ďťż
  Sztuczny snieg Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Dziwny śnieg? Jak glina czy piach...coraz częściej na stokach? 192cm / 90kg - narty na muldy i głębszy śnieg Niekomercyjny Wyjazd Studencki - Pierwszy śnieg We Francji Snieg+Woda - Defi Foly 2008 gdzie na wielkanoc bedzie snieg? Włochy? śnieg na stokach w madonnie - marzec? Jest śnieg w Zell am See - Kaprun? Stubai snieg na dolnej stacji ? Śnieg w proszku ...po prostu go zalej Bardzo niebezpieczny śnieg
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • briefing.htw.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Witam wszystkich. Jako malo obyty narciarz chcialem dowiedziec sie co nieco o sztucznym sniegu. Kiedys rozmawialem z kolega ktory mowil ze jazda na sztucznym sniegu nie jest przyjemna. Opieral to na przykladach ze jest niebezpieczny dla ubran poniewaz je niszczy, ze w kontakcie z naszymi pieknymi oczetami moze zaszkodzic, oraz ze ogolnie jezdzi sie na nim nie za dobrze. Prosze aby bardziej doswiadczeni narciarze zweryfikowali te pogloski, oraz napisali jakies inne ciekawe informacje. Z gory dzieki za odp.


    Ano sztuczny snieg ma inna strukture niz naturalny... Krysztaly sa bardziej ostre i stad sie wzial chyba poglad, ze niszczy ubrania - ale to dotyczy tylko tych co czesto upadaja, lub jezdza rekawicami po stoku (snowboardzisci, funcarwingowcy)... Jazda po nim niewiele rozni sie od jazdy po naturlanym... Jest troche wolniejszy... Przez to nieco kloptliwe jest gdy na stoku masz miejsca punktowo dosniezone sztucznym sniegiem - wjezdzasz na duzej predkosci i lecisz na twarz...
    uszkodzic oczy ??? chyba malo prawdopodone zeby w PL dodawali chemii do wody z ktorej robi sie snieg ... no ew mozna dostac zbrylonym sniegiem w oko no i fakt moze sie uszkodzic ;) a sam snieg sztuczny .... no deko inny jest
    Nie masz się, czego obawiać. Na pewno nie wpływa ujemnie na organizm i nie niszczy ubioru w większym stopniu niż naturalny.
    Faktem jest, że jeździ się po nim wolniej, dlatego dobrze jest sprawdzić na stoku jak rozmieszczone są armatki i unikać sytuacji, o której pisał Chemik.


    Wiadomo: Zawsze jest róznica pomiędzy czymś naturalnym, a sztucznym. Tak samo jest w przypadku sztucznego śniegu. Głównym problemem jest jego struktura oraz gruby lód który powstaje w skutek zmian temperatur...
    Najgorsze w tym wszystkim jest to że szybko tworzą się pod nim połacie lodu:)

    Najgorsze w tym wszystkim jest to że szybko tworzą się pod nim połacie lodu:) to fakt
    :)
    Wszystko i tak zależy od tego jak śnieg produkują, jak robią to trochę mniej umiejętnie to jest on bardziej zlodowaciały i "twardszy".
    Znając życie bardziej w tym wszystkim chodzi o koszty;)
    Słusznie. Wkońcu kasa za 620 litrów wody na minute robi swoje... Do tego dochodzi jeszcze prąd, a na to składa się wieeele czynników. Pobór mocy: Wentylator: 13kW Kompresor:4kW Grzałki :5kW Oscylator:0,18kW Siłownik:40W (24V) Oświetlenie+sygnalizacja:70W(24V) To takie fachowe nazwy :p ;)
    No jaki by nie byl, to lepszy niż żaden. A w tym sezonie chyba trzeba polubić sztuczny.
    ja tam wierzę jeszcze w obfite opady tej zimy - w końcu kiedyś musi coś spaść :rolleyes:

    ja tam wierzę jeszcze w obfite opady tej zimy - w końcu kiedyś musi coś spaść :rolleyes: Biorąc pod uwagę najbliższe prognozy to nawet sztucznego nie bedzie,czyżby trzeba było rower szykować????

    Słusznie. Wkońcu kasa za 620 litrów wody na minute robi swoje... Do tego dochodzi jeszcze prąd, a na to składa się wieeele czynników. Pobór mocy: Wentylator: 13kW Kompresor:4kW Grzałki :5kW Oscylator:0,18kW Siłownik:40W (24V) Oświetlenie+sygnalizacja:70W(24V) To takie fachowe nazwy :p ;) Jedna armatka w ciągu całej nocy pracy pobiera prąd za 800zł:)
    Tak. Sam prąd 800 zł ( wierzę ci na słowo ;) ) do tego dochodzi woda, a jak wiemy z nią jest najgorzej.
    z tym 800 za prad to chyba lekka przesada, ale szybko liczac 24kW * 50 gr to 12 zl za godzine no i powiedzmy ze sniezymy ze 12h to wychodzi max 150 zl , ale faktycznie woda to kosmos jest, 12h * 37m3 to tak +/- 450m3 wody :eek: (osobiscie place 1,5zl za metr)

    Tak mniej wiecej za 12h pracy armatki trzeba zapacic 800 zl , a wiadomo jedna armatka na stoku nie chodzi ....

    I tak sobie liczac sniezenie np 5 armatkami przez noc a potem deszcz wszystko zmywa to niezle sie mozna zdenerowac ... w koncu zakaldajac cene karnetu 65 zl to zeby splacic "snieg" to najmniej 60 karnetow trzeba sprzedac .... a gdzie jeszcze koszty osobowe, ratrak, sama praca wyciagu etc.....

    ciezki rok dla stokow :((( oby sypnelo naturalnie
    W przypadku Harendy gdzie mają 13 armatek wychodzi wiele pieniędzy. Przypuśćmy te dane o których pisaliscie.

    800zł za jedną armatkę która pracuje przez 12 h

    13* 800zł= 10,400 zł!! :eek: A w górach wiadomo wszystko jest drogie. Na północy chleb kosztuje 1, 20 tutaj 2,20. Więc prąd i woda jeszcze jest droższa.

    Jeżeli armatki chodziłyoby przez 24 h= 21 tysięcy.
    I teraz pomyślcie dlaczego wyjazd na narty tyle kosztuje, ktoś musi za to zapłacić ;-)
    Badzmy dobrej myśli, że jeszcze da się pojeździć tej zimy w naturalnych warunkach atmosferycznych :-)))


    W przypadku Harendy gdzie mają 13 armatek wychodzi wiele pieniędzy. Przypuśćmy te dane o których pisaliscie.

    800zł za jedną armatkę która pracuje przez 12 h

    13* 800zł= 10,400 zł!! :eek: A w górach wiadomo wszystko jest drogie. Na północy chleb kosztuje 1, 20 tutaj 2,20. Więc prąd i woda jeszcze jest droższa.

    Jeżeli armatki chodziłyoby przez 24 h= 21 tysięcy.


    Jest troche wolniejszy... Przez to nieco kloptliwe jest gdy na stoku masz miejsca punktowo dosniezone sztucznym sniegiem - wjezdzasz na duzej predkosci i lecisz na twarz... Prawdą to jest jeśli jedziesz na ślizgach albo na kreske, jadąc na krawędzi nie odczuwa sie różnicy, może minimalną. ale napewno nie spowoduje to upadku.
    Chemikowi chodziło chyba o puch... jeśli tak to zgadzam się w 100%. Miałem okazję przekonać się o tym w Białce tydzień temu, szybka jazda i nagle wjeżdżając na świeżo przygotowany przez armatkę śnieg duuuże zwolnienie. Myślę, że te duże koszty o których mówicie na 100% się zwrócą... taki jest przemysł narciarski - trzeba dużo zainwtesować, żeby dużo zarobić;)

    Prawdą to jest jeśli jedziesz na ślizgach albo na kreske, jadąc na krawędzi nie odczuwa sie różnicy, może minimalną. ale napewno nie spowoduje to upadku. Dopoki nie wjedziesz w swiezo narzucana kupa sztucznego puchu...

    Dokladnie... Ni musi go byc duzo - wystarczy 10cm...
    Świeżo zrobiony śnieg naprawdę lepiej unikać... Jak pisałem- sytuacja pod Nosalem. Armatka chodziła na całej długości stoku. Jadąc dużą prędkościa poprostu zatrzymałem się jakbym nacisnął do końca pedał hamulca. Efekt- poleciałem do przodu.

    Odradzam jazdy pod chodzącą armatką. To, że pada sobie fajny śnieżek jest tylko złudne.... :cool:
    Jezeli tez nawala za duzo tego sniegu i temperatura nie sprzyja, robi sie taki nieprzyjemny "cukier" - tepy i ciezko dobrze zakrawedziowac.

    trzeba dużo zainwtesować, żeby dużo zarobić;) z tym "dużo zarobić" w tym roku może być spory problem, oby nie było dużo stracić ;) tak czy inaczej śnieżyć trzeba
    przy okazji wychodzi inna zasada inwestowania: żeby dużo zarobić trzeba mocno zaryzykować:)
    racja, w tym sezonie jak na razie dla właścicieli stoków na minus, choć te potknięcia (brak infrastruktury - armatki, brak przygotowania podłoża, etc.) wykorzystują skrzętnie takie ośrodki jak Białka, która np. wraz z budową kolei 6os. Doppelmayra zainwestowała i wyposażyła trasę w profesionalny system naśnieżania, gdzie łączny koszt wyniósł ok. 7 mln zł! Część ośrodków alpejskich także się przeliczyła, tam gdzie śnieg zawsze padał i było go dużo teraz przy braku lub małej jego ilości nie mogli przygotować tras...
    Ciągle wierzę, że zima wreszcie nadejdzie, a ten temat będzie nieaktualny i zamknięty, czego w Nowym Roku sobie i Wam życzę;)

    Świeżo zrobiony śnieg naprawdę lepiej unikać... Jak pisałem- sytuacja pod Nosalem. Armatka chodziła na całej długości stoku. Jadąc dużą prędkościa poprostu zatrzymałem się jakbym nacisnął do końca pedał hamulca. Efekt- poleciałem do przodu.

    Odradzam jazdy pod chodzącą armatką. To, że pada sobie fajny śnieżek jest tylko złudne.... :cool:
    Miałem kiedyś taki przypadek.. Wjechałem przy dużej prędkości w coś takiego narty zostały a ja wyskoczyłem jak z procy :/ Gleba jak cholera.. Trza bardzo na to uważać!!
    Racja że świeżym trzeba uważać natomiast do dobrze ubitego i zratrakownego osobiście nic nie mam i nie wiem czy takiej formie nie jest nawet szybszy od naturalnego.Zaletą sztucznego jest fakt że dłuzej topnieje czyli trasy przygotowane na sztucznym dłużej nam służą.Natomiast co do kosztów naśnierzania,wg mnie obliczenia kolegi Lutka są nadmiernie zawyżone.A pisząc że chleb jest drogi bo to góry głeboko sie myli ,poprostu wiedzą że w Tatry przyjeżdrza tyle ludzi że ten chleb mimo tej ceny i tak sie sprzeda (prawa rynku),a dlaczego piwo na Krupówkach jest takie drogie bo tez wysoko skoro browar dostarcza wszystkim w jednej cenie,sory dostana jeszcze taniej bo dużo sprzdają.I pierwszy raz słyszę aby armatki były zasilane wodą z wodociągów skoro w nawet dużo bogatszych krajach np.Włochy czytałem że cieszą się gdy pada nawet deszcz bo będzie z czego śnieg robić.
    sztuczny, nie sztuczny - niech by był jakikolwiek, byle by był!!!
    Kiedyś wjechałem w chmurę sztucznego wyrzuconego prosto z armatki i musiałem drapać gogle jak szybę w aucie przy minus 20 st C

    sztuczny, nie sztuczny - niech by był jakikolwiek, byle by był!!! ŚWIĘTA RACJA!!!:D chociaż na naturalnym jeździ się lepiej
    Przyszło mi do głowy iż skoro na forum było ostatnio tak trochę nie skirodzinnie to może odgrzanie kilku starych tematów pozwoli poklikać o czymś innym niż problemach i doborze nart. Z drugiej strony jest dużo nowych osób które zapewne nawet nie dokopały się do tych tematów.

    :)
    Sztuczny to prawdziwy
    Sztuczne naśnieżanie wynaleziono ponad 50 lat temu w Korei i Japonii. Na początku lat siedemdziesiątych zaczęto je stosować w Europie. Jako pierwsze na dużą skalę naśnieżanie rozpoczęły kraje skandynawskie (szczególnie Szwecja) oraz Francja i Włochy. W Szwajcarii, Austrii i Niemczech ekolodzy nie godzili się na produkcję śniegu przez długi okres. Jednak potem przekonali się, że śnieg techniczny chroni rośliny przed mrozem, gdy brakuje naturalnego. Przez lata maszyny były ulepszane. Dzisiaj są znacznie cichsze i zużywają o połowę mniej energii niż te sprzed 20 lat.

    Armatka śniegowa

    Zamarznięta woda
    Należy podkreślić, że sztuczny śnieg to prawdziwy śnieg, bowiem kryształki śniegu to zamarznięta woda. W naturze parowanie wody z ziemi, jezior, rzek i oceanów tworzy wilgoć w atmosferze. Pod wpływem właściwych warunków ta wilgoć kondensuje i zaczyna opadać na ziemię. Jeśli powietrze jest odpowiednio chłodne opada jako śnieg. Maszyny skracają ten proces. Nie ma parowania - woda jest pompowana jako ciecz. W urządzeniu jest mieszana ze sprężonym powietrzem. Po wypłynięciu mieszaniny na zewnątrz przez dysze powietrze rozpręża się i rozsadza wodę na mikroskopijne kropelki.

    Odtąd proces jest podobny do naturalnego: krople wody zamarzają i opadają na ziemię. Jedyną różnicę stanowi fakt, że woda nie ma aż tyle czasu na zamarznięcie zanim opadnie na podłoże. Systemy naśnieżania muszą być dokładnie projektowane i obsługiwane, aby produkować dobry śnieg.

    Maszyny do śniegu
    Istnieją dwa systemy naśnieżania: niskociśnieniowy i wysokociśnieniowy. Pierwszy składa się z armatek przypominających duże "beczki" zamontowane na płozach lub kołach. Z jednej strony wewnątrz "beczki" jest duży wentylator, z drugiej pierścień z dyszami. Dysze rozpryskują wodę w powietrze rozpędzone przez wentylator. Kropelki wody zostają wyniesione wysoko w atmosferę i zamarzają. Armatki posiadają własne niewielkie kompresory powietrza umieszczone w stelażu podwozia. Dlatego nie wymagają instalowania rur doprowadzających sprężone powietrze wzdłuż stoku. Natomiast wymagana jest linia elektryczna do zasilania kompresora, wentylatora i ogrzewania dysz, aby nie zamarzły. Jedna armatka potrafi wytwarzać imponującą ilość śniegu. Jej wadami są duża waga (często ponad 500 kg, przez co jest kłopotliwa do przemieszczania) i cena - od 60 tysięcy złotych w górę.

    Śnieg - czasem go za mało, a czasem za dużo

    Systemy
    W systemie wysokociśnieniowym końcowym elementem naśnieżania jest głowica z jedną lub kilkoma dużymi dyszmi, w której woda miesza się ze sprężonym powietrzem. Głowice śnieżące wymagają dużego kompresora i doprowadzenia powietrza pod ciśnieniem do każdej głowicy. Produkują mniej śniegu i rozprowadzają go na mniejszym obszarze, niż armatki niskociśnieniowe, ale jedna głowica kosztuje w przeliczeniu na złotówki od 1 do 6 tysięcy złotych. Urządzenia te są lekkie i można je przemieszczać ręcznie. Całkowity koszt instalacji systemu jest niższy niż systemu niskociśnieniowego. Niestety głowice śnieżące zużywają dużo więcej energii, co przy wysokich cenach w Polsce jest nieopłacalne. Od 1990 roku stosuje się nowe wysokociśnieniowe urządzenie do naśnieżania - lancę. Są to głowice umieszczone na wysięgniku. Lance mają wysokość nawet do 12 metrów. Dzięki temu krople wody mają więcej czasu na zamarzniecie, a śnieg opada na większą powierzchnię. Jedna lanca wytwarza więcej śniegu niż głowica i jednocześnie zużywa mniej cennego powietrza.

    Komputery w naśnieżaniu
    Koszty energii w produkcji śniegu są bardzo wysokie. Komputery pomagają w minimalizowaniu tych wydatków. Jednocześnie zapewniają maksymalną produkcję przy wysokiej jakości śniegu dzięki optymalnym ustawieniom pompy, kompresora, a nawet samej armatki.

    tak wyszperalem jak sie produkuj snieg

    .... Jadąc dużą prędkościa poprostu zatrzymałem się jakbym nacisnął do końca pedał hamulca. Oj chciałbym mieć taki śnieżek na końcu "oślej górki", na której mam zamiar się uczyć. Dobrze wiedzieć, trzeba będzie wybrać
    górkę z armatkami i w razie czego wjeżdżać w świeży śnieg . ;):)
    Lepsze to niż las, tak myślę... :rolleyes:

    W przypadku Harendy gdzie mają 13 armatek wychodzi wiele pieniędzy. Przypuśćmy te dane o których pisaliscie.

    800zł za jedną armatkę która pracuje przez 12 h

    13* 800zł= 10,400 zł!! :eek: A w górach wiadomo wszystko jest drogie. Na północy chleb kosztuje 1, 20 tutaj 2,20. Więc prąd i woda jeszcze jest droższa.

    Jeżeli armatki chodziłyoby przez 24 h= 21 tysięcy.
    hi hi u mnie chleb kosztuje 1,35zł

    A co do śnieżenia armatkami i do śniegu to armatki mi nie przeszkadzaja a u mnie padał już snieg 3 razy lecz jes 2 stopnie na weekend zapowiadaja mróz i śnieżyce , a ja do sezonu nie gotowy :(

    hi hi u mnie chleb kosztuje 1,35zł Chyba czerstwy:p

    Tak. Sam prąd 800 zł ( wierzę ci na słowo ;) ) do tego dochodzi woda, a jak wiemy z nią jest najgorzej. Zazwyczaj przy wszystkich stokach na ktorych jest sztuczne nasniezanie sa male zbiorniki(czesto glebokie), w ktorych jest przed sezonem magazynowana woda. Zreszta woda z wodociagow ma za wysoka temerature.
    Z tego co się orientuję, to do armataki moze miec max 4stopnie Celciusza.
    Dlatego tez te zbiorniki sa po to robione zeby sie ta woda w nich schladzala. pozdro:)
    Zbiorniki i tak są kropelką w morzu potrzeb…. Przy ilościowym poborze , jakie maja armatki (kotelnia posiada ich 49) . a tym bardziej gdy pracuje na 4 pierścienie, to zbiorniki szybciutko się wypróżniają… Wodociągi odpadają praktycznie z tego samego powodu… mała efektywność. Najlepsze są stałe ujęcia w rzekach. Co do temperatury wody to wiadomo że im niższa tym lepsza dlatego np. ze zbiorników woda do armat pompowana jest tuż spod tafli aby była jak najniższa, a żeby nie dopuszczać do szybkiego marznięcia tafli wody stosuje się s pompy które pompują cieplejszą wodę z dna zbiornika na górę. Tak czy inaczej chociażby było nie wiem ile wody, póki nie ma konkret mrozu to możemy zapomnieć o śniegu i uciechach z nim związanymi.
    może ktoś będzie miał chęć spojrzeć - to prezentacja dwóch modeli armatek. http://www.technoalpin.com/smartedit...g-2007_low.pdf
    pozdrawiam
    Witam wszystkich
    W naszych warunkach klimatycznych gdzie średnia wilgotność powietrza w zimie wynosi ok 95% a temperatura ok -3,5 sC produkcja sztucznego śniegu jest bardzo trudna i wymaga napewno wiele doświadczenia i umiejętności od obsługi urządzeń śnieżących.
    Róznica w zużyciu energi przez Armatki przy zaśnieżaniu w temperaturze -3sC a -7sC jest właściwie niezauważalna, ponieważ urządzenia śnieżace mają włączone wszystkie elementy: wentylator, oscylator, kompresor, grzalki, elementy oświetlenia i sterowania przy każdej temperaturze. Przy spadku temperatury dołącza się jedynie kolejne pierścienie dysz, co powoduje wzrost zużycia wody. I tutaj te różnice są widoczne - POMPOWNIE
    W zależności od długości rur ich średnicy i zaprojektowanej wydajności systemu sztucznego zaśnieżania, budowane są stacje pomp które to są prawdziwymi pożeraczami energi. Przyjmując średnią dla wiekszości stacji w Polsce to około 500kW / h (proszę nie liczyć po cenach energi domowej).Jako ciekawostkę podam żę jedna z najwiekszych instalacji w polsce zużywa 1680kW / h
    Sztuczny śnieg, właściwie uprawiony i przygotowany posiada te same parametry co opadowy. Warunkiem jest zakończenie zaśnieżania min.3,5h przed otwarciem stoku tak aby ratrak mógł rozgarnąć i przefrezować wyprodukowany śnieg i tak by ten uprawiony śnieg mógł przemarznąć.
    Niewskazane jest udostępnianie narciarzom trasy na której jest świeży sztuczny śnieg, spowodować to może przy gwałtownym wjeździe ostre hamowanie i upadek. A zaśnieżanie w czasie otwarcia stoku...........ogranicza widoczność. Jednak większość ośrodków w polsce i nie tylko, zaśnieża stoki w godzinach otwarcia a jest to spowodowane napewno zmianami klimatycznymi.

    ale jest na to rada:D
    Pozdrawiam
    i jeszcze jedno zapomnijcie że na stokach jest kranówka .......w tych samych cenach jakie płacicie. Najczęstrze ujęcia wody do zaśnieżania to potoki, sztucznie spiętrzone zbiorniki i naturalne jeziora.
    co do armatek to powiem Wam że mają swoje grono fanów. Jest angielskojęzyczne forum całe poświęcone domowym armatką. Sam siw wciągnąłem i jak tylko załatwię kompresor to buduje własną armatkę :D

    jest tam jeden gostek co ma przy domu armatkę lenko 880 kupioną z jakigoś stoku za 1000$.... :eek: http://imgcash1.imageshack.us/img526...scn4762zr8.jpg http://imgcash3.imageshack.us/img526...scn4757jh4.jpg
    zresztą na alegro są armatki po 16-17 tysięcy zł za jedną :/

    co do armatek to powiem Wam że mają swoje grono fanów. Jest angielskojęzyczne forum całe poświęcone domowym armatką. Sam siw wciągnąłem i jak tylko załatwię kompresor to buduje własną armatkę :D Wiesz, wydaje mi się, że opryskiwacz sadowniczy mógłby być dobrą bazą :)
    ale to zupełnie na serio. No i "zasilany" z ciągnika, a nie z sieci.

    A na karcherku ktoś próbował robić śnieg? Przy dobrym mrozie powinno się udać chyba.
    Co do cen za prąd i wodę jest zupełnie inaczej - po pierwsze stacja narciarska jest odbiorcą hurtowym prądu i najczęściej korzysta z niego poza tzm szczytem energetycznym. Stawki za kwh są zupełnie inne dla takiego odbiorcy nawet 60 % niższe niż statystyczny kowalski mieszkający w bloku.
    to samo dotyczy wody - nie jest brana z wodociągu tylko ze specjalnych hydroforni i zbiorników(rzeka, kilka odwiertów itp) bedących na wyposażeniu całego systemu.

    Także podliczając temat są to grosze w porównaniu z utargiem dziennym stacji narciarskiej. Najwięcej idze na instalację systemu i konserwację armatek. No i paliwo do ratraków :D
    a więc armatka 'domowa':

    Niestety nie wystarczy sama woda, nawet przy mrozie -10c nic nie da, bo potrzebne jest powietrze które przy połączeniu z wodą i przy wylocie z dyszy powoduje 'rozpad' kropelek wody na jeszcze mniejsze które przy temp -2 stopnie i przy niskiej wilgotności zamarzają tworząc śnieg. Właśnie jedyny mój problem to ten kompresor (200-300 zł :/)

    budowa małej amratki jest bardzo prosta :-)
    nazywają ją 'T' bo wygląda jak literka T, czyli:

    http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/...f9e6c713e.html

    a więc armatka 'domowa':

    Niestety nie wystarczy sama woda, nawet przy mrozie -10c nic nie da, bo potrzebne jest powietrze które przy połączeniu z wodą i przy wylocie z dyszy powoduje 'rozpad' kropelek wody na jeszcze mniejsze które przy temp -2 stopnie i przy niskiej wilgotności zamarzają tworząc śnieg. Właśnie jedyny mój problem to ten kompresor (200-300 zł :/)

    budowa małej amratki jest bardzo prosta :-)
    nazywają ją 'T' bo wygląda jak literka T, czyli:
    Dobra, offtopic trochę, ale o coś takiego mi chodziło:

    http://maszyny-rolnicze.low.pl/maszy...60,163,222.htm

    Armatka pewnie tańsza :) ,ale taka ciekawostka. Jak to pracuje to tworzy taki wachlarz mgły na jakieś 10m do góry i 20 na boki. Byłaby z tego porządna armata..
    Jakby się kto zastanawiał po co taki wiatrak w opryskiwaczu - to dlatego, żeby pokryć każdy listek. Tylko 10% wypryskiwanej wody trafia na drzewa :(

    Widziałem tylko nowoczesne (dokładnie taki jak ten w z linka), może idzie gdzieś kupić tanio używane?
    Daj namiary na tych od homemade snow makerów.
    wszystko fajnie tylko są 3 problemy - brak dysz nukleacyjnych z powietrzem/wodą z powietrzem, brak podgrzewaczy - system po kilkunastu minutach pracy prawdopodobnie zamarznie, koszty kilkuset kwh z ciągnika (pompa, wentylator, straty ciepła na układzie chłodzenia silnika) są wielkrotnie wyższe niż użycie prądu.
    Budowanie armatek zostawmy innym.Najgorsze przy jeździe podczas pracy armatki jest brak wycieraczek na goglach.Przy mrozie większym niż7-8"C po przejechaniu przez chmurę śniegu tracimy widocznoość.Ja w zeszłym roku zaliczyłem zderzenie z innym klientem.Gdy podnieśliśmy się z ziemi okazało się że i ja i on nic nie widzimy.Dzięki kaskom nic nam się nie stało,a zderzenie zaowocowało pęknięciem jednego z nich.To było też ostrzeżenie dla tych którzy jeżdżą bez nocnika

    wszystko fajnie tylko są 3 problemy - brak dysz nukleacyjnych z powietrzem/wodą z powietrzem, brak podgrzewaczy - system po kilkunastu minutach pracy prawdopodobnie zamarznie, koszty kilkuset kwh z ciągnika (pompa, wentylator, straty ciepła na układzie chłodzenia silnika) są wielkrotnie wyższe niż użycie prądu. No, kurcze, bo to się nazywa opryskiwacz, a nie armatka, ale jak widzisz lista zmian nie jest kolosalna. Co do kosztów ciągnika, to przelicz - ciągnik nie spali dużo, a możesz nalać do niego czego tam chcesz i uruchomić całość gdzie chcesz. Ale pal to licho, zejdźmy z tematu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne