zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbezglutenowo.pev.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
To nie jest moje pytanie, tylko pewnego forumowicza, ale z innego forum. Na tyle ciekawe, że warto rozpocząć dyskusję. A oto jego wypowiedź:
Cyt. "Jak się nauczyć jeździć po kopnym śniegu? Autor: ...........................
Czy macie jakiś sposoby, by opanować jazdę w kopnym śniegu? Na przygotowanych trasach jeżdżę bardzo dobrze, trudne warunki też nie stanowią problemu, a puszysty śnieg jest po prostu nie do przeskoczenia ;) Niemal przy każdej próbie skrętu ląduję z buzią w śniegu... Jak się tego nauczyć?"
To nie jest moje pytanie, tylko pewnego forumowicza, ale z innego forum. "Jak się nauczyć jeździć po kopnym śniegu?
Po co ten kamuflaz, napisz wprost ze to twoje pytanie w koncu nie ma sie czego wstydzic. Napisz dokladnie jak upadasz, w ktora strone, w ktorym momencie bedzie prosciej wspomoc.
Witam Odpowiedź jest prosta. Niestety ale forumowicz popełnia jakieś błędy techniczne które wychodzą dopieri w jeździe po głębokim śniegu. Technika jazdy w puchu jest praktycznie taka sama jak na utwardzonym i ktoś kto dobrze jeździ po utwardzonym powinien dobrze jeździć w puchu. Osoby jeżdżące siłowo, szarpanym skretem będą miały kłopoty. Może pomóc lekkie odchylenie, prowadzenie narty bardziej płasko, zmian promienia skrętu. Pozdrawiam
z opisu wynika, że zakopuje się w śniegu, narty się zatrzymują ale ciało "jedzie" dalej i kończy się z twarzą w śniegu... Nie potrafię pomóc osobiście
Upadam w obie strony, ale częściej w lewą, bo w lewo skręca mi się nieco gorzej.
Ponieważ jest żądanie, by się nie kamuflować, więc niech to będę "ja". Proszę jednak zauważyć, że jeżdżę bardzo dobrze, nawet daję sobię radę w trudnych warunkach. Ale lecę na pysk w kopnym...Choć nie zostało określone w jakim kopnym. Takim złożonym z 20, 30 cm świeżego puchu. Czy zsiadłym, albo przewianym. Każdy z nich się dobrze kopie.
Proszę więc o praktyczne rady. Najlepiej od czego zacząć. Instruktor raczej odpada, bo tam gdzie pracują, to już dawno nie widziano kopnego śniegu. Nie mówiąc, że w godzinę niewiele mnie nauczy.
"Każdy z nich się dobrze kopie."
Nie wiem czemu, ale rozwaliło mnie to zdanie :)
A czy przypadkiem problem nie leży w nieprzystosowanych do puchu nartach ?
Witam Jeżeli śnieg jest kopny to na ile ja się znam napewno nie jest to śnieg zleżały ani tym bardziej przewiany. Pytanie było wyraźnie o śnieg kopny czyli stosunkowo łatwo poddający się, nie hamujący i nie chwytający nart. Z kolei puch to puchczyli czylisnieg świeżo spadły przy temp ujemnej zachowujący swoją puszystość. Jak ktoś to umie lepiej określić to proszę (KubaR). A więc jeżeli chodzi o kopny i puch to podtrzymuje swoje zdanie, żę dobrze jeżdżący po płaskim narciarz powinien nie mieć problemów jeżeli je ma to znaczy, że po płaskim dobrze nie jeździ.Do uwag z poprzedniego postu trzeba dodać to o czym pisał Qbekbear czyli narty. Na narcie krótkiej, solidnie taliowanej, wąskiej będzie zdecydowanie trudniej. Pozdrawiam
DO jazdy poza trasami warto zaopatrzyc sie w odpowiednie narty np. z serii Metron Atomica lub AMC Fishera + uwagi MItka
Witam Jeżeli śnieg jest kopny to na ile ja się znam napewno nie jest to śnieg zleżały ani tym bardziej przewiany. Pytanie było wyraźnie o śnieg kopny czyli stosunkowo łatwo poddający się, nie hamujący i nie chwytający nart. Z kolei puch to puchczyli czylisnieg świeżo spadły przy temp ujemnej zachowujący swoją puszystość. Jak ktoś to umie lepiej określić to proszę (KubaR). A więc jeżeli chodzi o kopny i puch to podtrzymuje swoje zdanie, żę dobrze jeżdżący po płaskim narciarz powinien nie mieć problemów jeżeli je ma to znaczy, że po płaskim dobrze nie jeździ.Do uwag z poprzedniego postu trzeba dodać to o czym pisał Qbekbear czyli narty. Na narcie krótkiej, solidnie taliowanej, wąskiej będzie zdecydowanie trudniej. Pozdrawiam
jak juz dyskutowalismy w innym miejscu na wszystkim da sie zjechac. mitek ma racje; narciarz ja bym powiedzial bardzo dobry, a nie dobry, powinien sobie bez problemu poradzic. problem jest tylko taki ze wielu narciarzy ocenia sie na zasadzie; o jezdze szybko po wszystkim (czyli po trasach) wiec, chociaz poza trasami nie jezdzilem, to moge sobie przyznac 8 lub 9 bo na pewno bym sobie dal(a) rade. a tak nie jest.
dopiero w takich warunkach (snieg kopny czy gleboki puch; gleboki czyli wiecwej niz 30cm) prawda wychodzi ze jednak ten domniemany doskonaly narciarz taki doskonaly znowu nie jest.
jest jeden mit ktory nalezy zweryfikowac NIE NALEZY klasc sie na tylach; lekkie przygotowanie do pojscia w tyl czasami jest potrzebne ale 95% jazdyw glebokim sniegu to pozycja zrownowazona; dokladnie taka jak na trasie
do glebokiego sniegu masz dwa wyjscia; albo szersze narty albo wieksza predkosc; predkosc jest twoim przyjacielem; zarowno szersza narta jak i odpowiednia predkosc zapewni narcie tzw floating czyli zostanie na powierzchni
nie nalezy skretow szarpac, lagodnie wchodzic, wspolpracowac ze sniegiem i wyczuwac gre nart i sniegu (latwiej to powiedziec niz wytlumaczyc oco mi chodzi)
no i dlugosc narty;do glebokiego sniegu potrzebdna powierzchnia a ta tez jest pochodna dlugosci a nie tylko szerokosci narty
a pozniej juz drobiazgi; np odpowiednie kije, wyposazenie itp.....
Upadam w obie strony, ale częściej w lewą, bo w lewo skręca mi się nieco gorzej. Ponieważ jest żądanie, by się nie kamuflować, więc niech to będę "ja". Proszę jednak zauważyć, że jeżdżę bardzo dobrze, nawet daję sobię radę w trudnych warunkach...
Gdzie mozna zauwazyc ze jezdzisz bardzo dobrze? jezeli nie zauwazylem ze jest gdzies na forum film z twojej jazdy to przepraszam. Nie mam podstawy nie wierzyc, ale po kolei. Nalezaloby chocaz w tym watku ustalic rodzaje sniegu i nastepnie przejsc do poszczegolnyych technik. bo np: jazda w puchu prawdziwym nie forumowym to nie to samo co w swiezo spadlym mokrym sniegu. Bedzie ciekawie oj bedzie.
Gdzie mozna zauwazyc ze jezdzisz bardzo dobrze? jezeli nie zauwazylem ze jest gdzies na forum film z twojej jazdy to przepraszam. Nie mam podstawy nie wierzyc, ale po kolei. Nalezaloby chocaz w tym watku ustalic rodzaje sniegu i nastepnie przejsc do poszczegolnyych technik. bo np: jazda w puchu prawdziwym nie forumowym to nie to samo co w swiezo spadlym mokrym sniegu. Bedzie ciekawie oj bedzie.
to taka najlepsza definicja puchu; tam gdzie jest sciezka wydeptana przez ludzi, po obu stronach jej jest parking, po lewej stronie mozna chyba odroznic niejasne zarysy chyba autokaru zdjecie zrobione w valle nevada 2005 po spadku 9 stop w ciagu chyba 2-2,5dni
Gdzie mozna zauwazyc ze jezdzisz bardzo dobrze? jezeli nie zauwazylem ze jest gdzies na forum film z twojej jazdy to przepraszam. Nie mam podstawy nie wierzyc, ale po kolei. Nalezaloby chocaz w tym watku ustalic rodzaje sniegu i nastepnie przejsc do poszczegolnyych technik. bo np: jazda w puchu prawdziwym nie forumowym to nie to samo co w swiezo spadlym mokrym sniegu. Bedzie ciekawie oj bedzie.
a to jest nastepna definicja MOJEGO puchu zdjecie zrobione w tym samym dniu
Czy macie jakiś sposoby, by opanować jazdę w kopnym śniegu?
Tak jak Jan Koval napisal: 1. nie rob gwaltownych ruchow; ruchy powinny byc zdecydowane ale plynne 2. nie siadaj na tylach w celu wyciagniecia nart na powierzchnie; raczej wysun nieco stopy do przodu aby pokonac opor sniegu 3. przyciagnij narty blizej siebie tworzac platforme, albo zamien na powder skis
Nam nadzieje, ze to ci pomoze.
Rady są cząstkowe. Na tyłach należy się kłaść, gdy stok jest płaski, bo inaczej się nie pojedzie, szczególnie gdy śnieg jest głęboki. Gdy śnieg jest głęboki a stok stromy i wąski(np. żleb)-lawiny!-można próbować odbicia z dwóch kijków(większe tależyki), z lekkim przeskokiem, aby narty wyciągnąć nieco spod śniegu na początku skrętu. Szybkość jest twoim przyjacielem!!! W każdym ciężkim(i lekkim) śniegu łatwiej jest skręcić, gdy się jedzie szybciej, ponieważ narty "wychodzą" na powierzchnię śniegu(jak na wodzie). Tylko te konsekwencje jak złapie nartę. Kto, np. pojedzie 60,70 km/g po mokrym, ciężkim śniegu, w którym narty się zapadają. Należałoby jechać "wzdłuż" linii spadku stoku(gdy stromy-znowu ta szybkość). Narty do puchu, szerokie fajnie. Ale gdy śnieg jest dość twardy, przewiany, ciężki, jakie? A może wieźć na grzbiecie kilka specjalistycznych par. Jak jest duża góra i w dużych górach, to można spotkać te wszystkie rodzaje śniegu na tej samej trasie, jak to mówią "off". A co gdy się ma grzbiecie 10, a może 20 kg? Jaki styl? Pytań jest wiele? Narazie jadę szukać śniegu, nawet bylekiego. Ważne by był! Mam program treningowy. Oczywiście dostosowany do dziadka. Odpowiedzi poczytam sobie później
Jest jeszcze antycypacja,czyli wyprzedzenie,inicjacja skrętu tułowiem,za którym jadą nogi i narty.No i brak cięcia skretu,narty prowadzone możliwie płasko.
Rady są cząstkowe. Na tyłach należy się kłaść, gdy stok jest płaski, bo inaczej się nie pojedzie, szczególnie gdy śnieg jest głęboki. Gdy śnieg jest głęboki a stok stromy i wąski(np. żleb)-lawiny!-można próbować odbicia z dwóch kijków(większe tależyki), z lekkim przeskokiem, aby narty wyciągnąć nieco spod śniegu na początku skrętu. Szybkość jest twoim przyjacielem!!! W każdym ciężkim(i lekkim) śniegu łatwiej jest skręcić, gdy się jedzie szybciej, ponieważ narty "wychodzą" na powierzchnię śniegu(jak na wodzie). Tylko te konsekwencje jak złapie nartę. Kto, np. pojedzie 60,70 km/g po mokrym, ciężkim śniegu, w którym narty się zapadają. Należałoby jechać "wzdłuż" linii spadku stoku(gdy stromy-znowu ta szybkość). Narty do puchu, szerokie fajnie. Ale gdy śnieg jest dość twardy, przewiany, ciężki, jakie? A może wieźć na grzbiecie kilka specjalistycznych par. Jak jest duża góra i w dużych górach, to można spotkać te wszystkie rodzaje śniegu na tej samej trasie, jak to mówią "off". A co gdy się ma grzbiecie 10, a może 20 kg? Jaki styl? Pytań jest wiele? Narazie jadę szukać śniegu, nawet bylekiego. Ważne by był! Mam program treningowy. Oczywiście dostosowany do dziadka. Odpowiedzi poczytam sobie później
to co piszesz jest zbiorem mitow ktore nie maja odniesienia w rzeczywistosci
narta universalna w znaczeniu off piste zaczyna sie od ok 120/80 pare/105+
na takiej narcie (AC40) pojedziesz wszystkie rodzaje sniegu narty do puchu nie znaczy narty ktore w innych warunkach sie rozpadna nawet katana mimo szerokiego profilu sprawdza sie OK na ubitym:to nie jest moja opinia bo jeszcze jej nie testowalem ale opinia dobrych narciarzy
a plecak? kazdy kto robi off piste nie rusza sie bez plecaka i plecak zawsze wazy ok 10kg;przywyknij do tego albo zrezygnuj z jazdy poza trasa jak to mowia no pain no gain. oczywiscie mozna sie wybrac raz w niedziele z recco wszytym w rekaw i udawac off piste ale nie o takich excesach tu staramy sie dyskutowac snieg ciezki?? kopny??? absolutnie ta sama technika........ a to ze spotyka sie lity lod?? to wlasnie urok off piste; nikt nie powiedzial ze off piste to niekonczacy sie puch; czasami zeby trafic na puch doskonaly musisz przejechac setki rodzajow sniegu / lodu zeby wlasnie dostac sie w ten wymarzony puch.....
rady sa czastkowe bo reszta to solidna technika wywazona pozycja i setki rodzajow skretow ktore powinny byc w repertuarze dobrego narciarza
Rady są cząstkowe. Na tyłach należy się kłaść, gdy stok jest płaski, bo inaczej się nie pojedzie, szczególnie gdy śnieg jest głęboki.
Zazwyczaj nie jezdzi sie w glebokim sniegu po plaskim stoku, bo to sie mija z celem. Opor sniegu jest zbyt duzy. Siadanie na tylach??? Sprobuj tak pojezdzic przez chwile i bedziesz mial nogi do wymiany.
Narty do puchu, szerokie fajnie. Ale gdy śnieg jest dość twardy, przewiany, ciężki, jakie? A może wieźć na grzbiecie kilka specjalistycznych par.
Odczuwam nute sarkazmu. Narty do puchu, czyli fat lub mid-fat skis (freeride badz twin-tip) sa dzisiaj na tyle uniwersalne, ze spisza sie dobrze w kazdych warunkach, nawet na przygotowanej trasie. Tylko kategoria super-fat ma jedno i tylko jedno zastosowanie, czyli jazda w puchu.
Mozesz poczytac tutaj: http://www.alpio.pl/szkolenia/kursy-...a-trasami.html http://www.rasc.ru/school/book/?content=ch15 Pozniej-trenowac, trenowac, trenowac...:D :)
hi Mysle, ze przy jezdzie w glebokim sniegu od 30 cm grubosci bardzo wazna jest predkosc ponizej tej" umownej predkosci" rosna trudnosci w pokonywaniu zboczy i to zdecydowanie. "umowna predkosc" uzalezniona jest od wypornosci nart z grubsza mowiac umowna predkosc maleje w zaleznosci od szerokosci nart przy zalozeniu, ze narty sa w przedziale 170-180 cm dlugie Podobne znaczenie ma szerokosc skretu im wiekszy skret tym latwiej prowadzic narty. To co pisze nie dotyczy puchu z drugiego zdjecia jana kovola. jazdy w glebokim sniegunie da sprecyzowac bo caly cza s wystepuje w zasadzie jazda sytuacyjna. przy mniejszych predkosciach narty zapadaja sie nierownomiernie /zmienna twardosc, miekkosc sniegu/ boczne zeslizgi to samo /raz puszcza raz trzyma/ co za tym idzie zachwianie rownowagi / nierownomierne dociazenia nart/ caly czas praca i to ciezka. Nalezy wiec dazyc do mozliwie jak najwyzszego prowadzenia nart, a to ulatwic moze odpowiednia predkosc albo specjalistyczne pozatrasowe parametry nart. Na potwierdzenie podrzucam filmikzrobiony tydzien temu w Davos a przerwany niecodzienna sytuacja. [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=utWeZPUdAKE"]YouTube - tiefschnee[/ame] Krotko po rozpoczeciu jazdy, kiedy wydawalo mi sie, ze predkosc mam wystarczajaca wiec zaczynam zawezac skret i okazuje sie, ze wpadam coraz glebiej., probuje silowo dojechac to stromszej czesci ws nadziei ze stromiej to szybciej i jakos wyjde z nartami czesciowo na powierzchnie ale jak widac nie udalo sie bo przy duzych oporach bocznych wypielo jedna i zaraz druga narte i skonczylem jak na obrazku. Jade na Fischer amc76 niby nieco lepsza ale byla za krotka 164cm. W drugiej czesci przejazdu pojechalem juz szeroko szybciej i to umozliwilo bezproblemowa jazde. [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=YqT-vCBASX4"]YouTube - salto mortale cd[/ame] Podsumowanie: przy jezdzie w glebokim sniegu rozpoczynac skrety po przekroczniu predkosci uwarunkowanej technika narciarza, szrokoscia i dlugoscia nart. Przejechac na spokojnie kilkanascie metrow aby "zapoznac" sie z struktura sniegu. Gdy zaczynamy bardzo stromo albo stromo przejechac najpierw kilka do kilkanascie metrow trawersem aby "wdrozyc" sie do jazdy. spostrzezenia te nasunely mi sie po kilkunastu upadkach i to prawie wszystkie byly na pierwszych 50 metrach.
hi Mysle, ze przy jezdzie w glebokim sniegu od 30 cm grubosci bardzo wazna jest predkosc ponizej tej" umownej predkosci" rosna trudnosci w pokonywaniu zboczy i to zdecydowanie. "umowna predkosc" uzalezniona jest od wypornosci nart z grubsza mowiac umowna predkosc maleje w zaleznosci od szerokosci nart przy zalozeniu, ze narty sa w przedziale 170-180 cm dlugie Podobne znaczenie ma szerokosc skretu im wiekszy skret tym latwiej prowadzic narty. To co pisze nie dotyczy puchu z drugiego zdjecia jana kovola. jazdy w glebokim sniegunie da sprecyzowac bo caly cza s wystepuje w zasadzie jazda sytuacyjna. przy mniejszych predkosciach narty zapadaja sie nierownomiernie /zmienna twardosc, miekkosc sniegu/ boczne zeslizgi to samo /raz puszcza raz trzyma/ co za tym idzie zachwianie rownowagi / nierownomierne dociazenia nart/ caly czas praca i to ciezka. Nalezy wiec dazyc do mozliwie jak najwyzszego prowadzenia nart, a to ulatwic moze odpowiednia predkosc albo specjalistyczne pozatrasowe parametry nart. Na potwierdzenie podrzucam filmikzrobiony tydzien temu w Davos a przerwany niecodzienna sytuacja. http://pl.youtube.com/watch?v=utWeZPUdAKE Krotko po rozpoczeciu jazdy, kiedy wydawalo mi sie, ze predkosc mam wystarczajaca wiec zaczynam zawezac skret i okazuje sie, ze wpadam coraz glebiej., probuje silowo dojechac to stromszej czesci ws nadziei ze stromiej to szybciej i jakos wyjde z nartami czesciowo na powierzchnie ale jak widac nie udalo sie bo przy duzych oporach bocznych wypielo jedna i zaraz druga narte i skonczylem jak na obrazku. Jade na Fischer amc76 niby nieco lepsza ale byla za krotka 164cm. W drugiej czesci przejazdu pojechalem juz szeroko szybciej i to umozliwilo bezproblemowa jazde. http://pl.youtube.com/watch?v=YqT-vCBASX4 Podsumowanie: przy jezdzie w glebokim sniegu rozpoczynac skrety po przekroczniu predkosci uwarunkowanej technika narciarza, szrokoscia i dlugoscia nart. Przejechac na spokojnie kilkanascie metrow aby "zapoznac" sie z struktura sniegu. Gdy zaczynamy bardzo stromo albo stromo przejechac najpierw kilka do kilkanascie metrow trawersem aby "wdrozyc" sie do jazdy. spostrzezenia te nasunely mi sie po kilkunastu upadkach i to prawie wszystkie byly na pierwszych 50 metrach. bardzo ladnie pokazana predkosc przy drugim przejezdzie w 2 czesci; w pierwszej widac ze stale badasz snieg
powiedz tylko ten drugi przejazd tez na tych samych nartach?? ile wazysz jezlei moge spytac?
bardzo ladnie pokazana predkosc przy drugim przejezdzie w 2 czesci; w pierwszej widac ze stale badasz snieg
powiedz tylko ten drugi przejazd tez na tych samych nartach?? ile wazysz jezlei moge spytac?
To jest jeden przejazd po wywrotce /podwojne salto/ potrzebowalem pol godz aby sie przekopac do nart dalsza byla o ok 5 metrow, obie widoczne. na golasa 74 kg.
To jest jeden przejazd po wywrotce /podwojne salto/ potrzebowalem pol godz aby sie przekopac do nart dalsza byla o ok 5 metrow, obie widoczne. na golasa 74 kg.
sprawdzilem te narte w google 9bo osobiscie nie mam dosw) i powinna byc dobra, ale chyba jednak powinienes sprobowac co najmniej 10cm dluzsza;tak co najmnije rowna wzrostowi. nie chce sie narzucac ale zareczam zdecydowana roznice przy twoich umiejetnosciach
sprawdzilem te narte w google 9bo osobiscie nie mam dosw) i powinna byc dobra, ale chyba jednak powinienes sprobowac co najmniej 10cm dluzsza;tak co najmnije rowna wzrostowi. nie chce sie narzucac ale zareczam zdecydowana roznice przy twoich umiejetnosciach
Ja nie chce nic probowac, bo to wiem, podanie szerokosci i dlugosci nart mialo na celu lepsze zrozumienie jak sie ma szerokosc /wypornosc/ narty plus predkosc, do zbyt glebokiego utrudniajacego jazde zapadania w sniegu. Moja filozofia narciarstwa jest nieco inna od forumowej, co zreszta juz wspominalem. Poza zawodami /zdarzaja sie jeszcze/: Nie wazne jakie narty mam pod butami, jade tam gdzie mi sie chce i pragne powiedziec, ze poza paroma napomnieniami dotychczas mi sie to udawalo.
Ja nie chce nic probowac, bo to wiem, podanie szerokosci i dlugosci nart mialo na celu lepsze zrozumienie jak sie ma szerokosc /wypornosc/ narty plus predkosc, do zbyt glebokiego utrudniajacego jazde zapadania w sniegu. Moja filozofia narciarstwa jest nieco inna od forumowej, co zreszta juz wspominalem. Poza zawodami /zdarzaja sie jeszcze/: Nie wazne jakie narty mam pod butami, jade tam gdzie mi sie chce i pragne powiedziec, ze poza paroma napomnieniami dotychczas mi sie to udawalo.
prawdopodnie TY zjedziesz wszedzie i na wszystkim (tak zreszta powinno byc)
natomiast dla probujacych jazdy w sniegu glebokim i puchu wazne jest ;dlugosc i szerokosc narty
osoby dobrze jezdzace jak fred potrafia nadrobic mala wypornosc "rozmiarowa" wypornoscia "szybkosciowa" poprzez szybsza jazde. ale to jest tylko dla dobrze jezdzacych
Witam Sprawa nart wtdaje mi się mimo wszystko drugorzędna natomiast bardzo ważną sprawę poruszył fredowski mówiąc o tych "pierwszych 50 metrach" Ten element "wdrożenia do jazdy" rozpędzenia się do włściwej prędkości, wejścia w rytm wystepuje zawsze nie tylko w jeździe poza trasą. Poza trasą jest on bardziej odczuwalny bo dochodzi kwestia sniegu - rozpoznania go i nabrania szybkości do pokonania jego oporów. Nie na darmo zresztą jeżeli ocenia się czyjąś jazdę to pierwszego skretu nie powinno się brać wogóle pod uwagę. Tu też można ewentualnie znaleźć zaostosowanie dla tego nieszczęsnego odchylenia ale tylko tu na początku jazdy w celu nabrania prędkości i zapobiegając zapadaniu się nart. Pozdrawiam
Witam Sprawa nart wtdaje mi się mimo wszystko drugorzędna natomiast bardzo ważną sprawę poruszył fredowski mówiąc o tych "pierwszych 50 metrach" Ten element "wdrożenia do jazdy" rozpędzenia się do włściwej prędkości, wejścia w rytm wystepuje zawsze nie tylko w jeździe poza trasą. Poza trasą jest on bardziej odczuwalny bo dochodzi kwestia sniegu - rozpoznania go i nabrania szybkości do pokonania jego oporów. Nie na darmo zresztą jeżeli ocenia się czyjąś jazdę to pierwszego skretu nie powinno się brać wogóle pod uwagę. Pozdrawiam
Mozna dodac ze istotna jest rowniez szerokosc skretu,caly czas mowimy o swierzym sniegu /nie puchu/ od 30 cm i nachyleniu jak na filmiku. i nartach na ktorych 80% jezdzi do 70mm pod butem i do 170cm dlugie. Wielokrotnie podlaczalem sie do zalozonych juz sladow i niestety, przy 63mm i 163 dlugosci nie udalo mi sie bardzo wasko pojechac zapadalem sie za gleboko.
Witam Masz rację, zwróć uwagę, że w pierwszym poscie w tym temacie napisałem - zmiana promienia skrętu - może trochę inaczej to nazwaliśmy ale chyba chodzi o to samo. Skręty mniej obszerne (szerokie) wykonywane blisko linii spadku stoku nie podkręcane aby nie wytracać prędkości. Co do nart matomiast to powiem szczerze że przy moich parametrach 180cm/100kg nawet nie mam slalomki bo to strasznie niepraktyczna narta. Czasmi jeżdżę na 155 cm ale to narta żony i jest zdecydowanie za krótka albo porzyczam. Dlatego waśnie jeżeli juz doradzam w rubryce sprzętowej to piszę raczej ogólnikowo i polecam narty offroad jaoko najbardziej uniwesalne. Moim zdaniem bardzo wiele osób jeździ na nartach za krótkich i zbyt wyspecjalizowanych -, stąd tak częste narzekania na żle przygotowany stok nie mówiąć o jeździe po opadzie lub poza trasą. Postęp w jeździe skretem cietym doprowadził do strasznego zawężenia pojmowania przyjemności z jazdy na nartach. Powracając do tematu, juz gdzieś opisywałem, miałem okazje jeździc na Bieńkuli w Szczyrku po opadzie około 1m. Na trasach nie było nikogo bo na ocinkach płaskich praktycznnie nie dało się jechac. Na stromym mnie jechało się fantastycznie (narta 198 cm) kolega nnie był w stanie ( narta wspólczesna 168 cm) pomimo podobnehj wagi. Lepiej juz szło mojej żonie (narta 185 cm) chociaż miała straszne problemy z rozpedzeniem ze względu na wagę. Kolega nie był w stanie rozpędzić się wogóle nzwet przy odchyleniu narta grzęzła tak głeboko, że nie było mowy o pokonaniu oporów. A szkoda bo sto zjazdów na ubitym za jeden w takich warunkach oddaję. Pozdrwawiam i zazdroszczę po raz kolejny
Hej,
Podłączam się pod to co mówią szanowni przedmówcy: Mitek, Fredo, Jan i Oldssnowjunky. Zwłaszcza z pozycją zrównoważoną, czy też przewagą jeźdzca nad sprzętem.
Z tym, że niestety nietylko z puchem ala i ze świeżym śniegiem bywa u nas (w Polsce) krucho. Jak dla mnie znacznie trudniejszy jest właśnie śnieg zsiadły, kóry już zaczął sie wiązać. Wtedy już nawet 30 cm może zacząć sprawiać problemy. I myślę, że wtedy tak naprawdę charakterystyka narty zaczyna pomagać (sztywność przodu, powierzchnia). Inną możliwością jest prędkość tak jak to już zostało powiedziane.
Ja czasem stosuję nieco inną technikę, zwłąszcza wtedy gdy za bardzo się nie da rozpędzić (np. las) - dość szybkich skrętów, z mocnym oparciem się na kijku i jakby wyrwaniem nart nad śnieg. Wygląda to dość parszywie i siłowo ale działa. Akurat mam jeden filmik z nart i to własnie jest coś takiego:
http://www.zpigichp.edu.pl/domowe/jr...wy-w-lesie.wmv
Warunki były takie, że kilka dni wcześniej spadło dość dużo świeżego (tak powyżej kolan), a potem przyszło lekkie ocieplenie po którym w ciągu dwóch dni śnieg siadł na ok. 30 cm (nad buta jakieś 5 cm). Dodatkowo spodem była warstwa starego z którego wystawały jakieś geologiczno-florystyczne niespodzianki chwytające za narty (nawet to miejscami słychać). Narty, zwykłe piankowe skiturowe hagany alpin (pod butem 7 cm), 177 cm długie, ja mam 182 i 86 kg + plecak ofkorz.
Tak swoją drogą to raz w życiu miałem się okazję wyszaleć w puchu/świeżym kiedy byłem w Gruzji. Ponieważ aborygeni jeździli wyłącznie po trasie, wraz z kolegą poszatkowaliśmy prawie wszytskie okoliczne stoki :-) Mróz -10 i świeżego tak do pół uda. I wszytsko dla nas :-). Aż nas do roboty nie mogli zapędzić :-) Gdzieś mam slajdy jak zeskanuję to podrzucę.
Kuba
hi Jakosciowo super i jazda i film. Na razie to bylo w glebokim sniegu,a to co widac to jest jeszcze puch nie przyklepany przez wiatr /las/, bez zewnetrzej skorupki. ale jak juz zaczales to moze teraz pogadamy o jezdzie w puchu i tylko w puchu
Witam Kubuś A mnie się akurat taka dynamiczna walka bardzo podoba. Wszystko o czym mówilismy bardzo ładnie widać: - zrównoważona pozycja - dynamika i zdecydowanie w jeździe - czy tu tak totalnie sie opierasz na tym kijku to nie wiem ale napewno do maximum wykorzystujesz posiadaną energię, tem chyba wcale n ie było tak płasko - zwłaszcza widac to w drugiej części - narty prowadzone śladem naturalnym i równolegle a nie wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim. Jeszcze muszę uzupełnić bo nie zwróciłem uwagi - jazda w nocy. Zdarzało się dośc często i to w różnych warunkach. Tu juz pracujesz tylko czuciem narty. Nawet jeżeli jest jakieś światło to zazwyczaj bardziej myli niż pomaga. Na wyrobienie czucia narty polecam jazdę na ślepo z obstawą. Jedziesz po obejrzanym wcześniej stoku po załozonej linii z obstawą i na komendę kolegi który jedzie na twojej wysokości lub za tobą. Znakomite ćwiczenie na czucie narty, na poczucie ruchu i wyostrzenie sie zmysłów poza wzrokiem które pozwalają ci póżniej czuć się swobodnie nawet w bardzo kiepskich widocznościowo warunkach. Parę razy zdażało mi się jechać praktycznie na slepo z powodu padającego śniegu zalepiającego gogle. Jedzie się wtedy na taką szparę między goglami opartymi na krawędzi czapki lub kasku - widzisz buty i narty i nic więcej - ja przynajmniej nie mam innego patentu na jazdę przy takim zalepiającym w moment opadzie. Generalnie super filmik i powiem ci że taka jazda jest mi bardzo bliska jako miłośnikowi smigów. Choć trzeba mieć trochę pary. Pozdrawiam
Witam Kubuś A mnie się akurat taka dynamiczna walka bardzo podoba. Wszystko o czym mówilismy bardzo ładnie widać: - zrównoważona pozycja - dynamika i zdecydowanie w jeździe - czy tu tak totalnie sie opierasz na tym kijku to nie wiem ale napewno do maximum wykorzystujesz posiadaną energię, tem chyba wcale n ie było tak płasko - zwłaszcza widac to w drugiej części - narty prowadzone śladem naturalnym i równolegle a nie wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim. Generalnie super filmik i powiem ci że taka jazda jest mi bardzo bliska jako miłośnikowi smigów. Choć trzeba mieć trochę pary. Pozdrawiam
nie wiem gdzie widzisz walke;to jest normalny sposob jazdy w swierzym sniegu miedzy drzewami
baaaaaaaaaardzo prawidlowy ;gratulacje
jedyne co na minus (ale to juz szczegoly) to troche widac, ze nie masz zaufaania do podloza; co w sumie jest pozytywna cecha bo jedziesz przygotowany na przykre niespodzianki, troche "z rezerwa" nie dajesz nartom isc szybciej. ale jak juz wspoamnialem to nieistotny szczegol; zycze kazdemu tak jezdzic w takich warunkach....
Witam Pisząc o walce miałem na mysli dynamikę poruszania się. Ten styl jazdy jak napisałem jest mi zdecydowanie blizszy od łagodnego i wizualnie delikatnego pływania na nartach. Wiem, że styl zalezy od wielu rzeczy i dostosowauje się go do warunków. Chodzi mi tylko o odczucie wizualne. Mam nadzieje, że juz za tydzień - 10 dni będę miła okazję zobaczyć pędzącego Kubę osobiście a może i z nim popędzić. Pozdrawiam
nie wiem gdzie widzisz walke;to jest normalny sposob jazdy w swierzym sniegu miedzy drzewami baaaaaaaaaardzo prawidlowy ;gratulacje jedyne co na minus (ale to juz szczegoly) to troche widac, ze nie masz zaufaania do podloza; co w sumie jest pozytywna cecha bo jedziesz przygotowany na przykre niespodzianki, troche "z rezerwa" nie dajesz nartom isc szybciej. ale jak juz wspoamnialem to nieistotny szczegol; zycze kazdemu tak jezdzic w takich warunkach....
Tez bym tak pojechal. W puchu narty czesto znajduja sie pod sniegiem a w lesie przykrytych sniegiem galezi nie brakuje dlatego trzeby dzioby trzymc wyzej.
Dzięki wszytskim za słowa uznania, szczerze mówiąc to się nie spodziewałem...
ale jak juz zaczales to moze teraz pogadamy o jezdzie w puchu i tylko w puchu
Z przyjemnością, tylko, że z puchem mam mniej doświadczeń - to po czym jechałem to raczej nie puch tylko świeży, taki z circa 70-100kg na m3. W puchu to mi się udaje kilka razy w roku. Co do pogadania to się sumarycznie odezwę na końcu.
- czy tu tak totalnie sie opierasz na tym kijku to nie wiem ale napewno do maximum wykorzystujesz posiadaną energię, tem chyba wcale n ie było tak płasko - zwłaszcza widac to w drugiej części
Co do nachylenia to na poczatku około 30 stopni dalej nieco więcej tak w granicach 35. Akurat mierzyłem klinometrem dwa dni wczesniej bo pokazywałem kursantom metody mierzenia nachylenia kijkami (to za co mnie już tu ktoś opieprzył...) natomaist co do opierania na kijku to jednak dość mocno, to trochę mniej widać bo macham łapami jak wiatrak ale to kwestia nieskrócenia kijków po podejściu (skleroza a potem lenistwo: miały circa 140 cm.)
edyne co na minus (ale to juz szczegoly) to troche widac, ze nie masz zaufaania do podloza; co w sumie jest pozytywna cecha bo jedziesz przygotowany na przykre niespodzianki, troche "z rezerwa" nie dajesz nartom isc szybciej.
To jakby z premedytacją. Jak już pisałem to tam było mnóstwa gówna w sniegu. W wersji niezwolnionej to dokładnie słychąc udezrzenia nart o zasypane rzeczy.
Wracając do pogadania o puchu i świeżym - mi sie cięzko rozmawia o technice jazdy na nartach bo tak naprawdę jeżdżę "na czuja". Miedzy innymi dlatego jak rozmawiacie, Fredo, Jan, Mitek, Oldsnowjunky to grzecznie słucham i się uczę.
Tym filmikiem chciałem pokazać z jednej strony troszkę inną technikę - mniej wyporu i prędkości, a z drugiej poprzeć trochę Freda. Po prostu sprzęt tutaj jest trochę inny niż typowy do freerajdów, zwłaszcza na moje wymiary a jakoś idzie.
Natomaist jak chodzi o technikę jazdy - ja mam wrażenie, że problemy z jazdą w ogóle w terenie czy innych mniej typowych dla "boiskowca" warunkach to wynikają głównie z braku czucia narty, tego co się z nią dzieje i pewnego "wiszenia" na butach. Mnie bardzo dużo dało przejście na sprzęt turowy, kiedyś nawet jeździłem w butach wspinaczkowych. Wtedy nie ma wyjścia albo stoisz na narcie albo padasz bo oprzeć się ma na czym. Te opisywane na początku wątku pady na pysk są chyba z tym związane - nawykiem mocnego pójścia w przód, nawet jak jest miękko.
Drugim poważnym elementem jest psychika - znam paru narciarzy na bardzo wysokim poziomie któzy mają trudności z jazdą w lesie, na stromym czy podciętym. Jeszcze gorzej jest w nocy, ale to jest już poza głównym tematem wątku.
To chyba na tyle,
Kuba
Witam To sprawa psychiki i objeżdżenia. Raczej należędo boiskowców w twoim i kolegów mniemaniu. Byłem na unifikacji na Kasprowym jakieś 4 może 5 lat temu. Grupe prowadził Adaś Marasek. Były wśród nas dwie dziewczyny, Kuba to nawet może je znać ale do rzeczy. W jeździe po płaskim ewolucjach itd. byłem od nich lepszy - nie napisze że zdecydowanie ale lepszy. Na koniec Adaś zafundował na zjazd z Beskidu. Temperatura z 10 na lusie śnieg wiecie jaki wystające kamienie. Zjechać zjechałem ale bagaż psychiczny ze sobą niezły wiozłem a one cięły aż miło było popatrzec. Obie dużo chodziły i jeździły na nartach poza trasą - to było ich zasadnicze zajęcie. Więc i byc może ja więcej wiedziełem o technice i takich tam ale to one były ode mnie lepsze prze objedżenie przez doświadczenie itd. Tak tą sytuacje postrzegam. Pozdrawiam
Dzięki wszytskim za słowa uznania, szczerze mówiąc to się nie spodziewałem...
Z przyjemnością, tylko, że z puchem mam mniej doświadczeń - to po czym jechałem to raczej nie puch tylko świeży, taki z circa 70-100kg na m3. W puchu to mi się udaje kilka razy w roku. Co do pogadania to się sumarycznie odezwę na końcu.
Co do nachylenia to na poczatku około 30 stopni dalej nieco więcej tak w granicach 35. Akurat mierzyłem klinometrem dwa dni wczesniej bo pokazywałem kursantom metody mierzenia nachylenia kijkami (to za co mnie już tu ktoś opieprzył...) natomaist co do opierania na kijku to jednak dość mocno, to trochę mniej widać bo macham łapami jak wiatrak ale to kwestia nieskrócenia kijków po podejściu (skleroza a potem lenistwo: miały circa 140 cm.)
To jakby z premedytacją. Jak już pisałem to tam było mnóstwa gówna w sniegu. W wersji niezwolnionej to dokładnie słychąc udezrzenia nart o zasypane rzeczy.
Wracając do pogadania o puchu i świeżym - mi sie cięzko rozmawia o technice jazdy na nartach bo tak naprawdę jeżdżę "na czuja". Miedzy innymi dlatego jak rozmawiacie, Fredo, Jan, Mitek, Oldsnowjunky to grzecznie słucham i się uczę.
Tym filmikiem chciałem pokazać z jednej strony troszkę inną technikę - mniej wyporu i prędkości, a z drugiej poprzeć trochę Freda. Po prostu sprzęt tutaj jest trochę inny niż typowy do freerajdów, zwłaszcza na moje wymiary a jakoś idzie.
Natomaist jak chodzi o technikę jazdy - ja mam wrażenie, że problemy z jazdą w ogóle w terenie czy innych mniej typowych dla "boiskowca" warunkach to wynikają głównie z braku czucia narty, tego co się z nią dzieje i pewnego "wiszenia" na butach. Mnie bardzo dużo dało przejście na sprzęt turowy, kiedyś nawet jeździłem w butach wspinaczkowych. Wtedy nie ma wyjścia albo stoisz na narcie albo padasz bo oprzeć się ma na czym. Te opisywane na początku wątku pady na pysk są chyba z tym związane - nawykiem mocnego pójścia w przód, nawet jak jest miękko.
Drugim poważnym elementem jest psychika - znam paru narciarzy na bardzo wysokim poziomie któzy mają trudności z jazdą w lesie, na stromym czy podciętym. Jeszcze gorzej jest w nocy, ale to jest już poza głównym tematem wątku.
To chyba na tyle,
Kuba
pare uwag;kiedys mialem taka dosc nieprzyjemna dyskusje gdy zaczalem operowac pojeciem np puch o zaw 6% wody.. ciesze sie ze to samo uzywasz ( w przeliczeniu)
ja uzywam % wody; i tak ponizej 7% jest to niesamowicie lekki puch pow 10 to juz ciezki
jak widze masz prawidlowe kije (expandable rozciagane(?) ) i wlasciwie dobrane talerzyki. to wlasnie te inne rzeczy ktore moga byc pomocne.
takie talerzyki wlasnie umozliwiaja prace kijami w war jak pokazane; typowe "sztruksowe" zapadaja sie i dupa.
no ale jeszcze raz; jezdziec jest najwazniejszy!!!
Witam To sprawa psychiki i objeżdżenia. Raczej należędo boiskowców w twoim i kolegów mniemaniu. Byłem na unifikacji na Kasprowym jakieś 4 może 5 lat temu. Grupe prowadził Adaś Marasek. Były wśród nas dwie dziewczyny, Kuba to nawet może je znać ale do rzeczy. W jeździe po płaskim ewolucjach itd. byłem od nich lepszy - nie napisze że zdecydowanie ale lepszy. Na koniec Adaś zafundował na zjazd z Beskidu. Temperatura z 10 na lusie śnieg wiecie jaki wystające kamienie. Zjechać zjechałem ale bagaż psychiczny ze sobą niezły wiozłem a one cięły aż miło było popatrzec. Obie dużo chodziły i jeździły na nartach poza trasą - to było ich zasadnicze zajęcie. Więc i byc może ja więcej wiedziełem o technice i takich tam ale to one były ode mnie lepsze prze objedżenie przez doświadczenie itd. Tak tą sytuacje postrzegam. Pozdrawiam
mam nadzieje ze wreszcie uda mi sie pokazac krotki clip z wimpy's knob temp ok -15 spadek ok 35 snieg ok 1m 2-3 dniowego
[ame="http://www.youtube.com/watch?v=HqDYhwUG7fQ"]YouTube - pow/puch[/ame]
w tym filmie pokazuje troche inny sposob jazdy w glebokim sniegu, ktory osobiscie lubie najbardziej; to wpadanie w snieg i stosunkowo gesty skret ze wzgledu na spadek
Witam Obejrzałem oba i powiem szczerze, że wyglądacie dośc podobnie. Mam wrażenie, że jk tez podpierasz się momentami kijkiem tak jak Kuba. Jedno nie ulega wątpliwości, że przyjemnie sie patrzy na taką jazdę w takich warunakch. Co do sniegu to nie jestem specjalistą ale na obu filmach jest on jeszcze stosunkowo sypki i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus) ani przewiany. Więc nasuwa się pytanie: - gdzie jest granica między puchem a nie puchem? - co z jazda w gorszych śniegach - może też macie takie fajne przykłady. Pozdrawiam i dzięki
mam nadzieje ze wreszcie uda mi sie pokazac krotki clip z wimpy's knob temp ok -15 spadek ok 35 snieg ok 1m 2-3 dniowego
http://www.youtube.com/watch?v=HqDYhwUG7fQ
w tym filmie pokazuje troche inny sposob jazdy w glebokim sniegu, ktory osobiscie lubie najbardziej; to wpadanie w snieg i stosunkowo gesty skret ze wzgledu na spadek
I to jest wlasnie to - jazda w puchu! Wedlug mnie jazda w puchu nie podlega ocenie bo jest przepelniona przyjemnoscia, wesoloscia. Doskonale zobrazowana radosc, pokrzykiwania, smiech i wogole sdr /sex, druggs, rock'roll/
Witam Obejrzałem oba i powiem szczerze, że wyglądacie dośc podobnie. Mam wrażenie, że jk tez podpierasz się momentami kijkiem tak jak Kuba. Jedno nie ulega wątpliwości, że przyjemnie sie patrzy na taką jazdę w takich warunakch. Co do sniegu to nie jestem specjalistą ale na obu filmach jest on jeszcze stosunkowo sypki i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus) ani przewiany. Więc nasuwa się pytanie: - gdzie jest granica między puchem a nie puchem? - co z jazda w gorszych śniegach - może też macie takie fajne przykłady. Pozdrawiam i dzięki
absolutnie kije sa potrzebne; dlatego w jezdzie w puchu stosuje kije z wiekszymi talerzykami; nie czarujmy sie ; zwlaszcza na wiekszym spadku, tak od 30 wzwyz, kije sa potrzebne. im ciezszy snieg tym bardziej potrzebne.
Wedlug mnie jazda w puchu nie podlega ocenie bo jest przepelniona przyjemnoscia, wesoloscia. Doskonale zobrazowana radosc, pokrzykiwania, smiech i wogole sdr /sex, druggs, rock'roll/
I to jest własnie TO!
Janek - super - jak ja Ci zazdroszczę......
jak widze masz prawidlowe kije (expandable rozciagane(?) ) i wlasciwie dobrane talerzyki. to wlasnie te inne rzeczy ktore moga byc pomocne. takie talerzyki wlasnie umozliwiaja prace kijami w war jak pokazane; typowe "sztruksowe" zapadaja sie i dupa.
Co do talerzyków to te akurat są do dupy - co prawda są duże ale trójkątne i przy chodzeniu haczą o snieg. Zbieram się do wymiany na koliste (duże) lub takie 3/4 ale skleroza, lenistwo...
Święte słowa. W ogóle jazda w terenie bez kijków to prawie niemożliwa jest. Często trza gwałtownie skoczyć, zwrot jakiś zrobić, jesteś zaskoczony. Jak nie masz kijów albo Ci się zpadają to nie masz z czego się odbić.
Co do sniegu to nie jestem specjalistą ale na obu filmach jest on jeszcze stosunkowo sypki i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus) ani przewiany. Więc nasuwa się pytanie: - gdzie jest granica między puchem a nie puchem?
Na poziomie gęstości i wilgotności. Puch to głównie taki śnieg o gęstości 30 - 60 kg/m3 i do tego suchy. Suchy - to oznacza, że po wzięciu go ręką (ubraną w rękawiczkę) się nie lepi - nie da się uformować kulki która po otwarciu rękki nie rozsypałaby się - jeżeli temperatura sniegu (nie powietrza!!) jest poniżej -1 to śnieg jest zawsze suchy. To co było widać na filmiku u mnie to już nie był puch a właśnie jeszcze świeży. Istnieje jeszcze ektremalny puch o gęstości 10 - 30 kg/m3 - polskiej nazwy na to nie ma, mówimy czasami "śnieg dziki" (ale to kalka jest z niemieckiego "wildschnee", podobnie jak angielskie "wild snow"). Raz w zyciu się na coś takiego załapałem - jedziesz w sniegu po pas a czujesz się jakby tam nic nie było, tylko cię delikatnie stabilizuje (tak jak 10-20 zwykłego puchu na twardym).
Tak jeszcze wrócę do "i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus)". Śnieg nie zsiada się gdy jest temperatura dodatnia (wogóle snieg fizycznie nie ma możliwości mieć temperatury >0). Za osiadanie i wiązanie śniegu odpowiada parę procesów z ktorych jednym z głownych jest tzw. przemiana redukująca (czy też stałotemperaturowa). W skrócie polega to na tym, że różne formy śniegu "redukowane" są do małych kulistych ziarenek. Proces ten działa najszybciej w okolicah 0 a im zimniej tym wolniej. Proces ten powoduje zwiększenie zwięzłości śniegu i generalnie jego stabilizację. Z jednym wyjątkiem (idlatego tak się rozpisuję). Gdy śnieg spadnie, mamy kupę puchu jest w jakiejś tam równowadze. Po jakimś czasie (w zależności od temperatury od kilku godzin do kilku dni) zaczyna się objawiać działanie tegoż metamorfizmu i snieg traci na wytrzymałości - po prostu rózne skomplikowane formy śnieżynek zaczynają się rozpadać i przestają się trzymać kupy. Po następnych godzinach/dniach już zaczyna się normalne "osiadanie". To dlatego latwiej czasami jechać dzień dwa po opadzie, ale niestety także wtedy łatwiej załapać się na "biały ekspres".
Pozdrawiam,
Kuba
mam nadzieje ze wreszcie uda mi sie pokazac krotki clip z wimpy's knob temp ok -15 spadek ok 35 snieg ok 1m 2-3 dniowego
http://www.youtube.com/watch?v=HqDYhwUG7fQ
w tym filmie pokazuje troche inny sposob jazdy w glebokim sniegu, ktory osobiscie lubie najbardziej; to wpadanie w snieg i stosunkowo gesty skret ze wzgledu na spadek
Super filmik,zazdroszczę warunkow, są tylko w mazeniach, moze Bozia podsypie i dla mnie sniegu:(, widzę, ze narty szerokie:D Janie na jakich?:) Jazda KubyR w lesie tez się mi spodobala- prawidlowy styl.:)
Super filmik,zazdroszczę warunkow, są tylko w mazeniach, moze Bozia podsypie i dla mnie sniegu:(, widzę, ze narty szerokie:D Janie na jakich?:) Jazda KubyR w lesie tez się mi spodobala- prawidlowy styl.:)
to bylo na wimpy's knob, to co opisywalem bandit B4 (184 bo dluzszych nie bylo) z Naxo wiazaniami.
na szczescie jezdze w takich warunkach dosc czesto; ostatnio w czasie miedzy gwiazdka a sylwestrem w jackson hole. sniegu sypalo codziennie. uwaga co do sniegu; najlepszy sneig i najdluzej utrzymujacy sypkosc jest zwykle miedzy drzewami. jest tam mniejsze naslonecznienie i mniej wiatru = proces "zsaidania " sniegu odbywa sie wolniej. tam gdzie ten film byl robiony wyjezdzalismy z lasu i na odkryte. widac ze snieg jest stale sypki, natomiast juz nie ma tego co moglo by byc gdybysmy tam byli dzien wczesniej; tzw face shots; jest to sytuacja gdy przy kazdym skrecie ( wtedy jak "wpadasz" w snieg) zostajesz obsypany po twarzy tym sniegiem unoszacym sie przy skrecie..........
Witam Pięknie to wszystko opisałeś. Dla mnie taki prawdziwy puch jest wtedy gdy jadąc po (a może przez) nim wzbija się za a czasami i wokół ciebie taka snieżna mgła. Momentami praktycznie nic nie widać bo cały jedziesz w takim tumanie. To naprwdę bajkowe tak jak pisał fredowski i wtedy wszystkie rozważąnia z cyklu: technika, narta po prostu nikną. Powracając do poczatku i kłopotów freda ze znalezieniem sprzętu to w takich warunkach (a niech jeszcze dojdzie mgła, opad albo jazda w nocy) sprzęt powinien byc wyposażony w lokalizatory. Nie wiem czy jest coś takiego ale napewno by się przydało. Sam raz spędziłem na szukaniu narty prawie dwie godziny i juz ścigało mnie widmo drałowania w głębokim przez las. Pozdrawiam Właśnie o takich face shots myslałem. Po prostu poezja narciarstwa.
Raz w zyciu się na coś takiego załapałem - jedziesz w sniegu po pas a czujesz się jakby tam nic nie było, tylko cię delikatnie stabilizuje (tak jak 10-20 zwykłego puchu na twardym). Gdy śnieg spadnie, mamy kupę puchu jest w jakiejś tam równowadze. Po jakimś czasie (w zależności od temperatury od kilku godzin do kilku dni) zaczyna się objawiać działanie tegoż metamorfizmu i snieg traci na wytrzymałości - po prostu rózne skomplikowane formy śnieżynek zaczynają się rozpadać i przestają się trzymać kupy. Po następnych godzinach/dniach już zaczyna się normalne "osiadanie". To dlatego latwiej czasami jechać dzień dwa po opadzie, ale niestety także wtedy łatwiej załapać się na "biały ekspres". Kuba
Bardzo dziekuje za informacje o wlasciwosciach sniegu. Mnie sie takie cos raz w zyciu zdarzylo. Byly to czasy bylejakich kurtek luznych w biodrach. Jadac waska, bo jakzeby kiedys inaczej pchalem /zbieralem/ snieg przed soba, ktory to wlazil mi pod kurtke i pod szyja wychodzil. Jak sie nad tym zastanawiam to wierze ze tak bylo/moglo byc. A propos "bialy expres" to juz wiem dlaczego jezdzisz po lesie:):):)
Witam Pięknie to wszystko opisałeś. Dla mnie taki prawdziwy puch jest wtedy gdy jadąc po (a może przez) nim wzbija się za a czasami i wokół ciebie taka snieżna mgła. Momentami praktycznie nic nie widać bo cały jedziesz w takim tumanie. To naprwdę bajkowe tak jak pisał fredowski i wtedy wszystkie rozważąnia z cyklu: technika, narta po prostu nikną. Powracając do poczatku i kłopotów freda ze znalezieniem sprzętu to w takich warunkach (a niech jeszcze dojdzie mgła, opad albo jazda w nocy) sprzęt powinien byc wyposażony w lokalizatory. Nie wiem czy jest coś takiego ale napewno by się przydało. Sam raz spędziłem na szukaniu narty prawie dwie godziny i juz ścigało mnie widmo drałowania w głębokim przez las. Pozdrawiam Właśnie o takich face shots myslałem. Po prostu poezja narciarstwa.
to jest to; w takich warunkach za bardzo nie mozesz myslec o technice; trzeba ja miec zeby sie skupic na zbieraniu radosci z jazdy w takich warunkach
lokalizatory; ja uzywam tzw powder leash; 3-4 m lekkiej jaskrawego koloru tasmy. jeden koniec przyczepiony do elementu wiazania.tasme te okrecam dookola buta i koniec "wrzepiam" w velcro opaski powyzej klamr. zapewniam ze sie uwolni w czasie upadku mimo ze wydaje sie ze taki sposob owiniecia jest dosc opporny na rozwiniecie tasmy; sposob sprawdzony w praktyce. gdy narta sie oddzieli (zwlasszcza w swiezym puchu) potrafi sobie przejechac nawet 50-100 m ; tasma wtedy znaczy pozycje narty.....
mozna tez zwinac w luzny "kleb" i wsadzic pod nogawke spodni....
jazda w glebokim sniegu bez tego jest troche ryzykowna.... jest o troche klopotliwe bo najpierw wsadzasz but w wiaZanie a pozniej musisz okrecac te tasme ale pare razy uratowalo mi duuzo czasu....:):)
Witam Słyszałem o tym ale nie praktykowałem - za mało okazji ostatnio. Myslałem o czymś bardziej wyrafinowanym w dobie elektroniki. Cos jak recco? Poza tym narta OK ale co np z kijkami. Sam wiesz, że w cięzkich warunkach nawet utrata jednego kijka to poważny problem, chyba że się ma zapas w plecaku - tylko kilogramy z kolei. Nawet utrata gogli czy okularów (przy duzym słońcu np. ślepota) może byc powaznym problemem. Tu to już chyba trzeba mieć zapasy. I oby się nie przydały. Pozdrawiam
Witam Słyszałem o tym ale nie praktykowałem - za mało okazji ostatnio. Myslałem o czymś bardziej wyrafinowanym w dobie elektroniki. Cos jak recco? Poza tym narta OK ale co np z kijkami. Sam wiesz, że w cięzkich warunkach nawet utrata jednego kijka to poważny problem, chyba że się ma zapas w plecaku - tylko kilogramy z kolei. Nawet utrata gogli czy okularów (przy duzym słońcu np. ślepota) może byc powaznym problemem. Tu to już chyba trzeba mieć zapasy. I oby się nie przydały. Pozdrawiam
praktycznie tylko narty moga sie zapodziac; oczywiscie wszystko sie moze zdarzyc, ale np kije zwykle zostaja w miejscu upadku; moje kije do jazdy w puchu maja petle max rozluzniona, wtedy troche tez sluza jak choragiewka
gogle i kesk nie powinny spasc, okulary moze ale wtedy masz gogle
te powder leashes zdaja egzamin; jest to jedna z dziedzin gdie elektronika do mnie nie przemawia
BTW; juz widzialem ludzi np w kicking horse zsuwajacych sie po zboczu i szukajacych nart za pomoca metal detector; bylo to ........niecodzienne
Witam Obejrzałem oba i powiem szczerze, że wyglądacie dośc podobnie. Mam wrażenie, że jk tez podpierasz się momentami kijkiem tak jak Kuba. Jedno nie ulega wątpliwości, że przyjemnie sie patrzy na taką jazdę w takich warunakch. Co do sniegu to nie jestem specjalistą ale na obu filmach jest on jeszcze stosunkowo sypki i nie jest zsiadły (czyli cały czas musiało byc na minus) ani przewiany. Więc nasuwa się pytanie: - gdzie jest granica między puchem a nie puchem? - co z jazda w gorszych śniegach - może też macie takie fajne przykłady. Pozdrawiam i dzięki
Rzeczywiście tez mi się wydaje, że JK i Kuba podobnie podpierają się momentami kijkiami, ale jak widac bardzo skuteczna technika na prezentowane warunki i o to tu chodzi. Fredowski osiąga trochę większa szybkość, która wymusza oczywiście w puchu dłuższy i łagodniejszy skręt. U wszystkich widać, że się dobrze bawicie w takich warunkach. Co do techniki jazdy w takich warunkach osobiście wydaje mi się , że odchylenie tłowia do tyłu w stosunku do jazdy po twardym stoku powinno być trochę większe (czyli obniżenie pozycji przez lekkie ugięcie kolan i przesunięcie środka ciężkości w tył) Badanie podkładu śnieżnego i dobranie optymalnej prędkości, skrętu to podstawa w gładkim pokonaniu zjazdu. Źle ułożone narty oraz ciężki, zleżały, zmrożony snieg daje taki wynik: Próba zapanowania nad lewą nartą się niepowiodła... [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=k5c5bAY98XA"]YouTube - Upadek_offpiste[/ame] na ale dalej już się udało: [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=Df0SsxCmibs"]YouTube - Upadekcd[/ame]
Źle ułożone narty oraz ciężki, zleżały, zmrożony snieg daje taki wynik: Próba zapanowania nad lewą nartą się niepowiodła... http://pl.youtube.com/watch?v=k5c5bAY98XA na ale dalej już się udało: http://pl.youtube.com/watch?v=Df0SsxCmibs
Na pierwszym filmiku brak ci szybkosci i rwiesz za ostro skręt, dlatego poszles za bardzo do przodu narta spotkala opor sniegu, nie byles do tego przygotowany i straciles rownowagę.W kolanach brak amortyzatorow:D, -więcej pracy gora-dol. Musisz skręt robic delikatniej, bardziej plastycznie, wolniej niz na twardym podlozu. Drugi skręt z braku prędkosci-zmijką pojechales juz bez strachu i widac, ze panujesz nad nartami.:) Miękkiego puchu!:D
Rzeczywiście tez mi się wydaje, że JK i Kuba podobnie podpierają się momentami kijkiami, ale jak widac bardzo skuteczna technika na prezentowane warunki i o to tu chodzi. Fredowski osiąga trochę większa szybkość, która wymusza oczywiście w puchu dłuższy i łagodniejszy skręt. U wszystkich widać, że się dobrze bawicie w takich warunkach. Co do techniki jazdy w takich warunkach osobiście wydaje mi się , że odchylenie tłowia do tyłu w stosunku do jazdy po twardym stoku powinno być trochę większe (czyli obniżenie pozycji przez lekkie ugięcie kolan i przesunięcie środka ciężkości w tył) Badanie podkładu śnieżnego i dobranie optymalnej prędkości, skrętu to podstawa w gładkim pokonaniu zjazdu. Źle ułożone narty oraz ciężki, zleżały, zmrożony snieg daje taki wynik: Próba zapanowania nad lewą nartą się niepowiodła... http://pl.youtube.com/watch?v=k5c5bAY98XA na ale dalej już się udało: http://pl.youtube.com/watch?v=Df0SsxCmibs
z calym szacunkiem przestajmy mowic o odchyleniu do boku w glebokim sniegu. gdy ogladasz freda, kubae i mnie nie iwdzisz odchylenia przesadnego do tylu bo go nie ma!. pojscie do tylu oznacza mniejsza kontrole nad nartami w kazdych warunkach
SKONCZMY Z MITEM ODCHYLENIA DO TYLU W PUCHU!
przepraszam ze napisalem to duzymi literami ale to poprostu jest jeden z mitow ktory sie nie sprawdza!!
co do twojej jazdy......... widze z e sprpawia ci radosc jazda w takich warunkach i o to chodzi. brakuje jeszcze troche objezdzenia; ten mechanizm upadku jest czesty w poczatkowej fazie wybierani sie na trasy nieubite. ciezszy snieg nie ulatwia zadania.
UWAGA: nie wiem jak ty ale ja bym sie czul bardzo nieswojo gdyby narty mi wypiely po tak minimalnym przeciazeniu jak na tym filmie! ja absolutnie nie ustawiam wiazan do jazdy w puchu nizej niz do zwyklej.... to jest pierwsza rzecz ktora musisz sprawdzic jezeli np wypozyczasz szerokie narty bo zwykle wypozyczalnia ustawia za nisko
Witam Cytat ze mnie: wąsko i pozycja odchylona - to dla mnie jeden z większych narciarskich koszmarków w głębokim Cytat z Janka K: SKONCZMY Z MITEM ODCHYLENIA DO TYLU W PUCHU!
Odchylenie na nartach jest niedobre praktycznie w każdyej sytuacj. Można mówic o odchyleniu chwilowym - tutaj była o tym mowa - w celu szybszego nabrania prędkości, na muldach czasami wystepujepozycja odchylona, w jeździe sportowej również. Ale jazda w pozycji odchylonej zawsze powoduje utratę lub znaczne zmiejszenie kontroli nad nartami. Siwir - fajny kawałek znalazłeś. Kiedys bywało tak, że po opadzie ratrakowano pól stoku na moze 3/4 a resztę zostawiano. Wdziałem to nie raz w Szczyrku czy we Włoszech. Teraz jakoś ostatnio nie zauważyłem takiej fajnej praktyki. Faktem jest, że padający śnieg widziałem będąc na nartach raz, w ciągu ostatnich trzech sezonów chyba w St. Moritz. Pozdrawiam A apropos wiązań to nie jestem do końca przekonany tym co pisze JK. Zobacz że narta odjechała w bok i cała siła którą siwir przystawił to siła próbująca przesunąć nartę żeby doprowadzić do sladu równoległego. W tym momencie przód ci wypnie zawsze i dobrze bo inaczaj może dojść do urazu w stawie kolanowym. Najgorsze są zresztą stosunkowo powolne ruchy skretne, przy których działają duże siły. Przy zbyt mocno ustawionym przodzie może przy takim powolnym ruchu nie puścić i kontuzja gotowa i to zazwyczaj nieprzyjemna co wynika właśnie z charakteru ruchu. Zreszta wiesz lepiej bo chyba jesteś medykiem. Ja tam zawsze ustawiam twardo tył ale przód raczej delikatnie. Do tego tzreba znac wiązania bo sami wiecie jak różne są spręzyny nawet w jednej firmy. Pozdrawiam
Na pierwszym filmiku brak ci szybkosci i rwiesz za ostro skręt, dlatego poszles za bardzo do przodu narta spotkala opor sniegu, nie byles do tego przygotowany i straciles rownowagę.W kolanach brak amortyzatorow:D, -więcej pracy gora-dol. Musisz skręt robic delikatniej, bardziej plastycznie, wolniej niz na twardym podlozu. Drugi skręt z braku prędkosci-zmijką pojechales juz bez strachu i widac, ze panujesz nad nartami.:) Miękkiego puchu!:D
Właśnie snieg był tam ciężki i zbity, ale dosyć głęboki dlatego przy małej prędkości i za ostrym skręcie chciałem pokazać z czym trzeba się liczyć. Zdecydowanie masz rację, że skręt powinien być bardziej plastyczny. Jęsli chodzi o tą pracę góra dół na takim śniegu cięźko było tak pojechać. A amorytzatory oczywiście cały czas testuję::D [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=o9gJp538PRk"]YouTube - Muldy[/ame]
Jan narty się wypieły ponieważ spodnia warstwa sniegu była nprawdę zbita, głębsze zanurkowanie nartami w taki snieg spowodowało wypięcie. Ja standardowo ustawiam wiązania na 10 DIN przy wadze 85kg i zazwyczaj wypinają się wtedy kiedy potrzeba. Co do odchylania do tyłu ze wzgledu na brak przygotowania teoretycznego nie będę juz polemizował.;) pisałem tylko tak jak mi się to wydaje, ale wcele nie musi to być prawda:p
Witam Fajna jazda przypominająca technikę wyczynową hotdoggerów. troszkę tam dostałeś przciwstoczków ale momentalnie uporządkowałeś i nie wypadłeś z rytmu. Ja osobiście wolę żeby jachać w naturalnym rozstawie ale skoro tak na muldach jeżdżą zawodowacy to chyba ja nie mam racji. Cos ci tak tylo te spodnie na dole wachlują jakbys zapomniał zapiąć zamków. To absolutny detal ale troszke psuje efekt naprawdę fajnej jazdy. Pozdrawiam
[QUOTE=Siwir;126344] A amorytzatory oczywiście cały czas testuję::D http://pl.youtube.com/watch?v=o9gJp538PRk
..Mój drogi..Swirze:D...jakkolwiek to brzmi:o Widać, że muldy dają Ci dużo radości:p:p..i choć raz Cię trochę wybiło;) nie będę sie czepiał bo nie ma do czego:)...Witaj w klubie wielbicieli Muld:p Z wielką ochotą pomuldowałbym z Tobą .... Dlaczego większość narciarzy tego unika???...Muldy nie parzą !!.. To naprawdę nie boli!!!...może odrobinkę na początku;) Pozdrawiam!
Witam Fajna jazda przypominająca technikę wyczynową hotdoggerów. troszkę tam dostałeś przciwstoczków ale momentalnie uporządkowałeś i nie wypadłeś z rytmu. Ja osobiście wolę żeby jachać w naturalnym rozstawie ale skoro tak na muldach jeżdżą zawodowacy to chyba ja nie mam racji. Cos ci tak tylo te spodnie na dole wachlują jakbys zapomniał zapiąć zamków. To absolutny detal ale troszke psuje efekt naprawdę fajnej jazdy. Pozdrawiam
Witam...Jeżeli masz na myśli rozstaw nóg to ...ponieważ jak (w moim podpisie) kocham muldy i namiętnie je stosuję to jazda z zespawanymi nartkami jest o niebo łatwiejsza a przede wszystkim nie daje tak po kolanach jak szersza jazda gdzie każda noga dostaje osobno ,,minikopa,,:D Ale to jest właśnie stara szkoła... tak obśmiewana ,,coprzezniektórych,,;) Jak się już to opanuje to tak jakby sie płynęło w puchu:p...i to nie jest żart POZDRGAFKI
Witam Wiem Zajarku wiem a na wylodzonych muldach to juz praktycznie jedyna droga utrzymania narta razem. Natomiast na takich snieżnych górkach to wolę jechać szeroko - mam po prostu wrażenie większej kontroli na nartami. A co do kolan to już niestety po zawodach. Właśnie jazda po muldach i balet w młodości pozwalają mi się teraz cieszyć popękanymi łąkotkami, brakiem jednego więzadła i generalną kolanową demolką. Ale na muldki bardzo chętnie - tylko nie lodowe garby. Pozdrawiam
Na szczęście moja miłość do muld była, jest i mam nadzieję pozostanie odwzajemniona:) co do kolan to rolki dały mi popalić... pęknięta łękotka i złamanie z przemieszczeniem nadgarstka prawej kończynki (wypadłem z rynny w (skate-parku)...ale dzięki rolkom przez cały rok, a naprawdę ostro daję:cool: (jeżdżę jakieś 20-cia latek.. od 8-smiu na rolkach wcześniej na wrotkach) nogi mam super mocne!!! i to na stoku owocuje:) Ale wracając do wątku to właśnie kopny śnieg i cięższy puch poza trasą, jest dla mnie lekkim problemem myślę, że z powodu za krótkich i za wąskich desek ..ale pracuje nad tym;) czas na jakieś zakupy! Pozdrawiam
O, teraz widzę,ze amortyzatory są na miejscu i się dobrze sprawują. :DDobra jazda, tez czasem bywa, ze jak są muldy, to tak smigam. Na trasie po 13 oo jest mniej ludzi i bardzo dobry do tego rozbity stok.:)
Zajarze, Na muldy chętnie się z Tobą również wybiorę :) w ramach limitu jaki moje kolanka mi pozostawią, bo jaki i u poprzedników łękotki pod obciążeniem popsuc się lubi:p, a lata gry w siatę łatwe nie były... Mitek. Nastepnym razem rzeczywiście zapnę suwaczki i będzie może trochę ładniej ;) wyglądało ;). A apropos ułożenia nóg to Zajar bardzo trafnie to określił - mając złączone nogi tworzy się jadna powieszchnia i tylko raz dostaje sie w tyłek od muldki:p hihihi. No i dużo zależy od wielkości muldek, bo przy bardzo dużych wzniosach chyba szerzej było by ciężko. Kiedyś podesłałeś taki link do gostka w zielonych spodniach co pokazywał jazdę po muldach - on też jechał wąsko. A wszystkichm popsutym stawom kolanowym serdecznie współczuję:(. Niestety w obu przypadkach muldki i off piste ten element jest narażony na porządne przeciażenia. :eek:
O, teraz widzę,ze amortyzatory są na miejscu i się dobrze sprawują. :DDobra jazda, tez czasem bywa, ze jak są muldy, to tak smigam. Na trasie po 13 oo jest mniej ludzi i bardzo dobry do tego rozbity stok.:)
Sytuacja sie rozwija "ave..." Pszoniak To teraz cwiczymy muldy? Takie prawdziwe jak na filmie. Muldy tak jak puch stale tak samo a za kazdym razem inaczej. To co Swir pokazal to juz jest wieksza radosc. Tu pokrzykiwania nie ma, tu jest liczenie raz, dwa, trzy... po ktorym garbie wylece - jak ja to luuuubie. "Od czegos trzeby zaczac powiedzial stary rozpustnik do dziewicy... Sztaudynger. Ja mam tylko dla poczatkujacych niestety slonca niema ale muldy sa rownie glebokie [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=f_0FBDOOuEU"]YouTube - muldy[/ame]
Najczęsciej spotykany widok na stokach po 13godz., dla początkujących to walka o przezycie, a dla innych- radosc....:D
widac ze muldy zwlaszcza miekkie sa przyjemniejsze dla ciebie niz puch i snieg gleboki co doo wiazan 10 powinno wystarczyc; na filmie nie widac i ciezko zorientowac sie jaki faktycznie snieg jest w danym miejscu
co do powolnego upadku to mitek ma racje; wteedy najlatwiej o kontuzje........ (dlatego staram sie jezdzic szybko just kidding ale predkosc pomaga zawsze)
co do powolnego upadku to mitek ma racje; wteedy najlatwiej o kontuzje........ (dlatego staram sie jezdzic szybko just kidding ale predkosc pomaga zawsze)
ja zupelnie off-topic wybaczcie :)(bo jazda poza trasa,w puchu i glebokim sniegu nie jest moja domena:(:(:( )
to prawda,ze szybkosc pomaga i chyba rzeczywiscie wtedy trudniej o kontuzje...i to nie tylko w puchu................
pozdr.
Witam A dlaczego nie w puchu. Napewno byłoby super. W puchu tak samo jak normalnie tylko fajniej. Zawszej jak jedziesz szybko to energia jakoś tam się rozejdzie a jak jedziesz wolno to musi szukac ujścia i może ujść przez ciebie. Pozdrawiam
Ale się pięknie rozwinęła dyskusja o jeździe w "kopnym śniegu". Ten 'kopny" to symbol trudności w jeździe po dziewiczym śniegu. Jak sama nazwa wskazuje jest to śnieg nie dotknięty, ani przez nartę, ani przez maszynę. Spadł sobie z nieba i leży, podlegając różnym transformacjom.
Są rodzaje śniegów, z którymi nawet bardzo doświadczeni narciarze się nie zetknęli i może nie zetkną. Dzisiaj jest trudno spotkać nawet puch(taki naprawdę głęboki). No bo gdzie, jedynie w Tatrach i to rzadko. Wszystko jest szybko ubite. Albo taka szreń łamliwa, czy nie łamliwa. To też zjawisko bardzo rzadkie i dotyczy tylko wyższych gór. Kiedyś polem doświadczalnym był Kasprowy. W erze przedratrakowej. Spotykało się różny śnieg w zależności od pogody. Dzisiaj na ubitym przez maszynę klepisku, tych rodzajów śniegu nie będzie. Należy jeździć z dala od tras(przykład turing), przez całą zimę regularnie, wtedy będzie się mialo większy "przekrój" rodzajów śniegu. Inny śnieg jest na początku zimy, inny w środku, jeszcze inny na wiosnę. Inny jest na wysokości 2 km, inny niżej kilometr. Nie piszę o wyższych górach, bo nie mam doświadczeń.
Kwestia nart...Dawniej z trudem zdobywało się narty z Szaflar i próbowało w różnych warunkach jeździć. Teraz mamy coraz większą specjalizację. Ale co zrobić, gdy się ma jedne narty, np. jakieś "race" dość krótkie i na górze obok ubitej trasy pojawiła się piękna "off" z półmetrową warstwą puchu. Czy nie skusić się na tą przyjemność. Te narty się do tego absolutnie nie nadają? To jest mit, czy prawda. To co napisałem, na początku tego tematu, to nie są mity. To były próby praktyczne. Jeśli ktoś uważa, że to mity, to jedynie mogę powiedzieć, że pewnym praktycznych doświadczeń jeszcze nie miał. Jak z tą szrenią łamliwą. Kto w niej nie jechał, obawiając się o całość swoich butów oraz nóg - to nic o niej nie może powiedzieć.
[QUOTE=Dziadek Kuby;126907]Ale się pięknie rozwinęła dyskusja o jeździe w "kopnym śniegu". Ten 'kopny" to symbol trudności w jeździe po dziewiczym śniegu. Jak sama nazwa wskazuje jest to śnieg nie dotknięty, ani przez nartę, ani przez maszynę. Spadł sobie z nieba i leży, podlegając różnym transformacjom.
Są rodzaje śniegów, z którymi nawet bardzo doświadczeni narciarze się nie zetknęli i może nie zetkną. Dzisiaj jest trudno spotkać nawet puch(taki naprawdę głęboki). No bo gdzie, jedynie w Tatrach i to rzadko. Wszystko jest szybko ubite. Albo taka szreń łamliwa, czy nie łamliwa. To też zjawisko bardzo rzadkie i dotyczy tylko wyższych gór.
koniec cyt
ostatnio (na szczescie juz pare lat temu) te szren lamliwa mialem na wys ok 900m. tak ze nie tylko dotyczy to gor wysokich
tak ogolnie to nie moge narzekac na brak swiezego sniegu; lezy tego mnostwo tylko trzeba wiedziec gdzie go znalezc. (nie mowie o polskich gorach bo juz sie na nich nie znam).
w kazdym miejscu o kazdej porze snieg jest inny. zupelnie inny moze byc 2 metry w prawo lub w lewo od miejsca w ktorym sie znajdujemy. trzeba tez wiedziec gdzie znalezc "lepszy" (bardziej sypki, lzejszy) rodzaj swiezego sniegu; takim typowym przykladem jest las gdzie snieg pozostaje puszysty duzo dluzej niz na odkrytym terenie. nawet po uksztaltowaniu powierzchni i z ukladu terenu mozna wyczytac, gdzie jest ten wymarzony, najlepszy puch. mozna przejechac niedaleko i nawet nie wiedziec ze tuz obok minelo sie pole z doskonalym sniegiem.
co do nart; juz te piane bilismy i na wszystki da sie zjechac; pamietam jeden dzien w valle nevada, kiedy sie "znudzilem" jazda w glebokim sniegu na moich G-4 i wzialem GS-y 198 p-50. zdecydowanie jazda inna dajaca inne wrazenia ale i wymagajaca wiecej pracy, ale doskonale mozliwa......
musze sie przyznac ze nie probowalem jezdzic w puchu (i prawdopodobnie nie sprobuje) na SL-ach: po pierwsze jezdze na nich tylko na bramkach (na ubite trasy jak juz musze, wole GS-y) a jak widze mozliwosc jazdy w swiezym to i tak biore inne narty.......
zupelnie powanie; przy dzisiejszej specjalistycznej ofercie, powinno sie podrozowac co najmniej z 2 rodzajami nart; mozna zaczac od SL-i , a druga pare np cos z midfat
jan koval napisał:
zupelnie powanie; przy dzisiejszej specjalistycznej ofercie, powinno sie podrozowac co najmniej z 2 rodzajami nart; mozna zaczac od SL-i , a druga pare np cos z midfat[/QUOTE]
Witam Ja zazwyczaj mam 3 pary praktycznie na każdym wyjeździe. Offroada, gigant i slalom. Na slalomkach jeździ żona ale zrobiłem tak że ja też sie wepnę więc tak naprawdę to wiozę 2. Ale masz rację czasami i 4 pary to za mało. Trochę to trąci paranoją nie uważacie?? Pozdrawiam
Dzisiaj jest trudno spotkać nawet puch(taki naprawdę głęboki). No bo gdzie, jedynie w Tatrach i to rzadko.
W tym sezonie w listopadzie i grudniu było co najmniej z 10 dni po opadach g dzie puchu > 50 cm było od około 900 - 1000 m n.p.m.
Ja bym rzekł, że w obecnych warunkach klimatycznych raczej częste, a w beskidach bardzo. W tym roku to w styczniu było pełno.
Pozdrawiam,
Kuba
Puch leżący na podkładzie, a nie na trawie, gałęziach, kamieniach. Poza tym w Beskidach nie ma gdzie jeździć. Są tylko małe polany. A odkryte tereny to tylko Babia i Pilsko. Przyznam się , że takiej szreni łamliwej, jak na Kasprowym(i to nie często) w Beskidach nigdy nie spotkałem. Może to był tylko lekko zmrożony po wierzchu śnieg. Tam były tafle lodu(grubość-strzelam do 0,5 cm), który się łamał pod nartami.
Puch leżący na podkładzie, a nie na trawie, gałęziach, kamieniach. Poza tym w Beskidach nie ma gdzie jeździć. Są tylko małe polany. A odkryte tereny to tylko Babia i Pilsko. Przyznam się , że takiej szreni łamliwej, jak na Kasprowym(i to nie często) w Beskidach nigdy nie spotkałem. Może to był tylko lekko zmrożony po wierzchu śnieg. Tam były tafle lodu(grubość-strzelam do 0,5 cm), który się łamał pod nartami.
to jest walsnie szren lamliwa: lod solidny na wierzchu na podlozu sniegu lub puchu, lamiacy sie pod nartami......
Puch leżący na podkładzie, a nie na trawie, gałęziach, kamieniach.
Podkład nie był może bardzo gruby ale był około 20 cm. Rzadkiego lasu w którym można swobodnie pomykać jest w beskidach od cholery. Owszem, czasem długość zjazdu bywa nie najlepsza ale pojeździć można całkiem sprawnie. Pojedź w Bieszczady - takich tafli jak na połoninach to chyba nigdzie w Polsce nie ma (czasem w Karkonoszach). Szreń 0.5 to nie jest gruba szreń aczkolwiek również upierdliwa. A na początku stycznia miejscami (akurat wspomniana przez Ciebie Babia Góra) była taka grubości do 3 cm. Utrzymywała człowieka ale nie zawsze, a wtedy uczyła szacunku. Natomiast o takiej co się od razu zapada to nie wspominam bo właściwie co dwa/trzy tygodnie na jakimś poziomie wysokości występuje. Takie mamy cykle roztopów/zmrożeń.
Kuba
Witam Szreń łamliwa zawsze jest wysoce upierdliwa - ładnie i prawdziwie sie rymuje. Szczerze to staram się jej unikać bo nie wiem jak po niej jechać. Wolę chyba taką która od razu się łamie bo jak jedziesz po powierzchni to zawsze po twardym i szybko i jak się załamie to od razu jesteś na kolanach - to aprpos tego szacunku. Kto ma jakąś recepte na jazdę po szreni? Zapraszam? PS. No i nie udało się spotkać Kuba. Rodzina mi się pochorowała a tu jeszcze trzeba było szkolić, nie miałem nawet czasu zadzwonić. Pozdrawiam
Witam Szreń łamliwa zawsze jest wysoce upierdliwa - ładnie i prawdziwie sie rymuje. Szczerze to staram się jej unikać bo nie wiem jak po niej jechać. Wolę chyba taką która od razu się łamie bo jak jedziesz po powierzchni to zawsze po twardym i szybko i jak się załamie to od razu jesteś na kolanach - to aprpos tego szacunku. Kto ma jakąś recepte na jazdę po szreni? Zapraszam? PS. No i nie udało się spotkać Kuba. Rodzina mi się pochorowała a tu jeszcze trzeba było szkolić, nie miałem nawet czasu zadzwonić. Pozdrawiam
jedyna recepta to skakac kazdy skret; wbijac sie w snieg przez te warstwae lodu. to stosuje, innego sposobu nie znam natomiast jest to sposob wyczerpujacy. podam przyklad kiedys w pobliskich gorkach taka "idealna" szren sie zrobila na podkladzie ok 30 cm puchu. odcinek ktory jade zwykle moze 2 min jechalem ponad 30 m in!!!
prawdopodobie jakby ktos sie odwazyl i jechal bardzo szybko to by sie nie zarwala; ale nie wyobrazam sobie nog gdyby sie jechalo np 40 km/h i nagle jednak by ta tafla sie zarwala; gilotyna prawie pewna.......
BTW 0,5 cm tp jedynie lekkie utrudnienie zadna przeszkoda
jedyna recepta to skakac kazdy skret; wbijac sie w snieg przez te warstwae lodu. to stosuje, innego sposobu nie znam natomiast jest to sposob wyczerpujacy.
No tak. Ale do tego trzeba Twojej techniki i siły. Dla zupełnie początkujących poza trasami i jeżdżących zdecydowanie gorzej, jest inny sposób na koszmarną szreń. Tylko musi być dość szeroko :rolleyes:. Zakos prawie w poziomie. Zatrzymanie. Odwrócenie. I jazda w drugą. :D. Zjeżdżałem tak z połowy Małej Koszystej na Polanę Waksmundzką bardzo dawno temu, po kilku nieudanych próbach zakrętów "podskokami". Tak na marginesie - niesamowite są efekty dźwiękowe jazdy po szreni - ten huk pękającego "szkła" i brzęk lecących w dół tafli lodu - jak tysięcy kawałków szkła. Brrrrr. Pozdrawiam. Tadek.
Witam Mnie też się wydaje że bezpieczniej jechać na siłe, metodą jana k. Ale z kolei jak będzie głeboko to nikt nie da rady nart wyrwać. Metoda Tadeusza to jak rozumiem jazda w skos stoku łamiąc tafle też dobra ale jak tafle lodu łamią się powyżej cholweki buta to też może być efekt gilotyny. Ciekawe co na to Kuba. Pozdrawiam
... jazda w skos stoku łamiąc tafle też dobra ...
Jesteś litościwy pisząc "dobra". :) Raczej wstydliwa i niehonorowa, ale przy moich ówczesnych, a zapewne i dzisiejszych umiejętnościach, jedynie dostępna. Opisałem ją, dla tych co chcą zacząć jeździć poza trasami, jak prawdziwe GÓRY brutalnie pokazują miejsce w szeregu i że nieraz trzeba honor schować do kieszeni i zjechać jak się da, szczególnie jak brakuje argumentów, czyli techniki.
A z tym łamaniem tafli, to wcale nie chciałem ich łamać. Te cholery same się łamały. :) Pozdrawiam. Tadek.
Witam Mnie też się wydaje że bezpieczniej jechać na siłe, metodą jana k. Ale z kolei jak będzie głeboko to nikt nie da rady nart wyrwać. Metoda Tadeusza to jak rozumiem jazda w skos stoku łamiąc tafle też dobra ale jak tafle lodu łamią się powyżej cholweki buta to też może być efekt gilotyny. Ciekawe co na to Kuba. Pozdrawiam
tadeusz masz racje z tymi efektami dzwiekowymi; niesamowite. natomiast jazda w skos stoku jest wg mnie troche russian roulette...stale ni e wiesz w jakim momencie sie to cholerstwo zalamie........
z ta glebokoscia nie jest tak zle bo miazdzymy tafle lodu ktora rownoczesnie zapewnia troche dodatkowej wypornosci natomiast jezeli jest do przejechania takims czyms wiecej niz np kilometr to nie zazdroszcze.ja chyba najwiecej "skakkalem" chyba 0,5km i nie bede ukrywal dalo mi to w d....e
Jeszcze małe pytanie do Janka. Jak często robisz zakręty na szreni? Czy to jest rodzaj śmigu, czy oddzielne zakręty, a jeśli tak, to mniej więcej co ile metrów? Rozumiem, że to trudno powiedzieć, bo to pewnie zależy od stromizny, od głębokości puchu pod szrenią itd. Ale może są jakieś zasady i masz jakieś rady? Tadek.
Jeszcze małe pytanie do Janka. Jak często robisz zakręty na szreni? Czy to jest rodzaj śmigu, czy oddzielne zakręty, a jeśli tak, to mniej więcej co ile metrów? Rozumiem, że to trudno powiedzieć, bo to pewnie zależy od stromizny, od głębokości puchu pod szrenią itd. Ale może są jakieś zasady i masz jakieś rady? Tadek.
czasami uda sie polaczyc pare skokow; celowo nie nazywam to skretem bo nie ma to w sumie nic wspolnego ze skretem; skaczesz ladujesz wbijasz sie w lod skaczesz obracajac 180 stopni narty itd
czasami , przyznam sie , tak juz mnie to wk......a, ze po prostu zeskakuje w dol bez obrotu nart nawet nie starajac sie zachowywac pozorow narciarstwa. kazdy skok to 0,5 do 1,5 moze 2m najwyzej
problem tez jest tego rodzaju ze jest prawdopodobienstwo ze jak sie walniesz na lod cialem to nawet jak sie troche zalamie to cie poniesie. jak juz zaczniesz slizg na ciele to tylko modlic sie pozostanie........... czasami jak masz czekan to moze wyhamujesz........... albo kije mozna uzyc..... ale lepiej tego nie probowac
jan k napisał: problem tez jest tego rodzaju ze jest prawdopodobienstwo ze jak sie walniesz na lod cialem to nawet jak sie troche zalamie to cie poniesie. jak juz zaczniesz slizg na ciele to tylko modlic sie pozostanie........... czasami jak masz czekan to moze wyhamujesz........... albo kije mozna uzyc..... ale lepiej tego nie probowac[/QUOTE]
Witam To chyba najbardziej niebezpieczne bo tracisz wogóle kontrole co się dzieje jak nie dość szybko zareagujesz.
Tadeusz T. napisałe Jesteś litościwy pisząc "dobra". Raczej wstydliwa i niehonorowa, ale przy moich ówczesnych, a zapewne i dzisiejszych umiejętnościach, jedynie dostępna. Opisałem ją, dla tych co chcą zacząć jeździć poza trasami, jak prawdziwe GÓRY brutalnie pokazują miejsce w szeregu i że nieraz trzeba honor schować do kieszeni i zjechać jak się da, szczególnie jak brakuje argumentów, czyli techniki.
Witam Wcale nie jestem litościwy Tadeusz - takie są realia. Jeżeli nie czuję stoku, sniegu nie bardzo wiem jak po nim jechać to po prostu się zsuwam lub zeskakuję tak jak pisze jan.k i ty. I wielki szacunek dla każdego kto podejmuje niewątpliwie ryzykowne wyzwanie jazdy po szreni. Też próbowałem swego czasu jazdy górą po lodzie ale wtedy musisz jechać bardzo delikatnie żeby nie pękło. Jak jedziesz delikatnie to szwankuje kontrola nad prędkością i jazda wychodzi w sposób szarpany a jak przyłozysz za dużą siłe to możęsz się zapaść i przywalić w lód. Dlatego wolę jak sam rozbijam wierzchnią warstwe bo przynajmniej nie ma niewiadomej czy wytrzyma. Pozdrawiam
Podoba mi sie zdanie o górach, honorze i braku argumentów. Odnosi się czasem wrażenie, czytając różne posty, że wszystko jest kwestią techniki, czy sprzętu. Czasami jest tylko kwestią zdrowego rozsądku. Do gór zawsze podchodziłem z respektem, bo do końca nigdy nie wiadomo, jak skończy się podjęta "awantura".
Podoba mi sie zdanie o górach, honorze i braku argumentów. Odnosi się czasem wrażenie, czytając różne posty, że wszystko jest kwestią techniki, czy sprzętu. Czasami jest tylko kwestią zdrowego rozsądku. Do gór zawsze podchodziłem z respektem, bo do końca nigdy nie wiadomo, jak skończy się podjęta "awantura".
bardzo dobry punkt w moich "poradach" nt jazdy poza trasami wyszczegolnionych jest pare rzeczy ktore nalezy miec przy sobie
beacon (pips) shovel (lopata) probe (sonda)
woda troche power bars
itp
ale najwazniejsze sa 2 elementy towarzysz podrozy o takich samych lub wyzszych umiejetnosciach i tzw common sense" czyli ZDROWY ROZUM !!!!
mam nadzieje ze wreszcie uda mi sie pokazac krotki clip z wimpy's knob temp ok -15 spadek ok 35 snieg ok 1m 2-3 dniowego
http://www.youtube.com/watch?v=HqDYhwUG7fQ
w tym filmie pokazuje troche inny sposob jazdy w glebokim sniegu, ktory osobiscie lubie najbardziej; to wpadanie w snieg i stosunkowo gesty skret ze wzgledu na spadek
jan koval: ten film to sama radosc z jazdy..:).to co slychac to lepsze niz podklad muzyczny.. jak dla mnie oczywiscie. naprawde fajne ! i tyyyyyle sniegu.......
Wczorajsze, praktyczne doświadczenia(a raczej przypomnienie) z jazd po kopnym śniegu. Pod Łomnicą. Kilka stopni mrozu w południe, ale jak słońce schowało się za chmury, to robiło się zimno. Puch miejscami przewiany-190 cm. Warunki wyśmienite, bo i brak ludzi. Zaczęliśmy przed dziesiątą, koniec godzina czwarta. Parę zdjęć. Niestety przy kompresji dużych plików(po 6 MB) jakość uległa pogorszeniu.
Ominął mnie fajny temat (za mało przeglądam forum ,to z braku czasu ) ale z dużą przyjemnością poczytałem i pooglądałem filmiki:) Jazda w puchu, świeżym śniegu czy jak go tam zwał:D to naprawdę największa przyjemność w jeździe na nartach;):)
Pozdrawiam
Witam, Przeczytalem Wasza dyskusje z duzym zainteresowaniem, bo sam jezdze co nieco off piste. Z jednym twierdzeniem tam zawartym trudno mi sie jednak zgodzic, mianowicie z tym co pisze Mitek, twierdzac ze dobry narciaz, ktory jezdzi tylko po trasach przygotowanych da sobie rade w glebokim bez problemow. Jak wielu a Was trafnie zauwazylo, jazda poza trasami wymaga nieco odmiennej techniki a przede wszystim "dopasowania sie" do aktualnych warunkow (rodzaj i glebokosc sniegu) Oczywiscie dobry narciarz szybciej sobie to wszystko przyswoi, ale nie od razu. Faktem jest, ze jest to dyskusja czysto akademicka bo zazwyczaj dobrzy narciarze, jezdzacy miedzy bramkami, lubia sobie poszalec w puchu od czasu do czasu.
Jako skromny dodatek pozwole sobie na zamieszczenie linka do 20sek w puchu z ostatniego pobytu w St Anton: [ame="http://www.youtube.com/watch?v=KZJgdjQ4M4Y"]YouTube - StAnt[/ame]
Pozdrowienia dla wszytkich friraiderow. Byle do zimy!
Witam, Przeczytalem Wasza dyskusje z duzym zainteresowaniem, bo sam jezdze co nieco off piste. Z jednym twierdzeniem tam zawartym trudno mi sie jednak zgodzic, mianowicie z tym co pisze Mitek, twierdzac ze dobry narciaz, ktory jezdzi tylko po trasach przygotowanych da sobie rade w glebokim bez problemow. Jak wielu a Was trafnie zauwazylo, jazda poza trasami wymaga nieco odmiennej techniki a przede wszystim "dopasowania sie" do aktualnych warunkow (rodzaj i glebokosc sniegu) Oczywiscie dobry narciarz szybciej sobie to wszystko przyswoi, ale nie od razu. Faktem jest, ze jest to dyskusja czysto akademicka bo zazwyczaj dobrzy narciarze, jezdzacy miedzy bramkami, lubia sobie poszalec w puchu od czasu do czasu.
Jako skromny dodatek pozwole sobie na zamieszczenie linka do 20sek w puchu z ostatniego pobytu w St Anton: http://www.youtube.com/watch?v=KZJgdjQ4M4Y
Pozdrowienia dla wszytkich friraiderow. Byle do zimy!
tutaj wsadzilem swoje podziekowanie ale dotyczy to uzupelnienia opini o apache outlaw; teraz ta opinia ma dla mnie zupelnie inny wymiar!!
wiem ze raczej byla rozmowa o technikach lecz moze dam taka drobna rade odnosnie sprzetu: jesli kopny snieg-nigdy blejdy ;)
Cześć, jestem na forum od niedawna; z powodu braku śniegu odgrzebuję sobie różne starsze tematy. Ten temat bardzo mnie zainteresował. Dzięki za wszystkie mądre posty doświadczonych kolegów (niektórych znam z innych forów - np. KubaR to renoma na forum skiturowym ;) ) Dzięki również za fajne filmiki (nota bene same zagraniczne) - pozwalają łatwiej przetrwać bezśnieżny czas. Na pocieszenie, że i u nas zdarzają się fajne "puchowe" dni dwa filmiki z ostatniego sezonu. Zjazdy z Kasprowego do Goryczkowej różnymi wariantami...
[ame=http://s107.photobucket.com/albums/m299/skitury/peregrin/?action=view¤t=MOV00327.flv]http://i107.photobucket.com/albums/m...h_MOV00327.jpg[/ame]
[ame=http://s107.photobucket.com/albums/m299/skitury/peregrin/?action=view¤t=MOV00328.flv]http://i107.photobucket.com/albums/m...h_MOV00328.jpg[/ame]
...to tak na marginesie; chyba z powodu dodatnich temperatur i mijających Świąt dałem się ponieść śnieżnej nostalgii...
Pozdrawiam
cześć Mam pytanie odnośnie ubezpieczania się poza trasami ,podobno coś takiego istnieje. W zeszłym roku instruktorka (opiekunka grupy) radziła mi ,że jeśli coś narozrabiam poza trasą mam się "ostatkiem sił wczołgać na trasę" bo inaczej mnie nie obejmuje ubezpieczenie Pozdrawiam ojciec Lucynki ps.Peregrin zazdrość mnie zżera jak widzę takie warunki śniegowe
cześć Mam pytanie odnośnie ubezpieczania się poza trasami ,podobno coś takiego istnieje. W zeszłym roku instruktorka (opiekunka grupy) radziła mi ,że jeśli coś narozrabiam poza trasą mam się "ostatkiem sił wczołgać na trasę" bo inaczej mnie nie obejmuje ubezpieczenie Pozdrawiam ojciec Lucynki
Cześć,
nie wiem jakiego dokładnie ubezpieczenia szukasz (koszta akcji ratowniczej, NNW?)
Znane i skuteczne ubezpieczenie to OEAV. Dział we wszystkich górach w większości krajów na świecie. Dotyczy wszystkich wypadków powstałych przy uprawianiu sportów górskich (wspinanie, narciarstwo, trekking etc.)
tu masz linka http://www.oeav-events.at/Polen.htm
koszt to ok 50 euro/rok
większość narciarzy pozatrasowych, skialpinistów, wspinaczy itp. korzysta z tego ubezpieczenia. Ja również
ps.Peregrin zazdrość mnie zżera jak widzę takie warunki śniegowe
Też nie wierzę, że w zeszłym sezonie luty/marzec było 3m śniegu w Tatrach... ;)
Pozdrawiam
cześć Peregrin dziękuję za informację. Na filmach widzę (szczególnie na filmie nr.2) ,że to nie był puch,proszę wytłumacz mi czym to jest spowodowane,że tak głęboko idziesz w śniegu(skręty),to musi wymagać od Ciebie niesamowitej kondycji.Przypuszczam,że to jest jakiś styl jazdy,którego ja nie znam. Ja stosuję tylko styl jazdy opisany w kursie zamieszczonym w tym temacie,to znaczy wychodzę maksymalnie nad śnieg przy każdym skręcie.Proszę opisz swój styl jazdy ,bo widzę ,że jest bardzo skuteczny -bo w końcu jazda w kotłach to nie są żarty Pozdrawiam ojciec Lucynki
[QUOTE=lula321;264379]cześć Peregrin dziękuję za informację. Na filmach widzę (szczególnie na filmie nr.2) ,że to nie był puch,proszę wytłumacz mi czym to jest spowodowane,że tak głęboko idziesz w śniegu(skręty),to musi wymagać od Ciebie niesamowitej kondycji.
chyba zartujesz; tam snieg jest ok metra gleboki
Polecam fajny artykuł w nowym miesięczniku "Poza trasą" - właśnie wyszedł pierwszy numer i w nim między innymi artykuł jak jeździć w takim śniegu (do dostania np. w Empiku - 9,90zł)
[quote=jan koval;264430]
cześć Peregrin dziękuję za informację. Na filmach widzę (szczególnie na filmie nr.2) ,że to nie był puch,proszę wytłumacz mi czym to jest spowodowane,że tak głęboko idziesz w śniegu(skręty),to musi wymagać od Ciebie niesamowitej kondycji.
chyba zartujesz; tam snieg jest ok metra gleboki
Tak jest, tam wtedy było ponad 2m śniegu, z tego z metr świeżego... ech, poezja... Jeżeli masz metr puchu na betonowym podkładzie - to jazda wygląda tak jak na filmiku :) Jeżeli chodzi o technikę jazdy to była już chyba omawiana na tym forum. Jeżeli nie - to lepiej byłoby zapytać kogoś kto się w tym bardziej specjalizuje (np. Jana K.) - ja na takie warunki trafiam rzadko, a u Jana, jak myślę, wystepują znacznie częściej ;)
Pozdrawiam
..to zwykle jesteś już bliski śmierci. :(
..to zwykle jesteś już bliski śmierci. :(
jezeli potraktujemy doslownie; metr sniegu swiezego na betonie, to masz racje.....
Miałem na myśli zmrożony śnieg lub lód jako podkład i stok o jako takim nachyleniu.
Przy okazji znalazłem taki cytat(niestety nie znam org. źródła):
"wet snow falls and sticks to everything. Then cold, dry air comes in from the north, pulling the moisture out of the snow. What's left is light, soft powder that sticks to even the steepest faces. The velvety texture of snow in Alaska is... There's no other."
Zapytam więc jak to jest z tym śniegiem w stanach?
Miałem na myśli zmrożony śnieg lub lód jako podkład i stok o jako takim nachyleniu.
Przy okazji znalazłem taki cytat(niestety nie znam org. źródła):
"wet snow falls and sticks to everything. Then cold, dry air comes in from the north, pulling the moisture out of the snow. What's left is light, soft powder that sticks to even the steepest faces. The velvety texture of snow in Alaska is... There's no other."
Zapytam więc jak to jest z tym śniegiem w stanach?
to jest opis sniegu spotykanego najczesciej na stokach alaski (chugach, bella cola etc) . to sie nazywa velvet , ja to nazywam "creamy". nie jest to swiezy puch, taki zwiewny , ttylko taki doskonaly do jazdy wlasnie taki "smietankowy" snieg; jazda po nim jest latwa, a co najwazniejsze, bezpieczna. spotyka sie ten rodzaj sniegu takze w am pld, np w ushuia - ciekawe to to, ze obydwa miejsca (alaska i poludniowy cypel argentyny) sa bardzo blisko olbrzymich mas wodnych, a rownoczesnie sa "narazone" na wysuszajaca akcje bardzo zimnych, suchych wiatrow... nie jest to swiezy , lotny, "flufy" powder, ktory bardzo czesto spada w utach, ale takze w montana, jackson czy alberta/BC. taki, co to wlasnie najwiecej radosci sprawia, jak przewala sie nad kaskiem..... natomiast w sierra (california, nevada) typowy jest tzw "sierra concret" - snieg tam spada zwykle ciezki, ubija sie , ma duza (do 8-9%) zawartosc wody i potrafi sprawic klopot nawet najwiekszym wyjadaczom... warto jezdzic we wszystkich rodzjach sniegu glebokiego, to zdecydowanie wyrabia rownowage i czucie nart.....
a pomiedzy jest wiele odmian i rodzajow swiezego sniegu....... w zaleznosci od temperatury, kierunku skad jest przywiany, sily wiatru, operacji promieni slonecznych. a najwazniejsze ze jest go tutaj zwykle DUZO..........
..to zwykle jesteś już bliski śmierci. :(
...ze szczęścia ;)
Właśnie dostałem w swoje ręce "Poza trasą" - artykuł o jeździe w puchu całkiem interesujący, napisany przez kompetentnego gościa - Michała Trzebunię
Na Kasprowym 67cm i dalej pada... Jak się uleży to w przyszły weekend można napierać!
Pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|