zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plagnos.opx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Co robicie, gdy ktoś wam przejedzie po nartach?
Mnie sie tak zdarzyło, że jeden szaleniec przejechał mi po nartach i tylko porysowania zostały....żadnego przepraszam nic, tylko uciekał. :(
No więc rzuciłem sie w pogoń za nim. Problem w tym, że nie mam opanowanych większych szybkości i troche straciłem kontrolę, a gościa i tak nie dogoniłem.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy pędząc na dole, zobaczyłem, że gościu stoi w kolejce do wyciągu...
Tak się w niego zapatrzyłem, że zapomniałem hamować (przyjmijmy taką wersję, bo prawda jest taka, że za bardzo nie potrafie jeszcze hamować :) ).
W sumie to się nawet cieszę, że wyhamowałem na nim, a nie na kimś innym w kolejce.
no ciekawa historia... ale takie zachowania czesto sie zdarzaja na stokach.. i czesto ludzie zapominaja (moze nie zapominaja...) powiedziec zwyklego przepraszam
najczesciej jak sie stoi w kolejce - nie dosc ze sie wpycha to po nartach, albo zabawa kijkiem w robienie koleczek w sniego, czesto konczy sie "koleczekiem" na twojej narcie. ale coz zrobic.
ja już widziałem pod wyciągiem jak się 2 gości na kijki biło o miejsce, jak szermierze, z tego co usłyszałem to poszło o to że jeden się wepchał przed drugiego i od słowa do słowa wywiązała się walka. Wyobrażacie sobie walkę w butach narciarskich i nartach :D :D
fiu, fiu... To widzę, że to jak za komuny te kolejki! Może by jakieś komitety kolejkowe pozakładać albo dziadków emerytów na stójkowych? A tak serio, to jestem po świeżej indoktrynacji szkoleniowej, a tam mówią,że prędkość minimalna w dojeździe do kolejki:)
Scenariusz dobrze znany- skąd ? oczywiście z polskich stoków, gdzie panuje chamstwo, brak kultury i złośliwość. Na bazie mojego doświadczenia polecam uprawianie narciarstwa w krajach cywilizowanych, jak np. Austria, Włochy czy Francja. Otóż miałem okazję jeździć na wielu polskich stokach, gdzie na porządku dziennym są takie sceny jak opisujecie. Na słowacji już trochę lepiej, ale wciąż za dużo niekulturalnych polaków, którzy niestety bardzo nam psują opinię jako narodowi. Przykład? Czekasz w kolejce do wyciągu, przejechał mi po nartach jakis facet. Nie dość ze nie przeprosił, to jeszcze usłyszałem inwektywy, epitety i inne dziwne dywagacje na temat mojej genealogii w języku oczywiście polskim, dlaczego to sie nie usunęłem z drogi wielkiemu panowi.Pojechałem do Włoch na narty. dziwne jakoś, że innym narodom nie trzymają sie w glowach tendencje do wpychania sie na chama w kolejki, przejezdzania po nartach, wbijania kijkow i innych takich zabaw.Owszem, zdarza sie nawet najlepszym-w cortinie di amprezzo, obcokrajowiec(mowiacy po niemiecku) przejechal mi po nartachl.Wrocil, szczerze przeprosił i spytał sie, czy chcę, żeby mi odkupić narty. Byłem w szoku, zgłupiałem... No i takze duzym atutem zachodnich krajow jest to, ze zostawiam narty przed schroniskiem i beztrosko moge przesiedziec caly dzien raczac sie herbata, z pewnoscia ze nikt mi nie ukradnie nart. I tak można by było wymieniac cały dzien, ale chyba kazdy wie jakie są różnice :) i niech sie nie dziwią ze nikt nie chce do Polski na narty przyjezdzac...
To Polska nie elegancja Francja ... Ale tak naprawde, nie dziwie sie, że o Polakach źle sie mówi wsrod innych krajów. Tylko u nas, są przypadki chamstwa i argonacji. Pamietam jak mój znajomy podczas obozu ( chłopak dopiero sie uczył ) złapał za duża prędkośc i nie wychamował przed kolejka ale jakos ja ominąl, niestety uderzył w stojak na narty. Grzecznie wstał, przeprosił włascicieli na co oni wybuchnęli i zaczęły sie okrzyki w stylu "naucz się gówniarzu jezdzic" etc.
i tutaj nasuwa się odpowiedź na zadane przez kamilosa pytanie "do czego służą kijki" więc odpowiadam, na takie zachowanie bierzesz kijek w rękę i walisz gościa po łbie tylku musisz patrzeć czy równo pusty łeb puchnie. Jak spuchnie to wtedy spokojnie mówisz że nie należy wydzierać mordy na początkujacego narciarza bo się zacznie jąkać. :D:D:D żartuje ale czasmai mam ochotę tak zrobić
Hehe, prawidłowo Roddick. Ja też tak mam czasami. Do niektorych ludzi nie dojdziesz innaczej tylko krzykiem a w najgorszym wypadku sila :)
co kraj to obyczaj. Za granicą spokój, opanowanie i pełny kulturalizm a u nas po prostu chłopy temperamentne są i tyle... :D
Hehehe... ja miałem w tym roku taką przygodę: Ze stacji posredniej na górę szrenicy działa oprócz wyciągu krzesełkowego orczyk, który niestety przecina nartostradę "Śnieżynka". więc jechałem ostatni raz na górę(1 wjazd kosztuje około 10 zł) i w momencie przecinania nartostrady zauważyłem grupkę leżących snowboardzistów. Kiedy byłem na ich wysokości, jeden z nich wstał i zaczął jechać wprost na mnie. Na szczęście udało mi sie zakantować nartami i odbić deskę snowbordera. Teraz już nie wiem czy chciał sie popisać przed kolegami, myślał że zdąży przedemną, czy poprostu mnie nie zauważył :D
niech sie nie dziwią ze nikt nie chce do Polski na narty przyjezdzac...
To nieprawda! Byłem w tym roku w pensjonacie w którym była międzynarodowa obsada: Anglicy, Francuzi, no i oczywiście Polacy :p A na stokach, chociażby w Zakopcu nietrudno spotkać Niemców, Rosjan, Francuzów, czy nawet Norwegów (pozdrawiam Norweżki:))
To nieprawda! Byłem w tym roku w pensjonacie w którym była międzynarodowa obsada: Anglicy, Francuzi, no i oczywiście Polacy :p A na stokach, chociażby w Zakopcu nietrudno spotkać Niemców, Rosjan, Francuzów, czy nawet Norwegów (pozdrawiam Norweżki:))
dobrze ale znajdz ich w szczyrku, korbielowie czy gdzieklowiek indziej, obcokrajowców jest naprawde mało na naszych stokach, no może poza Szrenicą i stokami w zakopcu.
Wrocil, szczerze przeprosił i spytał sie, czy chcę, żeby mi odkupić narty.
:eek:
Temat dobrze znany, wszak uprawiam naciarstwo tylko w Polsce.
1. Stałem w kolece do wyciągu na Kotelnicy w Białce T. Stałem sobie spokojnie, ale robiłem coś z telefonem i byłem trochę zajęty. WIęc w kolejce przesuwałem się dość ociężale i niesfornie. W pewnym momencie chcąc iśc do przodu poczułem jak jedna narta mi się rozjeżdza w prawo. Po prostu nie chcący nadepnąłem gościowi na narte, a później się na niej poślizgnąłem. Jak się jegomość nie wkurzył, był z kumplem i chyba chciał się przed nim popisać bo nawet groził bójką. burak po prostu.
2. W tym roku stoje z kumplem do wyciągu i czuje jak mi coś wali w narte. Odwracam się a tu snowboardzista bawi się kijkiem koleżanki odśnieżając mi narte. Raz wytrzymałem, bo pomyślałem, że robi to nie chący ale w pewnym momence czuje mocne walenie, że aż słychać do okoła. Wpieniłem się mocno i krzycze do typa: "Nie masz co robić z tym kijkiem!?" Idiota nawet się nie popatrzył, stał nieporuszony i udawał, że nie słyszy :confused:
3. Zatrzymałem się w połowie Kotelnicy, bo gdzieś zgubiłem kolegę. Czekałem dość długo, bo on czekał na wolno jeżdzącą koleżankę. Stoje znudzony na tej płaszczyźnie i odwróciłem się w dół stoku. Nagle słysze ostry świst i czuje, że coś mi pojechało na nartach. Patrze a przede mną zatrzymuje się gość i stoi nic nie mówiąc. Za chwilę obok przejeżdzał znajomy instruktor mówiąć, że gośc jest pijany. Za niedługo dojeżdza kumpel i mówi, że ten typ zjeżdzał na kreche i prawie nie doprowadził do wypadku. brak słów :mad:
4. Pzerwa świąteczno- sylwestrowa. Białka T, kolej 3 osobowa. Po 40 minutowym staniu w kolejce :confused: byłem już blisko krzesła i zatrzymałem się na wysokości bramki instruktorskiej. Co widze? Babka z córeczka przechodzi sobie przez nią jak gdyby nic, tak się wpieniłem, że postanowiłem jej coś powiedzieć. (ja - j, ona-o) j- przepraszam pani tu na jakiś specjalnych prawach, że sobie idzie przez ta bramkę bez kolejki? o- nie pana interes j- mój interes, bo stoje 40 min w kolejce a pani w 5 sekund przechodzi przez bramkę o, udaje, że mnie nie widzi i coś pod nosem do córki pisnęła. j(coraz głośniej) no co pani robi, wie pani ile trzeba stac w kolejce? niech sie pani spyta tego pana ile tu stoi (wskazałem na jakiegos gościa :D), a pani cwaniakuje i idzie bez kolejki o- pan sam cwaniakujesz j- mówie, że sama pani cwaniakuje bo ma pani w dupie wszystko i wszystkich omijając kolejke 0 - ucichła i już nic nie powiedziała
później powiedziałem gościowi z obsługi, żeby pilnowali bo ludzie się wpychają, ale on stwierdził, że nie będzie wszystkich pilnował i wcale mu się nie dziwie.
5. Ostatni przypadek to idealny przykład moherowego beretu. :D Idziemy z parkingu z ciężkimi nartami na barkach no i nie chcąc obchodzić siatki na około, chcieliśmy przejść przez nią jeszcze daleko przed kolejką. No i podchodze pod lekką górkę przerzucam sprzęt i przechodze przez siatkę. Obok stoją dwie babki, które patrzyły na stok (nie były na nartach). Nagle słyszę: "Proszę tędy nie przechodzić, tu jest zabronione przejście" (na początku myślałem, że babka sobie żartuje, ale za chwile dodała. "prosze iść na około, bo zaraz wezwę ochronę" Ja jej na to:" to niech pani szybko biegnie bo ja już uciekam", ona: "A żebyś wiedział, że pójdę", ja "no to idź", ona "dobra nie pyskuj" i się zamknęła. :confused: :D nie sądziłem, że ludzie są aż tak głupi.
takie opowiastki można dwoić i troić, niestety tacy już jesteśmy i cieżko to zmienić. Na szczęście są też ludzie życzliwy, kulturalni, którzy się uśmiechną, powiedzą przepraszam albo pomogą w razie kłopotu.
A mi ostatnio dziadek na Wierchomli centralnie po dziobach nart deptal i tez ani przepraszam ani be ani me ani kukuruku:p. Dobrze ze stare narty miałem:)
Tak jest nie tylko w Polsce :mad: 3.lutego byliśmy w Szpindlu. Kolega zatrzymał się na skraju stoku, bo kolejny testował pierwszy raz świeżo zakupione narty ATomic SL 11 i tu nagle z góry, na krechę gość przez jego narty (SL 9) :eek: Nawet się nie zatrzymał ! ! ! Dobrze, ze to już trzeci sezon tych desek i machnął tylko ręką... :(
Naprawde nie rozumiem o co tyle szumu. Ludzie czy myslicie ze jezeli ktos wam przypadkiem lub nie przejedzie po nartach to one straca wszystkie swoje walory i z narty gigantowej lub slalomowej stana sie nagle twin top. Nie wydaje mi sie. Nie chodzi przeciez o to zeby narta cale swoje zycie wygladala jak swiezo rozpakowana ale oto zeby sprawiala jak najwiecej radosci podczas jazdy. Narty sluzo do jezdzenia nie do ogladania. Ale to tylko moje prywatne zdanie
Naprawde nie rozumiem o co tyle szumu. Ludzie czy myslicie ze jezeli ktos wam przypadkiem lub nie przejedzie po nartach to one straca wszystkie swoje walory i z narty gigantowej lub slalomowej stana sie nagle twin top. Nie wydaje mi sie. Nie chodzi przeciez o to zeby narta cale swoje zycie wygladala jak swiezo rozpakowana ale oto zeby sprawiala jak najwiecej radosci podczas jazdy. Narty sluzo do jezdzenia nie do ogladania. Ale to tylko moje prywatne zdanie
drops, raczej nie chodzi tu o utrate wlasciwosci nart tylko o poszanowanie cudzej wlasnosci.
jesli ktos rozklada kanapki i zabiera sie do jedzenia drugiego sniadania na masce twojego samochodu nie znaczy wcale, ze twoj 250 konny silnik straci cokolwiek ze swojej mocy.
w niektorych kulturach wlasnosc jest "swietym prawem" i szacunek do cudzych rzeczy wpajany jest od dziecinstwa. mysle, ze to bardzo fajne podejscie.
oczywiscie w kolejce do wyciagu zdarza sie, ze ktos niechcacy nadepnie na narty. nie ma problemu. jesli do tego uslyszymy przeprosiny to juz pelna kultura. co do zasady jednak, korzystaj ze swoich praw tak dlugo jak nie naruszasz moich ;)
Tez mysle ze to troche "rozdmuchany" temat jasne ze jesli niechcacy komuis w kolejce stane na narcie to go przepraszam ale ile razy mi ktos chodzi po nartach i nie przeprasza, mowi sie trudno trzeba sie z tym liczyc ze narty beda porysowane, przeciez to tylko szata graficzna. W tym roku 2 razy bylem na nartach, na nowych fischerach amc 76 i wygladaja juz jak by mialy ze 2 lata osobiscie mi to nieprzeszkadza w koncu kupilem je po to zeby na nich jezdzic i liczylem sie z tym ze beda sie niszczyc, takze spokojnie narty zawsze beda sie rysowac, chyba ze wprowadza obowiazek wypinania nart w kolejce wtedy bedzie spokuj
ja kiedyś miałam fajny epizod z deptaniem po nartach Jeździliśmy na Chopoku, z 10 lat temu, a ja byłam wyposażona w stare polsporty, które pierwotnie były pomarańczowe, później przemalowałam je sprayem na srebrno, a później na czarno. Po kilku dniach widoczne były wszystkie trzy warstwy, a oprócz tego rozdwoił mi się jeden przód :) :) :) I raz koleś wjechał w kolejce na tyły moich nart, z przerażona miną krzyknęłam "och, moje narty!" Koleś się spłoszył, po czym spojrzał w dół i zbaraniał:D :D :D Dodam, że sam miał przypięty jakiś całkiem niezły sprzęt ;)
ja kiedyś miałam fajny epizod z deptaniem po nartach Jeździliśmy na Chopoku, z 10 lat temu, a ja byłam wyposażona w stare polsporty, które pierwotnie były pomarańczowe, później przemalowałam je sprayem na srebrno, a później na czarno. Po kilku dniach widoczne były wszystkie trzy warstwy, a oprócz tego rozdwoił mi się jeden przód :) :) :) I raz koleś wjechał w kolejce na tyły moich nart, z przerażona miną krzyknęłam "och, moje narty!" Koleś się spłoszył, po czym spojrzał w dół i zbaraniał:D :D :D Dodam, że sam miał przypięty jakiś całkiem niezły sprzęt ;)
Tak sam pamietam jak mojemu bratu na obozie narciarskim kolega stanal na czubku polsportów i czub sie rozwarstwil znaczy sie gorn warstwa lekieru odpadla w iednym wielkim kawalku :)
w kolejkach od dawien dawna zdejmuję narty, więc problem mnie nie dotyczy
chyba trzeba rozdzielić 2 sprawy - kolejkę i to co się dzieje na stoku. Jak ktoś w kolejce depcze ci narty, bo tak - to zwrócenie uwagi dobrze działa.
Jak na stoku ktoś przejedzie ci po natach bo znaleźliście się na kolizyjnej i tylko na tym się kończy - to inna sprawa i wtedy dobrze, że to tylko narty
W kolejce to strasznie wkurzajace, czlowiek sterczy pare minut w kolejce a ktos bokiem na pelnej szybkosci wlatuje praktycznie pod bramke i jeszcze kantami nart rysuje moje. Kolega w tym sezonie mial nowe narty, po 1 dniu wygladaly jak conajmniej 2-3 sezonowe ;/ Co do snowboardzistow to z nimi jest o tyle fajnie ze zdejmuja dechy przed wejsciem do bramki.
wkurzające tak, ale narta ma jeździć a nie wyglądać ;-)
w chwili kiedy ktoś przejeżdża mi po nartach i zachowuje się jakby nic się nie stało nie interesuje mnie jak jeżdżą czy wyglądają moje narty. Wtedy wkurza mnie to, że ktoś ma gdzieś mnie samego. Czy tak trudno jest powiedzieć zwykłe 'przepraszam'. Nawet jeśli nie ma w tym żadnego uczucia, ale jest gest. Jeśli ktoś uważa, że w takiej sytuacji nie warto mówić 'przepraszam', bo przecież nic się nie stało, to znaczy, że jest zadufany sam w sobie i interesuje go tylko to, żeby ON się dobrze bawił na stoku, a inni to są tam przez przypadek. To wydawało by się zwykłe 'przepraszam' po prostu się należy temu, komu uczyniono nawet najdrobniejszą stratę, i to nie dlatego, że to ukoi jego smutek, tylko dlatego, że jesteś takim samym człowiekiem jak ON.
Mimo tych wzniosłych słów nie łudzę się: dla wielu ludzi powiedzenie 'przepraszam' to zbyt duże wyrzeczenie - wtedy przyznaję się do błędu, a to umniejsza moją godność!
Po prostu, jak przejechał i nie przeprosił to jest zwykłym burakiem.
Tak,a macie racje, o chamstwie Polakow mozna sie przekonac wszedzie...ale nie tylko nasz narod slynie z pijanstwa i chamskich wybrykow, nie przesadzajmy...i jakim cudem nikt nie chce jezdzic na polskich stokach, to skad te wszystkie kolejki ?:) co do przypadkow to mnie po nartach jeszcze nikt w zyciu nie przejechal...bo w sumie jak ? to chyba trzeba stanac bokiem na srodku trasy prawda?zeby ktos mogl przejechac Ci po nartach ?ale w tym roku mialem dosc niemile spotkanie z pewnym austriakiem.Otoz po calodziennej jezdzie zjechalismy juz ze stacji do parkingu gondola, i kolezanka poprosila mnie zebym poszedl po samochod bo bylo duzo ludzi i nie chcielismy sie cisnac do skibusa...a wiec zrobilem jak mnie poproszono, wracam sobie a tu jakis nieznany mi blizej osobnik szarpie Anie i jej narty i krzyczy w nieboglosy ze to jego...podbiegam lapie go za kolnierz i pytam o co mu chodzi, a on nic ze to jego...i oczywiscie co ? podmuch powietrza z jego ust powalilby Pudziana.Zagotowalem sie mowiac szczerze bo Ania mi jeszcze powiedziala ze jakies 2 minuty wczesniej szarpal moje narty i tez twierdzil ze to jego i nie chcial dac za wygrana :( wiec nie bylo innego wyjscia jak zalatwic to po Polsku :/
Deptanie po natrach w kolejce z braku uwagi to jedno. Coraz więcej narciarzy jeździ bez kijów i w kolejce ich "manewrowość" spada prawie do zera. Gdy dojście do wyciągu jest nachylone i lekko oblodzone odbywa się najczęsciej wielkie bratnie i wzajemne przepraszanie. Często pomogłoby wyrównanie dojazdu i postawienie poręczy. :)
Też to zauważyłem - mi kije głównie służą, żebym nie wpadał na narty innych osób w kolejce :)
Deptanie po natrach w kolejce z braku uwagi to jedno. Coraz więcej narciarzy jeździ bez kijów i w kolejce ich "manewrowość" spada prawie do zera. Gdy dojście do wyciągu jest nachylone i lekko oblodzone odbywa się najczęsciej wielkie bratnie i wzajemne przepraszanie. Często pomogłoby wyrównanie dojazdu i postawienie poręczy. :)
ja sam jeżdzę bez kijków i zawsze jak jest jakaś kolejka to odpinam narty by nie robić problemu, za bramkami wpinam i jazda na górę.
Ze snowboardzistami nie zawsze jest tak ze wypinaja noge .... ostatnio jeden taki w Malym Cichym 3 osoby znokautowal bo mu zal bylo sie schylic czy co? :confused:
co do przypadkow to mnie po nartach jeszcze nikt w zyciu nie przejechal...bo w sumie jak ? to chyba trzeba stanac bokiem na srodku trasy prawda?zeby ktos mogl przejechac Ci po nartach ? :/
sam się zastanawiam jak można to zrobić, ale jednak można! dwa tygodnie temu pewien osobnik (celowo nie podaję płci, żeby ktoś się nie obraził) chyba wcale nie miał zamiaru zatrzymać się na końcu kolejki do wyciągu, bo chciał dojechać do swoich znajomych, którzy stali trochę bliżej wyciągu. Najzwyczajniej przejechał po moich nartach tuż nad górnym wiązaniem, ocierając się o mnie ramieniem, pozostawiając na moich nartach piękne zagłębienia od krawędzi. Obok mnie na drodze tego osobnika stał jeszcze ktoś, więc on też ma pamiątkę na swoich nartach. Moje narty już wiele przeżyły, więc jeszcze kilka śladów im nie zaszkodzi. Drugi poszkodowany też tylko wzruszył ramionami. Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia i obserwowaliśmy jak znajomi tamtego osobnika pokładają się ze śmiechu. Oczywiście o "przepraszam" lub "czy mocno nabroiłam? Jeśli tak, to zapraszam na piwo i miłą kolację!" nie było mowy. Dobrze, że mam poczucie humoru i mogłem pośmiać się z innymi, chociaż trochę przez zaciśnięte zęby :D
przy takiej kulturze na stokach..za niedługo nikt nie kupi własnego sprzętu tylko będą wypożyczać..przynajmniej wtedy człowiek ma spokojniejsze nerwy.. :D
mnie na szczęście jeszcze coś takiego się nie zdarzyło..ale że jestem pyskata ( :D ) to bym szybko nie popuściła..a przynajmniej usłyszałabym 'przepraszam'
Zeszły rok. Mój pierwszy raz na nartach. Pojechaliśmy na oślą łączkę do Wisły na SIGLANY. Stoję w kolejce do wyciągu a z racji że miałem dość długie narty bo ok. 200 cm miały to przypadkowo najechałem na tył jakiemuś dzieciakowi. Akurat ten dzieciuch miał przechodzić przez bramkę. No niestety tak mu najechałem na te nartę ze nie umiał ruszyć więc nie przejechał przez bramkę i zmarnował 1 punkt. Ja tego nie zauważyłem. Jak się wydarł na mnie.No dobra zrozumiałem przeprosiłem go bardzo chciałem dać mu punkt z mojego karnetu ale ten dalej wrzeszczy. No to gorszy nie mogę być bo pysk nie wyparzony mam to też się wydarłem. Akurat koło stał chyba jego ojciec wyjaśniłem z ojcem o co chodziło. Młodzik zaraz dostał liścia od taty. Do dzisiaj jak to wspominam to humor mi się poprawia
Ostatnio jechalem sobie na stoku w miare szybkim skretem, bo sporo ludzi bylo, a tu nagle lubudu!!! :mad: jakis kretyn chcial mnie wyprzedzac, a ja chcialem ominac grupke ludzi... przy mocnym przekazie sil podcialem mu czubki nart a ten polecial twarza na snieg. stanalem patrze na narty - nie bylo rysek, wiec mu darowalem. Ten jeszcze chwile sie nie podnosil, dostal za swoje. :p Natomiast najezdzanie w kolejkach na narty to codziennosc, chociaz za kazdym razem zylka na skroni to mi malo nie peknie jak to sie dzieje :D ostatnio zaczalem sciagac juz nawet moje sl-ki, bo po prostu czulem, ze mogl bym pozabijac tych ludzi :mad: tylko to tez jest meczace caly czas sciagac i przed wyciagiem zakladac :(
bardzo często sie zdarza że jakiś "super zawodnik" chce chyba przeszpanować jak to on super jeździ i omija inne osoby przejeźdzając dosłownie pare cm od nich. ale oni raczej mają słabą wyobraźnie, bo nie mogą np przewidzieć że wyprzedzana osoba może nagle odpić w tą strone z której jest wyprzedzana...i wtedy jest wypadek. jak sie wyprzedza innych to najlepiej szerokim łukiem, wtedy jesteśmy spokojni że nic złego się nie stanie.
A co do kolejek to zaczyna mnie to naprawde irytować...póki co miałem atomici sl:11 one mają ten aerospeed to nawet tak bardzo się nie rysują w kolejkach (moje mimo wszystko mają pare śladów...jeden z nich zawdzięczam człowiekowi który stanał sobie na jakiejś małej górce koło kolejki i rozmawiał przez telefon...jeździł bez kijów i nagle zaczał się zsuwać...nie zdąrzył sie na szczeście rozpędzić za bardzo...facet wjechał mi na przody nart tak ze nie mogłem się ruszyć ...no to ja sie patrze na niego a ten dalej gada przez telefon...czekam ze 2 sekundy mówie żeby zszedł z moich nart a ten mówi żebym poczekał... ja lekko hmmm "zdenerwowany" poczekałem jeszcze 2 sekundy.... i mu mówie po raz kolejny żeby zszedł z nart...a ten z tekstem do mnie "nie widzisz że rozmawiam? " xD i po tym nie wytrzymałem i facetowi siła pomogłem zejść >.<)
a wracając do tematu rysowania w kolejkach :D to snowboardzisci i dzieci to sa najgorsi w kolejkach zawsze musza sie pchać i jeździć po nartach.
na nastepny sezon sobie kupiłem nowe nartki...i tez bede musiał chyba je zdejmować w kolejce bo czuje ze dlugo nie wytrzymaja :/:mad: :mad: :mad:
tak wlasnie, przejezdzanie kolo kogos na cm moze sie skonczyc nieprzyjemnie...zgadza sie, ludzie na nartach nie maja wyobrazni, tak jak na drogach, wiec nawet jesli dobrze jezdzimy to nie robmy takich rzeczy bo druga osoba moze zrobic cos nieoczekiwanego:P
PS: Ronin miales nie podawac plci :D
chyba sie zapomniales co ?:> heh
Nie lubię jak ktoś najeżdża na narty, ale to chyba nie jest robione specjalne. Poporstu... ŻYCIE
P.S. Czuje się jak w jakimś..... pamiętniku
no wlasnie, nie rozumiem tez, nikt przeciez nie robi tego specjalnie, poza tym jezeli stalo sie to nie w kolejce (tutaj macie racje) tylko na stoku to wiecej moim zdaniem w tym waszej winy... a poza tym co z tych dwoch rys, dopoki nie sa one pod spodem to wszystko jest ok:) narty nie sa po to zeby je ogladac... ja mam na aucie dwie rysy na dachu...po pociagu :D i sie nie martwie :)))))) pozdro
Nie widzę tutaj żadnej rozmowy. Po pierwsze nie ma co się w jakiś sposób podniecać, że człowiek nie ma żadnej ryski i każdego dnia dba o narte w taki sposób że jeździ w worku na śmieci ( bo chce ochronić narty przed ryską ), bo i tak będzie miał XXX tych rysek. Proste. Liczy się jazda, a nie ilość łez wylanych przez ryski na grafie... :cool: :D
Ja już się przyzwyczaiłem że ktoś w kolejce zaczepi o moje narty.Mam używane więc nie bardzo wielka strata, ale najgorzej nie lubie jak ktoś mi stanie na końcach nart. (miałem taką sytyłację ostatnio jak jakiś *** staną centralnie na 2 moich nartach tak że nie mogłem się poruszyć:mad: i kolejka mi uciekła) Ale mam pewien sposób szukam jakiegoś gościa co ma dobry nowy sprzęt i zna się na rzeczy i staje obok niego, najczęściej jeżeli ktoś mu wjedzie na jego sprzęt zwróci doraźną uwagę wszyscy usłyszą i na 10min będzie kultura:D
Nie widzę tutaj żadnej rozmowy. Po pierwsze nie ma co się w jakiś sposób podniecać, że człowiek nie ma żadnej ryski i każdego dnia dba o narte w taki sposób że jeździ w worku na śmieci ( bo chce ochronić narty przed ryską ), bo i tak będzie miał XXX tych rysek. Proste. Liczy się jazda, a nie ilość łez wylanych przez ryski na grafie... :cool: :D
co do rysek to nade mną ciąży klątwa i miałem 3 pary nart i za każdym razem 1 lub 2 dnia zaliczałem glebe tak ze krawędź jednej narty odcinała mi <niestety> bardzo duży kawałek grafiki na drugiej :(
shit happens
bo za wąsko narty prowadzisz :)
narty sa do jazdy a nie przejmowania ze sa nowe ryski i tak po sezonie narty traca kupe na wartosci to jakby tak do tego podchodzic to lepiej siedziec w domu i nie jezdzic na nartach tylko siedzic przed telewizorem:D
PS: Ronin miales nie podawac plci :D chyba sie zapomniales co ?:> heh[/QUOTE]
no trudno!!!! stało się!!! ale i tak nie przestanę kochać kobiet :rolleyes:
Wczoraj byłem świadkiem bardzo ciekawej sytuacji. Stoje w kolejce za jakimś goście, jak się zbliżyłem do niego na 20 centymetrów, to obraca się z wzrokiem "zaraz zabiję" i grobowym tonem oświadcza: "Niejeździć mi po nartach". Po chwili tak samo zwrócił się do dziewczyny, która też mu nart nie dotknęła. Po chwili natomiast ten sam pan robił skręt w kolejce w taki sposób, że sam sobie deprał po nartach. Morał z tej opowiastki zostawiam do dośpiewania soboie Wam
A ja kiedyś we Włoszech na Sella Rondzie w porze gdy nie było prawie żadnych kolejek czekałam na talerzyk przede mną było parę osób tak około 10 wszyscy stali w jednym rządku. I nadjechała para narciarzy z Niemiec. Babcia wyglądała na jakieś 70 lat zaczęła pchać się przede mnie - tam stał mój brat. Ja stanęłam tak aby nie udało jej się mnie ominąć i wtedy dziadek (jeszcze starszy) normalnie do mnie podszedł popchnął, az się przewróciłam. Zbaranieliśmy tak, że oni pojechali a my zostaliśmy.
Przyznam się że w pierwszym dniu mojej nauki przejechałam komuś po nartach. Do dziś nie wiem jak to zrobiłam ;) . To źe było mi głupio to mało powiedziane.
Przyznam się że w pierwszym dniu mojej nauki przejechałam komuś po nartach. Do dziś nie wiem jak to zrobiłam ;) . To źe było mi głupio to mało powiedziane.
Nie masz sie czym przejmowac.. kazdy ma prawo sie uczyc :) Jak juz sie przejedzie to przeprosic i jest dobrze. W koncu szata graficzna sie nie jezdzi :)
Heh... Tacie pierwszego dnia ktoś po nowiutkich Volkach przejechał ;p Piękna rysa powstała.
Wczoraj 18.11.07 Jaworzyna Krynicka Stoje spokojnie w kolejce tymczasem nasi rodacy w ilosci 6 osob (rodzinka 2+4 tak 20, 18, 7, 15 + rodzice ok 50-60 lat ). Podjezdzajacy z boku synek przewraca sie tuz przy bramkach w kolejke (taka na 15-20 minut stania) i usiluje wstac. Inni robia mu miejsce zeby sie pozbieral, tymczasem rodzice podjezdzaja i wpychaja sie razem z 2 starszymi synami i corka przed mlodzienca co sie przewrocil. mlody wstaje i dyla za rodzicami w bramke. stali moze minute w tej kolejce.
Chamstwo to widac odrazu jednak co martwi ludzie byli tak zaaferowani gadaniem i pieprzeniem glupot w kolejce ze tylko 2 osoby zwrocily uwage, dla pozostalych ok 80 osob bylo to zupelnie obojetne:eek:
A co się mają z osłami kopać?
Jak kolejka była na 15-20 min to musiało tać około 200 osób a nie 80. Ktoś tu kłamie.
200 nie moglo byc - zbyt wasko jest tam zeby sie tyle zmiescilo orczyk srednio jest puszczany co 12-15 sek (wliczajac zatrzymania) daje nam to 13sekX80 luda =>1040 sek stania w kolejce czyli (1040/60) ok 17 minut !
zanim komuś zarzucisz kłamstwo zastanow sie !:mad: bo po tym wpisie wydaje mi sie ze jestes takim co rosnie obok setek innych czerwonych bulw na polu czyli... ;) Bez urazy ale takie oszczerstwa trzeba tepic...:) tak samo jak chamstwo w kolejkach
A co się mają z osłami kopać?
Trzeba reagowac bo nic nie robiac dajemy ciche przyzwolenie na takie zachowania. Gdyby cala kolejka opierdzielila slownie takiego typa zastanowil by sie 3 razy czy robic cos takiego ponownie. :D
Poma wyciąga 900 osób na godzine czyli 90 na 6 min. Znowu kłamiesz.
Znowu kłamiesz.
Przeglądam forum od dawna, choć pisuję mało. Staram się odpowiadać tam, gdzie wydaje mi się, że mogę pomóc. Ale nie mogę nie reagować na takie zaczepki, nawet jeżeli one nie dotyczą mojej osoby. Kuba99 nie rzucaj oskarżeń, bo nikt Ci nie dał do tego prawa. I nie zdemaskowałeś chama, jak napisałeś w odpowiedzi, która została usunięta, a jedynie okazałeś swoją małostkowość. Czepiasz się rzeczy nieistotnych, a nie zauważyłeś bardzo ważnych. Musimy reagować na chamstwo na stokach... ale jak pisze pawelw, również na tym forum. Więcej szacunku dla innych, szczególnie w takim miejscu jak SkiForum.
Trzeba reagowac bo nic nie robiac dajemy ciche przyzwolenie na takie zachowania. [ciach]
Zgadzam się z Tobą w 100%.
Witam kolegów i koleżanki,niestety zwykłe chamstwo i brak kultury są nagminne na stokach,chciałem jednak zauwazyć że takie zachowania nie są tylko domeną naszej nacji i być może wynikają z pewnych uwarunkowań.Znajomy który często jeżdzi w alpach francuskich opowiadał mi że racZej nigdy nie spotkał sie z przykłądami jakiegoś chamskiego zachowania się,panowała pełna kultura.W trakcie jednego z pobytów miały miejsce nadzwyczaj silne opady sniegu połączone z bardzo silnymi wiatrami co spowodowało zamknięcie dośc dużej ilości wyciągów i tym samym tras narciarskich.Doprowadziło to do tego że nagle pojawiły sie duże,niespotykane w alpach kolejki do wyciągów i od razu zaczeło dochodzic do przepychanek,kłotni i awantur czyli tego co doskonale znamy z naszych stoków i ośrodków,a bynajmniej nie uczestniczyli w tym nasi rodacy.Ponoc jak opowiadał mi znajomy trwało to jakies dwa dni do czau kiedy zmieniła sie pogoda i francuzi uporali sie z zagrożeniami lawinowymi.Z otwarciem wszystkich tras,rozładowaniem kolejek wróciła wszechobecna uprzejmośc,kultura.Byc może więc także i w tym aspekcie "pies jest pogrzebany",pozdrawiam,Mariusz.
Witam kolegów i koleżanki,niestety zwykłe chamstwo i brak kultury są nagminne na stokach,chciałem jednak zauwazyć że takie zachowania nie są tylko domeną naszej nacji i być może wynikają z pewnych uwarunkowań.Znajomy który często jeżdzi w alpach francuskich opowiadał mi że racZej nigdy nie spotkał sie z przykłądami jakiegoś chamskiego zachowania się,panowała pełna kultura.W trakcie jednego z pobytów miały miejsce nadzwyczaj silne opady sniegu połączone z bardzo silnymi wiatrami co spowodowało zamknięcie dośc dużej ilości wyciągów i tym samym tras narciarskich.Doprowadziło to do tego że nagle pojawiły sie duże,niespotykane w alpach kolejki do wyciągów i od razu zaczeło dochodzic do przepychanek,kłotni i awantur czyli tego co doskonale znamy z naszych stoków i ośrodków,a bynajmniej nie uczestniczyli w tym nasi rodacy.Ponoc jak opowiadał mi znajomy trwało to jakies dwa dni do czau kiedy zmieniła sie pogoda i francuzi uporali sie z zagrożeniami lawinowymi.Z otwarciem wszystkich tras,rozładowaniem kolejek wróciła wszechobecna uprzejmośc,kultura.Byc może więc także i w tym aspekcie "pies jest pogrzebany",pozdrawiam,Mariusz.
Jezeli bysmy mieli w Polsce takie stoki to za pewne tez panowala by kultura. Niestety nie mamy warunkow na stworzenie tak duzych stacji narciarskich jak w Alpach co prowadzi do tego, ze ludzie zachowuja sie jak sie zachowuja. Rowniez powodem sa czasami wlasnie zbyt dlugie kolejki. A chetnych do jazdy na nartach wciaz przybywa.
Wniosek jest zatem prosty: kultura w kolejkach do wyciągów panuje tam, gdzie... nie ma kolejek. A skoro mowa o poziomie kultury narciarskiej wśród różnych nacji, to wszystko blednie wobec zjawiska pt. Pijani Rosjanie na wieczornych trasach na Chopoku. Dla nich problem kolejek nie istnieje, bo oni po prostu ich nie widzą, podobnie jak innych ludzi na stoku. Słowacka obsługa oczywiście udaje, że nic nie widzi i nic nie rozumie. Ostatniej zimy widziałem, jak jednego musieli ratownicy zbierać ze stoku. Wesołe igraszki od razu skończyły się, Ruscy wytrzeźwieli, a obsługa przypomniał sobie o obowiązkach.
Jak nie chcesz aby Ci ktoś porysował TWOJE narty zostaw je w domu! Na omijanie kolejki powinna obsługa reagować jak na lodowcu Tux któregoś listopada. Takiego nesfornego Niemca (1.90 cm) starszy pan obsługant (1.60) prawie za ucho wyciągnął z kolejki gdy ten z radosnym uśmiechem wciął się przed jakies dwie panienki nakazał pójście na koniec i zagroził że jeszcze raz a zabierze mu karnet. W kolejce rozległy się brawa a gość zmył się.
najgorzej nie lubie jak ktoś mi stanie na końcach nart
to w Polsce standard, stojąc kiedyś w końsiej kolejce do kanapy jakiś zniecierpliwiony tatuś tak mi po nartach deptał, że aż mi nogawki spodni pociął swoimi dechami, pomijając, że z miejsca ruszyć się nie mogłam...:mad: na szczęście od kilku lat jeździmy z przyjaciółmi w Dolomity, tam jest większa kultura...chociaż tam też się depczą... nawet jak się raz, pod wyciągiem prawie, wyrżnęłam, to jeden nieznajomy natychmiast się zatrzymał i zapytał czy potrzebuję pomocy... ale wnerwia mnie jeszcze jak bezmyślni ludzie zatrzymują się na pogawędkę prawie na środku stoku i to jeszcze na zakręcie. raz przez takich mało się nie zabiłam, bo stanęli czubami nart do środka stoku i niestety przyhaczyłam te czuby, mąż myślał, że już po mnie, a tamci natychmiast się zawinęli na dół. żadno z nich do mnie nie podeszło... kolega z 4-letnim synkiem siedli na kanapie ze szwabem, który usłyszał jak rozmawiają po polsku i z ogromnym zdziwieniem zapytał, wy z Polski jesteście ? to wy, polacy pieniądze na wyjazd na narty u Włocha macie ? stać was ??? niemożliwe...kolega powiedział, że gdyby nie synek, to by szwaba z kanapy na dół spuścił, tak go zeźlił...
Tak sobie czytam ten wątek i dochodzę do wniosku, że problem tu poruszony nie dotyczy tylko jeżdżenia na nartach. Podobne lub nawet identyczne zachowania możemy zaobserwować w codziennym życiu - chociażby zachowanie kierowców na naszych ulicach i drogach :( Myślę, że źródłem tego problemu (przynajmniej w przypadku Polaków) są uwarunkowania historyczne. Większość forumowiczów przecież pamięta kolejki za komuny i co trzeba było robić, aby "zdobyć" upragnioną kawę czy nawet cukier. Wtedy cwaniakowanie było uważane za coś normalnego i oczywistego - inaczej się nie dało. Dlatego jak napisał pawelew: "Trzeba reagowac bo nic nie robiac dajemy ciche przyzwolenie na takie zachowania", reagujmy na wszelkie (nie tylko na stoku) objawy chamstwa i prostactwa. Trzeba naprawdę wiele czasu, nauki i zabiegów aby zmienić przyzwyczajenia, które zostały ukształtowane przez lata w naszym społeczeństwie. I pamiętajmy, emigracja z naszego kraju (dotyczy to również braku reakcji na zauważone nieprawidłowości) może się wydawać kuszącym rozwiązaniem, ale w ten sposób na pewno nie przyśpieszymy korzystnych zmian - wręcz przeciwnie (żołnierze mają swoje określenie na takie postępowanie). Kończąc, zachęcam wszystkich do takich zachowań, jakie byśmy sobie życzyli doświadczać od innych, nie zapominając oczywiście o swoim bezpieczeństwie i dobrych obyczajach ;)
Tak sobie czytam ten wątek i dochodzę do wniosku, że problem tu poruszony nie dotyczy tylko jeżdżenia na nartach. Podobne lub nawet identyczne zachowania możemy zaobserwować w codziennym życiu - chociażby zachowanie kierowców na naszych ulicach i drogach :( Myślę, że źródłem tego problemu (przynajmniej w przypadku Polaków) są uwarunkowania historyczne. Większość forumowiczów przecież pamięta kolejki za komuny i co trzeba było robić, aby "zdobyć" upragnioną kawę czy nawet cukier. Wtedy cwaniakowanie było uważane za coś normalnego i oczywistego - inaczej się nie dało. Dlatego jak napisał pawelew: "Trzeba reagowac bo nic nie robiac dajemy ciche przyzwolenie na takie zachowania", reagujmy na wszelkie (nie tylko na stoku) objawy chamstwa i prostactwa. Trzeba naprawdę wiele czasu, nauki i zabiegów aby zmienić przyzwyczajenia, które zostały ukształtowane przez lata w naszym społeczeństwie. I pamiętajmy, emigracja z naszego kraju (dotyczy to również braku reakcji na zauważone nieprawidłowości) może się wydawać kuszącym rozwiązaniem, ale w ten sposób na pewno nie przyśpieszymy korzystnych zmian - wręcz przeciwnie (żołnierze mają swoje określenie na takie postępowanie). Kończąc, zachęcam wszystkich do takich zachowań, jakie byśmy sobie życzyli doświadczać od innych, nie zapominając oczywiście o swoim bezpieczeństwie i dobrych obyczajach ;)
Mówcie co chcecie, ale ja uważam, że to tylko i wyłącznie kwestia wychowania. Mnie rodzice wychowali tak, że jak kogoś potrącę, nadepnę na nartę czy zajadę drogę samochodem to przepraszam, a gdy ktoś obok mnie pierdyknie kanara, to sprawdzam czy nie potrzebuje pomocy. W związku z tym, jak zobaczyłem pewnego razu jak mój 9 letni wówczas syn, ryje się bez kolejki do wyciągu na Bani w BT, to pózniej przez 1,5 godziny siedział na ławce i przyglądał się jak jeżdżą inni. Po tym zabiegu już nigdy nie próbował zachowywać się po chamsku i mam nadzieję, że wartość jaką jest poszanowanie innych przekaże kiedyś swoim dzieciom. Moim skromnym zdaniem tylko w ten sposób można rozwiązać ten problem, który dotyczy nie tylko nart. A swoją drogą czytając w tym temacie niektóre wypowiedzi osób które w omawianym zakresie czują się "poszkodowane" nóż mi się w kieszeni otwierał jak czytałem "Ostatnio jechalem sobie na stoku w miare szybkim skretem, bo sporo ludzi bylo" lub "5. Ostatni przypadek to idealny przykład moherowego beretu. Idziemy z parkingu z ciężkimi nartami na barkach no i nie chcąc obchodzić siatki na około, chcieliśmy przejść przez nią jeszcze daleko przed kolejką. No i podchodze pod lekką górkę przerzucam sprzęt i przechodze przez siatkę. Obok stoją dwie babki, które patrzyły na stok (nie były na nartach). Nagle słyszę: "Proszę tędy nie przechodzić, tu jest zabronione przejście" (na początku myślałem, że babka sobie żartuje, ale za chwile dodała. "prosze iść na około, bo zaraz wezwę ochronę" Ja jej na to:" to niech pani szybko biegnie bo ja już uciekam", ona: "A żebyś wiedział, że pójdę", ja "no to idź", ona "dobra nie pyskuj" i się zamknęła. nie sądziłem, że ludzie są aż tak głupi." No dobra, to tyle bo miało być krótko, a wyszło długo.
"Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
Obsługa jako zawodowcy powinni z "tym" robić porządek za to biorą pieniądze. Jak próbowałem ich wyręczyć usłyszałem kilka niemiłych słów i tyle
Obsługa jako zawodowcy powinni z "tym" robić porządek za to biorą pieniądze. Jak próbowałem ich wyręczyć usłyszałem kilka niemiłych słów i tyle
Nie powinnienes ich wyreczac. jezeli ktos jest od czegos to on powinien sie tym zajmowac. Gdy nie ma go w poblizu, najlepiej bez sensu jest sprzeczka bo dla obojgu moze sie to zle skonczyc.
Mi jeden gość dwa razy po nartach przejechał. Za drugim, wpychajac się do kolejki oczywiście, przejechał mi po nartach i przewrócił. nawet przepraszam nie usłyszałam. Dobrze że miałam kask bo bym zaryła głową w metalową bramkę.
Jak reaguję, kiedy ktoś przejeżdża mi po nartach? :confused: Z reguły w ogóle nie reaguję. Pamiętam, że kiedy uczyłam się jeździć, a to bardzo niedawno, nie umiałam w odpowiednim momencie wyhamować i czasami :rolleyes: zdarzało mi się wylądować komuś na plecach albo na nartach... Nie wszystko wtedy było łatwe, ale - żeby się nauczyć - musiałam przecież jeździć! :p Warunki w kolejce też nie sprzyjają oszczędzaniu naszych nart, myślę tu i o liczbie osób w kolejce i o przygotowaniu "dojścia" - czasami nawet wytrawnemu narciarzowi ciężko jest opanować samoistny zjazd nart na nierównościach przy dojściu do bramek... Rację miał ten, kto przypomniał, że narty nie są po to, by ciągle wyglądały jak ze sklepu, ale po to, by nas wiozły! Należy więc łagodniej traktować początkujących i tępić (zwracając uwagę, a nie używając kijków) bezmyślnych, ale nie rwać włosów z głów..., bo - niestety - nasze wymarzone nartki kiedyś i tak się zużyją... (a wtedy będziemy mogli kupić nowe... lepsze :D )
PEwnego dnia w ubiegłym roku będąc na feriach z rodzinką, jeździłem w Krynicy i uczyłem ciotkę jeździ na nartach. Po którymś z kolei zjeździe ustawiając się w kolejce zobaczyłem, że moja mama ma zdjęte narty. Okazało się że jakiś wariat jadąc z doś sużą prędkością wjechał w nią, i gdy tylko wstał od razu pojechał. Żadnego PRZEPRASZAM ani nic w tym rodzaju. Do dzisiejszego dnia mama leczy kolano. Ale tak to już jest. Nie każdy narciarz jest narciarzem...
To doły nart czyli "zelówki" nart musimy utrzymywać w jak najlepszym stanie i dbać o nie jak najlepiej umiemy i potrafimy:) ich stan zależy tylko i wyłącznie od Nas a góra, no cóż.................... powiedzieliście na ten temat chyba już wszystko:D nie mamy zbyt dużego na to wpływu, szczególnie w kolejkach:D
Pozdrawiam
Pisałem już gdzieś na forum o moim pobycie w Sulden/Solda. Nie wspominam go najlepiej. Wiosna wtedy przyszła szybko, poniżej 2000 ani grama śniegu i wszyscy pchali się wyżej. Oczywiście robił się przed pierwszą kanapą korek. Jak to się większość pchała i deptała sobie po nartach. "Paszczak" ma rację, w dobrobycie łatwiej o kulturę. W tamtym rejonie większość narciarzy to nasi sąsiedzi z zachodu. Taki 12 latek całkiem otwarcie deptał po moich nartach przepychając się w kolejce do przodu. Po kilku znaczących spojrzeniach powiedziałem aby trochę uważał, a na to jego mamusia: "przecież to jeszcze dziecko!" Ja na to, tak ale to są moje narty. Kolejka w śmiech i chyba było jej trochę głupio. W sumie jednak wymagajmy od siebie więcej niż od innych a nie będzie źle. Pozdr. Rolnik
W sumie jednak wymagajmy od siebie więcej niż od innych a nie będzie źle.
Nie słyszałam jeszcze o tej zasadzie, ale jest rewelacyjna! GRATULUJĘ! No i... spróbuję się dostosować ;) :)
Tak się wszyscy skarżą, a ciekawe kto z Was nie depnął nigdy nikomu na nartę. Na polskich stokach plenić trzeba bardziej tych wszystkich szaleńców nie mających większego pojęcia o jeździe a pędzących jak szaleni.
ja nikogo nie depczę i mnie również nikt nie depcze bo jak jest sajgon przed wjazdem na krzesełko to zdejmuję narty i pcham się z bokowca efekt jest taki że nie stoję w kolejce 20min a 10min :D
toś warszawiok błysnoł
Nauczmy się szanować czyjąś własność. Nie rozmawiajmy przez komórki w kolejce, nie palmy papierosów, jeśli nie mamy kijków to ściągajmy narty i nie róbmy innych rzeczy które rozpraszają naszą uwagę itd. TO NAPRAWDĘ WYSTARCZY, ŻEBY UNIKNĄĆ TAKICH SYTUACJI
Tak się wszyscy skarżą, a ciekawe kto z Was nie depnął nigdy nikomu na nartę.)
ja przez 23 lata może z 5 razy. a znam takich co robią tak co 20 min.
Słuchajcie to jest tylko Polska, nam jest ciężko powiedzieć "przepraszam"!! sam miałem taką sytuację na stoku, gość wjechał na mnie skrzywił mi kij i pojechał dalej w dół!!-nie raczył powiedzieć nawet słowa...:(
hmmm...życie uczy ale tych którzy chcą się uczyć...nie mamy wpływu na to czy ktoś ma zakuty łeb i tyle...a szkoda... jak ktoś się głupim urodził, to już głupi zostanie i głupim umrze...
ja sam kiedys komus najechałem na narty na dole stoku ale nie z mojej winy (sam zostałem popchnięty tak że stało się to mimowolnie). Przeprosiłem i szybciutko usunąłem się z nart, a szanowny jegomość instruktor(miał nadruk na kurtce) jak sie wydarł z papą na mnie to myślałem że zaraz mu trzeba będzie dolać wody do bańki bo mu sie woda zagotowała pod deklem...nie docierało nic, zadne przeprosiny i tłumaczenia...darł pape jak opętany.a żeby było mało tego dobrego- z owej papy wydobywała się dziwna woń napoju rozgrzewającego od środka...kurde super instruktor, niedosyc ze pijany to jeszcze nie obchodzą go inne zdarzenia tylko to że stoi w miejscu gdzie wszyscy hamują...pozdrawiam i wesołych świąt!
Przejechała mi po nartach rozwydrzona rosjanka w alpach. cóż miałam zrobić, nic bo było tych rosjan trochę za dużo:mad:
Mnie kiedyś na Puchatku stuknęła jakaś kobieta. Jadę sobie a tu nagle bum i leżę. Usłyszałem przepraszam, ale przy okazji zgubiłem zegarek, który był dosyć wartościowy. Ot kalectwo Polek xD. PS. Dziewczyny nie obraźcie się:)
oj nie obraźcie się, kalectwo umysłowe Polaków - następnym razem będzie Pan wiedział aby zostawić "dość wartościowy" zegarek w domu. Skoro kobieta powiedziała " przepraszam" a Panu nic się nie stało ( może po za niepowetowaną stratą wajzera) to nie widzę problemu:)
A czy ja robię problem? Tylko żartuję. A tak wogule, to wiele wypadków na polskich stokach jest spowodowanych złym przygotowaniem tras i tłokiem. Wniosek: trzeba zrobić porządek z ekologami, aby nie blokowali wielu wspaniałych inwestycji narciarskich w Polsce. Przyrodę trzeba chronić, ale nie powinni robić tego przekupni i fałszywi pseudo- przyrodnicy.
A czy ja robię problem? Tylko żartuję. A tak wogule, to wiele wypadków na polskich stokach jest spowodowanych złym przygotowaniem tras i tłokiem. Wniosek: trzeba zrobić porządek z ekologami, aby nie blokowali wielu wspaniałych inwestycji narciarskich w Polsce. Przyrodę trzeba chronić, ale nie powinni robić tego przekupni i fałszywi pseudo- przyrodnicy.
Ja bym tym ekologom i pseudo-przyrodnikom dał spokój!!!:mad: Patrz; Karkonoski Park Narodowy. Większość naszych ośrodków narciarskich znajduje się na terenie KPN(dotyczy regionu).Moim zdaniem nie trzeba narzekać tylko wziąść przykład od naszych sąsiadów-Czechów.Wyodrębnili niektóre swe ośrodki tzw. białego szaleństwa z KPN i ewentualne inwestycje narciarskie przestały być dla nich problemem!!!
Najechanie komuś na narty to jedno, ale jak stałam w kolejce do wyciągu, to jakiś palant tak mi wjechał z tyłu swoimi nartami między moje, że ledwo łapałam równowagę żeby nie polecieć na innych przede mną. Bo głośnej uwadze czy mnie chce "wziąść od tyłu" przy wszystkich facet aż do wyciągu miał przerąbane .... (uwagi innych "kolejkowiczów"):p
Ja bym tym ekologom i pseudo-przyrodnikom dał spokój!!!:mad: Patrz; Karkonoski Park Narodowy. Większość naszych ośrodków narciarskich znajduje się na terenie KPN(dotyczy regionu).Moim zdaniem nie trzeba narzekać tylko wziąść przykład od naszych sąsiadów-Czechów.Wyodrębnili niektóre swe ośrodki tzw. białego szaleństwa z KPN i ewentualne inwestycje narciarskie przestały być dla nich problemem!!!
W szklarskiej władze gminy chciały coś takiego zrobić, ale KPN się nie zgodził. Polacy to głupi naród i kiedyś władze parku będą sobie wypomniać to , że nie zgadzali się na inwestycje, bo wszyscy ich oleją. Jednak sądzę, że jeśli Sudety Lift wyraziła by chęć to zarówno ekologów jak i prezesa dałoby się ugłaskać. Zapytasz czym? Tak to u nas jest, że inaczej się nie da- kasą. KPN i ci kretyńscy ekolodzy tylko na to czekają.:D
nie rób nikomu co tobie nie miłe... jak mi jeżdżą to larum jak ja jeżdżę to cicho sza :-). Jak mi się zdarzy komuś nadepnąć nartę w kolejce to mówię przepraszam i już. Na stoku unikam stwarzania sytuacji niebezpiecznej a taką jest jeżdżenie komuś po nartach
pozdrawiam
nie rób nikomu co tobie nie miłe... jak mi jeżdżą to larum jak ja jeżdżę to cicho sza :-). Jak mi się zdarzy komuś nadepnąć nartę w kolejce to mówię przepraszam i już. Na stoku unikam stwarzania sytuacji niebezpiecznej a taką jest jeżdżenie komuś po nartach
pozdrawiam
Dokładnie, czasem proste "przepraszam" potrafi złagodzić sytuację bądź obrócić wszystko w żart, wiem z własnego doświadczenia ;P... także człeki, nie bójmy się powiedzieć tego magicznego słowa i nie unośmy się dumą... ;].
A ja jestem ciekaw, ilu z zabierających głos w tym wątku, przejechało sobie wzajem po nartach, podeptało się w kolejce do wyciągu, wsadziło kijek do oka itd. Być może dopiero co chlustali na się inwektywą żywą, a teraz żalą się jeden drugiemu, jakie to grubiaństwo na polskich stokach, panie dzieju.:D
Witam Pamiętajcie o jednym. Ten co przejechał komus po naratch robi krzywdę przede wszystkim sobie bo niszczy sobie krawędź i ślizg a to są najważniejsze elementy narty. Pozdrawiam
Dokładnie jak napisał Mitek. Ja o wierzchy jakoś nie bardzo dbam, może dlatego że nie chodzę z nartami po krupówkach, a raczej jeżdżę na nich. Trudno nie najechać i nie zostać najechanym, to się po prostu zdarza. Jakoś nie widze problemu w porysowanych wierzchach nart, w końcy jak się z nich wypinam to sam je sobie rysuję. No ale gdybym tylko narty zabierał na krupówki żeby wszyscy widzieli jakie są super, to pewnie i mnie by złościła każda rysa jaką bym na nich zobaczył. Pozdrawiam.
...Witajcie! Bo to jest tak -"zapomniał wół jak cielęciem był" :D - mam tu na myśli czas kiedy zaczynamy uczyć sie jeździć i panować nad nartami. Prawdopodobnie każdemu z nas kiedyś zdarzyło sie przejechać komuś po jego deskach i to nie dlatego, że tak chcieliśmy, tylko dlatego, że nie potrafiliśmy jeszcze zapanować nad prędkością, a nasze umiejętności dopiero się rozwijały. Nikt tego nie robi przecież specjalnie. A magiczne słowo "przepraszam " powinno wystarczyć. Pozdrawiam :)
A mi wczoraj zdarzyło się że Pan który mi pomagał się podnieść zaraz po tym jak wstałem najechał mi n tyły i znowu gleba uśmialismy się oboje przeprosiliśmy nawzajem i pomknęliśmy dalej :) i tak miło było z jego strony że się zatrzymał bo wcześneij myknęło z 10 osób koło mnie :)
Witam Pamiętajcie o jednym. Ten co przejechał komus po naratch robi krzywdę przede wszystkim sobie bo niszczy sobie krawędź i ślizg a to są najważniejsze elementy narty. Pozdrawiam
Sorki, ale ja to widzę inaczej, on lub ona (bo to też się zdarza) przeważnie mają narty z wypożyczalni i w głębokim poważaniu mają stan krawędzi lub ślizgów . Spójrz proszę co dzieje się pod bramkami wyciągów kiedy to ludzie ja zwierzęta wzajemnie się zadeptują,wtedy lepiej odpiąć narty i spokojnie poczekać na swoją kolej .Emocje pozostawić w domu , lepiej się rozkoszować jazdą niż kłócić pod bramką. Pozdro...
Spójrz proszę co dzieje się pod bramkami wyciągów ,wtedy lepiej odpiąć narty i spokojnie...... Pozdro...
wrócić do domu. Przecież narty służą nie do jazdy a do podziwiania , ubranko przepocone-brr, lepiej krzesłem do knajpy ,parę fotek- i wszystkim znajomym pochwalić się -byłem na nartach Och przepraszam takie jakieś dziwne myśli ?
Dokładnie to co napisał Bzyku. Po co jeździć na nartach skoro mogą się porysować. Zostawić je w domu i spokój. A poza tym jak sobie wyobrażacie stanie w polskiej kolejce do wyciągu ze zdjętymi nartami. Zanim się te narty znów wepnie to trwa czasem wieczność. I tworzy się kolejka nie na pół, a na godzinę. Więc może propozycja dla tych co tak szleńczo dbają o swoje narty żeby naprawdę może pozostawili je w domach. Szkoda ich na stoki. Są przecierz takie ładne.
Spójrz proszę co dzieje się pod bramkami wyciągów kiedy to ludzie ja zwierzęta wzajemnie się zadeptują,wtedy lepiej odpiąć narty i spokojnie poczekać na swoją kolej .Emocje pozostawić w domu , lepiej się rozkoszować jazdą niż kłócić pod bramką. Pozdro...
Ja osobiście nienawidzę jak ktoś się pcha w kolejce. Jednak również bardzo mnie wkurzają narciarze którzy zamiast przesuwać się razem kolejką stoją i uważają żeby odległość od poprzednika nie była mniejsza niż 75cm. Nie daj Boże aby ktoś zbliżył się z tyłu na odległość mniejsza niż 40cm.
Nie wiem którzy są gorsi :confused:
...Nie daj borze
:eek:.Sory za OT.
Witam, Może dajcie sobie już spokój z tym tematem. Kto jest upierdliwy i kłótliwy to już chyba takim pozostanie. Pozdrowienia (na razie z siłowni) Rolnik
Napisane przez piotrekwawa Zobacz wiadomość ...Nie daj borze
:eek:.Sory za OT.
można wiedzieć, co autor (B4loco) miał na myśli..?
już wiem, co na myśli miał :)
Bzyk, scatman_wawa-wyluzujcie,
nikt nie każe Wam chuchać na swoje narty, ja też na swoje nie chucham ale problem kultury pod bramkami istnieje i jest spora grupa pieniaczy co pod bramkami wprowadzają zamęt. Post był skierowany właśnie do nich. Pozdro...
Ten problem wg. mnie pozostanie. Nie mam nic do tych co sie ucza i przez przypadek wjadą mi na narty, trudno zdarza sie. Ale ostatnio w kolejce stał za mna dzieciak, moze 5 lat i rysowal sobie kijkiem po mojej narcie. Ze strony jego rodzicow zero reakcji. Imho:Jak nie ma kto takiemu malemu dziecku powiedziec ze tak nie wolno, to potem gdy staje sie starsze jego kultura na stoku i w koejce do wyciagu sie nie poprawi.
Ostatnio wywinęłam niezłego orła przez jednego takiego kamikadze, co to nawet nie zatrzymał się sprawdzić, czy chociaż się ruszam! Jechał rzeczywiści bardzo agresywnie nie zważając na nikogo wokół. Mimo dosyć ostrego bólu, pognałam za nim... niestety szybko zwiał. Nawet nie wyobrażacie sobie, co bym mu zrobiła, jakbym go dorwała!!!
Bzyk, scatman_wawa-wyluzujcie, Pozdro...
Czuje się całkowicie wyluzowany, tylko śmieszą mnie takie poważne dysputy na tak niepoważne tematy. Jak kto komu nadepnie (na odcisk) o przepraszam na nartę to świat chyba się od tego nie zawali, zwykłe słowo przepraszam załatwia sprawę. O czy tu więcej pisać ( chyba że chodzi o nabijanie postów:mad:)
Pozdrawiam serdecznie Bzyk:D
Sorki, ale ja to widzę inaczej, on lub ona (bo to też się zdarza) przeważnie mają narty z wypożyczalni i w głębokim poważaniu mają stan krawędzi lub ślizgów . Spójrz proszę co dzieje się pod bramkami wyciągów kiedy to ludzie ja zwierzęta wzajemnie się zadeptują,wtedy lepiej odpiąć narty i spokojnie poczekać na swoją kolej .Emocje pozostawić w domu , lepiej się rozkoszować jazdą niż kłócić pod bramką. Pozdro...
Witam Jeżdżę juz parę latek ale żeby odpinać narty w kolejce do wyciągu na to jeszce nie wpadłem. A wyjątkowo dbały o sprzęt jestem bo to podstawa bezpieczeństwa i przyjemności. Bzyk, scatman, wawa, rolnik - dzięki za trzeźwy umysł. Rolnik jak tam noga?? Pozdrawiam
Zazwyczaj się wypina narty żeby się wepchnąć, nie dla dobra sprzętu...
Własnie dawno juz sie nie spotkałem ze zwykłym słowem ,,przepraszam,,od osoby depczacej po nartach bo poco.a to ze maja wielka ryse po ostatnim wyjezdzie to moje.dawniej w gorach na szlakach istnialo zwykle czesc jako pozdrowienie turysty tak samo zanika jak kultura na nartach pozdrawiam
Zazwyczaj się wypina narty żeby się wepchnąć, nie dla dobra sprzętu...
Jest w tym dużo prawdy
A tak szczerze to ja jestem tolerancyjny, nie rzucam się jak ktoś mi na nartę nadepnie nie niszczy się od tego. Raz się wkurzyłem tylko jak starszy Pan, było czuć od niego alkohol awanturował się w kolejce ( nie zemną). Strasznie chamsko się wpychał jak ktoś mu zwrócił uwagę odrazu startował do bójki. Wtedy byłem jeszcze w liceum powiedziałem mu tylko coś, dzis nie wiem jakby się to skonczyło.
Pozdrawiam
dzis nie wiem jakby się to skonczyło.
a ja wiem :eek: : spójrz na swojego nicka :D :D :D :p
Witam, W zasadzie nie jeżdżę już w Polsce. Za dużo negatywów. Poza tym z Gdańska w nasze góry tak samo daleko jak do Włoch przez Niemcy (czasowo). Po nartach depczą też gdzie indziej, zwykle robią to kulturalniej. Dzięki Mitek za pamięć. Nogę trenuję i wszyscy specjaliści cmokają z podziwem jaka ładna. Chyba zrobię wystawkę i zacznę pobierac opłaty! Pozdr Rolnik
Drogie panie i panowie,a może trzeba dać dobry przykład i używać "magicznych" słów nawet w błahych sprawach? Bo skąd ci nowi narciarze mają się tego wszystkiego nauczyć? Nie wszyscy mieli tyle szczęścia co my i jeszcze nie odkryli tego forum.
Pozdrawiam.
Witam, W zasadzie nie jeżdżę już w Polsce. Za dużo negatywów. Poza tym z Gdańska w nasze góry tak samo daleko jak do Włoch przez Niemcy (czasowo). Po nartach depczą też gdzie indziej, zwykle robią to kulturalniej. Dzięki Mitek za pamięć. Nogę trenuję i wszyscy specjaliści cmokają z podziwem jaka ładna. Chyba zrobię wystawkę i zacznę pobierac opłaty! Pozdr Rolnik
Witam No to gratuluję ci. Do kwietnia powinna byc jak nowa. I nie zapominaj o drugiej bo ja swego czasu zapomniałem i miałem kłopot z jej słabością. Pozdrawiam serdecznie
Drogie panie i panowie,a może trzeba dać dobry przykład i używać "magicznych" słów nawet w błahych sprawach? Bo skąd ci nowi narciarze mają się tego wszystkiego nauczyć? Nie wszyscy mieli tyle szczęścia co my i jeszcze nie odkryli tego forum.
Pozdrawiam. No właśnie tu jest problem. Że nie mają się gdzie nauczyć... a przecież to po prostu najprostsze zasady dobrego wychowania, nieprawdaż? Niestety, nie jest ono w modzie ostatnimi czasy, w przeciwieństwie do innych umiejętności... bycia asertywnym (często w praktyce mylone z chamskim), wybicia się z tłumu, przepychania łokciami, radzenia sobie ze stresem :cool:
Reasumując, jestem za dawaniem dobrego przykładu, choćby miało to przynieść efekt li tylko w postaci dobrego samopoczucia dającego :) ;)
Zazwyczaj się wypina narty żeby się wepchnąć, nie dla dobra sprzętu...
No i tu się mylisz, przynajmniej jeżeli chodzi o mnie. Zdarza mi się odpinać narty ponieważ jeżdżę bez kijków i jeżeli jest spory tłok i jest lekko z górki w kolejce to aby nie leżeć komuś na plecach lub właśnie nie najeżdżać na narty odpinam przynajmniej jedną nartę i po kłopocie.
i nie tylko -narty powinny być jak rękawice robocze :D:D (trochę przesadziłem ),ale należy sie cieszyć z tego ze jesteśmy w stadzie które cieszy sie z jazdy i widoków -narty to dodatek do naszego stanu podniecenia i radości (nie wszystkich na to stać) kiedyś sie mówiło -(narciarstwo to sport dla elit )oby było nas jak najwięcej Pozdrawiam Kaju
A ja wam powiem ze deptanie po nartach to jeszcze nic! Pamietam jak kiedys(bylo to juz dosyc dawno) stalem sobie w kolejce do wyciagu az tu nagle jakis dzieciak przeciol kolejke na sankach i przejechal po moich nartach i nartach jeszcze dwoch innych osob!Cale szczescie ze w nikogo nie walnol choc nie jechal zbyt szybko!!! Trudno bylo zbyt wiele od niego wymagac bo mial moze jakies 3-4 lata! Do dzis zapamietalem jego niewyobrazalna radosc i smiech jaki towarzyszyl mu gdy przejezdzal przez kolejke(oczywiscie smial sie tylko on, ludzie ktorzy tam stali byli mocno zdumieni)!!!Cale szczescie ze mialem wtedy stare narty i w zasadzie nie przywiazywalem wagi do ich stanu technicznego!!!
Kultura liczy się wszędzie. Ludzie szanujący współużytkowników jak zwykle w deficycie :p
Wróciłem ze Słowacji - Wszystko fajnie miła obsługa, Niemcy, Węgrzy, Rosjanie i oczywiście my -Polacy. Ile się wstydu najadłem w kolejce do wyciągu nie wspomnę. Rodzinka 2+1. Cała kolejka stoi grzecznie nikt sie nie wpycha (czas oczekiwania ok 2-3 minut) wiec luźno. Młoda smarkula 15 lat obchodzi kolejkę depcząc wszystkim po nartach na krzyk oburzenia ze strony kolejki reaguje matka - zasuwa za młodą TEZ po nartach innych. Teraz ludzie już wrzeszczą. Wyszedł typ z obsługi zabrał karnety młodej i matce (BRAWO). W tym momencie postawny mąż zaczął startować z łapami do gościa z obsługi. Przyleciała ochrona gościa zabrali. W tym momencie wstydziłem sie swojego pochodzenia jak cholera... głupio mi było odezwać się po polsku.
Jak ostatnio byłem w czechach to przejechałem po nartach jednemu gościowi, ponieważ zostawił sobie narty na środku trasy i poszedł do lasu się wylać. Ale nie było to tylko ze szkodą dla niego lecz także i dla mnie ponieważ zaliczyłem pokażny lot naszczęście z londowaniem w puchu.
Ja ostatnio musialem przeskoczyc nad gosciem, aby nie przejechac po jego nartach, bo stal sobie z boku i nagle wyjechal tuz przede mnie:eek: A jesli chodzi o wjezdzanie w kolejke z zbyt duza predkoscia, to ostatnio widzialem jak moze sie to skonczyc, gosciu lat ok 16 dojezdzajac do orczyka chyba nie zauwazyl dziecka ktore stalo przed bramka i czekalo na dziadka i przywalil w nie z taka sila ze polamal sobie kijek, za to po chwili kijek dziadka zostal polamany na jego glowie:D
w zeszłym roku jakoś w ustrzykach jechałam sobie i jakieś dziecko (wiecie, takie w kombinezonie co rąk zgiąć w nim nie może, jeżdzące na krechę bo skręcić nie umie) przejechało mi po nartach po czym parę metrów dalej się przewróciło. za im jechał ojciec, który tak na mnie mordę wydarł jakbym mu to dziecko co najmniej zabiła. pff! zaczelam sie oczywiscie kłócić, ale fak! strasznie denerwuja mnie takie sytuacje. jestem w ogóle ciekawa czy widzial to co sie stalo o.O
Przejechała mi po nartach rozwydrzona rosjanka w alpach. cóż miałam zrobić, nic bo było tych rosjan trochę za dużo:mad:
Najbardziej denerwują Ci "nowobogaccy", co to jeżdżą na narty w Alpy, bo to modne/snobistyczne/co tam jeszcze dopiszecie, nie dlatego że to ich hobby, oni po prostu szpanują - a przy tym zero szacunku dla tych, co przyjechali nacieszyć się jazdą i dla których narciarstwo jest PASJĄ. A jak kiedyś przeczytałam, iż w niektórych alpejskich kurortach wśród młodych ludzi popularne jest zakładanie najdroższych kombinezonów i wychodzenie w nich na miasto - tyle że na stoku ich stopa nie staje - to załamka po prostu.... ;/
Takie sytuacje niby zawsze denerwuja ale ja mnie mialem mila przygode. W sylwestra bylem w czechach na gorze praded. Ostatniego dnia byla duza mgla. Zjezdzalem sobie w dol bardzo wolno rozgladajac sie na boki (widocznosc chyba z 5 m). Nagle z boku wyjechal ktos z bardzo duza predkoscia i przyladowal we mnie centralnie po czym wlasciwie przejechal po mnie i upadl. Bylem tak zdenerwowany ze chcialem przylozyc gosciowi. Ale kiedy podbieglem okazalo sie ze to czeszka. Na dodatek wogole nie umie jezdzic i ponioslo ja na kreche :) Troche wiec emocje opadly a na koniec dostalem cieplego buziaka :) i zlosc przeszla
Najbardziej denerwują Ci "nowobogaccy", co to jeżdżą na narty w Alpy, bo to modne/snobistyczne/co tam jeszcze dopiszecie, nie dlatego że to ich hobby, oni po prostu szpanują - a przy tym zero szacunku dla tych, co przyjechali nacieszyć się jazdą i dla których narciarstwo jest PASJĄ. A jak kiedyś przeczytałam, iż w niektórych alpejskich kurortach wśród młodych ludzi popularne jest zakładanie najdroższych kombinezonów i wychodzenie w nich na miasto - tyle że na stoku ich stopa nie staje - to załamka po prostu.... ;/
Rozumiem ze denerwuje Cie to ze zachowuja sie glosno, ostentacyjnie jakby stacja do nich nalezala. Bo chyba nie cena ich kurtek ? W czym maja lazic po Megeve ? W futrach ? (A futer w Megeve jak nasial i sklepow z futrami na kazdym rogu). Ale to specyficzne miejsca gdzie jedziesz bardziej by sie "pokazac" niz pojezdzic. Na trasach to juz z nimi nie ma problemu bo wiekszosc albo raczkuje na dole albo z instruktorem.
Każdy ma prawo korzystać z infrastruktury sportów zimowych a jak wiadomo - ile osób tyle charakterów i umiejętności, więc chyba lepiej zaakceptować i nie zwracać uwagi niż się denerwować i psuć sobie tylko i wyłącznie wyjazd. Nieprzyjemne sytuacje się zdarzają, a niszczenie sprzętu w kolejce do wyciągu to standard i kłótnia tego nie zmieni. Można jedynie dać lepszy przykład. Tylko i aż tyle - jak sądzę.
Wedłu8g mnie wszystkie te sytuacje wynikają z nieznajomości dekalogu, jedni jeźdżą zbyt szybko nie zwracając uwagi na innych, inni z kolei zatrzymują się w miejscach niewidocznych, wystawiając się niemal na tych szybciej jeżdżacych, później jeszcze z nerwów przepychanki w kolejkach.....itak dalej
Jak mi ktoś przejedzie po nartach, to prawie zawsze krzyczę "aua!!!". Jak się odwróci to mówię "No co, nartę też boli, nieeeeee?". Wydaje mi się, że przynajmniej niektórym się robi głupio :P
Na ostatnim wyjeździe w Szczyrku trochę tłoczno było przy wyciągach i zdarzyło się kilka razy, że usłyszałem charakterystyczny dźwięk: kkkhhhrrrrr jak ktoś wpakował się na narty, które miałem na nogach. Odwracałem się z uśmiechem i mówiłem: proszę bardzo...wypożyczone są:D I to chyba najlepszy sposób na spokój w kolejkach do polskich wyciągów.
mi tam wystarczy ze sie przejmuje czy slizgi są cale i nasmarowane dobrze a krawędzie całe.
Jakbym mial jeszcze sie przjmowac tym co nie wplywa na jazde to bym chyba przestal na nartach jezdzic
Na nartach jeżdzę głównie w Krynicy i okolicach i tam wszczyscy wszystkim jeżdżą po natrach głównie w kolejkach do wyciągów i nikt sie tym nie przejmuje- ja tez nie bo mam stery sprzęt:) ale jak nabędę nowy to boję się o serce bo mogę zejśc na zawał jak mi ktoś przeciągnie po "nówkach". A tak serio to jeżdzę z dziećmi (8 i 10 lat) i staram sie nauczyć ich dbania o sprzęt swój i innych nawet jak ten "inny" nie dba( bo ma z wypożyczalni).
witam, pierwszy raz piszę na forum:D Z włażeniem mi na narty w kolejkach nie mam problemu, uśmiecham się i mówię "przepraszam, ale stoi pan/pani na mojej narcie" nie zdarzyło się, żeby ktoś prawidłowo nie zareagował. Na stoku nikt mi nie przejeżdża po nartach, ale też niewiele osób na stoku jedzie szybciej. Z reguły nie zatrzymuję się na trasie, a jeśli już, to na wypłaszczeniach, gdzie jestem dobrze widoczna i tylko w skrajni stoku. Na grupki snowboardzistów siedzących na środku stoku i innych nieoczekiwanych miejscach posyłam kurtynę śniegu, ale nie ma co ukrywać: wkurzają mnie. Moja mama ma zerwane więzadła krzyżowe w kolanie z powodu narciarza, który przejeźdżając jej po tyłach nart, wyhamował ją i kolano poszło. Ja wjechałam na jednej narcie w siatkę (świadomy wybór ratowania kości dwóch szkrabów jadących środkiem stoku na Gubałówce, pilnujący ich instruktor rozmawiał przez komórkę) wypadłam zza górki, miejsca na mnie całą nie było, chciałam na jednej narcie przejechać i udałoby się, gdybym czubem nie zahaczyła i siatkę, gdy już chmura śniegu opadła, a ja stwierdziłam, że mam wszystko na swoim miejscu zobaczyłam nad sobą pana instruktora i usłyszałam "na drugi raz, krowo, się tak nie rozpędzaj" Rany myślałam, że przegryzę mu tętnicę! Zamiast tego na spokojnie zjechałam pod stok, gdzie stali rozdzice dzieciaków i poinformowałam ich o niebezpieczeństwie na jakie narażone są dzieciaki po tą "fachową opieką". Górol mnie kciał ciupaską popieścić:D
ja tam sie zawsze wydzieram "moje nówki" tak ze pół stoku słyszy (fakt że nówki nie są bo mają 5 lat) i jest śmiesznie :D
:eek:
Temat dobrze znany, wszak uprawiam naciarstwo tylko w Polsce.
1. Stałem w kolece do wyciągu na Kotelnicy w Białce T. Stałem sobie spokojnie, ale robiłem coś z telefonem i byłem trochę zajęty. WIęc w kolejce przesuwałem się dość ociężale i niesfornie. W pewnym momencie chcąc iśc do przodu poczułem jak jedna narta mi się rozjeżdza w prawo. Po prostu nie chcący nadepnąłem gościowi na narte, a później się na niej poślizgnąłem. Jak się jegomość nie wkurzył, był z kumplem i chyba chciał się przed nim popisać bo nawet groził bójką. burak po prostu.
2. W tym roku stoje z kumplem do wyciągu i czuje jak mi coś wali w narte. Odwracam się a tu snowboardzista bawi się kijkiem koleżanki odśnieżając mi narte. Raz wytrzymałem, bo pomyślałem, że robi to nie chący ale w pewnym momence czuje mocne walenie, że aż słychać do okoła. Wpieniłem się mocno i krzycze do typa: "Nie masz co robić z tym kijkiem!?" Idiota nawet się nie popatrzył, stał nieporuszony i udawał, że nie słyszy :confused:
3. Zatrzymałem się w połowie Kotelnicy, bo gdzieś zgubiłem kolegę. Czekałem dość długo, bo on czekał na wolno jeżdzącą koleżankę. Stoje znudzony na tej płaszczyźnie i odwróciłem się w dół stoku. Nagle słysze ostry świst i czuje, że coś mi pojechało na nartach. Patrze a przede mną zatrzymuje się gość i stoi nic nie mówiąc. Za chwilę obok przejeżdzał znajomy instruktor mówiąć, że gośc jest pijany. Za niedługo dojeżdza kumpel i mówi, że ten typ zjeżdzał na kreche i prawie nie doprowadził do wypadku. brak słów :mad:
4. Pzerwa świąteczno- sylwestrowa. Białka T, kolej 3 osobowa. Po 40 minutowym staniu w kolejce :confused: byłem już blisko krzesła i zatrzymałem się na wysokości bramki instruktorskiej. Co widze? Babka z córeczka przechodzi sobie przez nią jak gdyby nic, tak się wpieniłem, że postanowiłem jej coś powiedzieć. (ja - j, ona-o) j- przepraszam pani tu na jakiś specjalnych prawach, że sobie idzie przez ta bramkę bez kolejki? o- nie pana interes j- mój interes, bo stoje 40 min w kolejce a pani w 5 sekund przechodzi przez bramkę o, udaje, że mnie nie widzi i coś pod nosem do córki pisnęła. j(coraz głośniej) no co pani robi, wie pani ile trzeba stac w kolejce? niech sie pani spyta tego pana ile tu stoi (wskazałem na jakiegos gościa :D), a pani cwaniakuje i idzie bez kolejki o- pan sam cwaniakujesz j- mówie, że sama pani cwaniakuje bo ma pani w dupie wszystko i wszystkich omijając kolejke 0 - ucichła i już nic nie powiedziała
później powiedziałem gościowi z obsługi, żeby pilnowali bo ludzie się wpychają, ale on stwierdził, że nie będzie wszystkich pilnował i wcale mu się nie dziwie.
5. Ostatni przypadek to idealny przykład moherowego beretu. :D Idziemy z parkingu z ciężkimi nartami na barkach no i nie chcąc obchodzić siatki na około, chcieliśmy przejść przez nią jeszcze daleko przed kolejką. No i podchodze pod lekką górkę przerzucam sprzęt i przechodze przez siatkę. Obok stoją dwie babki, które patrzyły na stok (nie były na nartach). Nagle słyszę: "Proszę tędy nie przechodzić, tu jest zabronione przejście" (na początku myślałem, że babka sobie żartuje, ale za chwile dodała. "prosze iść na około, bo zaraz wezwę ochronę" Ja jej na to:" to niech pani szybko biegnie bo ja już uciekam", ona: "A żebyś wiedział, że pójdę", ja "no to idź", ona "dobra nie pyskuj" i się zamknęła. :confused: :D nie sądziłem, że ludzie są aż tak głupi.
takie opowiastki można dwoić i troić, niestety tacy już jesteśmy i cieżko to zmienić. Na szczęście są też ludzie życzliwy, kulturalni, którzy się uśmiechną, powiedzą przepraszam albo pomogą w razie kłopotu.
jaki z tego morał?....do Białki sie poprostu nie jeżdzi:D....ale tak poważnie to chamstwo jest wszędzie,nie tylko na stoku....a parapety to według mnie zawsze sprawiaja wrażenie na naćpanych....ja mam taka technikę że atakuje pierwszy gościa zasuwając mu przydużą czapeczkę na oczy i po sprawie:rolleyes:
Bardzo dlugi watek, stanowczo za dlugi aby go czytac, jezeli to juz bylo to gwoli przypomnienia. Chcialbym podpowiedziec, ze niszczenie zewnetrzne narty przebiega wolniej w porownaniu z jej niszczeniem wewnetrznym. Juz po jednym sezonie narta traci swoja sprezystosc,staje sie miekka i nie pracuje na swojej dlugosci jedynie tylko tyle co po butem. Po dwoch sezonach zakladajac 15 - 20 dni na nartach w sezonie to jest juz szmelc w porownaniu z jej wartoscie poczatkowa. Jezeli jedzdzi sie malo agresywnie tylko po rownych trasach to moze jeszcze od biedy starczyc na trzeci sezon i to wszystko. Przykladem sa bardzo duze znizki cen nart uzywanych i to tylko po jednym sezonie. Szczegolnie obecnie a Austrii mozna w normalnych sklepach kupic za 100€ topowe narty. Wygladaja zewnetrznie ladnie ale wnetrze maja zniszczone czego nie da sie zauwzyc golym okiem albo wyginajac reka. Po kupieniu takiej narty mozemy byc dumnie tylko z jej posiadania a szydlo wychodzi z worka dopiero na stoku kiedy narty nie "trzymaja" i nie musi to byc tylko z powodu zlej techniki. Nastepnie udajemy sie w nadziei do watku "jak jezdzic po lodzie" a tam nic szczegolnego nie napisano. Taka nieco pokiereszowana zewnatrz narta bardziej dodaje jak ujmuje jej posiadaczowi splendoru Ja osobiscie nie przywiazuje wagi do tego ze mi ktos na narty najechal i jezeli nie da sie wydebic przyslowiowego piwa to natychmiast zapominam o zdarzeniu
Bardzo dlugi watek, stanowczo za dlugi aby go czytac, jezeli to juz bylo to gwoli przypomnienia. Chcialbym podpowiedziec, ze niszczenie zewnetrzne narty przebiega wolniej w porownaniu z jej niszczeniem wewnetrznym. Juz po jednym sezonie narta traci swoja sprezystosc,staje sie miekka i nie pracuje na swojej dlugosci jedynie tylko tyle co po butem. Po dwoch sezonach zakladajac 15 - 20 dni na nartach w sezonie to jest juz szmelc w porownaniu z jej wartoscie poczatkowa. Jezeli jedzdzi sie malo agresywnie tylko po rownych trasach to moze jeszcze od biedy starczyc na trzeci sezon i to wszystko. Przykladem sa bardzo duze znizki cen nart uzywanych i to tylko po jednym sezonie. Szczegolnie obecnie a Austrii mozna w normalnych sklepach kupic za 100€ topowe narty. Wygladaja zewnetrznie ladnie ale wnetrze maja zniszczone czego nie da sie zauwzyc golym okiem albo wyginajac reka. Po kupieniu takiej narty mozemy byc dumnie tylko z jej posiadania a szydlo wychodzi z worka dopiero na stoku kiedy narty nie "trzymaja" i nie musi to byc tylko z powodu zlej techniki. Nastepnie udajemy sie w nadziei do watku "jak jezdzic po lodzie" a tam nic szczegolnego nie napisano. Taka nieco pokiereszowana zewnatrz narta bardziej dodaje jak ujmuje jej posiadaczowi splendoru Ja osobiscie nie przywiazuje wagi do tego ze mi ktos na narty najechal i jezeli nie da sie wydebic przyslowiowego piwa to natychmiast zapominam o zdarzeniu
Witam Nareszcie jakiś naprawdę madry głos w tym temacie. Brawo fredo!!! Pozdrawiam
No ok,ale faktem jest że powinno się uszanować cudzą własność,a u nas to niestety kuleje. Nie sam fakt porysowanych nart denerwuje, lecz nieumiejętność kulturalnego zachowania sprawcy i o tym tu jest mowa.
A my ze znajomymi mamy wypróbowany sposób na niesfornych kolejkowiczów, depczących po nartach, wpychających się, czy zachowujący w sposób nieodpowiedni i mamy przy tym niezły ubaw widząc ich reakcję :D Mianowicie... jeśli zauważymy kogoś takiego, zaczynamy opierniczać siebie nawzajem tekstami typu; "...co się Pan tak wpycha...", "...proszę się kulturalnie zachowywać...", "...proszę zejść z mojej narty..." a wszystko dość donośnym głosem, żeby wszyscy usłyszeli :D Nie zdarzyło się jeszcze, żeby nie poskutkowało :D Spróbujcie kiedyś sami, nie dość, że przywołuje to porządek, to jeszcze zabawa przednia :) Pozdrawiam Zibi
Bardzo dlugi watek, stanowczo za dlugi aby go czytac, jezeli to juz bylo to gwoli przypomnienia. Chcialbym podpowiedziec, ze niszczenie zewnetrzne narty przebiega wolniej w porownaniu z jej niszczeniem wewnetrznym. Juz po jednym sezonie narta traci swoja sprezystosc,staje sie miekka i nie pracuje na swojej dlugosci jedynie tylko tyle co po butem. Po dwoch sezonach zakladajac 15 - 20 dni na nartach w sezonie to jest juz szmelc w porownaniu z jej wartoscie poczatkowa. Jezeli jedzdzi sie malo agresywnie tylko po rownych trasach to moze jeszcze od biedy starczyc na trzeci sezon i to wszystko. Przykladem sa bardzo duze znizki cen nart uzywanych i to tylko po jednym sezonie. Szczegolnie obecnie a Austrii mozna w normalnych sklepach kupic za 100€ topowe narty. Wygladaja zewnetrznie ladnie ale wnetrze maja zniszczone czego nie da sie zauwzyc golym okiem albo wyginajac reka. Po kupieniu takiej narty mozemy byc dumnie tylko z jej posiadania a szydlo wychodzi z worka dopiero na stoku kiedy narty nie "trzymaja" i nie musi to byc tylko z powodu zlej techniki. Nastepnie udajemy sie w nadziei do watku "jak jezdzic po lodzie" a tam nic szczegolnego nie napisano. Taka nieco pokiereszowana zewnatrz narta bardziej dodaje jak ujmuje jej posiadaczowi splendoru Ja osobiscie nie przywiazuje wagi do tego ze mi ktos na narty najechal i jezeli nie da sie wydebic przyslowiowego piwa to natychmiast zapominam o zdarzeniu
Przesadzasz. narta po 20 dniach niczym nie różni się od nowej. Jak chcesz możemy się umówić na test. Dam ci dwie narty jedną używaną 20 dni, a drugą nową nie rozpoznasz różnicy.
Przesadzasz. narta po 20 dniach niczym nie różni się od nowej. Jak chcesz możemy się umówić na test. Dam ci dwie narty jedną używaną 20 dni, a drugą nową nie rozpoznasz różnicy.
oj tu musze się z fredowskim zgodzić. Jak ktoś dobrze daje to po 20 dniach jazdy narta i narta nowa to jest przeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeepaść o taka pozdrawiam PS zależy jak się jeżdzi oczywiście bo początkujący tak narty nie z użyje szybko napewno...
PS zależy jak się jeżdzi oczywiście
Zależy jak się jeździ, ile się waży i jak się dba o nią. Moje Atomici sprzed 6 lat jeżdżą prawie jak nowe (co prawda przez ostatnie 3 sezony się przesiadałem na inny sprzęt), ale mój ojciec swojego Fischera kupionego w tym samym czasie już zajeździł.
Witam
Przesadzasz. narta po 20 dniach niczym nie różni się od nowej. Jak chcesz możemy się umówić na test. Dam ci dwie narty jedną używaną 20 dni, a drugą nową nie rozpoznasz różnicy.
Przy słabszych modelach i słabszej technice jeźdzącego róznicę mozna zauważyć juz po 1 dniu a po 20 kaza narta będzie inna. To czy ktoś rozpozna róznicę czy nie zależy od doświadczenia i umiejetności. Pozdrawiam
PS zależy jak się jeżdzi oczywiście bo początkujący tak narty nie z użyje szybko napewno...
Właśnie początkujący jeszcze cięzki zużyje narte znacznie szybciej.
Właśnie początkujący jeszcze cięzki zużyje narte znacznie szybciej.
Moim zdaniem najbardziej nartę zużyje zawodnik - w trakcie jazdy sportowej narta jest cały czas naprzemian mocno uginana i gwałtownie rozprostowywana - nikt mi nie wmówi, że to zużywa rdzeń mniej niż trzymanie narty cały czas mniej więcej płasko (jak u amatora).
mój pierwszy w życiu zjazd zakończył się glebą bo jakić 70-latek przejechał mi po nartach !! i ani be anie me!!!:D
Witam
Moim zdaniem najbardziej nartę zużyje zawodnik - w trakcie jazdy sportowej narta jest cały czas naprzemian mocno uginana i gwałtownie rozprostowywana - nikt mi nie wmówi, że to zużywa rdzeń mniej niż trzymanie narty cały czas mniej więcej płasko (jak u amatora).
Zgadza się. Intensywnośc jazdy i duże siły jakie narta musi znieść. Jeżeli mówimy natomiast o jeździe rekreacyjnej to napewno ktoś jeżdżący technicznie nie zniszczy tak nart jak ktoś kto niewiel techniki posiada i sprawę siłowo załatwia. Pozdrawiam
Dawniej, gdy jeszcze istniała fabryka nart w Szaflarach, poszukiwałem na giełdzie w Krakowie jakichś lepszych nart z "zachodu". Czasem nasi zawodnicy pozbywali się swojego starego sprzętu. Czasami się coś trafiało. Narty ładnie nawet z daleka wyglądały. Ale przy bliższej analizie była całkowicie wyjechana. Prawie płaska, miękka. Jak samochód po taksówkarzu.
W przypadku tłoku przy wyciągu często zdejmuje narty i stoje z nartami w ręce. Unikam stresu, a przede wszystkim męczącej ekwilibrystyki wymaganej jeśli nie chcesz komuś stać na narcie, czy uniknąć czyjejś narty. Po bramce jest zawsze dość miejsca i czasu żeby wskoczyć w wiazania. Takie stanie na butach pozwala na chwilę wypoczynku i wyprostowanie kolan. Balet na nartach w kolejce czasami jest bardziej męczący od jazdy. A wiadomo: wypoczęty narciarz, to bezpieczny narciarz i szczęśliwy.
Jak jest tłok nie idę na wyciąg. A tak naprawdę tp pół godziny temu zszedłem ze stoku i naprawdę trzeba było uważać aby ktoś pod narty nie wjechał. Stok oblodzony, trasa niby czerwona, ale skoro na innych stokach nie ma warunków wszyscy pchają się tam gdzie idzie pojeździć. :)
Moim zdaniem najbardziej nartę zużyje zawodnik - w trakcie jazdy sportowej narta jest cały czas naprzemian mocno uginana i gwałtownie rozprostowywana - nikt mi nie wmówi, że to zużywa rdzeń mniej niż trzymanie narty cały czas mniej więcej płasko (jak u amatora).
Zgadzam się. Jazda rekreacyjna może zniszczyć ślizgi i krawędzie (na kamieniach). Jazda na krawędziach z użyciem siły, aby wkorzystać właściwości taliowanych nart, maksymalnie je uginając powoduje "przemęczenie" struktury (rdzenia) nart (to jest cena za frajdę carvingu). Rekreacyjni ślizgacze, jeżdżący ześlizgami nie odczują różnicy pomiędzy nartą z "przebiegiem" 5000 km, a nartą z "przebiegiem" 500 km. Natomiast narciarze jeżdżący na krawędziach, dysponujacy dobrą techniką, w warunkach twardego lub oblodzonego stoku, szybko poczują różnicę. Oczywiście nie po jednym dniu używania narty, ale po nartach używanych 90 dni w wypożyczalni a Alpach. Proponuję wykonać doświadczenie. Dla dobrego narciarza (8-9 w skali skiforum) dajemy do przetestowania dwie pary nart tej samej firmy, jedną nówkę, drugą używaną 5 dni po 5 godzin. Obie są oczywiście po serwisie. Narciarz nie oglada ślizgów i krawędzi, a wierzchy nart są zaklejone. Obie pary mają przykręcone nowe wiązania (aby tester nie mógł poznać używanych nart). Stawiam swoje narty, że na 10 testerów wynik będzie 50% do 50% bez wskazania, że która para nart była używana.
A mnie ten temat zawsze zastanawia . Jak chcemy mieć nieskazitelne cudne nartki, to najlepiej kupmy dwie pary, jedne trzymajmy za szkłem w gablocie w domu na jakimś honorowym miejscu (najlepiej nad kominkiem), a drugie na stok. Wilk syty i owca cała...:cool:
A tak na serio - mówi się trudno. Nam pewnie też zdarzyło się niejednemu depnąć (nawet nieświadomie) po narcie. Ja to nawet kiedyś w kolejce do wyciągu jednemu facetowi niechcący - podkreślam - niechcący - kijem hmmm... zasunęłam po klejnotach rodowych. Pewnie by wolał, żebym mu już wydzióbała kijem to kółeczko w narcie... ale takie życie! ;););)
Tak sobie czytam i czytam. Mam dla was test jedzcie do Ramzovej nie ważne czy sciągniecie narty czy nie bo i tak komuś staniecie. Wystarczy zwykle przepraszam. Przecierz nart nie kupuje się na całe życie. W całym tym temacie chodzi tylko o to aby ludzie nauczyli się hasła:
Proszę,Przepraszam i dziękuje na Skiforum i stokach króluje!! A jak się ten cud zdarzy będzie super:cool::D
Jazda po nartach to w Białce normalka!!!Zwłaszcza w kolejce pod wyciągiem
Dlatego lepiej zdejmować narty w kolejce :-)
W przypadku tłoku przy wyciągu często zdejmuje narty i stoje z nartami w ręce. Unikam stresu, a przede wszystkim męczącej ekwilibrystyki wymaganej jeśli nie chcesz komuś stać na narcie, czy uniknąć czyjejś narty. Po bramce jest zawsze dość miejsca i czasu żeby wskoczyć w wiazania. Takie stanie na butach pozwala na chwilę wypoczynku i wyprostowanie kolan. Balet na nartach w kolejce czasami jest bardziej męczący od jazdy. A wiadomo: wypoczęty narciarz, to bezpieczny narciarz i szczęśliwy.
Normalnie jak byś tego nie napisał, to bym musiał to zrobić sam. ;) Dodam tylko, ze nie rozumiem głosów, że ci co narty w kolejce ściągają, to po to, żeby się wpychać. Głosiciele takiej tezy powinni przeczytać to, co napisał Maciej i wszystko będzie jasne. A jak w kolejce kto bez nart czy z nartami na nogach wpychać się zaczyna, to go delikatnie słowem ciętym tudzież dowcipem rubasznym zdzielić, wstydu narobić przy ludziskach. Następnym razem, taki amator pozakolejkowego wchodzenia dwa razy się zastanowi, zanim na krzywulca właził będzie.
pzdr k.
Witam. A czy to jest jakiślki problem jak ktoś w kolejce najedzie wam na narte? Odkąd pamiętam to takie sytuacje się zdarzały. Zwykłe przepraszam zawsze złagodzi poszkodowanego. Narty z porysowaną szatą graficzną niczemu nie przeszkadzają w jeździe. Pozdrawiam.
Witam. A czy to jest jakiślki problem jak ktoś w kolejce najedzie wam na narte? Odkąd pamiętam to takie sytuacje się zdarzały. Zwykłe przepraszam zawsze złagodzi poszkodowanego. Narty z porysowaną szatą graficzną niczemu nie przeszkadzają w jeździe. Pozdrawiam.
To chyba nie o to chodzi, ze ktoś najedzie/nadepnie - przypadkowo, tylko o to, ze później ani me ani be. Bywa również, że ktoś bezmyslnie i z uporem maniaka kijkiem, albo swoimi nartami depcze naszą ukochaną boazerię, a kiedy zwracasz mu uwagę, to patrzy jak ciele na malowane wrota, jak by nie rozumiał o co chodzi. A chodzi przecież o zwykłe poszanowanie cudzej własności. Taj jak nikt nie chce, zeby ini rysowali mu np samochód, tak nie chce aby niszczono mu narty.
Osobiście rozumiem, ze w kolejce, czy na stoku, ktos może mi po nartach połazić/przejechać i nie robie z tego tragedi, ale jednak wymagam chociaz krótkiego SORRY!. (Wyłaczam tutaj uczących sie jezdzić z nauczycielem/początkujacych, gdyż oni przewaznie i tak nie widzą gdzie jadą, więc nie ma sie co na nich wyżywać dodatkowo bo i bez tego wygladaja przewaznie tak: :eek::eek::eek::eek:. ;):D )
pzdr k.
To chyba nie o to chodzi, ze ktoś najedzie/nadepnie - przypadkowo, tylko o to, ze później ani me ani be. Bywa również, że ktoś bezmyslnie i z uporem maniaka kijkiem, albo swoimi nartami depcze naszą ukochaną boazerię, a kiedy zwracasz mu uwagę, to patrzy jak ciele na malowane wrota, jak by nie rozumiał o co chodzi. A chodzi przecież o zwykłe poszanowanie cudzej własności. Taj jak nikt nie chce, zeby ini rysowali mu np samochód, tak nie chce aby niszczono mu narty.
Osobiście rozumiem, ze w kolejce, czy na stoku, ktos może mi po nartach połazić/przejechać i nie robie z tego tragedi, ale jednak wymagam chociaz krótkiego SORRY!. (Wyłaczam tutaj uczących sie jezdzić z nauczycielem/początkujacych, gdyż oni przewaznie i tak nie widzą gdzie jadą, więc nie ma sie co na nich wyżywać dodatkowo bo i bez tego wygladaja przewaznie tak: :eek::eek::eek::eek:. ;):D )
pzdr k.
widziałem jak jakiś frajer(i tak delikatnie nazwałem)przedzierał się do przodu przejeżdżając przez wszystko co mu stało na drodze, jak mu ktoś zwrócił uwagę to udawał że nie o niego chodzi
a właśnie ja miałem coś takiego jadę sobie w lewą stronę w dół stoku. Nagle tuż za moimi wiązaniami przejechał supernarciarz - po moich tyłach. Wyrzuciło mnie z nart. Na dole go dogoniłem i zwróciłem uwage, a ten, że to moja wina bo ja nieostrożnie jechałem, i że w niemczech (bo to było w niemczech a on był przedstawicielem tegoż narodu) pierwszeństwo ma ten kto jedzie szybciej i ja go niby miałem przyuważyć jak był powyżej mnie (w kasku chyba bym musiał mieć kamerkę :-) ) i zwolnić i przepuścić.
Może ktoś z instruktorów forumowych napisze jak to jest na stoku.
Chyba ten co jedzie wyżej uważa na to co jest przed nim prawda ?
Chyba ten co jedzie wyżej uważa na to co jest przed nim prawda ?
DEKALOG FIS 3. Wybór kierunku jazdy Znajdujący się na stoku narciarz, który za względu na lepszą widoczność z góry, dysponuje większą możliwością wyboru trasy jazdy, musi wybrać taki tor jazdy aby uniknąć wszelkiej możliwości zderzenia z narciarzem znajdującym się poniżej na stoku.
co do kolejek to do szewskiej pasji doprowadzają mnie dzieci i wszelkie małolaty do wzrostu 150cm które pchają się każdą możliwą luką i dziurą, są mali wszędzie przelezą i mają krótkie narty... krew mnie zalewa
Ja tam bym ich zastrzelił, za parę latek jak znalazł, pusto na stoku
Wrzućcie jakieś "ładne", zgrabne, cięte teskty bądź dwuznaczne żarty którymi raczycie delikwenta co to się wpycha do kolejki bądź BEZCZELNIE (nie że na prawdę niechcący) poleci swoimi po waszych deskach.
Ja zazwyczaj wystarczy, że spojrzę się wzrokiem nr 5 na delikwenta, i ten oblukawszy mnie zaczyna szorować do tyłu na swoich nartach/snowboardzie, ale na zaś chciałabym znać sprawdzone teksty.
co do kolejek to do szewskiej pasji doprowadzają mnie dzieci i wszelkie małolaty do wzrostu 150cm które pchają się każdą możliwą luką i dziurą, są mali wszędzie przelezą i mają krótkie narty... krew mnie zalewa
Małolatów nie,ale małe dzieci przepuszczam,bo lubie ten ich wyraz twarzy na widok górki, śniegu i nart.Pozdrawiam Wojtek.
No wiesz ostatnio stałem w kolejce ok. 20 min po czym zjeżdża z góry dziecko ok.7-8 lat i prosto w kolejke. Wchodził bokiem, bo lekka górka była mi po tyłach i drugiemu typowi po przodach przeszedł, aż czuć było jak rysował. Ja to olałem, bo wiadomo narty się zużywają ale 2 typ się go zapytał czy nei widzi kolejki i cisza .
No wiadomo, że w takim przypadku trzeba jakoś zareagowac.Miałem na myśli bąbli co to nikomu krzywdy nie robią,a jak go z jednej dziury wygonisz to i tak drugą wlezie.Pozdrawiam Wojtek.
No wiadomo, że w takim przypadku trzeba jakoś zareagowac.Miałem na myśli bąbli co to nikomu krzywdy nie robią,a jak go z jednej dziury wygonisz to i tak drugą wlezie.Pozdrawiam Wojtek.
No tak sam mam kuzynke to małpa zjeżdża prosto w kolejke już ostatnio ją opieprzyłem xd. A ta do mnie, że nie jestem jej tatą :D . Ale powoli się uczy manier hehe . Pozdro :D
No wiesz ostatnio stałem w kolejce ok. 20 min po czym zjeżdża z góry dziecko ok.7-8 lat i prosto w kolejke. Wchodził bokiem, bo lekka górka była mi po tyłach i drugiemu typowi po przodach przeszedł, aż czuć było jak rysował. Ja to olałem, bo wiadomo narty się zużywają ale 2 typ się go zapytał czy nei widzi kolejki i cisza .
Pasem i jescze raz pasem (czyt. kijkiem) Jak sie g#######two za mlodu nauczy to nic dobrego nie wyrosnie. Ostatnio w Ramzowej matka malolaty miala do mnie pretensje i wyjechala na mnie,ze upomnialem "córcie",ze w kolejce trzeba stac. Nie daleko pada jablko od jabloni:rolleyes: Bezstresowo ja wychowywala pewnie;)
Dlatego jeździmy z kijkami :D Ja osobiście rączką kijka pukam takiego delikwenta w kask i wysyłam na koniec kolejki. Przepychanie się dzieci czy też dorosłych jest naprawdę okropne. Alle zawsze jest jakieś ale... w zeszłym sezonie widziałem chłopaka który odpinał narty szybko dochodził do krzesełka i zawsze dołączał do nie w pełni obsadzonego krzesła. Jadąc z zakochaną parą, samotnie jadącymi itp. Robił to bardzo sprawnie nie tamował ruchu nie blokował kolejki.
Piotrekwawa napisał: I chwała mu za to bo poprostu w ten sposób zmniejszał on objętość kolejki i puste przebiegi wyciągu. Na molltalu do gondolki obsługa sama wpuszcza bokiem z kolejki ludzi jak widzi ze ktoś ma wolne miejsce w gondoli. Mnie najbardziej denerwuje to że ktoś puszcza na kanapie czwórce wolne miejsce bo chce jechać ze swoimi. Rozumiem to w przypadku dzieci bo im trzeba pomóc wsiąść i zsiąść, ale dorośli do cholery mogli by pomyśleć że 100 wolnych miejsc na wyciągu to dodatkowe 100 osób w kolejce. Nie dawajmy wyciagom jeździć na pusto :)
a jeszcze potrafi wkurzyć, jak snowboardziści źle włożą deski do koszy przy gondoli, i np ja już nie mogę w swoje miejsce nart wrzucić, i jadą 4 osoby zamiast 8 w gondolce :-/ w jańskich laźniach przyczaiłam ładnych parę razy.
a jeszcze potrafi wkurzyć, jak snowboardziści źle włożą deski do koszy przy gondoli, i np ja już nie mogę w swoje miejsce nart wrzucić, i jadą 4 osoby zamiast 8 w gondolce :-/ w jańskich laźniach przyczaiłam ładnych parę razy.
To jak tam są skonstruowane kosze? W Austrii bliżej drzwi jest miejsce na snowboard a dalej na narty, więc nie da się źle włożyć desek ;)
To jak tam są skonstruowane kosze? W Austrii bliżej drzwi jest miejsce na snowboard a dalej na narty, więc nie da się źle włożyć desek ;)
Tam jest na drzwiczkach po obu stronach. Tylny szeroki rząd na snowboard, przednie wąskie na narty, ale jak wlożą deskę wiązaniami do przodu, to czasem się blokują z wiązaniami na nartach, i nie da się skorzystać ze wszystkich kieszonek. :mad:
mnie nie przeszkadza jesli ktos mi przejedzie przez narty...bardziej sie wkurzam gdy ktos stanie mi na czubku nart...szczegolnie jak ktos "przestepuje w bok" w kolejce przede mna... a odnosnie wpychania sie w kolejke to czasamirobie tak(szczegolnie jakims dzieciakom) ze wbijam kijek miedzy ich narty:)...a szczegolnie upierdliwym nawet wypinam buta:)
a na te wszystkie nasze problemy jest ubezpieczenie O.C :D
Naprawde nie rozumiem o co tyle szumu. Ludzie czy myslicie ze jezeli ktos wam przypadkiem lub nie przejedzie po nartach to one straca wszystkie swoje walory i z narty gigantowej lub slalomowej stana sie nagle twin top. Nie wydaje mi sie. Nie chodzi przeciez o to zeby narta cale swoje zycie wygladala jak swiezo rozpakowana ale oto zeby sprawiala jak najwiecej radosci podczas jazdy. Narty sluzo do jezdzenia nie do ogladania. Ale to tylko moje prywatne zdanie
czytam i czytam i nie wiem czy mam jechać na te narty dzisiaj czy nie, wydaje się że ten temat poszedł w złym kierunku, dodam do twojego słusznego spostrzeżenia tylko to ze to my świadomi narciarze i forumowicze, lepiej lub gorzej jeżdżący bądźmy przykładem uprzejmości i dobrych manier, tak jak na ulicach jest chamstwo w samochodach podobnie na stoku, nie znaczy że jak ktoś jest ładnie ubrany w garnitur i ma furę to znaczy że potrafi dobrze autko prowadzić i jest kultura , dojmy przykłądy niespodziewanych zachowań kiedy ktoś komuś bezpinteresownie pomógł, wpuscił przed kolejkę, podał , przyniósł itp itd wszystkim życzę miłego szusowania na stokach, nawet na Polskich narażonych na większe niż za granicą chamstwo
Witam
Moim skromnym zdaniem wcale nie jest aż tak żle na Polskich stokach pod wzgledem arogancji. Miałem ostano przypadek ze ostro sie wywróciłem narty poleciał 2 metry, kijki złamałem a ja lezałem na sniegu i smiałem się z własnej wywrotki i wtedy podjechała do mnie dziewczyna i przywiozła mi narty i moje "krótsze" kijki. Prawde mówiąc byłem zdziwiony ale podziekowałem a ona odjechała. Szkoda tylko że pózniej wiecej juz jej nie spotkałem:)
czytam i czytam i nie wiem czy mam jechać na te narty dzisiaj czy nie, wydaje się że ten temat poszedł w złym kierunku, dodam do twojego słusznego spostrzeżenia tylko to ze to my świadomi narciarze i forumowicze, lepiej lub gorzej jeżdżący bądźmy przykładem uprzejmości i dobrych manier, tak jak na ulicach jest chamstwo w samochodach podobnie na stoku, nie znaczy że jak ktoś jest ładnie ubrany w garnitur i ma furę to znaczy że potrafi dobrze autko prowadzić i jest kultura , dojmy przykłądy niespodziewanych zachowań kiedy ktoś komuś bezpinteresownie pomógł, wpuscił przed kolejkę, podał , przyniósł itp itd wszystkim życzę miłego szusowania na stokach, nawet na Polskich narażonych na większe niż za granicą chamstwo
Wpuściłam przed kolejkę z 15 razy zwłaszcza, jak widziałam, że ktoś się uczy a przede mną jest ktoś kto JEGO uczy. Złapałam (za kurtkę) kolesia, który ewidentnie wylatywał z trasy i mógł narobić karambolu na wyciągu (no skosiłby ze 3 osoby :) ) Wpuściłam na swoim karnecie jakiegoś małego dzieciaka co to mu się karnet zablokował, a jego tata już był za bramką wyciągu. No i takim gapom co to zaraz po zejściu z wyciągu robią łubudu to też rękę podam... Ogólnie to chyba normalne, że jak ktoś ma problem to można pomóc, nic mnie to nie kosztuje a miło jest zobaczyć uśmiech na twarzach tych ludzi i cień wiary w ludzką życzliwość ;)
...Za wszystko inne zapłacisz kartą master card ;)
mnie sie wydaje, ze wiekszości z nas nie tyle chodzi o sam fakt "podeptania" nart, co o to co dzieje sie później.
nie dalej jak w niedziele stałem sobie w kolejce do wyciagu i nagle buch - cos z tyłu udezyło mnie w buty. udezenie nie było mocne - raczej takie stukniecie. odwracam sie - koleś na desce - patrzy na mnie jak ciele na malowane wrota, po czym wypala - "NO CO??" normalnie klamry w butach mi opadły.... oczywiście skończyło się "uprzejma wymianą zdań", w której i tak się hamowałem, gdyż byłem z dzieckiem.
osobiscie, kiedy zdazy mi się kogoś potrącić, stanąc na narcie albo cos w tym stylu, zawsze mówię przepraszam. sam nie reaguję (z rozmysłem) na delikatne i nieuporczywe inwazje w moją sferę prywatności, ale w sytuacjach bardziej zdecydowanych oczekuję, zwykłego "przepraszam". moze to dlatego, ze nie znoszę bezmyslności i braku poszanowania otoczenia.
ale może ja jakiś dziwny jestem. ;):D
pzdr k
przepraszam to chyba norma ?...minimum ? pytanie - No co ....raczej nie.
W Polsce dzieja sie róże rzeczy na stokach i pod wyciagami.... Mnie naprzykład denerwuja niektórzy bezmyslni ludzie kłucacy sie pod wyciagiem o miesjce w kolejce... itd.
Dlatego jak jade na weekend (kiedy jest snieg) w polskie góry to biore ze soba stare Volkl Supersport 6*...takie z pokryciem jak papier scierny.
Jak ktos na nie wjedzie troszke szybciej(czasem i specjalnie) to ma takie "fajne" rysy na slizgu, ze juz potem omija inne narty z daleka.
Czesto staram sie pomagac osobom które upadły...ale i pouczyc tych którzy nie sa w porzadku do otoczenia. Na Kotelnicy czesto jestem swiadkiem kradziezy nart... W tedy wstaje i łapie gnoja i doprowadzam do porzadku... Nawet nie stara sie wszczac bujki bo jezdze z kolegami...2 ma ponad 2m i 100kg wagi 3 jest raczej poprostu krepej budowy. :) (Ja osobiscie ubezpieczam narty od kradziezy i zniszczen typu złamanie desek itp.)
Wrzućcie jakieś "ładne", zgrabne, cięte teskty bądź dwuznaczne żarty którymi raczycie delikwenta co to się wpycha do kolejki bądź BEZCZELNIE (nie że na prawdę niechcący) poleci swoimi po waszych deskach.
Ja zazwyczaj wystarczy, że spojrzę się wzrokiem nr 5 na delikwenta, i ten oblukawszy mnie zaczyna szorować do tyłu na swoich nartach/snowboardzie, ale na zaś chciałabym znać sprawdzone teksty. Moze taki przykład: Dziewczyna na snowboardzie jedna noga zapieta, druga wolna i przepycha sie do swoich znajomych miedzy ludźmi, oczywiscie sunac deska innym po nartach. Widziałem, ze sie zbliża no to na cały głos: "Ludzie przepuście kobieta w ciązy, to juz chyba końcówka bo taki brzuszek zaokrąglony ;)."
Efekt, kupa śmiechu w kolejce, piekny rumieniec na twarzy i oczywiście nie odwazyła sie przejsc dalej.
Drops >>masz rację:)
Specjalnie się nie denerwuje... No stok, to stok.. Ale jak ktoś to zrobi specjalnie i nawet się nie odwróci w moją stronę... To ładnie mu coś powiem albo chociaż upomnę się o przeprosiny.
Jedyne co na mnie działa jak ocieranie styropianem o styropian, jak drapanie widelcem po talerzu i jak przejechanie paznokciami po tablicy (szkolnej) to uczucie, że ktoś staje mi na czub narty. Nie wiem czemu, ale aż mnie wykręca. :)
Jedyne co na mnie działa jak ocieranie styropianem o styropian, jak drapanie widelcem po talerzu i jak przejechanie paznokciami po tablicy (szkolnej) to uczucie, że ktoś staje mi na czub narty. Nie wiem czemu, ale aż mnie wykręca. :)
Ja wiem: Ktoś staje na czuby twoich nart, Ciebie wtedy podnosi do góry (bo taka zwiewna jesteś :D ), a Ty instynktownie odchylasz się, co by pion utrzymać. Ot i cała tajemnica...
:cool:
Witam Powiem tak. Jeżeli ktos przypadkowo zahaczy czy stanie nartą na Mojej lub gdy jest to dziecko, najczęściej w kolejce albo przypadkowo po narcie mi przejedzie przepraszając nie ma najmniejeszej sprawy. Wierzch narty nie jeździ po prostu. Ale czasami zdarzają sie w kolejkach zdarzają sie osoby, które po prostu stają mi na nartach i stoja tak jakby nigdy nic. Wtedy gwałtownym i silnym ruchem podrywam narte do góry, zazwyczaj osoba winna juz drugi raz tego nie robi jak sie podniesie. Pozdrawiam
hehe dobre, muszę zapamiętać, wczoraj w Kamieńsku kilka razy miałem podobne zdarzenia, ale nie przyszło mi do głowy, aby w ten sposób kogoś nauczyć kultury :D
Witam Powiem tak. Jeżeli ktos przypadkowo zahaczy czy stanie nartą na Mojej lub gdy jest to dziecko, najczęściej w kolejce albo przypadkowo po narcie mi przejedzie przepraszając nie ma najmniejeszej sprawy. Wierzch narty nie jeździ po prostu. Ale czasami zdarzają sie w kolejkach zdarzają sie osoby, które po prostu stają mi na nartach i stoja tak jakby nigdy nic. Wtedy gwałtownym i silnym ruchem podrywam narte do góry, zazwyczaj osoba winna juz drugi raz tego nie robi jak sie podniesie. Pozdrawiam
Kurcze, nie próbowałam, ale co, poderwiesz nartę do góry i dajesz tym samym rade kogoś wywrócić? To jakaś niemota musi być straszna skoro jakiś taki lekki ruch wytrąca z równowagi (no bo skoro stoi Ci na narcie to chyba ciężko nie będąc Pudzianem poderwać narty do góry z takim impetem, by aż kogoś powalił....)
Ja wiem: Ktoś staje na czuby twoich nart, Ciebie wtedy podnosi do góry (bo taka zwiewna jesteś ), a Ty instynktownie odchylasz się, co by pion utrzymać. Ot i cała tajemnica... Kurm28, to wykręcenie miałam na myśli raczej jako grymas niż jako pozycję :) Więc Twa teoria niestety obalona... :cool: Poza tym w chwili nadeptywania moich nartowych czubków budzi się we mnie zwierzę (i to nie leniwiec) i potrafię naprawdę złowieszczo ryknąć... :)
Witam
Kurcze, nie próbowałam, ale co, poderwiesz nartę do góry i dajesz tym samym rade kogoś wywrócić? To jakaś niemota musi być straszna skoro jakiś taki lekki ruch wytrąca z równowagi (no bo skoro stoi Ci na narcie to chyba ciężko nie będąc Pudzianem poderwać narty do góry z takim impetem, by aż kogoś powalił....):)
To musi byc taki zdecydowany ruch a nie szarpnięcie bo jak szarpniesz i gość odciąży to można sobie albo komuś coś zrobić. Łamagi równowage tracą a Ci co nie tracą dostają jednozanczny sygnał czego robic nie nalezy. Pozdrawiam
Witam
To musi byc taki zdecydowany ruch a nie szarpnięcie bo jak szarpniesz i gość odciąży to można sobie albo komuś coś zrobić. Łamagi równowage tracą a Ci co nie tracą dostają jednozanczny sygnał czego robic nie nalezy. Pozdrawiam
aaaaaa widzisz :) To od razu trzeba podać specyfikację tego podrywu (nart podrywu znaczy ;) )
Tak jak w kolejce do wyciągu to denerwuje mnie to deptanie czy przejechanie po nartach, a już stawanie mi na tyłach nart, kiedy właśnie moja kolej ruszyć z bramki na taśmę, to tylko przez zacisnięte zęby syknę "ZŁAŹ!!"
Ale jak np widzę, że się jakiś ktoś uczy ledwie panuje nadnartami, i to one w zasadzie go "wiozą" i akurat wjeżdża prosto na mnie, i jedyne co moge zrobić to ujechać nieco pozostawiając do poharatania i złapać delikwenta za kurtkę ocalając jemu i kolejnym ludziskom skórę, to w zasadzie tylko smiać mi się chce :)
:witam,jestem nowy na tym forum wiec na poczatek wszystkich pozdrawiam:). ja znalazlem zposub na rysy spowodowane pzez nie umyslne (lub umyslne) najezdzanie na narty,w kazdym lepszym papierniczym dostaniemy grubsza samopzylepna folia,ja takom mam naklejonom i calkiem dobze sie sprawdza chroniac grafike mojih desek:Dwiec smialo najezdzajcie:cool:
Bez urazy kolego ale spytaj też w tym papierniczym czy mają słownik ortograficzny bo czytać sie tego nie da :eek::eek:
To jest bezapelacyjnie nr 1 :D
"mojih"
:witam,jestem nowy na tym forum wiec na poczatek wszystkich pozdrawiam:). ja znalazlem zposub na rysy spowodowane pzez nie umyslne (lub umyslne) najezdzanie na narty,w kazdym lepszym papierniczym dostaniemy grubsza samopzylepna folia,ja takom mam naklejonom i calkiem dobze sie sprawdza chroniac grafike mojih desek:Dwiec smialo najezdzajcie:cool:
kląnijam siem nizko miszczu
A ja się zapytam... kiedy Wam ludzie deptają po czubach ? bo może to nawet i ja :). Jak stoję w kolejce i czuję że ktoś mi notorycznie siedzi na tyłach to (celowo) podnoszę tyły i staję gościom na czubach. ZAWSZE działa :)
Kurm28, to wykręcenie miałam na myśli raczej jako grymas niż jako pozycję :) Więc Twa teoria niestety obalona... :cool: Poza tym w chwili nadeptywania moich nartowych czubków budzi się we mnie zwierzę (i to nie leniwiec) i potrafię naprawdę złowieszczo ryknąć... :)
no dobra - teoria obalona... ale z drugiej strony HesSki - RYCZEĆ W KOLEJCE???? no daj spokój. przez głupie narty?? mam nadzieję, ze przynajmniej ma Ci kto wtedy łzy powycierać. :cool: ;):D:D:D
tak wiem,moje pismo, jesli hodzi o kreseczki nad o,pod a to nie zrobie bo klawa nie moze,jesli inne bledy to prosze o interwencje .:confused:
tak wiem,moje pismo, jesli hodzi o kreseczki nad o,pod a to nie zrobie bo klawa nie moze,jesli inne bledy to prosze o interwencje .:confused:
np tu
no dobra - teoria obalona... ale z drugiej strony HesSki - RYCZEĆ W KOLEJCE???? no daj spokój. przez głupie narty?? mam nadzieję, ze przynajmniej ma Ci kto wtedy łzy powycierać. :cool: ;):D:D:D
To płacz może być złowieszczy....? hmmmm.... :rolleyes: :cool:
P.S. Ale w temacie płaczu- Ostatnio w Zieleńcu szłam do auta i na raz śmiałam się i płakałam. Płakałam, bo szłam prawie przez cały Zieleniec z nieczynną kostką, ale za to z całym osprzętem i brnąc w śniegu po kolana :) a śmiałam się z tego samego i jeszcze kilku innych rzeczy, które się wydarzyły. ;)
Bez urazy kolego ale spytaj też w tym papierniczym czy mają słownik ortograficzny bo czytać sie tego nie da :eek::eek:
To jest bezapelacyjnie nr 1 :D
"mojih"
Właśnie. Gdy widzę (nie czytam, bo tego się nie da przeczytać) posty szpanerów, którzy celowo kaleczą polską pisownię, to myślę, skąd się bierze taka głupota w przyrodzie. Po co pisać, gdy nikt tego nie jest w stanie przeczytać.
jak przeprosi to git, jak nie to go wysadzam z nart:)))
Ja przeżyłem niecodzienną przygodę podczas jazdy w Szwajcarii. Podczas ostatniego już zjazdu do Zermatt wycinając lewy skręt poczułem dość mocne uderzenie po czym wykonałem efektowną ewolucje w powietrzu i padłem jak długi. Po dojściu do siebie zobaczyłem nad sobą jakiegoś wielkiego faceta, który dość głośno coś do mnie mówił po niemiecku. Okazało się, że Kurt (tak miał na imię) jest śmiertelnie przerażony czy jestem cały, chciał wzywać pomoc medyczną i trudno mi było mi Go przekonać, że nic się nie stało. Przepraszał mnie chyba ze sto razy, że we mnie wjechał, czekał aż zacznę dalej zjeżdżać żeby zobaczyć czy faktycznie wszystko ze mną ok. Prawie Go polubiłem. Ot taki drobny incydent jakich wiele na stokach ale jakie miłe zakończenie.
wiec wszystkich urazonych moja pisownia serdecznie przepraszam:)
Niestety znowu... Chopok brak kolejek stoi się 40 sek. Tymczasem typ depcze mojej dziewczynie po nartach zwracam uwagę, robi to dalej stojący obok Ruski też mu zwraca uwagę dalej nic... Gość się dalej pcha i gada po... POLSKU. W $%^ polazłem do obsługi i wzieli go na rozmowę... Ciuchy spyder, narty top, zero wychowania, zero klasy. (nie ma nic do spydera, ale powoli robi się to synonimem pewnej klasy społecznej coś jak BMW i brak karku)
Efekty zniszczone nowe volkle z tyłu. Na szczęście gość stracił karnet kilkudniowy sądząc z awantury z obsługą.
Niestety znowu... Chopok brak kolejek stoi się 40 sek. Tymczasem typ depcze mojej dziewczynie po nartach zwracam uwagę, robi to dalej stojący obok Ruski też mu zwraca uwagę dalej nic... Gość się dalej pcha i gada po... POLSKU. W $%^ polazłem do obsługi i wzieli go na rozmowę... Ciuchy spyder, narty top, zero wychowania, zero klasy. (nie ma nic do spydera, ale powoli robi się to synonimem pewnej klasy społecznej coś jak BMW i brak karku)
Efekty zniszczone nowe volkle z tyłu. Na szczęście gość stracił karnet kilkudniowy sądząc z awantury z obsługą. Wiesz co to było straszne ja nie wiem co bym zrobił ;) a tak n apoważnie to wierzch nie jeździ a porysuje sie tak czy inaczej bardziej lub gorzej jak się wywalisz jak najedziesz jedną nartą na drugą itd ....
Sam zazwyczaj zwracam uwagę gdy ktoś mi depta notorycznie po nartkach, ew. w skrajnych przypadkach podnoszę tyły i jade po dziobach lub z całej siły wyciagam moją nartę spod narty przeciwnika ..... rycząc przy tym na niego żeby se łaził po swoich ... jednakże nie przesadzam z tym zeby mi nie porysować nart :) bo sam sobie je niejednoktornie rysowałem ;)
Pozdrawiam Kuba
Wiesz co to było straszne ja nie wiem co bym zrobił ;) a tak n apoważnie to wierzch nie jeździ a porysuje sie tak czy inaczej bardziej lub gorzej jak się wywalisz jak najedziesz jedną nartą na drugą itd ....
Sam zazwyczaj zwracam uwagę gdy ktoś mi depta notorycznie po nartkach, ew. w skrajnych przypadkach podnoszę tyły i jade po dziobach lub z całej siły wyciagam moją nartę spod narty przeciwnika ..... rycząc przy tym na niego żeby se łaził po swoich ... jednakże nie przesadzam z tym zeby mi nie porysować nart :) bo sam sobie je niejednoktornie rysowałem ;)
Pozdrawiam Kuba
zwłaszcza nowe Volkle... no, już nie tak nowe, bo zniszczone.
redsky - co się tyczy mnie to mało mnie interesuje że ktoś mi narty porysuje :) tylko o sam fakt iż na nich stoi. Raz, że denerwujące to jak musisz je ciągle wyszarpywać a dwa,... sprawa samego "dobrego wychowania". Wyobraź sobie że siedzisz w samochodzie, na parkingu, a ktoś Ci na maskę siądzie i... sobie siedzi. Się czujesz jak ?
Nie chodzi mi o to że narty są ostro porysowane (to normalne, niszczą się) ale o skrajny brak szacunku do innych i ich własności. Poczułem się tak jakby ktoś mimo ostrzeżenia że zaraz rozleje wylał na mnie celowo piwo na koszulę i poszedł dalej bez słowa przepraszam.
Czytając powyższe dochodzę do wniosku że niektórym nie przeszkadza jak ktoś pluje w twarz, przecież pada deszcz... :confused:
Identyczną sytuację miałem na górze Kamieńsk. okolice 11h poniedziałek, brak kolejek typ przeszedł po nartach kilku osób jak po pasach - jak ludzie się oburzyli to powiedział że nie ma czasu stać w kolejce bo ma czasowy karnet... :eek:
To się wydaje niemożliwe i nierealne jednak taka Culturva pojawia się coraz częściej na stokach. Co gorsze oni nie maja wstydu i się jeszcze dobrze bawią z tego powodu. Jak przywalisz w typa zejdziesz do jego poziomu a na dodatek pozwie cię o pobicie/uszkodzenie mienia bo ma na to kasę i tym leczy ego.
Witam Pamiętajcie o jednym. Ten co przejechał komus po naratch robi krzywdę przede wszystkim sobie bo niszczy sobie krawędź i ślizg a to są najważniejsze elementy narty. Pozdrawiam
Witam Rozumiem że najlepiej przeprosić gościa, który wjechał w nas nartami :D. "Przepraszam że sobie kolega zniszczył spody nart wjeżdżając na moje narty" - już widze jakie zdziwienie na twarzy gościa.
Oczywiście żartuje, ale może to być metoda zamiast wydzierać się co nie wiele pomoże a jeszcze może zaognić problem Pozdrawiam
w kolejkach deptanie sobie po nartach jest nieuniknione, najbardziej jednak irytujace jest too jak ludzie wyjezdzaja z mordą ze im sie po nartach depta i wielkie fochy stroja!!! jak by conajmniej te narty ze zlota byly!
w kolejkach deptanie sobie po nartach jest nieuniknione, najbardziej jednak irytujace jest too jak ludzie wyjezdzaja z mordą ze im sie po nartach depta i wielkie fochy stroja!!! jak by conajmniej te narty ze zlota byly!
Nie ważne z czego były, tobie nic do tego, nie ty na nie pracowałeś, i nie z twojej kieszeni poszła na nie kasa. Nie zachowuj się więc jak gburowaty buc, tylko szanuj czyjeś mienie, i jak ci już ktoś komu niszczysz sprzęt (choćby to była tylko grafika) "wyjedzie z mordą" to wypada przeprosić, a nie jeszcze pyszczyć na bezczelnego. Może i się zdarza, może i niechcący, ale chyba język nikomu nie zwiędnie jak powie nawet marne "sorry" ?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|