zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plgim12gda.pev.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Witam
Mitku,o to chodzi że poza nazewnictwem(nie z oporu,a z odstawienia itp)program jest sztywniejszy od slalomki komórkowej i póki paru panów ustalających zakres programu nie zauważy ,jak i czego powinno się uczyć i pozostanie przy swoim ,to program nauczania narciarstwa w Polsce ,będzie taki jaki był 20 lat temu.
Więc jaki waszym zdaniem powinien być program nauczania narciarstwa, skoro ten jest archaiczny? Pozdrawiam i czekam
Zwroty,podchodzenie ,upadki. Jazda na wprost,stopkrystiania,skret dostokowy. Skręt z półpługu,skręt równoległy. Śmigi,jazda terenowa,fun.
jeszcze body i freestyle i mamy wszystko :D
Witam
Zwroty,podchodzenie ,upadki. Jazda na wprost,stopkrystiania,skret dostokowy. Skręt z półpługu,skręt równoległy. Śmigi,jazda terenowa,fun.
No dobra a łuki płuzne i skret NW? Bez łuków nie nuczysz się panować nad nartami w pzoycji płużnej a bez NW nie ma mowy o smigach i jeździe w terenie. No i jakby miała wyglądac jazda terenowa, której sensem jezd pokaz jazdy w zróznicowanym terenie z zastosowaniem urozmaiconej techinki do tego terenu dostosowanej? Czy prawo lewo po szynach jak manekinek? Czy z radością i rzeczywiście w sposób urozmaicony pokazujący wiele technik? Pozdrawiam
- Kultura i etykieta
Witam
- Kultura i etykieta
Jasne to podstawa! Pozdrawiam
Zasady bezpiecznej jazdy. Chodzi mi o praktykę nie tylko o teorię. Wzorem dla mnie jest film Klausa Maira: [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=vlzIkIQa3e0&feature=related"]YouTube - Carving - Ski Lesson[/ame] Klaus od pierwszego zakrętu zwraca na to uwagę i sam to robi (czas: 2.27, 3.00, 3.15 ...) - chodzi oczywiście o "patrzenie pod górę". W polskich filmach instruktażowych to zagadnienie prawie nie istnieje. A jak jest w oficjalnym programie nauczania??? Pozdrawiam. Tadek.
Zasady bezpiecznej jazdy. .............. chodzi oczywiście o "patrzenie pod górę". ................................. Pozdrawiam. Tadek.
Nie wiem jak jest w programie :) to jest wiem, ale chciałem napisać ,że na wszystkich warsztatach,szkoleniach w których ja i córa braliśmy udział (razem i osobno) spojrzenie przez ramię (carvingowca) to podstawa i element tłuczony godzinami ,żeby wszedł w nawyk. Ale ja wybieram szkolących świadomie i nie impomują mi Panowie w czerwonym z różnymi naszywkami i wiedzą ,która zatrzymała się na poziomie 15 lat "do zadku". ps. po takim dniu spędzonym na stoku i poświęconym takiemu spoglądaniu naprawdę boli kark/szyja :D
Mitku,skręt z półpługu-z elementami ćwiczeń do nich(wejście na wew.górną krawędź-skret dostokowy) i po jaka cholerę łuki płużne. Bez NW jest jazda w terenie i są śmigi. Jazda terenowa-to zastosowanie każdych technik w różnych warunkach w skrętach o zmiennym promieniu. A tak poza tym-to program japończyków i koreańczyków z kongresu w Seulu. Twoi Włosi-również ograniczyli do tych elementów program nauczania. Dalej to jazda dowolna na poziomie zaawansowanym,bez narzucania programowego-taki powiedzmy ITS.
nie impomują mi Panowie w czerwonym z różnymi naszywkami i wiedzą ,która zatrzymała się na poziomie 15 lat "do zadku". ps. po takim dniu spędzonym na stoku i poświęconym takiemu spoglądaniu naprawdę boli kark/szyja :D
tu szanujący się ratownik mógłby się obrazić :)))))))
i polecam lżejszy kask :)))))
pzdr
tu szanujący się ratownik mógłby się obrazić :)))))))
i polecam lżejszy kask :)))))
pzdr
To raczej do pilotów wycieczek (zwanych powszechnie instruktorami) co to kiedyś ....... przed laty....... . :D :D O kasku nie skumałem ?
To raczej do pilotów wycieczek (zwanych powszechnie instruktorami) co to kiedyś ....... przed laty....... . :D :D O kasku nie skumałem ?
myślałem że chodzi Ci o instruktorów starej daty :)))))
a kask lżjeszy = nie bolący kark od kręcenia głową :D;)
pzdr
Bez NW jest jazda w terenie i są śmigi. Jazda terenowa-to zastosowanie każdych technik w różnych warunkach w skrętach o zmiennym promieniu. .
tu się chyba nie zgadzam bez umiejętności jazdy NW nie widze narciarzy poza trasowych......
Tu się zgadzam,ale pozatrasowe wypady i potrzebne do tego umiejetności,podobnie jak telemark,freestyle nie powinny znajdować się w programie nauczania,bo tylko doprowadza to do szeregu nieporozumień.
Witam Załozyłem temat bo liczyłem na jakąś dyskusję. Z postów jednak widze, że dyskusji raczej nie będzie. Bez NW nie ma praktycznie jazdy i nie mówie tu o jeździe poza trasą. To samo dotyczy pługu i skrętów na nim opartych. Jazde poza trasą, freestyle czy telemark - racja przeciez to nie narciarstwo. Dodam jeszcze skitouring - też zajęcie dla ludzi chorych. Wszystkie elementy techniczne nie prowadzące do skrętu cietego powinny byc z programu usunięte. Do tematu nie powrócę bo klapki z oczu Wam juz nie spadną, i zawsze będziecie patrzeć na narciarstwo wycinkowo przez pryzmat jedynego elementu jaki opanowaliscie. Możesz sobie mirku robic jaja z narciarza który zjeżdża po wszystkim ale zapewniam Cię, że to on umie jeździc a nie Ty choc byc może jako podstrarzły pilotwycieczek nie mam już prawa do ocen. Prosze o zamknięcie tematu Mitek
.............. Możesz sobie mirku robic jaja z narciarza który zjeżdża po wszystkim ale zapewniam Cię, że to on umie jeździc a nie Ty ................. Mitek
Wywołany odpowiem, nigdy nie robiłem sobie jaj z narciarzy jeżdzących po wszystkim. Staram się tylko uświadomić wszystkim ,że może nie kazdy chce być takim narciarzem i jeżeli uprawia swój karwing bezpiecznie dla siebie i innych i czerpie z tego radość to niech tak zostanie. Nie uszczęśliwiajmy takich ludzi na siłę. Dlaczego zawsze musi być jakaś jedynie słuszna linia ?. Zapewniam, że taki osobnik nie musi znać wszystkich rodzajów śniegu a i lawiny mu raczej nie grożą bo żeby pojechać karwing gdzieś ostrzej to już trzeba niemałych umiejętności. Cieszę się też z faktu,że narciarstwo stało się tak popularne i nie tęsknię do czasów reglamentacji i "układów" żeby spędzić dzień na nartach w Górach. Jeżeli zaś jeżdzenie w złych warunkach do końca dnia w myśl zasady, że trzeba zawsze i po wszystkim i jeszcze na dodatek czerpiąc z tego przyjemność, jest wykładnikiem umiejętności to ja nie umię jeździć na nartach. Co do wybierania szkół narciarskich w/g moich indywidualnych kryteriów, którymi są kompetencja a nie "papierek" (bo taka była wymowa tego posta) wyjaśniłem na priv. To tyle. Pozdrawiam Wszystkich jeżdzących po śniegu i igielicie bez względu na to jak jeżdzą.
Cześć! Hej Mirki! Mam nadzieję, że już się nie gniewacie na siebie. :D fajnie by było!!!
To wrócę do tematu, czyli PROGRAMU NAUCZANIA! lO roli nauczania bezpiecznej jazdy napisał MirekN, ale nie napisał czy to jest w programie.l
lDodam jeszcze jeden temat. Filinator nie wspomniał o "wyklętej" :D ewolucji czyli ześlizgu. Czy on jeszcze jest w programie? Bo Ron LeMaster o nim nie zapomniał, a i np. w filmie czysto karwingowym "Carwing" Stowarzyszenia XXI ześlizg też jest.l
Pozdrawiam wszystkich ciepło. :) Tadek
Mitek przecież na tym polega dyskusja,że ja widzę jazdę bez NW i ześlizgu,a inni nie. Temat był jaki widzimy program,a nie jaki on jest. Dla mnie jazda na krawędzi to nie wszystko,ale Ty się na mój punkt widzenia obrażasz chęcią zamykania wątku.Ze tylko takie narciarstwo jest jakie Ty uprawiasz.Tak celowo napisałem o freestyle,telemarku itp.,bo nie powinno być zbytnich komplikacji w samym programie.Tak samo nie ma w nim wielu elementów jazdy sportowej,jak i pozatrasowej,bo to już wyższy stopień wtajemniczenia.Dlatego też ująłem to jako ITS(ind.tok studiów).Nie widzę potrzeby,aby takie elementy narciarstwa znalazły się w prog. nauczania. Do Tadeusza-a Kuchler ześlizg olewa.
Witam
Skoro wątek przetrwał to postaram sie go pocignąć. Sam chciałem:). Odpowiedzi Moje będą długie bo nie lubię pisać po łepkach więc proszę o cierpliwość.
Mitek przecież na tym polega dyskusja,że ja widzę jazdę bez NW i ześlizgu,a inni nie..
Musimy sie wtakim razie spotkać na nartach. Jestem się w stanie załozyc o każde pieniądze, że przy każdym wspólnym zjeździe wychwyce u Ciebie ześlizg nie mówiąc o NW nawet jak będziesz bardzo sie starał by go nie było. Pamietaj, że program to sposób w jaki uczymy i zbiór wiedzy jaką mamy przekazać każdemu człowiekowi jaki chce sie nuczyć jeździć na nartch a nie zbiór pobożnych życzeń jak chcielibysmy żeby było.
Temat był jaki widzimy program,a nie jaki on jest. Dla mnie jazda na krawędzi to nie wszystko,ale Ty się na mój punkt widzenia obrażasz chęcią zamykania wątku...
Z Twoich postów jednoznacznie wynika, że "carving" to wszystko i nie uznajesz kompromisów.
Ze tylko takie narciarstwo jest jakie Ty uprawiasz.Tak celowo napisałem o freestyle,telemarku itp.,bo nie powinno być zbytnich komplikacji w samym programie.Tak samo nie ma w nim wielu elementów jazdy sportowej,jak i pozatrasowej,bo to już wyższy stopień wtajemniczenia....Dlatego też ująłem to jako ITS(ind.tok studiów).Nie widzę potrzeby,aby takie elementy narciarstwa znalazły się w prog. nauczania.
Sa za to skrety fun czy body i to nie budzi Twojego sprzeciwu a przecież to też specjalistyczna ewolucja. Więc co, to nie powinien być ITS a dlaczego
Do Tadeusza-a Kuchler ześlizg olewa.
] Jeżeli jesteś wyznawcą !DR.! - zawsze to podkreslane było, że nie mamy do czynienia z byle kim aby siłe marketingowego przekazu wzmocnić - to juz nie wiem jak Ci pomóc.
Co do postów Mirka o instruktorach - przewodnikach wycieczek to mam nadziej, że wyjaśnilismy sobie na priv. W każdym razie poczułem się obrażony osobiście tym stwierdzeniem i stąd prosba o zamknięcie tematu aby nie doszło do bijatyki słownej.
Wywołany odpowiem, nigdy nie robiłem sobie jaj z narciarzy jeżdzących po wszystkim. Staram się tylko uświadomić wszystkim ,że może nie kazdy chce być takim narciarzem i jeżeli uprawia swój karwing bezpiecznie dla siebie i innych i czerpie z tego radość to niech tak zostanie. Nie uszczęśliwiajmy takich ludzi na siłę. Dlaczego zawsze musi być jakaś jedynie słuszna linia ?. Zapewniam, że taki osobnik nie musi znać wszystkich rodzajów śniegu a i lawiny mu raczej nie grożą bo żeby pojechać karwing gdzieś ostrzej to już trzeba niemałych umiejętności. .
Mirek, troche mijasz się z prawda bo jeżeli tylko jest mowa o narciarstwie i stylach jazdy z lubością podkreślasz swoje preferencje i krytykujesz zazwyczaj w prześmiewczej formie "narciarza uniwersalnego". A narciarz uniwersalny - jeżeli tak go chcemy nazwać to narciarz kompletny, który jeździ po wszystkim i na wszystkim i taki zasługuje na ocene 10. Jeżeli, ktoś chce tak jak Ty jeździc tylko po betonie lub tak jak Kuba nie uznaje wyciągów to jego prawo i wybór. Ale niech nie mówi, że umie wszystko bo nie umie, umie tylko wycinek. A zdanie dośc często spotykane na forum: " poza trasę mnie nie ciągnie bo mnie to nie kręci" świadczy tylko o tym, że ktos poza trasa jeździc nie umie i koniec - bo jakby umiał to by po prostu jeździł i kalafior by mu było czy jest na trasie czy nie. Uważam, żę właśnie w imię bezpieczeństwa i bycia uczciwym wobec młodych adeptów narciarstwa program powinien byc jak najszerszy aby mieli oni szanse wyboru a nie ograniczac sie do tego co akurat wam odpowiada.
Jeżeli zaś jeżdzenie w złych warunkach do końca dnia w myśl zasady, że trzeba zawsze i po wszystkim i jeszcze na dodatek czerpiąc z tego przyjemność, jest wykładnikiem umiejętności to ja nie umię jeździć na nartach.
No własnie. Ja oceniłem sie dlatego na 8 bo zdarza się, że nie czuje przyjemności i muszę powalczyć a to dlatego, że po prostu jestem w tej sytuacji za cienki i koniec i nie filozofuje.
Pozdrawiam Wszystkich jeżdzących po śniegu i igielicie bez względu na to jak jeżdzą.
I Ja pozdrawiam serdecznie
Janku. Jak widzisz Mirek sam przyznał że poza trasą sobie nie radzi więc chyba wszystko jest OK. To zresztą jednoznacznie wynikało z jego postów. Ja też nie jestem mistrzem poza trasą ale nie pisze, że w związku z tym program nauczania narciarstwa jest przestarzały i powinien zostać zmieniony. Co więcej patrząc na to co dzieje się na stokach powinno się do niego wprowadzić nauke podstaw zachowania się w snowparku z podstawami jazdy po railach i skokami bo sporo chłopaków próbuje a instruktorzy zazwyczaj nic. Jazda w głebokich sniegach oraz na muldziastych trudnych stokach to równiez element obowiązkowy, który każdy instruktor powinien miec opanowany i nazyczenie powinie go umieć przekazać osobie zainteresowanej. Każdemu natomiast powinno sie pokazac na czym polega róznica w jeździe po trasie i poza nią - to logiczne nastepstwo dbałości o bezpieczeństwo. Narzie tyle bo muszę dzieci uśpić:) Pozdrawiam
Pisałem o fun a nie o body. Umowa stoi,spotkamy się na nartach,zjadę bez ześlizgu,bez ani jednego NW,a starał się specjalnie nie bede,pojadę najzwyklejszym skrętem kompensacyjnym-od pasa w góre nie zobaczysz żadnego wyjscia-zejścia. A dlaczego nie powinno być ITS dla fun-bo przy przygotowanym stoku i na nartach taliowanych o ostrych krawędziach fun można już uczyć zaraz po opanowaniu skrętu równoległego na krawędziach,czego jak na razie program nauczania nie uwzględnia(zresztą jazda carvingiem jest tam tak traktowana jakby jej wogóle nie było),czego nie mozna powiedzieć o innych szkołach.Ciekawe dlaczego Ogorzałek i Bialik stworzyli swój program nauczania?Bo nie znaleźli żadnych(powtarzam żadnych) wytycznych w SITN-owskim programie.Za nimi poszły też inne szkoły,które chcą uczyć carvingu,jako formy narciarstwa.Problem polega na tym,że często przychodzą ludzie do takiej szkoły tylko po naukę jazdy np. fun.Bo to ich kręci,a nie bawi płóżenie,wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi.
Witam
Pisałem o fun a nie o body. Umowa stoi,spotkamy się na nartach,zjadę bez ześlizgu,bez ani jednego NW,a starał się specjalnie nie bede,pojadę najzwyklejszym skrętem kompensacyjnym-od pasa w góre nie zobaczysz żadnego wyjscia-zejścia.
OK Jak zjedziesz stawiam obiad, piwo, lody, szampana - co wolisz:) Nagramy film i sam zobaczysz jak bedziemy sie kłocic czy był duch góra dól czy nie
A dlaczego nie powinno być ITS dla fun-bo przy przygotowanym stoku i na nartach taliowanych o ostrych krawędziach fun można już uczyć zaraz po opanowaniu skrętu równoległego na krawędziach,czego jak na razie program nauczania nie uwzględnia(zresztą jazda carvingiem jest tam tak traktowana jakby jej wogóle nie było),czego nie mozna powiedzieć o innych szkołach..
Ciekaw jestem jak nauczysz w/g Twojego programu Panią powiedzmy koło 55-60 o przecietnej sprawności. Ciekawe czy jak włozy wewnetrzna to wytrzyma jej kolano? A co to znaczy jazda carvingiem? Sorry ale tak piszą Ci co znają to sformułowanie z mediów?
Ciekawe dlaczego Ogorzałek i Bialik stworzyli swój program nauczania?Bo nie znaleźli żadnych(powtarzam żadnych) wytycznych w SITN-owskim programie.Za nimi poszły też inne szkoły,które chcą uczyć carvingu,jako formy narciarstwa.Problem polega na tym,że często przychodzą ludzie do takiej szkoły tylko po naukę jazdy np. fun.Bo to ich kręci...
Szkoły tego typu powstały tak jak program Kuchlera, NTN Tomka Kurdziela w celu zbicia kasy na nośnych hasłach. Specjaliści marketingowi firm produkujących sprzet wmówili wszystkim, że musza kupic nowe narty a oni w fantastyczny sposób wypełnili niszkę i wmówili z koeli, że teraz jest tylko jeden prawidłowy styl jeżdżenia. Chwała im za profesjonalna reakcję w dobie wolnego rynku i tylko za to.
wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi
Od tych czasów program zmienił się już chyba ze trzy razy a teraz bedzie 4 edycja. Jest wyważony sensowny, pozwala nauczyć na nartach kazdego a nie tylko napiętego na szpanik nastolatka. Weryfikuje to zreszta bardzo ładnie zycie. Z wyjazdów na których byłem prze ostanie 5 lat zwieziono co najmniej 12 "funowców" (głownie urazy kolan -wiezadła lub komplety, jeden kregosłup) i zadnej! osoby, która była uczona normalnie (bo tak uczę, mniej więcej w/g wprogramu) choć celem było zawsze opanowanie skretu cietego. Pozdrawiam
Drogi Filinatorze!
... Do Tadeusza-a Kuchler ześlizg olewa.
lNie jestem przekonany, że można Kuchlera stawiać obok LeMastera. Ale może się mylę.l
lNie zawsze w górach jest twardy sztruksik i łatwa trasa. Nieraz są muldy, kupy śniegu, ogólnie ciężko. A na dokładkę tłok jak na Krupówkach. Można oczywiście jak MirekN wtedy nie jeździć. Ale nie każdy mieszka blisko gór. I jak przyjechał z Łodzi czy Gdyni na parę dni, to jeździ także jak są takie warunki i taki tłok. I wtedy trzeba prawdziwego mistrza, żeby pojechać nie używając ześlizgu. Wszyscy od 5 do 7, a może i 8 nie poradzą sobie bez tego elementu umiejętnosci narciarskich. A w Polsce, Słowacji, Czechach z racji małych wysokości i częstych temp. powyżej zera takie złe warunki, to codzienność.l
lW jaki sposób zjeżdżasz z dolnej stacji krzeseł na Goryczkowej do nartostrady??? :D Bo ja zwykle ześlizgami. Jak jest zupełnie źle, to brutalnym pługiem.l
Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
Tadeuszu,w tym programie który zaproponowałem jest stop krystiania,jak myślisz czy w czasie nauki nie ma tam elementów ześlizgu?Jest i to dużo,ale to nie znaczy że w czasie jazdy mam robić za miotłę i zamiatać śnieg piętkami.Dojazd do kolejki nawet i płógiem,też jest uwzględniony w skrętach z półpługu(tylko z półpługu,bo resztę robi konstrukcja narty). A co do mokrego śniegu i jego zwałów-najlepiej wtedy ciąć ten śnieg,a nie go przewalać.
Witam Tadek widzę, że nie rozumiesz. Dobrany do rodzaju jazdy stok, narty, buty ubiór, pogoda itd. wyklucza stosowanie innych technik. Tylko dlczago ma to byc norma a nie ITS. TEGO NIE POTRAFIĘ ZROZUMIEĆ ?? Pozdrawiam
Tadeuszu, lw tym programie który zaproponowałem jest stop krystiania,jak myślisz czy w czasie nauki nie ma tam elementów ześlizgu?Jest i to dużo,l
lale to nie znaczy że w czasie jazdy mam robić za miotłę i zamiatać śnieg piętkami.Dojazd do kolejki nawet i płógiem,też jest uwzględniony w skrętach z półpługu(tylko z półpługu,bo resztę robi konstrukcja narty).l
l A co do mokrego śniegu i jego zwałów-najlepiej wtedy ciąć ten śnieg,a nie go przewalać.l
Ad 1. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ześlizg jest tak wstydliwym słowem jak "sepulka" w "Dziennikach Gwiazdowych" Lema :D. Mogłeś przecież napisać: "stop krystiania i ześlizg". :)
Ad 2. Nikt Ci nie każe zamiatać śniegu, ale jak Cię Mitek poprowadzi tą leśną ścieżką, to przegrasz zakład :D.
Ad 3. Masz 100% racji, ale to rada dla Ciebie. Jak na dokładkę jest tłok, albo naprawdę stromo - to nie jest ona dla narciarzy 5-7.
Pozdrawiam. Tadek.
....ale nie pisze, że w związku z tym program nauczania narciarstwa jest przestarzały i powinien zostać zmieniony..........Pozdrawiam
Mitek a ile to szkół narciarskich uzyskały licencje A lub A+B na 08/09 ? (info na stronie sitnu) ,dodaj do tego teraz te dobre, jak te wyżej wymienione i kilka innych (a złe po to wszystko przez marketing) carvingowe szkoły i podsumuj . Ilu Ci wyszło ? . Mało coś nie ? A teraz powiem Ci (to sprawdzona informacja) ,że w zeszłym roku (w święta BN) w samej Białce na Bani i Kotelnicy pracowało 75 "instruktorów" dodaj do tego resztę Białki i inne ośrodki w Polsce i napisz mi jasno o jaki program nauczania Ci chodzi ? :) Poprostu popularność narciarstwa spowodowała ,że 75% dorabiających w tym interesie nie ma pojęcia o żadnych programach. I to już naprawdę koniec :) A co do M.O + Bialik to zrobił w tym roku kolejne podejście do SITN/PZN zobaczymy co z tego wyjdzie .
Cześć
Mitek a ile to szkół narciarskich uzyskały licencje A lub A+B na 08/09 ? (info na stronie sitnu) ,dodaj do tego teraz te dobre, jak te wyżej wymienione i kilka innych (a złe po to wszystko przez marketing) carvingowe szkoły i podsumuj . Ilu Ci wyszło ? . Mało coś nie ? A teraz powiem Ci (to sprawdzona informacja) ,że w zeszłym roku (w święta BN) w samej Białce na Bani i Kotelnicy pracowało 75 "instruktorów" dodaj do tego resztę Białki i inne ośrodki w Polsce i napisz mi jasno o jaki program nauczania Ci chodzi ? :).
Nie do końca Wiem o co Ci chodzi. Nie wiem czy Towim zdaniem może uczyc na nartach kazdy? Jasne, jakby ludzie po wypaku odniesionym w wyniku braku przekazania podstaw od razu skarzyli kolesia, który ich uczył, weryfikacja byłaby naturalna i niepotrzebny Sitn itd. Tylko, że to niemozliwe.
Poprostu popularność narciarstwa spowodowała ,że 75% dorabiających w tym interesie nie ma pojęcia o żadnych programach..
Wiem, znam, widziałem. Krótka nartka gdzieś 150cm, łatwośc poruszania sie po doskonale znanym stoku i nauka na zasadzie: "no jedź jedź, kolana do przodu i jedź" - dla Mnie to zera. Oszuści wyciągający od ludzi pieniądze nic im nie przekazujący.
A co do M.O + Bialik to zrobił w tym roku kolejne podejście do SITN/PZN zobaczymy co z tego wyjdzie .
Nie znam ani M.O. ani Bialika byc może robia świtną robotę. Nie mnie to oceniac bo nie widziałem. Wiem natomiast jaką retorykę negacji stosował Tomek Kurdziel w NTN i z tym sie nie zgadzam. Technika narciarska ewoluuje od setek lat a od powiedzmy 100 w pewien świadomy sposób przez róznych ludzi jest kształtowana i to oczywiste. Ale nie wciskajmy ludziom kitu, że mamy do czynienia z jakąś nową jakością i że wszystko co było jest złe. Po prostu kontynujemy i rozwijamy to co wymyslono już prawie 30 lat temu. A tacy narciarscy Leonardo da Vinci wyrosli pod znakiem Kuchlera poprzez negację i fałszywą retoryke kreują sie na wielkich guru w celu zdobycia jak największej ilości klientów.
Pozdrawiam
... A tacy narciarscy Leonardo da Vinci wyrosli pod znakiem Kuchlera poprzez negację i fałszywą retoryke kreują sie na wielkich guru w celu zdobycia jak największej ilości klientów.
Pozdrawiam
Mitek na Boga!!! Nie mieszaj Da Vinci z Kuchlerem, bo to grzech śmiertelny!!! :D:D:D Pozdrawiam. Tadek.
Cześć
Nie do końca Wiem o co Ci chodzi.
Starałem się napisać jasno :) chodzi mi o to ,że jeżeli w Białce(bania,Kotelnica) w czasie Świąt Bożego Narodzenia pracowało (na jednym stoku tylko) "ucząc ludzi" 75 "instruktorów" to ile ich musiało być w całej polsce ? Chodziło mi też o to, że szkół z licencją A,A+B jest mało podobnie jak dobrych (tj. z programem) szkół carvingowych ewentualnie nastawionych na sport. Wniosek ciekawe kto "uczy" na polskich stokach i w/g jakiego programu skoro tak mało jest ludzi umiejących to robić a narciarzy dużo. Co do Marka Ogorzałka i Marcina Bialika to znam ich i uczestniczyłem w paru zajęciach dlatego mogę na ten temat wyraźić własny osąd a jest on jak najbardziej pozytywny.
Cześć
Starałem się napisać jasno :) chodzi mi o to ,że jeżeli w Białce(bania,Kotelnica) w czasie Świąt Bożego Narodzenia pracowało (na jednym stoku tylko) "ucząc ludzi" 75 "instruktorów" to ile ich musiało być w całej polsce ? Chodziło mi też o to, że szkół z licencją A,A+B jest mało podobnie jak dobrych (tj. z programem) szkół carvingowych ewentualnie nastawionych na sport. Wniosek ciekawe kto "uczy" na polskich stokach i w/g jakiego programu skoro tak mało jest ludzi umiejących to robić a narciarzy dużo. :)
No właśnie. W poście powyżej naopisałem jakie ja ma odczucia i doświadczenia, kto to jest, ta brakująca ilość szkolących
Co do Marka Ogorzałka i Marcina Bialika to znam ich i uczestniczyłem w paru zajęciach dlatego mogę na ten temat wyraźić własny osąd a jest on jak najbardziej pozytywny:)
A czy mozna nauczyc sie u nich dobrego smigu - powiedzmy 3 rodzajów smigu? POzdrawiam
........ A czy mozna nauczyc sie u nich dobrego smigu - powiedzmy 3 rodzajów smigu? POzdrawiam
Można mają nawet specjalizowane Warsztaty śmigowe http://www.krynicaski.pl/modules.php?name=terminy najbliższe w styczniu :)
Witam
Można mają nawet specjalizowane Warsztaty śmigowe http://www.krynicaski.pl/modules.php?name=terminy najbliższe w styczniu :)
Profesjonalnie to wygląda tylko ten wszechobecny carving no i wiesz słono. Poczatkujący 90 PLN drożej niz jeżdżący? No najważniejsze jak oni uczą w sensie drogi metodycznej, bo ta droga musi się jak rozumiem (posty Filinatora) zdecydowanie róznic od programu nauczania Sitn? Pozdrawiam
........ no i wiesz słono. Poczatkujący 90 PLN drożej niz jeżdżący? ....... Pozdrawiam
310 za 15 godzin jazdy w grupie max 5 osób (czasami 2 - instruktorów) + dwie analizy wideo po 1,5 godziny (dla początkujących) ... no nie wiem drogo to czy tanio ? Sportowe to jednak zawsze zgrane(znające się zespoły) no i jeden instruktor na grupę (no chyba ,że zawody :) ) Co do nauki to uczą w/g Marka Ogorzałka (z lekkimi modyfikacjami) kiedyś był program an stronie alt teraz jest tylko fragment (zakładka metodyka) i conieco w książce "Książka Carving nie tylko dla narciarzy" http://www.szkolacarvingu.pl/php/ind...d=74&Itemid=90 ps. nie robię dla tej szkoły tylko z nimi jeżdzę Sory dla tych co uznają to za spam.
Cześć
ps. nie robię dla tej szkoły tylko z nimi jeżdzę Sory dla tych co uznają to za spam.
Możemy sie różnic poglądami i kłocić ile wlezie ale jesteśmy w tym uczciwi - dla Mnie to pewnik i nigdy bym sobie tak nie pomyslał. Pozdrawiam
Co do nauki to uczą w/g Marka Ogorzałka (z lekkimi modyfikacjami) kiedyś był program an stronie alt teraz jest tylko fragment (zakładka metodyka) i conieco w książce "Książka Carving nie tylko dla narciarzy" http://www.szkolacarvingu.pl/php/ind...d=74&Itemid=90
Znam artykuły i filozofię. Obejrzałem jeszcze raz stronkę i przeczytałem metodyke ( metoda warsztatowa fajna ale nie jest jakąś nowością no i trzeba miec do tego specjalny stok itd. ) Jest jedno ale - tylko carving, znowu przeciwstawienie carvingu "narciarstwu normalnemu" Nawet nie wiem jak to opisać. Generalnie sporo pod publikę. Ludzie kupuja takie nowe idee a przeciez nie ma nic nowego. Skręt ciety pojawił sie wczesniej niż jak pisze Pan marek na stronie - koniec lat 90 i nie miał jeszcze wtedy nicwspólnego z narta taliowaną. Do wszystkiego mozna dorobic fajna ideologię żeby to sprzedac tylko dla Mnie to trochę nieuczciwe. Poza tym wychowuje narciarzy, którzy umieja jechac skrętem cietym (bo jak sami wiecie jak jest narta to to żaden problem) i nic więcej. Pozdrawiam
Hej,
Jest jedno ale - tylko carving, znowu przeciwstawienie carvingu "narciarstwu normalnemu"
Tak na kanwie tego cytatu mam taką zagadkę. Kto i kiedy to napisał:
"Aby skręcać bez ześlizgu stosujemy technikę cięta. Co rozumie się pod pojęciem technika cięta? Jeżeli skręt wykonywany jest bez ześlizgu mówimy, że jest "cięty". Wykonując go mamy wrażenie jak gdybyśmy jechali po szynach, lub jeszcze dokładniej - na łyżwach. Trzeba byśmy przed opanowaniem umiejętności ciętych skrętów zrozumieli kilka zasad.lNowoczesne narty pomyślane są w ten sposób, że po zakrawędziowaniu mają tendencję do poruszania się po pewnym określonym łuku. Łuk ten jest zmienny, zależnie od kąta nachylenia ślizgu narty do powierzchni śniegu (krawędziowanie), oraz od punktu nart, na który pada rzut środka ciężkości ciała narciarza./.../l
lTylko zachowanie układu pozwala na zapoczatkowanie skrętu ciętego. Natomiast do prowadzenia skrętu wystarczy proste pochylenie ciała (działa wtedy dociskająca narty siła odśrodkowa, której przy zapoczątkowaniu skrętu jeszcze nie ma).l
lNa lodzie nieobciążone narty nie mogą wyciąć skrętu, do tego potrzebne jest stałe ich obciążenie. Reguła ta dyskwalifikuje stosowanie wszelich ruchów mających wpływ na obciążanie nart, a więc odciążenie przez zejście-wyjście, skoczne odciążenie, a nawet raptowne zejście w dół."l
Kto wie?
Kuba
Hej,
Tak na kanwie tego cytatu mam taką zagadkę. Kto i kiedy to napisał:
"Aby skręcać bez ześlizgu stosujemy technikę cięta. Co rozumie się pod pojęciem technika cięta? Jeżeli skręt wykonywany jest bez ześlizgu mówimy, że jest "cięty". Wykonując go mamy wrażenie jak gdybyśmy jechali po szynach, lub jeszcze dokładniej - na łyżwach. Trzeba byśmy przed opanowaniem umiejętności ciętych skrętów zrozumieli kilka zasad.lNowoczesne narty pomyślane są w ten sposób, że po zakrawędziowaniu mają tendencję do poruszania się po pewnym określonym łuku. Łuk ten jest zmienny, zależnie od kąta nachylenia ślizgu narty do powierzchni śniegu (krawędziowanie), oraz od punktu nart, na który pada rzut środka ciężkości ciała narciarza./.../l
lTylko zachowanie układu pozwala na zapoczatkowanie skrętu ciętego. Natomiast do prowadzenia skrętu wystarczy proste pochylenie ciała (działa wtedy dociskająca narty siła odśrodkowa, której przy zapoczątkowaniu skrętu jeszcze nie ma).l
lNa lodzie nieobciążone narty nie mogą wyciąć skrętu, do tego potrzebne jest stałe ich obciążenie. Reguła ta dyskwalifikuje stosowanie wszelich ruchów mających wpływ na obciążanie nart, a więc odciążenie przez zejście-wyjście, skoczne odciążenie, a nawet raptowne zejście w dół."l
Kto wie?
Kuba
Cześć Nie wiem ale napewno nie nasi ideolodzy carvingu bo oni nie operują prastarym pojeciem "skręt cięty". Nie ukrywam bardzo jestem ciekaw - zwłaszcza kiedy? Mitek
Hej,
Tak na kanwie tego cytatu mam taką zagadkę. Kto i kiedy to napisał:
"Aby skręcać bez ześlizgu stosujemy technikę cięta....
Kto wie?
Kuba
Joubert poczatek lat 70??? :D To w poskim wydaniu. We francuskim oryginale koniec 60. :rolleyes::rolleyes: :D:D Pozdrawiam. Tadek
Joubert poczatek lat 70??? :D Pozdrawiam. Tadek
Dokładnie. A dokładniej Georges Joubert i Jean Vuarnet "Jak doskonalić się w narciarstwie" ("Comment se perfectionner a ski") bodajże z 1968 roku, wydanie polskie które mam z 1974.
A brzmi jakby współcześnie i rewolucyjnie :D
Kuba
Witam
Dokładnie. A dokładniej Georges Joubert i Jean Vuarnet "Jak doskonalić się w narciarstwie" ("Comment se perfectionner a ski") bodajże z 1968 roku, wydanie polskie które mam z 1974.
A brzmi jakby współcześnie i rewolucyjnie :D
Kuba
Brawo Tadeusz!!! Podrzuć może ten cytat z opisem ska i kiedy Filinatorowi. Czy w tej ksiżkce też negowano przydatnośc NW czy tam NWN - generalnie odciążenia w góre w narciarstwie? bo nie pamietam? MItek
Drogi filinatorze! Nie chcę się narzucać, ale nie odpowiedziałeś na poprzedni mój post. :( To dorzucę jeszcze jeden.
... ,a nie bawi (ich) płóżenie,wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi.
Ale najlepszych narciarzy na świecie to bawi! Bo ONI wiedzą, że oprócz karwingu "wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi" dodam jeszcze - ześlizg - bywją niezbędne. Nie wierzysz??? Proszę bardzo. :) http://youcanski.com/video/video_index_en.htm Trzeba ściągnąć plik Grandi_GS1 - 0.60 MB
To jest stuprocentowa ilustracja ewolucji, którą z takim niesmakiem opisałeś. Drogi Filinatorze, nie odpowiadaj proszę, że to jazda zawodnicza i nie ma nic wspólnego ze zwykłą itd. Takie zakręty (oczywiście nie na tej prędkości i nie w takim perfekcyjnym wykonaniu) są niezbędne każdemu narciarzowi dla jego i innych bezpieczeństwa (i przyjemności !!! :D:p). I wg. mnie powinieneś ich uczyć każdego, nawet jak w swojej niewiedzy uważa, że są mu niepotrzebne.
Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
PS
... Czy w tej ksiżkce też negowano przydatnośc NW czy tam NWN - generalnie odciążenia w góre w narciarstwie? bo nie pamietam? MItek
Autorzy pokazują jak podczas tego samego slalomu, zwodnicy wykonują cięte zakręty i poprzez zejście i poprzez wyjście w górę. Oba rodzaje zakrętów są niezbędne i oczywiście są dokładnie opisane na wszystkich poziomach nauczania. Ale jak ktoś myśli, że to prehistoria to niech popatrzy jak jeżdżą współcześni najlepsi zawodnicy (youcanski.com) - oni także robią raz tak, raz tak, w zależności od sytuacji.
Panowie Czytając ten temat odechciewa się uprawiania narciarstwa, a ktoś komu wydawało się ,że jeździ na nartach, po zapoznaniu się z dyskusją powyżej, ma poważne wątpliwości, czy to co robi to jazda na nartach czy może zupełnie coś innego…a i ta radość z uprawiania narciarstwa tryskająca z tych postów jest paraliżująca … „wbicie kija wyjście w górę i rotacyjna praca stóp i podudzi”…co można dodać jeszcze, by piękniej określić jazdę na nartach?…
Ale nie wysilając się znalazłem „program nauczania narciarstwa zjazdowego”, który cytuję, by dyskusja Wasza miała jakieś ucywilizowane ramy, chyba, że chodzi tu tylko o przepychanie…jako nieuprawniony do dyskusji wysoce merytorycznych, głosu nie zabieram ale poczytałbym opinie o jakości tego programu…a i o metodach nauki ciekawych np.” zmiana kierunku jazdy przestępowaniem do stoku” co też sądzą Panowie o tym?
...co niepotrzebne, co niezbędne,a czego brak...?- można dyskutować aż do wiosny... Pozdr.-a.
...co niepotrzebne, co niezbędne,a czego brak...?- można dyskutować aż do wiosny... Pozdr.-a.
Cześc Tylko, że od 2000 roku wchodzi juz chyba trzcia wersja. Z dyskusji o programie przecietny narciarz taki jak Ty czy Ja radochy nie ma. Ale gdy ktos w/g tego programu go poprowadzi to myslę, że bedzie sprawniejszy w sytuacjach ekstremalnych ( zjężdżanie drogi, nagła przeszkoda, zwykła mulda) niż gdyby sie uczył w/g tzw stright carvingu. POzdrawiam
Sądzę, że wszystkie programy są podobne, czy to nauki pływania, wspinaczki, żeglarstwa, nurkowania itd. Po prostu są dostosowane dla szerokiego spektrum kursantów. Od młodego, zdolnego zapaleńca po przysłowiową gospodynię domową. Zapaleniec błyskawicznie opanuje idealny "karwing". Gospodyni będzie szczęśliwa, gdy nauczy się skręcać pługiem, bo jej to pozwoli spełnić swoje marzenie i pojechać ze znajomymi w Alpy.
To są poszczególne ewolucje, które kiedyś się mogą przydać, albo i nie. Tak jak i nauka w szkole. Też się uczymy bardzo wielu rzeczy. Wydaje się całkowicie nieprzydatnych. Program powinien być oparty na obserwacji różnego rodzaju kursantów. Dla szczególnie uzdolnionych są przecież kursy specjalistyczne.
Oczywiście powinien nadążać za tzw. duchem czasu. To jest oczywiste. Choć może niektórym się wydaje, że ten duch to tylko obecnie karwing. Aby się przekonać, że nie tylko, wystarczy opuścić "sztruksikowy" stok. Kiedyś, gdy mnie uczono różnych NWN nie zwracałem uwagi na te nudne ćwiczenia, tylko byłem szczęśliwy, że jestem na nartach. Dzisiaj większość kursantów też się raczej podobnie czuje.
.............to myslę, że bedzie sprawniejszy w sytuacjach ekstremalnych ( zjężdżanie drogi, nagła przeszkoda, zwykła mulda) niż gdyby sie uczył w/g tzw stright carvingu. POzdrawiam
Nie zgadzam się bo to zależy jak w danym momencie facet pojedzie. Jak będzie jechał nisko cięty skręt na krawędziach ,(kompensacja) i ktoś mu zajedzie drogę to w programie sitn-u nie ma metod nauczania "jak wyskoczyć z szyn" w takiej sytuacji a wtedy już techniki nie zmienisz "na bardziej uniwersalną" bo jedziesz te swoje 60/70 km/h i nagle ktoś wyjeźdza ci z leśnej przecinki. No chyba ,że pod to pojęcie podchodzi
ale jakoś nie widziałem ,żeby ten element był nauczany (zarówno KK jak i PI szkoły Katowice,Gliwice). Definitywny EOT bo nadeszły ujemne temperatury nocą :)
Witam
Nie zgadzam się bo to zależy jak w danym momencie facet pojedzie. Jak będzie jechał nisko cięty skręt na krawędziach ,(kompensacja) i ktoś mu zajedzie drogę to w programie sitn-u nie ma metod nauczania "jak wyskoczyć z szyn" w takiej sytuacji a wtedy już techniki nie zmienisz "na bardziej uniwersalną" bo jedziesz te swoje 60/70 km/h i nagle ktoś wyjeźdza ci z leśnej przecinki. No chyba ,że pod to pojęcie podchodzi ale jakoś nie widziałem ,żeby ten element był nauczany (zarówno KK jak i PI szkoły Katowice,Gliwice). Definitywny EOT bo nadeszły ujemne temperatury nocą :)
Najprostszą metodą jest wejście w ześlizg. Wejść szybko w zeslizg trzeba sie nauczyć bo jak sam wiesz nie jest to łatwe na naratch taliowanych a jeszcze przy prędkości. Temu słuzy NW i cała metodyka jego nauczania. Dla MNie tez celem jest skręt ciety ale wszystkie pośrednie etapy powiedzmy za programem: ślady hamujący, slizgowy i ciety sa konieczne do dobrego opanowania dla bezpieczeństwa a i przyjemności właśnie. Pozdrawiam
Witam
Najprostszą metodą jest wejście w ześlizg. Wejść szybko w zeslizg trzeba sie nauczyć bo jak sam wiesz nie jest to łatwe na naratch taliowanych a jeszcze przy prędkości. Temu słuzy NW i cała metodyka jego nauczania. ..........
Czasu Ci braknie przy takim podejściu ,trzeba "wyskoczyć z szyn/złamać tor jazdy" a nie jest to łatwy element i ja osobiście poza 4 - ma szkołami carvingowymi w polsce nie widziałem żeby go szkolono tak w pełnym zakresie z prędkością(może to wynikać z ograniczeń czysto technicznych jak pusty stok gdzi można nabrać prędkości ,"element zaskoczania" + filmowanie całości). Ześlizg,odciążenie tak ale tylko wtedy gdy jest na to czas, czyli w/g mnie bardziej profilaktycznie gdy niebezpieczenstwo nadciąga a nie jest realne w danej chwili.
Cześć
Czasu Ci braknie przy takim podejściu ,trzeba "wyskoczyć z szyn/złamać tor jazdy" a nie jest to łatwy element i ja osobiście poza 4 - ma szkołami carvingowymi w polsce nie widziałem żeby go szkolono tak w pełnym zakresie z prędkością(może to wynikać z ograniczeń czysto technicznych jak pusty stok gdzi można nabrać prędkości ,"element zaskoczania" + filmowanie całości). Ześlizg,odciążenie tak ale tylko wtedy gdy jest na to czas, czyli w/g mnie bardziej profilaktycznie gdy niebezpieczenstwo nadciąga a nie jest realne w danej chwili.
To powinien byc elemetnt każdego szkolenia. Jeżeli jestes dostatecznie sprawny i masz dobrze opanowane wchodzenie w zeslizg i sterowanie, umiesz szybko odciążac to myslę, że w wiekszości wypadkow da radę sie tymi metdoami wybronić. Oczywiście musisz umieć a jak tego nie ćwiczysz wogóle (bo nie ma w programie) to skąd masz umieć. Dobry zawodnik z szybkimi kolanami poradzi sobie przy praktycznie każdej spotykanej na trasach prędkości. Myslę, że na tym własnie polega róznica między narciarzami nazwijmy to jednostronnie szkolonymi a tymi bardziej uniwersalnie, że pewne zachowania sa dla nich naturalniejsze i łatwiej wykonalne. Do tego dochodzi oczywiscie sprawa dostosowania prędkości do umiejetności - z tym niestety jest strasznie i o to Mi między innymi chodzi. Narciarz który bardzo szybko opanowuje skret cięty i celuje wyłącznie w "carving" nie mając całego arsenału pozostałych narciarskich technik, nawet nie wie jaka jest dla niego prędkośc bezpieczna. Zwróć uwagę jak czste są wypadki bez reakcji lub próby reakcji. Ludzie nie mają pojecia z jaka prędkością sie poruszają - chodzi mi o świdomośćprędkości w porównaniu z umiejetnościami - nie mają zakodowanych pewnych odruchów i stąd długie czasy reakcji itd. Moim zdaniem znakomicie robia ludziomćwiczenia z cyklu lączenia skretów cietych ze slizgowymi. Przechodzenie w jeździe ze skretu równoległego w smig i odwrotnie, wszystko co uniwersalizuje technikę. Przyzwyczajanie do jednego typu skrętu i jednego rytmu powoduje własnien to o czym piszesz - konieczny jest czas na reagowanie a to powinna byc reakcja odruchowa. Oczywiście to wszystko w połączeniu z tematem o bezpicznej taktyce poruszania się na stoku. POzdarwiam
Tadeuszu,nie bardzo kojarzę o jakie pytanie Ci chodzi,chyba coś z NW.Podajesz Grandiego,a mam nie pisać o zawodnikach.Dobrze,nie będę.Dyskusja toczyła się m.in. o NW i jej zastosowanie,zeszła na historię i skret cięty z lat 70-tych.Super,kurs mam dawno za sobą,tam też było o skrętach ciętych i grze krawędzi.I CO Z TEGO? Na nartach powiedzmy prostych,slalomkach 200 cm taki skręt to marzenie zaawansowanych,dostepne na poziomie zawodnika(ale tego z górnej półki).Nastały nowe narty,zmieniła się technika jazdy,skręt cięty,jazda po szynach stała się udziałem większości narciarzy.I to już tłumaczy jak bardzo się wszystko zmieniło.Gdyby technika była dla obu stylów jazdy taka sama,a dorabiano by do tego ideologię marketingową,jak twierdzi Mitek obrażając nie tylko właścicieli uznanych szkół,ale i ich klientów,to nie było by tylu narciarzy,którzy pomimo nowego,taliowanego sprzętu jeżdżą nadal NWN z zamiataniem.I proszę mi nie wmawiać,że tak lubią,bo w sezonie mam wystarczająco dużo takich,którzy chcą się przestawić na jazdę CARVINGOWĄ. Wystarczy mieć oczy otwarte na naszych polskich stokach,jak pojawia się ktoś na nich ładnie jeżdżący właśnie carvingiem,ile osób ogląda się za nim. Z tym przełomem i wprowadzeniem nart o nowej konstrukcji i związaną z tym zmianą techniki,oraz negacją przypominają się czasy(tylko z lektury)jak wprowadzono jazde z dwoma kijami,jak oponowali zwolennicy jednego kija(Księga Tatr Wtóra,W stronę Pysznej).
Cześć
To powinien byc elemetnt każdego szkolenia. Jeżeli jestes dostatecznie sprawny i masz dobrze opanowane wchodzenie w zeslizg i sterowanie, umiesz szybko odciążac to myslę, że w wiekszości wypadkow da radę sie tymi metdoami wybronić. ...................
Skoro powinien to dlaczego go w sitn-ie nie ma. Co do drugiej części to myślę ,że jak jesteś mocno "wczepiony" to nie zdążysz bo faza wejścia w ześlizg jest zbyt długotrwała a tu chodzi o reakcję natychmiastową ale co jak tam wiem przecież nie umię jeździć na nartach :)
Umiesz Mirku,tylko że nie na nartach,bo te taliowane slalomki w dł do 165 to nie narty. Mam nadzieję ,że NWN znasz,bo masz też dłuższe race carvery,a jak spotkasz sytuację nagłą,tylko to Ci pozostanie.
Drogi Filinatorze! Chyba nie do końca chcesz mnie zrozumieć. Piszesz: "I proszę mi nie wmawiać,że tak lubią,bo w sezonie mam wystarczająco dużo takich,którzy chcą się przestawić na jazdę CARVINGOWĄ."
Tu się w 100 % zgadzam. Sam jestem na to doskonałym dowodem. W zeszłym roku już zacząłem się uczyć, a w tym sezonie jak zdrowie i kasa pozwoli, każdą chwilę na nartach poświęcę nauce. :)
Tylko uważam, że technika cięta nie jest "lekiem na całe zło". Są takie warunki śniegowe i terenowe, miejsca wyjątkowo zatłoczone, niespodziewane zdarzenia itp, gdzie elementy techniki "klasycznej" jak NW, ześlizg, śmig hamujący, skrętna praca nóg są niezbędne. Zresztą sam to napisałeś przed chwilą MirkowiN.
A skoro jest to niezbędne to trzeba uczyć również tego. Tym bardziej, że od tych umiejętności zależy bezpieczeństwo jeżdżących.
Przecież nie jestem przeciw technice ciętej (patrz wyżej :D). Jestem przeciw nauce, pomijającej elementy innych technik niezbędne do bezpiecznej jazdy.
Pozdrawiam serdecznie. Tadek.
Nie jest technika carvingowa lekiem na nic,podobnie jak NWN,chodzi mi tylko o zaznaczenie różnicy,to po pierwsze,oraz o to że bez odciążenia można jeździć na nartach.Jeśli chodzi o naukę,to nadal gro instruktorów(podejrzewam,że bez unifikacji)kurczowo trzyma się tradycyjnego nauczania(gdzieś opisywałem taką sytuację z Małego Cichego).Sytuacje wyjścia w górę w carvingu,to nie to samo co odciążenie przez wyjście w górę w technice "tradycyjnej".To trudno opisać,musimy się spotkać na stoku.Sama zmiana krawędzi,a nie odciążenie piętek nart w celu zainicjowania skrętu,zreszta opis tu nic nie da,konieczne spotkanie. Pozdrawiam. PS skoro nic się nie zmieniło,po co się uczysz nowej techniki,przecież to nic innego jak opisana technika z lat 70-tych?
Witam
Nie jest technika carvingowa lekiem na nic,podobnie jak NWN,chodzi mi tylko o zaznaczenie różnicy,to po pierwsze,oraz o to że bez odciążenia można jeździć na nartach.Jeśli chodzi o naukę,to nadal gro instruktorów(podejrzewam,że bez unifikacji)kurczowo trzyma się tradycyjnego nauczania(gdzieś opisywałem taką sytuację z Małego Cichego).Sytuacje wyjścia w górę w carvingu,to nie to samo co odciążenie przez wyjście w górę w technice "tradycyjnej".To trudno opisać,musimy się spotkać na stoku.Sama zmiana krawędzi,a nie odciążenie piętek nart w celu zainicjowania skrętu,zreszta opis tu nic nie da,konieczne spotkanie. Pozdrawiam. PS skoro nic się nie zmieniło,po co się uczysz nowej techniki,przecież to nic innego jak opisana technika z lat 70-tych?
Nareszcie jakoś pełniej wziąłes udział w naszej debacie z czego sie niezwykle cieszę. Muszę mieć troche czasu żeby napisąć równie pełną i odpowiedź. Piszesz,że bez odciążenia da się jeźzic na nartach. No proszę Cię w jaki sposób chcesz dokonac przekrawędziowania bez odciążenia? Zawsze musisz odciążyc jedne żeby później dociążyć drugie krawędzie to chyba oczywiste. Narty trzymamy na sniegu i staramy się żeby moment odciążenia był jak nakrótszy ale on bedzie zawsze. Poza tym wydaje mi się, że istnieje między nami pewne pomylenie pojęć. Otóz Ja jestem zdania, że jak ktoś umiał jeźzić na nartach technika obowiązującą oprzed pojawieniem się nart taliowanych to przejście jest praktycznie niezauważalne. Mówimy po prostu o róznych technikach jazdy na nartach, które sie uzupełniają a nie zastepują. Zgadza się teraz wszyscy chcą sie uczyć skretu cietego bo stał się on dostepny dzieki bardzo taliowanej narcie i bardzo dobrze tylko, że jak ktoś nie umiał jeździć skrętem ciętym wcześniej to musi się tego nauczyć. Po prostu mial braki w technice i koniec. Czolem
Hej,
Wrzuciłem opis z lat 60-tych dotyczący skrętu ciętego by raczej pokazać, że teksty które są czesto dziś pokazywane jako efekt techniki carvingowej były dostępne od lat. Skręt "na krawędziach" istniał od dawien dawna, natomaist Filinator ma rację, że:
Na nartach powiedzmy prostych,slalomkach 200 cm taki skręt to marzenie zaawansowanych,dostepne na poziomie zawodnika(ale tego z górnej półki).
miałem nawet kiedyś takie powiedzenie, że aby dobrze wykonać skręt cięty to trzeba mieć super technikę, albo móc zrobić przysiad ze sztangą 150kg. A najlepiej i to i to.
A tu się nie zgodzę do końca. Tzn. zmieniło się tylko to, że owszem zmienił się sprzęt, technologia poszła do przodu i możliwe się stało wyprodukowanie nart sztywnych poprzecznie a miękkich wzdłużnie. Natomiast z tą zmianą techniki to chyba nie jest do końca tak. Jeżeli weźmiesz narciarza który potrafił jeździć techniką ciętą na klasykach i postawisz go na karwingach to za moment na nich będzie jeździł w sposób cięty. Nawet jeśli będzie robił wszytsko to co pomagało mu zrobić skręt cięty na klasykach. Szybko zauważy, że to jest po prostu łatwiejsze i przyjemniejsze. I wtedy zacznie się jego ewolucja - bardzo często bez niczyjej ingerencji zostaną wyeliminowane wszytskie niepotrzebne przyruchy. Znam kilku gości którzy jeżdżą od lat 40-tych na nartach i Ci co potrafili od lat jechać techniką ciętą to łapnąwszy karwingi się przestawiali błyskawicznie a uśmiech się im na uszach zatrzymywał.
Ale to nie tak. Ci ludzie nie jeździli na klasykach techniką ciętą. Nie czuli nart. I zmiana sprzętu nic im nie dała. Oni jeżdżąc wykonywali pewien wyuczony zestaw ruchów który pozwalał na zmianę kierunku. I tych trzeba wyuczyć innego zestawu ruchów. Wiesz, nie znam nikogo kto by negował "carving", a kto sensownie jeździ. Głosy które tu się odzywają raczej mówią o tym by nie pozbawiać programu nauczania elementów które są bardzo przydatne. Co więcej są bardzo przydatne poczatkującym czy średniozaawansowanym, a takich jkest na stokach najwięcej. Nie tylko nasze stoki często po kilku godzinach są rozmiekłe, po "sztruksiku" nie zostało śladu i co wtedy? Ty sobie poradzisz, MirekN też, Mitek ale Ci co są na nartach 10 dni w roku przy zerowym przygotowaniu kondycyjnym? A wykonując odciążenie może nie jest pięknie, nie jest to zgodne z trendem ale jest łatwiej, a w konsekwencji nieco bezpieczniej. Ja nie jestem instruktorem i daleko mi do waszej wiedzy i poziomu jazdy, przyglądam się zagadnieniu od drugiej strony. Widzę, że ludzie na stokach mają braki kondycyjne. Jeżdżą jak jeżdżą. I chyba nigdy nie uda się z nich zrobić super-techników. Czemu im nie dawać prostej, łatwej i nei wymagającej przygotowania kondycyjnego techniki na rozmiękłe dojazdy, roztopione stoki, czy zwały kalafiorów? A jednocześnie kłaśc nacisk na krawędź wtedy kiedy się da, kiedy jest bezpiecznie.
W wielu dziedzinach na etapie początkującego daje się podstawy, ale jak najszersze, a potem klinet się może specjalizować. We współczesnym narciarstwie taką specjalizacją dla pewnie 80% to będzie czysta krawędź.
Pozdrawiam,
Kuba
Hej,
Wrzuciłem opis z lat 60-tych dotyczący skrętu ciętego by raczej pokazać, że teksty które są czesto dziś pokazywane jako efekt techniki carvingowej były dostępne od lat. Skręt "na krawędziach" istniał od dawien dawna, natomaist Filinator ma rację, że:
miałem nawet kiedyś takie powiedzenie, że aby dobrze wykonać skręt cięty to trzeba mieć super technikę, albo móc zrobić przysiad ze sztangą 150kg. A najlepiej i to i to.
A tu się nie zgodzę do końca. Tzn. zmieniło się tylko to, że owszem zmienił się sprzęt, technologia poszła do przodu i możliwe się stało wyprodukowanie nart sztywnych poprzecznie a miękkich wzdłużnie. Natomiast z tą zmianą techniki to chyba nie jest do końca tak. Jeżeli weźmiesz narciarza który potrafił jeździć techniką ciętą na klasykach i postawisz go na karwingach to za moment na nich będzie jeździł w sposób cięty. Nawet jeśli będzie robił wszytsko to co pomagało mu zrobić skręt cięty na klasykach. Szybko zauważy, że to jest po prostu łatwiejsze i przyjemniejsze. I wtedy zacznie się jego ewolucja - bardzo często bez niczyjej ingerencji zostaną wyeliminowane wszytskie niepotrzebne przyruchy. Znam kilku gości którzy jeżdżą od lat 40-tych na nartach i Ci co potrafili od lat jechać techniką ciętą to łapnąwszy karwingi się przestawiali błyskawicznie a uśmiech się im na uszach zatrzymywał.
Ale to nie tak. Ci ludzie nie jeździli na klasykach techniką ciętą. Nie czuli nart. I zmiana sprzętu nic im nie dała. Oni jeżdżąc wykonywali pewien wyuczony zestaw ruchów który pozwalał na zmianę kierunku. I tych trzeba wyuczyć innego zestawu ruchów.
Wiesz, nie znam nikogo kto by negował "carving", a kto sensownie jeździ. Głosy które tu się odzywają raczej mówią o tym by nie pozbawiać programu nauczania elementów które są bardzo przydatne. Co więcej są bardzo przydatne poczatkującym czy średniozaawansowanym, a takich jkest na stokach najwięcej. Nie tylko nasze stoki często po kilku godzinach są rozmiekłe, po "sztruksiku" nie zostało śladu i co wtedy? Ty sobie poradzisz, MirekN też, Mitek ale Ci co są na nartach 10 dni w roku przy zerowym przygotowaniu kondycyjnym? A wykonując odciążenie może nie jest pięknie, nie jest to zgodne z trendem ale jest łatwiej, a w konsekwencji nieco bezpieczniej. Ja nie jestem instruktorem i daleko mi do waszej wiedzy i poziomu jazdy, przyglądam się zagadnieniu od drugiej strony. Widzę, że ludzie na stokach mają braki kondycyjne. Jeżdżą jak jeżdżą. I chyba nigdy nie uda się z nich zrobić super-techników. Czemu im nie dawać prostej, łatwej i nei wymagającej przygotowania kondycyjnego techniki na rozmiękłe dojazdy, roztopione stoki, czy zwały kalafiorów? A jednocześnie kłaśc nacisk na krawędź wtedy kiedy się da, kiedy jest bezpiecznie.
W wielu dziedzinach na etapie początkującego daje się podstawy, ale jak najszersze, a potem klinet się może specjalizować. We współczesnym narciarstwie taką specjalizacją dla pewnie 80% to będzie czysta krawędź.
Pozdrawiam,
Kuba
jak zawsze z przyjemnoscia czyatm twa wypowiedz. zawiera ona jak zwykle nieco szersze spojrzenie, ktore, mam nadzieje, nieobce jest wielu narcuarzom, tylk oze nie kazdy potrafi to tak powiedziec jak ty. na nartach tak jak w zyciu; sa ludzie, ktorzy moga spedzic 100 dni w roku na nartach i stale beyc do d...y. z tego co zaobserwowalem i obserwuje to 90% ludzi jezdzi po to zeby...jezdic; nie dbaja o technike i zwoza sie na dol. nie dbaja tez o kondycje i wtedy jest to oooops.
ABSOLUTNIE nie ganie ich za, wrecz przeciwnie, doceniam to, ze maja roadosc z jazdy. zachecam do kondycyjnego treningu jak najbardziej.
ok 5 no moze 10% stara sie jezdzic "swiadomie"; analizuja co robia zle, zwracaja uwage na drobiazgi, staraja sie popychac granice ryzyka (rozsadnie). i dbaja o kondycje, zwykle robiac cos sportowego przez caly rok. ufam ze proporcje te wsrod piszacych i czytajacych to forum sa odmienne........
no i jest grupa moze 1% (byli zawodnicy, DOBRZY instruktorzy) ktorych poziom jest nie-do-nasladowania dla "zwyklych" smiertelnikow (chociazby z tego wzgledu ze nie mieli warunkow, nie trenowali w klubach, a moze mieli za duzo wyobrazni).
tak samo jest z jazda na krawedzi; bylo to juz od dawna elementem jazdy, stalo sie nieco przystepniejsze, ale nadal wiekszosc jezdzi tak jak jezdzila w przeszlosci; zmienila sie tylko dlugosc i profil nart.........
Witaj Mitku,z tym przejściem do jazdy ciętym skrętem(nazwijmy go carvingiem) nie jest do końca tak jak piszesz.Otóż wg. mnie łatwiej ustawić na nartach zupełnie początkującgo niż gościa z nawykami starej jazdy.Zresztą dotyczy to również zawodników,co łatwo zaobserwować np. w slalomie. PS. A chciałeś zamknąć temat.....
Witaj Mitku,z tym przejściem do jazdy ciętym skrętem(nazwijmy go carvingiem) nie jest do końca tak jak piszesz.Otóż wg. mnie łatwiej ustawić na nartach zupełnie początkującgo niż gościa z nawykami starej jazdy.Zresztą dotyczy to również zawodników,co łatwo zaobserwować np. w slalomie......
Co to są nawyki starej jazdy??? To jest właśnie coś z czymś nie moge ssie pogodzić. Nie ma starej i nowej jazdy jak próbują Wszystkim wmówić Ci którzy chcą/ chcieli zbic kapitał na "carvingu". Jest jazda dobra i zła. Ja skrętu ciętego czystego(szyny) nauczyłem się na narcie 198 cm a nie jestem i nigdy nie byłem zawodnikiem. Jazda jest jedna dzielą Ją na starą i nową Ci dla których to był przełom albo Ci, którzy zauważyli, żę może to być przełom dla innych. A to, ze łatwiej ustawić na nartach początkującego niż człowieka z nawykami to absolutna prawda, tylko, że tak było zawsze. Znacznie lepiej (ZAWSZE) uczy sie kogos kto umie jeździć jakkolwiek bo sie z nim jeździ ale znacznie gorzej nauczyc go jeździć poprawnie bo jemu sie wydaje, że tak jeździ - tak było jest i bedzie i nie tylko w narciarstwie.
PS. A chciałeś zamknąć temat.....
Ale dureń ze Mnie, taka ciekawa dyskusja. Chylę czoła przed kolegami. Mitek
Witam Odkurzam temat jako, że dyskusja dotycząca programu może byc juz niedługo nieaktulna. W tym roku wchodzi a właściwie nieoficjalnie już weszła nowa wersja programu nauczania narciarstwa. Po zmianach, które nastąpiły w programie austriackim a także włoskim również u nas takowe nastepują. Jako, że żmiany moga byc dla wielu zaskakujące opisze pokrótce o co chodzi. Analizując dotychczasowe szkolenie począwszy od podporządkowania programu nauczania 2000, który zakładał podporządkowanie wszystkich elementów jak najszybszemu nauczeniu skretu cietego, stwierdzono generalny spadek wyszkolenia narciarzy ośrednim poziomie jazdy oraz zwiększenie się ilosci kontuzji. Porównując ta sytuację z np. Włochami gdzie nie zmieniono programu w tak drastyczny sposób oraz z Austrią gdzie zmodyfikowano program kuchlerowski wprowadzając duży nacisk na elementy slizgowe w poczatkowym i średnim etapie nauczania - nasz nowy program róznięz będzie szedł tą drogą. Podobnie jak w programie włoskim gdzie rozróżniamy trzy poziomy nauczania: bronze (ewolucje kątowe, narty prowaddzone slizgowo), silver (ewolucje równoległe narty prowadzone slizgowo) gold (ewloucje równoległe, narty prowadzone sladem ciętym oraz smigi) równiez w naszym nowym programie będą niejako trzy bloki szkoleniowe: ewolucje kątowe, slad slizgowy, rotacja ewolucje równoległe ślad slizgowy/ cięty, rotacja ewolucje równoległe ślad cięty Rezygnuje sie zdecydowanie z prób ustawiania narciarza na krawędzi w pierwszym bloku (nowe łuki płużne bez wkładania biodra oparte jedynie na nacisku na naogę zewnetrzną i rotacyjnym impulsie skrętnym) powrót do skrętu z pługu, półpługu wykonywanych z fazą sterowania w postaci ześlizgu zaokrąglonego. W drugim bloku pwrót do klasycznego NW z pazą sterowania mieszaną z przewagą śladu slizgowego. W trzecim bloku: rezygancja ze sztucznego podziału na smig bazowy i smig. Wprowadzenia krótkiego skretu cietego (odpowiednik przedłuzonego smigu) Zmiany oparte na doświadczeniach austriackich a szeroko dyskutowane na zajęciach na sniegu oraz seminaryjnych z włochami, z którymi Sitn wspólpracuje od dawna są ewidentym sygnałem powrotu narmalności w nauczaniu narciarstwa. Wyeliminowanie całkowite śladu cietego w poczatkowym etapie nauczania oraz powtórne wprowadzenie ześlizgu, żeślizgu zokrąglonego i śladu śligowego w fazie sterowania skretem ma słuzyć wyrobieniu u uczonych lepszego czucia narty/krawędzi, spowodować powrót do naturalnych (przez pewnie czas uważanych za błędne) zachowań jak wrzucanie nart w ześlizg czy prowadzenie nart sladem slizgowym. Jednocześnie stawia się duzy nacisk na naturalnośc pozycji i ruchów narciarza, opanowanie świadomego przechodzenia ześladu slizgowego w ciety i odwrotnie. Myąle, że zmiany te oraz nieco zmodyfikowana metodyka nauczania pozwolą (jeżeli tylko instruktorzy będą się do niej stoaować) na lepsze wyszkolenia młodych adeptów narciarstwa i podniesienie bezpieczeństwa na stokach. POzdrawiam
Czyli powrot do normalnosci bo chodzimy stoimy czy biegniemy na calych stopach nartach lyzwach a jak trzeba skrecic to uzywamy w mniejszym czy wiekszym stopniu czesci bocznych. Tak zreszta wszedzie jest/bylo tylko na forum jakos inaczej. Przykladem te filmiki jeszcze sie nie rozpedzil a juz na krawedzie na niby krawedzie bo ich nie potrzebowal ale myslal ze tak musi byc. Czy instruktorzy beda sie do tego stosowac? mysle ze beda a jak nie to zycie ich zweryfikuje. Problemem jest ze w przewadze moga byc instruktorzy nauczeni jezdzic na nartach w ostatnim dziesiecioleciu kiedy wprawdzie sztucznie ale przyznac trzeba w przewadze dominowaly krawedzie (przedewszystkim w glowie). Przy tej modyfikacji dopiero strefa gold to wlasnie krawdzie a z tym zwiazana predkosc oraz agresywny styl itd. Tak zreszta mi sie najlepiej jedzie: pominmy nazewnictwo, wiec jade czy jechalem widze przed soba jakis np. stromszy odcinek stosuje jakas tam znana mi ewolucje katowa czy rownolegla, widze przed soba jakis srednio nachylony stok w miare pusty znaczy bezpieczny dla innych wchodze pelen agresji na pare skretow krawedzie i wracam do radosci z tego gdzie jestem. Pisalem juz pare razy ze z kilkudziesieometrowych zeslizgow tez mozna miec przyjemnosc. Nikt sie pod tym nie podpisywal z prostej przyczyny to nie jest (jeszcze) moderne. Czy to Mitek o to chodzi? bo na alpejskich stokach tak to wlasnie wyglada ze dominuje zeslizg.
Zawsze uwazalem i teraz takze tak uwazam, ze dom buduje się od fundamentu, a nie z dachu...(skręt cięty).:)
Czy to Mitek o to chodzi? bo na alpejskich stokach tak to wlasnie wyglada ze dominuje zeslizg.
Dokładnie. Wracamy do narmalności i uczenia narciarstwa w sposób uporzadkowany tak jak to poniżej bardzo fajnie ujął Gerius. Zreszta Włosi właściwie nigdy nie poszli tak radykalnie w kirunku skretu cietego i na zajciach nasniegu podkreślali, że w pierwszych dwu blokach (bronze i silver) sladu ciętego sie po prostu nie uzywa i nie uczy. No może pod konic silver. Oczywiście po gold jest u nich jazda sportowa, skrety sytuacyjne itd i tam dopierio zzaczyna się pradziwa zabawa w jazdę na szybkości ale wcześniej czyli w programie trzymaja sie bardzo długo (dłużej niż my) ewolucji slizgowych, pieknie je jeżdżą i czerpia z nich radość. Zaznacza, że zajęcia prowadzili konkretni narciarze (Ja jeździłem z Fiorellą, która miała dośc bogatą liste startów w Pucharz Świata (SL, GS i SG) i naprawdę jak chciał była nie do dogonienia choc wazyła pewnie jakieś 40 kg mniej niż Ja a dla przyjemności cięła pięknym NWN (tak u nas juz tego nawet nie uczą) i dla nikogo nie była klasykiem;):D. Pozdrawiam
no i bardzo dobrze że się zmieniło, to wpychanie krawędzi od samego początku nie wychodziło ludziom na dobre.
to wpychanie krawędzi od samego początku nie wychodziło ludziom na dobre.
Jak w poprzednim programie zobaczyłem ewolucję pod tytułem "skręt cięty z łuku płużnego", ktory polegał na prowadzeniu zewnętrznej narty na krawędzi, a wewnętrznej pługiem, to nawet się cieszę, że go zmienili... nie wiem czy na pewno w dobrą stronę, no ale to się okaże.
Heh, i znowu pługiem to nie wstyd. Żaden ze mnie instruktor (mi by się dobry przydał), ale dobre parę osób "na narty wsadziłem". Jak słuchałem, czytałem że na co komu pługiem, od razu ciętym, to poczucie winy we mnie narastało, że krzywdę im robię, ale nie wyobrażałem sobie jak tu o ciętym rozmawiać, jak "oni" ledwo na nartach ustać mogli. A jak wytłumaczyć zastosowanie skrętu ciętego zamiast płużenia w kolejce do wyciągu, to nijak mi do głowy nie przychodziło. Znaczy się nie poddawać ślepo wszystkim nowym "wynalazkom":)
Witam, przebrnąłem przez cały wątek i pora wyrazić swoją opinię. Jestem narciarskim samoukiem, który doszedł do deklarowanego poziomu na podstawie własnych obserwacji, rozmów z lepiej jeżdżącymi znajomymi i ciężkiej pracy. Ostatnio bawiłem się także w nauczyciela, ucząc jeździć na nartach swoją żonę. Przyjąłem kilka założeń do tej nauki, między innymi takie że zbyt wczesna nauka jazdy na krawędzi prowadzi do potencjalnie niebezpiecznych sytuacji na stoku i nie nauczy jej kontrolować prędkości na każdym stoku i w każdych warunkach. Każdy kto został kiedyś rozjechany przez fana carvingu wie pewnie o czym piszę. Uczyć więc zacząłem od podstaw. Najpierw pług, potem skręt pługiem, skręt z dostawieniem, skręt równoległy. Niestety jako samouk nie znam dokładnie terminologii :). Aktualnie (tzn zaraz jak się sezon zacznie) będę starał się uczyć ją szybkiego skrętu z ześlizgiem, dzięki któremu szybko i pewnie przejedzie przez najstromszą i najbardziej zmuldzoną ściankę. A jakie efekty takiego podejścia? W przeciągu dwóch i pół sezonu (w sumie jakieś 20-25 dni na śniegu, w tym dwa wyjazdy po 6 dni jazdy) moja małżonka śmiga pewnie na deskach razem ze mną po prawie każdej trasie, nie zabrałem ją ze sobą tylko na jedną czarną która jest naprawdę ostra a do tego południowa, więc wiedziałem że będzie miekka i zmuldzona. Potrafi zatrzymać się w sytuacjach awaryjnych, nie stwarza niebezpieczeństwa dla innych i- co najważniejsze- sprawia jej to przyjemność i już mi marudzi że by na narty pojechała :) Co do skrętu na krawędzi, nie zamierzam jej go uczyć na siłę, jak będzie chciała to sama powie. Sam zresztą jeżdżę nim coraz mniej, ze względu na jego wąską specjalizację. Tyle moich przemyśleń co do nauki jazdy na nartach. Pozdrawiam Marcin
Czyli co - carving jest znowu "be" i "fuj"?
Czyli co - carving jest znowu "be" i "fuj"?
Nieeeeeeee. Ma byc wszystko, a ze carving jest trudny to przy wyzszych klasach ma byc nauczany. Dobra systematyka
Czyli co - carving jest znowu "be" i "fuj"?
Oczywiscie,ze NIE :)
Preciez nikt tym plugiem nie bedzie dla przyjemnosci jezdzil po czerwonych trasach jak juz umie inaczej :p Chodzi tylko o wlasciwa kolejnosc. Zeby ludzie, ktorzy nie nauczyli sie jeszcze panowac nad nartami nie zaczynali od razu jezdzic szybko i na krawedziach. Zeby jezdzili bezpiecznie i znali rozne techniki, ktore beda im potrzebne w roznych warunkach. Moim zdaniem chodzi mniej wiecej o to zeby po 3 tygodniach przecietny narciarz byl w stanie poradzic sobie/=zjechac,nawet z upadkami,ale w miare bezpiecznie, nie zbijajac siebie ani innych/ na kazdej trasie w kazdych warunkach-nawet jak carvingowo "sie nie da" /waskie przesmyki,nartostrady,muldy,zatloczone stoki/.
No to wiadomo, że elementy podstawowe takie jak pług, hamowanie, ześlizg, obroty itp. są podstawowymi elementami, które trzeba umieć niezależnie od techniki. Natomiast jeśli chodzi o samą jazdę, to po kiego grzyba katować ludzi śmigami, NWN itd.? Na krawędziach znacznie szybciej "załapie" o co chodzi.
W przypadku kiedy się nie da skrętem ciętym, to wystarczy, że będzie umiał się ześliznąć (patrz - elementy podstawowe). A przypadków kiedy się nie da na krawędziach jest naprawdę niewiele.
Czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie, jakby carving był jakąś strasznie tajemną wiedzą, która powinna być zarezerwowana dla nielicznych... hej, ale to przecież carving jest jedną z tych rzeczy, które dają największy fun!
Ale wlasnie z tymi elementami podstawowymi jest problem... Sa ludzie, ktorzy dobrze nie umieja sie zatrzymac ale juz by chcieli na krawedzie i jezdzic szybko :(. Problemem jest nie carwing dobrych narciarzy, ale pseudocarwing zbyt pewnych siebie poczatkujacych. Moim zdaniem carwing oczywiscie nie jest zarezerwowany dla nielicznych - ale niesie za soba rowniez zagrozenia jesli jezdza nim poczatkujacy, bo: -szeroki tor - jazdy - latwiej o zderzenia jesli ktos jeszcze nie do konca kontroluje swoj tor jazdy -koniecznosc rozgladania sie i wytezonej uwagi (przy fun niezbedne przeciez patrzenie co sie dzieje z tylu za Tobą) - zeby miec oczy dookola glowy to trzeba sie juz troszke pewniej czuc na nartach Zatem dla wspolnego bezpieczenstwa na krawedziach powinny sie bawic osoby, ktore juz jakies, /powiedzmy kilkunastodniowe/ doswiadczenie na nartach mialy.
Dlatego kwestią jest uczyć carving DOBRZE, a nie nie uczyć go wcale. Jak się go pominie we względnie początkowym nauczaniu, to użytkownik będzie się uczył go na własną rękę ("ja już umiem jeździć, na co mi instruktor?"). No i wtedy mamy właśnie tych "pseudocarvingowców"...
A jak ktoś jest zbyt pewny siebie, to już się nic nie poradzi - czy wjedzie w ciebie waląc na krechę, czy skrętem ciętym - niewielka różnica...
Witam Z niektórych wypowiedzi można odnieść wrażenie, że cyt: "carving jest be" jak to napisał Devastator. Zmian programu nie jest podyktowana odejsciem od skretu cietego jako celu. Chodzi raczej o uczynienie drogi do osiągnieica tego celu bardziej przystającą do rzeczywistości, chociażby poprzez zmianę łuku płóżnego na naturalny. Ten, o którym pisał Devastator z nartą prowadzoną na krawędzi też zresztą był juz inaczej opisany w programie od 2005. Niezmienia to faktu, że był ewolucja trudną i nienaturalną. Jazda sladem cietym zawsze będzie celem nauczania odkąd taki skręt w jeździe amatorskiej sie pojawił (a więc jescze ptrze epoką narta taliowanych) Narciarz jednak powinien posiadać również wiedzę dotyczącą jazdy .sladem slizgowym, przechodzenia ze śladu slizgowego w ciety i odwrotnie. Temu włąśnie mają słuzyc zmiany w programie. Śmig, możę to się komus podobac lub nie jest ewolucją finlaną na równi zeskretem równoległym i ma zdecysowanie szersze zastosowanie w jeździe niz ten ostatni więc nieuczenie śmigu to absolutna herezja podobnie jak nieuczenie skrętów odciążeniowych - chyba pierwsz jaką udało Ci się popełnic Devastatorze drogi. Pozdrawiam Mitek
No ok, tyle że ja osobiście śmigu nie opanowałem nigdy naprawdę dobrze. Mój śmig jest koślawy, a mimo to radzę sobie doskonale w każdych warunkach...
też nie uważam że carving jest lipny, po prostu mówiąc początkującemu postaw nartę na krawędzi podczas jazdy to dla niego jest nie lada wyczyn a jeżeli już uda mu się ta sztuka to skręt ciągnie przez cały stok narażając się na wypadek bo nie potrafi ogarnąć jeszcze wszystkiego co się dzieje wokół niego, dlatego jestem za tym żeby w początkowym nauczaniu narciarstwa nie było jazdy na krawędzi.
Witam
No ok, tyle że ja osobiście śmigu nie opanowałem nigdy naprawdę dobrze. Mój śmig jest koślawy, a mimo to radzę sobie doskonale w każdych warunkach...
Pewnie Mój fun też wprawiłby Cie w dobry humor;). POza tym myslę, że z tym smigiem nie może byc tak źle skoro jeździsz często na tyczkach. Smigi to akurat moje ulubiona ewolucja i z najwyższą przyjemnością spotkałbym sie by wymienić doświadczenia na stoku w materii smigu i skrętów fun. Pozdrawiam
Czyli co - carving jest znowu "be" i "fuj"?
Witam, nie to było moją intencją. Carving nie jest be, po prostu jest trochę przereklamowany. Sam lubię sobie pojeździć na krawędzi ale nie uważam żeby dawało mi to większą radość niż szybki skręt z ześlizgiem (co to jest to NW o którym piszecie? Nisko Wysoko?). Carving daje błyskawicznie poczucie panowania nad nartami, bo przecież narty jadą jak po szynach, przez co ludzie czują się na nartach zbyt pewni siebie. Ta fałszywa pewność siebie kończy się tworzeniem potencjalnie niebezpiecznych sytuacji na stoku. Jako przykład mogę podać moją ubiegłoroczną przygodę, kiedy to zostałem brutalnie rozjechany na dolnej polanie Stożka, w sytuacji kiedy byliśmy na niej tylko ja i osobnik który we mnie wjechał. Osobom jeżdżącym na Stożku może się wydawać że to niemożliwe żeby dwie osoby na dość szerokiej polanie mogły zaliczyć dzwon, ale niemożliwe stało się faktem. Tylko dzięki temu że zadziałały wyrobione mechanizmy, zdążyłem odciążyć narty i odbić w drugą stronę, dzięki czemu nie trzeba nas było potem rozplątywać, a tylko zostałem zahaczony. Osoba bez wyuczonych podstaw nie ma szans na wyjście z podobnej sytuacji, bo tu nie ma czasu na myślenie. Dlatego też uważam że jazdy na krawędzi można uczyć dopiero po opanowaniu podstaw, które chociażby pozwolą na szybkie, awaryjne zatrzymanie. Pozdrawiam Marcin
Dlatego też uważam że jazdy na krawędzi można uczyć dopiero po opanowaniu podstaw, które chociażby pozwolą na szybkie, awaryjne zatrzymanie.
No w zasadzie to ja to samo piszę... :) również pozdrawiam Paweł
@Mitku - czemu nie, byłoby miło :)
Ufff!! nareszcie powrót do normalności, a już myślałem, że narty to łyżwy, tylko po co im ślizg, skoro trzeba cały czas na krawędzi i już rozpatrywałem możliwość otworzenia fabryki długich łyżew, takich na 150cm jakaż by to była oszczędność materiałów, a jazda identyczna. Mitek zasłużyłeś na dobrego drinka tą wiadomością. Słychać było głośny huk? Bo taki wielki kamień spadł mi z serca. Jazda na krawędzi to tylko jeden z elementów a nie cel sam w sobie jak tutaj na forum zawsze czytałem. Ja osobiście nie wyobrażam sobie jazdy tylko na krawędzi. pozdrawiam:)
Jazda na krawędzi to tylko jeden z elementów a nie cel sam w sobie jak tutaj na forum zawsze czytałem.
Co nie zmienia faktu, że bardzo fajny element i najbardziej efektywny sposób pokonywania zakrętów :).
Co nie zmienia faktu, że bardzo fajny element i najbardziej efektywny sposób pokonywania zakrętów :).
Ja nie tego kwestionuję, jestem jednak ze starszej szkoły i dla mnie nie byłoby to narciarstwo - ciągle skrę cięty, jednak uważam, że jest całkiem fajnym elementem który trzeba opanować, głównie dlatego ze jest szybki i nie wyhamowuje prędkości. A tak na marginesie... imponujesz mi funem... muszę trochę potrenować, moze też polubię...
Pozdrawiam
P.S. Nie zgodzę się z Tobą, że ci co umieją jeździć bez krawędzi, to bez instruktora są "pseudocarvingowcami" - nie są, nimi są tacy którym się wydaje że umieją.
Co nie zmienia faktu, że bardzo fajny element i najbardziej efektywny sposób pokonywania zakrętów :).
Pod warunkiem że trasa jest równa i twarda, zgadza się. Niestety nie zawsze chce taka być. Szkolenie podstawowe powinno nauczyć w pierwszej kolejności umiejętności pozwalających na poradzenie sobie w każdych warunkach. Może nie w pięknym stylu, ale za to bezpiecznie. Pozdrawiam Marcin
Hm, po rozmiękłym śniegu też można jeździć na krawędziach... Jak dosypie 30cm świeżego puchu też się da. Trochę gorzej się jeździ jak są muldy i "kalafiory" i w takich wypadkach faktycznie dobrze jest umieć się "szurać". Szczerze mówiąc, to w moim narciarskim doświadczeniu naprawdę rzadko zdarzało się, że nie dało się zjeżdżać skrętem ciętym i techniki ześlizgowe byłem zmuszany stosować naprawdę rzadko.
Wiesz... czuję się trochę nieswojo, jak się kwalifikuje technikę, którą poruszam się przez 90% czasu i która mi daje największą przyjemność jako "nieistotną" i "niewartą nauki"...
Hm, po rozmiękłym śniegu też można jeździć na krawędziach... Jak dosypie 30cm świeżego puchu też się da. Trochę gorzej się jeździ jak są muldy i "kalafiory" i w takich wypadkach faktycznie dobrze jest umieć się "szurać". Szczerze mówiąc, to w moim narciarskim doświadczeniu naprawdę rzadko zdarzało się, że nie dało się zjeżdżać skrętem ciętym i techniki ześlizgowe byłem zmuszany stosować naprawdę rzadko.
Hmm, nie znam stoku na którym się nie pojawiają muldy. Gdzie jest ten raj, gdzie ich nie ma? :)
Wiesz... czuję się trochę nieswojo, jak się kwalifikuje technikę, którą poruszam się przez 90% czasu i która mi daje największą przyjemność jako "nieistotną" i "niewartą nauki"...
Nie nieistotną i niewartą nauki. Nigdy tego nie napisałem. Chodzi mi o to że trzeba załapac podstawy, natomiast dla mnie te podstawy to znacznie więcej (w sensie większy zakres) niż dla ciebie. Poza tym piszemy tu o programie szkoleniowym, który ma na wyjściu wypluć jeżdżącego narciarza, niezależnie od wieku, kondycji fizycznej itd. A carving na poważnie jest mimo wszystko stylem wymagającym kondycji i nie każdy się go nauczy. natomiast ześlizgów nauczy się każdy i one bezpiecznie sprowadzą go z każdej trasy. Pozdrawiam Marcin
Wiesz... czuję się trochę nieswojo, jak się kwalifikuje technikę, którą poruszam się przez 90% czasu i która mi daje największą przyjemność jako "nieistotną" i "niewartą nauki"...
Jak możesz czuć się nieswojo!? Przecież narty do tego służą żeby dawać przyjemność i zupełnie bez znaczenia jest fakt czy się to komuś podoba czy nie, jeździsz dla siebie (przynajmniej ja tak robię) to jakie ma znaczenie czy to dla kogoś jest istotne? zapewne nie jest bo on ma swoje przyjemności.
Pozdrawiam i życzę Ci wielu cudownych chwil na krawędziach:)
A carving na poważnie jest mimo wszystko stylem wymagającym kondycji i nie każdy się go nauczy. natomiast ześlizgów nauczy się każdy i one bezpiecznie sprowadzą go z każdej trasy. Pozdrawiam Marcin
Marcinie, wchodzisz na niebezpieczny grunt, który za chwilę zaowocuje gorącą dyskusją co jest trudniejsze....
Witam Myslę, że niektóre stwierdzenia, które tu padły sa wysoce nieprawdziwe więc pozwólcie, że sprostuję. 1. Skręt ciety pozostaje celem szkolenia i całość podporządkowana jest temu żeby w efekcie sie takim skrętem poruszać 2. Do opanowania skretu cietego nie potrzeba siły i sprawności sportowca - wręcz przeciwnie przy dobrej technice jest to jeden z najmniej angażującycych sposobów pokonywania stoku 3. Devastator ma rację, że skrętem cietym mozna jeździc praktycznie w każdych warunkach. Chodzi o to że technika skretu cietego jest optymalna technika skręcania i jeżęli ktos ją posiadł to podobnie bedzie sie poruszał w śniegu głebokim puchu czy wiosennej brei. Mechanika ruchów jest identyczna często wszakże nie opieramy narty na krawędzi ale opieramy ją o śnieg całym slizgiem ale jest to jazda skrętem cietym a o to chodzi. Dyskusja na ten temat był dość szeroka w dziale freeride. 4. Na obecnych trasach muldy (z punktu widzenia techniki skrętu) praktycznie rzadko się tworzą chyba że ktos za muldę uważa niewielkie 20-30cm zagłebienie lub po prostu sniezny odsyp. Prawdziwe twarde muldy rzeczywiście wymuszają inną technikę jazdy ale gdzie one są w dobie ratraków??
Tak więc koledzy nie rozprawiajcie się ze skretem cietym bo był, jest i bedzie celem i jak ktoś nim nie jeździ to jeździć nie umie. Chodzi o nadanie odpowiednich proporcji i następstwa ewolucji w nauczaniu a to dwie rózne rzeczy. Pozdrawiam
Witam Myslę, że niektóre stwierdzenia, które tu padły sa wysoce nieprwadziwe więc pozwólcie, że sprowstuję. 1. Skręt ciety pozostaje celem szkolenia i całość podporządkowana jest temu żeby w efekcie sie takim skrętem poruszać 2. Do opanowania skretu cietego nie potrzeba siły i sprawności sportowca - wręcz przeciwnie przy dobrej technice jest to jeden z najmniej angażującycych sposobów pokonywania stoku 3. Devastator ma rację, że skrętem cietym mozna jeździc praktycznie w każdych warunkach. Chodzi o to że technika skretu cietgo jest optymalna technika skręcania i jeżęli ktos ją posiadł to podobnie bedzie sie poruszał w śniegu głebokim puchu czy wiosennej brei. Mechanika ruchów jest identyczna częst wszakże nie opieramy narty na krawędzi ale opieramy ją o śnieg całym slizgiem ale jest to jazda skrętem cietym a o to chodzi. Dyskusja na ten temat był dość szeroka w dziale freeride. 4. Na obecnych trasach muldy (z punktu widzenia techniki skrętu) praktycznie rzadko się tworzą chyba że ktos za muldę uważa niewielkie 20-30cm zagłebienie lub po prostu sniezny odsyp. Prawdziwe twarde muldy rzeczywiście wymuszająinną technikę jazdy ale gdzie one są w dobie ratraków??
Tak więc koledzy nie rozprawiajcie się ze skretem cietym bo był, jest i bedzie celem i jak ktoś nim nie jeźzi to jeźzić nie umie. Chodzi o nadanie odpowiednich proporcji i następstwa ewolucji w nauczaniu a to dwie rózne rzeczy. Pozdrawiam
Veto!
Mitek, ja się z tym wszystkim zgadzam, tylko czytając posty na forum odnoszę wrażenie że jedyny słuszny jest skręt cięty...... no to łyżwy, po co narty? Chyba wynika to z błędnych programów szkoleniowych, których notabene nie znałem, ale domyślam się z Twoich postów. Jeśli preferowany był zawsze skręt cięty od początku szkolenia to nic dziwnego, że teraz młodzi uważają, iż inaczej jechać się nie da. Kiedyś nie było go z nazwy ale też był jeżdżony. Narty wytaliowane spowodowały, że jest on bardzo popularny ponieważ łatwo się go jedzie.... ble, ble, ble za bardzo się rozwodzę... A tak na marginesie... trochę odważne stwierdzenie, że jak się nie umie skrętu ciętego to się nie umie na nartach jeździć. Ja określił bym to inaczej... Jak się umie na nartach jeździć to bez problemu będzie się jeździć skrętem ciętym. Co prawie jest bez różnicy, ale....
Cześć
Veto!
Veto na wszystko czy na cos konkretnego? Pozdrawiam (Ale mieliście jazdę!)
MisterK Tak ale trzeba umiec jeźzić skaretem cietym na narcie nietaliowanej również wtedy nie ma problemu. Pozdrawiam
Witam,
Witam Myslę, że niektóre stwierdzenia, które tu padły sa wysoce nieprawdziwe więc pozwólcie, że sprostuję. 1. Skręt ciety pozostaje celem szkolenia i całość podporządkowana jest temu żeby w efekcie sie takim skrętem poruszać 2. Do opanowania skretu cietego nie potrzeba siły i sprawności sportowca - wręcz przeciwnie przy dobrej technice jest to jeden z najmniej angażującycych sposobów pokonywania stoku 3. Devastator ma rację, że skrętem cietym mozna jeździc praktycznie w każdych warunkach. Chodzi o to że technika skretu cietego jest optymalna technika skręcania i jeżęli ktos ją posiadł to podobnie bedzie sie poruszał w śniegu głebokim puchu czy wiosennej brei. Mechanika ruchów jest identyczna często wszakże nie opieramy narty na krawędzi ale opieramy ją o śnieg całym slizgiem ale jest to jazda skrętem cietym a o to chodzi. Dyskusja na ten temat był dość szeroka w dziale freeride. 4. Na obecnych trasach muldy (z punktu widzenia techniki skrętu) praktycznie rzadko się tworzą chyba że ktos za muldę uważa niewielkie 20-30cm zagłebienie lub po prostu sniezny odsyp. Prawdziwe twarde muldy rzeczywiście wymuszają inną technikę jazdy ale gdzie one są w dobie ratraków??
Tak więc koledzy nie rozprawiajcie się ze skretem cietym bo był, jest i bedzie celem i jak ktoś nim nie jeździ to jeździć nie umie. Chodzi o nadanie odpowiednich proporcji i następstwa ewolucji w nauczaniu a to dwie rózne rzeczy. Pozdrawiam
Jak wspomniałem na poczatku, nie jestem dobry w terminologii, więc napiszę- to co mi się wydaje być skrętem ciętym jest OK, z tym że dojść do tego nie jest tak prosto, w odróżnieniu od robienia skrętu carvingowego, który łapie się bardzo szybko. Wystarczy się przechylić i heja. Tym właśnie skrętem nie da się pojechać wszędzie i tego skrętu bym nie uczył na początku. Pozdrawiam Marcin
OK, to czym w takim razie różni się skręt carvingowy od skrętu ciętego? Bo dla mnie to są synonimy - oba polegają na wykorzystaniu naturalnej krzywizny nart w celu zmiany kierunku jazdy - przy okazji na śniegu zostają wąskie ślady krawędzi.
OK, to czym w takim razie różni się skręt carvingowy od skrętu ciętego? Bo dla mnie to są synonimy - oba polegają na wykorzystaniu naturalnej krzywizny nart w celu zmiany kierunku jazdy - przy okazji na śniegu zostają wąskie ślady krawędzi.
To pytanie mi spasowalo Skret carvingowy to jest to co jezdzisz sam, jahu, marciniak i ja czasami, a skret ciety (cienki) to jest to co probuje nauczac od 25 lat PZN (SITN)
a skret ciety (cienki) to jest to co probuje nauczac od 25 lat PZN (SITN)
Jak im idzie?
Jak im idzie?
hihihihihih ostatni raz probowalem w 87r. w Strzesze Akademickiej. Szlo dobrze bo to byli juniorzy sekcji jazdy figurowej Stoczniowca Gdansk, a z prywatnymi to zapomnij.
jaworzyna krynicka godzina 12 :eek:
OK, to czym w takim razie różni się skręt carvingowy od skrętu ciętego? Bo dla mnie to są synonimy - oba polegają na wykorzystaniu naturalnej krzywizny nart w celu zmiany kierunku jazdy - przy okazji na śniegu zostają wąskie ślady krawędzi.
Tu brak mi terminologii, ale wydaje mi się że na pewno inicjacją skrętu i ułożeniem ciała podczas niego. Jak już wspominał Mitek, skręt cięty jest możliwy nawet na prostych nartach, skręt carvingowy nie, bo nie skręcisz prostą nartą po prostu stając na krawędzi. Chyba że ja kompletnie nie zrozumiałem przedpiszców :) Narta taliowana ułatwia ogromnie tą ewolucję, natomiast żeby ja prawidłowo wykonać to trzeba się troszkę pouczyć. Pozdrawiam Marcin
OK, to czym w takim razie różni się skręt carvingowy od skrętu ciętego? Bo dla mnie to są synonimy - oba polegają na wykorzystaniu naturalnej krzywizny nart w celu zmiany kierunku jazdy - przy okazji na śniegu zostają wąskie ślady krawędzi.
Dla mnie slowo "carwing" jst zrozumiale od angl.-ciąc. Tylko jak i na czym, to juz jest roznica. Tak rozumiem, ze po polsku "skręt carwingowy" jest skrętem na nartach taliowanych(carvingi),mozna się bujac z krawędzi na krawędz(rekreacja) i ciąc agresywnie(sportowo), a skręt cięty na klasycznych(bez tali) moze byc wykonany tylko przy wygięciu narty do luku, po ktorym narty pojdą na krawędziach. Do tego juz potrzeba prędkosci i umiejętnosci wygięcia i postawienia narty na krawędzie. Tam i tutaj -tnie się i zostają wązkie slady, tylko technika postawienia nart na krawędzie jest inna. Chyba w tym jest roznica?:)
Witam
OK, to czym w takim razie różni się skręt carvingowy od skrętu ciętego? Bo dla mnie to są synonimy - oba polegają na wykorzystaniu naturalnej krzywizny nart w celu zmiany kierunku jazdy - przy okazji na śniegu zostają wąskie ślady krawędzi.
Dla Mnie też są to synonimy z zastrzeżeniem, że gdy narta nie ma wystarczającej krzywizny to albo trzeba ją stworzyć (wygiecie nart) albo pójść na kompromis czyli slad slizgowy ale mechanika skrętu niezmieniona czyli nie ma elementu wrzucenia narta w ześlizg (obecnie na nartach taliowanych ten problem oczywiście nie wystepuje). Pozdrawiam
Skręt cięty...trochę histori, kto zna język rosyjski. a kto nie zna, moze pooglądac obrazki i filmiki zalączone w koncu tekstu z slalomow lat 1928-1988.:D: http://www.ski.ru/static/112/2_28404.html ;)
Dla mnie slowo "carwing" jst zrozumiale od angl.-ciąc. Tylko jak i na czym, to juz jest roznica. Tak rozumiem, ze po polsku "skręt carwingowy" jest skrętem na nartach taliowanych(carvingi),mozna się bujac z krawędzi na krawędz(rekreacja) i ciąc agresywnie(sportowo), a skręt cięty na klasycznych(bez tali) moze byc wykonany tylko przy wygięciu narty do luku, po ktorym narty pojdą na krawędziach. Do tego juz potrzeba prędkosci i umiejętnosci wygięcia i postawienia narty na krawędzie. Tam i tutaj -tnie się i zostają wązkie slady, tylko technika postawienia nart na krawędzie jest inna. Chyba w tym jest roznica?:)
To trochę ryzykowne stwierdzenie, chociażby ze względu na fakt, iż tak naprawdę to nawet narty klasyczne były taliowane (np. moje stare Tyrolie miały wymiary ok. 87-65-75). I teraz w którym miejscu ustawimy granicę nart taliowanych od nietaliowanych? Czy narta do giganta wg. nowych przepisów (r>27m) będzie klasyczna czy carvingowa? czy może dopiero narta do supergiganta? (r>33) A może dopiero narta do zjazdu? (r>45) A jeśli uznamy nartę do zjazdu też za carvingową, to część nart sprzed epoki carvingu też będziemy musieli uznać za carvingi, bo niektóre miały właśnie promień w okolicach 40m...
Można próbować te skręty rozróżniać w zależności od sprzętu na którym jest wykonywany, ale tak faktycznie to techniki te polegają na tym samym - na antycypacji (tj. wchodzimy w skręt zanim narty zaczną wycinać łuk, a nie obracamy nart przed skrętem) i kompensacji sił w skręcie. Przy nartach o małym promieniu skrętu wystarczy tylko lekki impuls skrętny. Sklepowe narty do slalomu giganta wymagają już trochę pracy, zeby pojechać na nich śladem ciętym, komórkowe gigantki jeszcze bardziej (a przede wszystkim - najlepiej umieć już jeździć na krawędziach, bo nauka carvingu na narcie o promieniu >20m to trochę katorga...). Narta do supergiganta jest kolejnym stopniem (widziałem chłopaczków, którzy w ramach treningu właśnie na takich nartach "bujali się" z lewa na prawo i tak sobie skręcali na narcie o promieniu ponad 33m...) itd.
Witam
To trochę ryzykowne stwierdzenie, chociażby ze względu na fakt, iż tak naprawdę to nawet narty klasyczne były taliowane (np. moje stare Tyrolie miały wymiary ok. 87-65-75). I teraz w którym miejscu ustawimy granicę nart taliowanych od nietaliowanych? Czy narta do giganta wg. nowych przepisów (r>27m) będzie klasyczna czy carvingowa? czy może dopiero narta do supergiganta? (r>33) A może dopiero narta do zjazdu? (r>45) A jeśli uznamy nartę do zjazdu też za carvingową, to część nart sprzed epoki carvingu też będziemy musieli uznać za carvingi, bo niektóre miały właśnie promień w okolicach 40m.
Oczywiście, że takie rozróznienia nie mają sensu i pisanie o nartach carvingi czy półcarvini tez nie ma sensu. Na każdej narcie mozna pojechać skretem cietym ("carvingiem") i dlatego właśnie takie rozróznianie, klasyfikowanie, mówienie o nartach klasyki i carvingi to bzdura. Próbuję to przekazac na tym forum juz od ponad roku i opornie idzie.
Można próbować te skręty rozróżniać w zależności od sprzętu na którym jest wykonywany, ale tak faktycznie to techniki te polegają na tym samym - na antycypacji (tj. wchodzimy w skręt zanim narty zaczną wycinać łuk, a nie obracamy nart przed skrętem) i kompensacji sił w skręcie. Przy nartach o małym promieniu skrętu wystarczy tylko lekki impuls skrętny. Sklepowe narty do slalomu giganta wymagają już trochę pracy, zeby pojechać na nich śladem ciętym, komórkowe gigantki jeszcze bardziej (a przede wszystkim - najlepiej umieć już jeździć na krawędziach, bo nauka carvingu na narcie o promieniu >20m to trochę katorga...). Narta do supergiganta jest kolejnym stopniem (widziałem chłopaczków, którzy w ramach treningu właśnie na takich nartach "bujali się" z lewa na prawo i tak sobie skręcali na narcie o promieniu ponad 33m...) itd.
To czy są komórkowe czy jakiekolwiek inne tez nie ma znaczenia wazna jest zastosowana mechanika a jest ona taka sama bez względu na nartę. To samo zrobisz żeby pojechac równoległy na narcie bez talii tylkożeby zrobic łuk musisz dołozyc trochę rotacji. To samo zrobisz na narcie do SG -33m a jak bedziesz chciał zawęzić to też dołozysz rotację i to samo zrobisz na narcie 10 tu pewnie nie będziesz musiał dokładac rotacji. Mówiąc to samo mam na mysli mechankę wykonywanych ruchów. To nie zależy od narty tylko od techniki jaką jedzisz, narta wymusic może tylko drobne mosdyfikaxcje tej techniki.
Dlatego własnie podziały na klasyke i carving są bez sensu. Pozdrawiam i Dzieki Devastator Mitek
Witam
Oczywiście, że takie rozróznienia nie mają sensu i pisanie o nartach carvingi czy półcarvini tez nie ma sensu. Na każdej narcie mozna pojechać skretem cietym ("carvingiem") i dlatego właśnie takie rozróznianie, klasyfikowanie, mówienie o nartach klasyki i carvingi to bzdura. Próbuję to przekazac na tym forum juz od ponad roku i opornie idzie. Mitek
Jak dla mnie idzie Ci świetnie.
A nawiązując do dyskusji - zacznjcie może stosować pojęcie "edging" zamiast "carving" i wszystko stanie sie prostsze w wyjasnianiu.
"Edge" - "Krawedź" jest istotnym elemntem kazdej narty bez względu na jej budowę, a "edging" - "krawedziowanie" istotnym elementem kazdej techniki (poczynjąc od skretów płuznych, a skończywszy na wyrafinowanej technice gigantowej).
"Carving" jest potocznie utożsamiany z jednym typem (pod wzgledem budowy i zastosowania) nart i jedną techniką, stąd zamieszanie.
Dzięki Zetes Ale juz z jednym anglizmem mamy kłopot a jak sobie wprowadzimy drugi to wiesz co bedzie: nauczyłem sie jeździc klasycznie ale kupiłem pócarvingi i carving juz mi nieźle wychodzi, tezra chcę kupic carvingi żeby zacząc edgeować (edżować?);):D Pozdrawiam
W pelni się zgadzam. Dla mnie lepiej się "slysze" jak idzie rozmowa o nartach z talią albo bez niej, wtedy wszystko staje na swym miejscu.:) Mitek :
Zalezy od tego jak kto to czyta. Dla mnie na prz.: klasyki- to nietaliowane narty, carvingi- narty taliowane(nie ma mowy o technikach skrętu, tylko o dannych technicznych i parametrach narty).:)
Witam
Zalezy od tego jak kto to czyta. Dla mnie na prz.: klasyki- to nietaliowane narty, carvingi- narty taliowane(nie ma mowy o technikach skrętu, tylko o dannych technicznych i parametrach narty).:)
No więc idąc Twoim tropem narta zjazdowa z promieniem bodajże minimum 44m to klasyk czy carver, pamietajć o tym że to chyba najbardziej carvingowa z konkurencji pucharu świata:)? Pozdrawiam
Witam
No więc idąc Twoim tropem narta zjazdowa z promieniem bodajże minimum 44m to klasyk czy carver, pamietajć o tym że to chyba najbardziej carvingowa z konkurencji pucharu świata:)? Pozdrawiam
Jesli nie ma tali-to klasyk( 100-100-100)-.:D A ze mozna na niej ciąc, to tez prawda.
Jesli nie ma tali-to klasyk( 100-100-100)-.:D A ze mozna na niej ciąc, to tez prawda.
:eek:100-100-100:eek:!!!!!!!!!!:confused: to chyba jakiś rewelacyjny patent własnej konstrukcji. Gerius przegiąłeś...... nawet narta wykonana przez wiejskiego stolarza była taliowana, sądzę że nie chciało Ci się mierzyć i patrząc z pewnej perspektywy, na dokładkę na odległość strzeliłeś sobie takie wymiary.... bywa;)
Pozdrawiam
Talia...księżniczki w bajce. Nie talia jest wyznacznikiem narty karwingowej. Bo talię narty zawsze miały. Większą lub mniejszą. Inne są ich właściwości sprężyste przy zginaniu. Większa sztywność poprzeczna, stąd narty nie mają tendencji do skręcania się jak jak "śmigło". Wszyscy czepiają się tylko taliowania, zapominając że bez postępu techniki, jeśli chodzi o nowe materiały konstrukcyjne(włókna węglowe, kevlar, super kleje itd) nie byłoby takich nart jak dzisiejsze. Postęp się nie zatrzymał, więc narty za ileś tam lat będą jeszcze lepsze. Może wystarczy wtedy tylko je zapiąć i pojadą same!
Cześć
Może wystarczy wtedy tylko je zapiąć i pojadą same!
I takich właśnie nie chcę. To tak jak z samochodami. Postęp jest wspaniłay ale czesto nie potrafimy z nigo odpowiednio korzystać i samych siebie zwalniamy od myslenia i świadomego działania. Niedobrze to wrózy na przyszłość. Pozdrawiam
Cześć
Postęp jest wspaniłay ale czesto nie potrafimy z nigo odpowiednio korzystać Pozdrawiam
dlatego najlepiej wyłączyć ABS i dalej rotować:)
Witam Widziałeś kiedyś sportowy samochód z ABS-em? Pozdrawiam :) Mitek
Witam Widziałeś kiedyś sportowy samochód z ABS-em? Pozdrawiam :) Mitek
nie każdy narciarz chce byc sportowcem i dlatego potrzebny jest ABS Pozdrawiam Jarek
Ja jestem budowlańcem, więc ze sportowych to tylko ciężarówki:)
a tak na poważnie, czytam te wypowiedzi i chyba tylko zatwardziałe "betony":D ze starej szkoły każą jeździć na taliowanej narcie metodą ześlizgową ( pewnie w poprzek) nie bardzo was rozumiem:mad:po co ? uczyć skrętu na takiej narcie poprzez jakieś odciążenia czy rotację? Wystarczy przestawić środek ciężkości poza narty i narta skręca, proste i naturalne, młodzi to łapią w trzy dni. Tak,tak zaraz pojawią się krzyki,że te półcarvingowcy to takie nieuki,że na krawędzi to potrafią a zatrzymać się to nie i tylko na równo przygotowanych stokach dają radę. Sami wiecie że to nieprawdziwe mity, narta ustawiona na krawędzi idzie nie tylko na równym i twardym. Pytanie do klasyków, co to za sztuka w 2,5 sezonu nauczyć kogoś zsuwać się po stoku- to ma być przykład "starej dobrej szkoły" Widziałem nową ( szkołę), z wykorzystaniem jazdy na krawędzi od samego początku -efekt -zawodnik który dołoży każdemu wątpiącemu. Pozdrawiam, Bzyk
, narta ustawiona na krawędzi idzie nie tylko na równym i twardym.
Tobie jak juz swietnie jezdzisz to pewnie tak. Ale jak ktos jezdzi od 3 czy 7 dni to nie sadze,ze w kazdych warunkach ta narta go tak poslucha zeby szla na kraqedzi tam gdzie on by chcial :rolleyes:
Kto mowi o zsuwaniu sie po stoku przez "2,5" sezonu???? dyskusja tutaj jest o POCZĄTKACH - zaby nauczyc ludzi podstaw, ktore zwieksza ich i innych bezpieczenstwo na stoku.
"Może wystarczy wtedy tylko je zapiąć i pojadą same!" -taaak... moze jeszcze z autopilotem do inicjacji i regulacji promienia skretu.... to moze lepiej kupic skuter sniezny?? Albo sanki ;) ?? Na nartach nie chodzi tylko o to zeby gdzies dojechac i o samo przemieszczenie sie z gory na dol... Ulatwienia OK,ale sa pewne granice...
idea carvingujacego narciarza, ktory chcialby byc edgujacym bardzo mi sie podoba :)
Ja jestem budowlańcem, więc ze sportowych to tylko ciężarówki:)
a tak na poważnie, czytam te wypowiedzi i chyba tylko zatwardziałe "betony":D ze starej szkoły każą jeździć na taliowanej narcie metodą ześlizgową ( pewnie w poprzek) nie bardzo was rozumiem:mad:po co ? uczyć skrętu na takiej narcie poprzez jakieś odciążenia czy rotację? Wystarczy przestawić środek ciężkości poza narty i narta skręca, proste i naturalne, młodzi to łapią w trzy dni. Tak,tak zaraz pojawią się krzyki,że te półcarvingowcy to takie nieuki,że na krawędzi to potrafią a zatrzymać się to nie i tylko na równo przygotowanych stokach dają radę. Sami wiecie że to nieprawdziwe mity, narta ustawiona na krawędzi idzie nie tylko na równym i twardym. Pytanie do klasyków, co to za sztuka w 2,5 sezonu nauczyć kogoś zsuwać się po stoku- to ma być przykład "starej dobrej szkoły" Widziałem nową ( szkołę), z wykorzystaniem jazdy na krawędzi od samego początku -efekt -zawodnik który dołoży każdemu wątpiącemu. Pozdrawiam, Bzyk
Jak rozumiem preferujesz tylko i wyłącznie łukiem ciętym w lewo, łukiem ciętym w prawo..... i już? nic więcej? przez 50 sezonów łuk tu, łuk tam? no nie wiem..... jak dla mnie za nudne, nawet jak na jeden sezon. Ja nie wiem jak inni, ale dla mnie to musi się coś dziać, jakiś problem do rozwiązania, gleba od czasu do czasu - żebym sobie przypadkiem nie pomyślał, że to już koniec, wiem wszystko. Pokonywanie trudności, ograniczeń, poznawanie czegoś nowego - to dla mnie jest frajda z jazdy. Jak chcecie to sobie tak jeździjcie, ja tam będę "kombinował" z "szuraniem" (jak to niektórzy mówią) włącznie. I tak uważam, że każdy jeździ w sposób jaki mu najbardziej odpowiada i tak powinno być, jednak umieć co nieco nie zawadzi.
pozdrawiam
i znowu walka starego z nowym:( tu wcale nie chodzi o tą walkę z krawędzią tylko o sposób nauczania. Po co ? pytam się Was uczyć skrętu na narcie starą szkołą, po co pługi, po co skręt z dostawienia jeśli to wszystko można znacznie prościej. Ciągle słyszę te głosy że na krawędzi to umie a zatrzymać się to nie. Bzdury, totalne bzdury, widzieliście nowe szkoły ? sposoby ich nauczania ? Zapewniam Was że zatrzymać się po takim szkoleniu każdy umie,wie po co są kijki, ba ma wpojone zasady bezpiecznego poruszania się po stoku i wie jaką drogą iść dalej. Dalej to po prostu więcej jazdy, samodoskonalenia i jak "poczuje się śnieg" to wtedy dopiero poza trasy:) Pozdrawiam Bzyk
Ta cala dyskusja sprowadzila sie do wytykania sobie skrajnosci, a jedno i drugie to to samo - jazda na nartach. Carvingowcy mowia po co mi "szuranie" i nie chca szurac bo nie wiedza ze to moze byc przyjemne. "szuracze" wytykaja carvingowcom, ze nie umieja jezdzic na nartach. Taki podzial bedzie trwal tak dlugo dopuki jedni nie zaczna jezdzic tez tak jak jezdza ich przeciwnicy. Sprawa sprowadza sie do tego, ze jezeli sie czegos nie umie to sie tego czegos nie robi, wiec sie nie zna i pozostaje tylko wytykanie sobie jak powyzej. Na stokach szura sie i slizga 80 % narciarzy i sie do tego przyznaja. Gorzej ze z tych 20% procent "carvingowcow" szura sie i zlizga co najmniej polowa, ale oni ida w zaparte, ze skad, za na kazdym stoku, pelen carving, speed i body. Przechwalki, ze dokladaja szuraczom po kilku dniach nauki, na co /nauke/ szuracze potrzebowali 2 lata - to wszystko wytykanie aby pomniejszyc umiejetnosci tych drugich. Dzis proces nauczania "szurania" skrocil sie niewiarygodnie bo nawet do kilkunastu dni. Szuracze na krawedzie /niby krawedzie/! Carvingowcy na slizgi //niby slizgi/ Zabawa trwa.
Witam,
Ta cala dyskusja sprowadzila sie do wytykania sobie skrajnosci, a jedno i drugie to to samo - jazda na nartach.
to chyba ja rozgrzałem na początku dyskusję, więc pora znów się wypowiedzieć. Internet to takie medium, gdzie bardzo łatwo o nadinterpretację, przeinaczenia i tym podobne. Nie sposób czasem napisać swoich myśli tak, żeby wszyscy zrozumieli dokładnie o co piszącemu chodzi. Do tego trzeba dodać tendencję ludzi do brania wszystkiego do siebie, różnice w definicji pojęć i galimatias gotowy :) Sam zresztą popełniłem w tej dyskusji dużo z wymienionych powyżej błędów i za bardzo się rozgrzałem w dyskusji :) Nigdy nie chciałem deprecjonować stylu jeżdżących współdyskutantów. Wszyscy deklaruję umiejętności na poziomi wysokim i zakładam że tak właśnie jest. Jednak te właśnie umiejętności nie pozwalają spojrzeć zimnym okiem na proces nauczania. Każdy dobrze jeżdżący chciałby żeby początkujący narciarz doszedł do zaawansowanego poziomu jak najszybciej, nie powielając błędów nas samych. Jestem jednak zdania że niestety nie da się tego zrobić zbyt szybko i że pomijając lub traktując pobieżnie te podstawowe elementy jak znienawidzony przez niektórych pług, ześlizg, rotacja nie wyszkolimy narciarza, tylko kogoś kto na poziomie początkującym utknie na dłużej niż byśmy chcieli. Skrętu na krawędzi jak najbardziej trzeba uczyć (każdego, wg chęci uczonego), jednak moim zdaniem nie należy skracać zbyt mocno lub pomijać etapu nauki tych "klasycznych" elementów. Chociażby po to żeby ktoś mógł się bezpiecznie "zsunąć" ze stoku, na który się zapędził a który okazał się zbyt trudny. Narty tailowane, carvingowe, czy jak je zwał i tak znacznie skróciły proces nauki tych elementów, więc czemu ich porządnie nie nauczyć na początku? Pozdrawiam Marcin
PS: Ktoś tu chyba pił do mnie mówiąc że nauczyłem kogoś w 2,5 sezonu "zsuwać się" ze stoku. Prosiłbym o powstrzymywanie się od takich komentarzy bez osobistego zobaczenia efektu. Bo tak to takie wyrażenia tylko prowokują do wybuchy flejma :)
Witam
i znowu walka starego z nowym:( tu wcale nie chodzi o tą walkę z krawędzią tylko o sposób nauczania. Po co ? pytam się Was uczyć skrętu na narcie starą szkołą, po co pługi, po co skręt z dostawienia jeśli to wszystko można znacznie prościej. Ciągle słyszę te głosy że na krawędzi to umie a zatrzymać się to nie. Bzdury, totalne bzdury, widzieliście nowe szkoły ? sposoby ich nauczania ? Zapewniam Was że zatrzymać się po takim szkoleniu każdy umie,wie po co są kijki, ba ma wpojone zasady bezpiecznego poruszania się po stoku i wie jaką drogą iść dalej. Dalej to po prostu więcej jazdy, samodoskonalenia i jak "poczuje się śnieg" to wtedy dopiero poza trasy:) Pozdrawiam Bzyk
Znam się na szkołach i szkoleniu bo to Moja praca poniekąd. :). Opisałem zmiany w programie nauczania, które pojawią się od tego roku i uważam je za słuszne z perspektywy doświadczenia tak Mojego ale przede wszystkim wielu kolegów, z którymi były dyskutowane włączając to instruktorów z Austrii i Włoch. Zreszta to własnie kontakty z nacjami alpejskim i ich sugestie przyczyniły sie do tych zmian. Szczerze mówiąc nie zamierzam na ten temat dyskutowac tym bardziej jeżeli interlokutor stosuje bazsensowne podzialy na stara i nową szkołę czy tez klasyków i carvingowców. Tego typu stwierdzenia świadczą niestety o nieznajomości tematu i myslę, że starczy juz wyprowadzania z błędu - tym bardzie doświadczonych forumowców. Prosze przeczytać post Frediego - tak właśnie jest jak On pisze, tak wyglądaja światowe stoki i dlatego tak wyglądają programy szkół narodowych. Tak jak napiosał: narciarstwo jest jedno ciągle ewoluuje i sie zmienia i nie lubi podziałów. Podziały czynia Ci któży albo nie mają pojecia o czym mówią albo mają w tym jakis interes i w jednym wypadku i w drugim pobudki niehonorne. Pozdrawiam Mitek
podpisuje się obiema rekami i nogami pod wypowiedziami Mitka i Freda
A nawiązując do dyskusji
a tak na poważnie, czytam te wypowiedzi i chyba tylko zatwardziałe "betony":D ze starej szkoły każą jeździć na taliowanej narcie metodą ześlizgową ( pewnie w poprzek) nie bardzo was rozumiem:mad:po co ? uczyć skrętu na takiej narcie poprzez jakieś odciążenia czy rotację?
Dobre pytanie. No własnie "po co"? Ano po to zeby własnie było łatwiej i przyjemniej, efektywniej i bezpieczniej - w kazdych warunkach (mam na mysli warunki wystepujęce na typowych polskich stokach). Niestety program SITN nie zadaje tego pytania i nie daje na nie odpowiedzi wprost, choć sama zawartość programu wydaje się być własnie tą odpowiedzią.
Wracając do pytania "po co uczyć sie innych technik"? Nie jestem na tyle doświadczony, aby pouczać czytających moje słowa, dlatego posłuże sie tekstem z programu CSIA:
From a technical perspective, there are two criteria for skiing success: • The ability to choose and maintain a trajectory. For racers, the line is imposed by the race course. Recreational skiers choose it according to terrain and the desired outcome. • Efficiency: For racers this means speed. For recreational skiers it means creating a direction change with the least amount of physical effort and resistance.
Z technicznego punku widzenia są dwa kryteria sukcesu w jeździe na nartach: - zdolność/umiejetność wyboru i utrzymania zadanej trajektorii: - dla zawodników tor jazdy jest narzucony/wymuszony wyznaczoną trasą. Amatorzy/jezdżący rekreacyjnie wybierają tor w zależności od warunków terenowych i oczekiwanych doznań - efektywność: - dla zawodników znaczy "szybkość". dla amatorów/jezdzcych rekreacyjnie znaczy zmiane kierunku jazdy z jak najmnijeszym wysiłkiem fizycznym i oporem.
Włsnie po to stosuje sie rózne techniki - aby można było efektywnie poruszać sie po stoku i czerpać maksimum przyjemności.
Wystarczy przestawić środek ciężkości poza narty i narta skręca, proste i naturalne, młodzi to łapią w trzy dni.
Nie w kazdych warunkach jest to takie proste czy w ogóle wykonalne. I nie mam na myśłi of-piste, tylko typowe polskie stoki i warunki na nich panujace.
Tak,tak zaraz pojawią się krzyki,że te półcarvingowcy to takie nieuki,że na krawędzi to potrafią a zatrzymać się to nie i tylko na równo przygotowanych stokach dają radę. Sami wiecie że to nieprawdziwe mity, narta ustawiona na krawędzi idzie nie tylko na równym i twardym.
zgadzam - sa to "nieprawdziwe mity" czyli ... fakty :cool:. Nie bede tu pisał o obserwowanych "miszczach karwingu" na "top slalomkach", którzy mniej lub bardziej efektownie wylatuja poza trase bo nie panuja nad nartami. Bo jak sam piszesz "narta ustawiona na krawędzi idzie nie tylko na równym i twardym". I to jak idzie .... Wiem to z własnego doświadczenia - jakies dwa sezony temu tez myślłem ze "jestem Bode Miller". Niestety próby na zróznicowanych, wymagających trasach (nie mówie tu o off-piste bo nie próbowałem) zweryfikowały moje mniemanie o sobie do "jestem ofiarą mody karwingowej". Od tego czasu nabrałem szacunku do "starych betonów".
Pytanie do klasyków, co to za sztuka w 2,5 sezonu nauczyć kogoś zsuwać się po stoku- to ma być przykład "starej dobrej szkoły" Widziałem nową ( szkołę), z wykorzystaniem jazdy na krawędzi od samego początku -efekt -zawodnik który dołoży każdemu wątpiącemu. Pozdrawiam, Bzyk
Skoro zawodnik to pewnie by tak było. ALe szczerze mówiąc chciałbym to zobaczyć - szczególnie na wąskiej, oblodzonej (choć nie specjalnie) czarnej trasie (chociaż czerwona tez może być). Albo na muldach - takich powiedzmy na typowym polskim stoku po godzinie 12. I zobaczyć, że w ogóle nie stosuje rotacji, wyjścia góra-dół, odciązenia i podparcia kijem ...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|