ďťż
  Jazda zawodnicza a amatorska Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Jazda na krawędzi (a właściwie na krawędziach) :) nocna jazda .... 22.00-6.00 EXPRESS NARTY 10.02 ŚRODA - Jańskie Łaźnie i Zieleniec (nocna jazda) cena od 42.50 zł Flex, a jazda poza trasa, szybkie skrety itp Jazda poza trasami Narty Fischer amc 76 „Białe szaleństwo” czyli jazda po spożyciu... SPINDLERUV MLYN, śr.12XII jazda nocna Fischer Rx 6 Fire Fti a jazda rekreacyjna?? Jazda off-pist (tzw. freeride) POMOC (NARTY) jazda w puszku i na normal
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wirusek33.pev.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Cześć,
    po niedzielnym wypadzie na narty naszła mnie pewna refleksja. Pod koniec dnia miałem okazję oglądać trening slalomu w wykonaniu zawodników lokalnego klubu. Po obserwacji wniosek był jeden. Dzisiejsza jazda sportowa (szczególnie slalom) ma się już kompletnie nijak do jazdy rekreacyjnej. Jest oderwana od jady amatorów jak F1 od normalnej jazdy samochodem. I to nie w sensie techniki zawodnika, która staje się powoli nieosiągalna dla amatora. Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. Poza tyczkami, szczerze mówiąc nawet to ładnie nie wygląda. Wiem że jest diabelnie skuteczne w szybkim zjechaniu na dół wyznaczonym torem, ale czy takie są cele współczesnego amatora?
    Wiem, że wiele osób na tym forum stawia zawodników za wzór. Ale czy ten wzór powoli nie staje się być zbyt oderwany od rzeczywistości?
    Pozdr
    Marcin


    nie tylko slalom ale takrze jazda gigantowa :eek: nagle się okazuje że ktoś kto ładnie jeździ nie wie co ze sobą zrobić na tyczkach ;), jazda na nartach ma sprawiać przedewszystkim przyjemność jeźdźcowi a nie oglądającym:D, a jazda sportowa nawet amatorska ma być skuteczna nie koniecznie ładna,
    W zasadzie w kazdej dziedzinie sportu, to co robią zawodnicy, jest nieosiągalne dla amatorów i najczęściej na pierwszy rzut oka widac róznicę.
    Czesto w dyscyplinach, gdzie nie jest wazna elegancja, zawodnicy skupiają się na skuteczności, eliminując kwiatki i ozdobniki.
    Inna sprawa, ze zapewne kazdy zawodnik, nie na tyczkach potrafi zjechać ładnie (cokolwiek to znaczy), kiedy nie walczy o setne sekundy i nie jedzie po wymuszonym torze.
    W drugą stronę, jak słusznie kolega bocian74 zauwazył, to już nie działa. :D

    cyt:"nie tylko slalom ale takrze jazda gigantowa nagle się okazuje że ktoś kto ładnie jeździ nie wie co ze sobą zrobić na tyczkach"
    No własnie, bo w zasadzie to zupełnie inna jazda. :)

    pzdr
    k

    W zasadzie w kazdej dziedzinie sportu, to co robią zawodnicy, jest nieosiągalne dla amatorów i najczęściej na pierwszy rzut oka widac róznicę. Wiesz, jazda zawodnicza zawsze była nieosiągalna dla większości amatorów. Ale jak spojrzeć na filmy (które nota bene ktoś tu zamieścił) pokazujące dawną technikę slalomową, to była to technika, do której należało dążyć, bo jazda na niej wzorowana doskonale sprawdzała się na różnych stokach i w różnych warunkach. I do tego była wzorem elegancji :)
    A teraz? Mam poważne wątpliwości czy należy w ogóle się na technice zawodniczej wzorować, tak mocno ta jazda jest wyspecjalizowana.


    Inna sprawa, ze zapewne kazdy zawodnik, nie na tyczkach potrafi zjechać ładnie (cokolwiek to znaczy), kiedy nie walczy o setne sekundy i nie jedzie po wymuszonym torze. Jak sie obejrzy (także zamieszczane na forum) filmy z jazdy dowolnej zawodników, to mam spore wątpliwości. Naleciałości z jazdy sportowej są tak wielkie że nazwałbym je nawet "złymi nawykami" w jeździe rekreacyjnej :)
    Pozdr
    Marcin


    A ja stanę w obronie zastosowania jazdy zawodniczej w jeździe rekreacyjnej. Może niezupełnie ją w 100% obronię, ale podam kilka aspektów technicznych, które warto z niej "wyciągnąć" dla siebie.

    SL
    - spokojna, stabilna górna połowa ciała,
    - stały kontakt krawędzi ze śniegiem, co zapewnia lepszą kontrolę i możliwość natychmiastowego skorygowania promienia skrętu,
    - zdecydowana jazda "z przodu", szczególnie na stromych odcinkach,
    - dociążanie wewnętrznej narty pod koniec skrętu, dające przyspieszenie (poprzez gwałtowne zmniejszenie promienia skrętu),
    - równolegle prowadzone podudzia,
    - antycypacja (wrzucenie ciała do środka skrętu jeszcze przez jego zapoczątkowaniem) - gwarantujemy tym samym większą siłę dośrodkową i możliwość poprowadzenia łuku bez ześlizgu.

    GS:
    - umiejętność wchodzenia w skręt przed przekroczeniem linii spadku stoku,
    - umiejętność rozłożenia nacisku na cały łuk (ograniczamy przez to ryzyko ześlizgu, również przy ciasnych, szybkich łukach)
    - umiejętność pewnej jazdy na dużych prędkościach
    - elastyczność techniki (strome stoki: wyjście w górę między skrętami, łagodne: więcej kompensacji)
    - umiejętność sytuacyjnego zastosowania lekkiego ześlizgu (korekta toru jazdy)

    Pewne cechy jazdy SL i GS oczywiście się przenikają (antycypacja, wejście na krawędzie przed przekroczeniem linii spadku stoku, jazda mniej eksploatująca aparat ruchu - a to dzięki wczesnej inicjacji skrętu i zminimalizowaniu ześlizgu, który potrafi nam nieźle przetrzepać kolana :))

    Co do walorów estetycznych i umiejętności jazdy poza tyczkami - nie zgodzę się. Ci najlepsi mają za sobą sto lat jeżdżenia w róznych warunkach. Czucie głębokie, elastyczność, czucie krawędzi, bezwysiłkowa, swobodna i lekka jazda... Obejrzyjcie sobie Millera, jeżdżącego freeride - płynie! Oczywiście, są zawodnicy i zawodnicy :) tak jak są amatorzy i amatorzy :)

    - umiejętność wchodzenia w skręt przed przekroczeniem linii spadku stoku, Sorry, ale to stwierdzenie zaczęło mnie strasznie ostatnio rozbawiać. Przy serii skrętów łączonych (w stylu gigantowym) nie da się wejść w skręt (niezależnie od techniki a szczególnie przy jeździe na krawędzi) po przekroczeniu linii spadku stoku. To znaczy może i można wyobrazić sobie taki sposób skrętu, ale byłby on wysoce niepraktyczny.

    Co do reszty- to wszystko ok, ale przypomina mi się kawał o małym wielbłądziątku pytającym mamusi, po co mu takie szerokie kopyta, te garby, ta wełna, a na końcu zadaje pytanie:
    "Mamo, a na ... nam to wszystko w zoo"?
    Wszyscy amatorzy którzy sobie przedstawiają to co napisałeś, jako wzorzec, męczą się potem na trudniejszym stoku i w trudniejszych warunkach.

    A Bode to się narciarstwa uczył chyba jeszcze na prostych deskach. Co tłumaczy że potrafi jeździć ładnie, nie tylko skutecznie. I w pewien sposób potwierdza moją tezę :)

    Pozdr
    Marcin
    panowie, jak zwykle przesadzacie!;)
    faceci i kobiety w smiesznie wygladajacych dla co po niektorych gumach, to obok freeriderów; najlepsi narciarze świata! To jest niepodważalne! Moze nasz rodzimy narybek nie jest tak obiecujący jak na zachodzie czy południu Europy, ale nie mozecie mówic ze to nieladnie i smiesznie wyglada jak slalomista jedzie wolny przejazd.
    A to zdanie powalilo mnie na kolana:
    bocian74:
    Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę.
    chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;)
    Dalej, Gdyby im to nie sprawialo przyjemnosci, nie robiliby tego. Jedni za szczyt narciarastwa uwazaja freeride w wydaniu extreme, a inni pucharowe wydania konkurencji alpejskich! Ja osobiscie uwazam, ze nie ma lepszych, gorszych. Obie grupy wymiatają i to jest poziom prawie nieosiagalny dla nas. Jednak wole ogladac cięte skrete wycinane na trasie twardej jak skała, niz skoki w puchu. Estetycznie poprostu bardziej mi to odpowiada.
    I jeszcze jedno, ktos wyzej napisal ze jazda sportowa nie jest najladniejsza, ze wazne aby byla skuteczna. Owszem, ale dla mnie to istne piękno wspolczesnej jazdy na nartach;) Zawsze ogladam z zapartym tchem to co Oni robią na sniegu....

    Znow mędrkujecie niepotrzebnie ;) chcecie rekreacyjnej jazdy? to sobie tak jezdzijcie, zostawcie jazdę sportową fachowcom zawodnikom. Oni wiedzą 'jak sie to robi' :)
    pozdr Paweł

    Znow mędrkujecie niepotrzebnie ;) chcecie rekreacyjnej jazdy? to sobie tak jezdzijcie, zostawcie jazdę sportową fachowcom zawodnikom. Oni wiedzą 'jak sie to robi' :)
    pozdr Paweł
    Lepiej sobie pomędrkować niż ciągle odpowiadać na posty "jakie narty dla mnie do 100 zł" :)
    Pozdr
    Marcin
    Przepraszam moderatorów za post pod postem :)

    bocian74:
    Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę.
    chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;)
    Ciesze się że mam taką siłę rażenia, nie spodziewałem się że samym słowem pisanym będę powalał ludzi :) Zaprawdę pióro mocniejsze jest od miecza ;)
    Sam w sumie podsumowałeś nieźle to co chciałem wyrazić. Może żaden forumowicz by się nie obraził, ale żaden (chyba że jest trenującym zawodnikiem) nie przyswoi. A nawet jak przyswoi to będzie ją w stanie zastosować tylko na w miarę płaskich i dobrze przygotowanych trasach. A skoro coś ma być do zastosowania tylko w takich warunkach, to dążenie w tą stronę nazwałbym mniej lub bardziej świadomym samookaleczaniem się narciarsko.
    Głównie mam na myśli nowoczesne techniki slalomowe.
    Pozdr
    Marcin

    PS: Jest dyskusja i jest fajnie :)

    Cześć,
    po niedzielnym wypadzie na narty naszła mnie pewna refleksja. Pod koniec dnia miałem okazję oglądać trening slalomu w wykonaniu zawodników lokalnego klubu. Po obserwacji wniosek był jeden. Dzisiejsza jazda sportowa (szczególnie slalom) ma się już kompletnie nijak do jazdy rekreacyjnej. Jest oderwana od jady amatorów jak F1 od normalnej jazdy samochodem. I to nie w sensie techniki zawodnika, która staje się powoli nieosiągalna dla amatora. Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę. Poza tyczkami, szczerze mówiąc nawet to ładnie nie wygląda. Wiem że jest diabelnie skuteczne w szybkim zjechaniu na dół wyznaczonym torem, ale czy takie są cele współczesnego amatora?
    Wiem, że wiele osób na tym forum stawia zawodników za wzór. Ale czy ten wzór powoli nie staje się być zbyt oderwany od rzeczywistości?
    Pozdr
    Marcin
    Bocianku drogi a ja ci powiem,ze jakbys widzial jak w zeszlym roku na dobrych zawodach na Kluszkowcach jechał gość co wygral to byś powiedzial ,jakis łamaga,nie jeżdzi tylko wskakuje w bramki i krawedziami rżnie śnieg, zero plynności tylko same szarpanie i skakanie i co? wygrał wiec niewazne jak byle najszybciej na dole:))))))))
    Cześć

    panowie, jak zwykle przesadzacie!;)
    faceci i kobiety w smiesznie wygladajacych dla co po niektorych gumach, to obok freeriderów; najlepsi narciarze świata! To jest niepodważalne! Moze nasz rodzimy narybek nie jest tak obiecujący jak na zachodzie czy południu Europy, ale nie mozecie mówic ze to nieladnie i smiesznie wyglada jak slalomista jedzie wolny przejazd.
    A to zdanie powalilo mnie na kolana:
    bocian74:
    Po prostu przydatność współczesnej techniki slalomowej jest jak dla mnie prawie zerowa, jeśli chodzi o codzienną jazdę.
    chciałbym umieć wykorzystać pewne elementy jazdy na tyczkach, ale nie mam techniki! Mysle ze zaden forumowicz nie obrazilby sie gdyby mogl przyswoic sobie ich technike. Przeciez to wymiatacze! Oni potrafia zjechac wszedzie i zawsze;)
    Dalej, Gdyby im to nie sprawialo przyjemnosci, nie robiliby tego. Jedni za szczyt narciarastwa uwazaja freeride w wydaniu extreme, a inni pucharowe wydania konkurencji alpejskich! Ja osobiscie uwazam, ze nie ma lepszych, gorszych. Obie grupy wymiatają i to jest poziom prawie nieosiagalny dla nas. Jednak wole ogladac cięte skrete wycinane na trasie twardej jak skała, niz skoki w puchu. Estetycznie poprostu bardziej mi to odpowiada.
    I jeszcze jedno, ktos wyzej napisal ze jazda sportowa nie jest najladniejsza, ze wazne aby byla skuteczna. Owszem, ale dla mnie to istne piękno wspolczesnej jazdy na nartach;) Zawsze ogladam z zapartym tchem to co Oni robią na sniegu....

    Znow mędrkujecie niepotrzebnie ;) chcecie rekreacyjnej jazdy? to sobie tak jezdzijcie, zostawcie jazdę sportową fachowcom zawodnikom. Oni wiedzą 'jak sie to robi' :)
    pozdr Paweł
    Myslę, że Marcinowi nie chodziło o przewage jakiejś grupy narciarzy nad inną ale o przepaść jaka dzieli narciarze rekreacyjnego od zawodnika.
    Nie zgodze sie jednak ze stwierdzeniem, że technika sportowa nie ma nic wspólnego z technika jazdy rekreacyjnej. Obie maja takie same podstawy co przekazali w swoich postach Kss i Miracledrug.
    Chcąc nie chcąc my zawsze będziemy wzorowac sie na jeździe sportowej bo inaczej się po prostu nie da. Przecież cała idea carvingu i wprowadzenie skretu cietego jako podstawowego skretu do którego opanowania dążymy to wzorowanie sie na jeździe zawodniczej.
    Pamietac jednak nalezy - bardzo to ładnie Miracledrug ujął - że mamy rózne poziomy opanowania techniki i dla jednych przejazd slalomu bedzie czarną magia a dla innych będzie to rozwinięcie juz nabytych umiejetności. Każdy kto bez dobrze opanowanej techniki podstawowej bierze się za naśladowanie zawodników będzie wyglądał smiesznie ale jeżeli bedzie to robił mając solidne podstawy będzie skuteczny i wpłynie to tylko na polepszenie jego narciarskich umiejetności.
    Kss - chyba nie da sie wymyslić takiego skretu w który sie wchodzi po przekroczeniu linii spadku stoku - skoro ja przekraczamy to juz jesteśmy w skręcie czy tego chcemy czy nie. Chodzi chyba o to w jaki sposób te line spadku stoku przkraczamy i tu równiez jednioznacznie trzeba powiedzieć że (jeżeli technika wykonana jest prawdiłowo - to linię spadku stoku przekraczamy raczej przygotowując się do skretu nastepnego niż kończąc poprzedni.
    Pzdrawiam

    Bocianku drogi a ja ci powiem,ze jakbys widzial jak w zeszlym roku na dobrych zawodach na Kluszkowcach jechał gość co wygral to byś powiedzial ,jakis łamaga,nie jeżdzi tylko wskakuje w bramki i krawedziami rżnie śnieg, zero plynności tylko same szarpanie i skakanie i co? wygrał wiec niewazne jak byle najszybciej na dole:)))))))) Oj miałem kiedyś takiego kolegę w byłej pracy. Nie wiem jak on to robił, bo jeździł jak łamaga a na tyczkach (na zawodach firmowych) zawsze pierwszy. Ale może po prostu nie potrafił za bardzo zwalniać i tu tkwiła tajemnica? :)
    Pozdr
    Marcin
    Ja jestem zdania, że technika do jakiej dąży przeciętny narciarz nie ma dużo wspólnego z jazdą sportową. Nie zgodzę się z tym, że tak nie jest "bo jest ona nie osiągalna". To, że jest coś nie osiągalne dla większości ludzi to nie znaczy, że technika sportowa ma się nijak do tego czego się uczą początkujący. na każdym poziomie nauczania jest nawiązanie do dalszego etapu nauczania.
    Przykłady.
    Początkujący koszykarz dąży do tego żeby rzucać jak Jordan.
    Początkujący tenisista dąży do tego żeby odbijać jak Federer
    Początkujący narciarz dąży do tego żeby jeździć jak Kostelic

    Nie chodzi o to, że oni wyglądają ładnie na gigancie czy slalomie bo często nie jeżdżą cudownie, ale ciężko wyglądać rewelacyjnie na ekstremalnie trudnych trasach z ekstremalnie trudnymi slalomami. Na pewno każdy zawodnik z pucharu świata na trudnym a nie ekstremalnie trudnym slalomie zaprezentowałby piękną techniczną jazdę.

    Na koniec chciałbym powiedzieć, że po to narciarz opanowuje najpier śmig hamujący, później śmig ażeby jak stanie na slalomie miał już opanowane ruchy nogami, ustawioną sylwetkę i ręce. Mimo, że może mieć ustawione to wszystko bardzo dobrze to jak przejedzie ten slalom to wygląda to wręcz źle. Wymuszony tor jazdy i walka o sekundy wymusza błędy, tylko dlatego to nie wygląda "elegancko".

    Cześć
    Myslę, że Marcinowi nie chodziło o przewage jakiejś grupy narciarzy nad inną ale o przepaść jaka dzieli narciarze rekreacyjnego od zawodnika.
    Po pierwsze przepaść, po drugie specjalizację, która w sumie ogranicza narciarza amatora. Szczególnie jeśli chodzi o jazdę slalomową.
    Oczywiście, są pewne aspekty takiej jazdy, które są jak najbardziej do naśladowania- na przykład balans i pozycja zrównoważona. Ale są tez elementy potrzebne podczas jazdy rekreacyjnej jak rybie rower.
    Oczywiście, jeśli ktoś chce startować w różnego rodzaju zawodach amatorów, to nie ma innego wyjścia, jak naśladować. Ale 90% narciarzy nawet nie myśli o startach.

    Nie zgodzę się tez z imiennikiem - jazda jaką widzimy w gigantach ma już więcej wspólnego z jazdą rekreacyjną. Ale chyba tylko i wyłącznie regulacjom FIS - dużym promieniom skrętu nart do giganta.

    Pozdr
    Marcin
    Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku.
    SkiFanatic: Oj , myslę, ze rekreacyjnie pojechalby kazdy.:) A na trudnym slalomie (ostatni w Wengen) nawet niektorzy jak Mario Matt, Svindal, Miller wysiedli z trasy.:D Najpiekniejszą ,plynną technikę zaprezentowal Kostelic, dlatego i wygral:) Myslę, ze jesli nie umie się jezdzic technicznie w jezdzie swobodnej (rekreacyjnej) dynamicznie na trudnych stokach to i nie będzie rezultatu na tyczkach w zawodach.;):)

    Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku. Oczywiście. To jedyna droga. Negowanie ciężkiej pracy zawodników i perfekcyjnego opanowaniu jazdy na tyczkach nie było moją intencją.
    Pozdr
    Marcin

    Przy serii skrętów łączonych (w stylu gigantowym) nie da się wejść w skręt (niezależnie od techniki a szczególnie przy jeździe na krawędzi) po przekroczeniu linii spadku stoku. Rzeczywiście, zrobiłem w głowie skrót myślowy i wyraziłem się nieprecyzyjnie. Miałem na myśli bardziej dalekie "odesłanie" nart przed przekroczeniem l.s.s. i wczesne, mocne "oparcie" się na zewnętrznej narcie skrętu.


    Wszyscy amatorzy którzy sobie przedstawiają to co napisałeś, jako wzorzec, męczą się potem na trudniejszym stoku i w trudniejszych warunkach. Na pewno WSZYSCY? A może część myśli i stara się stosować techniki w sposób elastyczny?

    Na pewno WSZYSCY? A może część myśli i stara się stosować techniki w sposób elastyczny? Teraz ja za bardzo skróciłem. Męczą się ci, co nie miksują róznych technik, bo skupili się za bardzo na naśladowaniu idealnych (dla nich) wzorców.
    Pozdr
    Marcin
    Cześć

    Myslę, ze zawodnicy z PS nie urodzili się z nartami i zaczęli jezdzic w PS. Kazdy zaczynal amatorsko i doszedl do jazdy sportowej tylko przez cięzką pracę na stoku.
    SkiFanatic:
    Oj , myslę, ze rekreacyjnie pojechalby kazdy.:) A na trudnym slalomie (ostatni w Vendel) nawet niektorzy jak Mario Matt, Svindal, Miller wysiedli z trasy.:D Najpiekniejszą ,plynną technikę zaprezentowal Kostelic, dlatego i wygral:) Myslę, ze jesli nie umie się jezdzic technicznie w jezdzie swobodnej (rekreacyjnej) dynamicznie na trudnych stokach to i nie będzie rezultatu na tyczkach w zawodach.;):)
    Chyba w Wengen? ale to detal. Jeden z najciekawiej ustawionych slalomów jaki widziałem. Naprawdę trzeba było umiec pojechac i miec niesamowite wyczucie aby to co się obejrzalo pojechać szybko.
    Kostelić pojechał rzeczywiście po mistrzowsku, stylem wcale nie katorżniczym. Raczej właśnie swoboda i naturalność.
    Pozdro
    Specjalizacja, specjalizacja, specjalizacja.
    Trening, trening, trening.
    I oczywiście jeszcze talentu trochę.

    W każdej dyscyplinie.

    Możemy mieć niezłą technikę i doświadczenie ale bez odpowiedniej pracy i potu wylanego przy określonej specjalizacji (tyczki) nie będzie nam to tak wychodziło jak powinno, nie będzie odpowiednich odruchów i powtarzalności (wyjdą 3 tyczki a pięć zbabramy).

    Kiedyś na zawodach akademickich tenisa stołowego grywał gość z zaplecza pierwszej ligi.
    Po jakiej dłuższej wymianie w meczu przegrał piłkę.
    I wściekły wykrzyczał, że ćwiczył ten element przez ostatnie cztery miesiące i się pomylił i nie wyszło.
    Na pewno ćwiczył częściej niż raz- dwa razy w tygodniu po parę godzin.

    Oj , myslę, ze rekreacyjnie pojechalby kazdy.:) A na trudnym slalomie (ostatni w Vendel) nawet niektorzy jak Mario Matt, Svindal, Miller wysiedli z trasy.:D Najpiekniejszą ,plynną technikę zaprezentowal Kostelic, dlatego i wygral:) Myslę, ze jesli nie umie się jezdzic technicznie w jezdzie swobodnej (rekreacyjnej) dynamicznie na trudnych stokach to i nie będzie rezultatu na tyczkach w zawodach.;):) Hmmm nie wiem do końca o co Ci chodzi... albo Ty nie zrozumiałeś mnie.
    Też jestem zdania, że jeśli ktoś nie opanował technicznej jazdy to nie ma co wsiadać na slalomy. Chodziło mi o to, że jeśli komuś nie podobała się jazda, któregoś zawodnika na slalomie to nie dlatego, że on ma taką technikę tylko dlatego, że tak pojechał ten konkretny slalom, na tej konkretnej trasie właśnie w taki sposób.

    Nie zgodzę się tez z imiennikiem - jazda jaką widzimy w gigantach ma już więcej wspólnego z jazdą rekreacyjną. Ale chyba tylko i wyłącznie regulacjom FIS - dużym promieniom skrętu nart do giganta.

    Pozdr
    Marcin
    marcinie przyjedź do brennej za 2 tygodnie to zobaczysz, że nawet jazda gigantowa w wykonaniu amatorów w bardzo małym stopniu przekałda się na jazdę amatorską :D

    Kostelić pojechał rzeczywiście po mistrzowsku, stylem wcale nie katorżniczym. Raczej właśnie swoboda i naturalność.
    Pozdro
    Bo widocznie dla Kostelica ten slalom nie był jeszcze dość trudny żeby naruszyć jego technike. To i pojechał swobodnie.
    Ja ciągle odnoszę się do wątku głównego. Nie miałoby sensu rozstawianie slalomów, gdzie nikt nie miałby problemów, każdy slalom ma wydobyć braki zawodnika, żeby pokazać kto tych błędów popełnia najmniej, dlatego jazda na tyczka nie koniecznie jest śliczna technicznie i warto czekać do ostatnich przejazdów żeby zobaczyć tych najlepszych...

    marcinie przyjedź do brennej za 2 tygodnie to zobaczysz, że nawet jazda gigantowa w wykonaniu amatorów w bardzo małym stopniu przekałda się na jazdę amatorską :D Chyba najpierw miało być "zawodowców" a potem "amatorów"?
    Jak się przekłada to ja wiem. Chciałem tylko napisać że w jeździe codziennej więcej jest do zastosowania elementów z zawodniczego giganta, niż slalomu. Ale to też nie jest łatwe i mało kto będzie potrafił.
    Pozdr
    Marcin

    Chyba najpierw miało być "zawodowców" a potem "amatorów"?
    Jak się przekłada to ja wiem. Chciałem tylko napisać że w jeździe codziennej więcej jest do zastosowania elementów z zawodniczego giganta, niż slalomu. Ale to też nie jest łatwe i mało kto będzie potrafił.
    Pozdr
    Marcin
    przecież to są zawody dla amatorów :D więc tam nie ma zawodników wyczynowców tylko amatorzy a jazda między tyczkami w ich wykonaniu bardzo się różni od ich jazdy wolnej

    przecież to są zawody dla amatorów więc tam nie ma zawodników wyczynowców tylko amatorzy Te zawody są akurat dla wszystkich, z tego co wiem było obecnych kilku zawodników startujących regularnie w Pucharach Polski (oczywiście w młodszych kategoriach wiekowych, co nie zmienia faktu, że byli)
    Myślę, że większość narciarzy na stokach rzadko ogląda PS, jeśli w ogóle ogląda.
    Po pierwsze ten sport jest traktowany przez większość polskojęzycznych stacji po macoszemu. Może jak dorobimy się kiedyś następnych Tlałek (bo o mistrzach takich jak Miller, Maier czy Vonn nie marzę ;)), to się to zmieni.
    Po drugie większość osób rozpoczęło nauke nie dzięki oglądnieciu zawodów, a dlatego, że rodzice jeździli to i dzieciaka uczyli, albo sąsiad jeździ to ja nie będę gorszy :D
    Po trzecie wzorcem dla nich jest rodzic lub kumpel. A motywacją: będę szybszy od sąsiada/kolegi. Rzadko kto chce jeździć naprawdę dobrze technicznie. Gdyby tak było wiekszość zaczynałaby naukę z instruktorem i nie kończyło po jednej czy dwóch lekcjach. Im nie zależy na ładnej jeździe, tylko na tym zeby się nie wywracać :D A jakby zapytać tych kaleczących na stoku czy potrafią jeździć, to większośc odpowie "Oczywiście że tak" :cool: Widać to również po samoocenach na tym forum.
    Niestety niewielu jest zapaleńców takich jak Wy, którzy podglądają technikę zawodników i starają się ją stosować. Gdyby tak było, to mielibyśmy na stokach większość narciarzy nisko ułozonych a nie stojących na sztywnych nogach, pracujących rękami a nie jeżdżących jak manekiny, wkładających kolano a nie rzucających tyłkami :D
    Ja uważam, że jazda zawodnicza ma bardzo wiele wspólnego z jazdą codzienną :)
    Może się ze mną nie zgodzicie, a większość z nas swoją techniką jazdy kompletnie nie przypomina zawodników z pucharu świata ale tak naprawdę wszyscy dążą do tego poziomu. Owszem nigdy nie osiągniemy tej dynamiki jazdy ale pewne elementy będziemy naśladować. Może ich nie widzicie bo zawodnicy wykonują je bardzo szybko i czasem nie wygląda to zbyt pięknie ale uczyli się oni jeździć tak jak my wszyscy od pługu ;)

    Ja uważam, że jazda zawodnicza ma bardzo wiele wspólnego z jazdą codzienną :)
    Może się ze mną nie zgodzicie, a większość z nas swoją techniką jazdy kompletnie nie przypomina zawodników z pucharu świata ale tak naprawdę wszyscy dążą do tego poziomu. Owszem nigdy nie osiągniemy tej dynamiki jazdy ale pewne elementy będziemy naśladować. Może ich nie widzicie bo zawodnicy wykonują je bardzo szybko i czasem nie wygląda to zbyt pięknie ale uczyli się oni jeździć tak jak my wszyscy od pługu ;)
    Zawsze powinniśmy próbować uczyć się od najlepszych.
    Nie wszyscy tak samo, tyle samo etc.
    A jednak próbować i starać się.
    Choć trochę :)

    Ja uważam, że jazda zawodnicza ma bardzo wiele wspólnego z jazdą codzienną :)
    Może się ze mną nie zgodzicie, a większość z nas swoją techniką jazdy kompletnie nie przypomina zawodników z pucharu świata ale tak naprawdę wszyscy dążą do tego poziomu. Owszem nigdy nie osiągniemy tej dynamiki jazdy ale pewne elementy będziemy naśladować. Może ich nie widzicie bo zawodnicy wykonują je bardzo szybko i czasem nie wygląda to zbyt pięknie ale uczyli się oni jeździć tak jak my wszyscy od pługu ;)
    Ameryki nie odkryłeś:),ale dobrze jest wiedzieć że są na Forum otwarte głowy.

    Niestety niewielu jest zapaleńców takich jak Wy, którzy podglądają technikę zawodników i starają się ją stosować. Gdyby tak było, to mielibyśmy na stokach większość narciarzy nisko ułozonych a nie stojących na sztywnych nogach, pracujących rękami a nie jeżdżących jak manekiny, wkładających kolano a nie rzucających tyłkami :D To prawda. Od lat wielu (Piero Grosa , Gustawo Toniego, Stenmarka), śledzę rozwój techniki jazdy zawodniczej.
    Niestety, nie zawsze nawet trenerzy analizują i śledzą zmiany. Najczęsciej zdarza sie ambitnym rodzicom, dzieki , którym ich dzieci startują w powazniejszych zawodach za granicą.

    Podzielę sie spostrzeżeniem, ze nawet czołowi zawodnicy w jezdzie "wolnej", poza tyczkami nie robią tak wielkiego wrażenia jak w zawodach.

    Zawodnik jedzie na 100%, (na całego). Musi się wykazac wielką agresją od początku do konca, a przy tym idealnym wyborem toru przejazdu.

    Kazdy amator w slalomach jezdzi technicznie gorzej niz w jezdzie wolnej.

    Zawodnik pieknie wygląda w tyczkach a tylko nieliczni jezdzą pieknie jazde wolną.

    Tam nie może być pięknego ruchu, niemal tanecznego, to są atleci. Wyobrazacie sobie Terminatora na balowej sali. Ja nie. :):)
    niko130:

    Myslę, ze zawodnicy w jezdzie wolnej jezdzą technicznie i jesli nie robią "wrazenia", to moze po prostu chcą tak jechac odpoczywając.:) Jesli jest to jazda wolna pod okiem trenera, to moze są to jakies specjalne cwiczenia aby pozbyc się jakichs blędow technicznych i moze to nie robic "wrazenia "na jezdzie zawodnika.;)
    Na zawodach, to jest cos innego, zgadzam się, ze wyklada na calego.
    Myslę, ze jesli amator nie umie technicznie jezdzic, to na slalomach tylko będzie wyglądal "bez wrazenia" i pojedzie gorzej, bo umie tylko to co umie i dalej będzie zakorzenial swe braki techniczne, trasa w tym jemu nie pomoze. Technikę trenerzy stawiają w jezdzie wolnej roznymi cwiczeniami.:)
    Jesli pięknie wygląda na tyczkach, to myslę ze i w jezdzie wolnej tez będzie wyglądal pięknie.:D

    Zawodnik pieknie wygląda w tyczkach a tylko nieliczni jezdzą pieknie jazde wolną.

    Tam nie może być pięknego ruchu, niemal tanecznego, to są atleci.
    I mniej więcej mi o to chodziło. Zawodnicy jeżdżą skutecznie (i ta skuteczność zakłada z definicji pewne "brudne" zachowania widoczne w jeździe wolnej) a amator powinien moim zdaniem jendak ładnie. No chyba że jego celem jest też jazda na tyczkach. Ale wtedy powoli przestaje być amatorem a staje się sportowcem- amatorem.
    Oczywiście, każdy z wypowiadających się tutaj ma trochę racji. Na każdy problem trzeba spojrzeć z wielu stron.
    Dziękuję wszystkim wypowiadającym się w wątku za dyskusję.
    Pozdr
    Marcin
    "..... a amator powinien moim zdaniem jendak ładnie....."

    Moim skromnym zdaniem amator powinien jeżdzić tak, by jazda sprawiała mu radość..... Jeżeli komuś sprawia radość jazda na prostych/trzepoczących nóżkach, w pozycji przegiętej w pół ( pozycja zjazdu narciarzy biegowych), albo z balansem ciała przypominającym zbieranie kartofli.... to niech tak sobie jeżdzi!
    Jakże nudne by było oglądanie stoku w czasie wyjazdu ma orczyku/talerzyku gdyby nie możliwośc obserwowania takiej różnorodności w jeżdzie/technice...

    Pozdr. Adam.
    Cześć

    "..... a amator powinien moim zdaniem jendak ładnie....."

    Moim skromnym zdaniem amator powinien jeżdzić tak, by jazda sprawiała mu radość..... Jeżeli komuś sprawia radość jazda na prostych/trzepoczących nóżkach, w pozycji przegiętej w pół ( pozycja zjazdu narciarzy biegowych), albo z balansem ciała przypominającym zbieranie kartofli.... to niech tak sobie jeżdzi!
    Jakże nudne by było oglądanie stoku w czasie wyjazdu ma orczyku/talerzyku gdyby nie możliwośc obserwowania takiej różnorodności w jeżdzie/technice...

    Pozdr. Adam.
    Bardzo wiele jest na stokach narciarzy, ktrórym - na podanej zasadzie - jazda sprawia radość. Zwłaszcza w ciągu oststnich dziesieciu lat ich liczba zrosła lawinowo apodejście jeździj tak zeby sprawiało przyjemność zyskało na popularności. Dlatego właśnie wypadkowość na stokach wzrasta, dlatego musimy obudowywac się kaskami i zółwikami, żeby przetrwać. Mnie obserwowanie nieudolności i braku umiejętności nie bawi. Narciarstwo to sport techniczny i jako taki wymaga od uprawiających go umiejetności technicznych.
    Spróbuj sobie pograc w tenisa jak nie umiesz odbijać piłki.
    Pozdrawiam
    Pozdro

    "..... a amator powinien moim zdaniem jendak ładnie....."

    Moim skromnym zdaniem amator powinien jeżdzić tak, by jazda sprawiała mu radość..... Jeżeli komuś sprawia radość jazda na prostych/trzepoczących nóżkach, w pozycji przegiętej w pół ( pozycja zjazdu narciarzy biegowych), albo z balansem ciała przypominającym zbieranie kartofli.... to niech tak sobie jeżdzi!
    Jakże nudne by było oglądanie stoku w czasie wyjazdu ma orczyku/talerzyku gdyby nie możliwośc obserwowania takiej różnorodności w jeżdzie/technice...

    Pozdr. Adam.
    Ten narciarz jeżdżący na trzepoczących nózkach wjeżdża przeważnie na stok którego pokonanie sprawia mu wiele trudności. Co to za przyjemność?? A co najgorsze stwarza zagrożenie!!!
    Gdyby tacy narciarze jeździli na łatwych stokach, słowa bym nie powiedziała, ale pchają sie na trudne czerwone, a nawet czarne. A później opowiadają, że przeciez on zjeżdża na trudnych stokach, więc to łatwizna. Ale ile razy tylko dzieki umiejętnościom lepszych narciarzy nie doszło do zderzenia, to dla niego nie ma znaczenia. Ważne, że zaliczył i ma się czym przechwalać.
    I nie przetłumaczysz takiemu, ze nie powinien, bo zamiast doskonalic swoja jazdę na łatwych stokach, tylko pogłębia błędy na tych trudnych.
    Ile razy każdy z nas musiał mocno kontrować, albo "uciekać", bo przez ramie zobaczył idiotę jedącego z góry, którego wiozły narty gdzie chciały i najeżdżał bez pardonu w nasz tor jazdy?! To jest naprawde plaga. Zamiast skupić sie na swojej jeździe, musisz myśleć za innych i mieć oczy dookoła głowy.

    A co do atrakcji na wyciągach, to ja wolę ogladać lepszych ode mnie :D
    I tylko ładnie jadący przyciąga moja uwagę, kaleczących obserwuję tylko po to żeby ewentualnie jak najszybciej wezwać GOPR.

    Ten narciarz jeżdżący na trzepoczących nózkach wjeżdża przeważnie na stok którego pokonanie sprawia mu wiele trudności. Co to za przyjemność?? A co najgorsze stwarza zagrożenie!!!
    Gdyby tacy narciarze jeździli na łatwych stokach, słowa bym nie powiedziała, ale pchają sie na trudne czerwone, a nawet czarne. A później opowiadają, że przeciez on zjeżdża na trudnych stokach, więc to łatwizna. Ale ile razy tylko dzieki umiejętnościom lepszych narciarzy nie doszło do zderzenia, to dla niego nie ma znaczenia. Ważne, że zaliczył i ma się czym przechwalać.
    I nie przetłumaczysz takiemu, ze nie powinien, bo zamiast doskonalic swoja jazdę na łatwych stokach, tylko pogłębia błędy na tych trudnych.
    Ile razy każdy z nas musiał mocno kontrować, albo "uciekać", bo przez ramie zobaczył idiotę jedącego z góry, którego wiozły narty gdzie chciały i najeżdżał bez pardonu w nasz tor jazdy?! To jest naprawde plaga. Zamiast skupić sie na swojej jeździe, musisz myśleć za innych i mieć oczy dookoła głowy.

    A co do atrakcji na wyciągach, to ja wolę ogladać lepszych ode mnie :D
    I tylko ładnie jadący przyciąga moja uwagę, kaleczących obserwuję tylko po to żeby ewentualnie jak najszybciej wezwać GOPR.
    Jak ja jeżdżę z córką to mam zero relaksu, gdyż non stop muszę się rozglądać by jakaś niesterowana ludzka torpeda ją nie trafiła. Mam taki uraz, gdyż kiedy miała 8 lat (teraz ma 12) o mało co nie została trafiona przez 120 kg pędzącej bez kontroli głupoty na zatłoczonej zielonej trasie. Po tym, jak facet przejechał mi po nartach widziałem jak pędzi prosto na moją córkę, w ostatniej chwili córka słysząc moje krzyki zmieniła kierunek. Narciarz praktycznie otarł się o nią. Nawet się nie obejrzał. Na pewno miał dużo zabawy i przyjemności z jazdy. Jeżdżąc z córką mam zawsze oczy dookoła głowy. Za coś takiego wspomniany narciarz dostałby we Włoszech mandat od policji narciarskiej.
    Do osób piszących o tym jak to zawodnicy brzydko jeżdżą w jeździe wolnej. Czy możecie podąć linki do takiej brzydkiej wolnej jazdy zawodników.
    W zasadzie to jest chyba jeden film, do którego jest link na forum. Jego tytuł to chyba "GS stars free skiing" albo coś podobnego. Jak dla mnie, to nie prezentują jazdy ładnej. Szczególnie Cuche, który macha rękami jak orzeł, co jest przydatne jak się zap... na 110% i wchodzi się w bramkę na centymetry, ale bez bramek i prędkości mi się to po prostu nie podoba.
    Acha- żeby nie było- chłopaki na tym filmie jadą jak po szynach i do tego dowalić się nie można. Także do balansu.
    Jak znajdę link do filmu, w którym rozjeżdżają sie kobiety przed slalomem, to go wkleję. Tam też tylko jedna czy dwie zawodniczki jadą ładnie ( i znowu- co nie znaczy że nie prawidłowo, z punktu widzenia techniki zawodniczej).
    Pozdr
    Marcin

    Znalazłem: Slalomistki Praktycznie z pierwszej grupy podoba mi sie tylko Marlies Shild

    W zasadzie to jest chyba jeden film, do którego jest link na forum. Jego tytuł to chyba "GS stars free skiing" albo coś podobnego. Jak dla mnie, to nie prezentują jazdy ładnej. Szczególnie Cuche, który macha rękami jak orzeł, co jest przydatne jak się zap... na 110% i wchodzi się w bramkę na centymetry, ale bez bramek i prędkości mi się to po prostu nie podoba.
    Acha- żeby nie było- chłopaki na tym filmie jadą jak po szynach i do tego dowalić się nie można. Także do balansu.
    Jak znajdę link do filmu, w którym rozjeżdżają sie kobiety przed slalomem, to go wkleję. Tam też tylko jedna czy dwie zawodniczki jadą ładnie ( i znowu- co nie znaczy że nie prawidłowo, z punktu widzenia techniki zawodniczej).
    Pozdr
    Marcin

    Znalazłem: Slalomistki Praktycznie z pierwszej grupy podoba mi sie tylko Marlies Shild
    Według mnie to jest rozruch, a nie jazda dowolna :)
    A to oznacza, że przed startem, poza małą rozgrzewką na sniegu, testują snieg, nachylenie i mozliwość manewrów.
    Nie można po tym oceniać ich stylu jazdy rekreacyjnej.

    Według mnie to jest rozruch, a nie jazda dowolna :)
    A to oznacza, że przed startem, poza małą rozgrzewką na sniegu, testują snieg, nachylenie i mozliwość manewrów.
    Nie można po tym oceniać ich stylu jazdy rekreacyjnej.
    Nie taka też jest moja intencja. Dziewczyny jadą techniką zawodnicza ale bez tyczek i nie na lodowym stoku. Co do techniki (zawodniczej) nie mogę się dowalić, jednak stawiam tezę, że to nie jest to, do czego powinien dążyć przeciętny amator, który nie zamierza startować na tyczkach. Z kilkoma miłymi dla oka wyjątkami (jak wspomniana w poprzednim poście Marlies).
    Pozdr
    Marcin
    Bocian, ale one nie jada rekreacyjnie, tylko w wymuszony sposób, analogicznie do startu. Przygotowują się do specjalnego, a więc jak jedna chce "sprawdzić" kolano, to będzie "przekręcać", druga bedzie chciała przygotować barki, to będzie machać rekami jakby odganiała sie od much, trzecia będzie testować tylko jeden manewr i przez to śmiesznie to będzie wyglądać. Ponadto testują śnieg, mozliwość manewrowania na nim, a to oznacza sztuczne ruchy.

    Podobnie tutaj na rozruchu facetów:
    [ame="http://www.youtube.com/watch?v=TTboYL8CjaU"]YouTube- World Cup GS Stars Free Skiing[/ame]
    Echa, przeczytaj jeszcze raz mój pierwszy post. O to dokładnie mi chodzi. O to, do czego dążą zawodnicy i o to do czego powinien dążyć amator. I że te cele powoli się rozjeżdżają coraz bardziej, bo co innego jest potrzebne do zjechania na pełnej parze po trudnym slalomie a co innego do jazdy rekreacyjnej. Nie było moją intencją twierdzenie, że jazda zawodnicza odjechała już tak od rekreacji jak skoki narciarskie, których właściwie amatorsko uprawiać się nie da (no może da się, ale trzeba mieś duuużo samozaparcia, ale i tak dostępu do obiektów profesjonalnych się nigdy nie uzyska), ale jednak rozjazd jest i jest on coraz większy, w porównaniu do tego, co było przed wprowadzeniem narty taliowanej.
    Pozdr
    Marcin
    O.K. Teraz to co napiszę będzie absurdalne bo gdzie mi tam do oceny gwiazd PŚ.
    Z tekstu obok filmu rozumiem, że jest to jazda zadaniowa – zadanie jest obejrzenie stoku (b stromego i przygotowanego do zawodów-pokrytego lodem) przed zawodami. One tam wbrew temu co pisze autor tekstu obok filmu często nie wykańczają skrętu, słabo krawędziują nartę dolną w pierwszej fazie skrętu stąd obsunięcia, rotują stopami (to akurat przyszło z GS do slalomu). Takie jeżdżenie gwiazd PŚ widuje się po wypadnięciu z trasy. Teraz niestety nie mogę znaleźć ale jest krótki film jak L Vonn po przejechaniu treningowego SG gdzieś przemieszcza się na nartach (tak przemieszcza nie jedzie ) tak na oko to jeździ na taką 4-5 formową
    Ciekawe jak ty byś się przemieszczał mając na nogach narty dł. ok 200cm i promieniu powyżej 30m i jadąc z niewielką prędkością??
    Na takich nartach to ona ma ochotę albo zapieprzać albo się zsuwać.
    Ja sam na gigantkach albo tnę na 100% albo jeżdżę sobie tak troszkę niechlujnie żeby tylko się zsunąć
    Pozdrawiam
    No pewnie, że narty do giganta które mają znacznie węższe dzioby niż narty slalomowe są trudniejsze do zakrawędziowania nie mówiąc już o nartach do SG
    Ale również wydaje mi się że taki Carlo Janka na nartach z Jassica Alba nawet na swoich nartach gigantowych o promieniu 27m coś by z siebie wykrzesał ( J Alba to osoba z którą Janka chciałby pojeździć na nartach. Tak przynajmniej pisze na stronie atomica )
    Cześć

    No pewnie, że narty do giganta które mają znacznie węższe dzioby niż narty slalomowe są trudniejsze do zakrawędziowania nie mówiąc już o nartach do SG
    Ale również wydaje mi się że taki Carlo Janka na nartach z Jassica Alba nawet na swoich nartach gigantowych o promieniu 27m coś by z siebie wykrzesał ( J Alba to osoba z którą Janka chciałby pojeździć na nartach. Tak przynajmniej pisze na stronie atomica )
    Nie bardzo rozumiem dlaczego narta gigantowa ma byc trudniejsza do "zakrawędziowania" niz slalomowa.
    Nie bardzo rozumiem jak mozna napisac że w jakimkolwiek miejscu L.V. jeździ na 4-5 - dlaczego, bo jedzie ześlizgiem?? Każdy zawodnik tak jedzie jak wypadnie czy jak ogląda trasę (bo musi) ale po nim widac że jest zawodnikiem i że na 4-5 nie jeździ napewno. To widac nawet jak koleś stoi.
    Pozdro

    No pewnie, że narty do giganta które mają znacznie węższe dzioby niż narty slalomowe są trudniejsze do zakrawędziowania nie mówiąc już o nartach do SG Węższa narta powoduje, że szybciej przechodzisz z krawędzi na krawędź.
    Drugim czynnikiem warunkującym "szybkość złapania krawędzi", będzie podniesienie krawędzi od spodu. Im bardziej podniesiona krawędź, tym później łapie - a to już kwestia indywidualnego przygotowania sprzętu.


    ...ale po nim widac że jest zawodnikiem ... To widac nawet jak koleś stoi. Nad tym ostatnio pracuję :D

    Maarcel


    Podobnie tutaj na rozruchu facetów:
    YouTube- World Cup GS Stars Free Skiing
    Popieram. Na filmie widać nad czym pracuje Gandii. w pierwszym ujeciu nadrzedne jest skupienie sie nad pracą rękoma (wazne przy podjezdzie do bramki.)

    Inne pokazują cwiczenie czucia krawedzi. Zawodnik nie dba o ładną sylwetke, czasami jest nawet przygarbiony. On sie skupia nad "grą krawędzi, proszę popatrzeć z jaką precyzja jest rozpoczynany kazdy skret. Zauważcie poszerzenie sladu nart w srodku łuku, lub przejscia krawedz-krawedz. Spójrzcie jak wykorzystuje kijki (szerokie ich prowadzenie delikatne musniecia sniegu - nie są one przypadkowe). Temu zawodnikowi one pomagają) Wszystkim którzy odrzucają fakt wiekszego obciązenia narty dolnej proponuje znalezc na filmie skręt w którym strumien sniegu wychodzącego z pod nart jest wiekszy z narty górnej.

    Często w ocenie kogoś pomijamy fakt jak pracuja narty a tylko szukamy błędu w sylwetce. Najpierw patrzmy na narty a potem na narciarza na ile on im przeszkadza.

    Pozdrawiam!!
    co do tego filmiku mam takie pytanie...czy powinno się tak ruszać rękami? :)

    co do tego filmiku mam takie pytanie...czy powinno się tak ruszać rękami? :) Jadąc slalom gigant to konieczność, aby nie zawadzić bramki - to są zawodnicy - oni te ruchy mają już zaprogramowane.

    Maarcel

    Jadąc slalom gigant to konieczność, aby nie zawadzić bramki - to są zawodnicy - oni te ruchy mają już zaprogramowane.

    Maarcel
    I o to też mi chodzi ;)
    Pozdr
    Marcin
    Ja mam taką propozycję aby ci co nie jeździli na nartach komórkowych poprostu się na niech przejechali (gigantki damskie 23m promień) i jestem pewien, że zrozumieją wtedy, że tak naprawdę nie potrafią jeździć.
    Zawodnik jeździ na nartach na których amator przeżywa katorgi ;)

    Zawodnik jeździ na nartach na których amator przeżywa katorgi ;) Czy to oznacza, że jeżeli przeżywam ekstazę na moich GS-ach to nie jestem już amatorem ? :D

    Maarcel
    Ja uważam że osoba jeżdżąca dobrze na komórkowych gigantkach jest
    co najmniej dobrym narciarzem ;)

    Ja uważam że osoba jeżdżąca dobrze na komórkowych gigantkach jest
    co najmniej dobrym narciarzem ;)
    Do "dobrej jazdy" to jeszcze baaaardzo daleka i zmuldzona droga, ale ekstaza już jest :D

    Maarcel

    Ja mam taką propozycję aby ci co nie jeździli na nartach komórkowych poprostu się na niech przejechali (gigantki damskie 23m promień) i jestem pewien, że zrozumieją wtedy, że tak naprawdę nie potrafią jeździć.
    Zawodnik jeździ na nartach na których amator przeżywa katorgi ;)
    Są tu na tym forum ludzie, którzy jeździli na nartach przy których promień 23m to radykalne taliowanie. Sam do nich należę. Mogę się więc przejechać na komórkowych gigantkach i pewnie wielka katorga to dla mnie nie będzie ;)
    Pozdr
    Marcin
    Dokładnie, to co napisał przedmowca. Ja mam dwie narty Sl i GS komórkowe i lepiej mi się na nich jezdzi niż na sklepowych.

    Są tu na tym forum ludzie, którzy jeździli na nartach przy których promień 23m to radykalne taliowanie. Sam do nich należę. Mogę się więc przejechać na komórkowych gigantkach i pewnie wielka katorga to dla mnie nie będzie ;)
    Pozdr
    Marcin
    A są, Volant dł180 mój wzrost 168 parametry(100-66-96),mozliwosci: krótkie długie, śmigi,
    wymagają subtelniejszego działania, jazda jak po gładkim ,duża predkosc. zdziwienie w kolejce.
    To chyba wszystko.:)

    Narta zawodnicza wymaga bardzo mocnego nacisku, wtedy jest dokładna i szybko oddaje włożoną w nią energie. Zawodnik nie musi wytłumiać drgan narty pracą swoich stawów. Na amatorskiej narcie , przy szybkiej jezdzie trzeba , niestety.

    Mozna też zauważyć że wsród najlepszych zawodników jednym narty drgają , u innych idą mieciutko ( Janka)

    Są tu na tym forum ludzie, którzy jeździli na nartach przy których promień 23m to radykalne taliowanie. Sam do nich należę. Mogę się więc przejechać na komórkowych gigantkach i pewnie wielka katorga to dla mnie nie będzie ;)
    Pozdr
    Marcin
    to i ja założę takowe, żeby za Tobą nadążyć - mam nadzieję, że to na tej samej górce będzie i w tym samym czasie.. :), pewnie wielu się podłączy na te nauki.

    pozdro
    jahu

    to i ja założę takowe, żeby za Tobą nadążyć - mam nadzieję, że to na tej samej górce będzie i w tym samym czasie.. :), pewnie wielu się podłączy na te nauki. heh, moje stare narty, sprzed epoki wielkiego C, niestety leżą już na śmietniku historii...
    Ale nie ukrywam, byłoby to ciekawe doświadczeniem jakby ktoś na zawody przyniósł stare, proste dechy z wiązaniem rentalowym, tak aby każdy mógł spróbować jak się na tym jeździ.
    Co do ścigania- nigdy ścigantem nie byłem i nie postawie na siebie w zawodach złamanego grosza ;)
    Pozdr
    Marcin
    Cześć

    heh, moje stare narty, sprzed epoki wielkiego C, niestety leżą już na śmietniku historii...
    Ale nie ukrywam, byłoby to ciekawe doświadczeniem jakby ktoś na zawody przyniósł stare, proste dechy z wiązaniem rentalowym, tak aby każdy mógł spróbować jak się na tym jeździ.
    Co do ścigania- nigdy ścigantem nie byłem i nie postawie na siebie w zawodach złamanego grosza ;)
    Pozdr
    Marcin
    Prosisz - masz. Jak tylko dam rade zmieścic zabiore na zawody Salomona S3100 gigantowego 210 cm - niestety prawie bez slzgu i raczej tępy bedzie ale dobrze posmarujemy i pojedzie.
    Pozdro
    Nie chodzi mi o to czy ktoś jeździł na prostych dechach czy nie. Ja też jeździłem na 190. Problem polega na tym czy jeździł na nich na krawędziach ?
    Jeżeli chcesz skręcić na narcie komórkowej (gigantowej o slalomkach nie rozmawiamy bo to inna bajka) to musisz pochylić się do środka skrętu (i musisz wykonać to idealnie technicznie bo jak nie to od razu masz korektę) i dopiero wtedy będą skręcać i jest to dużo trudniejsze do wykonania niż przy narcie sklepowej! Jeżeli jeszcze potrafisz regulować promień skrętu jadąc na tej narcie to już jest rewelacyjnie. I nie mówcie że są fajne proste i przyjemne bo tak nie jest. Cały czas rozmawiamy o jeździe skrętem ciętym!
    Ostatnio jeździłem na Atomic SL9 i zastanawiałem się dlaczego one tak same skręcają :)

    Cześć

    Prosisz - masz. Jak tylko dam rade zmieścic zabiore na zawody Salomona S3100 gigantowego 210 cm - niestety prawie bez slzgu i raczej tępy bedzie ale dobrze posmarujemy i pojedzie.
    Pozdro
    Spróbujemy, najwyżej będzie kupa śmiechu ;)


    Nie chodzi mi o to czy ktoś jeździł na prostych dechach czy nie. Ja też jeździłem na 190. Problem polega na tym czy jeździł na nich na krawędziach ?
    Teraz to ustawiasz przetarg.
    Oczywiście, jeśli zawęzimy narciarstwo tylko do jazdy na krawędzi, to masz rację. Na szczęście ta technika to ledwie wycinek tego, co powinien umieć amator. To pozwala nie czuć katorgi nawet na prostych dechach :)

    Pozdr
    Marcin
    Cześc

    Spróbujemy, najwyżej będzie kupa śmiechu ;)

    Teraz to ustawiasz przetarg.
    Oczywiście, jeśli zawęzimy narciarstwo tylko do jazdy na krawędzi, to masz rację. Na szczęście ta technika to ledwie wycinek tego, co powinien umieć amator. To pozwala nie czuć katorgi nawet na prostych dechach :)

    Pozdr
    Marcin
    Tak Marcin ale jednak tendencja jest jednoznaczna - tam gdzie sie da cięty - i to i w jeździe amatorskiej i zawodniczej.
    Mówię o słusznej tendencji a nie o tym że dobry narciarz powinien jeździc wieloma technikami itd. Nawet na prostych dechach z promieniem 50 metrów jezeli tylko sie da nie będę orał pługiem tylko próbował ciętego.
    Pozdro

    Tak Marcin ale jednak tendencja jest jednoznaczna - tam gdzie sie da cięty - i to i w jeździe amatorskiej i zawodniczej.
    Mówię o słusznej tendencji a nie o tym że dobry narciarz powinien jeździc wieloma technikami itd. Nawet na prostych dechach z promieniem 50 metrów jezeli tylko sie da nie będę orał pługiem tylko próbował ciętego.
    Pozdro
    Najbardziej się ciesze z tego że w lutym będzie okazja do ujednolicenia terminologii :)
    Pozdr
    Marcin
    Można tak sobie dyskutować. Ale czy pływanie zawodnika lokalnego klubu, tenisisty lokalnego klubu, "downhilowca" lokalnego klubu jest przydatne przy uprawianiu tych dyscyplin amatorsko. Jak najbardziej. I kończąc działalność sportową są doskonałymi amatorami. Tak samo jest w narciarstwie zjazdowym. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Od samego początku są uczeni właściwej techniki, właściwych postaw. Zawodnicy nie tylko jeżdżą pomiędzy tyczkami, ale jest też dużo dowolnej jazdy. Życzyłbym każdemu zjeżdżać ze stoku z taką szybkością i pewnością jazdy. Zresztą szybkość pomiędzy tyczkami wszystko weryfikuje. Tyczki zmuszają do skręcania w określonym miejscu, co już jest jest ogromnym utrudnieniem. Dalej szybkość weryfikuje panowanie nad nartami, w sensie precyzji ich prowadzenia. Jak się nie próbowało jeździć między patykami, to nigdy nie uświadomi się, że w pewnym stopniu narty nami kierują, a nie my nartami. Dalej czym szybciej ktoś jeździ i nic nie traci ze swojej techniki, tym bardziej efektownie pojedzie wolniej. Nie ma sensu dyskutowanie o jakiejś amatorskiej jeździe stokowej. Albo się jeździ dobrze(co już jest trudne do zdefiniowania), albo nie. Jazda demonstracyjna na kursie, podziwianie widoków, jazda rodzinna, to są już inne zagadnienia.

    Pozdrawiam
    Pozdrawiam

    Można tak sobie dyskutować. Ale czy pływanie zawodnika lokalnego klubu, tenisisty lokalnego klubu, "downhilowca" lokalnego klubu jest przydatne przy uprawianiu tych dyscyplin amatorsko. Jak najbardziej. I kończąc działalność sportową są doskonałymi amatorami. Tak samo jest w narciarstwie zjazdowym. Zgadza sie. Dobry narciarz powinien miec za soba przeszlosc zawodnicza, a przynajmniej sporo pojezdzic na tyczkach i bramkach. Calkowicie zgadzam sie z Toba co do przydatnosci jazdy na tyczkach w jezdzie amatorskiej. W uproszczeniu: skrecasz tam, gdzie musisz, a nie tam, gdzie ci wygodnie i to jest bardzo uczace.

    Ale problem postawiony przez bociana, o ile go dobrze zrozumialem, polega na czyms innym. Czy i w jakim stopniu jazda zawodniczna na tyczkach/bramkach przypomina te nasza amatorska na polku? I w jakim stopniu jej elementy sa przydatne w jezdzie amatorskiej? MSZ nie ma oczywistej odpowiedzi. Na pewno wiele elementow sie przydaje. Ale sa i powazne roznice.

    Zawody poprowadzone sa po twardych w miare rownych trasach. Szczerze mowiac ja ich unikam, wole takie z nie do konca ubitym sniegiem, srednio zmuldzone. Dodajmy, ze nikt nie stoi zawodnikowi na przeszkodzie, moze jechac tak szybko jak tylko potrafi sie utrzymac i nie wyleciec z trasy. To pociaga za soba roznice w technice jazdy jaka zastosujemy. W uproszczeniu, ta nasza, bedzie czyms pomiedzy slalomem a zawodami z jazda po muldach, oczywiscie na nasza amatorska miare. Do tego caly czas stonowana obecnoscia innych, tych widocznych i tych nie, potencjalnie stojacych, lub siedzacych, za zalamanem terenu.

    Po drugie, zawodnik musi przejechac jak najszybciej, jakimkolwiek zreszta stylem i technika. Ma sie jak najszybciej znalezc na dole, my niekoniecznie, czasem nawet wrecz przeciwnie (podziwianie widokow, bombardino... :)). Jaka wspolczesna technika do tego pasuje? Oczywiscie czysta plynna jazda na krawedzi z minimalna iloscia zeslizgu, ktory na pewno hamuje i spowalnia. Nam, a przynajmniej mnie, zupelnie nie zalezy czy jade czysto na krawedzi, czy tez stosuje, mniejszy lub wiekszy zeslizg. Ba, chcac utrzymac na zmuldzonej trasie odpowiedni rytm, celowo wlaczam zeslizg w koncowej fazie. Inaczej promien skretu i predkosc jest nie do upilnowania, a przynajmniej bardzo trudno to zrobic. W praktyce, staram sie jechac w miare karwingowo w dlugich skretach na latwych, plaskich odciankach i technika mieszana na stromszych, zmuldzonych. Taka jazda nie ma nic wspolnego z jazda zawodnicza.

    Po trzecie wreszcie. Zawodnik jest doskonale przygotowany do wysilkow: technicznie, silowo i wytrzymalosciowo. Nie wiem jak Wy, ale jestem do sezonu przygotowany tak sobie. Pomijac spory wiek (dobijam 60-ki), takie czy inne klopoty zdrowotne, przy nawet najbardziej starannym przygotowaniu moje mozliwosc fizyczne, nawet te potencjalne, pozostaja daleko w tyle za kiepskim zawodnikiem. Nie jestem w stanie, i nie chce, wykonac tak duzych wysilkow jak on. A gdybym jednak sprobowal, to po niedlugim czasie moje kolana bylyby gotowe do... wymiany. A zatem i technika jazdy musi byc inna. Nie pojade tak nisko, tak dynamicznie, z takimi przeciazeniami. Troche dlatego, ze tak nie potrafie, troche dlatego, ze mi siebie szkoda, moich kolan, kregoslupa, serca. :)
    a_senior w sumie trafił dość dobrze, może nie w 100% ale w stopniu zadowalającym w to, o co mi chodziło.
    Proponuję spojrzeć na ten sam problem za 5-10 lat, kiedy startujący obecnie jeszcze z dużym powodzeniem trzydziestolatkowie zostaną już całkowicie wyparci przez obecny narybek narciarski. Ja myślę że różnice ( w sensie przydatności technik rodem z trasy w jeździe amatorskiej) się pogłębią. Jeśli nie, to będę się cieszył że się pomyliłem :)
    Pozdr
    Marcin
    Chcialem cos napisac od pewnego czasu, ...ale w koncu a-senior mnie wyreczyl w duzym stopniu :)

    Dodam tylko jedno: jazda po trasie pelnej tyczek - to pewna umiejetnosc, ale jakby osobna :)
    Wymagania: dobra jazda na nartach + znajomosc specyfiki tyczek.
    Swiadomie to rozdzielam choc jedno uzupelnia drugie, czyli zbiory maja czesc wspolna :)

    Ciagle jednak mam watpliwosci co do "slalomowego boksowania" - ladne to nie jest
    i prawie nie mam watpliwosci co do braku przydatnosci w jezdzie amatorskiej.
    Mam swiadomosc ze to nie jest istota slalomu, ze to jest wynikowe, ale nie podoba mi sie to:
    moze zatrzymalem sie mentalnie na czasach Stenmarka, i jezdzie z uchylanym barkiem,
    a moze niskie "kolanowki" uczynily by te konkurencje mniej ...abstrakcyjna? :)
    Przy tym o ile giganta pojedzie kazdy amator, chocby slabo ale pojedzie, tak o slalomie w zasadzie
    nie ma mowy bez treningu, pewnych "dodanych" umiejetnosci oraz sprzetu oczywiscie :)

    Jeszcze taka refleksja na marginesie i bez konkluzji: czesto przy doborze sprzetu
    poda sugestia - bierz slalomke ...w zasadzie oczywiste? :)
    Potem na ogol juz taki dobrze jezdzacy amator na tej slalomce w jezdzie wolnej jezdzi
    pieknym cietym skretem ...gigantowym ...lub zblizonym ...lub o tym marzy jesli jeszcze tak nie jezdzi :)
    Z drugiej strony to co sie jezdzi w SL to przynajmniej w czesci smigi takie, siakie, ciete itd.
    - a do takiego zadania dla lwiej czesci amatorow narta mniej taliowana bylaby moze latwiejsza ...? ;)
    To tylko refleksja ... bez konkluzji, jw., i tylko o amatorach pisze :)
    Swoja droga tzw. carvingi, gdzies na przelomie epok, debiutowaly wlasnie w GS (wczesniej niz SL).

    A tak w ogole to ten watek w zasadzie dotyczy tylko GS, ew. SL
    - a co z abstrakcja konkurencji takich jak SG czy DH?! ;)
    ... to chyba temat na osobny watek pt. "strach przed predkoscia"? :)
    jestem za a nawet przeciw... :D:D

    jestem za a nawet przeciw... :D:D Czy twoja lakoniczny acz pewnie syntetyczny wpis mozna podciagnac pod haslo "ambiwalencja"? :))
    coś w ten deseń ;)
    Cześć

    W praktyce, staram sie jechac w miare karwingowo w dlugich skretach na latwych, plaskich odciankach i technika mieszana na stromszych, zmuldzonych. Taka jazda nie ma nic wspolnego z jazda zawodnicza.

    :)
    Andrezju popatrz na współczesne zawody (SL i GS) - jazda którą opisałeś to dokładnie jazda zawodnicza. Czysty cięty na płaskim i mieszany na stromym. Uważaz, zresztą żę właśnie tak to powinno wyglądać - zmuszać zawodnika do zastosowania techniki zróznicowanej.
    Pozdrawiam
    ,,Osunięcie” w GS wynika ze zmiany promienia nart do 27m dla mężczyzn prze niezmiennej odległości między bramkami. Spotkałem się z krytyką zmiany taliowania nart ze strony zawodników np. Miller oraz ze strony lekarzy- zwiększenie obciążenia na kolana podczas fazy ześlizgu. W SL raczej wszyscy starają się jeździć na krawędzi bo tak jest szybciej. Obsunięcie wynika z praw fizyki – nie da się mocniej zakrawędziować nart by pojechać po łuku.
    Jak znajdę link do filmu, w którym rozjeżdżają sie kobiety przed slalomem, to go wkleję. Tam też tylko jedna czy dwie zawodniczki jadą ładnie ( i znowu- co nie znaczy że nie prawidłowo, z punktu widzenia techniki zawodniczej).
    Pozdr
    Marcin[/QUOTE]

    Znalazłem: Slalomistki Praktycznie z pierwszej grupy podoba mi sie tylko Marlies Shild[/QUOTE]

    Jak sie obejrzy (także zamieszczane na forum) filmy z jazdy dowolnej zawodników, to mam spore wątpliwości. Naleciałości z jazdy sportowej są tak wielkie że nazwałbym je nawet "złymi nawykami" w jeździe rekreacyjnej[/QUOTE]
    ===========================================

    Bardzo fajne filmiki - dla mnie ideał, właśnie taki nowoczesny styl jazdy najbardziej mi odpowiada i nie bardzo widzę tu jakieś "złe nawyki" o których pisał kolega.
    A tak na marginesie to b. ciekawa dyskusja
    pozdrawiam
    Cześć

    ,,Osunięcie” w GS wynika ze zmiany promienia nart do 27m dla mężczyzn prze niezmiennej odległości między bramkami. Spotkałem się z krytyką zmiany taliowania nart ze strony zawodników np. Miller oraz ze strony lekarzy- zwiększenie obciążenia na kolana podczas fazy ześlizgu. W SL raczej wszyscy starają się jeździć na krawędzi bo tak jest szybciej. Obsunięcie wynika z praw fizyki – nie da się mocniej zakrawędziować nart by pojechać po łuku. To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu. Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore.
    Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze.
    Pozdro

    Cześć

    To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu. Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore.
    Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze.
    Pozdro
    nie, no z tym pługiem to przegięłeś Mitek - no chyba, że doczekamy rodowitego zawodnika z Paszportem Ghany ;)

    pozdro
    jahu
    No nie do końca zobaczcie jak niektórzy zawodnicy robią czasem lekki pług ;)
    ,,To nie jest obsunięcie tylko celowe wrzucenie narta w ześlizg aby szybciej móc wyjść ze skrętu."
    Rotacja stopami tak ale R>27m decydują otakiej a ni innej jeździe w GS

    ,,Sam ześlizg niczego napewno nie katuje. Dla kolan raczej nieprzyjemny może byc moemet w którym narty zazębiają się wchodząc w ślad cięty. Tu przeciązenia mogą byc spore. ''
    Tak oczywiście o to mi chodziło.

    ,,Zeslizg, skret rotacyjny a nawet pług byl i będzie obecny w technice zawodniczej i bardzo dobrze''.
    Oczywista oczywistość

    Bardzo fajne filmiki - dla mnie ideał, właśnie taki nowoczesny styl jazdy najbardziej mi odpowiada i nie bardzo widzę tu jakieś "złe nawyki" o których pisał kolega.
    A tak na marginesie to b. ciekawa dyskusja
    pozdrawiam
    Ok, już tłumacze,
    oczywiście od tego, co napiszę są wyjątki wśród tych rozjeżdżających się (czyli Marlies i kilka innych anonimowych), ale przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem). Moim zdaniem, takie rzeczy nie są potrzebne w jeździe rekreacyjnej, jaką większość z nas uskutecznia. A nawet może zostać uznane za błąd, bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości, niekoniecznie sprawdzi się w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach.
    Pozdr
    Marcin

    Ok, już tłumacze,
    oczywiście od tego, co napiszę są wyjątki wśród tych rozjeżdżających się (czyli Marlies i kilka innych anonimowych), ale przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem). Moim zdaniem, takie rzeczy nie są potrzebne w jeździe rekreacyjnej, jaką większość z nas uskutecznia. A nawet może zostać uznane za błąd, bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości, niekoniecznie sprawdzi się w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach.
    Pozdr
    Marcin
    "...przeważająca większość trzyma narty bardzo szeroko, obciąża nadmiernie (w stosunku do jazdy amatorskiej, oczywiście) górną nartę. Widać też presję an to żeby narty nawet na moment nie oderwały się od śniegu. Czyli robi to, co jest potrzebne przy zasuwaniu po betonowej trasie slalomu na 110% (stawiają na skuteczność, co w kontekście sportu wyczynowego nie jest wcale zarzutem).......bo to, co się sprawdza na twardej trasie i dużej prędkości.......sprawdzi się ...w codziennej jeździe, na normalnych, "cywilnych" trasach..." - przy dużej stromiznie i złych warunkach np. oblodzeniu.
    Wybacz że pozwoliłem sobie przerobić nieco Twoją wypowiedz.
    Chodzi o to że jak jest łatwo i przyjemnie to można sobie jechać jak tylko dusza zaptagnie, nawet tyłem i kręcąc od czasu do czasu piruety... :) , ale jak przyjdą trudności, a często niemałe to trzeba mieć coś naprawdę skutecznego bo inaczej to klapa...

    Wybacz że pozwoliłem sobie przerobić nieco Twoją wypowiedz.
    Chodzi o to że jak jest łatwo i przyjemnie to można sobie jechać jak tylko dusza zaptagnie, nawet tyłem i kręcąc od czasu do czasu piruety... :) , ale jak przyjdą trudności, a często niemałe to trzeba mieć coś naprawdę skutecznego bo inaczej to klapa...
    Jak przyjdą trudności to tym bardziej musimy odejść od stylu zawodniczego- bo 90% narciarzy rekreacyjnych nie ma nawet odpowiedniej kondycji, żeby ją stosować. Na stromym i oblodzonym stoku dla nawet dobrego amatora (wykluczam tutaj trenujących w klubach) próba zastosowania tego co widzi na trasach slalomu skończy się mniej lub bardziej poważnym upadkiem lub kolizją.
    Nie mówiąc już o trudniejszym przypadku- czyli o stromym stoku który jest nie oblodzony ale miękki, rozjeżdżony i zamuldzony. Spróbuj wtedy pojechać szeroko, na krawędzi, nadmiernie obciążając górną nartę. Jadąc na zawodach musisz tak pojechać. Jadąc rekreacyjnie- są lepsze i mniej ryzykowne dla nas i otoczenia sposoby.

    Oczywiście nie zabraniam nikomu czerpania przyjemności ze startu w amatorskich zawodach i trenowania w tym celu na tyczkach. Wtedy jak najbardziej, należy się na zawodnikach PŚ wzorować, podpatrywać itd.
    Pozdr
    Marcin
    To o jakiej jeździe zawodniczej wy piszecie ? Jazda po muldach to coś innego (zresztą też organizuje się zawody nawet rangi olimpijskiej ) Jazda poza trasami w trudnym terenie to też coś innego i tu również jeżdżą zawodnicy i organizuje się zawody. To że po muldach nie da się lub jest bardzo trudno jeździ na krawędzi to przecież jasne.
    Przecież w każdej dyscyplinie na różnych stokach i w różnych warunkach rozgrywane są różne zawody gdzie jeżdżą różni zawodnicy. Zawodnicy to niż zawodnicy jeżdżący SL, GS, SG, DH ale również po muldach, poza trasami itd.
    W skrócie o to, że techniki stosowane przez zawodników puchary świata (szczególnie techniki slalomowe) i techniki najbardziej wskazane dla narciarza rekreacyjnego (czyli takiego co nie startuje w zawodach na poważnie) powoli się rozchodzą. Czyli- to co jest najlepsze dla zawodnika nie sprawdzi się w jeździe rekreacyjnej. Ja uważam że zaczynamy obserwować początki procesu tego oddalenia. Po pierwsze ze względu na różnice w przygotowaniu tras, po drugie ze względu na inną definicje "skuteczności" w jeździe amatorskiej i zawodniczej, po trzecie z powodu samego przygotowania do jazdy zawodniczej- czyli regularnych treningów w warunkach zbliżonych do tras PŚ.
    To tak w dużym skrócie i uproszczeniu, przy przetrawieniu argumentów współdyskutantów.
    Pozdr
    Marcin

    Jak przyjdą trudności to tym bardziej musimy odejść od stylu zawodniczego- bo 90% narciarzy rekreacyjnych nie ma nawet odpowiedniej kondycji, żeby ją stosować. Na stromym i oblodzonym stoku dla nawet dobrego amatora (wykluczam tutaj trenujących w klubach) próba zastosowania tego co widzi na trasach slalomu skończy się mniej lub bardziej poważnym upadkiem lub kolizją. (...a ja próbuję, oczywiście z różnym skutkiem...i jeszcze żyję) Nie mówiąc już o trudniejszym przypadku- czyli o stromym stoku który jest nie oblodzony ale miękki, rozjeżdżony i zamuldzony. Spróbuj wtedy pojechać szeroko, na krawędzi, nadmiernie obciążając górną nartę. (widzę tu sprzeczność, na takim stoku nikt tak nie jeżdzi) Jadąc na zawodach musisz tak pojechać. Jadąc rekreacyjnie- są lepsze i mniej ryzykowne dla nas i otoczenia sposoby.
    Marcin
    I każdy jeżdzi tak jak lubi, bo przecież robimy to dla czystej przyjemności!!! :)

    I każdy jeżdzi tak jak lubi, bo przecież robimy to dla czystej przyjemności!!! :) Oczywiście :) Na szczęście nie jest jeszcze tak jak w przypadku saneczkarstwa amatorskiego i saneczkarstwa torowego. Tam to dopiero jest oderwanie. Chociaż jak się patrzy na przygotowane tras pod puchar świata to pewne analogie też widać :)
    Pozdr
    Marcin

    PS: Przypominam że temat ten ma być miłym oderwaniem od tematów pod tytułem "jaka narta dla mnie do 100zł" :)
    Oczywiście, że zawodnicy precyzyjnie Ci co jeżdżą po bramkach robią to w sposób znacznie lepszy niż amatorzy tak ja zawodowi biegacze biegają grupo poniżej 30 minut 10km a pływacy grubo poniżej 1minuty 100m. Sport rozwija się w olbrzymim tempie i wyniki sportowców a zwykłych ludzi we wszystkich dyscyplinach są coraz większe
    Tak na marginesie jakie to są wielkie różnice między skrętem slalomowym a gigantowym ?
    Dzięki treningom na tyczkach uczysz sie błyskawicznej reakcji i szybkiego korygowania błędów. Tam nie ma czasu na zastanawianie sie co zrobić. Jak chcesz się zmieścic w tykach przy spóźnionym skręcie, to szybko przerzucasz w nastepny, bo inaczej wylotka. Wiąże się to ze zmianą rytmu i wybija z uderzenia. Przy zbyt wczesnym, musisz objechac zeslizgiem. Przy złapaniu wewnetrznej narty, musisz natychmiast skorygować, a ustanie tego i zejście na zewnetrzną przy takiej predkości, w momencie gdy wtłacza Cię w stok, jest wg mnie trudne, i oczywiście znów skret jest spóźniony, więc znów kontra i szybkie przerzucenie nart. Choć naprawdę bardzo trudno w takiej sytuacji zmieścić się w następną bramkę.
    Musisz robić to automatycznie, a nie czekać na dogodne miejsce, czy też "zobaczymy co się stanie".
    W rekreacji również trafiasz na sytuacje, które zmuszają Cię do takich reakcji. I im szybsza, tym lepiej dla wszystkich.
    Bo gdy ktoś nagle przed Tobą robi dziwny manewr czy upada, reagujesz podbnie jak przy spapranym wyjściu na tyczke. A gdy łapiesz wewnetrzna na trasie, wiesz co robic zeby Cię nie położyło, lub nie wyrzuciło. Są to oczywiście mniejsze prędkości, a więc i czas na reakcje daje większe mozliwości. Ale zasady są podobne. I wyćwiczony automatyzm pomaga.
    Nie znam tych technicznych okresleń instruktorskich, więc tak po swojemu to opisałam. Tak jak ja to widzę. Jak coś źle to prosze o skorygowanie mnie.

    Natomiast sam styl jazdy na tyczkach, czy bez nich, według mnie nie różni się wiele.
    Niska pozycja, dość szeroko prowadzone narty, krawędź, praca rękami... gdzie Wy widzicie różnicę między rekreacją i dążeniem do ideału, a zawodnikiem? Jak dla mnie różnica jest tylko w kwestii agresywności najazdu, kontaktu z tyczką, a więc trochę innej pracy rękami, z tym że tylko w tym jednym momencie, po minieciu tyczki praca rąk wraca do "normy", no i predkości oczywiście :)

    Na stokach, tak jak na tykach, również mijacie, tylko że narciarzy, choć w zdecydowanie wiekszej odległości, ale jakby postawić tyczkę w odległosci paru metrów od narciarza, to własnie byście w nią weszli. Wchodzicie w skret tam gdzie możecie, czy też musicie, a nie tam gdzie chcecie, chyba, ze jest pusto na stoku i stół, a więc i macie wymuszony tor jazdy. Jeździcie łagodniej, ale w krytycznej sytuacji agresywne wyjście ratuje wam "siedzenia".
    Naprawdę nie widzę zbyt wielu różnic.
    Dla mnie technika i styl jazdy zawodniczej przekłada sie w wielkim stopniu na rekreację.
    I twierdzę, że gdyby ktoś z nas zobaczył na stoku zawodnika, to byłby zauroczony jego stylem jazdy rekreacyjnej. Chociaż z pewnością niżej ułożonego niż kanony instruktorskie przewidują, ale jadącego pięknie i wykorzystującego perfekcyjnie, z wielka gracją wszystkie elementy z jazdy zawodniczej :)

    nie, no z tym pługiem to przegięłeś Mitek - no chyba, że doczekamy rodowitego zawodnika z Paszportem Ghany ;)

    pozdro
    jahu
    Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej.

    Delikatny pług jest najprostrzym sposobem uzyskania początkowego kąta prowadzacego aby zainicjować skręt. Jest to powszechna sprawa w jeździe zawodniczej. Ale, że kiedy tym pługiem jedzie? Bo nie upieram się, że nie masz racji, tylko może ja tego nie zauwazyłam. Czasem przy ustawianiu się na linii startu używa się pługu, coby nie wjechać w światło bramki startowej. Ale gdy wybijasz się, to z pługu raczej byłoby ciężko, a na trasie to już w ogóle nie mogę sobie tej inicjacji skrętu wyobrazić.
    Choć człowiek całe zycie sie uczy, więc i w tym wypadku może też, a instruktorzy znacznie więcej technicznych rzeczy zauwarzają, na które zwykły Kowalski nie zwraca uwagi :)

    I twierdzę, że gdyby ktoś z nas zobaczył na stoku zawodnika, to byłby zauroczony jego stylem jazdy rekreacyjnej. To nie wątpię (a raczej mam nadzieję że tak by to było) Ale tym stwierdzeniem potwierdzasz to, że w jeździe rekreacyjnej będzie jeździł inaczej ;)
    Pozdr
    Marcin

    Jak znajdę link do filmu, w którym rozjeżdżają sie kobiety przed slalomem, to go wkleję. Tam też tylko jedna czy dwie zawodniczki jadą ładnie ( i znowu- co nie znaczy że nie prawidłowo, z punktu widzenia techniki zawodniczej).
    Pozdr
    Marcin

    Znalazłem: Slalomistki Praktycznie z pierwszej grupy podoba mi sie tylko Marlies Shild

    Jak sie obejrzy (także zamieszczane na forum) filmy z jazdy dowolnej zawodników, to mam spore wątpliwości. Naleciałości z jazdy sportowej są tak wielkie że nazwałbym je nawet "złymi nawykami" w jeździe rekreacyjnej
    ===========================================

    Bardzo fajne filmiki - dla mnie ideał, właśnie taki nowoczesny styl jazdy najbardziej mi odpowiada i nie bardzo widzę tu jakieś "złe nawyki" o których pisał kolega.
    A tak na marginesie to b. ciekawa dyskusja
    pozdrawiam
    ... dokladnie tak, technika zawodnicza to ideal narciarstwa trasowego, przy czym warto przeczytac opis do tych filmikow, napisane jest: ze trasa jest bardzo twarda "ice pond" i stroma, warto zwrocic uwage na kontrole predkosci, rownowage, wbicie kija (sic! znowu bedzie sporo takich ktorzy tego nie zobacza lub nie beda chcieli zobaczyc ;) ) i wykonczone skrety, dodalbym jeszcze od siebie rytm.
    Napisał jahu Zobacz post
    nie, no z tym pługiem to przegięłeś Mitek - no chyba, że doczekamy rodowitego zawodnika z Paszportem Ghany


    Nie zupełnie. Jest to element jazdy , gdy zawodnik spózni skręt.Ratunkiem jest odzyskanie utraconej wysokosci w stosunku do wjazdu do bramki

    Ma 3 wyjscia:
    1. Zastosowac obskok (wrzucenie wg Mitka);
    2. Zastosować, wejscie z pługu, a własciwie półplugu, czyli szybkie wejscie na odstawioną kątowo nartę dolna; może być odstawiona równolegle (poszerzenie)
    3. Wypadnięcie, lub minięcie bramki
    Cześć

    nie, no z tym pługiem to przegięłeś Mitek - no chyba, że doczekamy rodowitego zawodnika z Paszportem Ghany ;)

    pozdro
    jahu
    Wojtek nie wiem czy znajdę ale na YT gdzieś był fragmnet chyba z Beaver jak na ściance przed tym końcowym lewym ktoś zaklada regularny pług aby dobrze wejść - ktos kto jeździ PŚ. Sam byłem zaskoczony bo był to plug a nie opór góra który jest znacznie częstszy, co zresztą oczywiśte bo to przyspieszająca ewolucja.
    Nie znalazłem ale jest cos takiego:
    [ame="http://www.youtube.com/watch?v=-m84QnRpe9c"]YouTube- Die Benutzung der Sprung-Taste in Beaver Creek[/ame]
    Myslę, że całkiem niezłe przybliżenie w sensie prędkościowym - patrzcie na uciekający teren, drzewa itd.
    Pozdro
    opór góra który jest znacznie częstszy, co zresztą oczywiśte bo to przyspieszająca ewolucja.

    Nigdy nie była przyspieszająca, to jest zyskanie wysokosci. Stosowane na starego typu tyczkach. Przyspieszano przez "odbicie z łyżwy"

    Co do obecnych ewolucji ratujacych zawodnika przedstawiłem w postcie 94
    J.D.

    (...)
    2. Zastosować, wejscie z pługu, a własciwie półplugu, czyli szybkie wejscie na odstawioną kątowo nartę dolna; może być odstawiona równolegle (poszerzenie)
    To sie kiedys nazywalo "skret z oporu narta dolna", u Jouberta "wiraz z odbiciem oporowym" i nastepnie "wiraz rownolegly z odbiciem z dolnej narty" - wg mnie fajna ewolucja, ktora ludzi potrafia cale zycie przejezdzic, po dowolnej trasie, w kazdych warunkach nawet nie wiedzac jak sie nazywa :))
    Ewolucja ktora gdzies zniknela w mroku czegos co sie teraz nazywa "poszerzenie katowe".
    Robia to czesto, nieswiadomie nawet b. dobrzy narciarze, uczeni na dlugich nartach, czesto przy pierwszym skrecie (na stromym) np. zamiast przeciwskretu :) U kolezanki wypatrzylem to dopiero na video - doprowadzila to do perfekcji, ze wyglada jak jazda rownolegla :)

    W jakims sensie jest moja ulubiona - tzn. lubie jej wypatrywac ukrytej ale ciagle gdzies tam obecnej :)
    Cześć

    opór góra który jest znacznie częstszy, co zresztą oczywiśte bo to przyspieszająca ewolucja.

    Nigdy nie była przyspieszająca, to jest zyskanie wysokosci. Stosowane na starego typu tyczkach. Przyspieszano przez "odbicie z łyżwy"

    Co do obecnych ewolucji ratujacych zawodnika przedstawiłem w postcie 94
    J.D.
    Nie masz racji.A w 94 również nie.
    Cześć

    To sie kiedys nazywalo "skret z oporu narta dolna", u Jouberta "wiraz z odbiciem oporowym" i nastepnie "wiraz rownolegly z odbiciem z dolnej narty" - wg mnie fajna ewolucja, ktora ludzi potrafia cale zycie przejezdzic, po dowolnej trasie, w kazdych warunkach nawet nie wiedzac jak sie nazywa :))
    Ewolucja ktora gdzies zniknela w mroku czegos co sie teraz nazywa "poszerzenie katowe".
    Robia to czesto, nieswiadomie nawet b. dobrzy narciarze, uczeni na dlugich nartach, czesto przy pierwszym skrecie (na stromym) np. zamiast przeciwskretu :) U kolezanki wypatrzylem to dopiero na video - doprowadzila to do perfekcji, ze wyglada jak jazda rownolegla :)

    W jakims sensie jest moja ulubiona - tzn. lubie jej wypatrywac ukrytej ale ciagle gdzies tam obecnej :)
    Robia to wszyscy tylko nie zdają sobie z tego sprawy - tak samo jak z oporu górną.
    Pozdro
    witam,
    czy moze mi ktoś wyjaśnić czym różnią się ochraniacze na ręcę(przymocowane do kijów) ? jedne są bardziej zakryte, drugie mniej...
    No dobra... już się zgubiłam :)
    Narazie jako laik, to coś nie mogę sobie tego pługu wyobrazić. Bo tak analizuje w głowie i jak narazie widzę to tak:
    odbicie szybciej wyprowadza ze skretu i koryguje tor najazdu. Ale to bardziej "szarpnięcie" biodrem, po to żeby tył narty wszedł w "lekki ześlizg", później opór (krawędź na całej), co daje mniejszy promień i wyżej wyrzuca ze skrętu. Wtedy przez chwilę narty faktycznie zmieniają układ i nie są równolegle. Z tym, ze wg mnie to wcale nie daje przyspieszenia, raczej generuje stratę czasową (opór + dłuższy tor najazdu), ale za to daje niespóźniony następny skręt przez wyższy najazd na następną tyczkę. Narta przyspiesza jak dasz jej jechać, a tu tego zrobić nie możesz, bo masz za zadanie wjsć jak najszybciej w następny skręt.

    No i tak to sobie zobaczyłam w wyobraźni :)
    Tylko, że nijak mi to nie wygląda na pług, w takim normalnym tego słowa znaczeniu. Chyba, że to okreslenie "pług", to tak bardziej dla zobrazowania nierównelogłego ustawienia nart w tej jednej chwili.
    Albo ja dalej nie moge tego wyłapać :confused:

    Robia to wszyscy tylko nie zdają sobie z tego sprawy - tak samo jak z oporu górną. Mitku, to jakas Twoja fobia te opory. :) Wez dwa kanony, dwie dobrze jezdzace babki. Gdzie Ty tu widzisz jakis opor?

    [ame="http://www.youtube.com/watch?v=Ajd-zCb0Vy8"]YouTube- nef_sl2.divx[/ame]
    [ame="http://www.youtube.com/watch?v=qUG6h3fXmro"]YouTube- paerson_sl1.divx[/ame]

    Owszem, jak pisze Gajowy, czesto sie uzywa dolnej narty do odbicia, nie tyle w celu przyspieszenia, bo nikomu z nas sie nigdzie nie spieszy, ale w podobnym celu jak przeciwskret, takie wspomozenie skretu. Moze i czasem narta jest ustawiona pod katem, ale to raczej przypadek. Owszem, sa ludzie, ktorzy tak naprawde nigdy nie wyzbyli sie oporu, zwlaszcza panie. Troche z powodu ich budowy anatomicznej (nogi maja ksztalt )( a nie ()), troche z trudnych do wyplenienia nawykow, jak np. moja siostra.

    [ame="http://www.youtube.com/watch?v=Tr88JRQkG-c"]YouTube- siostra[/ame]

    Ta pani w bialej kurtce. A pomyslec, ze przed laty razem konczylismy kurs PI. Ale to sa niechciane zaszlosci. Niektorzy w ogole nigdy nie wyszli z techniki oporowej i zostana z nia do konca narciarskiego zycia. Czy to zle, czy dobrze, to inna sprawa. Ale wmawianie innym, ze stosuja ta technike, do tego nieswiadomie, uwazam za przesade. Ja oporu nie uzywam i nawet w waskich szyjkach wole szybki i meczacy smig niz uciekanie sie do plugu czy oporu. Na pewno czasem go stosuje, ale sa to rzadkie momenty.

    No dobra... już się zgubiłam :)
    Narazie jako laik,
    Nie Pistacjo ani sie zgubiłaś , ani żaden z Ciebie laik. Rozumowanie bardzo poprawne, logiczne i rzeczywiste.
    Zawodnik wszystko zrobi, aby zmiescić się w bramce. I możemy podziwiać jego sprawnosc, a nie szukac na siłe techniki czy taktyki przejazdu.

    Moje oko upaja sie czystym przejazdem , przejechanym najlepszym (nie znaczy najkrótszym) torem , no i w dobrym czasie . Nie musi to być zwycięzca.

    Pozdrawiam !!:)
    Drogi a seniorze!
    bardzo Ci dziekuje za zwrócenie uwagi na tlumaczenie LeMastera. Te uwagi o kącie prowadzącym.
    Pozwolisz, że zacytuje Cię z innego wątku:
    2. Poczatkowy kat sterujacy. Kat sterujacy to kat pod jakim ustawiona jest os podluzna narty w stosunku do jazdy narciarza, a poczatkowy - oznacza wartosc tego kata przy wchodzeniu w nowy skret. W gruncie rzeczy sprowadza się to do obrotu odciazonych nart w powietrzu lub plasko po sniegu w fazie przejscia miedzy skretami. To wlasnie tlumaczy dlaczego slalom zawodnikow jest czesto nieczysty, ze nie jest to sekwencja skretow scisle karwingowych. Ale dotyczy to także nas amatorow, bowiem my wszyscy praktykujemy bezwiednie zmiane poczatkowego kata sterujacego (w „Narciarzu doskonalym” nazwanym „katem prowadzacym”),

    To jest tem moment kiedy zawodnik czasami robi lekki pług: chodzi o stworzenie kąta prowadzacego z jazdy na wprost, obciazenie poprzeczne narty i sprawienie, ze zacznie wyginac sie i skrecać. Polecany przez Ciebie LeMaster opisuje na stronie 43 w rozdziale " Początkowy kąt prowadzacy" i ilustruje zdjeciami z giganta

    Jeszcze jeden cytat z LeMastera:
    W jeździe pługiem kazda narta posiada kąt prowadzący. Aby zainicjować skręt, musisz skupić się na jednej narcie obciązając ją swoim cieżarem albo obracając ją tak, aby stworzyć wiekszy kat prowadzący od kata prowadzacego drugiej narty. Narciarze stale uczą się, jak pokierować obiema nartami równolegle do poczatkowego kata prowadzącego, przy czym stosują czasami bardzo wyrafinowane metody.
    Jeszcze godzinę temu napisał bym, że nie ma różnicy między skrętem zawodniczym a tym co chce osiągnąć ambitny amator.
    Ale!!!
    Podczas trwającego właśnie slalomu w Schladming komentujący zawody Marcin Szafrański zauważył nową tendencję wśród zawodników zbijania tyczek najwyżej jak się da.(daje to mniejszy opór tyczki ze względu na dłuższe ramię przyłożenia siły)
    Wydaje się to być logiczne w jeździe między bramkami a jednocześnie niepotrzebne i szkodliwe w stylu wolnym.

    p.s. człowiek uczy się całe życie

    Pozwolisz, że zacytuje Cię z innego wątku:
    2. Poczatkowy kat sterujacy. Kat sterujacy to kat pod jakim ustawiona jest os podluzna narty w stosunku do jazdy narciarza, a poczatkowy - oznacza wartosc tego kata przy wchodzeniu w nowy skret. W gruncie rzeczy sprowadza się to do obrotu odciazonych nart w powietrzu lub plasko po sniegu w fazie przejscia miedzy skretami. To wlasnie tlumaczy dlaczego slalom zawodnikow jest czesto nieczysty, ze nie jest to sekwencja skretow scisle karwingowych. Ale dotyczy to także nas amatorow, bowiem my wszyscy praktykujemy bezwiednie zmiane poczatkowego kata sterujacego (w „Narciarzu doskonalym” nazwanym „katem prowadzacym”),
    Muszę, przyznac ,ze ten cytat zrobił na mnie wrażenie. Za czasów Stenmarka , Girardeliego, tak włąsnie jezdzili Ci wspaniali alpejczycy.
    W ich jezdzie szukałem wzorca na jazde.
    Własnie to jeden prezentował skret przy bramce mocno podkręcony(przenosząc narty w powietrzu)co przy bardzo aktywnym ruchu tułowia w dół stoku (nie do środka) dawało wyrzut stóp mocno w przód,
    dawając przyspieszenie w skręcie.
    Drugi wykonywał skret pełniejszy ze stałym kontaktem ze sniegiem.

    Długo pracowałem aby jezdzić podobnie.(tak mi się zdaje :o).
    Rezultat , jadąc smigiem wykonuję z łatwoscią skręty, - do 2 na sec.
    kiedy jadę ciętym ciągłym to 1/sec.

    J.D.

    To jest ten moment kiedy zawodnik czasami robi lekki pług: chodzi o stworzenie kąta prowadzacego z jazdy na wprost, obciazenie poprzeczne narty i sprawienie, ze zacznie wyginac sie i skrecać. Polecany przez Ciebie LeMaster opisuje na stronie 43 w rozdziale " Początkowy kąt prowadzacy" i ilustruje zdjeciami z giganta Fakt, na str. 44 na jednym ze zdjec pokazano Aamodta jak inicjuje delikatnym oporem gornej narty. Ale to sa wyjatki potwierdzajace regule. Nawet i wtedy sa to naprawde niewielkie opory.

    Niewatpliwie opor jest najlatwiejsza metoda na ustwienie duzego kata sterujacego (przypominam, ze jest to kat pomiedzy narta a kierunkiem ruchu (dokladnie pedu) narciarza). Ale co to za metoda. :)

    A przy okazji kata sterujacego, widac jak skutecznie go ustawia zawodniczka na pierwszym filmie nef..., BTW bez zadnego zastosowania oporu.

    (...)Ale to sa wyjatki potwierdzajace regule. (...) No wiesz?! Umysl scisly i pisze taaakie rzeczy? :))

    No wiesz?! Umysl scisly i pisze taaakie rzeczy? :)) Bo to nie jest regula matematyczna czy fizyczna, ale zyciowa. :)

    Podczas trwającego właśnie slalomu w Schladming komentujący zawody Marcin Szafrański zauważył nową tendencję wśród zawodników zbijania tyczek najwyżej jak się da.(daje to mniejszy opór tyczki ze względu na dłuższe ramię przyłożenia siły)
    Wydaje się to być logiczne w jeździe między bramkami a jednocześnie niepotrzebne i szkodliwe w stylu wolnym.
    I o to mi chodzi mniej więcej. Na razie różnice są drobne ale jednak są i moim zdaniem będą się powiększać. Ilość rzeczy które zawodnik będzie musiał wykonywać odruchowo a które przydają się tylko na tyczkach będzie coraz większa.
    Ale, powtórzę, mogę się mylić ;)
    Pozdr
    Marcin

    No wiesz?! Umysl scisly i pisze taaakie rzeczy? :)) Statystyka też jest nauką ścisłą, o ile się orientuję...
    Pozdr
    Marcin
    [QUOTE=a_senior;277135]Niewatpliwie opor jest najlatwiejsza metoda na ustwienie duzego kata sterujacego (przypominam, ze jest to kat pomiedzy narta a kierunkiem ruchu (dokladnie pedu) narciarza). Ale co to za metoda. :)
    QUOTE]

    Właśnie sam sobie odpowiedziałeś: w pewnych sytuacjach, to najłatwiejsza i najprostrza metoda, do tego najszybsza. I całkowicie sie z Tobą zgadzam:)))))

    Właśnie sam sobie odpowiedziałeś: to najłatwiejsza i najprostrza metoda, do tego najszybsza. I dlatego należy ją stosować ;)
    Pozdr
    Marcin
    Cześc

    Mitku, to jakas Twoja fobia te opory. :) Wez dwa kanony, dwie dobrze jezdzace babki. Gdzie Ty tu widzisz jakis opor?

    YouTube- nef_sl2.divx
    YouTube- paerson_sl1.divx

    Owszem, jak pisze Gajowy, czesto sie uzywa dolnej narty do odbicia, nie tyle w celu przyspieszenia, bo nikomu z nas sie nigdzie nie spieszy, ale w podobnym celu jak przeciwskret, takie wspomozenie skretu. Moze i czasem narta jest ustawiona pod katem, ale to raczej przypadek. Owszem, sa ludzie, ktorzy tak naprawde nigdy nie wyzbyli sie oporu, zwlaszcza panie. Troche z powodu ich budowy anatomicznej (nogi maja ksztalt )( a nie ()), troche z trudnych do wyplenienia nawykow, jak np. moja siostra.

    YouTube- siostra

    Ta pani w bialej kurtce. A pomyslec, ze przed laty razem konczylismy kurs PI. Ale to sa niechciane zaszlosci. Niektorzy w ogole nigdy nie wyszli z techniki oporowej i zostana z nia do konca narciarskiego zycia. Czy to zle, czy dobrze, to inna sprawa. Ale wmawianie innym, ze stosuja ta technike, do tego nieswiadomie, uwazam za przesade. Ja oporu nie uzywam i nawet w waskich szyjkach wole szybki i meczacy smig niz uciekanie sie do plugu czy oporu. Na pewno czasem go stosuje, ale sa to rzadkie momenty.
    Dlaczego fobia - raczej mania.;):)
    Andrzeju na podstawie dwóch fragmentów po kilkanaście sekund nie mozna uogólniac.
    Opór górą jest skrętem przyspieszającym gdzie odstawienie katowe narty górnej słuzy nabraniu wysokości i zbliżeniu sie do linii spadu stoku.
    Juz samo to jendoznacznie mówi że skret ten mozę znaleźć zstosowanie w jeźzie sportowej. Czy zawsze - jasne że nie. To skret sytuacyjny atosowany w wypadku korekty błędu, na bardzo stromy odcinku itd. czyli sosowany podobnie jak przez Ciebie - tak jak opisujesz swoją jazdę.
    Jasne jest że każdy zawodnik będzie dążył do jechania skretm cietym na nartach równoległych ale obaj dobrze wiemy, że tak sie po prostu nie da - jeżeli oczywiście mamy do czynienia z ciekawie ustawiona urozmaiconą trasą a nie z ćwiczebnym vertikalem.
    Pani przedstawiona na filmiku jedzie minimlanmy opór dołem (niezamierzony) a więc zupełnie inny skręt który pewnie tez by się na trasie slalomu zdarzył ale jako ewidenty ratunek lub wynik błędu.
    Pozdrowienia
    PS
    Nie mam niestety czasu na szukanie przykładów filmowych - przepraszam.
    Od soboty do 3 03 będę w Wisle może kogoś przygna to się uzgodni pare rzezczy na stoku wreszcie.:):)
    Pozdro

    Dlaczego fobia - raczej mania.;):)
    Andrzeju na podstawie dwóch fragmentów po kilkanaście sekund nie mozna uogólniac.
    Fakt, uzylem zlego terminu. Te dwa przyklady o niczym nie swiadcza, ale bardzo trudno znalezc takie, w ktorych pojawilyby sie elementy oporu w jezdzie zawodniczej. Jesli juz, to raczej slady.

    Moj stosunek do ewolucji oporowych, o czym wiesz, jest zdecydowanie negatywny, dlatego sie odezwalem. Za duzo poswieca sie im uwagi, a raz opanowane, sa trudne do wyplewienia. Niektorym (vide moja siostra), zostaje to juz na cale zycie. Nie rozumiem dlaczego Ty, doswiadczony instruktor, tak bardzo jestes do nich przywiazany? Nie sugeruje by ich w ogole nie uczyc, ale mocno ograniczyc. Nie wiem jak to wyglada w programie 2009, ale w tym 2005 poswiecono im stanowczo za duzo miejsca.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne