ďťż
  co ma prawo boleć narciarza??? Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Batorz - Ośrodek Narciarski w Batorzu Rzeczka - Stacja Narciarska Rzeczka ANKIETA-turystyka narciarska w Polsce-ANKIETA Wypadek narciarski w Austrii + Proces cywilny w Austrii Szkoleni Narciarskie w Austrii 7-11.11.2008 kurs narciarski 27.12-01.01 Szczyrk Wypadek narciarski w Austrii. Austriak podaje mnie do sądu. Szczyrk 27.12 - 01.01 kurs narciarski Szczyrk - 01.02 - 06.02 - kurs narciarski Wyjazd narciarski z instruktorem, Val di Fassa - Vigo di Fassa w Lutym.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szopcia.htw.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Mam pytanie do szanownego Gremium- (może było to już gdzieś wcześniej poruszone, ale zanim się doczytam to wolę zapytać raz jeszcze- najwyżej dostanę reprymendę) Otóż pytanie jest takie: co ma prawo boleć narciarza po całodziennej jeździe (nie mam na myśli potłuczonego tyłka:) ? Chodzi mi o to czy jakaś konkretna przypadłość jest wyznacznikiem złej postawy. Ja mam na przykład od pewnego czasu taki problem że potwornie bolą mnie łydki (i puchną). Nie są odbite jak to się może dziać kiedy się za bardzo daje wywozić na tyłach, ale spięte tak jakbym je miała cały czas przykurczone. To samo uda i z tyłu uda pod kolanami. Rozciąganie niewiele daje, poprostu mam te łydki twarde jak kamień. Czy ja coś źle robię czy też może to normalne? I druga sprawa- kolana: czy podczas jazdy kolana mają prawo boleć? Czy też wynika to ze złej techniki? Czy ktoś z Was spotkał się z taką sytuacją że kolano boli w czasie jazdy i potem juz po zdjęciu sprzętu w środku przy każdy mocniejszym oparciu ciężaru ciała, na przykład tupnięciu tą nogą ale dosłownie tak jakby mnie ktoś walnął bejzbolem. Zaznaczam że to nie jest pytanie medyczne tylko techniczne- bo jeśli to normalne że w ogóle nogi bolą przy jeździe na nartach, to OK, jak mawiał jeden mój kolega "boli- znaczy że sie rozwija":)


    Moim amatorskim zdaniem : mięśnie mogą boleć, stawy nie powinny.

    Przy systematycznym treningu nie tak łatwo doprowadzić do bólu mięśni, a już wszelkie twardnienia i puchnięcia nie są normalne i mogą świadczyć o zaburzeniu np krążenia.
    Kolega mawia : "boli- znaczy że sie rozwija". Mięsień owszem ( ale nie w opisany przez Ciebie sposób ), lecz staw nie ma prawa tak boleć.

    Sugeruję wizytę u lekarza, na pewno podpowie dobrze, fachowo i bezpośrednio;).

    Pozdrawiam
    Podpisuje sie pod slowami przedmowcy... Jedyny bol jaki mozna odczuwac po jedzie to bol miesni wynikajacy z ich zmeczenia... Kazdy inny rodzaj bolu swiadczy o problemie medycznym...

    PS

    Wypowiadalem sie jako domorosy medyk-amator... ;)
    Generalnie zgadzam się z przedmówcami, aczkolwiek mam pytanie wyciagajace.
    Jak kolezanki kondycja?
    Jak przygotowanie siłowe do sezonu? Wytrzymałościowe?

    Jestem sobie w stanie wyobrazić, ze przy słabych nogach plus słabej technice popartej ogólnym spięciem mięśni spowodowanym stresującą sytuacją (a taką zapewne jest sytuacja poczatkującego narciarza i pierwszych zjazdów), mięśnie sa tak spięte w długim okresie, że powstają takie efekty jak opisujesz.
    (Być moze łydki nie są opuchniete, tylko zwyczajnie mocno dokrwione po wysiłku i dlatego trochę większe - napompowane. Nie jest czasami tak, ze dosyć szybko po ustaniu wysiłku, wracają do normalnych rozmiarów?)

    Kolana - silne mięśnie powyżej i poniżej stawu, chronią go przejmując znaczną część obciązenia.
    Przy słabych i nogach, gro obciążenia może iśc na kolana i wtedy po kilku godzinach jazdy mogą być takie bolesne efekty spowodowane przeciążeniem.

    Masz opisywane objawy również w innych sytuacjach, czy tylko po nartach?

    pzdr
    k

    p.s.
    nie jestsm lekarzem, ani nic z tych rzeczy.
    wnioski opieram jedynie na swoich obserwacjach z wielu lat zajmowania sie sportem, więc moga to być totalne głupoty.
    k


    Kieszeń, oj kieszeń ma prawo boleć, i na ogół boli...:D

    (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać)

    Kieszeń, oj kieszeń ma prawo boleć, i na ogół boli...:D

    (przepraszam, nie mogłem się powstrzymać)
    no i serce jak sniegu mało, albo jak się sezon sie kończy, też mogą boleć. ;):D
    Boleć powinny tylko mięśnie, niekoniecznie tylko nóg. Mogą boleć, np nadgarstki od używania kijków. Generalnie powinno się czuć, że człowiek jest zmęczony, ale to zmęczenie przechodzi po dwóch, trzech dniach. Nie powinno być lokalnych, przeszywających bóli pod obciążeniem, np. wchodzenie po schodach. Nadmierne twardnienie łydek, ud jest często związane z początkiem uprawiania narciarstwa, gdy człowiek jest nadmiernie "spięty". Wraz z doświadczeniem rozwijają się nie tylko mięśnie konieczne dla przejmowania dużych obciążeń, ale i umiejętność jeżdżenia na pewnym luzie.

    Pozdrawiam

    Generalnie zgadzam się z przedmówcami, aczkolwiek mam pytanie wyciagajace.
    Jak kolezanki kondycja?
    Jak przygotowanie siłowe do sezonu? Wytrzymałościowe?

    Jestem sobie w stanie wyobrazić, ze przy słabych nogach plus słabej technice popartej ogólnym spięciem mięśni spowodowanym stresującą sytuacją (a taką zapewne jest sytuacja poczatkującego narciarza i pierwszych zjazdów), mięśnie sa tak spięte w długim okresie, że powstają takie efekty jak opisujesz.
    (Być moze łydki nie są opuchniete, tylko zwyczajnie mocno dokrwione po wysiłku i dlatego trochę większe - napompowane. Nie jest czasami tak, ze dosyć szybko po ustaniu wysiłku, wracają do normalnych rozmiarów?)

    Kolana - silne mięśnie powyżej i poniżej stawu, chronią go przejmując znaczną część obciązenia.
    Przy słabych i nogach, gro obciążenia może iśc na kolana i wtedy po kilku godzinach jazdy mogą być takie bolesne efekty spowodowane przeciążeniem.

    Masz opisywane objawy również w innych sytuacjach, czy tylko po nartach?

    pzdr
    k

    p.s.
    nie jestsm lekarzem, ani nic z tych rzeczy.
    wnioski opieram jedynie na swoich obserwacjach z wielu lat zajmowania sie sportem, więc moga to być totalne głupoty.
    k
    No wiec tak: jeżdżę gdzieś od 15 lat więc raczej nie jestem juz początkująca, niemniej w zasadzie (poza dwoma towarzyskimi wyjazdami z instruktorem 10 lat temu) jestem samoukiem. No i zaczęłam jeździć dopiero jako dorosła więc siłą rzeczy nie mam takiej lekkości jak osoby które jeżdżą od czwartego roku zycia. Jeżdżę trochę carvingowo (przy sprzyjających warunkach), ale więcej jednak tradycyjnie. Co do formy to przyznaję że bywała lepsza- zwłaszcza jak się zajmowałam fitnessem (pare godzin dziennie codziennie) i wtedy faktycznie potrafiłam zjechać w Maso Corto z samej góry do samego dołu bez zatrzymania (8 km o ile dobrze pamiętam) ale to było juz pare lat temu (ze 6 będzie). Obecnie, no cóż, jestem kobietą w średnim wieku (43) praca biurowa, co najwyżej okazjonalnie rower albo marsz z kijkami. Przed wyjazdem dwa tygodnie robiłam zestaw ćwiczeń na nogi i rozciąganie, ale to tyle co nic- więc mozesz mieć rację że mięśnie poprostu nie wytrzymały. Dopytywałam się o tę strone techniczną bo zauważyłam taką rzecz: przy idealnych warunkach kiedy jadę sobie długimi skrętami tylko przerzucając krawędzie to w ogóle sie nie męczę, natomiast wystarczy trochę kopnego śniegu i/lub muldy i od razu masakra. Jakbym w ogóle zapominała jak sie jeździ, totalna zwózka. I przy tym męczą mi się uda i łydki najbardziej. Owszem do rana mi prawie zejdzie opuchlizna (puchną mi nawet golenie powyżej butów, nie tylko tyły) ale też nie do końca- po paru dniach już rano miałam trudności z zapięciem góry butów, musiał mi mąż przekręcić klamry na drugą dziurkę. Po powrocie ze dwa tygodnie tak mnie w środku darły mięśnie i łapały skurcze że nie mogłam spać. I to głównie dotyczyło górnej cześci łydki, tóż poniżej kolana. Podobny efekt występuje jak wykonam bardzo dużo powtórzeń wspięcia na palce- czy to może znaczyć że stopa w bucie mi jakoś źle pracuje, czy niewłaściwie rozkładam ciężar? Kupiłam dwa dni temu nowe buty (Nordica speedmachine, naprawdę bardzo porządnie trzymające i wygodne) ale nawet jak je "rozchadzam" po domu to efekt z puchnięciem też występuje- mimo że mam ledwie co spięte, tyle żeby zamknąć skorupę.
    Natomiast co do kolana to ból występuje właściwie przy każdym napięciu mięśnia czworogłowego (przyparcie rzepki?), na przykład przy przysiadzie zwłaśzcza z obciążeniem tej nogi, a nawet jak siedzę i chcę wstać- to już przy tym ruchu jest ból. A, no i to kolano mi na nartach puchło, codziennie sobie musiałam przykładać lód i różne maście. Zaznczam że umieszczam ten wątek medyczny w dziale nauka jazdy bo przypuszczam że winą są błędy techniczne narciarza a nie że mam staw kolanowy do wymiany. Mam nadzieję że ktoś mi podpowie co powinnam poprawić, co robię źle.


    Boleć powinny tylko mięśnie, niekoniecznie tylko nóg. Mogą boleć, np nadgarstki od używania kijków. Generalnie powinno się czuć, że człowiek jest zmęczony, ale to zmęczenie przechodzi po dwóch, trzech dniach. Nie powinno być lokalnych, przeszywających bóli pod obciążeniem, np. wchodzenie po schodach. Nadmierne twardnienie łydek, ud jest często związane z początkiem uprawiania narciarstwa, gdy człowiek jest nadmiernie "spięty". Wraz z doświadczeniem rozwijają się nie tylko mięśnie konieczne dla przejmowania dużych obciążeń, ale i umiejętność jeżdżenia na pewnym luzie.

    Pozdrawiam
    A żebra? Czy od jeżdżenia na nartach mogą boleć żebra??? Po ostatnim wyjeździe to normalnie myślałam że któreś mi pękło (tu w dolnej części po bokach), ale nie było możliwości bo nie zaliczyłam nawet żednej gleby:)

    A żebra? Czy od jeżdżenia na nartach mogą boleć żebra??? Po ostatnim wyjeździe to normalnie myślałam że któreś mi pękło (tu w dolnej części po bokach), ale nie było możliwości bo nie zaliczyłam nawet żednej gleby:) Witam.ja również mam problem z kolanami,natomiast jeśli chodzi o żebra to chyba dobrze że Cie bolą,znaczylo by to że jezdzisz w dobrym układzie tzn.mocnym włożeniu bioder do stoku.Jeśli chodzi o pozostałe dolegliwości to raczej doktor coś tu pomoże:)a najlepiej jakbyś wrzuciła jakiś filmik z Twoja jazdą.Pozdrawiam.
    Dopytywałam się o tę strone techniczną bo zauważyłam taką rzecz: przy idealnych warunkach kiedy jadę sobie długimi skrętami tylko przerzucając krawędzie to w ogóle sie nie męczę, natomiast wystarczy trochę kopnego śniegu i/lub muldy i od razu masakra. Jakbym w ogóle zapominała jak sie jeździ, totalna zwózka

    Nie jestem lekarzem, więc to co piszę to tylko moje wrażenia, wynikające z doświadczeń na stoku.

    Gładki stok, długie skręty, to także pewien luz. Natomiast stok zryty, krótkie skręty, a szczególnie kupy sztucznego śniegu to bez porównania większy wysiłek. Mięśnie o wiele bardziej pracują. Ciało jest ciągnięte w dół przez siłę przyciągania ziemskiego. Hamowane jest przez nogi, które nartami przepychają śnieg. Gdy stok jest gładki narty napotykają na mały opór. Gdy jest zryty, a śnieg sztuczny(bardzo ciężki, prawie drobinki lodu), opór śniegu jest bardzo duży, a napięcie mięśni ogromne. Ciało całe jest potrząsane, więc może boleć wszystko, szczególnie gdy jedynym zajęciem jest praca przy biurku.

    Nie ma to rady. Od lat jeżdżę, staram się maksymalnie miękko jeździć, ale unikam mokrych, zrytych wiosennych śniegów. Dwa takie zjazdy są bardziej męczące, niż dziesięć na gładkim stoku. Śnieg taki jest też bardzo niebezpieczny, bo zmęczone mięśnie mogą nagle "puścić", co może mieć bardzo nieprzyjemne konsekwencje w postaci uszkodzenia kolana.

    Aby się upewnić, czy bóle po nartach nie są konsekwencja jakiejś kontuzji, robiliśmy z żona proste sprawdzenia. Np. przysiad na jednej nodze. Nie powinno się czuć umiejscowionego bólu, nawet przy niezbyt wypoczętej nodze. Nie powinno być żadnej opuchlizny. To są symptomy znacznego przeciążenia, kwalifikujące się do lekarza.

    Pozdrawiam
    Pisanie że coś "nie ma prawa boleć" to troszkę niepoważne podejście. Mówimy, że bolą mięśnie, bo w miarę dobrze potrafimy określić ich położenie. A "stawy" to nie tylko chrząstki, torebki i mazie, ale też cała ta "oplecina" z troczków, ścięgien i więzadeł, więc jak ktoś mówi, że bolą "stawy" niekoniecznie wie, co tak naprawdę sprawia mu ten ból. Mięśnie jak się wydaje prosta sprawa, ale w obrębie stawu to zkaszanić się może tak wiele rzeczy, że się filozofom nie śniło :)

    Ja np jestem na etapie rozwiązywania takiegoż problemu z wewnętrznym wyrostkiem kostki w prawej nodze, jak się okazało wczoraj, mam hiperruchomość stawów (Hipermobility Syndrom), co utrudnia postawienie szybkiej diagnozy związanej z koszmarnym bólem kostki podczas jazdy na nartach. Przypadłość ta ma i wady i zalety - ponoć ciężej mi będzie zerwać :D więzadła, ale za to o wiele łatwiej o zwichnięcia... :(

    Mają prawo boleć i mięśnie i stawy, i ból jest zawsze ważną informacją od organizmu dla organizmu, nie należy tego ignorować.

    Co do tej "na twardo spuchniętej" nogi - niekoniecznie złe krążenie krwi, ale także limfa. Dokładnie ten przypadek przerabiałam na sobie przy ortezie połączonej z maxymalnie dopiętym butem. Krążenie w nodze tak kulało, że na przedniej powierzchni łydki na wysokości 5 klamry (paska) od buta i nieco wyżej pojawiło się twarde zgrubienie. Taki solidny "guz".
    Po nartach w drodze do domu noga w górę i własnoręczny masażyk od stopy ku kolanie...

    Pozdrawiam
    H.

    ...ciach...
    Co do tej "na twardo spuchniętej" nogi - niekoniecznie złe krążenie krwi, ale także limfa. Dokładnie ten przypadek przerabiałam na sobie przy ortezie połączonej z maxymalnie dopiętym butem. Krążenie w nodze tak kulało, że na przedniej powierzchni łydki na wysokości 5 klamry (paska) od buta i nieco wyżej pojawiło się twarde zgrubienie. Taki solidny "guz".
    Po nartach w drodze do domu noga w górę i własnoręczny masażyk od stopy ku kolanie...
    Pozdrawiam
    H.
    Dżizas!!!!:eek:
    Gdybym nie wiedzial, ze się prowadzasz z sese ;), to bym pomyślał, ze moja zona zabładziła na forum.
    Dokładnie to samo ma: but, orteza i bania na piszczeli po dniu jazdy.
    Tyle, ze rozmasowanie należy do mnie. :D:D:D

    pzdr
    k

    (...)
    Tyle, ze rozmasowanie należy do mnie. :D:D:D

    pzdr
    k
    Panie Sese, czy Pan to widzi...? :)
    sorry baja za szczerosc ale poprostu musisz schudnac i to najlepiej poprzez cwiczenia oczywiscie poparte dieta , jako ze dla faceta atletycznego 85 kg to nic , to dla kobietki duzo za duzo i tu nie chodzi o wyglad bo puszyste kobietki sa rownie sliczne ale wlasnie o stawy , i dobre krazenie , pamietaj ze na nartach dzialaja spore przeciazenia i na ogol facet amortyzuje je wieksza iloscia miesni , kobietki ze swej natury ich tyle nie posiadaja wiec stawy cierpia i miesnia jest rowniez ciezko przyjac takie przeciazenia tymbardziej jesli lubisz jezdzic agresywniej co mozna wnioskowac po twoich doborach butow czy nart
    ale tylko nad ranem, po wieczorze spędzonym przy "ski-drinkach":)

    sorry baja za szczerosc ale poprostu musisz schudnac i to najlepiej poprzez cwiczenia oczywiscie poparte dieta , jako ze dla faceta atletycznego 85 kg to nic , to dla kobietki duzo za duzo i tu nie chodzi o wyglad bo puszyste kobietki sa rownie sliczne ale wlasnie o stawy , i dobre krazenie , pamietaj ze na nartach dzialaja spore przeciazenia i na ogol facet amortyzuje je wieksza iloscia miesni , kobietki ze swej natury ich tyle nie posiadaja wiec stawy cierpia i miesnia jest rowniez ciezko przyjac takie przeciazenia tymbardziej jesli lubisz jezdzic agresywniej co mozna wnioskowac po twoich doborach butow czy nart Dziękuję Ci bardzo za te szczere żołnierskie słowa. No cóż, bolesna to prawda, ale PRAWDA. Jest dla mnie nadzieja: w lutym przez 2 tygodnie w Alpach schudłam 5 kg! :p

    ... czy podczas jazdy kolana mają prawo boleć?
    ... że kolano boli w czasie jazdy i potem juz po zdjęciu sprzętu w środku przy każdy mocniejszym oparciu ciężaru ciała, na przykład tupnięciu tą nogą ale dosłownie tak jakby mnie ktoś walnął bejzbolem. ..
    ...
    Po powrocie ze dwa tygodnie tak mnie w środku darły mięśnie i łapały skurcze że nie mogłam spać. I to głównie dotyczyło górnej cześci łydki, tóż poniżej kolana...
    Droga Bajaderko!
    Też nie jestem lekarzem, ale opisane objawy (te pogrubione) są msz bezwzględnym wskazaniem do wizyty u dobrego ortopedy, najlepiej sportowego!!!
    :confused:

    Inne typu: męczę się na muldach, a na sztruksie nie, oczywiście są zupełnie normalnym objawem. :D

    Pozdrawiam serdecznie.
    Tadek

    Pisanie że coś "nie ma prawa boleć" to troszkę niepoważne podejście. Mówimy, że bolą mięśnie, bo w miarę dobrze potrafimy określić ich położenie. A "stawy" to nie tylko chrząstki, torebki i mazie, ale też cała ta "oplecina" z troczków, ścięgien i więzadeł, więc jak ktoś mówi, że bolą "stawy" niekoniecznie wie, co tak naprawdę sprawia mu ten ból. Mięśnie jak się wydaje prosta sprawa, ale w obrębie stawu to zkaszanić się może tak wiele rzeczy, że się filozofom nie śniło :)

    Ja np jestem na etapie rozwiązywania takiegoż problemu z wewnętrznym wyrostkiem kostki w prawej nodze, jak się okazało wczoraj, mam hiperruchomość stawów (Hipermobility Syndrom), co utrudnia postawienie szybkiej diagnozy związanej z koszmarnym bólem kostki podczas jazdy na nartach. Przypadłość ta ma i wady i zalety - ponoć ciężej mi będzie zerwać :D więzadła, ale za to o wiele łatwiej o zwichnięcia... :(

    Mają prawo boleć i mięśnie i stawy, i ból jest zawsze ważną informacją od organizmu dla organizmu, nie należy tego ignorować.

    Co do tej "na twardo spuchniętej" nogi - niekoniecznie złe krążenie krwi, ale także limfa. Dokładnie ten przypadek przerabiałam na sobie przy ortezie połączonej z maxymalnie dopiętym butem. Krążenie w nodze tak kulało, że na przedniej powierzchni łydki na wysokości 5 klamry (paska) od buta i nieco wyżej pojawiło się twarde zgrubienie. Taki solidny "guz".
    Po nartach w drodze do domu noga w górę i własnoręczny masażyk od stopy ku kolanie...

    Pozdrawiam
    H.
    To by się zgadzało: na prawej nodze nosze stabilizator, a buty faktycznie zapinałam na maxa bo były o numer za duże (ale już je wywaliłam). Natomiast z tym kolanem to mnie przestraszyła informacja którą gdzieś wyczytałam że chrząstka jako taka nie boli bo nie jest unerwiona- jeśli pojawia się ból to znaczy że powierzchnia stawu jest już uszkodzona- czyli generalnie do piachu. Miałam robiony rezonans tego kolana parę lat temu jak pierdyknęłam ze schodów i pękła mi rzepka (wchodzę po zdjęciu gipsu, o kulach do doktora i pierwsze moje pytanie: panie doktorze czy ja w tym sezonie bedę jeszcze jeździć na nartach?:)) ale wtedy niczego nie znaleźli, poza tym że mam rozciągnięte wiązadła boczne po wcześniejszych (nieleczonych) kontuzjach (do dziś się boję swieżego rozkopanego śniegu bo wtedy zawsze mi się coś dzieje). Teraz natomiast mam wrażenie jakbym nie miała w ogóle w tym kolanie amortyzacji, jakby mi kość uderzała o kość. No i to wrażenie niestabilności.

    To by się zgadzało: na prawej nodze nosze stabilizator, a buty faktycznie zapinałam na maxa bo były o numer za duże (ale już je wywaliłam). Natomiast z tym kolanem to mnie przestraszyła informacja którą gdzieś wyczytałam że chrząstka jako taka nie boli bo nie jest unerwiona- jeśli pojawia się ból to znaczy że powierzchnia stawu jest już uszkodzona- czyli generalnie do piachu. Miałam robiony rezonans tego kolana parę lat temu jak pierdyknęłam ze schodów i pękła mi rzepka (wchodzę po zdjęciu gipsu, o kulach do doktora i pierwsze moje pytanie: panie doktorze czy ja w tym sezonie bedę jeszcze jeździć na nartach?:)) ale wtedy niczego nie znaleźli, poza tym że mam rozciągnięte wiązadła boczne po wcześniejszych (nieleczonych) kontuzjach (do dziś się boję swieżego rozkopanego śniegu bo wtedy zawsze mi się coś dzieje). Teraz natomiast mam wrażenie jakbym nie miała w ogóle w tym kolanie amortyzacji, jakby mi kość uderzała o kość. No i to wrażenie niestabilności. Cześć
    Dzięki za pełną historię choroby na koniec dnia;).
    Wygląda na to, że Twoje dolegliwości nie odbyły się bez przyczyny a Ty sama wiesz o nich bardzo dużo. Również fitness nie jest Ci obcy! Dodatkowo jesteś doświadczoną i świadomą narciarką.
    Uchylenie rąbka tajemnicy po powyższych zgadywankach miał być nagrodą dla wytrwałych?

    Cóż więcej może Ci powiedzieć grono ludzi w internecie o Twoim kolanie niźli lekarz znający przebieg leczenia i trzymając wynik badań w ręku:confused:

    Jako współpostrzeleńcy-narciarze możemy Ci wpółczuć, wspomóc, podpowiedzieć, ale czarną robotę i tak musisz wykonać sama.
    Trzymaj się ciepło i zadbaj o siebie. Życzę samych bezbolesnych zjazdów.

    Pozdrawiam
    a mnie zawsze po 3 godzinach na stoku zawsze boli głowa i to czasem tak bardzo ze juz nie moge wystac w kolejce do baru. Nasila mi sie to jak wjezdzam kanapa na góre. Raz z tego wszystkiego przespałem szczyt kolejki i zjechałem z góry spowrotem na kanapie.Jak juz uda mi sie wypiac na szczycie to zaraz sie wywracam i prawie zasypiam. Jakie moga byc tego przyczyny?

    PS.Ostatnio przez te wywrotki o mało nie stłukła mi sie piersiówka z rumem.
    No właśnie też nie rozumiem :rolleyes:

    SKoro dziewczyna miała przejścia z kolanami, to czemu się dziwi, że ją bolą?:confused:

    Ja też mam chore kolana, więc wiem, że jeżeli mnie bolą w czasie jazdy to dlatego, że są chore, a nie z innej przyczyny...
    (aczkolwiek przy lepszej kondycji, ćwiczeniach, wspomaganiu glukozaminą - bolą mniej więc jest postęp ;) )

    a mnie zawsze po 3 godzinach na stoku zawsze boli głowa i to czasem tak bardzo ze juz nie moge wystac w kolejce do baru. Nasila mi sie to jak wjezdzam kanapa na góre. Raz z tego wszystkiego przespałem szczyt kolejki i zjechałem z góry spowrotem na kanapie.Jak juz uda mi sie wypiac na szczycie to zaraz sie wywracam i prawie zasypiam. Jakie moga byc tego przyczyny?

    PS.Ostatnio przez te wywrotki o mało nie stłukła mi sie piersiówka z rumem.
    Witam.W piersiówce woż MLEKO!:D:D:D

    a mnie zawsze po 3 godzinach na stoku zawsze boli głowa i to czasem tak bardzo ze juz nie moge wystac w kolejce do baru. Nasila mi sie to jak wjezdzam kanapa na góre. Raz z tego wszystkiego przespałem szczyt kolejki i zjechałem z góry spowrotem na kanapie.Jak juz uda mi sie wypiac na szczycie to zaraz sie wywracam i prawie zasypiam. Jakie moga byc tego przyczyny?

    PS.Ostatnio przez te wywrotki o mało nie stłukła mi sie piersiówka z rumem.
    Niedobór krwi w alkoholu :D

    Niedobór krwi w alkoholu :D Przecież na stoku nie wolno pic alkoholu. a moje wywrotki spowodowane sa chyba jakimś wiotczeniem mięśni.

    a mnie zawsze po 3 godzinach na stoku zawsze boli głowa i to czasem tak bardzo ze juz nie moge wystac w kolejce do baru. Nasila mi sie to jak wjezdzam kanapa na góre. Raz z tego wszystkiego przespałem szczyt kolejki i zjechałem z góry spowrotem na kanapie.Jak juz uda mi sie wypiac na szczycie to zaraz sie wywracam i prawie zasypiam. Jakie moga byc tego przyczyny?
    PS.Ostatnio przez te wywrotki o mało nie stłukła mi sie piersiówka z rumem.
    pewnie masz za ciasny kask. ;)


    .....wspomaganiu glukozaminą - bolą mniej więc jest postęp ;) ) nie rób jaj.
    wywal to, a zaoszczędzona kasę właduj w dodatkowy karnet na fitness.
    glukozamina nie ma żadnego udowodnionego wpływu na stawy, a boli mniej bo powzmacniałaś mięśnie i to one chronią kolana.

    pzdr
    k

    nie rób jaj.
    wywal to, a zaoszczędzona kasę właduj w dodatkowy karnet na fitness.
    glukozamina nie ma żadnego udowodnionego wpływu na stawy, a boli mniej bo powzmacniałaś mięśnie i to one chronią kolana.

    pzdr
    k
    Powiem tak - mam kontakt z lekarzami i farmaceutami. I jedna, i druga grupa twierdzi, że są osoby, którym pomaga - mówią, że może to być efekt placebo, oczywiscie, ale niemniej jednak są pacjenci, którzy twierdzą, że im jest lepiej :) I ja twierdzę, że mnie jest ;) Mnie nie tylko bolą kolana, mam też problem z biodrami, gluko łykałam zanim zaczęłam średnio intensywnie ćwiczyć, więc moim zdaniem coś w tym jest. Ale nikogo nie namawiam, po prostu chodzi mi o to, że MNIE się poprawiło i to jest dla mnie najważniejsze :D
    A dodatkowego karnetu już nie zmieszczę ;) 4-5 razy w tygodniu mi wystarczy - może po nartach na wiosnę spróbuję wydłużyć sesje, ale na razie moim zdaniem mam optimum :)

    No właśnie też nie rozumiem :rolleyes:

    SKoro dziewczyna miała przejścia z kolanami, to czemu się dziwi, że ją bolą?:confused:

    Ja też mam chore kolana, więc wiem, że jeżeli mnie bolą w czasie jazdy to dlatego, że są chore, a nie z innej przyczyny...
    (aczkolwiek przy lepszej kondycji, ćwiczeniach, wspomaganiu glukozaminą - bolą mniej więc jest postęp ;) )
    To może jeszcze raz doprecyuję: nie chciałabym dyskutowac o tym co mam popsute i boli, bo to oczywiste, natomiast chciałam się dowiedzić czy przez poprawę techniki jazdy mogę sprawić że będzie bolało MNIEJ (lub wcale) . Przykład: ktoś mi kiedyś powiedział że jak bolą uda to źle bo znaczy że siadam na tyłach- czy to prawda? O tego typu porady mi chodzi. Żeby sobie nie pogarszać. Albo usłyszeć: tak , to normalne, przy prawidłowej jeździe te mięśnie pracują intensywnie więc mają prawo boleć- wtedy wiem że z mojej strony nie ma tu żadnej winy, poprostu narciarstwo ma to do siebie i już :)

    To może jeszcze raz doprecyuję: nie chciałabym dyskutowac o tym co mam popsute i boli, bo to oczywiste, natomiast chciałam się dowiedzić czy przez poprawę techniki jazdy mogę sprawić że będzie bolało MNIEJ (lub wcale) . Z pewnością tak -niestety ale z upływem lat sił mniej i technika staje się coraz ważniejsza :) poczytaj ten wątek:
    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ht=soft+skiing

    Powiem tak - mam kontakt z lekarzami i farmaceutami. I jedna, i druga grupa twierdzi, że są osoby, którym pomaga - mówią, że może to być efekt placebo, oczywiscie, ale niemniej jednak są pacjenci, którzy twierdzą, że im jest lepiej :) I ja twierdzę, że mnie jest ;) Mnie nie tylko bolą kolana, mam też problem z biodrami, gluko łykałam zanim zaczęłam średnio intensywnie ćwiczyć, więc moim zdaniem coś w tym jest. Ale nikogo nie namawiam, po prostu chodzi mi o to, że MNIE się poprawiło i to jest dla mnie najważniejsze :D
    A dodatkowego karnetu już nie zmieszczę ;) 4-5 razy w tygodniu mi wystarczy - może po nartach na wiosnę spróbuję wydłużyć sesje, ale na razie moim zdaniem mam optimum :)
    I niestety doprecyzuję: MI na kolana glukozamina pomaga jak umarłemu świeczka- zeżarłam już tego wagon, pod różnymi nazwami handlowymi. W MOIM PRZYPADKU szkoda kasy. Pomaga na stany ostre chłodzenie, na stany przewlekłe (czyli pomiedzy sezonami) terapuls (głębokie nagrzewanie jakimśtam polem)- od czasu do czasu udaje mi się załapać na rehabilitację w ramach Kasy to na to chodzę. Poza tym w minimalnym stopniu ketonal w maści i ewentualnie w najgorszych przypadkach w tabletkach (na recepte). Z metod alternatywnych nacieranie spirytusem bursztynowym. Słyszałam też o wielkiej skuteczności okładów z liści kapusty ale sama póki co warzywo stosuję tylko doustnie:)

    gluko łykałam zanim zaczęłam średnio intensywnie ćwiczyć, więc moim zdaniem coś w tym jest. Efekt placebo i ćwiczeń- glukozamina jest całkowicie trawiona w przewodzie pokarmowym o ile dobrze się orientuję ;)
    Pozdr
    Marcin
    bajaderkatyrolska, może jak masz jakiś problem ze stawem zrób sobie MRI, bo jak się okaże że masz jak np ja wadę wrodzoną, to nawet ta tłuczona kapusta Ci nie pomoże...

    Z pewnością tak -niestety ale z upływem lat sił mniej i technika staje się coraz ważniejsza :) poczytaj ten wątek:
    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ht=soft+skiing
    O! To ja tak mniej więcej jeździłam w tym sezonie jak Dziadek!
    Oczywiście dopóki sobie nie wypozyczyłam Atomiców GS D2, bo wtedy to dałam po garach!:D

    To może jeszcze raz doprecyuję: nie chciałabym dyskutowac o tym co mam popsute i boli, bo to oczywiste, natomiast chciałam się dowiedzić czy przez poprawę techniki jazdy mogę sprawić że będzie bolało MNIEJ (lub wcale) . Przykład: ktoś mi kiedyś powiedział że jak bolą uda to źle bo znaczy że siadam na tyłach- czy to prawda? O tego typu porady mi chodzi. Żeby sobie nie pogarszać. Albo usłyszeć: tak , to normalne, przy prawidłowej jeździe te mięśnie pracują intensywnie więc mają prawo boleć- wtedy wiem że z mojej strony nie ma tu żadnej winy, poprostu narciarstwo ma to do siebie i już :) aaa, to teraz rozumiem :)
    Sama też się kiedyś nad tym zastanawiałam, ale stwierdziłam, że taka wiedza i tak mi się nie przyda, bo jeżdżę jak jeżdżę i tyle ;)


    I niestety doprecyzuję: MI na kolana glukozamina pomaga jak umarłemu świeczka- zeżarłam już tego wagon, pod różnymi nazwami handlowymi. W MOIM PRZYPADKU szkoda kasy. Pomaga na stany ostre chłodzenie, na stany przewlekłe (czyli pomiedzy sezonami) terapuls (głębokie nagrzewanie jakimśtam polem)- od czasu do czasu udaje mi się załapać na rehabilitację w ramach Kasy to na to chodzę. Poza tym w minimalnym stopniu ketonal w maści i ewentualnie w najgorszych przypadkach w tabletkach (na recepte). Z metod alternatywnych nacieranie spirytusem bursztynowym. Słyszałam też o wielkiej skuteczności okładów z liści kapusty ale sama póki co warzywo stosuję tylko doustnie:) spoko, też rozumiem ;)
    Ja chodziłam na rehabilitację na fundusz (ćwiczenia były śmiechu warte, nic nie pomogły), miałam jakieś serie z urządzeniem dmuchającym zimnym powietrzem (czy czymś tam ;) ) i jakieś coś też ;) Ale to były parę lat temu i nie pomogło. Na pewno lepiej na mnie działa zwykły fitness, tylko oczywiście ćwiczę tak, że mnie nie boli ;)
    Ketonal w maści mi pomaga - np na wyjazdach tygodniowych.
    Kapustą się raczej nie będę okładać ;)


    Efekt placebo i ćwiczeń- glukozamina jest całkowicie trawiona w przewodzie pokarmowym o ile dobrze się orientuję ;)
    Pozdr
    Marcin
    spoko, i tak będę łykać, bo _wierzę_ że mi pomaga :)
    Ale jak skończę te tony tabletek, to może się zastanowię nad sensem kontynuacji ;)

    bajaderkatyrolska, może jak masz jakiś problem ze stawem zrób sobie MRI, bo jak się okaże że masz jak np ja wadę wrodzoną, to nawet ta tłuczona kapusta Ci nie pomoże... Tak jak pisałam, rezonans miałam parę lat temu i nic szczególnego nie wykazał, natomiast możesz mieć rację ze to jakaś wada wrodzona bo kolana trzeszczały mi OD ZAWSZE ale lekarze to kompletnie zlewali. Ten typ tak ma- to ulubione zdanie niedouczonych konowałów.
    a jak płuca bolą albo główka na wysokich alpejskich szczytach to może być jeszcze choroba wysokościowa:
    http://chorobawysokosciowa.pl/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne