zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszopcia.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
prowadzę bardzo aktywny tryb życia - zahaczam o wiele sportów w tym też o narty. Czy są jakieś sposoby by w wieku 30 lat nie miec zdruzgotanych kolan ?
mam 14 lat.
@down Bez durnego spamu A jeśli chodzi ci o używki to wolny. I błagam nie spamujcie.
prowadzę bardzo aktywny tryb życia - zahaczam o wiele sportów w tym też o narty. Czy są jakieś sposoby by w wieku 30 lat nie miec zdruzgotanych kolan ?
mam 14 lat.
Tak - sluchac ojca i matki
prowadzę bardzo aktywny tryb życia - zahaczam o wiele sportów w tym też o narty. Czy są jakieś sposoby by w wieku 30 lat nie miec zdruzgotanych kolan ?
mam 14 lat.
@down Bez durnego spamu A jeśli chodzi ci o używki to wolny. I błagam nie spamujcie.
Witaj więc tak: ja mam 16 lat prowadze też bardzo aktywny tryb życia i mam już problemy z kolanami... niestety:( Taka dobra rada z doświadczenia wzmacniaj jak najbardziej mięsień czworogłowy uda i łydki (to był mój błąd że miałem za duże obciązenie w stosunku do siły mięśnia - tak powiedział lekarz) i dbaj również o odpowiednie "smarowanie" kolana (dużo kolagenu a kolagen jest chrząstkach z kurczaka galaretce itd ale możesz też kupić tabletki z kolagenem ale to jest troche droższa opcja i nie można jej nadużywać bo organizm przestanie wogóle wtedy wytwarzać kolagen). No i najlepiej nie przeciążać za bardzo tych kolan:D ja troche przesadziłem (rower w górach + długie dystanse, tenis stołowy, tenis, badminton) z kumplem i teraz mamy - on 2 artroskopie ja na szczęście aż tak źle nie mam:) Więc oszczędzaj kolana jak możesz jeśli chcesz śmigać jak najdłużej:) No i tak jak powiedział fredowski słuchać rodziców:) oni źle nie chcą:D
Odnośnie smarowania kolan - jak już, to raczej glukozamina. Choć odnośnie glukozaminy są podzielone zadania - jedna grupa ludzi twierdzi, że działa i daje efekty, druga grupa - sądzą, że to placebo i niepotrzebne wydawanie kasy...
Kolagen odpowiada za elastyczność skóry, ścięgien, choć występuje także w chrząstkach stawowych. Kolagen spotkamy w kremach na zmarszczki, ale i w tabletkach :D Przyjmowanie go, ma też np. zapobiegać powstawaniu rozstępów u kobiet w ciąży czy innych, którzy gwałtownie zmieniają swoje rozmiary :)
EDIT: Czytałem, nie wiem gdzie (może na tym forum?), że wykonywanie statycznego ćwiczenia - jakim jest krzesełko, nadwyręża kolana. Spotkał się ktoś z taką opinią? A, i jak się robi przysiady z obciążeniem (o ile ktoś robi ;) ) to trzeba zwrócić uwagę na kilka szczegółów, które pozwolą nam się cieszyć kolanami dłużej :D
Jeśli umiesz pływać to wykup sobie karnecik na basen i plywaj raz w tygodniu, Ja rownież prowadzę aktywny tryb życia np. judo czy silownia.Mam w planach wykupić karnecik na basen ale nie mam z kim dla towarzystwa :P, mam 16 lat.
Osobiście jestem zwolennikiem stopniowego przyzwyczajania kolan/całego organizmu do dużego wysiłku. Jak na razie staram się codziennie wykonywać ćwiczenia rozciągające, od jakiegoś czasu biegam. Na szczęście problemów z kolanami nie mam (choć babci mi to przepowiada,chcąc mnie odciągnąć od motoru :) ) Jeśli już ktoś ma kłopoty z kolanami polecam wszelkiego rodzaju stabilizatory.
i dbaj również o odpowiednie "smarowanie" kolana (dużo kolagenu a kolagen jest chrząstkach z kurczaka galaretce itd ale możesz też kupić tabletki z kolagenem ale to jest troche droższa opcja i nie można jej nadużywać bo organizm przestanie wogóle wtedy wytwarzać kolagen).
Chrząstki a także tłuste mięso choć nie za dobrze wpływa na całą resztę o tyle dla kolan jest to znakomita pomoc bez niszczenia żołądka farmaceutykami. Pozdrawiam i jak najmniej kłopotów ze zrdowiem./kolanami życzę!
O jaki sweet temat mi wyszedł . I żadnych pochwał ? buuu <beczy> :):) Ja się jeszcze taty lekarza dopytam ale widze że to problem powszechny.
@cross Chodzę dwa razy w tygodniu - kręgosłup
Edit Gdzie tu report do adminów ?
Tak - sluchac ojca i matki
Zgadzam się w 100% jeszcze wystarczy wszystko grzecznie zjadać z talerza i będzie OK
Ja np nie słuchałem i prowadziłem aktywny tryb życia rowerek biegi narty itp rzeczy i póki co mam chorobe osgood schlechtera 3 rok ale na nartach i tak jeździłem :D
Witam Wszelkie ćwiczenia statyczne typu krzesłko NIE! Przysaidy i inne obciążające kolana nie do pełnego wyprostu i tylko do pólzgiecia (75 stopni mniej więcej). Dbać o mięśnie czworogłowe uda i ogólnie o sparwność. Nart raczej dłuższe niz krótsze z dobra płytą tłumiącą drgania a nie jakimiś durnymi podwyższeniami. Przy skrętach pogłebionych uważać na kolana wewnetrzne. Przy skokach nie lądowac na płaskim ani lodzie. Unikac stabilizatorów przy zdrowych kolanach i po zakończonej rehabilitacji. Mysleć o przyszłości. Pozdrawiam
Oprócz jazdy na nartach trenuję koszykówkę. Parę sezonów temu miałem pewne problemy z lewym kolanem. Odczuwałem ból przy mocniejszym za krawędziowaniu narty. Od tego czasu jeżdżę i gram w opasce elastycznej- polecam, pomogło natychmiast.
Oprócz jazdy na nartach trenuję koszykówkę. Parę sezonów temu miałem pewne problemy z lewym kolanem. Odczuwałem ból przy mocniejszym za krawędziowaniu narty. Od tego czasu jeżdżę i gram w opasce elastycznej- polecam, pomogło natychmiast.
glowa
Mam trochę inne zdanie niż kilka osób powyżej...
... nie wspomagaj się niczym dopóki możesz... nasz organizm jest samowystarczalny, jeśli chodzi o produkcję :-))))... póki nie ma potrzeby... wszelkie gluko... cośtam :-))), kolageny i inne geny zostaw na później...
glowa
eee? Ja Ciebie też!:rolleyes: @down Ale ja nie jestem taki bystry, inteligenty i domyślny jak berry, ale nie ładnie mi to wypominać! :)
A co ma wypowiedz berry'ego do mojej skoro, ja nie używam żadnych "gluko... cośtam", a mój organizm nie jest już do końca "samowystarczalny"? żeby było jasne- ja nie jeżdżę i nie gram opasce na co dzień, tylko w przypadku nadwyrężenia więzadła bocznego! A opaska uciskowa to nie to samo co stabilizator!
eee? Ja Ciebie też!:rolleyes:
zobacz jak berry od razu chwycil co chcialem powiedziec................
zobacz jak berry od razu chwycil co chcialem powiedziec................
"Oprócz jazdy na nartach trenuję koszykówkę. Parę sezonów temu miałem pewne problemy z lewym kolanem. Odczuwałem ból przy mocniejszym za krawędziowaniu narty. Od tego czasu jeżdżę i gram w opasce elastycznej- polecam, pomogło natychmiast."
Jan posłużył się mną :-)))))), bo zgodziłem się z nim, dziękując pod jego postaem :-))))) Zawiłe to zdanie ale oddaje całość....
Ja kiedyś trenowałem m. in. koszykówkę... opaska elastyczna (o czym sam się przekonałem) jest tylko złudnym ekwiwalentem pełnej sprawności... Bardzo często działa tak jak placebo... Nie piszę, że u Ciebie tak jest, ale że często... Na sobie samym sprawdziłem żę nawet stabilizator z szynami nie uchroni przed kontuzją niezaleczonego kolana...
ja tam... na tzw zdrowy rozum.. to sadze, ze jezeli czteroglowy miesien uda jest odpowiednio mocny/ cwiczenia, cwiczena, madre cwiczenia kondycyjne /, to staw kolanowy nie jest przesadnie obciazany i bol kolana nie jest problemem, oczywiscie pisze tutaj o potencjalnie zdrowym czlowieku bez schepanych kolanach po kontuzjach i przesadnie uprawianych sportach typu tenis, szermierka.
Mitku dlaczego odradzasz statyczne ćwiczenia wytrzymałościowe?
Kolagen polecił mojejmu tacie terapeuta na łokieć a mi na kolana troche pomagało przy dużym wysiłku fizycznym i obciążeniu na kolana. A co do opaski to lepiej nie bo osłabia ścięgna:P więc najlepiej wzmacniaj mięśnie (ale nie forsuj sie za bardzo bo bardziej jeszcze kolanom zaszkodzisz:D)
Witam
Mitku dlaczego odradzasz statyczne ćwiczenia wytrzymałościowe?
Każde takie ciczenie np. Krzesełko powoduje pozostanie w jednej pozycji przez dłuższy czas co z kolei powoduje icisaknie i nadmierne przeciążanie tkanki chżęstnej kolan. Tak Mniej więcej. Nie jestem specjalistą ale wielkrotnie konsultowałem ta sprawę (było juz na forum) z kolegami ortopedami i wszyscy jednoznacznie mówili krzesłku NIE. Pozdrawiam
[ame="http://de.youtube.com/watch?v=qIWQwS0sMrc&feature=related"]YouTube - 7-Day Ski Exercise Assessment Course - Day 7[/ame] ....ok....
Witam
Każde takie ciczenie np. Krzesełko powoduje pozostanie w jednej pozycji przez dłuższy czas co z kolei powoduje icisaknie i nadmierne przeciążanie tkanki chżęstnej kolan. Tak Mniej więcej. Nie jestem specjalistą ale wielkrotnie konsultowałem ta sprawę (było juz na forum) z kolegami ortopedami i wszyscy jednoznacznie mówili krzesłku NIE. Pozdrawiam
dla odzywiania chrzastki najlepsze sa zmienne obciazenia i ruch stawu. dlatego masz racje o statycznych obciazeniach
Haa Mitek, z tymi zaleceniami do nart to jakąś rewolucje chcesz wprowadzić:p
Wtam
Haa Mitek, z tymi zaleceniami do nart to jakąś rewolucje chcesz wprowadzić:p
To znaczy? Bo nie rozumiem. Wydaje Mi się, że wszystkie informacje dotyczące dbałości o kolana są sprawdzone i warto się nad nimi zastanowić. czy mozna prosić o uściślenie bo sprawa idzie generalnie o zdrowie Nasze. Pozdrawiam
Siłownia, siłownia i jeszcze raz siłownia. Ćwiczymy małymi obciążeniami, często zmieniamy ćwiczenia. Co do ćwiczeń polecam forum kulturystyczne: http://www.kfd.pl/ :) Pozdrawiam.
Siłownia, siłownia i jeszcze raz siłownia. Ćwiczymy małymi obciążeniami, często zmieniamy ćwiczenia. Co do ćwiczeń polecam forum kulturystyczne: http://www.kfd.pl/ :) Pozdrawiam.
Popieram Kolege, silownia jest wspaniala dla każdego sportu lekkoatletyka,narciarstwo czy sporty motorewe. Zauważcie że kierowcy z Formuły 1 również trenuja na siłowni.
"Nart raczej dłuższe niz krótsze z dobra płytą tłumiącą drgania a nie jakimiś durnymi podwyższeniami. Przy skrętach pogłebionych uważać na kolana wewnetrzne. Przy skokach nie lądowac na płaskim ani lodzie." . . Chodzi mi o to, ze takie warunki nie jest tak łatwo spełnić, przynajmniej ja tak uważam bo jade po tym co jest a jak jest lód czy płasko to na tym wyląduj czy przy skretach pogłębionych uwać na kolana wewnętrzne, ja o tym nie mysle Nie wiem jak inni!
Ja również mam 16 lat i takżę "cierpię" - czasem boli; na chorobę osgood'a schlechter'a. To jest wzrostowe i przy wzmożonym wysiłku jest zbyt duża siła mięśni do nie wyrośniętych jeszcze kości. Przy aktywnym trybie życia może Ci skutecznie "umilić" jazdę na nartach. W zeszłym sezonie mimo, iż odradził mi to lekarz jeździłem. W tym roku kontrola więc dopiero okaże się jak na tym wyszedłem, ale sezon udany. Polecam to samo co inni: można wcinać galaretkę. Glukozoamina (prosta pochodna monosacharydów) hmmmm.... -> z tego co wiem buduje pancerzyki u stawonogów i ścianę komórkową grzybów; ludzie nie posiadają żadnego z nich.
"Nart raczej dłuższe niz krótsze z dobra płytą tłumiącą drgania a nie jakimiś durnymi podwyższeniami. Przy skrętach pogłebionych uważać na kolana wewnetrzne. Przy skokach nie lądowac na płaskim ani lodzie." . . Chodzi mi o to, ze takie warunki nie jest tak łatwo spełnić, przynajmniej ja tak uważam bo jade po tym co jest a jak jest lód czy płasko to na tym wyląduj czy przy skretach pogłębionych uwać na kolana wewnętrzne, ja o tym nie mysle Nie wiem jak inni!
Witam Pierwsze, chyba oczywiste. Dłuższa narta z dobrą płytą jest stabilniejsza, lepiej pochłania drgania i nierówności, spokojniejsza w prowadzeniu.
Drugie, trzeba mysleć o tym jak wkaładac wewnetrzne kolano. To kwestia techniki jazdy ruch wkłądania wewnetrznegoi kolana mozna kontrolowac bardzo dobrze trzeba tylko zdac sobie z niego sprawę i poćwiczyć najlepiej na płaskim. Zbyt silne wkładanie kolana wewnetrznego lub robienie tego w spoób niekontrolowany to jedna z czestszych przyczyn kontuzji.
Trzecie, chodzi o ochrone kolan w temacie, jak trzeba to się ląduje nawet w trawie ale należy tego unikac ze wzgledu na ryzyko kontuzji. Po prostu patrzmy przed siebie i nauczmy się dobrze czytac podłożę i przwidywac jak ono bedzie się zmieniało. A jak bawimy się w skakanie to najpierw dobrze zlustrujmy zeskoki np. w nienznym parku. Pozdrawiam
Zgadzam się co do treningu i jeszcze raz treningu. Mam prawie 27 lat i jak to lekarz powiedział moje kolana nie zostały stworzone do tego co z nimi robię (narciarstwo i kolartswo górskie w dość ostrej formie), ale dzieki lekkoatletyce i temu, że od małego prowadzę aktywny tryb życia, nie mam żadnych problemów z kolanami. Na siłowni nóg nigdy nie ćwiczyłem, ale nigdy też narciarstwo nie było moją jedyna dyscypliną sportu, więc nie uważam, żebym musiał się na niej do sezonu narciarskiego przygotowywać.
Co do długości nart to uważam, że zdolność tłumienia nart zależy głownie od ich elastyczność, a w mniejszej mierze od ich długości. Poza tym na niekorzyść kolana w starciu z długimi nartami przemawia ich większy moment skecający jaki mogą wytworzyć na kolana (siła razy ramię)! Więc osobą z problemami z kolanami raczej odradzam długie i twarde narty.
... Drugie, trzeba mysleć o tym jak wkaładac wewnetrzne kolano. To kwestia techniki jazdy ruch wkłądania wewnetrznegoi kolana mozna kontrolowac bardzo dobrze trzeba tylko zdac sobie z niego sprawę i poćwiczyć najlepiej na płaskim. Zbyt silne wkładanie kolana wewnetrznego lub robienie tego w spoób niekontrolowany to jedna z czestszych przyczyn kontuzji. ...
Mitek. Dalej nie rozumiem. Może jakieś schematy, albo fotki? Dla kogoś, kto nie wie o co chodzi, zdanie:
"To kwestia techniki jazdy ruch wkłądania wewnetrznegoi kolana mozna kontrolowac bardzo dobrze trzeba tylko zdac sobie z niego sprawę i poćwiczyć najlepiej na płaskim."
Jest całkowicie niezrozumiałe.
Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
Witam
Co do długości nart to uważam, że zdolność tłumienia nart zależy głownie od ich elastyczność, a w mniejszej mierze od ich długości. Poza tym na niekorzyść kolana w starciu z długimi nartami przemawia ich większy moment skecający jaki mogą wytworzyć na kolana (siła razy ramię)! Więc osobą z problemami z kolanami raczej odradzam długie i twarde narty.
Weź narty 150 cm i pojedź sobie po dowolnie wybranym stoku a później zrób to samo na narcie powiedzmy 165 cm. Jeżeli po tych przejazdach uznasz, że bardziej zaangażowane w jazde były kolana na narcie 165 cm niz na 150 cm to: albo to 9 to spora przesada albo nie do końca zastanowiłeś się nad tym co napisałeś Mówimy tu o nartach porównywalnych. Jeżeli kupic jakąś miekka i delikatną narte to wiadomo, że ona tylko jazde utrudni to po pierwsze a napewno będzie wyjątkowo niestabilna i trudna w prowadzeniu niz jakakolwiek narta twarda. Pozdrawiam
Odstępując trochę od tematu dotyczącego długości nart i wpływie siły skręcającej czy drgań przenoszonych na kolana. Co sądzicie o kończeniu treningów przygotowawczych (biegania, jazdy na rowerze, czy siłowni) robieniem przysiadów z wykrokiem - dawno jako jeszcze młodzik uczęszczałem na taekwon-do i pamiętam, że trener kazał po każdym treningu robić po kilkanaście powtórzeń twierdząc, iż dobrze to działa na kolana. Jak to ma się tutaj? Czy to faktycznie prawda, że jeśli trenować nogi to taką metodą?
Mam pytanie: ponieważ mam problemy z kolanami (dość poważne) to chciałbym wiedzieć, czy warto inwestować w jakieś opaski ortopedyczne czy zciągacze na kolana bo lubię jeździć na nartach, a po wypadzie w zeszłym roku 2 tygodnie spędziłem w łuźku bo nie mogłem nogami ruszyć ??
Nie mówie o różnicy w długości nart 10cm tylko np. 30 i więcej. Co do twardości to zrozumiałem, że bardzo miekką narta nie jest dobry wyjściem, tak samo jak bardzo twarda, ale lepsza jest bardziej miękka niż twarda-na twardej siły działające na kolano są bardziej gwałtowne i mniej płynne na dużych nierównościach niż na miekkich. Co do 9 to zapewniam Cię, że jest w pełni zasłużona i nie mam co do tego żadnych wątpliwości;)
Pozdrawiam
Opaska powoduje, że przejmuje cześć obciążen które działają na kolana, ale nie możesz zapominać, że nie wszystkie.
Mam pytanie: ponieważ mam problemy z kolanami (dość poważne) to chciałbym wiedzieć, czy warto inwestować w jakieś opaski ortopedyczne czy zciągacze na kolana bo lubię jeździć na nartach, a po wypadzie w zeszłym roku 2 tygodnie spędziłem w łuźku bo nie mogłem nogami ruszyć ??
A co na to ortopeda? Opaskami problemu raczej nie rozwiążesz.
W tym wypadku ortopeda za wiele nie zdziałał bo nie za wiele się da zrobić. Chodzi mi tylko o zminimalizowanie bólu i przeciążeń.
Obciążenia zminimalizuje, ale czy ból to nie wiem. Nie zagwaratuje Ci również raczej tej pewności, że obciążenia będą na bezpiecznym poziomie i stan kolana się nie pogorszy, więc taką decyzję naprwdę radziłbym skonsultować z lekarzem.
Cześć
Nie mówie o różnicy w długości nart 10cm tylko np. 30 i więcej. Co do twardości to zrozumiałem, że bardzo miekką narta nie jest dobry wyjściem, tak samo jak bardzo twarda, ale lepsza jest bardziej miękka niż twarda-na twardej siły działające na kolano są bardziej gwałtowne i mniej płynne na dużych nierównościach niż na miekkich. Co do 9 to zapewniam Cię, że jest w pełni zasłużona i nie mam co do tego żadnych wątpliwości;)
Pozdrawiam
Opaska powoduje, że przejmuje cześć obciążen które działają na kolana, ale nie możesz zapominać, że nie wszystkie.
O 30 nie pisałem ale tez się to sprawdza. Mam kłopoty z kolanami i wole jeźzić na gigantce 182 cm, 188 cm niz na slalomce 165 cm. spokojniej i pewniej i narta wszystko rozbije tylko tu juz niestety potrzebna jest technika ale nie az taka niemozliwa do osiągnięcia. Pozdrawiam
W tym wypadku ortopeda za wiele nie zdziałał bo nie za wiele się da zrobić. Chodzi mi tylko o zminimalizowanie bólu i przeciążeń.
To może spróbuj pójść do rechabilitanta, który zajmuje się takimi rzeczami. Nie zawsze jest to sprawa samych kolan. Często jest to kwestia napięć występujących w mięśniach i ścięgnach oraz kłopotów z kręgosłupem. Też mi się zdawało, że to nielogiczne (bo co ma kręgosłup wspólnego z kolanami :confused:). Miałem kłopoty z kolanami (jeden sezon z głowy) i po kilku wizytach u rechabilitanta się przekonałem, że to prawa. Do tego dość sporo różnych ćwiczeń głównie rozciągających i "jak ręką odjął". Nie wiem jakie masz problemy, bo każdy przypadek jest inny ale szczerze polecam taką wizytę - na pewno nie zaszkodzi.
No i jeszcze nikt nie napisał o solidnej rozgrzewce mięśni i stawów przed większymi wysiłkami fizycznymi. No niestety, prawda jest taka, że 80% ludzi przed wzmożonym wysiłkiem nie rozgrzewa mięśni, co przynosi takie a nie inne rezultaty. Btw, co do wieku kolegi zaczynającego temat: jesteś młody i cały czas rośniesz, co również jest przeciwwskazówką do katowania mięśni i stawów. pozdrawiam ;]
Cześć
O 30 nie pisałem ale tez się to sprawdza. Mam kłopoty z kolanami i wole jeźzić na gigantce 182 cm, 188 cm niz na slalomce 165 cm. spokojniej i pewniej i narta wszystko rozbije tylko tu juz niestety potrzebna jest technika ale nie az taka niemozliwa do osiągnięcia. Pozdrawiam
Jak ktoś ma technikę to długość narty nie gra roli, na każdej da się jechać tak by zminimalizować obciążenie kolana związane z manewrami na nich.
Jak ktoś ma technikę to długość narty nie gra roli, na każdej da się jechać tak by zminimalizować obciążenie kolana związane z manewrami na nich.
sugerujesz ze mitek nie ma dostatecznej techniki??? moze lepiej wstawisz swoj film i wtedy zobaczymy jak z ta technika u ciebie???
a twierdzenie mitke jest proste i opiera sie na fizyce; w skrocie; przy tej samej predkosci, zdecydowanie wieksza sila dosrodkowa (do kwadratu) dziala przy mniejszym promieniu skretu >>>>czyli sily dzialajace na kolano sa odwrotnie proporcjonalne do promienia skretu (oczywiscie dopelnego obrazu brakuje pochylenia, stanu krawedzi itp itd, ale rozpatrujemy dla uproszczenia "warunki idealne").
Witam
Jak ktoś ma technikę to długość narty nie gra roli, na każdej da się jechać tak by zminimalizować obciążenie kolana związane z manewrami na nich.
To oczywiste. Ważne natomiast by pokazać że na nartach jeździć możemy bardzo róznymi technikami i zmieniac je tak by było przyjemnie a jednoczesnie bezpieczniej dla zdrowia. Cały wywód dązy do tego, że wspólcześnie lansowany skret cięty (typu carvingowego) jeżdżony na dodatek (znakomita wiekszośc przypadków) na krótkiej (za krótkiej) narcie bardzo obciąża stawy kolanowe. Gdyby umiejetnie dostosować technikę do warunków, dobrać lepiej sprzęt, róznicowac spsosób jazdy urazów byłoby znacznie mniej. Myslę tu o urazach kolan zmęczeniowych czy też skręceniowych a nie oo typowych dla carvingu zderzeniach - nie o tym mowa. Janku popraw Mnie jeżeli cos źle nazywam. Pozdrawiam
a twierdzenie mitke jest proste i opiera sie na fizyce; w skrocie; przy tej samej predkosci, zdecydowanie wieksza sila dosrodkowa (do kwadratu) dziala przy mniejszym promieniu skretu >>>>czyli sily dzialajace na kolano sa odwrotnie proporcjonalne do promienia skretu (oczywiscie dopelnego obrazu brakuje pochylenia, stanu krawedzi itp itd, ale rozpatrujemy dla uproszczenia "warunki idealne").
Zgadza się ale nie o samą fizyke Mi chodzi. Myslę również o przewadze długiej narty w trudniejszych warunkach. Urozmaiceniu techniki. (patrz wyżej) Pozdrawiam
Jak ktoś ma technikę to długość narty nie gra roli, na każdej da się jechać tak by zminimalizować obciążenie kolana związane z manewrami na nich.
...coś w tym jest, bo postawa narciarza /jadacego/ jest układem dynamicznym i istotną rolę na siły działające w układzie odgrywa prawidłowy dobór postawy by zminimalizować wektory sił niekorzystnie działających na cały układ i na jego wrażliwe węzły, jakimi niewątpliwie są kolana… ...jeśli nie umiesz...jeździć, to Ci żadna długość nie pomoże... Pozdr.-a.
Ja tu nie sugeruje nic o niczyjej technice jazdy, co tu połowa Forumowiczów, we wszystkim co napiszę szuka pretekstu do zaczepki-jak moja była;)? Uważam, że jak ktoś jeździ dobrze na nartach i potrafi z nimi zrobić prawie wszystko, to potrafi też zrobić to, by jak najmniej obciążały stawy. I długość nart, ich sztywność, a tym bardziej umiejętności Forumowicza Mitka nie będą miały dla niego większego znaczenia;)!
Witam
To oczywiste. Ważne natomiast by pokazać że na nartach jeździć możemy bardzo róznymi technikami i zmieniac je tak by było przyjemnie a jednoczesnie bezpieczniej dla zdrowia. Cały wywód dązy do tego, że wspólcześnie lansowany skret cięty (typu carvingowego) jeżdżony na dodatek (znakomita wiekszośc przypadków) na krótkiej (za krótkiej) narcie bardzo obciąża stawy kolanowe. Gdyby umiejetnie dostosować technikę do warunków, dobrać lepiej sprzęt, róznicowac spsosób jazdy urazów byłoby znacznie mniej. Myslę tu o urazach kolan zmęczeniowych czy też skręceniowych a nie oo typowych dla carvingu zderzeniach - nie o tym mowa. Janku popraw Mnie jeżeli cos źle nazywam. Pozdrawiam tak , to jest to o co chodzi. tez odebralem te dyskusje jako dyskusje o przeciazeniach..... w identycznych warunkach, identycznym narciarzu, dlug i warunkow ZAWSZE krotka (krotki R) narta wywiera wiecej przeciazen niz o dlug promieniu. oczywiscie od narciarza zalezy jak te narte wykorzystuje, ale dla porownania musimy przyjac takie same warunki (wiec tez identyczne umiejetnosci narciarza)
A co w wypadku gdy długą nartę gigantową staramy się maksymalnie wygiąć by uzyskać na niej promień skrętu porównywalny z krótszymi nartami carvingowymi-wtedy w którym wypadku siły na kolanie będą większe?
Witam Dzis pytanie:
A co w wypadku gdy długą nartę gigantową staramy się maksymalnie wygiąć by uzyskać na niej promień skrętu porównywalny z krótszymi nartami carvingowymi-wtedy w którym wypadku siły na kolanie będą większe?
Dziś odpowiedź:
Uważam, że jak ktoś jeździ dobrze na nartach i potrafi z nimi zrobić prawie wszystko, to potrafi też zrobić to, by jak najmniej obciążały stawy.;)!
I długość nart, ich sztywność, a tym bardziej umiejętności Forumowicza Mietka nie będą miały dla niego większego znaczenia;)!
To weryfikuje tylko stok:) PS Mitek od Mirka(jak byłem maly nie wymawiałem R i tak juz zostało). Pozdrawiam
:D Ale chodzi mi o ekstremalne ciśnięcie narty gigantowej i downhillowej w porównaniu do ostrego wydania carvingu-gdzie w naprawdę ekstremalnych przypadkach siły są większe, a co za tym idzie ryzyko kontuzji?
Witam
:D Ale chodzi mi o ekstremalne ciśnięcie narty gigantowej i downhillowej w porównaniu do ostrego wydania carvingu-gdzie w naprawdę ekstremalnych przypadkach siły są większe, a co za tym idzie ryzyko kontuzji?
Rozmawiamy o narciarstwie rekreacyjnym. Ja rekreacyjnie na stoku to na zjazdówkach widziałem ostatni raz kolesia 20 lat temu. Sprzedawali wtedy w sklepach Dynamici VR27. Na normalnych stokach to jest pomyłka.Miałem okazje pare razy jeździc na narcie zjadowej i to jest zupełnie inna bajka. Trzeba miec z 70 km/h żeby wogóle mysleć o skrecaniu. Natomiast jak jest stok i prędkość to narta idzie jak nóż i nie trzeba nic specjalnie robic. Jasne że jeżeli porównamy siły wystepujące w narciarstwie wyczynowym z amatorami to .... Pozdrawiam
Mnie nie chodzi o sport wyczynowy tylko o ostrą jazdę na narcie gigantowej i ostrą jazdę na narcie carvingowej, które dają bardziej w kość jeżeli chodzi o opciążenie stawów, przy ich ostrej amatroskiej jeździe?
Mnie nie chodzi o sport wyczynowy tylko o ostrą jazdę na narcie gigantowej i ostrą jazdę na narcie carvingowej, które dają bardziej w kość jeżeli chodzi o opciążenie stawów, przy ich ostrej amatroskiej jeździe?
stale, zakladajac te same umiejetnosci i humory TEGO SAMEGO narciarza jadacego na tych nartach, stale narta bardziej wycieta umozliwi ciasniejszy skret ; jeszcze raz powtarzam, W TYCH SAMYCH WARUNKACH
to ze np czesto sie jezdzi predzej na GS niz na SL jest nieistotne dla porownania; porownywac trzeba w miare takie same warunki a nie SL jadacego 40km/h vs GS 70km/h, bo jezeli wprowadzimy zmienne w naszych porownaniach to juz robi sie z tego finite elements analysis......
OK-agresja zero. Odpuszczam swoje rozważania i postaram się znaleść gdzie indziej odpowieź;) Chodziło mi tylko o to jaka forma narciarstwa jest bardziej kontuzjogenna, w ekstremalnym wykonaniu, biorąc właśnie pod uwagę różnice prędkośći z nich wynikające.
Witam Stawiam tezę, że narta dłuższa (nazwijmy ja gigantową) jest mniej kontuzjogenna pomimo wiekszych prędkości niz narta krótka ale niw ywnika to z róznicy w typie narty tylko z techniki jaką stosują narciarze a raczej z niumiejetności stosowania technikii jej dostosowania do warunków, stoku itd. Pozdrawiam
stale, zakladajac te same umiejetnosci i humory TEGO SAMEGO narciarza jadacego na tych nartach, stale narta bardziej wycieta umozliwi ciasniejszy skret ; jeszcze raz powtarzam, W TYCH SAMYCH WARUNKACH
to ze np czesto sie jezdzi predzej na GS niz na SL jest nieistotne dla porownania; porownywac trzeba w miare takie same warunki a nie SL jadacego 40km/h vs GS 70km/h, bo jezeli wprowadzimy zmienne w naszych porownaniach to juz robi sie z tego finite elements analysis......
Zakladając te same warunki i swoj humor zauwazylem, ze jadąc na krawędziach (jedna noga dluga, druga krotka)ciasny skręt r-9m na Sl(158/r11) i ciasny skręt r-15m na prawie:DGS(184/r19) sily odsrodkowe jednakowo wciskaly mnie w narty(chyba więcej te sily poczulem kręgoslupem niz kolanami). Prędkosci nie rozpatruję.:) Zwozic się( albo dostosowac inne chwyty techniczne do warunkow) ,bez roznicy jest dla mnie latwo na byle jakiej dlugosci nart,w byle jakich warunkach, ale "hamowac" piętami jest latwiej, efektywniej i prędzej na dlugich.:D Co jest bardziej kontuzjogenne, myslę, ze przy upadku-dluga narta, bo latwiej ją mozna zahaczyc o stok, ma większę ramię, a za tym idzie latwiej wykręcic kolano. Jak się prawidlowo wykonuje skręt cięty, to kolana nie muszą bolac, a jak się go robi przez silę, owszem będą bole.;):)
OK-agresja zero. Odpuszczam swoje rozważania i postaram się znaleść gdzie indziej odpowieź;) Chodziło mi tylko o to jaka forma narciarstwa jest bardziej kontuzjogenna, w ekstremalnym wykonaniu, biorąc właśnie pod uwagę różnice prędkośći z nich wynikające. nie masz sie o co obrazac; do tego momentu mowilismy o przeciazeniach zakladajac jednakowe warunki. w rzeczywistosci im bardziej wzrosta szybkosc tym wieksze sa przeciazenia i bardziej spektakularne upadki i urazy ciala. no i oczywiste jest to ze na GS czy SG jedzie sie szybciej niz na SL bo taka jest specyfika narty i jej zastosowanie>>>>>ergo urazy na wiekszej szybkosci i przeciazenia sa wieksze..........
Nie obrażam się:) Też uważam, że na nartach przeznaczonych do szybszej jazdy jest większe prawdopodobieństwo kontuzji, bo jeżeli weźmiemy w miarę dobrze jeżdżącego narciarza/narciarkę i przygotowanego do zjazdu (rozgrzane mięśnie i stawy) pod uwagę, to tak naprawdę sądzę, że największe ryzyko kontuzji wynika z sytuacji podbramkowych jak nagły wymuszony manewr, że o wypadku nie wspomnę. Wtedy o wiele większa prędkość i też długość narty sprawiają, że łatwiej o kontuzję.
Nie obrażam się:) Też uważam, że na nartach przeznaczonych do szybszej jazdy jest większe prawdopodobieństwo kontuzji, bo jeżeli weźmiemy w miarę dobrze jeżdżącego narciarza/narciarkę i przygotowanego do zjazdu (rozgrzane mięśnie i stawy) pod uwagę, to tak naprawdę sądzę, że największe ryzyko kontuzji wynika z sytuacji podbramkowych jak nagły wymuszony manewr, że o wypadku nie wspomnę. Wtedy o wiele większa prędkość i też długość narty sprawiają, że łatwiej o kontuzję.
absolutnie:)
Witam Pierwsze, chyba oczywiste. Dłuższa narta z dobrą płytą jest stabilniejsza, lepiej pochłania drgania i nierówności, spokojniejsza w prowadzeniu.
Drugie, trzeba mysleć o tym jak wkaładac wewnetrzne kolano. To kwestia techniki jazdy ruch wkłądania wewnetrznegoi kolana mozna kontrolowac bardzo dobrze trzeba tylko zdac sobie z niego sprawę i poćwiczyć najlepiej na płaskim. Zbyt silne wkładanie kolana wewnetrznego lub robienie tego w spoób niekontrolowany to jedna z czestszych przyczyn kontuzji.
Trzecie, chodzi o ochrone kolan w temacie, jak trzeba to się ląduje nawet w trawie ale należy tego unikac ze wzgledu na ryzyko kontuzji. Po prostu patrzmy przed siebie i nauczmy się dobrze czytac podłożę i przwidywac jak ono bedzie się zmieniało. A jak bawimy się w skakanie to najpierw dobrze zlustrujmy zeskoki np. w nienznym parku. Pozdrawiam
mitek wyrysuj w paincie o tym kolanie
cemu admini nie chcą podczepić. I może podziękujcie za temacik :)
nie moglem sie powstrzymac...
jak mozna sie obawiac o stawy i pytac o profilaktyke w wieku lat 14 albo 16???????... ja sie zaczynam na tym zastanawiac, ale mam 30 i pracuje przy biurku..
w wieku lat nastu to moglem bez rozgrzewki biec maraton, a tu "oj, ala, czy nie przesadzam?"
SPORT! SPORT! SPORT! od dziecka!
.. no tak, tylko moje pokolenie rzucalo tornister i szlo lupac z kumplami w pile, albo na rower, albo cokolwiek innego, az rodzice zaczynali nas szukac bo sie robilo ciemno.. a teraz zamiast "marsz do domu" to Mama mowi "wylacz juz komputer", a polowa klasy ma zwolnienie z WF'u...
masakra... jak wy chcecie sie realizowac w zyciu, jak 20 lat starsi kolesie sa bardziej sprawni fizycznie? wszystkie baby was beda zdradzac ze starszymi..
pozdrawiam.
Witam
mitek wyrysuj w paincie o tym kolanie
cemu admini nie chcą podczepić. I może podziękujcie za temacik :)
Lepiej niż na filmie rozpoczynającym temat napewno Ci tego nie narysuję, niestety. Tam naprawdę wszystko widać. do tego dołozyć trzeba jescze zawodnika i będzie komplet. Pozdrawiam
Nie obrażam się:) Też uważam, że na nartach przeznaczonych do szybszej jazdy jest większe prawdopodobieństwo kontuzji, bo jeżeli weźmiemy w miarę dobrze jeżdżącego narciarza/narciarkę i przygotowanego do zjazdu (rozgrzane mięśnie i stawy) pod uwagę, to tak naprawdę sądzę, że największe ryzyko kontuzji wynika z sytuacji podbramkowych jak nagły wymuszony manewr, że o wypadku nie wspomnę. Wtedy o wiele większa prędkość i też długość narty sprawiają, że łatwiej o kontuzję.
Poniekąd racja. Z tym, że z mojego skromnego doświadczenia wynika, że nadspodziewanie często urazy kolan lub podudzia są w trakcie zdarzeń przy powolnej jeździe, wręcz zatrzymaniu. Takie powolne osunięcie się na glebę. Po prostu wiązania nie są przystosowane do takich obciążeń i nie wypinają.
Niestety lokalizacja i charakter urazów się zmienia - miałem kiedyś drobny udział w takiej analizie porównawczej pomiędzy sezonami 1992-1994 i 2002-2004 na wybranym wyciągu. I niestety klasyczny uraz narciarski czyli złamane podudzie ustępuje na rzecz kolana i efektów zderzeń między narciarzami. Czyli temat "jak dbać o kolana" coraz bardziej na czasie :-)
Kuba
nie moglem sie powstrzymac...
jak mozna sie obawiac o stawy i pytac o profilaktyke w wieku lat 14 albo 16???????... ja sie zaczynam na tym zastanawiac, ale mam 30 i pracuje przy biurku..
w wieku lat nastu to moglem bez rozgrzewki biec maraton, a tu "oj, ala, czy nie przesadzam?"
SPORT! SPORT! SPORT! od dziecka!
.. no tak, tylko moje pokolenie rzucalo tornister i szlo lupac z kumplami w pile, albo na rower, albo cokolwiek innego, az rodzice zaczynali nas szukac bo sie robilo ciemno.. a teraz zamiast "marsz do domu" to Mama mowi "wylacz juz komputer", a polowa klasy ma zwolnienie z WF'u...
masakra... jak wy chcecie sie realizowac w zyciu, jak 20 lat starsi kolesie sa bardziej sprawni fizycznie? wszystkie baby was beda zdradzac ze starszymi..
pozdrawiam.
No niby masz rację, ale! Młodszy syn miał przerwę w nartach między 14 a 16 rokiem życia (3 sezony). Prawdopodobna przyczyna - przeciążenie kolan właśnie na nartach. A co mu było nie wiadomo. Wielu lekarzy, wiele badań bez efektów. Więc niech "małolaty" dbają o kolana. Jest o co! Pozdrawiam. Tadek.
Bądźmy szczerzy kolano jest najbardziej obciążanym stawem w orgaznizmie i jakiekolwiek jego uszkodzenie jest na 99% nie odwracalne-tzn. już nie będzie nigdy jak dawniej:(
nie moglem sie powstrzymac... jak mozna sie obawiac o stawy i pytac o profilaktyke w wieku lat 14 albo 16???????... ja sie zaczynam na tym zastanawiac, ale mam 30 i pracuje przy biurku.. pozdrawiam.
Obawiac sie... no powiedzmy mozna, jak to u dzieci ogladaja sie na innych, obserwuja to i tamto widza itd. ale jak mozna nieletnim a nawet jeszcze dzieciom tu na forum narciarskim tak naukowo odpowiadac. Maja one swoich rodzicow, opiekunow, szkole...
Cześć
Poniekąd racja. Z tym, że z mojego skromnego doświadczenia wynika, że nadspodziewanie często urazy kolan lub podudzia są w trakcie zdarzeń przy powolnej jeździe, wręcz zatrzymaniu. Takie powolne osunięcie się na glebę. Po prostu wiązania nie są przystosowane do takich obciążeń i nie wypinają.
Tego typu urazy były zawsze i nie tylko, że cięzko było z wiązaniem reagującym na powolny ruch skręcahjący to jeszcze na dodatek reperkusje takiego urazu są często znacznie poważniejsze niż zwykłem złamanie ale nie o tym chciałem zakładając temat.
Niestety lokalizacja i charakter urazów się zmienia - miałem kiedyś drobny udział w takiej analizie porównawczej pomiędzy sezonami 1992-1994 i 2002-2004 na wybranym wyciągu. I niestety klasyczny uraz narciarski czyli złamane podudzie ustępuje na rzecz kolana i efektów zderzeń między narciarzami. Czyli temat "jak dbać o kolana" coraz bardziej na czasie :-).
I to jest właśnie wprostej linii efekt wprowadzenia na szeroką skale nart taliowanych. - łatwa technika - upowszechnienie, tłok - zwiekszenie prędkości - zmiana sposobu poruszania sie narciarza ze - z góry na dól na w poprzek stoku - poszerzenie szerokości pasa jazdy pojedyńczego narciarza - zachwianie proporcji pomiedzy szybkościa w opanowaniu techniki a nabieraniem doświadczenia - upowszechnienie sie szkolenia narciarskiego (super!) ale niestety powiązane z obniżeniem poziomu instruktorów oraz szkoleniem przez osoby nie posiadające do tego żadnych uprawnień - traktowanie narciarstwa jako sportu niemalże halowego bez zwracania uwagi na fakt, że działamy w górach często wysokich. - stawanie na nartach bez żadnego przygotowania fizycznego To napewno nie wszystkie przyczyny tej przykrej statystyki. Kuba napisał o zmianie chrakteru urazów a trzeba jeszcze wspomnieć o lawinowym wzroście wypadków narciarskich. W takiej Białce np. są dni kiedy Panowie w czerwonych polarach zwożą nawet 6-7 osób w ciągu dnia. Pomyślcie - na górce, której praktycznie niema. W tej perspektywie dbałość o kolana poprzez: - trening - prawdłowy dobór sprzetu do wagi i umiejetności - stosowanie urozmaiconej techniki jazdy dostosowanej do warunków - przy stosowaniu tylko technik przeciążających kolano pamiętanie o skracaniu cyklu i czestych odpoczynkach. Pamietajcie, że jedna z podstawowych przyczyn ogranioczenia od dołu długości nart slalomowych w WC było bezpieczeństwo zawodników i dbałość o ich zdrowie. Na krótkich nartach nawet ich "pancerne" organizmy nie wytrzymywały obciążen! Pozdrawiam
Wszyscy mówia zeby cwiczyc(przygotowac sie do sezonu) a podejrzewam ze malo kto to naprawde robi...od kilku lat wsrod mojch znajomych(na tym forum tez) jest lansowana moda na wyjazdy w alpy(7 dni intensywnej jazdy-do pozygania)bo taniej niz jechac kilka razy blizej na 1-2dniowy wypad i stopniowo przystosowac organizm do nart. Wiec trudno sie dziwic ze pozniej sa kontuzje.. nawet jak wielu tu pisze ze cwiczy "koszykowke,jezdzi na rowerze,cwiczy w silowni itd, to cwiczy dany sport a nie jazde na nartach ..
Witam
Wszyscy mówia zeby cwiczyc(przygotowac sie do sezonu) a podejrzewam ze malo kto to naprawde robi...od kilku lat wsrod mojch znajomych(na tym forum tez) jest lansowana moda na wyjazdy w alpy(7 dni intensywnej jazdy-do pozygania)bo taniej niz jechac kilka razy blizej na 1-2dniowy wypad i stopniowo przystosowac organizm do nart. Wiec trudno sie dziwic ze pozniej sa kontuzje.. nawet jak wielu tu pisze ze cwiczy "koszykowke,jezdzi na rowerze,cwiczy w silowni itd, to cwiczy dany sport a nie jazde na nartach ..
Mówimy o rekreacyjne jeździe na nartach a nie o uprawianiu narciarstwa a przy rekreacji każdy ruch jest dobry i daje efekty. Jasne, że fajniej gdy przygotowujemy sie do sezonu w sposób planowy pod kontem tego specyficznego wysiłku ale nie kazdy ma na to czas i ochote. Ale jak zalezy mu na zdrowych kolanach to nogi trzeba ćiwczyc i koniec! Pozdrawiam
ja nie mowie zeby nie cwiczyc, jak najbardziej jestem za. tylko zauwarzylem dwie tendecje; 1; ze ludzie ktorzy nie uprawiaja zadnego wysilku fizycznego jada od razu zza biurka na tydzien w alpy lub na jeszcze trudniejsze polskie stoki (muldy ) 2 : ze osoby z bardzo malym starzem narciarskim chca dobrac sprzet narciarski z jak najwyzszej polki argumentujac to swoją wysoka sprawnoscia fizyczną i blyskawicznymi postempami..
Witam
ja nie mowie zeby nie cwiczyc, jak najbardziej jestem za. tylko zauwarzylem dwie tendecje; 1; ze ludzie ktorzy nie uprawiaja zadnego wysilku fizycznego jada od razu zza biurka na tydzien w alpy lub na jeszcze trudniejsze polskie stoki (muldy )..
Jasne przeciez Cię popieram.
2 : ze osoby z bardzo malym starzem narciarskim chca dobrac sprzet narciarski z jak najwyzszej polki argumentujac to swoją wysoka sprawnoscia fizyczną i blyskawicznymi postempami..
Jak ktos chce sobie kupic to niech sobie kupuje. Osobiście jestem dobieraniem sprzetu na wyrost niz zaniżaniem. Uważam, że dla narciarza który sie orientuje nie ma innej narty jak race (chyba, że specjalistyczne - freeride, freestyle itd.). Lepsza narta - szybsze postepy, zakladając oczywsicie, że czlowiek chce te postepy robic. Uczyłem kiedys gościa z gatunku - musze miec najlepszy sprzet. Kupił sobie będąc absolutnie poczatkującym sportową slalomkę ale On chcial. Po tygodniu jeździl,skrętem cietym bezproblemowo. Tylko czy On tak naprawde umiał jeździc na nartach?? Technika to tylko niewielki wycinek narciarstwa. Pozdrawiam
Przyznam się szczerz, że nawet jak swego czasu chodziłem na siłownie to nie ćwiczyłem nóg-w dzieciństwie ostro trenowałem lekkoatletykę i teraz mam taką masę mieśniową na nogach, że mam kłopot z kupowaniem spodni, ale dzięki temu nie miałem i mam nadzieję, nie będę miał kłopotów z kolanami mimo, że nie obchodzę się z nimi zbyt delikatnie. Moja siostra parę lat tamu nabawiła się urazu kolana, ale dzięki temu, że w dzieciństwie też "nie siedziała przed komputerem" wyrobiła w swoim organizmie kondycję i masę mieśniową. Lekarz, jej powiedział, że dzieki temu, że ma rozbudowane mięśnie, które trzymają też kolano w całości to nie ma przeciwskazania do uprawiania narciarstwa w formie "bez szaleństw" z opaską, a w codziennej eksploatacji nie musi jej używać wogóle. Ale tak jak napisał mój Przedmówca tak i ona upiera się mimo, że jeździ ładnych 20 lat na nart grupy gigantowej race, mimo, że wogóle nie preferuje długiego skętu. Nie wiem właśnie skądś się to bierze, że pełno moich znajomych przy zakupie nart bierze tylko narty tej grupy pod uwagę, mimo, że preferują krótki skręt. I może moim zdanie zwiększa to również ryzyko kontuzji jak ktoś próbuje zmusić nartę do czegoś do czego nie została stworzona. Moim zdaniem może to powodować występowaniem niekorzystnych sił działających na staw kolanowy i nie tylko.
Nie wiem właśnie skądś się to bierze, że pełno moich znajomych przy zakupie nart bierze tylko narty tej grupy pod uwagę, mimo, że preferują krótki skręt. I może moim zdanie zwiększa to również ryzyko kontuzji jak ktoś próbuje zmusić nartę do czegoś do czego nie została stworzona. Moim zdaniem może to powodować występowaniem niekorzystnych sił działających na staw kolanowy i nie tylko.
Myslę, ze biorą GS dlatego, ze nie umieją , albo nie chcą nauczyc się jazdy na krawędziach. Tez mam takich znajomych, ale to juz ich sprawa- mowią: a mnie i tak dobrze się jezdzi i koniec.:) Myslę podobnie, ze jak chce się zmusic nartę do skrętu(mowa o jezdzie na krawędziach) do ktorego ona nie jest przeznaczona, to brak techniki na pewno mocniej będzie dzialal na kolana i czlowiek na takiej narcie będzie się po prostu męczyl. Mnie tez męczy jazda na slalomce, gdy chcę ją puscic w dlugi skręt bo lapie krawędz i chce skręcac(sredni skręt tnie bez męki:D), albo zmusic GS do krotkiego skrętu (musisz wlozyc większą silę i to zrobic na większej prędkosci). Pewno,ze na GS-ce da się zjechac z mniejszą prędkoscią techniką rotacyjną(klasyczną) skrętem krotkim albo smigiem, ale to dla mnie będzie więcej męczące dla kolan niz smig krotkim skrętem na slalomce(byle jaką techniką).:D Dlatego mam dwie pary nart na rozne warunki i nastroj.:).
Wszyscy mówia zeby cwiczyc(przygotowac sie do sezonu) a podejrzewam ze malo kto to naprawde robi...od kilku lat wsrod mojch znajomych(na tym forum tez) jest lansowana moda na wyjazdy w alpy(7 dni intensywnej jazdy-do pozygania)bo taniej niz jechac kilka razy blizej na 1-2dniowy wypad i stopniowo przystosowac organizm do nart. Wiec trudno sie dziwic ze pozniej sa kontuzje.. nawet jak wielu tu pisze ze cwiczy "koszykowke,jezdzi na rowerze,cwiczy w silowni itd, to cwiczy dany sport a nie jazde na nartach ..
wspolczuje ci ze ci sie chce "rzygac po nartach" ......... naprawde wspolczuje a KAZDY sport uprawiany regularnie przygotuje do nart lepiej niz siedzenie za biurkiem i chlanie piwa wieczorem, to chyba oczywiste.... wiem ze tak nie robisz, mam nadzieje co najmniej:)
nie zrozumiales mnie ja pisze o pewnym typie zachowan z ktorymi sie spotykam 1 wyjazd na tydzien w roku na narty i nic wiecej i to te osoby mowia pozniej ze juz im sie nie chce wiecej bo juz byli na nartach i sie strasznie ojezdzily wiec to im starczy...i wedlug mnie te osoby sa najbardziej zagrozone kontuzjami..
nie zrozumiales mnie ja pisze o pewnym typie zachowan z ktorymi sie spotykam 1 wyjazd na tydzien w roku na narty i nic wiecej i to te osoby mowia pozniej ze juz im sie nie chce wiecej bo juz byli na nartach i sie strasznie ojezdzily wiec to im starczy...i wedlug mnie te osoby sa najbardziej zagrozone kontuzjami..
a moze tak "natowali" przez tydzien ze nie moga ozniej wytrzezwiec????? (BTW; napisalem tez ze wiem ze ty tak nie robisz):)
Moje przygotowanie do sezonu narciarskiego oprócz aktywnego trybu życia cały rok, to wyjazdy na jeden dzień w Czechy co weekend/co dwa na narty (zaczynam jak się tylko śniego pojawi-grudzień), a poźniej tydzień w Alpach porządnej jazdy (rożnie luty-kwiecień). Wtedy spokojnie wchodzę w sezon i nie boję się tego, że w Alpach nie będę wyrabiał kondycyjnie, albo, że z powodu zmęczenia w pewnym momencie będę musiał odpuścić, bo nogi nie wytrzymają w czasie zjazdu. Przyznam też szczerze, że po tygodniu ostrej jazdy, wracając do Polski ciągle czuję niedosyt i nie zaspokojony głód nart:)
Moje przygotowanie do sezonu narciarskiego oprócz aktywnego trybu życia cały rok, to wyjazdy na jeden dzień w Czechy co weekend/co dwa na narty (zaczynam jak się tylko śniego pojawi-grudzień), a poźniej tydzień w Alpach porządnej jazdy (rożnie luty-kwiecień). Wtedy spokojnie wchodzę w sezon i nie boję się tego, że w Alpach nie będę wyrabiał kondycyjnie, albo, że z powodu zmęczenia w pewnym momencie będę musiał odpuścić, bo nogi nie wytrzymają w czasie zjazdu. Przyznam też szczerze, że po tygodniu ostrej jazdy, wracając do Polski ciągle czuję niedosyt i nie zaspokojony głód nart:)
ja czuje niedosyt kazdego dnia w momencie kiedy zamykaja wyciagi...............
ja czuje niedosyt kazdego dnia w momencie kiedy zamykaja wyciagi...............
To jak ja wstawaj by wjechać pierwszy. I potem do wieczora i jutro znowu pierwszy. Ja i tata po 4 dniu odpuściliśmy.
Edit. Cemu temat nie podczepiony ?
Witam
Jasne przeciez Cię popieram.
Jak ktos chce sobie kupic to niech sobie kupuje. Osobiście jestem dobieraniem sprzetu na wyrost niz zaniżaniem. Uważam, że dla narciarza który sie orientuje nie ma innej narty jak race (chyba, że specjalistyczne - freeride, freestyle itd.). Lepsza narta - szybsze postepy, zakladając oczywsicie, że czlowiek chce te postepy robic. Uczyłem kiedys gościa z gatunku - musze miec najlepszy sprzet. Kupił sobie będąc absolutnie poczatkującym sportową slalomkę ale On chcial. Po tygodniu jeździl,skrętem cietym bezproblemowo. Tylko czy On tak naprawde umiał jeździc na nartach?? Technika to tylko niewielki wycinek narciarstwa. Pozdrawiam
Bardzo ładnie powiedziane: "Technika to tylko niewielki wycinek narciarstwa", dodałbym jeszcze sprzęt do pary ... ale niestety nie wiele osób zdaje sobie sprawę z takich "oczywistych oczywistości" ...
Witam
ja czuje niedosyt kazdego dnia w momencie kiedy zamykaja wyciagi...............
U Mnie jest nieco inaczej. Czasami wystepuje cos takiego jak przesyt połączony ze zmeczeniem. Teraz juz nie ale kiedyś jeździłem naprawdę dużo. 8 10 tygodni dzień w dzień, fakt, że z ludźmi wiec nie do konca dla własnej przyjemności. Pierwszy przesyt jet koło 12 dnia. Po prostu nie za bardzo chce sie jeździć a później trzeba sobie dać spokój co jakies 6-7 dni. To normalna konieczność odpoczynku połaczona z takim odpreżeniem i nabraniem takiej konkretnej chęci. Lubię gdy cos na nartach sie dzieje. Zmienne warunki, opady śniegu albo mgła powodują że możesz codzinnie inne odczucie, codzinnie jeździsz inaczej, inną techniką, codzinnie się czegoś uczysz. Pozdrawiam
wczoraj Juve wygralo z Realem ladnie 2:0 i przy okazji meczu Szpakowski opowiadal o niesamowitej zdolnosci Nedveda do dlugotrwalego wysilku fizycznego, ktora wynika ze stosowanej przez niego metody - stretchingu..
powiem szczerze ze przeklada sie to na wszelkie dyscypliny sportu -> wiele lat gry w pilke reczna nauczylo mnie, ze mimo tak kontuzyjnego sportu mozna wyjsc z calymi stawami. dla rozciagnietego organizmu nawet nagly i intensywny wysilek fizyczny przenosi sie bardziej na wydolnosc, ewentualnie konczy sie zakwasami.. dla nierozciagnietego konczy sie powaznym obciazeniem stawow -> co prowadzi do zwyrodnien.
pozrawiam.
To jak ja wstawaj by wjechać pierwszy. I potem do wieczora i jutro znowu pierwszy. Ja i tata po 4 dniu odpuściliśmy.
Edit. Cemu temat nie podczepiony ?
robie tak i nigdy nie mam dosyc...............
Ja też i głód nart nie znika! A dodam do tego, że myślami już od dawna na nich szusuję-gdzie ten śnieg:mad:!!!!!!!!!!!!!!
Nie mamy z żoną żadnych problemów z kolanami na nartach. Natomiast parę lat temu pojawiły się bóle przy schodzeniu z góry. Im stromsze było zejście tym było gorzej. Ból się pojawiał z prawej strony obu kolan. Zmniejszał się lub zanikał, gdy teren był płaski. Przy podejściu nie było żadnych kłopotów. Na nartach nic niepokojącego nie odczuwaliśmy. Ponieważ bardzo lubimy chodzić po górach, wiec sprawa była poważna. Bo praktycznie wszystkie wyższe górki zostały pozostały poza zasięgiem. I tylko jedynie z powodu konieczności schodzenia. Ostania wycieczka przed dwu na Babią Górę z Krowiarek pozostała złym wspomnieniem. Ledwo zeszliśmy na przełęcz. Z kolanem się nic nie stało. W domu nie odczuwało się żadnego bólu. Nie było kłopotów w schodzeniu po schodach.
Żona poszła z wizytą do ortopedy. Oglądnął kolano i stwierdził, że nie żadnych niepokojących objawów. A co do bólu przy zejściu, to należy unikać dłuższych zejść, no i ile pani ma lat? Aluzju poniał!
Zacząłem szukać po forach internetowych, poświęconych chodzeniu po górach. Okazało się, że podobne zjawisko zaobserwowało sporo osób. W Niemczech, Austrii, czy Stanach. Ból przy zejściu. Im stromiej to dotliwszy. Chodzimy od lat z kijkami, które odciążają kolana. Więc zacząłem analizować- co to jest? Kolana powinniśmy mieć silne. Jeździmy sporo w zimie na nartach. W lecie ten nie oszczędzamy nóg. Do góry nie żadnych kłopotów. Można bez problemu zrobić ponad kilometr w pionie. Ale myśl o zejściu tego kilometra przyprawia o dreszcz na plecach.
Na jednym z austriackich forów młody człowiek opisał swoje problemy z kolanami już przy niewielkim zejściu. Niestety żaden lekarz mu nie pomógł. Zaczął sam analizować problem i doszedł do wniosku, że ból się pojawia, gdy kolano jest mocno zginane, dalej gdy już jest zmęczone. Ból ustępuje natychmiast, gdy przestaje się iść. Fizycznie wychodząc w górę zyskujemy pewną energię potencjalną, którą przy zejściu należy wytracić "hamując" bez przerwy ruch ciała w dół. Stawiając niżej zgiętą w kolanie, przenosimy na tą nogę cały ciężar ciała. Do tego należy dodać pewną siłę, wynikającą z "wyhamowania" ruchu. Bólu prawie nie ma, gdy noga jest stawiana prawie prosto(przesztywniona). Schodziłem tyłem i ból znikał. Analiza budowy kolana(niestety mam fajny diagram, ale w nieodpowiednim formacie), wynikała, że sprawcą jest małe boczne ścięgno(Lateral Collateral Ligament zapobiegające wyboczeniu kolana na zewnątrz(jest drugie boczne, które zabezpiecza przed wyboczeniem do wnętrza). Łączy ono kość udową(Femur) ze kością strzałkową(Fibula).
To był strzał w dziesiątkę. Jego zmęczenie było sprawcą bólu. A na nartach to ścięgno bardzo mało pracuje. Ciekawscy mogą sobie wyobrazić układ kolana przy skręcie i obciążenie poszczególnych elementów. Poza tym na nartach kolana w sumie ciągu dnia są naprawdę obciążane maksimum godzinę(jazda w dół). Zejście z góry może trwać wiele godzin.
Wreszcie rada-co robić? Wzmocnić to ścięgno, przez chodzenie. Drugie odciążać go starając się wykrzywiać nogę do środku(jak mając nogi "X"), palce na zewnątrz. Wreszcie bardzo ważne - starać się przygotować kolano do zginania przez świadome napinanie wcześniej mięśnia czworogłowego uda. Mięsień ten wcześniej napięty zapobiega zbytniemu zgięciu kolana. Nogę stawiamy z palców, napinając ten mięsień. Potrafimy teraz w zejściu pokonać nawet kilometr w dół. Pocimy się zejściu, pracując mięśniem czworogłowym. To sukces.
Postanowiłem napisać ten post, bo może podobne problemy ma ktoś z forumowiczów lub ze znajomych. Ewentualnych medyków proszę o wyrozumiałość dla laika.
Nie mamy z żoną żadnych problemów z kolanami na nartach. Natomiast parę lat temu pojawiły się bóle przy schodzeniu z góry. Im stromsze było zejście tym było gorzej. Ból się pojawiał z prawej strony obu kolan. Zmniejszał się lub zanikał, gdy teren był płaski. Przy podejściu nie było żadnych kłopotów. Na nartach nic niepokojącego nie odczuwaliśmy. Ponieważ bardzo lubimy chodzić po górach, wiec sprawa była poważna. Bo praktycznie wszystkie wyższe górki zostały pozostały poza zasięgiem. I tylko jedynie z powodu konieczności schodzenia. Ostania wycieczka przed dwu na Babią Górę z Krowiarek pozostała złym wspomnieniem. Ledwo zeszliśmy na przełęcz. Z kolanem się nic nie stało. W domu nie odczuwało się żadnego bólu. Nie było kłopotów w schodzeniu po schodach.
Żona poszła z wizytą do ortopedy. Oglądnął kolano i stwierdził, że nie żadnych niepokojących objawów. A co do bólu przy zejściu, to należy unikać dłuższych zejść, no i ile pani ma lat? Aluzju poniał!
Zacząłem szukać po forach internetowych, poświęconych chodzeniu po górach. Okazało się, że podobne zjawisko zaobserwowało sporo osób. W Niemczech, Austrii, czy Stanach. Ból przy zejściu. Im stromiej to dotliwszy. Chodzimy od lat z kijkami, które odciążają kolana. Więc zacząłem analizować- co to jest? Kolana powinniśmy mieć silne. Jeździmy sporo w zimie na nartach. W lecie ten nie oszczędzamy nóg. Do góry nie żadnych kłopotów. Można bez problemu zrobić ponad kilometr w pionie. Ale myśl o zejściu tego kilometra przyprawia o dreszcz na plecach.
Na jednym z austriackich forów młody człowiek opisał swoje problemy z kolanami już przy niewielkim zejściu. Niestety żaden lekarz mu nie pomógł. Zaczął sam analizować problem i doszedł do wniosku, że ból się pojawia, gdy kolano jest mocno zginane, dalej gdy już jest zmęczone. Ból ustępuje natychmiast, gdy przestaje się iść. Fizycznie wychodząc w górę zyskujemy pewną energię potencjalną, którą przy zejściu należy wytracić "hamując" bez przerwy ruch ciała w dół. Stawiając niżej zgiętą w kolanie, przenosimy na tą nogę cały ciężar ciała. Do tego należy dodać pewną siłę, wynikającą z "wyhamowania" ruchu. Bólu prawie nie ma, gdy noga jest stawiana prawie prosto(przesztywniona). Schodziłem tyłem i ból znikał. Analiza budowy kolana(niestety mam fajny diagram, ale w nieodpowiednim formacie), wynikała, że sprawcą jest małe boczne ścięgno(Lateral Collateral Ligament zapobiegające wyboczeniu kolana na zewnątrz(jest drugie boczne, które zabezpiecza przed wyboczeniem do wnętrza). Łączy ono kość udową(Femur) ze kością strzałkową(Fibula).
To był strzał w dziesiątkę. Jego zmęczenie było sprawcą bólu. A na nartach to ścięgno bardzo mało pracuje. Ciekawscy mogą sobie wyobrazić układ kolana przy skręcie i obciążenie poszczególnych elementów. Poza tym na nartach kolana w sumie ciągu dnia są naprawdę obciążane maksimum godzinę(jazda w dół). Zejście z góry może trwać wiele godzin.
Wreszcie rada-co robić? Wzmocnić to ścięgno, przez chodzenie. Drugie odciążać go starając się wykrzywiać nogę do środku(jak mając nogi "X"), palce na zewnątrz. Wreszcie bardzo ważne - starać się przygotować kolano do zginania przez świadome napinanie wcześniej mięśnia czworogłowego uda. Mięsień ten wcześniej napięty zapobiega zbytniemu zgięciu kolana. Nogę stawiamy z palców, napinając ten mięsień. Potrafimy teraz w zejściu pokonać nawet kilometr w dół. Pocimy się zejściu, pracując mięśniem czworogłowym. To sukces.
Postanowiłem napisać ten post, bo może podobne problemy ma ktoś z forumowiczów lub ze znajomych. Ewentualnych medyków proszę o wyrozumiałość dla laika.
jestt o jeden ze sposobow na odroznienie czy ktos faktycznie ma problemy z kolanami czy nie; 90% ktorzy maja problemy ze stawem rzepkowo-udowym, ma wieksze trudnosci przy schodzeniu ze schodow (czy ze stromego zbocza) amale lub wcale bole przy wchodzeniu. rozklad sil przy schodzeniu jest zupelnie inny i "przyparcie" rzepki do uda jest wieksze. natomiast nie mam pojecia o jakiej anatomii piszesz, gdybys podlaczyl link do oryginalnego artykulu to pomoglo by mi zrozumiec o co chodzi.
Obrazek mam w formacie z rozszerzeniem " svg".Można go znaleść na stronie http://www.medgle.nl/rw/diagnoses/pa...d+dislocations. Obrazów anatomii kolana miałem sporo, ale wykasowałem, gdy sprawa przestała mnie interesować. Zresztą można je znaleść w sieci wpisując w Google - "Knie injury", "Knie Schwierigkeiten" itp.
Ważne, że metoda zastosowana(inny sposób stawiania nogi, napinanie mięśnia czwrogłowego, przynajmniej raz na dwa tygodnie wycieczka z pokonaniem ok. 500 m różnicy poziomów)zadziałała. Zresztą mam nawyk obserwowania własnego organizmu i jego reakcji na wysiłek, zmęczenie, ochłodzenie itp. Nie jestem hipochondrykiem, który się trzęsie o własne zdrowie. Ale w miarę starzenia pojawiają się różne syndromy, które nie zawsze świadczą o chorobie, ale są wynikiem starzenia się ciała, zmniejszonej wydolności, braku kondycji, nieracjonalnego wypoczynku. Można by mnożyć.
Wiele informacji można znaleść na forach krajów, w których dużo ludzi uprawia jakiś rodzaj sportu na wysokim poziomie. Np. w Austrii fora poświęcone górom, narciarstwu zjazdowemu. Można się też przekonać jak u wielu osób pojawiają się różne kontuzje, czy pewne nietypowe zjawiska. Ludzie ci piszą, że np. jest bardzo trudno trafić na odpowiedniego lekarza. I diagnozę trzeba sobie samemu wypracować.
robie tak i nigdy nie mam dosyc...............
to jedziesz wiekszy hardkor. Jeż na stoku tylko to co wezmiesz podczas jazdy na krzesełka. Zero odpoczynku.
edit. Admini prosze o podczepkę. A wy użytkownicy może podziękujecie za ciekawy temat ?
Nie mamy z żoną żadnych problemów z kolanami na nartach. Natomiast parę lat temu pojawiły się bóle przy schodzeniu z góry. Im stromsze było zejście tym było gorzej. Ból się pojawiał z prawej strony obu kolan. Zmniejszał się lub zanikał, gdy teren był płaski. Przy podejściu nie było żadnych kłopotów. Na nartach nic niepokojącego nie odczuwaliśmy. Ponieważ bardzo lubimy chodzić po górach, wiec sprawa była poważna. Bo praktycznie wszystkie wyższe górki zostały pozostały poza zasięgiem. I tylko jedynie z powodu konieczności schodzenia. Ostania wycieczka przed dwu na Babią Górę z Krowiarek pozostała złym wspomnieniem. Ledwo zeszliśmy na przełęcz. Z kolanem się nic nie stało. W domu nie odczuwało się żadnego bólu. Nie było kłopotów w schodzeniu po schodach.
Żona poszła z wizytą do ortopedy. Oglądnął kolano i stwierdził, że nie żadnych niepokojących objawów. A co do bólu przy zejściu, to należy unikać dłuższych zejść, no i ile pani ma lat? Aluzju poniał!
Zacząłem szukać po forach internetowych, poświęconych chodzeniu po górach. Okazało się, że podobne zjawisko zaobserwowało sporo osób. W Niemczech, Austrii, czy Stanach. Ból przy zejściu. Im stromiej to dotliwszy. Chodzimy od lat z kijkami, które odciążają kolana. Więc zacząłem analizować- co to jest? Kolana powinniśmy mieć silne. Jeździmy sporo w zimie na nartach. W lecie ten nie oszczędzamy nóg. Do góry nie żadnych kłopotów. Można bez problemu zrobić ponad kilometr w pionie. Ale myśl o zejściu tego kilometra przyprawia o dreszcz na plecach.
Na jednym z austriackich forów młody człowiek opisał swoje problemy z kolanami już przy niewielkim zejściu. Niestety żaden lekarz mu nie pomógł. Zaczął sam analizować problem i doszedł do wniosku, że ból się pojawia, gdy kolano jest mocno zginane, dalej gdy już jest zmęczone. Ból ustępuje natychmiast, gdy przestaje się iść. Fizycznie wychodząc w górę zyskujemy pewną energię potencjalną, którą przy zejściu należy wytracić "hamując" bez przerwy ruch ciała w dół. Stawiając niżej zgiętą w kolanie, przenosimy na tą nogę cały ciężar ciała. Do tego należy dodać pewną siłę, wynikającą z "wyhamowania" ruchu. Bólu prawie nie ma, gdy noga jest stawiana prawie prosto(przesztywniona). Schodziłem tyłem i ból znikał. Analiza budowy kolana(niestety mam fajny diagram, ale w nieodpowiednim formacie), wynikała, że sprawcą jest małe boczne ścięgno(Lateral Collateral Ligament zapobiegające wyboczeniu kolana na zewnątrz(jest drugie boczne, które zabezpiecza przed wyboczeniem do wnętrza). Łączy ono kość udową(Femur) ze kością strzałkową(Fibula).
To był strzał w dziesiątkę. Jego zmęczenie było sprawcą bólu. A na nartach to ścięgno bardzo mało pracuje. Ciekawscy mogą sobie wyobrazić układ kolana przy skręcie i obciążenie poszczególnych elementów. Poza tym na nartach kolana w sumie ciągu dnia są naprawdę obciążane maksimum godzinę(jazda w dół). Zejście z góry może trwać wiele godzin.
Wreszcie rada-co robić? Wzmocnić to ścięgno, przez chodzenie. Drugie odciążać go starając się wykrzywiać nogę do środku(jak mając nogi "X"), palce na zewnątrz. Wreszcie bardzo ważne - starać się przygotować kolano do zginania przez świadome napinanie wcześniej mięśnia czworogłowego uda. Mięsień ten wcześniej napięty zapobiega zbytniemu zgięciu kolana. Nogę stawiamy z palców, napinając ten mięsień. Potrafimy teraz w zejściu pokonać nawet kilometr w dół. Pocimy się zejściu, pracując mięśniem czworogłowym. To sukces.
Postanowiłem napisać ten post, bo może podobne problemy ma ktoś z forumowiczów lub ze znajomych. Ewentualnych medyków proszę o wyrozumiałość dla laika.
Swego czasu miałem spore problemy z kolanami, bywało że przed wyjazdem w góry brałem blkadę. Kilkanascie lat temu zacząłem jeżdzić na rowerze, dosyć intensywnie, bywały sezony ( od lutego do listopada ) po kilkanaście tys.km na szosówce. To okazało sie zbawienne, bóle minęły jak ręką odjął, w moim wypadku rower okazał się znakomitym remedium na ból i jest nieżłym sposobem ns poprawę ogólnej sprawności. Biore również preparat zawierajacy zinaxin, działa znakomicie, po sezonie rowerowym biegam na miękkim podłożu, w lesie, sesje po ok 45 min, to tez dobry sposób na kondycję ale trzeba uważać żeby nie przesadzić. Siłownia to oczywiście rutyna, tez musi być.
ja czuje niedosyt kazdego dnia w momencie kiedy zamykaja wyciagi...............
.. kurczę - ta choroba ma jakieś dziwne "mutacje" - ja to po każdym dniu jazdy jestem tak porozbijany, że nie chce mi się myśleć o nartach.. :D, ... niedosyt dopiero mam jak wezmę prysznic, coś zjem, się prześpię.. i akurat jest 8 rano dnia następnego :D:D:D - to moja wersja choroby ;)
pozdro jahu
.. kurczę - ta choroba ma jakieś dziwne "mutacje" - ja to po każdym dniu jazdy jestem tak porozbijany, że nie chce mi się myśleć o nartach.. :D, ... niedosyt dopiero mam jak wezmę prysznic, coś zjem, się prześpię.. i akurat jest 8 rano dnia następnego :D:D:D - to moja wersja choroby ;)
pozdro jahu
hahah Jahu ja mam calkiem podobnie :)
...mnie żona zaczęła szukać jakiegoś lekarza, a tu się okazuje, żem zdrowy, chyba że to jakiś rodzaj epidemii / to może jednak niech poszuka,co? Tylko nie lekarza a jakiegoś szpitala ..... najlepiej na stoku i z darmowymi skipasami. :D
...o by ta choroba nieuleczalną.
.. kurczę - ta choroba ma jakieś dziwne "mutacje" - ja to po każdym dniu jazdy jestem tak porozbijany, że nie chce mi się myśleć o nartach.. :D, ... niedosyt dopiero mam jak wezmę prysznic, coś zjem, się prześpię.. i akurat jest 8 rano dnia następnego :D:D:D - to moja wersja choroby ;)
pozdro jahu
U mnie niestety odwrotnie - ciężko wstać na 8.00 na stok - ale później ... dopóki nogi "nie rozjadą się" ze zmęczenia, aż do bólu :D:D:D:D Najciężej ruszyć cztery litery z wyrka ...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|