ďťż
  Jak jeździć po mokrym śniegu ? Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne roznica w jezdzie na fischer sc a na sc world cup?????? VOLKL SL Racing vs. Fischer RC4 WC SC - czy ktoś jeździł na obu? Jeśli jeździł ktoś na NORDICE DOBERMANN to prosze o jakies opinie. Gdzie jeździcie na nartach i dlaczego nie w Norwegii? - PROŚBA O WYPEŁNIENIE ANKIETY hmmm ciekawe gdzie na pomorzu można jeździćna nartach???? Czy osoba ważąca 75kg może jeździć na tych nartach ? Jakie Narty dla Kobiety która w życiu na nartach nie jezdzila...? 2006/2007r gdzie można jeszcze jeździć??? Fischer RX Pure Heat czy ktoś na tym jeździł Zielona Góra i okolice -czy ktoś jeździ na nartach?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anna-weaslay.opx.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Zdarza się dzień, że słoneczko swoją operatywnością rozmiękczy śnieg, a mamy karnet jeszcze na 3-4 godziny. Jak wtedy wykorzystać ten czas z satysfakcją ?
    Mnie takie warunki nużą, ale najczęściej jestem z dzieciakami więc muszę zostać i jakoś ten czas spożytkować. Szybka jazda ciętym skrętem wychodzi nieciekawie, nie ma w co wbić krawędzi, dzioby lubią sobie zanurkować, na nartach wozi się hałdy ciężkiego śniegu, po upadku wszystko ocieka… Co robić ?
    Jednego razu ( latek temu parę ) po bezowocnych próbach nabrania prędkości w takich warunkach zmieniłem taktykę. Wspomniałem sobie i popróbowałem różnych ćwiczeń rodem ze szkółki. Na niewielkiej prędkości poćwiczyłem skręty tylko na zewnętrznej narcie ( kilkanaście ), potem dla odmiany tylko na wewnętrznej. Starałem się wykonywać równe, powtarzalne sekwencje ruchów stawiając na dokładność ćwiczenia. Wbrew pozorom okazało się to zajmującym wyczynem i wcale nie łatwym. Czas zleciał niepostrzeżenie, nogi odczuły swoje ( oj, odczuły ! ).
    Byłoby to zdarzenie niewarte wzmianki, lecz jazda następnego dnia była dla mnie zaskoczeniem ! Od rana nastały warunki iście zimowe plus poranny sztruksik. Moje nogi ( podświadomie ? ) już jadąc normalnie zapamiętały ćwiczenia z poprzedniego popołudnia i współpracując wprawiły mnie w lekkie osłupienie. Same ładnie układały krawędzie z wyraźnym akcentem, trzymały nartki jak należy, pracowały jak sprężynka ! Ależ to była frajda ! Radość z jazdy jak się patrzy.

    Ot, takie wspominki w środku lata. Kiedy nie mogłem pojeździć przyjemnie – spróbowałem pożytecznie, a efekt był dopiero zadowoleniem.

    A jakie wy macie sposoby na mokry śnieg?



    Zdarza się dzień, że słoneczko swoją operatywnością rozmiękczy śnieg, a mamy karnet jeszcze na 3-4 godziny. Jak wtedy wykorzystać ten czas z satysfakcją ?
    Mnie takie warunki nużą, ale najczęściej jestem z dzieciakami więc muszę zostać i jakoś ten czas spożytkować. Szybka jazda ciętym skrętem wychodzi nieciekawie, nie ma w co wbić krawędzi, dzioby lubią sobie zanurkować, na nartach wozi się hałdy ciężkiego śniegu, po upadku wszystko ocieka… Co robić ?
    Jednego razu ( latek temu parę ) po bezowocnych próbach nabrania prędkości w takich warunkach zmieniłem taktykę. Wspomniałem sobie i popróbowałem różnych ćwiczeń rodem ze szkółki. Na niewielkiej prędkości poćwiczyłem skręty tylko na zewnętrznej narcie ( kilkanaście ), potem dla odmiany tylko na wewnętrznej. Starałem się wykonywać równe, powtarzalne sekwencje ruchów stawiając na dokładność ćwiczenia. Wbrew pozorom okazało się to zajmującym wyczynem i wcale nie łatwym. Czas zleciał niepostrzeżenie, nogi odczuły swoje ( oj, odczuły ! ).
    Byłoby to zdarzenie niewarte wzmianki, lecz jazda następnego dnia była dla mnie zaskoczeniem ! Od rana nastały warunki iście zimowe plus poranny sztruksik. Moje nogi ( podświadomie ? ) już jadąc normalnie zapamiętały ćwiczenia z poprzedniego popołudnia i współpracując wprawiły mnie w lekkie osłupienie. Same ładnie układały krawędzie z wyraźnym akcentem, trzymały nartki jak należy, pracowały jak sprężynka ! Ależ to była frajda ! Radość z jazdy jak się patrzy.

    Ot, takie wspominki w środku lata. Kiedy nie mogłem pojeździć przyjemnie – spróbowałem pożytecznie, a efekt był dopiero zadowoleniem.

    A jakie wy macie sposoby na mokry śnieg?
    szersze, dluzsze narty i wieksza szybkosc
    He, he.
    Janku dzięki za podpowiedź. wszyscy wiemy, że to jest Twoja specjalność, ale w moich warunkach musiałbym wozić kilka par nart i dostosowywać je do warunków.
    Dwie pary wożę, a jak pojedziemy całą rodzinką to i pełny bagażnik się uzbiera.
    Niekiedy to rzeczywiście może być rozwiązaniem, lecz czasem nie ma takiej możliwości, lub po prostu się nie chce.

    Ot, takie wspominki w środku lata. Mniammmm.....
    A w temacie, to podobnie, "rzeźbi" się różne ewolucje bo szkoda dnia...



    Zdarza się dzień, że słoneczko swoją operatywnością rozmiękczy śnieg, a mamy karnet jeszcze na 3-4 godziny. Jak wtedy wykorzystać ten czas z satysfakcją ? Dać spokój krawędziom i mocno pracować nogami.
    W mokrym można mieć dużo funu, aczkolwiek ja osobiście bardziej uważam w takich warunkach ze względu na wyższe moim zdaniem prawdopodobieństwo kontuzji.
    Pozdr
    Marcin

    Dać spokój krawędziom i mocno pracować nogami. Mógłbyś uściślić jak to zrobić?


    W mokrym można mieć dużo funu, aczkolwiek ja osobiście bardziej uważam w takich warunkach ze względu na wyższe moim zdaniem prawdopodobieństwo kontuzji. Zgadzam się z prawdopodobieństwem kontuzji. Tylko Marcinie - prośba. Skoro można mieć dużo funu to opisz pokrótce w jaki sposób?

    Mógłbyś uściślić jak to zrobić? W terminologii fachowej nie jestem mocny (generalnie wolę prezentację niż opis), ale ześlizg i mocno ugięte nogi są twoim przyjacielem w takich warunkach. Fachowców od szkoleń proszę o podanie prawidłowych nazw ewolucji :). No i odpowiednio dobrana prędkość- nie za wolno i nie za szybko. Nie za wolno- bo przy wolnej jeździe zwały mokrego śniegu potrafią złapać nartę, nie za szybko- bo zatrzymanie awaryjne w takich warunkach to może być ciężka sprawa.

    No i popieram JK w kwestii szerokości i długości nart.
    Pozdr
    Marcin

    PS: I jeszcze jedno- w takich warunkach nie można walczyć z nartą. Trzeba ją ustawić i pozwolić wykonać robotę.
    powiem WAM prawdę...nie czytając powyższych postów...a czytając jedynie temat, nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź... a o to i ona... BARDZO OSTROŻNIE na miarę swoich możliwości, które to należny oceniać samemu i bez "pifka" albo innych dopalaczy.......w/g mnie chyba smutny temat, bo może będą wspomnienia niezbyt chlubnych wyczynów....

    powiem WAM prawdę...nie czytając powyższych postów...a czytając jedynie temat, nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź... a o to i ona... BARDZO OSTROŻNIE na miarę swoich możliwości, które to należny oceniać samemu i bez "pifka" albo innych dopalaczy.......w/g mnie chyba smutny temat, bo może będą wspomnienia niezbyt chlubnych wyczynów.... Zdecydowanie popieram. Piwko tak, ale na koniec dnia, po zejściu ze stoku.
    Pozdr
    Marcin
    jeździłem trochę w warunkach jakie opisywał yukisan. jesli nie mozemy zmienic nart na free to pomaga lekkie przesuniecie srodka ciężkości na tyły nart (ale z wyczuciem i bez przesady) no i cały czas kontrola stabilności , ciało musi być napięte, mokry snieg stawia duży opór, w każdej chwili może próbować nam "zabrać" nartę. są i + jeśli ktoś miał opory przed stromymi stokami to spróbować właśnie w takich warunkach.

    jeździłem trochę w warunkach jakie opisywał yukisan. jesli nie mozemy zmienic nart na free to pomaga lekkie przesuniecie srodka ciężkości na tyły nart (ale z wyczuciem i bez przesady) no i cały czas kontrola stabilności , ciało musi być napięte, mokry snieg stawia duży opór, w każdej chwili może próbować nam "zabrać" nartę. są i + jeśli ktoś miał opory przed stromymi stokami to spróbować właśnie w takich warunkach. Będę polemizował. Przesuniecie środka ciężkości na tyły jest rzeczą którą można zastosować przez moment, jednak moim zdaniem pozycja niezależnie od warunków powinna być przez 99% czasu zrównoważona. Zbyt długo na tyłach to zbyt wiele możliwości na stratę kontroli nad nartami.
    Podobne mam zdanie co do napięcia ciała- ugięte, "miękkie" nogi mają szansę "wybrać" wszelkie niespodzianki ze strony stoku. Przy ciele napiętym wszelkie szarpnięcia są przekazywane na tułów. No i napięte mięśnie są wg mnie bardziej narażone na kontuzję.
    Pozdr
    Marcin

    PS: Acha, piszę tylko i wyłącznie o jeździe po rozmiękczonej i rozjeżdżonej trasie
    Przez napięte ciało miałem namyśli "gotowe do natychmiastowej reakcji" a nie usztywnione. po prostu w mokrym śniegu jeździ sie bardziej "siłowo" , np. korekta jazdy poprzez przestawienie narty wymaga dużo wyzszego uniesienia niż na gładkim stoku. A lekie przeniesienie ciężaru stosuję właśnie po to aby pozycja była zrównowazona, przy głębokim mokrym sniegu dzioby nart mają tendencję do zapadania się i łapania śniegu.
    oczywiście nie jestem specjalistą ani instruktorem (jescze nie) od tego typu jazdy, miałem możliwość po prostu pojeździć pare dni w takich warunkach. i to takie moje obserwacje.

    Przez napięte ciało miałem namyśli "gotowe do natychmiastowej reakcji" a nie usztywnione. A to w takim razie źle zrozumiałem, dobrze że wyjaśniliśmy :)
    Pozdr
    Marcin
    czasami mam za duże skróty myslowe :D.

    "gotowe do natychmiastowej reakcji" Mam podobne obserwacje. Czasem wręcz czekam na niespodziewany hamulec idący od dziobów.
    Marcin ma rację jeśli chodzi o sylwetkę. Dociążający tyły tracisz kontrolę nad niespodziewanym wybiciem z kierunku jazdy. A jak się trafi niespodziewanie kawałek oblodzenia to już nie masz czasu na powrót do właściwego ułożenia.

    Mam podobne obserwacje. Czasem wręcz czekam na niespodziewany hamulec idący od dziobów.
    Marcin ma rację jeśli chodzi o sylwetkę. Dociążający tyły tracisz kontrolę nad niespodziewanym wybiciem z kierunku jazdy. A jak się trafi niespodziewanie kawałek oblodzenia to już nie masz czasu na powrót do właściwego ułożenia.
    nie ma dwoch zdan ze taki snieg jest wymagajacy i zdradliwy, a jezeli jeszcze chcesz wygladac na experta, to niemale zadanie przed toba........ natomiast zalecam wszystkim przyspieszenie, z dwoch wzgledow;
    1/ na wiekszej predkosci czlowiek sie szybciej uczy (bo jak blad to......d......a) ,
    2/ poza tym upadki, wbrew pozorom, sa bardziej bezpieczne niz na malej szybkosci; wtedy nie ma momentu,zeby od razu wyskoczyc z wiazan..!!!!!!!!
    a poza tym jak juz opanujesz jazde w takich warunkach nma jakiej takiej szybkosci, to dopiero wygladasz dobrze w porownaniu z innymi........
    Co racja to racja - Janie.
    Też to przerabiałem i rzeczywiście łatwiej wyskoczyć z wiązań. Tylko trzeba przemóc ten pierwszy strach wbijający pięty w zaspę. Z drugiej strony człek musi być przeszkolony w zakresie bezpiecznego upadku. Niemniej - jak spadać to z wysokiego konia!

    szersze, dluzsze narty i wieksza szybkosc Albo założyć deskę.

    Albo założyć deskę. Apage, satan !!;)

    Apage, satan !!;) To jeszcze Cię skuszę na deskę, plus latawiec, plus woda. Czyli kitesurfing.
    Sama przyjemność a charkterystyczne jest to, że na tym nie pływa się na pół gwizdka: albo ślizg, albo moczymy ciało we wodzie w bezruchu.

    Snowboard można sobie odpuścić jak są pod nogą narty, ( sam przestałem stawać na snwboard, głównie ze wzgledu na ograniczoną pojemność bagażnika) ale w martwym sezonie, czyli teraz, taka deska na wodę jest w sam raz.
    Potem można latawiec plus narty czy snowboard itd.
    Kiedyś to ciągnęli się tylko za koniem a teraz mamy tyle możliwości, że czasu i pieniędzy nie starcza.
    cześć
    ktoś napisał o bezpiecznym upadaniu,warto ,żebyście coś więcej na ten temat napisali,ja jeżdżę na nartach ponad 30 lat [od jakiegoś czasu jak się da to tylko w kopnym],ale o upadaniu nic nie wiem ,a na pewno warto być przeszkolonym.
    Pozdrawiam
    Serek
    Temat o upadaniu istnieje od dawna na tym forum. Poszukaj dobrze.
    Witam
    Dziwny temat??
    Jazda w mokrych wiosennych śniegach jest taką samą jazdą jak w innych.
    Zdecydowanie - żadnej sugerowanej przez poprzedników rzeźby (żeby snieg nie zabrał narty???), jednocześnie wykorzystujemy całą powirzchnię slizgu jako oparcie a nie tylko krawędź.
    Mokry snieg nie zabierze narty jeżeli jest dobrze postawiona. Warto zwrócić uwagę na umiejętność szybkiego przejścia krótki długi skręt, przejście do śmigu i odwrotnie ale to w każdych niesztruksowych warunkach oczywiste.

    Jazda arytmiczna z wykorzystaniem warunków terenowych - narciarze sztruksikowi rzeczywiście mogą miec pewne problemy tym większe im mniejsze ich umiejętności.
    Oczywiście mistrzowie krótkiej slalomki mogą miec trudniej - śnieg weryfikuje umiejetności - trzeba byc bardziej uważnym ale kto rozsądny zabiera taką nartę jak ma w perspektywie parę godzin na miękkim stoku.
    Pozdrawiam

    Dziwny temat?? Czy ja wiem? Dużo ludzi ma ten problem, że radzi sobie na twardym, natomiast przy rozmięknięciu śniegu gubią dobrą sylwetkę i walczą o życie. Głównie przez to że nie wiedzą "jak", zaczynają się usztywniać i walczyć z nartami i śniegiem.


    Jazda w mokrych wiosennych śniegach jest taką samą jazdą jak w innych.
    Zdecydowanie - żadnej sugerowanej przez poprzedników rzeźby (żeby snieg nie zabrał narty???)
    Mógłbyś doprecyzować, które rady uważasz za "rzeźbę"? Byłem jednym z wypowiadających się i jestem żywotnie zainteresowany czy i co jest nie tak w moich radach.

    Co do reszty postu- oczywiście się zgadzam :)
    Pozdr
    Marcin
    Cześć

    Mógłbyś doprecyzować, które rady uważasz za "rzeźbę"? Byłem jednym z wypowiadających się i jestem żywotnie zainteresowany czy i co jest nie tak w moich radach. Sorry może byłem nieprecyzyjny. Nie rady sa rzeźbą tylko nie mozna stosowac "rzeźby" w jeździe. Sam napisałeś:


    ... natomiast przy rozmięknięciu śniegu gubią dobrą sylwetkę i walczą o życie. Głównie przez to że nie wiedzą "jak", zaczynają się usztywniać i walczyć z nartami i śniegiem. a ktos wyżej napisał, że trzeba jechac wolniej a podstawą dobrej jazdy w naturalnych warunkach sniegowych jest zdecydowanie i dynamika a nie zwalnianie - wtedy napewno sie człowiek zakopie.
    O to mi chodziło.
    A co do dziwności tematu to kolega (zawodowiec żyjący z narciarstwa)opowiadal mi niedawno taką historię:
    Będąc chyba w Kanadzie zwrócił uwag, że pomimo dobrej pogody i doskonalych warunków sniegowych na całe duże centrum w którym był ratarakowane były tylko trzy trasy. Nastepnego dnia znowyu to samo - tzry trasy przygotowane tyle że inne. Kolejny dzien i sytuacja sie powtarza - znowu trzy inne trasy ubite.
    Przypadkowo usłyszal w kolejce polski język. Grupa kilku osób sami starsi ludzie ( koło 70) ze starej emigracji. Podszedł przedstawił sie nawiązał rozmowę i w końcu zapytrał dlaczego tylko trzy trasy dziennie są przygotowywane? Państwo nieco zaskoczeni odpowiedzieli pytaniem: "To w Polsce nie umieją jeździc na nartach? To trasy dla poczatkujących."

    Rozpuścilismy sie sztruksikiem i gdy przychodzi do poruszania sie po normalnym śniegu to robimy wielkie oczy i przeklinamy odpowiedzilanych za przygotowanie stoku. Troche to niedzielne narciarstwo.
    Pozdrowienia

    "To w Polsce nie umieją jeździc na nartach? To trasy dla poczatkujących." O rany ! Okazuje się, że ja nie umiem ! Trzeba się wziąć za siebie bo zczeznę w przedszkolu narciarskim.
    Dzieki Mitku za ciekawą historyjkę.
    Cześć

    O rany ! Okazuje się, że ja nie umiem ! Trzeba się wziąć za siebie bo zczeznę w przedszkolu narciarskim.
    Dzieki Mitku za ciekawą historyjkę.
    Sam widzisz. Specjalnie zaznaczyłem, że kolega to zawodowiec żyjący z nart a też się dziwił i też uznał normalność za nienormalność.
    Pozdrowionka
    PS
    Ostatni tydzien spędziłem penetrując rejony Pszczewa. Zazdroszczę, że masz tam tak blisko.
    Będąc chyba w Kanadzie zwrócił uwag, że pomimo dobrej pogody i doskonalych warunków sniegowych na całe duże centrum w którym był ratarakowane były tylko trzy trasy. Nastepnego dnia znowyu to samo - tzry trasy przygotowane tyle że inne. Kolejny dzien i sytuacja sie powtarza - znowu trzy inne trasy ubite.

    i tak powinno byc; po co niszczyc warunki naturalne, sloro mozna kosztowac jazdy po nieubitym terenie do woli??.
    zreszta w dobrych i stromych osrodkach w usa jest takie samo podejscie.
    z kolei sa tez (deer valley, park city) ktore szczyca sie wymanikurowanym sztruksem, oczywiste jest, ze takie omija sie z daleka..............
    Janie a czy nie myslales ze sporo ludzi przyjezdza do Park City po to by pobawic sie na nartach , odpoczac , a nie kopac sie w zaspach do ktorych jest potrzebny sprzet szerokosci nart wodnych ? Poza tym w Utah znajdziesz sporo miejsc gdzie mozna poszalec po swiezym puchu takich powyzej 7- 8 tys feet. Ja osobiscie lubie sztruksik i jazde rekracyjna - rodzinna a pozniej jeszcze sa sily zeby isc na basen , do knajpki czy potanczyc i to jest wlasnie fun , natomiast jak chce pojezdzic w trudnych warunkach to jade na stok gdzie snieg pada 6 cali na godzine a ratraki juz tam nie wjezdzaja ale po kilku godzinach takiej jazdy gdzie widocznosc jest niemal zerowa , a nos zamarzniety to czlowiek ma juz dosc wszystkiego i marzy o spaniu owszem jest to fajne ale to walka z gora a nie przyjemna jazda

    No ale na szczescie jest roznorodnosc i kazdy moze wybierac , ale nie mozna mowic ze park city czy sztruks to cos gorszego czy niegodnego bo nie jeden nastolatek z park city (taki co po sztruksie jezdzi ) moze sto razy lepiej jezdzic od starego wyjadacza co jezdzi tylko do B.C
    i tak powinno byc; po co niszczyc warunki naturalne, sloro mozna kosztowac jazdy po nieubitym terenie do woli??.
    zreszta w dobrych i stromych osrodkach w usa jest takie samo podejscie.
    z kolei sa tez (deer valley, park city) ktore szczyca sie wymanikurowanym sztruksem, oczywiste jest, ze takie omija sie z daleka..............[/QUOTE]

    Oj, chyba lekko przesadzasz.
    Pamiętam jak jeszcze w ogólniaku jeździło się na Kasprowym (lata 70-te) i muldy były "na chłopa". Przyznaję się, że nie bardzo tęsknię do tak "przygotowanych" tras.
    Cześć

    Oj, chyba lekko przesadzasz.
    Pamiętam jak jeszcze w ogólniaku jeździło się na Kasprowym (lata 70-te) i muldy były "na chłopa". Przyznaję się, że nie bardzo tęsknię do tak "przygotowanych" tras.
    Nie chodzi o metrowe garby. One tworzą się i tak jak są odpowiednie warunki nawet na wielokrotnie równanych stokach.
    Chodzi o to abysmy nie patrzyli na narciarstwo przez pryzmat sztruksiku, żebysmy nie sprowadzali narciarstwa do sportu boiska, bo takim nie jest, żeby posty w stylu:
    "Wlasnie wrocilem ze swojego urlopu i to co sie dzialo na Marmoladzie i calej Sellarondzie wola o pomste do nieba!! Sama jazda byla tylko mozliwa gdzies do okolo godziny 11. Jak przyjechalem pod Marmolade o 12 to oczywiscie od srodka trasy byly juz muldy, ale powiedzmy ze to normalne. Na trasie ze szczytu widzialem morze przelewajacych sie narciarzy, zupelnie jakby na szczycie bylo jakies mrowisko, z ktorego wylazi szarancza. Po wyjechaniu na szczyt zastalem cala trase od poczatku do konca pokryta gigantycznymi muldami. Jechalem ta trase z narzeczona, wiec tempo mielismy razem wolniejsze niz gdymym jechal sam, ale mimo to prawie godzina meczarni po tej trasie odebrala nam ochote do narciarstwa totalnie. Do Alta Badia wracalismy juz tylko wyciagami (i w gore i w dol) jak sie tylko dalo. Kazda trasa po 2-3 godzinach robila sie beznadziejna do jazdy i nie bylo z tego zadnej przyjemnosci. 4 i 5 dnia pojechalismy na Kronplatz i tam bylo bardzo fajnie, trasy byly plaskie przez wieksza czesc dnia.
    Chyba ostatni wyjazd wyleczyl mnie z jezdzenia do Wloch w marcu lub pozniej"

    były oceniane jako przejaw smieszności a nie stały się standardem.
    Narciarstwo jak każdy sport przestrzenny wymaga zaangazowania i wiedzy i nie jest sportem dla niedzielniaków.
    Pozdrowienia
    natomiast jak chce pojezdzic w trudnych warunkach to jade na stok gdzie snieg pada 6 cali na godzine a ratraki juz tam nie wjezdzaja ale po kilku godzinach takiej jazdy gdzie widocznosc jest niemal zerowa , a nos zamarzniety

    i to jest wlasnie to co w nartach lubie najbardziej......... gdzie jestes zepchniety przez "elements" do roli.........wlasnie "element"

    nigdy nie ganilem nikogo za jazde na sztruksiel im wiecej jezdzi na sztruksie tym mniej poza trasa...................
    jak slusznie zauwazyles, najwazniejsze zeby i ten sztruksowiec i ten nie-sztruksowiec pod koniec dnia wiedzieli ze cos godnego zrobili z danym dniem........

    Janie a czy nie myslales ze sporo ludzi przyjezdza do Park City po to by pobawic sie na nartach , odpoczac , a nie kopac sie w zaspach do ktorych jest potrzebny sprzet szerokosci nart wodnych ? Poza tym w Utah znajdziesz sporo miejsc gdzie mozna poszalec po swiezym puchu takich powyzej 7- 8 tys feet. Ja osobiscie lubie sztruksik i jazde rekracyjna - rodzinna a pozniej jeszcze sa sily zeby isc na basen , do knajpki czy potanczyc i to jest wlasnie fun , natomiast jak chce pojezdzic w trudnych warunkach to jade na stok gdzie snieg pada 6 cali na godzine a ratraki juz tam nie wjezdzaja ale po kilku godzinach takiej jazdy gdzie widocznosc jest niemal zerowa , a nos zamarzniety to czlowiek ma juz dosc wszystkiego i marzy o spaniu owszem jest to fajne ale to walka z gora a nie przyjemna jazda
    Ojej, Carbon, tylko pamietaj zeby zalozyc cieply szaliczek, no i zebys tylko sie nie spocil.
    Y.
    Narciarstwo jak każdy sport przestrzenny wymaga zaangazowania i wiedzy i nie jest sportem dla niedzielniaków.
    Pozdrowienia[/QUOTE]

    Osobiście uważam, że narciarstwo jest sportem zarówno dla zawodowców jak i dla narciarzy niedzielnych i zawsze jestem bardzo szczęśliwy gdy uda mi się jakiegoś "miastowego co to gór nigdy nie widział" wyciągnąć na narty.
    Pozdrawiam
    Cześć

    Osobiście uważam, że narciarstwo jest sportem zarówno dla zawodowców jak i dla narciarzy niedzielnych i zawsze jestem bardzo szczęśliwy gdy uda mi się jakiegoś "miastowego co to gór nigdy nie widział" wyciągnąć na narty.
    Pozdrawiam
    I chwała Ci za to. Przecież nawet na poziomie poczatkującym mozna uprawiać narciarstwo świadomie nie traktując go jak popołudniowe granie w piłkę. "Niedzielniak" uzyty przeze jako określenie człowieka, który nie przywiązuje wagi do tego co i jak robi, prezentuje podejście roszczeniowe, podejmuje decyzje nieświadomie nie dbając o konsekwencje. Nieważne dla niego czy jedzie na narty czy na rower. Wszystko traktuje powierzchownie a tak narciarstwa traktowac sie nie da.
    Pozdrawiam

    Cześć

    I chwała Ci za to. Przecież nawet na poziomie poczatkującym mozna uprawiać narciarstwo świadomie nie traktując go jak popołudniowe granie w piłkę. "Niedzielniak" uzyty przeze jako określenie człowieka, który nie przywiązuje wagi do tego co i jak robi, prezentuje podejście roszczeniowe, podejmuje decyzje nieświadomie nie dbając o konsekwencje. Nieważne dla niego czy jedzie na narty czy na rower. Wszystko traktuje powierzchownie a tak narciarstwa traktowac sie nie da.
    Pozdrawiam
    Oj nie chce mi się wierzyć, że nie spotkałeś bardzo porządnych ludzi którzy jazdę na nartach traktują właśnie jak niedzielną wycieczkę na rowerze, czy raz w tygodniu popołudniową partyjkę tenisa z przyjacielem.
    Ja takich znam i wcale nie uważam, że jest to naganne.
    Są sporty w których "nie ma przelewek" (np. triathlon), ale nie wydaje mi się, że należy do nich narciarstwo.
    Oczywiście masz rację, że należy to robić z głową, ale chyba to samo można powiedzieć o większości dziedzin naszego jakże krótkiego życia.
    Pozdrowienia
    yorric a ty wiesz jak sie jezdzi na nartach ? nie mysle ze wiesz bo gdybys mial pojecie to bys bzdur nie pisal , zreszta pewnie u ciebie szczyt marzen to 20cm sniegu na gubalowce i narty dla przedszkolaka 20cm krotsze od wzrostu a pozniej piszesz ze jestes free rider i jezdzisz poza trasami , a park city to zostanie jedynie w swerze twoich marzen , wiec nie znajac warunkow tutaj nie pisz bzdur bo sie osmieszasz chlopie
    hej

    a jak mozna w Polsce narciarstwo traktowac ? ludziska zarabiaja 1200zl a karnet na osla laczke kosztuje 90zl i w dodatku kamienie same bo wlasciciel stoku patrzy jak zarobic a nie zeby stok nasniezyc , nart lepszych szkoda kupic , bo albo kamien albo ukradna na stoku

    Mentalnosc Polakow - z motyka na slonce i przechwalanie sie jacy to nie spece i full profesjonalisci na nartach i nie tylko , tu kazdy narty traktuje powierzchownie tak jak jazde rowerem , wsiada sie w auto laduje narty i jedzie pobawic sie na stoku a ze tacy niedzielniacy jezdza od 3 roku zycia i sie nie przechwalaja jacy to z nich nie profesjonalisci no coz nie sa Polakami
    Witam

    hej

    a jak mozna w Polsce narciarstwo traktowac ? ludziska zarabiaja 1200zl a karnet na osla laczke kosztuje 90zl i w dodatku kamienie same bo wlasciciel stoku patrzy jak zarobic a nie zeby stok nasniezyc , nart lepszych szkoda kupic , bo albo kamien albo ukradna na stoku

    Mentalnosc Polakow - z motyka na slonce i przechwalanie sie jacy to nie spece i full profesjonalisci na nartach i nie tylko , tu kazdy narty traktuje powierzchownie tak jak jazde rowerem , wsiada sie w auto laduje narty i jedzie pobawic sie na stoku a ze tacy niedzielniacy jezdza od 3 roku zycia i sie nie przechwalaja jacy to z nich nie profesjonalisci no coz nie sa Polakami
    ???????. O co chodzi stary?
    Pozdrawiam
    Mitek nie obraz sie ale czasem wydaje mi sie ze na tym forum jest jakas elita narciarska co uwaza ze jak jezdzi na nartach to juz jest w jakiejs wyzszej grupie spolecznej i zeby byc w tej grupie to trzeba narty traktowac w sposob profesjonalny i tak trzeba jezdzic . Tymczasem narty to hobby i zabawa jak kazdy inny sport czy jazda rowerem , plywanie na desce , czy jazda na rolkach i jest dla wszystkich, niewazne kto jak do tego podchodzi czy niedzielnie czy codziennie wazne by mial radoche , ja to tak odczuwam bo tu by jezdzic na nartach nie trzeba miec wiele kasy i jezdzic moze kazdy i kazdy prawie jezdzi , a w Polsce to sie rozbija o kase bo jaki procent jezdzi na nartach - maly , i wlasnie dlatego ci co jezdza (nieliczni ) mysla ze sa w jakiejs wyzszej swerze i jak zobacza kogos na byle sprzecie i w dzinsach raz na rok na stoku to psiocza bo to niedzielniak . Nidzielniacy biedni czy bogaci maja takie samo prawo korzystac ze stoku jak ci zawodowcy , zaplacili i moga jezdzic gdzie im sie podoba i jak im sie podoba byle by zgodnie z przepisami obowiazujacymi na stoku , ktore sa rowne dla wszystkich
    ... ale tu sie porobilo :p mi tam nic nie przeszkadza i jak komus pasi jazda w jeansach to jego sprawa, co mi do tego :D ja tylko wiem jedno (mozliwe ze ja tylko tak mam) im wyzszy poziom umiejetnosci tym wiecej radosci i satysfakcji i dotyczy to prawie kazdego sportu, ale to jest jedynie moje subiektywne odczucie
    Buzz
    A ja mam inne zdanie.
    Mi osobiście największą frajdę przynosiło wspinanie się po drabince umiejętności, odkrywanie nowych miejsc, pokonywanie własnych ( olbrzymich wówczas ) słabości. Co jakiś czas z nostalgią patrzę wstecz, lubiłem te czasy. Teraz postęp moich umiejętności jest o wiele niższy i trudniejszy technicznie, zaczynają się liczyć coraz drobniejsze szczegóły. W porównaniu do "zielonych lat" wykonuję drobniejsze kroczki. To również cieszy, ale już nie całą piersią jak kiedyś ...Ech...

    Buzz
    A ja mam inne zdanie.
    Mi osobiście największą frajdę przynosiło wspinanie się po drabince umiejętności, odkrywanie nowych miejsc, pokonywanie własnych ( olbrzymich wówczas ) słabości. Co jakiś czas z nostalgią patrzę wstecz, lubiłem te czasy. Teraz postęp moich umiejętności jest o wiele niższy i trudniejszy technicznie, zaczynają się liczyć coraz drobniejsze szczegóły. W porównaniu do "zielonych lat" wykonuję drobniejsze kroczki. To również cieszy, ale już nie całą piersią jak kiedyś ...Ech...
    Musisz zmienić priorytety :)
    Każdy kiedyś osiąga swój szczyt umiejętności i nie jest w stanie zrobić więcej postępów. Chyba że odejmie sobie kilkanaście lat, rzuci prace i zajmie się tylko i wyłącznie jazdą na nartach :)
    Jeśli postępu już wielkiego osiągnąć się nie da, trzeba zacząć się cieszyć z samej jazdy, jak pisze kolega Buzz.
    Pozdr
    Marcin
    Cześć

    Mitek nie obraz sie ale czasem wydaje mi sie ze na tym forum jest jakas elita narciarska co uwaza ze jak jezdzi na nartach to juz jest w jakiejs wyzszej grupie spolecznej i zeby byc w tej grupie to trzeba narty traktowac w sposob profesjonalny i tak trzeba jezdzic . Tymczasem narty to hobby i zabawa jak kazdy inny sport czy jazda rowerem , plywanie na desce , czy jazda na rolkach i jest dla wszystkich, niewazne kto jak do tego podchodzi czy niedzielnie czy codziennie wazne by mial radoche , ja to tak odczuwam bo tu by jezdzic na nartach nie trzeba miec wiele kasy i jezdzic moze kazdy i kazdy prawie jezdzi , a w Polsce to sie rozbija o kase bo jaki procent jezdzi na nartach - maly , i wlasnie dlatego ci co jezdza (nieliczni ) mysla ze sa w jakiejs wyzszej swerze i jak zobacza kogos na byle sprzecie i w dzinsach raz na rok na stoku to psiocza bo to niedzielniak . Nidzielniacy biedni czy bogaci maja takie samo prawo korzystac ze stoku jak ci zawodowcy , zaplacili i moga jezdzic gdzie im sie podoba i jak im sie podoba byle by zgodnie z przepisami obowiazujacymi na stoku , ktore sa rowne dla wszystkich Chyba nie do końca sie rozumiemy. Ja jestem raczej właśnie z tej grupy jeżdżącej w jeansach bo nie przywiązuje wielkiej wagi do sprzetu a juz praktrycznie żadnej do akcesoriów. Do uprawiania narciarstwa tak naprawdę to rzeczy zbędne.
    Problrm kasy tez raczej w Polsce nie istnieje. Wręcz przeciwnie wśród narciarzy nazywanych przez Mnie niedzielniakami dominują zazwyczja ludzie relatywnie bogaci ze sprzetem czesto najdroższym w sklepie.
    Tu chodzi o podejście narciarstwa i do gór, które polega na absolutnej nieznajomości tematu i dziłaniu na zasadzie - tak jak napisałeś - zapłaciłem nalezy mi się zabawa i koniec. Nieważne zasady, nieważne bezpieczeństwo czy podstawy techniki, dzieki którym jest sie bezpiecznym dla siebie i innych.
    Takie podejście jest mi obce i staram sie z nim walczyć gdy mam okazje. Krytykuje takie zachowania i tępie jak tylko mogę.

    A w temacie to chodziło Mi raczej o to że sporo ludzi ma wypaczony obraz narciarstwa stworzony przez pryzmat sztruksiku ostatnich lat. Ja tez ponad 90% czasu spędzam na trasach - po to są. Tylko, że utyskiwanie jak zrobi sie troche nierówno czy pretensje bo pada snieg są po prostu idiotyzmem. Ważne żeby sobie z tego zdawać sprawę.
    Pozdrowienia serdeczne

    A w temacie to chodziło Mi raczej o to że sporo ludzi ma wypaczony obraz narciarstwa stworzony przez pryzmat sztruksiku ostatnich lat. Ja tez ponad 90% czasu spędzam na trasach - po to są. Tylko, że utyskiwanie jak zrobi sie troche nierówno czy pretensje bo pada snieg są po prostu idiotyzmem. Ważne żeby sobie z tego zdawać sprawę.
    Pozdrowienia serdeczne
    Moim zdaniem to "utyskiwanie" bierze sie z dwoch powodow, po pierwsze obecnie kontynuowany jest trend na bardzo krotkie narty a te do jazdy w miekkim sniegu czy tez po nierownym terenie nie bardzo sie nadaja. Druga sprawa to ludzie czesto zaczynaja jazde po poludniu i dziwia sie ze trasa jest zmuldzona, ja to czesto obserwuje na Kasprowym - jak w poludnie wjezdzaja ludzie po raz pierwszy an góre, patrza na lekkie muldki powstale na trasie i mowia ze na Kasprowym to nigdy trasy przygotowac nie potrafia. Dodatkowo jeszcze napisze ze po swiezym opadzie trasy po prostu nie da sie utwardzic, jezeli opad np zdarza sie przed zawodami pucharu swiata to caly ten nowy snieg jest sciagany z trasy bo nie ma szans zeby go utwardzic.


    Buzz
    A ja mam inne zdanie.
    .. i to jest jak najbardziej OK :D to so sprawy subiektywne
    Cześć

    Moim zdaniem to "utyskiwanie" bierze sie z dwoch powodow, po pierwsze obecnie kontynuowany jest trend na bardzo krotkie narty a te do jazdy w miekkim sniegu czy tez po nierownym terenie nie bardzo sie nadaja. . Jasne ale kto ten trend wymyslił. Zwróc uwagę, że zazwyczaj osoby pytające o dobor sprzetu informują że np. dotychczas jeździły na nartach powiedzmy 160cm (facet 180cm 105kg). Przeciez ktoś mu takie narty doradził. Trzebaby powalczyc z tymi co tak doradzają.


    Druga sprawa to ludzie czesto zaczynaja jazde po poludniu i dziwia sie ze trasa jest zmuldzona, ja to czesto obserwuje na Kasprowym - jak w poludnie wjezdzaja ludzie po raz pierwszy an góre, patrza na lekkie muldki powstale na trasie i mowia ze na Kasprowym to nigdy trasy przygotowac nie potrafia.. Wiesz jak się chleje do rana to ciężko tak się zerwac na pierwszą kolejkę no a juz podejśc sobie dla wypalenia toksyn Goryczkową to wogóle utopia:D


    Dodatkowo jeszcze napisze ze po swiezym opadzie trasy po prostu nie da sie utwardzic, jezeli opad np zdarza sie przed zawodami pucharu swiata to caly ten nowy snieg jest sciagany z trasy bo nie ma szans zeby go utwardzic. No jasne tylko, że to trzeba po prostu wiedzieć a nie chodzic i mendzić że tyle sniegu a tu nie ubili.
    Pozdrowienia serdeczne

    Cześć

    Chyba nie do końca sie rozumiemy. Ja jestem raczej właśnie z tej grupy jeżdżącej w jeansach bo nie przywiązuje wielkiej wagi do sprzetu a juz praktrycznie żadnej do akcesoriów. Do uprawiania narciarstwa tak naprawdę to rzeczy zbędne.
    Problrm kasy tez raczej w Polsce nie istnieje. Wręcz przeciwnie wśród narciarzy nazywanych przez Mnie niedzielniakami dominują zazwyczja ludzie relatywnie bogaci ze sprzetem czesto najdroższym w sklepie.
    Tu chodzi o podejście narciarstwa i do gór, które polega na absolutnej nieznajomości tematu i dziłaniu na zasadzie - tak jak napisałeś - zapłaciłem nalezy mi się zabawa i koniec. Nieważne zasady, nieważne bezpieczeństwo czy podstawy techniki, dzieki którym jest sie bezpiecznym dla siebie i innych.
    Takie podejście jest mi obce i staram sie z nim walczyć gdy mam okazje. Krytykuje takie zachowania i tępie jak tylko mogę.

    A w temacie to chodziło Mi raczej o to że sporo ludzi ma wypaczony obraz narciarstwa stworzony przez pryzmat sztruksiku ostatnich lat. Ja tez ponad 90% czasu spędzam na trasach - po to są. Tylko, że utyskiwanie jak zrobi sie troche nierówno czy pretensje bo pada snieg są po prostu idiotyzmem. Ważne żeby sobie z tego zdawać sprawę.
    Pozdrowienia serdeczne
    a ja juz dawno wyroslem z etapy, na ktorym wydawalo mi sie, ze mozna kogos czegos nauczyc
    po prostu staram sie robic wszystkow sposob odpowiedni i zwracam uwage na to zeby sie nie znalezsc w towarzystwie nieodpowiedzialnym. nie mam ambicji naprawy swiata bo stwierdzilem,ze zycie jest za krotkie na to....
    hi

    Czesto tez mozna pomylic i nie mylmy braku umiejetnosci jazdy i braku kultury i hamstwa , i raczej to z tym drugim trzeba walczyc .

    W ubieglym sezonie gdy uczylem dziewczyne jezdzic na oslej lace nagle wparowalo na nia ze 4 gosci w spyderach(oczywiscie podroby ) no juz wiedzialem ze rodacy a slowa typu ?????? , ?????... mnie w tym utwierdzily , no i zaczeli jezdzic , krzyczec imponowac niby mlodszym co sie uczyli , oczywiscie kazdy z nich fachowiec specjalista , na kreche sie puszczali , nie dali uczyc sie innym i sami (widzac po ich jezdzie ) nic nie umieli , wiec powiedzialem chlopaki macie obok pusty wyciag na czarna trase pokazcie tam na co was stac i szalejcie tam a nie nie pozwalacie sie uczyc mlodszym lub poczatkujacym , poburkali tylko pod nosem ale zaden sie nie odwazyl nawet na niebieska trase pojechac nie wspominajac o czarnej .Oni nie przyjechali jezdzic a imponowac mlodym amerykanka i szpanowac (choc te patrzyly na nich z politowaniem ) Wlasnie z takim hamstwem trzeba walczyc , bo kazdy normalny czlowiek czy umie jezdzic czy nie zapewne zna lub moze przeczytac przepisy jakie obowiazuja na stoku a jesli ich nie respektuje to poprostu nie ma kultury bez wzgledu czy jest niedzielniakiem czy nie.
    Mitek,

    Trochę się zgodzę z Tobą, a trochę nie. Owszem ten trend łatwo, lekko przyjemnie jest u nas widoczny. Więcej wspiera go nawet konstrukcja prawa naszego - ciut się "amerykanizuje". Między innymi dlatego takie, a nie inne zapisy były (i są) proponowane w projekcie ustawy. Ja nie mam, aż tak "sierioznego" podejścia do nart jak Ty - uważam, że jak ktoś chce to może to traktować na kompletnym luzie. Jednakże powinien pamiętać, że narty są sportem urazowym, że na naszych wysokościach i klimacie sztruksik nie jest wieczny, że warunki są zmienne. Jak tyle będzie wiedział to może sobie być wyluzowany jak Gepard Chester i nie mieć żadnych ambicji do dalszej nauki.


    Jasne ale kto ten trend wymyslił. Zwróc uwagę, że zazwyczaj osoby pytające o dobor sprzetu informują że np. dotychczas jeździły na nartach powiedzmy 160cm (facet 180cm 105kg). Przeciez ktoś mu takie narty doradził. Trzebaby powalczyc z tymi co tak doradzają. Nie tylko doradzają. W Polsce się często nie da kupić dłuższych rozmiarów. Mój kolega ma 187 i 110kg - prosił mnie o doradzenie nart. Wybraliśmy model, w katalogu wychodziło, że produkowany jest w długościach 180 kilka, 170 kilka, 160 kilka i 150 kilka. Okazało się, że dystrybutor w Polsce sprowadza wyłacznie 150 kilka i 160 kilka. Na pytanie o dłuższe usłyszałem, że się nie znam (co może być prawdą w domenie nart zjazdowych) i, że teraz się jeździ na krótkich. Na moje pytanie dla kogo są te długie odpowiedzi nie było. Sprawdzielem w kilku sklepach i kupienie narty wymiarowo dostosowanej do solidnego chłopa graniczy z cudem (jak ktoś nie chce slalomki).

    Taka skrzecząca rzeczywistość,

    Kuba
    Cześć

    Mitek,

    Trochę się zgodzę z Tobą, a trochę nie. Owszem ten trend łatwo, lekko przyjemnie jest u nas widoczny. Więcej wspiera go nawet konstrukcja prawa naszego - ciut się "amerykanizuje". Między innymi dlatego takie, a nie inne zapisy były (i są) proponowane w projekcie ustawy. Ja nie mam, aż tak "sierioznego" podejścia do nart jak Ty - uważam, że jak ktoś chce to może to traktować na kompletnym luzie. Jednakże powinien pamiętać, że narty są sportem urazowym, że na naszych wysokościach i klimacie sztruksik nie jest wieczny, że warunki są zmienne. Jak tyle będzie wiedział to może sobie być wyluzowany jak Gepard Chester i nie mieć żadnych ambicji do dalszej nauki.
    Wymieniłeś pare rzeczy o których nalezy pamietac i jak pamieta to może byc wyluzowany ale mówimy o gościach, którzy nie tylko nie pamietają ale nie wiedzą i wiedzieć nie chcą.


    Nie tylko doradzają. W Polsce się często nie da kupić dłuższych rozmiarów. Mój kolega ma 187 i 110kg - prosił mnie o doradzenie nart. Wybraliśmy model, w katalogu wychodziło, że produkowany jest w długościach 180 kilka, 170 kilka, 160 kilka i 150 kilka. Okazało się, że dystrybutor w Polsce sprowadza wyłacznie 150 kilka i 160 kilka. Na pytanie o dłuższe usłyszałem, że się nie znam (co może być prawdą w domenie nart zjazdowych) i, że teraz się jeździ na krótkich. Na moje pytanie dla kogo są te długie odpowiedzi nie było. Sprawdzielem w kilku sklepach i kupienie narty wymiarowo dostosowanej do solidnego chłopa graniczy z cudem (jak ktoś nie chce slalomki).

    Taka skrzecząca rzeczywistość,

    Kuba
    To debilna rzeczywiostość nie mająca nic wspólnego z faktyczna wiedzą. Myslę, że to też troche Polska specyfika. W alpach nien widac takiego totalnego skracania narty.
    Wynika to z prostej przyczyny że ludzie nie mają pojęcia jak prawidłowo prowadzona narta powinna sie zachowywać. Przed sekundą odpisywałem na post w którym kolega o wadze 120 kg i wzroście 180cm napisał, że jest bardzo zadowolony z Dynastara Contact 4x4 o dlugości 165 cm.
    I jak tu wogóle cos pisać.
    Pozdrawiam

    Nie tylko doradzają. W Polsce się często nie da kupić dłuższych rozmiarów. Potwierdzam. Dla mnie poszukiwania w sklepach internetowych skończyły się tym, że to, czego szukałem (a nie były to wygórowane żądania, po prostu narta o długości 175cm) znalazłem w sklepie czeskim, z polską witryną internetową. Może cena nie była tak atrakcyjna jak w sklepach Polskich (aczkolwiek ta cena była mocno wirtualna bo miałem wrażenie że narty ściągane są dopiero po zamówieniu, pod warunkiem że będą dostępne) ale za to narty były za 3 dni w domu, bez dodatkowych pytań "A jaki wzrost?", "A czemu takie długie?".
    Pozdr
    Marcin
    cytat z innego forum:

    Witam

    Mam 170 cm 85kg, potrzebuje narte na zawody gigantowe gdzie bramki są dość ciasno rozstawione, pytanie mam o długość narty

    160 czy 165 cm, radius praktycznie jest ten sam.


    taka jest dosyc powszechna swiadomosc nawet u ludzi ktorzy nie sa poczatkujacy (mysle jak ktos startuje to juz cos jezdzi) - 85kg kawal chlopa.

    Cześć

    I jak tu wogóle cos pisać.
    Pozdrawiam
    Myślę, że można napiasać jeszcze coś:
    katalogowo to narty są na przygotowane trasy i poza trasą.
    Rzeczywistość wygląda tak, że to przygotowane jest bardzo szybko rozgotowane albo wrecz skonsumowane. Dalej jest to trasa.
    Nie ma kategorii trasa rozgotowana czy skonsumowana a testy nart te opiniotwórcze odbywaja się z dobrych warunkach.
    Mam taką myśl, ze nawet jesli nie planujemy jeźdzenia poza trasą ( czyli po wszystkim, a nie jak sie czesto mówi po puszku)
    to warto myśleć o narcie szerokiej i długiej jako o narcie podstawej na trasę. Powinniśmy myśleć o narcie kategorii 4*4 w jezyku samochodowym.
    Cześc

    (mysle jak ktos startuje to juz cos jezdzi) - 85kg kawal chlopa. Nawet nie wiesz jak się mylisz. Nie jestem zawodnikiem ale potrafię ocenic stopień zaawansowania technicznego narciarza i większośc tzw. zawodników to żenada. Tak niestety jest nasza rzeczywistość. Narty to sport bardzo drogi i wiele klubów u nas to kluby sponsowrowane przez rodziców w których poziom sportowy jest słaby lub żaden - chodzi raczej o zajęcie młodzieży i o fajną zabawę. Przytoczony prze Ciebie post jest na to dobrym przykładem - A gdzie trener, gdzie serwisant. Pyta młody chłopak, który chciałby byc Hermannem i to fantastyczne ale z zawodnikiem i konkretna jazdą wiele wspólnego to nie ma.

    Cześć

    Myślę, że można napiasać jeszcze coś:
    katalogowo to narty są na przygotowane trasy i poza trasą.
    Rzeczywistość wygląda tak, że to przygotowane jest bardzo szybko rozgotowane albo wrecz skonsumowane. Dalej jest to trasa.
    Nie ma kategorii trasa rozgotowana czy skonsumowana a testy nart te opiniotwórcze odbywaja się z dobrych warunkach.
    Mam taką myśl, ze nawet jesli nie planujemy jeźdzenia poza trasą ( czyli po wszystkim, a nie jak sie czesto mówi po puszku)
    to warto myśleć o narcie szerokiej i długiej jako o narcie podstawej na trasę. Powinniśmy myśleć o narcie kategorii 4*4 w jezyku samochodowym.
    Uważam, że dobór powinien byc właśnie w mniej więcej taki sposób dokonywany. Tylko teraz czy narty opisane w katalogu rzeczywiście nas zadowolą. Specjalizacja narty spowodowała że charkterystyka narty pozatrasowej i trasowej się wyklucza. Więc co wybrać?
    Nie wiem jak jest teraz - za małe doświdczenie w jeździe na różnych nartach mam aby to ocenić ale jakbym miła wybierać to zaufałbym jednak bardziej racowej gigantce niz jakiejś hybrydzie. Po prostu - jak mam warunki to jest jazda a jak nie ma to trzeba dostosować technikę. Na hybrydzie jazdy nie ma z założenia wogóle bo jest kompromisem.
    Kiedyś w dobie narty nietaliowanej i na poczatku nart taliowanych było tak, że jedyne dobre narty to były pierwsze tzw sportowe narty w katalogu - nie mylić z tzw. instruktorska, która miała wszystkie bajery - na reszcie praktycznie nie dawało się jeździć. Nie wiem jak jest teraz - za mało jeździłem na róznych modelach ale sądząc z ich natłoku to znakomita większośc to zwykłe piankowe g... w ładnej szacie i z dobrym marketingowym opisem. Te lepsze z kolei mają drewniane rdzenie ale to też standardy i róznią się jedynie szatą.
    Wierzcie Mi że z tej samej linii schodzą narty, które później są oklejane nie tylko kalkomanią różnych modeli ale róznych firm - naocznie sprawdzone.
    Pozdrowionka

    yorric a ty wiesz jak sie jezdzi na nartach ? nie mysle ze wiesz bo gdybys mial pojecie to bys bzdur nie pisal , zreszta pewnie u ciebie szczyt marzen to 20cm sniegu na gubalowce i narty dla przedszkolaka 20cm krotsze od wzrostu a pozniej piszesz ze jestes free rider i jezdzisz poza trasami , a park city to zostanie jedynie w swerze twoich marzen , wiec nie znajac warunkow tutaj nie pisz bzdur bo sie osmieszasz chlopie Carbon:
    No i wez tu czlowieku, okaz komus troche serca i troski to zaraz cie wyzwa od najgorszych.
    Skad wiesz jakie i gdzie u mnie szczyty marzen, jakie narty, gdzie i jak jezdze?
    Rozumiem, ze piszesz to na podstawie: "zreszta pewnie"? Nie wiesz, wiec nie pisz glupstw, tylko dlatego ze ponosza Cie emocje.


    hi
    Czesto tez mozna pomylic i nie mylmy braku umiejetnosci jazdy i braku kultury i hamstwa , i raczej to z tym drugim trzeba walczyc .
    W ubieglym sezonie gdy uczylem dziewczyne jezdzic na oslej lace nagle wparowalo na nia ze 4 gosci w spyderach(oczywiscie podroby ) no juz wiedzialem ze rodacy a slowa typu ku.. , h... mnie w tym utwierdzily , no i
    I juz zupelnie pobocznie, po polsku, hamstwo i h... pisze sie przez ch.
    Y.

    Nie wiem jak jest teraz - za małe doświdczenie w jeździe na różnych nartach mam aby to ocenić ale jakbym miła wybierać to zaufałbym jednak bardziej racowej gigantce niz jakiejś hybrydzie. Po prostu - jak mam warunki to jest jazda a jak nie ma to trzeba dostosować technikę. Na hybrydzie jazdy nie ma z założenia wogóle bo jest kompromisem. Mógłbyś sprecyzować co masz na myśli pisząc "Hybryda"?
    Pozdr
    Marcin
    Cześć
    Mam na mysli nartę, która ma w sobie połączyc cechy sportowej narty gigantowej i typowej narty freeridowej.
    Pozdrawiam

    Cześć
    Mam na mysli nartę, która ma w sobie połączyc cechy sportowej narty gigantowej i typowej narty freeridowej.
    Pozdrawiam
    Jeśli chodzi o takie narty, to miałem okazję pojeździć i po przetestowaniu zdecydowałem się na zakup takiej "hybrydy"- czyli Fischer Cool Heat. Oprócz tego próbowałem jeszcze Elanów z serii Magfire. Bardzo dużo zalezy tutaj od parametrów narty z danej grupy. Na przykład Magfire 82Ti była już nartą na której wyraźnie czułem że narta ta nie jest na trasę, nawet na miękką i rozjeżdżoną (na poważną jazdę pozatrasową zaś jest pewnie za wąska i za sztywna). Natomiast zarówno Magfire 78ti były nartami wprost idealnymi na taką rozjeżdżoną trasę i jazda była super- szczególnie jak wsiadłem na chwilę i porównałem z nartami klasy Race w tych warunkach. Niestety było to już mocno pod koniec sezonu, wiec z niecierpliwością czekam na nowy sezon, żeby pokatować nowe deski na różnych stokach i w różnych warunkach. Wtedy albo potwierdzę albo zmienię aktualną bardzo pozytywną opinię o tego typu nartach :)
    Ale jak na razie moja opinie jest bardzo pozytywna. Oczywiście moja opinia- ktoś inny może mieć diametralnie inne zdanie.
    Pozdr
    Marcin
    Cześc
    Tak jak pisałem Marcin. Nie mam takich doświadczeń, które mogyby zapracować statystycznie. Dawnymi czasy decyzja była prosta teraz nie wiem.
    Pozdrawiam

    Cześć
    Mam na mysli nartę, która ma w sobie połączyc cechy sportowej narty gigantowej i typowej narty freeridowej.
    Pozdrawiam
    Tego sie chyba nie da łączyć.

    Ja myśle tak:
    - dotychczas modele nart dla typowego użytkownika były udomowionymi modelami sportowymi
    - teraz pojawia sie inna tendencja, ta codzienna uniwersalna narta czerpie z modeli pozatrasowych, szeroka, długa. Nie udaje juz maszyny do wyścigu na torze. I choć to medialnie brzmi dużo gorzej, podoba mi sie ta tendencja.

    Jeśli chodzi o takie narty, to miałem okazję pojeździć i po przetestowaniu zdecydowałem się na zakup takiej "hybrydy"- czyli Fischer Cool Heat. Oprócz tego próbowałem jeszcze Elanów z serii Magfire. Bardzo dużo zalezy tutaj od parametrów narty z danej grupy. Na przykład Magfire 82Ti była już nartą na której wyraźnie czułem że narta ta nie jest na trasę, nawet na miękką i rozjeżdżoną (na poważną jazdę pozatrasową zaś jest pewnie za wąska i za sztywna). Natomiast zarówno Magfire 78ti były nartami wprost idealnymi na taką rozjeżdżoną trasę i jazda była super- szczególnie jak wsiadłem na chwilę i porównałem z nartami klasy Race w tych warunkach. Niestety było to już mocno pod koniec sezonu, wiec z niecierpliwością czekam na nowy sezon, żeby pokatować nowe deski na różnych stokach i w różnych warunkach. Wtedy albo potwierdzę albo zmienię aktualną bardzo pozytywną opinię o tego typu nartach :)
    Ale jak na razie moja opinie jest bardzo pozytywna. Oczywiście moja opinia- ktoś inny może mieć diametralnie inne zdanie.
    Pozdr
    Marcin

    prawdopodbnie utrzymasz te opinie; narty osobiscie nie znam ale duzo osob wypowiada sie pozytywnie o niej
    podobna w zalozeniu do AC 4/40..... jest to tzw kategoria big mountain a te deski sa dla level typu expert.

    big mountain znaczy ze jest to narta typu 4x4; na ubitym sobie poradzi w glebokim, mokrym i przewalonym tez.........

    podobna w zalozeniu do AC 4/40..... Bardziej chyba do AC 30, taliowanie prawie identyczne i pewnie zastosowanie także.
    Pozdr
    Marcin

    Bardziej chyba do AC 30, taliowanie prawie identyczne i pewnie zastosowanie także.
    Pozdr
    Marcin
    ale dla "klientow" z grupy ac4/40.
    ac 3/30 jest nieco wezsza a pw nieco bardziej wybaczajaca. no ale to drobiazgio
    najwazniejsze ze masz szanse naprawde te narte polubic i powinna sie odbrze sprawowac
    hej

    No wlasnie te elany 78ti nartka fajna sam mysle usilnie nad nia ale jak Mitek wspomnial te krawedzie , tu gdzie jezdze sporo tras oblodzonych , a snieg twardy i sztuczny , takze pod wzgledem krawedzi wydaje mi sie ze ac 30 wychodzi sporo lepiej , no rowniez fajne sa k2 recon na takie jazdy po rozjezdzonym sniegu ale nie mam specjalnie pojecia jak wygladaja krawedzie w tej narcie - czy sa naprawde trwale

    hej

    No wlasnie te elany 78ti nartka fajna sam mysle usilnie nad nia ale jak Mitek wspomnial te krawedzie , tu gdzie jezdze sporo tras oblodzonych , a snieg twardy i sztuczny , takze pod wzgledem krawedzi wydaje mi sie ze ac 30 wychodzi sporo lepiej , no rowniez fajne sa k2 recon na takie jazdy po rozjezdzonym sniegu ale nie mam specjalnie pojecia jak wygladaja krawedzie w tej narcie - czy sa naprawde trwale
    ac30 akurat na lod nie sa stworzone: owszem daja rade , ale jezeli jezdzisz w warunkach typowego wschodniego wybrzeza, lepsza jest seria tigershark.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne