zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmeggilou.xlx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Tak się zastanawiam, ponieważ dopiero się uczę jeździć (carvingi), do tej pory oczywiście z kijkami, bardzo mi się przydają. :)
Ale czy warto uczyć się jazdy bez kijków? Czy raczej dać sobie spokój?
ja na początku uzywałem kijków, znajoma namówiła mnie na jazdę bez, spróbowałem i od tamtej pory ich nie używam, chyba że są bardzo złe warunki na stoku, jakoś się wtedy pewniej czuję. Jeżeli są dobre warunki to polecam spróbować jazdy bez, frajda jak nie wiem co. Najlepiej sam zobacz co ci pasuje. :D
ja również uczyłem się z kijkami, jednak szybko je odstawiłem - dużo lepiej jeździ mi się bez kijków - no może z wyjątkiem poruszania się w kolejce do wyciągu jak jest duże zagęszczenie :) zaobserwowałem ze wielu instruktorów uczy początkujących od razu bez kijków, ale jeżeli sobie sam próbujesz i się uczysz to chyba lepiej żebyś na razie "miał się czym podeprzeć" :)
rzeczywiście teraz uczą bez kijków. Ja na lekcjach jak dopiero kilka razy zjechałam samodzielnie ze stoku, to mi instruktor kazał wziąć kijki w łapy i przeszkadzają okrutnie!!!! No ale że umieć trzeba, więc się męczyłam! Jakoś tak pewniej się czuję bez kijków...
z kijkami to jest tak pół na pół raz przeszkadzają a innym razem są bardzo pomocne.:D Jeżeli jeździsz na "pełnych" carvingach to są zbedne. Ale ty piszesz że dopiero się uczysz tak więc proponuje odpiać paski z uchwytów i pomagać sobie czasem kijkami:) Po co odpinać paski ??? Jak zdaży sie upadek to lepiej wypuścić kijki z ręki:rolleyes:
Ucz się jazdy bez kijków bo one tylko przeszkadzają!!!!;)
Tylko Bez!!
z kijkami - stare przyzwyczajenie ;)
Tylko z kijkami !!
Kijki mają wiele ciekawych cech o których tak naprwde nie wiemy, zresztą było już o tym zresztą na tym forum. :) Jeśli chodzi o jazdę na carvingach z kijkami to zależy od tego jaks się uczyłeś jeździć. Ja do tej pory nie potrafię się do końca przełamać, bo kijki towarzyszyły mi od pierwszych chwil spędzonych na stoku.
kurde ja tez jaoś lubie z kijkami smigac. Ale musze przyznać że czesto ratuja mi skórę podczas różnych trików. Przeszkadzają jedynie gdy jade tyłem z duzą predkością :p
A ja nie nawidzę kijków.:mad:A jak kije niby cię ratują:confused: Ja wole bez bo jak sie wyglebie to moge sie na nie nabić.:eek:
Pozdrsawiam:-)
no, moim zdaniem trzeba by sie bardzo postarac zeby sie nabic na kijki przy wywrotce.
uwazam ze jednak pomagaja-gdzies juz o tym pisalem. czy te tematy sie aby nie dublują? :confused:
no, moim zdaniem trzeba by sie bardzo postarac zeby sie nabic na kijki przy wywrotce.
uwazam ze jednak pomagaja-gdzies juz o tym pisalem. czy te tematy sie aby nie dublują? :confused:
Tak ja go napisałem.Ale nie bić mnie proszę.
no, moim zdaniem trzeba by sie bardzo postarac zeby sie nabic na kijki przy wywrotce.
uwazam ze jednak pomagaja-gdzies juz o tym pisalem. czy te tematy sie aby nie dublują? :confused:
kamilos z pewnościa potrafił by nabić sie na kijki. GWARANTUJE:D
ja myślę że na oba naraz :D
No to wystarczy rozpalić ognisko i mamy ROŻNO :D KAMILOS WYBACZ MOJĄ KRNĄBRNOŚĆ;)
No to wystarczy rozpalić ognisko i mamy ROŻNO :D KAMILOS WYBACZ MOJĄ KRNĄBRNOŚĆ;)
Hanibale.Wątpie żebyśie normalnego człowieka zjedli.Ale można se oczy nabić.
Nie wie o czym sprawa?:eek:
Do czego są potrzebne kije: smig- tak, carving- i tak i nie, lod- tak, muldy-tak, puch-tak, freeraid-tak, triki-tak, freestyl-i tak i nie...
Wyniki podliczcie sami:cool: :) :eek:
Nie wie o czym sprawa?:eek:
Do czego są potrzebne kije: smig- tak, carving- i tak i nie, lod- tak, muldy-tak, puch-tak, freeraid-tak, triki-tak, freestyl-i tak i nie...
Wyniki podliczcie sami:cool: :) :eek:
Zgadza się - wniosek w Alpy trzeba je zabrać. Na polskie stoki również. Tak naprawdę to trasy są w mniejszości przygotowane na fun. A to za twardo, a to za dużo muld, a to zbyt wąsko itd. Zawsze jednak można zostawić kije przy wyciągu i jeździć bez. Co do funu - dla mnie absolutnie bez.
No to se kijki wezme natępnym razem.
ja tez kamilos. ja tez:D :D :D
<Pisze w wersji dla Riddicka>Fristajlowcy też kijków używają.Ale nie wiem dokładnie do czego.Czy któś może mi powiedzieć co oni z nimi robią.
Tak fajnie machają na boki podczas ewolucji.
wydaje mi sie ze do utrzymania rownowagi :p i do tego zeby to jakos wygladalo-estetyka:p
A co myślisz, że to żarty?
Ja też jakoś nie potrafię jeździć bez kijków, ale jestem ze starej szkoły nauki na nartach ;)
Moja opinia jako poczatkujacego:
Dzisiaj zachecony roznymi dyskusjami na forum poprobowalem bez, no i byla porazka...
W ogole nie wiedzialem gdzie mam rece, nie moglem kontrolowac przodow nart, odchylalem sie do tylu i bylo ciezko...
Z kijkami jakios mi latwiej idzie - moze nie pieknie ale skuteczniej :)
Do braku kijkow pewnie trzeba sie przyzwyczaic - jak do wszystkiego.
Pozdr
byłem dzisiaj z żona na nartach, jest ona mocno poczatkująca ale radzi sobie, namówiłem ją dzisiaj by spróbowała jazdy bez kijów i ku mojemu zdziwieniu lepiej jej szło jak z kijami w rękach. Czuję że zacznie śmigać bez kijów :D
Zauważcie na stoku ilu początkujących jadę ciętą macha kijami nawet nie dotykając gruntu. Jak dobrze się im przyjrzeć to one im nawet bardziej przeszkadzają, ale jest jakaś bariera psychiczna nie pozwalająca je odstawić. Można też fajnie ciąć na krawędzi w pozycji gigant i pracując tylko nogami.
Jak ktos nauczy się jeździć z kijkami, to potem bez problemu daje sobie radę bez nich.W odwrotnej sytuacji jest chyba o wiele gorzej. Zauwazyłam na stoku, że większośc instruktorów "naucza bez kijków" nie zależnie od wieku przyszłego narciarza i tak się zastanawiam czy to dobrze czy źle. A może to poprostu jakaś moda. Trochę śmiszy mnie jak podnoszą te rączki do góry albo robia "strzałkę". Ale to tylko moja opinia laika, moge się mylić.
Zauwazyłam na stoku, że większośc instruktorów "naucza bez kijków" nie zależnie od wieku przyszłego narciarza i tak się zastanawiam czy to dobrze czy źle. A może to poprostu jakaś moda. Trochę śmiszy mnie jak podnoszą te rączki do góry albo robia "strzałkę". Ale to tylko moja opinia laika, moge się mylić. To poważne ćwiczenia uczące właściwego balansu ciała w tej dziedzinie.
odnośnie bariery psychicznej to myślę że spyder ma rację, moja córka jak się uczyła chodzić to najpierw wstawała przy meblach i dalej przy nich spokojnie chodziła, za rękę podobnie ale jak się puściła to siadała na tyłek, wpadłem na pomysł i dałem jej do rąk do trzymania małe klocki, po jednym do każdej dłoni, i co się okazało? zaczęła normalnie chodzić, tylko musiała coś w dłoniach trzymać, i myślę ze sz tymi kijkami jest podobnie :D
Miałem wczoraj nieprzyjemną sytułacje, kiedy nagle pod wyciagniem zrobiła się kolejka. Zjechałem, Ustawiłem się za ludzi i moje narty zaczęły zjerzdzać, nie mogłem się zatrzymać i tak jakby wpychałem się na ludzi. Za mną stali ludzie i nie mogłem rozszerzyć nart. Musiałem się oprzeć na ludziach, a narty dalej chciałby jechać... A taki gosciu z polski, powedział, ze jak nie potrafie jeździć, to mam wyjśc z kolejki i zaczą do mnie dziwnie mruczeć, tylko nie zauważył, że nie mam kijków... Kijki pomagają przy podchodzeniu. Przy jeździe są tylko do trzymania... w ogóle nie potrzebne. Przy carvingu tym bardziej.
Miałem wczoraj nieprzyjemną sytułacje, kiedy nagle pod wyciagniem zrobiła się kolejka. Zjechałem, Ustawiłem się za ludzi i moje narty zaczęły zjerzdzać, nie mogłem się zatrzymać i tak jakby wpychałem się na ludzi. Za mną stali ludzie i nie mogłem rozszerzyć nart. Musiałem się oprzeć na ludziach, a narty dalej chciałby jechać... A taki gosciu z polski, powedział, ze jak nie potrafie jeździć, to mam wyjśc z kolejki i zaczą do mnie dziwnie mruczeć, tylko nie zauważył, że nie mam kijków... Kijki pomagają przy podchodzeniu. Przy jeździe są tylko do trzymania... w ogóle nie potrzebne. Przy carvingu tym bardziej.
Przerabiałem podobne sytuacje w ubiegłym roku, bo uznałem, że bez kijków jest mi wygodniej pokonywać skręty carvingowe. Prawda jest taka, że kiedy na stoku jest mało ludzi to stok nadaje się do jazdy na krawędziach bez ograniczeń i kolejki są małe lub ich nie ma a wtedy można kijki rzucić w zaspę. Natomiast na zatłoczonym stoku łatwiej się skręca czy zatrzymuje (a często sytuacja nas do tego zmusza) klasycznie z kijkami w rękach. Ostatnio nawet na pustym stoku podczas jazdy na krawędziach używam kijków (ciągnę je za sobą) i wcale mi nie przeszkadzają, choć kiedyś uważałem, że z kijkami jeździ się tragicznie. Czy jeździć z kijkami czy bez kijków to chyba kwestia przyzwyczajenia, dopasowania do panujących warunków i stylu jazdy.
Miałem wczoraj nieprzyjemną sytułacje, kiedy nagle pod wyciagniem zrobiła się kolejka. Zjechałem, Ustawiłem się za ludzi i moje narty zaczęły zjerzdzać, nie mogłem się zatrzymać i tak jakby wpychałem się na ludzi. Za mną stali ludzie i nie mogłem rozszerzyć nart. Musiałem się oprzeć na ludziach, a narty dalej chciałby jechać... A taki gosciu z polski, powedział, ze jak nie potrafie jeździć, to mam wyjśc z kolejki i zaczą do mnie dziwnie mruczeć, tylko nie zauważył, że nie mam kijków... Kijki pomagają przy podchodzeniu. Przy jeździe są tylko do trzymania... w ogóle nie potrzebne. Przy carvingu tym bardziej.
No niestety są minusy właśnie min. takie. Ja przy samym wyciągu wcześniej szukam jakiegoś uchwytu typu jakaś barierka, słup, kawałek płotu lub cokolwiek, w najgorszym wypadku porzyczam na chwilę jeden kijek od najbliższej osoby a potem szybko oddaję takie sytuacje zdarzają się jednak niezmiernie rzadko. Poza tym nogami się stoi lekko na krawędzi aby nie jeździć. Generalnie nie ma z tym wiekszych problemów. Podzr.
Ja już mam na to jeden sposób... Odpinam jedną nartę i po problemie. Na nikogo się już nie wpadnie. Ostanio jak było -15*C Zjechałem z kijkami w ręku, to myślałem, że mi palce odpadną. Normalnie zmarzłem. Potem Odłożyłem i w paluszki ciepło :)
To poważne ćwiczenia uczące właściwego balansu ciała w tej dziedzinie.
A z kijami nie można uczyć balansu ciałem ?
Można ale to nauka bez nich.
Z moich obserwacji wynika , że jest tendencja do nauki bez kijków.Na pewno jest to łatwiejsze bo kijki nie plączą się. ... itd. W porzo. Ktoś napisał, że kijki nie są mu wacle potrzebne. Czasami tylkom pozycza sobie jedną od kogoś w kolejce......Jestem ciekawa co by zrobił gdyby nik już nie jeździł z kijkami ;). Moim zdaniem ,owszem można jeździć bez kijków ( wiadomo, zależy to od techniki jazdy) ale generalnie nie wyobrażam sobie narciarza, który nie potrafi się nimi "obsługiwać". Mam pytanie ( tak z ciekawości) czy instruktor na jakimś etapie nauki włącza te kijki do nauki czy nie ?
Mam pytanie ( tak z ciekawości) czy instruktor na jakimś etapie nauki włącza te kijki do nauki czy nie ?[/QUOTE]
Aliści są tacy instruktorzy, starej daty z klasycznej szkoły narciarstwa, którzy uczą tej sztuki:). Miałam szczęćcie spotkać takiego. Przyznam wam się szczerze, że posługiwanie się kijami jest dla mnie z całej jazdy na nartach najtrudniejsze. Jest bardzo fajne ćwiczenie tzw. girlandy, ćwiczy się sprawne:o odbicie w odpowiednim momencie skrętu. Cały problem w tym że trzeba ćwiczyć , zjeżdza się przy tym wolno, w poprzek stoku. Kto to lubi:confused: :rolleyes: Z moich obserwacji wynika że ok. 60% nie potrafi prawidłowo operować kijami. Z kijami ładniej!!!
Osobiscie jezdze z kijami(choc od pewnego czasu przestaje ich uzywac) i takze uwazam ten aspekt za najtrudniejszy do opanowanie w narciarstwie tradycyjnym- a dla poprawnego stylu jest niezbedny, nie mozna wrecz mowic o poprawnym stylu tradycyjnym bez kijkow gdyz to element tego stylu. W Carvingu jest inaczej i kije uzywam sporadycznie na co trudniejszych stokach.
Pozdrawiam
Osobiscie jezdze z kijami(choc od pewnego czasu przestaje ich uzywac) i takze uwazam ten aspekt za najtrudniejszy do opanowanie w narciarstwie tradycyjnym- a dla poprawnego stylu jest niezbedny, nie mozna wrecz mowic o poprawnym stylu tradycyjnym bez kijkow gdyz to element tego stylu. W Carvingu jest inaczej i kije uzywam sporadycznie na co trudniejszych stokach.
Pozdrawiam
Od ile jezdzę na nartach, tez mialem podobny problem, puki jeden trener nie nauczyl i nie pokazal bardzo prostej zeczy. Mogę się podzielic: 1. ręce lekko zgięte w lokciach, przed sobą na szerokosci trochę więcej niz plecy. 2. kijki wyrzucamy nie calą ręką, a tylko z nadgatstka, jadąc z gory ręce caly czas musimy widziec przed sobą na tej samej wysokosci. 3. gdy wyrzucony kijek dosięgnie ziemi,- w tą stronę wykonujemy skręt. Uklucie kijkiem ma byc w granicy noska narty. Dla treningu, zeby skupic się tylko na pracy rąk, mozna zrobic następujące cwiczenie: Zrobic wymienione punkty cwiczenia bez nart, prosto tylko chodzic do rzodu, albo z gorki.Powodzenia!;)
Jak jazda top tylko z kijami:)
Juras nie wiem czy wiesz ale kiji uzywasz cały czas, a sam mozesz o tym nie wiedzieć, kije nie tylko słuza do podpierania się , odpychania i akcentowania skrętu
Ja jeżdżę tylko z kijami (chyba że instruktor każe inaczej). Pomagają utrzymać równowagę i dają większą kontrolę nad skrętami i wychyleniem ciała. Jeżeli ktoś mówi że mu przeszkadzają to ok (byle w kolejce nie jeździł wszystkim po nartach), ale jeżeli chce się nauczyć prawdziwej sportowej jazdy to tylko z kijami.
Od zawsze jezdzilem z kijkami <jakies 4 lata>, ale od kiedy mam Carvingi tak jak by juz mniej podczas zjazdow ich potrzebowalem, a dzis kiedy zdecydowlaem sie na jazde fun, stwierdzilem, ze gdy sie umie jezdzic calkiem w miare z kijkami, to bez kijkow idzie tak samo! <oczywiscie nie koniecznie u kazdych mowie to na swoim przykladzie> Dzis na stoku probowalem robic "paluszki" i stwierdzam iz z kijkami rowniez bylo by to chyba mozliwe, lecz nie porownywalnie trudniej ! takie moje zdanie ;)
No tak, jak się jeździ po przygotwanych stokach można zapomnieć po co wymyślono kijki. Pamiętajcie, że wyciągi, ratraki i armatki to stosunkowo późniejszy od nart wynalazek. Proponuję pojeździć trochę w puchu na stromych stokach to wyjaśni się sprawa kijków.. ;)
Tylko kije :)
Owszem, nie poweim, ze popoludniu gdyz juz bylo troche gorzej <kazdy wie jak jezdzi wiekszosc snowoardzistow, oczywiscie, ze zdarzaja sie wyjatki, ktore jezdza bardzo dobrze i nic nie "psuja"> sam poczatek zjazdu, gdzie bylo mnostwo nasypanego puchu a gdzie nie gdzie poodkrywanego lodu, bylo duzo trudniej niz z kijkami utrzymac rownowage i w miare idealne prowadzenie nart, ale jazda bez kijkow tez jest przyjemna na swoje sposoby.
Miałem raczej na myśli jazdę w dziewiczym terenie, czyli jak to się dzisiaj mówi freeride..
Tu masz racje, jesli chodzi o cos w tym stylu to oczywiscie ze tak !
Jeżdżę prawie wyłącznie z kijkami. Od małego - zawsze z kijkami... i chyba tego nie zmienię, a przynajmniej nie zamierzam. Sporadycznie zdarza mi się zjechać raz czy drugi bez kijków (tak dla odmiany).
Zjeżdżałem na nartach (bo trudno to nazwać jazdą) w czasach POLSPORTÓW 205cm długości - oczywiście z kijami i straszliwie kaleczyłem. Byłem samoukiem i sylwetka daleko odbiegała od ideału. Ale szerokie ułożenie nóg z tamtych czasów pozwoliło mi na prawie bezproblemową przesiadkę na narty carvingowe. Jak zobaczyłem, że można jeździć bez kijów - spróbowałem i z zachwytem je odłożyłem. Tak się trochę czułem jak ptak mając wolne ręce przypominające mi w jeździe trochę skrzydła. Ale po kilku lekcjach z instruktorem, który mi pokazał jak jeździć, m.in. żeby kije nie przeszkadzały a wręcz przeciwnie - pomagały w jeździe - jestem zdecydowanym orędownikiem kijów. Naprawdę przydają się nie tylko aby podpierać się w kolejce do wyciągu. Gdyby tak nie było zawodnicy startujący w WC jeździliby bez nich. Jestem zdecydowanie za jazdą z kijkami. No chyba, że ktoś musi wybierać między nimi a kaskiem;) wtedy wybrałbym jednak kask.
Myślę, że z kijami trzeba umieć jeździć. Jak ktoś nie wie co z nimi zrobić w czasie jazdy to może być problem, ja na kiju wyrwałem bark (pewnie brak umiejętności). Rzuciłem je w kąt, ale ostatniej zimy pomału zacząłem wracać do jazdy z kijami, w zależności od przygotowania trasy i trudności stoku. Uważam że i jazda z kijami i bez ma coś w sobie, tylko trzeba w każdym znaleźć przyjemność.
Cześć ludziska. Pojawiam się ponownie pod nowym nickiem juz nie jako "kozik" tylko "kozak":D i zmieniam zdanie ze kijki są"feee" bardzo przydają się do róznych tricków i jeździe po świezym śniegu. Pozdro dla wszystkich! PS. Juz za cztery miechy zima i narty;) . (Obecnie parkour:D )
Ja się zdecydowałem na kije:D Nie wiem czemu ale raz spróbowałem jeździć z kijami i jakoś fajnie mi sie jeździło. Teraz cały czas z kijkami będe jeździć.
:D A ja i tak i tak. Zależy co akurat mam chęć jećdzić. Czy fun i body czy bardziej race.:D
Race z kijami, Fun bez kijów - proste :D .
Race z kijami, Fun bez kijów - proste :D .
A freestylowcy mają kijki a ich chyba nie używają?? Albo mi sie tylko zdaje?:confused:
Zawsze jeżdżę z kijami, ale ja jeżdżę równolegle, klasyka od lat.
Carving - bez kijków. Używam ich tylko na na bardzo trudnych trasach w trudnych warunkach. W tamtym roku nie używałem. No chyba, że mój WFista kazał... Oczywiście do jazdy miedzy tyczkami się używa, ale ja dobrowalnie nie pcham sie miedzy tyczki więc tego nie licze.
Zawsze jeżdżę bez kijków, tak się nauczyłam :) . Jak już się trafiły, to nie wiedziałam co z nimi zrobić, więc dałam sobie spokój.
To samo jest z moją żoną :D Jak na razie to kijki używała do grożenia mi po pierwszych mojch lekcjach jakie próbowałem nieporadnie jej udzielić :D Dobrze że wynająłem instruktora.
Kijki nieraz warto mieć, przydają się w kolejce do wyciagu.
Absolutnie popieram osobiście bez kijek tylko pełen luz Fun natomiast kijka wymusza u mnie bardziej agresywną jazdę a już zupełne szaleństwo przy kijkach gs
ja jak sie przejade bez kijow to mi potem nogi odpadaja :eek: taka dziwna zaleznosc :cool:
Dlaczego instruktorzy uczą na początku jazdy bez kijków? A dlatego żeby ludzie sobie i innym krzywdy na stoku nie zrobili (wymachując nimi i podczas upadków). Osobiście sam widziałem twarz dziecka nadzianego na kij przez nierozważną narciark. Ja zawsze z kijkami.
Uwaam, e jazda bez kijw szczeglnie na pocztku nauki to wielki bd. Kije maj to do siebie, e wymuszaj prawidow postaw u narciarza. Dopiero po pewnym czasie nastpuje seria wicze skrtu carvingowego bez kijkw.I jak pewnie zauwaylicie wszyscy uywaj kijw do bardzej agresywnej jazdy.Oczywicie mona si powozi carvingowo bez kijw i moe to sprawia mnstwo radoci, ale gdy tylko zmieni si warunki na stoku np. muldy lub mokry nieg to wtedy okazuje si e bez kija ani rusz
Tak jak wczesniej bylo napisane zabawa (fun) bez kijkow,a jak trudniejsze warunki (stromy stok, rozne warunki sniegowe)i bardziej agresywana jazda to tylko z kijami.
Nie zawsze Instruktor uczy bez kijków. To zalezy jak osoba pojmuje jazdę, Kijki często pomagają w nauce...;)
ja od zawsze jeżdże z kijkami i bez nich niemam gdzie rąk podziać
Kijki często pomagają w nauce...;)
No właśnie ja się nauczyłem porządnie jeździć na krawędzi dopiero jak odstawiłem kije :D . A dla początkującego to tylko przeszkoda, bo nie bardzo wie co z nimi ma zrobić (pomijam zastosowania w kolejce ;) )
:D . A dla początkującego to tylko przeszkoda, bo nie bardzo wie co z nimi ma zrobić (pomijam zastosowania w kolejce ;) )
czy ja wiem, moja dziewczyna twierdzi że kije pomagają jej utrzymywać równowagę, a jest początkującą narciarką ( dopiero 2 sezony )
Początkujący musi się uczyc nie tylko jazdy na nartach, ale rownoczesnie i pracę rąk z kijami. To poprawi prawidlowy balans ciala na nartach.(to samo, jak akrobata chodzi na lince:D ) Instruktor musi tego uczyc.:)
Początkujący musi się uczyc nie tylko jazdy na nartach, ale rownoczesnie i pracę rąk z kijami. To poprawi prawidlowy balans ciala na nartach.(to samo, jak akrobata chodzi na lince:D ) Instruktor musi tego uczyc.:)
Ja i tak nie zrozumiem po co początkującemu kije :). W carvingu prawidłowy balans uzyskuje się ciałem, a nie kijami. Jedyne do czego mi są kije potrzebne to odbijanie tyczek i ewentualne odepchnięcie się na starcie :D.
Ja i tak nie zrozumiem po co początkującemu kije :). W carvingu prawidłowy balans uzyskuje się ciałem, a nie kijami. Jedyne do czego mi są kije potrzebne to odbijanie tyczek i ewentualne odepchnięcie się na starcie :D.
Masz rację, to dla nas jest takie proste, ale spojz na to oczami początkującego, ktory się czuje na nartach jak krowa na lodzie....:D
Masz rację, to dla nas jest takie proste, ale spojz na to oczami początkującego, ktory się czuje na nartach jak krowa na lodzie....:D
No właśnie - i weź mu dowal jeszcze do tego wszystkiego kije :D. Może i nauczy się lepiej stać, podpierając się kijami, ale na pewno mu to nie ułatwi poprawnej jazdy :).
Dlaczego tylko Polacy pchają się na stoki bez kijów, rzucają się po stoku jak pokraki, ( co skręt wywracjąc się, bądź maksymalnie odchylają się na tył dotykając śniegu, co wygląda niezgrabnie i idiotycznie, a po zjeździe podniecają się i twierdzą ze jeżdżą FUN i tak się teraz jeździ) każdy pcha się w jakiś FUN, a porządnie skręcić rzatko kto umie. Ktoś u nas rozpromował ten styl jak wchodziły narty carvingowe i udało mu się to aż za dobrze. Ludzie stwierdzili, ze taka moda teraz jest i tak się jeździ... nieważne czy gość jeździ tydzień czy 15 lat, On będzie jeździł fun...
A fun carving to tylko element narciarstwa jeżeli umiesz dobrze jeździć normalnie ( z kijami na krawędzi ) to będziesz umiał pobawić się bez...
Kije dodają równowagi, stabilizują pozycję
Wielu forumowiczów jeździ w Alpy na narty, warto rozejrzeć się wokół i policzyć ludzi jeżdżących tam bez kijów... nie będzie to duża liczba.
Kupcie sobie kije i zacznijcie jeździć jak ludzie, :D :D
a nie pchajcie się w ciemno w body carving, czy jak to tam kto nazywa :)
Pewnie moja wypowiedź wprowadzi oburzenie, nie ma jednak na celu nikogo urazić, lecz wyraża pewną sugestię ... :)
Dlaczego tylko Polacy pchają się na stoki bez kijów, rzucają się po stoku jak pokraki, ( co skręt wywracjąc się, bądź maksymalnie odchylają się na tył dotykając śniegu, co wygląda niezgrabnie i idiotycznie, a po zjeździe podniecają się i twierdzą ze jeżdżą FUN i tak się teraz jeździ) każdy pcha się w jakiś FUN, a porządnie skręcić rzatko kto umie. Ktoś u nas rozpromował ten styl jak wchodziły narty carvingowe i udało mu się to aż za dobrze. Ludzie stwierdzili, ze taka moda teraz jest i tak się jeździ... nieważne czy gość jeździ tydzień czy 15 lat, On będzie jeździł fun...
A fun carving to tylko element narciarstwa jeżeli umiesz dobrze jeździć normalnie ( z kijami na krawędzi ) to będziesz umiał pobawić się bez...
Kije dodają równowagi, stabilizują pozycję
Wielu forumowiczów jeździ w Alpy na narty, warto rozejrzeć się wokół i policzyć ludzi jeżdżących tam bez kijów... nie będzie to duża liczba.
Kupcie sobie kije i zacznijcie jeździć jak ludzie, :D :D
a nie pchajcie się w ciemno w body carving, czy jak to tam kto nazywa :)
Pewnie moja wypowiedź wprowadzi oburzenie, nie ma jednak na celu nikogo urazić, lecz wyraża pewną sugestię ... :)
jezdziłem z kijkami a od 5 lat bez i nie są mi wogle potrzebne a ty chyba sprzedajesz je
jezdziłem z kijkami a od 5 lat bez i nie są mi wogle potrzebne a ty chyba sprzedajesz je
A panom z pucharu świata też sprzedałem?
A panom z pucharu świata też sprzedałem?
oni je promują
tam nie chodi o zabawe lecz o miejsce i kasę a my to robimy bo to nas bawi i mozna sie bawić na stoku a nie konkurować z innymi to ma nas zrelaksować
i chyba widzieliście na stokach jak narciarze ciągna je za soba -rozumiem tych co jeżdżą klasykiem albo wiedzą co z nimi zrobić a tak to nie ma sensu mieć je nawet w kolejce pozdrawiam
Ale tamci Panowie o oczywiście Panie z World Cup'u mogą tak jeździć jak jeżdżą tylko z kijkami. kijek nawet jak się ciągnie a jest trzymany w ręce asekuruje nas i pomaga utrzymać równowagę, bardziej kontrolujemy naszą postawę a to chyba sprzyja relaksowi :)
Z kijkami wygląda się dostojniej. A ludzie jeżdżący "beztechnicznie" czy to fun, czy klasycznie, czy w ogóle jakkolwiek zawsze będą wyglądać żałośnie (choć przy próbach funu chyba najbardziej).
"wyglądają jak pokraki" miałem na myśli na siłę próbowanie niewiadomo czego co ma przypominac fun czy cos :)
Z kijkami – tak się nauczyłem i bez kijków jest jakoś dziwnie. Po prostu tak mam.:D Chyba że doskonalimy z moją córeczką jej umiejętności to wtedy bez kijków. (mała raz z kijkami raz bez).:)
moim zdaniem dzieki kijkom trzyma sie pozycje i nie wyglada sie jak "baba jaga", ktora probuje jedzic fun:)) w zadnym przypadku nie obrazam fun i body carvingowcow:)) tylko jestem zdania zeby najpierw nauczyc sie jezdzic ladnie z kijkami a potem brac sie za fun czy body:) pozdro
"żałosni klasycy co nie wiedzą jak kijków używać, pokraczni pseudofunowcy" tylko czy ma to znaczenie? jak można żałośnie jeździć stylem "fun"? nawet nie mając techniki chodzi o zabawę przede wszystkim. może się mylę i to jest jakaś elitarna grupa narciarzy, którym przysługuje jako jedynym zaszczyt tego stylu. w zależności od warunków i humoru jeżdże z lub bez kijków. nie jestem proraiderem ale "who cares?" na stoku jak widzę dobrego narciarza staram się podpatrzyć jego ruchy i sposób jazdy. jak ktoś jeździ gorzej to nie zwracam uwagi czy jest to śmieszne czy nie. nie zapominam, że każdy z nich miał tyle fantazji, żeby tych nart spróbować. sam też byłem i jak widać jestem prawdopodobnie jednym z tych "żałosnych" tylko czy to coś zmienia przy przyjemności z jazdy?
eismann - mi absolutnie nie chodzi o obrażanie kogokolwiek, ani o stwierdzenia, że ja jestem jakiśtam pro, czy niewiadomoco. Jeżdżę jak jeżdżę - wygląda nieźle, aczkolwiek mam sporo do dopracowania. Każdy chyba jeździł pokracznie na początku (ja też - mam nawet zdjęcia :D). Mi bardziej chodzi o ludzi, którzy jeżdżąc pokracznie uważają, że tak ma być i jest super i jacy to oni nie są. Potem taki koleś jeżdżąc np. fun na tyłach nabawi się kontuzji kolana, no i idą w śwat wiadomości jaki to fun jest szkodliwy i w ogóle. To jest smutne.
Swoją drogą początkujący próbujący fun rozkraczający się na stoku zniechęcają nieco innych do spróbowania ("No bo ja nie mam zamiaru się ośmieszać!"), ale to już inna bajka. Dlatego popieram używanie instruktorów :) (no albo niech chociaż ktoś mnie złapie w kolejce, to mu może coś podpowiem :D)
jak jeździsz w szklarskiej to się bedę rozglądał :p
No niestety - jeżdżę prawie wyłącznie na Czarnej Górze, no i parę razy na Zieleńcu będę. :D :p
[QUOTE=prowalker;18303] A fun carving to tylko element narciarstwa jeżeli umiesz dobrze jeździć normalnie ( z kijami na krawędzi ) to będziesz umiał pobawić się bez... Kije dodają równowagi, stabilizują pozycję
Nic dodac, nic ując.;)
Mi bardziej chodzi o ludzi, którzy jeżdżąc pokracznie uważają, że tak ma być i jest super i jacy to oni nie są. Potem taki koleś jeżdżąc np. fun na tyłach nabawi się kontuzji kolana, no i idą w śwat wiadomości jaki to fun jest szkodliwy i w ogóle. To jest smutne.
i masz racje: ilosc kontuzji wsrod poczatkujacych nie zwiekszyla sie po wprowadzeniu nowych technik, natomiast:) poszla do gory wsrod ludzi ktorzy dorze jezdzili na starych nartach i zmieniali na "nowe":)
i masz racje: ilosc kontuzji wsrod poczatkujacych nie zwiekszyla sie po wprowadzeniu nowych technik, natomiast:) poszla do gory wsrod ludzi ktorzy dorze jezdzili na starych nartach i zmieniali na "nowe":)
A co to za dziwne teorie? Ludzie ktorzy dobrze jezdzili klasycznie przesiedli sie blyskawicznie na nowy styl, bo tak jest latwiej i przyjemniej. To troche tak jakby siatkarzowi kazac grac z w kilogramowych butach (jazda klasyczna), a potem w lekkich butach (carving). Dobrzy jezdzacy jakkolwiek nie stanowia problemu. Oni maja wyrobiona wyobraznie i niejedno juz w zyciu narciarskim widzieli i przezyli. Poczatkujacy tez nie stanowia na ogol wielkiego problemu. Sa na tyle wystraszeni, ze jada wolno i ostroznie i co najwyzej moga sobie sami krzywde zrobic naciagajac sciegno czy skrecajac sobie kostke lub kolano przy tzw. glupim upadku. Najwiekszym zagrozeniem na stokach sa "zawodnicy", ktorzy juz jako tako jezdza, naprawde wciaz kiepsko, a wydaje im sie, ze robia to bardzo dobrze. Wiekszosc wypadkow jakie widzialem, bylo spowodowane przez zbyt szybko jadacych w stosunku do umiejetnosci mlodych adeptow narciarstwa. Oczywiscie powodow wypadkow na stoku jest wiele. Umasowienie narciarstwa, zageszczenie na stokach, czesto nadmierne, nie tylko w Polsce. Ale podstawowy problem, tak jak w wypadkach samochodowych, to niedostosowanie stylu i predkosci do warunkow. I oczywiscie brak wyobrazni.
Jeżeli chodzi o początkujących to nie zawsze jest tak jak piszesz... Z resztą sie zgadzam ;)
Pamietam moje pierwsze "kroki" na stoku... pewnie dlatego, ze bylo to niecale dwa lata temu :) Wszyscy znajomi mowili mi, ze bez kijkow sie nie naucze i ze musze je miec to bedzie mi sie lepiej jezdzilo. Wiec pokornie ich sluchajac wypozyczalem za kazdym razem oprocz nart tez te kijki. I... szczerze mowiac bylem juz bliski rzucenia tego wszystkiego w pi... znaczy sie... zrezygnowania i uznania, ze jestem narciarskim beztalenciem :) ... az w pewnej chwili stwierdzilem, ze sprobuje bez kijkow i.... Od tamtej pory zaczalem robic szybkie postepy. O co chodzi? Teraz juz wiem, ze majac kijki po prostu za bardzo sie na nich skupialem, rozpraszaly mnie, caly czas zastanawialem sie co mam z nimi robic i paradoksalnie brakowalo mi juz koncentracji na kontrolowanie samych nart. Teraz gdy w koncu kompletuje swoj pierwszy zestaw narciarski nawet nie mysle o kijkach. Moja rada dla wszystkich ktorzy sie zastanawiaja czy jezdzic z kijkami jest taka: sprobujcie tak i tak... a pozniej wybierzcie to, co jest dla Was wygodniejsze. Kazdemu pasuje cos innego... W pewnych kwestiach nie warto patrzec na to co robi wiekszosc, tylko kierowac sie wlasnymi odczuciami. Pozdrawiam.
[QUOTE=a_senior;18727]A co to za dziwne teorie? Ludzie ktorzy dobrze
to nie teorie a fakty: mozexz z faktami dyskkutowac , to o czym ty piszesz to ZAGROZENIE dla innych przez niudacznych "zawodnikow". : japisalem o urazach w czasie jazdy.
Całe swoje dzieciństwo zimą spędziłem na Polsportach. Zawsze z kijkami!!! Potem było 18 lat przerwy i bęc, od razu wskoczyłem w carvingi. Z początku jeździłem z kijami, jednak kolega namówił mnie, aby je odstawić. I powiem Wam, dopiero wtedy poczułem się wolny!!! Bez nich jeździ mi się o wiele swobodniej, cociaż muszę stwierdzić, że na wypłaszczonych zboczach, gdzie najlepiej przejechać na większej prędkości (bo nic ciekawszego się nie da tam robić) zaczyna mi ich brakować. Po prostu wtedy wyciągam ręce na maxa do przodu, tak jak to się robi mając w reku kije i prawie łokciami dotykając kolan sunę tak, jak z kijami!!! Tak, czy siak, to czy "z kijami, czy bez", każdy musi sam wypraktykować!!! To jest tak, jak w windsurfingu: jeden pływa z wysokim bomem, drugi z niskim, jeden w butach, drugi bez!!! Po prostu nie można nikomu doradzić, bo każdy sam wie co jest dla niego najlepsze!!!
Całe swoje dzieciństwo zimą spędziłem na Polsportach. Zawsze z kijkami!!! Potem było 18 lat przerwy i bęc, od razu wskoczyłem w carvingi. Z początku jeździłem z kijami, jednak kolega namówił mnie, aby je odstawić. I powiem Wam, dopiero wtedy poczułem się wolny!!! Bez nich jeździ mi się o wiele swobodniej, cociaż muszę stwierdzić, że na wypłaszczonych zboczach, gdzie najlepiej przejechać na większej prędkości (bo nic ciekawszego się nie da tam robić) zaczyna mi ich brakować. Po prostu wtedy wyciągam ręce na maxa do przodu, tak jak to się robi mając w reku kije i prawie łokciami dotykając kolan sunę tak, jak z kijami!!! Tak, czy siak, to czy "z kijami, czy bez", każdy musi sam wypraktykować!!! To jest tak, jak w windsurfingu: jeden pływa z wysokim bomem, drugi z niskim, jeden w butach, drugi bez!!! Po prostu nie można nikomu doradzić, bo każdy sam wie co jest dla niego najlepsze!!!
Teoretycznie, jest racji.Tylko , jezeli się nauczysz się jazdy z kijami, to nie będzie problemu ich odlozyc. A na konto Winserfingu, to tu się nie zgadzam, sam plywam:) : Bom zalezy , tak jak w nartach od wysokosci faseta i itd., w butach i hidrokostiume plywam , gdy jest zimno, a napręzenia miięsni są podobne jak na nartach:D
Wiesz co, ja zawsze jezdziłem bez kijków, i każdego na to serdecznie namawiałem, ale w tamtym sezonie chcialem zobaczyć jak to jest, i teraz nie wyobrażam sobie jazdy bez kijków, niewiem jak moglem tyle lat nie mieć nic w dłoniach
P.S pozatym stanie w kolejce do wyciagu bez kijów to prawdziwa tragedia
Całe zycie z kijkami i tak juz pewnie zostanie.
Teoretycznie, jest racji.Tylko , jezeli się nauczysz się jazdy z kijami, to nie będzie problemu ich odlozyc. A na konto Winserfingu, to tu się nie zgadzam, sam plywam:) : Bom zalezy , tak jak w nartach od wysokosci faseta i itd., w butach i hidrokostiume plywam , gdy jest zimno, a napręzenia miięsni są podobne jak na nartach:D
mysle ze masz racje: chociaz ja nie jestem taki dobry zeby zauwazac roznice 5cm w pozycji bomu.....: natomiast zdecydowanie zauwazam np przesuniecie wiazania o 5mm i tak juz zostanie
kije: to zalezy: jezeli komus sie chce jezdzic po wyprasowanym sztruksie to prawdopodobnie kije tylko przeszkadzaja, ale czy na tym polega jazda na nartach??????? czy lyzwiarstwo???:) to troche tak zeby pomieszac
ja jezdze glownie z kijkami, tak sie juz nauczylem, ale kilka razy probowalem bez i tez całkiem dobrze:D
absolutnie bez kijkow:) juz sie przyzwyczailem... polecam wszystkim choc jeden zjazd bez kijkow:D naprawde warto;)
Ja ejździłem od 7 lat bez kijków. Ręce w przodzie lub kolana, ale spróbowałem z kijkami. Nie ma porównania;)
czyl wg. Was lepiej bez?
Na początku jeździłem bez kijków (ale uczylem sie na matróweczkach...) i bylo spox nie mialem problemu, ale gdy przesiadlem sie na naromalne mialem już większe (oczywiscie carving ;) ). Szfagier polecił mi żebym spróbował z kijkami i to bylo to, bez prównania: łatwiej inicjowac skręt, w chwili zawachania zaraz odzyskuje się rówanowagę, w kolejce nie ma problemu można pozwolić nogą odpocząć opierając się na nich... Tak czytam post Cichego i dopiero po skończoniu przyszlo mi do głowy, że nigdy nie mialem problemu jak trzymać kijki, wogole nie przyszlo mi do głowy, że to może być problem :) Teraz jak jeżdzę, a np. nie biorę kijków to nie mam co z rękami zrobić- pusto mi :) Tak więc polecam jazdę w kijkach i niech się nie sprzeczają ze mną ci którzy nigdy z nimi nie jeździli, bo będą robić to co ja wcześniej, a przekonalem się, że to bzdura ;)
Jako regułe stosuję, że szczególnie po dłuższej przerwie pierwszych kilka zjazdów robię bez patyków, aby przypomniec sobie "grę krawędzi", a później kije w dłoń i jazda.:)
czasem jezdzez zkijkami czasem bez to zalezy jak jest tam na górze bo czasem jest oblodzone wiec wtdy kijki sie przydaja natomiast jesli chodzi o jazde zdeka stwarzaja mi balast i rzuciłabym je gdzies w snieg :( ale wszystko kwestia przyzwyczajenia badz nie :]
czyl wg. Was lepiej bez?
Sorki:p W mojej odpowiedzi chodziło o to że z kijkami jest o 100% lepiej niż bez. Ja poprostu czuję to jazdę:p;)
Ja uważam ,że z kijkami.Po pierwsze nie wyobrażam sobie szybkiej jazdy bez kijków ,po drugi jak się chce pobawić i pojeździź funem to zawsze kijki można gdzieś odłożyć bądź zostawić ,a po trzecie kijki wyrabiają i poprawiają pozycję narciarza.
Ja uważam ,że z kijkami.Po pierwsze nie wyobrażam sobie szybkiej jazdy bez kijków ,po drugi jak się chce pobawić i pojeździź funem to zawsze kijki można gdzieś odłożyć bądź zostawić ,a po trzecie kijki wyrabiają i poprawiają pozycję narciarza.
Co do pozycji to oczywiście masz rację. Jak jezdżę z kijkami to czuję że coś mam w dłoniach. Kijki pomagają mi tak jaby prowadzić mój styl jazdy. Dzięki nim sune do przodu:D Nie wiem może to zbyt poetycznie zabrzmiało:p;)
Bez moich kijeczków byłoby trudno. Zawsze czuje w nich jakieś oparcie...
Jazda z kijkami czy bez ? Opowiew wam taką oto historię dla zwolenników jazdy bez kijów. Lat temu 7 postanowiłem na nowo zacząć przygodę z nartami, kupiłem sobie nartki o promieniu 21 m a że carving zaczynał być modny więc zacząłem oczywiście jazdę beż kijów. Tak sam jeździłem przez 3 sezony, całkiem już w końcu nieźle , nawet na czarnych trasach. Aż udało mi się w końcu wyjechać na tygodniowy kurs z instruktorami, i wtedy dopiero okazało się jak to świetnie jeżdzę,- rozchwiana sylwetka, ręce latające wszędzie tylko nie tam gdzie potrzeba. Powiem wam tylko tyle że poprawianie prawidłowej sylwetki trwało 2 sezony. Oczywiście dziś jeżdżę tylko z kijami, choć na szkoleniach są dni kiedy się jeździ bez kijów, z kijami pod du.ą, czy z tyłu na plecach. Tak więc po tych doświadczeniach mogę krótko odpowiedzieć - na początek tylko z kijami, jak już to się doskonale opanuje to wtedy nie ma żadnego problemu bez kijów. Popatrzcie tylko na stoku ilu narciarzy jadąc nie wie co ma zrobić z rękami
... na początek tylko z kijami, jak już to się doskonale opanuje to wtedy nie ma żadnego problemu bez kijów. Popatrzcie tylko na stoku ilu narciarzy jadąc nie wie co ma zrobić z rękami
Dla mnie bez kijków tylko fun carving jest do przyjęcia. Jednak chciałbym zauważyć, że na początku początków też należy odłożyć kijki. Dłonie, dotyk, wysyłają bardzo dużo informacji do naszego układu centralnego, i to nas rozprasza. Dlatego uważam, że pierwsze kroki bez kijków, na kolejne chwyć za kije ;)
witajcie
od zawsze smigam z patykami i jakoś nie wyobrazam sobie siebie bez. Powiem więcej: może jestem zwichniety, ale oprócz ludzi, którzy coś kombinuja z body carvingiem, to cała reszta jeżdżąca bez kijków, wygląda dla mnie pokracznie (bez urazy).
na koniec mała uwaga - nauczanie jazdy początkujących bez kijków, to nie moda czy fanaberia instruktora. proponuję wszystkim przyglądnąć się temu, co wyczyniają poczatkujący z dłońmi. pierwsze podejścia do pługa, kolana drżą, głowa w dół i dłonie.... no włałsnie. powykrecane we wszystkie możliwe sposoby, bo "przecież pomagają ;) :D ". wkładająć poczatkującemu w ręce kije, rozpraszamy jego uwagę i nie pozwalamy się skupić na tym co w tym początkowym okresie jest najwazniejsze - opanowaniu podstawowych technik. póxniej, kiedy delikwent na tyle pewnie stoi na nartach (a w zasadzie jezdzi), można (i moim skromnym zdaniem powinno się), dołożyć kije, bo kazdy narciażpowinien nauczyć się śmigać z kijami. co później z tym zrobi - jego sprawa, ale umiejętność jazdy z kijami to część podstaw. (nie będe rozpisywał się dlaczego, bo mądrzejsi zrobili to już wczesniej - trudne stoki, muldy, puch etc.)
na koniec - tym, którzy nie bardzo rozumieją o co mi chodzi (czasami pisze niezrozumiale nawet dla siebie ;-) ), polecam post z poprzedniej strony kolegi cichy-no-war. on dokładnie opisał od strony początkującegoto, co ja staram sie w tym poście insynuować. :cool:
pzdr k.
Moja jazda na nartach to w 90% kręcenie na krawędziach. Nie raz przy większym pochyle dotyka się śnigu reką - kije by mi to utrudniały. Miałem narty r=17, teraz kupiłem narty o r=13 i chce jeszcze bardziej się "kłaść". Ale przyznam, że jak wezme kije w dłonie to wręcz czuje się nimi równowage, ale gdy jeżdże bez kijów nie mam z nią problemów.
Kije przedewszystkim polecałbym początkującym, łatwij złapią równowage i kije będą wymuszać lepsza pozycje, ale kiedy zdobętą doświadczenie i bedą porządnie kręcić na krawędziach to odstawienie kijów nie bedzie błędem.
Dokładnie. Dla początkujących kijki są obowiązkowe. Dopiero kiedy nabierzemy jakieś wprawy możemy jeździć bez kijków i sami zdecydować czy są nam potrzebne. Często ludzie używają kijków, żeby podeprzeć się w kolejce. Osobiscie odpinam jedną nartę :)
to moze ja troche z innej beczki
Jak bym mial jezdzic bez kijow (nie funem) to co powinienem z rekami zrobic jak je ustawic?? gdzie dac??
Gdy czasem jezdze funem to wiadomo polanka sie klade ale wkoncu ta polanka sie konczy i jest sciana na scianie funem nie pojade gdyz wg mnie sie to mija z celem wiec zjezdzam smigiem na krawedziach i nie wiem co mam wtedy z rekami zrobic
to moze ja troche z innej beczki
Jak bym mial jezdzic bez kijow (nie funem) to co powinienem z rekami zrobic jak je ustawic?? gdzie dac??
Gdy czasem jezdze funem to wiadomo polanka sie klade ale wkoncu ta polanka sie konczy i jest sciana na scianie funem nie pojade gdyz wg mnie sie to mija z celem wiec zjezdzam smigiem na krawedziach i nie wiem co mam wtedy z rekami zrobic
jak co? do kieszeni wsadź, w zęby zapałka, mina kamienna i jedziesz na Clinta Eastwooda. :D :D :D :D :D :D :D :D ;) :cool:
Jak dla mnie kijki to jeden wielki paradoks :D Osobiście wolę jazdę bez kijków. Wydaje mi się, że mknę szybciej, nic mnie nie krępuje i czuje się wolny. ALE, no właśnie ale :D Jak oglądam swoje przejazdy na kamerze to wkurzam się o to, że mam rozłożone ręce jak ptak. Jak się zloży ręce to też nie wygląda to najlepiej. Potrafie wykorzstać moje narty, jeżdzę na krawędziach, ale brzydka sylwetka zostaje. Wiem, że jazda z kijkami pozwala przybrać odpowiednią postawę, bo widzę innych narciarzy, którzy jeżdzą z nimi idealnie. W zeszłym roku wziąłem od ojca kijki na pare zjazdów (swoich nie mam :D) i próbowałem pojeździć b. krótkim slalomowym skrętem. Bez kijków byłoby to raczej niemożliwe. W tym roku spróbuje rozłożyć jazdę 50/50 z patykami i bez. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
ja osobiscie jezdze bez kijków bo one by mi tylko przeszkadzały. ale wydaje mi sie ,ze przydawały by sie w kolejce do wyciągu.
hihi az boje sie co ty masz w planach jak kijki w kolejce ci sa potrzebne .... to jakas przemoc pod wyciagiem czy jak ??:eek:
myślę,że w tych wszystkich wypowiedziach istotnego elementu brakuje-większość jeżdzi mając za krótkie kije a takie to sie do niczego nie nadają-chyba że w kolejce w przywołaniu krewkich do porządku-ale wszystko to są bzdety/kije czy nie/najważniejsze jest cieszyć się z ruchu na nartach no i ważniejszy od kijków jest śnieg-najlepsza technika na nic gdy go nie ma-a śniegu wszystkim ekspertom od " miecia-kija"-życzę
hihi az boje sie co ty masz w planach jak kijki w kolejce ci sa potrzebne .... to jakas przemoc pod wyciagiem czy jak ??:eek:
Kijki w kolejce bardzo się przydają. Wystarczy lekki podjazd ze śniegu a człowiek odjeżdża wpadając w tłum ludzi...:p Tak samo jest z ruszaniem w kolejce. Czasmi jest ciężko, gdyby nie " głupie " kijki :D
Przy braku kijów - ostatecznym wyjściem jest jeszcze odpięcie jednej narty. :) Zupełny freestyle :D
Nie wyobrażam sobie jazdy bez kijków zarówno na tyczkach jak i na normalnym stoku...;) Poprostu je... kocham:p;)
Jak jeździłem dawno temu, jedynym rodzajem narciarstwa bez kijków były skoki. Kiedy wróciłem do nart, widziałem, że jazda bez kijów staje się popularna, ale sam nie potrafię sobie wyobrazić dłuższych zjazdów bez nich. Tylko chwilę z instruktorem jeździłem bez, trzymając dłonie na kolanach, później czułem się jakoś lepiej mając je w dłoniach i (co pojawiało się w Waszych wypowiedziach) czasem używam ich do inicjowania skrętu.
Ucząc się jazdy na nartach instruktor nie pozwolił nam używania kijków co byśmy sobie krzywdy nie zrobili. I tak zostało mi do dzisiaj, a w kolejce do wyciągu po prostu jest troche śmiechu.No chyba że ktoś zbyt wysoko głowe nosi to się nie uśmieje.
witam uważam, żeby dobrze jeździć z kijami trzeba mieć spore umiejętności. ja na początku zaczałem z kijami i źle się to skończyło, zabrakło umiejętności i wyrwałem bark. teraz przewaznie jeżdżę bez, no chyba, że teren na to nie pozwala, ale już bardziej na siebie uważam - no i myślę że moje umiejętności są większe. A jeśli chodzi o postoje w kolejce, to jak są ciężkie warunki to wypinam jedną nartę i jest OK
Jest takie fajne ćwiczenie z kijkami, jadąc należy docisnąć równocześnie oba kije na raz przez dłuższą chwilę zmieniając oczywiście krawędzie.Ćwiczenie ma za zadanie obniżyć pozycję narciarza oraz ustabilizować górę / pracują tylko nogi /
Jest takie fajne ćwiczenie z kijkami, jadąc należy docisnąć równocześnie oba kije na raz przez dłuższą chwilę zmieniając oczywiście krawędzie.Ćwiczenie ma za zadanie obniżyć pozycję narciarza oraz ustabilizować górę / pracują tylko nogi /
docisnąć do czego? (domyślam się, ze w okolice odstokowego biodra, ale nie wiem czy o to chodzi...)
k.
do śniegu oczywiście , bierzesz kije w ten sposób aby stanowiły one przedłużenie rąk , rozkładasz ręce na boki i przesuwasz lekko do przodu . Taka postawa wymusza obniżenie i świetnie stabilizuje górę
Jest takie fajne ćwiczenie z kijkami, jadąc należy docisnąć równocześnie oba kije na raz przez dłuższą chwilę zmieniając oczywiście krawędzie.Ćwiczenie ma za zadanie obniżyć pozycję narciarza oraz ustabilizować górę / pracują tylko nogi /
Mnie z kolei, w celu wypracowania sylwetki i odpowiedniego ułożenia ramion, instruktor zaproponował jazdę trzymając kijki poziomo przed sobą. Chodziło o to, żeby oduczyć się włóczenia ich za sobą w czasie jazdy.
Tak się zastanawiam, ponieważ dopiero się uczę jeździć (carvingi), do tej pory oczywiście z kijkami, bardzo mi się przydają. :)
Ale czy warto uczyć się jazdy bez kijków? Czy raczej dać sobie spokój?
Witaj Moje zdanie takie, że skoro zaczynasz to je lepiej miej.Jak już że tak napiszę wyciśniesz z nart więcej i swobodniej możesz je odłożyć z tym że nie na zawsze heh no chyba ze freestyle zaczniesz uprawiać:)
ja zdecydowanie wolę jeździć z kijkami zawsze sie moga przydac chyba ze jezdzisz fun carvingiem.
Witaj Moje zdanie takie, że skoro zaczynasz to je lepiej miej.Jak już że tak napiszę wyciśniesz z nart więcej i swobodniej możesz je odłożyć z tym że nie na zawsze heh no chyba ze freestyle zaczniesz uprawiać:)
We freestylu, a w szczególności w newschoolu kije potrzebne do stylu.
jakoś nie widziałam kolesi jak cuda czynili z kijkami.................
Tu jest parę zdjęć
dobry narciarz pojedzie z kijkami i bez:D
Preferuje w stylu klasycznym i nie wyobrażam sobie jazdy bez kijków.W ogole są przydatne w kolejkach i w niespodzewanych sytuacjach:)
Jeździłem z kijkami ale pewnego razu zapomniałem je wziąśc ze sobą na stok i już jeżdże bez . I tak jak wszyscy mówią , gdy są złe warunki lepiej z kijkami , chociaż mi osobiście lepiej ratowac się np z upadku bez kijków ;)))
P.s - Proszę któregoś z modów o usunięcie drugiegio posta , przepraszam za kłopot ;)
Na to pytanie nie da sie odpowiedzec tak lub nie ;=) Fun bez Slalom i inne po trasie Z freeride Z wiec generalne z kijami :) półśrodków nielubie wiec jeśli jeździsz bez kijków a nie macasz śniegu w każdym skręcie to mnie sie to niepodoba ;D jak macasz to ok :cool:
[ame="http://www.youtube.com/watch?v=TJyOqfgR4LE"]YouTube - Stöcke[/ame]
filmik ma tytuł kijki, niewiem może dlatego że dzieki nim tak długo ta osoba jechała, niewiem :) .
Jestem za kijkami :)
http://www.youtube.com/watch?v=TJyOqfgR4LE
filmik ma tytuł kijki, niewiem może dlatego że dzieki nim tak długo ta osoba jechała, niewiem :)
Koleś jest mistrzem jazdy carvingowej, hehe.
A co do kijków to wole z nimi jeździć ;-) tak jakoś wydaje mi się że pomagają mi utrzymać ładniejszą sylwetkę...
Jeździłem z kijkami ale pewnego razu zapomniałem je wziąśc ze sobą na stok i już jeżdże bez . I tak jak wszyscy mówią , gdy są złe warunki lepiej z kijkami , chociaż mi osobiście lepiej ratowac się np z upadku bez kijków ;)))
Zdecydowanie preferuję jazdę bez kijków.
Ja wciaz sie ucze, i musze powiedziec zekijki mi baaaaardzo pomagaja, szczegolnie jak po wywrotce trzeba podejs kilkanascie metrow do gory po narty, szczegolnie tam gdzie jest bardziej stromo... :)
Ja nie lubie z kijkami ale jak jest kolejka i wyciag ciut pod gorke to nie da rady bez ;/
Kijki przedewszystkim wymuszają odpowiednią pozycję dla narciarza... Na stokach zauważa się, coraz więcej "luzaków" próbujących być bardzo trendy elo ziomkami jeżdżacymi bez kijków i próbując wyglądać jak ci narciarze z filmów... Taka różnica, że ci z filmów jeżdżą po parenaście lat, a ci elo ziomki tworzą taki nowy styl, który nazwałbym pług-carving ? Na temat, kijki jak już wspomniałem wymuszają odpowiednią pozycję, ja jak odstawiłem na początkach kijki (byłem przekonany, że lepiej), zobaczyłem się potem na zdjęciach, nakręconych filmach i wyglądałem jak bym siedział na kiblu ... tragedia. Kijki zdecydowanie na tak. Dodam jescze, że do zobaczenia swojego stylu jak jeździłem bez kijków namawiali mnie byli zawodnicy i intruktorzy. Oni nakazywali wręcz jazdę z kijkami ze względu właśnie na odpowiednią pozycję. +)
zdecydowanie wole z kijkami...ale moze to juz stare nawyki:)
zawsze "z" - rozumiem, że ponieważ uczyłem się jeszcze na klasycznych, to inaczej do tego podchodzę, ale IMHO chociażby zachowanie poprawnej pozycji technicznie (poza kładzeniem się na stoku - nic nie mam przeciwko funowi :D ) samo w sobie wymaga kijków.
Freestyle napisał że przeszkadzają tylko przy jeździe tyłem z dużą prędkością - a jak się obrócasz w trakcie jazdy na FW/RV to nie używasz kijków? ;> bo ja tak i samym balansem ciała to by było raczej trudno - zwłaszcza gdy trzeba nagle przychamować/zatrzymać się, bo ktoś nam wyjechał.
witam!ja jutro wybieram sie do słowacji na narty,ale niestety nie zabieram ze soba kijków- nie zdazyłam kupic.Po ostatnim moim wyjezdzie gdzies sie zagubiły:confused: mam nadzieje ze wypozycze sobie,bo niestety ale obawiam sie jazdy bez nich:)(to jest dopiero moj drugi wyjazd w góry).Dla poczatkujacych sa jak najbardziej przydatne.
ja jestem poczatkijacy jezdze 2 sezony zaczynalem bez kijkow i po paru lekcjach moja instruktorka kazala zaczac juz z kijkami. Ale nie moge sie przyzwyczaic z kijkami czuje sie niepewnie;/ To prawda w kolejkach przy wyciagach sa przydatne ale jakoś wjezdzie potrzeby nie zauwazam a jak sie uczy bez to potem trudno sie przyzwyczaic....
jednak najlepiej sprobowac i tak i tak, a pozniej zdecydowac. CHociaz watpie zeby ktos kto jezdzi z kijkami kilka lat nagle je porzucił:rolleyes:
jednak najlepiej sprobowac i tak i tak, a pozniej zdecydowac. CHociaz watpie zeby ktos kto jezdzi z kijkami kilka lat nagle je porzucił:rolleyes:
Tak jest ze mną. Cały czas jezdziłem z kijami teraz od tego odchodze. W tym sezonie porzuce je już całkowicie.
Z kijkami zacząlem, jezdzę,będę dalej jezdzil, i nie nam zamiaru ich porzucic (nawet przy największym pochyleniu do stoku):D
Z kijkami zacząlem, jezdzę,będę dalej jezdzil, i nie nam zamiaru ich porzucic (nawet przy największym pochyleniu do stoku):D
z tym ze największe pochylenie to niekoniecznie duże pochylenie :)
panowie co tu dużo gadać - wszystko zalezy od stylu i własnych preferencji - ktoś kto jeździ gigant kijków nie pożuci, ktoś kto prubuje funu wręcz odwrotnie.
Zależy kto, jaki styl jazdy preferuje :p
ja po ostatnim wyjeździe na narty stwierdziłem, że jeżdzę z kijkami, chyba że próbuje śmigać fun curvingiem.
panowie co tu dużo gadać - wszystko zalezy od stylu i własnych preferencji - ktoś kto jeździ gigant kijków nie pożuci, ktoś kto prubuje funu wręcz odwrotnie.
To zdanie zasadniczo wyczerpuje temat :D
Ja równiez najpierw nauczyłam się jexdzić z kijkami....ale narzekałam że mi przeszkadzają....wkońcu tato namówił mnie żebym spróbowała bez kijków jak mi się nie spodoba to najwyżej dalej będe z kijkami....spróbowałam....i....jest mi lepiej teraz nie wyobrażam sobie jazdy na nartach z kijkami....polecam bez....:D
Ja równiez najpierw nauczyłam się jexdzić z kijkami....ale narzekałam że mi przeszkadzają....wkońcu tato namówił mnie żebym spróbowała bez kijków jak mi się nie spodoba to najwyżej dalej będe z kijkami....spróbowałam....i....jest mi lepiej teraz nie wyobrażam sobie jazdy na nartach z kijkami....polecam bez....:D
Jeździsz carvingiem, slalomowo?
Lutek;54325-Jeździsz carvingiem, slalomowo?
Tak jezdże carvingiem,slalomowo...:)
w niedziele pierwszy raz jeździłam bez kijków! rewleacja!!!! to jest jak taniec!!! aż żałowałam że pod koniec dnia spróbowałam. bajer wielki!!! też polecam
Ja podobnie jak większość, pierwsze kroki na nartach stawiałem z kijakmi. W ubieglym sezonie zacząłem jeździć bez i... bardzo mi się spodobało :) W tym sezonie miałem mocne postanowienie - wracam do kijków (nawet stosowne zakupy poczyniłem), min. za namową znajomych, bo podobno śmiesznie wyglądam bez kijków, że postawa nie taka, że łatwiej się jeździ itp. itd. I co? I z kijami jeździłem może dwie godziny, ciepnąłem je później do auta i tyle śniegu widziały. Jakoś wygodniej jeździ mi się bez, większa swoboda i luz, gorzej jest na dłuższych wypłaszczeniach lub gdy trzeba podejść np. pod wyciąg, ale jakoś sobie radzę :) A tak na marginesie... myślę, że to kwestia przyzwyczajenia i gustu i oczywiście stylu jazdy... Pozdrawiam
dla Carvingowego wożenia się po stoku pewnie niepotrzebne, dla znawców fanu również. Pozornie kije niepotrzebne, ale uwierzcie, Kije wymuszają prawidłową postawę, uczą pracy rękami. Nartami steruje się głównie sylwetką ciała i stąd tak ważne używanie kijków.
Dlatego nie mogę się zgodzić z opiniami że kije zostawiamy w domu.
PS. Kije zostawiamy w domu jak potrafimy już bardzo wiele. Spróbujcie zjechać z góry na jednej narcie, jak to zrobicie wtedy kije można odstawić
Kije przeszkadzają najczęściej wtedy gdy nie wiemy co z nimi robić i jak je trzymać. Prawda jest taka, ze 90% jeżdżących nie potrafi tak na prawdę jeżdzić karwingowo (w tym ja:D ), czy z kijami czy bez. Wśród tych 90 % panują głównie 2 style jazdy bez kijków: 1. na wiatraczka - ręce na boki (wykonują najczęściej ruchy obrotowe - dobra rozgrzewka barków:D ) 2. na goryla - ręce opuszczone wzdłuż ciała i bujamy się na boki
ps jeżdżę z kijami :cool:
ps 2 kije przydają się jeszcze do torowania sobie drogi na stoku :D
Osobiscie preferuje jazde tylko z kijami. jak mam ochote pojezdzic bez przesiadam sie na snowboard. Jezdze najczesciej w alpach i wydaje mi sie ze tylko Polacy jezdza bez kijow, moze chodzi o oszczednosc miejsca w bagazniku.
Próbowałem jednego i drugiego. Bez kijków można pojeździć dobrze prawdę mówiąc tylko Fun Carwingowo a ten styl nie pozwala na jazdę w każdych warunkach które niejednokrotnie potrafią zmienić się dosłownie w kilkanaście minut... Dlatego też preferuję jazdę z kijkami. Hehe - na marginesie to wjazd do zatłoczonej kolejki bez kijków też stanowi nie lada problem. No oczywiście jeżeli ktoś lubi wprowadzać terror xD
Kijkow glownie uzywam w kolejce, gdzie dojazd od wyciagu nie zawsze jest plaski..
Hehe - na marginesie to wjazd do zatłoczonej kolejki bez kijków też stanowi nie lada problem. No oczywiście jeżeli ktoś lubi wprowadzać terror xD
Jak jeżdżę bez kijów, to w kolejce odpinam jedną, albo obie narty i się wpinam dopiero na chwilę przed wsiadaniem na wyciąg. Dużo wygodniej się przemieszcza niż z nartami i kijami :D.
To możliwe tylko w Alpejskich kurortach gdzie kolejki są o niebo mniejsze niż w dajmy na to ośrodkach czeskich czy słowackich gdzie liczy się każdy centymetr sześcienny powietrza. Sześcienny bo tłok jest tak duży , że trudno jest oddychać a na odpinanie nart nie ma czasu bo i tak stoi się średnio 30min no i miejsca jest mało nawet przy krzesełku ;/ :)
Nie no - właśnie w Alpach, jak jest miejsce to mi się nie chce sprzętu odpinać, bo i po co? Właśnie jak jest tłok, to zwykle przed samym orczykiem/krzesełkiem etc. jest trochę luzu. No przynajmniej tyle, żeby walnąć gdzieś parę nart :D. Nie wiem... jakoś nigdy nie miałem problemów z tą procedurą - raz tylko bym pojechał z niedopiętym wiązaniem :D
Nie no - właśnie w Alpach, jak jest miejsce to mi się nie chce sprzętu odpinać, bo i po co? Właśnie jak jest tłok, to zwykle przed samym orczykiem/krzesełkiem etc. jest trochę luzu. No przynajmniej tyle, żeby walnąć gdzieś parę nart :D. Nie wiem... jakoś nigdy nie miałem problemów z tą procedurą - raz tylko bym pojechał z niedopiętym wiązaniem :D
No w sumie to sie sprawdza. Jednak gdy trasy sa dluzsze. Troche bezsensu byloby wypinanie nart stojac w kolejce po zjezdzie np. 800m i co chwile powtarzanie tej czynnosci.
Nie no - właśnie w Alpach, jak jest miejsce to mi się nie chce sprzętu odpinać, bo i po co? Właśnie jak jest tłok, to zwykle przed samym orczykiem/krzesełkiem etc. jest trochę luzu. No przynajmniej tyle, żeby walnąć gdzieś parę nart :D. Nie wiem... jakoś nigdy nie miałem problemów z tą procedurą - raz tylko bym pojechał z niedopiętym wiązaniem :D
Wyobraź sobie zło i chęć morderstwa o oczach ludzi, których odpychasz od siebie nakładając narty xD Heh - prawie jak w Pana Boga... :p
Devastator to szpaner, a nie narciarz .
Żaden szpaner!! Studencki brat i tyle!!! A wymienić poglądy zawsze można xD
Devastator to szpaner, a nie narciarz .
Po prostu jak jeżdżę bez kijów, to wolę zdjąć nartę w kolejce i mieć punkt oparcia, zamiast być "nie-szpanerem" i się pakować w ludzi :). Oni naprawdę nie lubią, jak się na nich wpada :).
Devastator to szpaner, a nie narciarz .
Kubuś - xD Zamiast nazywać kogoś od razu szpanerem , uzasadnij swoją wypowiedź, powtórz sobie ją 10x w myślach i dopiero się nią podziel. To jasne i oczywiste , że jedni preferują jazdę bez a inni z kijkami i to ich prywatna sprawa - rzecz gustu!!! Takie fora powstają by dać szansę podyskutować i wymienić poglądy a nie by nazywać kogoś szpanerem tylko dlatego, że woli jeździć bez kijków.:mad: i ma odrębne od twoich poglądy xD Tacy ludzie to skarb!!!
Ja jeżdże z kijami.Nie próbowałem bez?:confused:
Tylko i wyłącznie z kijami . Nie wyobrażam sobie jazdy bez , może dlatego że jestem starej daty , ale każdy kto ze mną jeździ śmiga z kijami i nikt nie narzeka. Kwestia szkoły , tak mi się wydaje . POZDRAWIAM
Tylko i wyłącznie z kijami . Nie wyobrażam sobie jazdy bez . POZDRAWIAM
Jak masz problem z wyobrażeniem, to mogę Ci pokazać :) Dziś każda dobra szkoła uczy nowoczesnego narciarstwa z wykorzystaniem różnych technik w tym także jazdy i z kijami i bez,problem w tym że wiele osób bez przygotowania teoretycznego po prostu nie wie co zrobić z rękami
Ja tam uczyłam się od początku jazdy bez kijków. Bez nich też można sobie porodzić. Ja wiele razy przejeżdżałam po puchu, muldach i poradziłam sobie bez kijków. Gdyby teraz ktoś kazał mi jeździć z kijkami to by mi bardzo przeszkadzały.
Odstaw kije bo się zabijesz! A tak serio jeżeli jak sam piszesz dopiero się uczysz to kije są Ci zbędne bo je po prostu wozisz:( z czasem je sobie dołożysz - możesz zrobić to w każdej chwili. Ja radziłbym uczyć się bez.
Odstaw kije bo się zabijesz! A tak serio jeżeli jak sam piszesz dopiero się uczysz to kije są Ci zbędne bo je po prostu wozisz:( z czasem je sobie dołożysz - możesz zrobić to w każdej chwili. Ja radziłbym uczyć się bez.
niestety nie zgodze sie z tym. kijki napewno przydaja sie na poczatek.. nie mowie tu juz o nauce jazdy z ich wykorzystaniem, ale napewno latwiej zlapac ta 'rownowage' i miec sie czym podeprzec.. no i oczywiscie pod wyciagiem, zeby nie jezdzic innym po nartach w kolejce ;)
to co , Puchar Świata jeździ z kijami , a my mamy dążyć chyba do doskonałości - czyż nie ????
to co , Puchar Świata jeździ z kijami , a my mamy dążyć chyba do doskonałości - czyż nie ????
Kije są głównie po to, żeby się odepchnąć na starcie :p.
Kije są głównie po to, żeby się odepchnąć na starcie :p.
No i uznajmy, ze do lepszej aeorydynamiki w pozycji zjazdowej :)
niestety nie zgodze sie z tym. kijki napewno przydaja sie na poczatek.. nie mowie tu juz o nauce jazdy z ich wykorzystaniem, ale napewno latwiej zlapac ta 'rownowage' i miec sie czym podeprzec.. no i oczywiscie pod wyciagiem, zeby nie jezdzic innym po nartach w kolejce ;)
Bzdura totalna. Możesz sobie tylko krzywdę zrobić. A jeżeli masz problemy w kolejce to poproś kogoś o pomoc. Kiepski argument wg mnie.
A ja z kijami.
A ja z kijami.
Początkującego kije za bardzo absorbują, a na początku i tak nie bardzo wie co z nimi zrobić - za dużo nowego na raz. Niemniej jednak pewnie wyjątki się zdarzają i dletego najlepsze jest indywidualne podejście :). Ja np. nauczyłem się jeździć na krawędziach dopiero jak odstawiłem kije :).
Fakt bardzo dużo zależy od ucznia ale te kije to nie tylko do stabilizowania postawy ale też do ćwiczeń stabilizujących (spinanie kursanta i takie tam)
Początkującego kije za bardzo absorbują, a na początku i tak nie bardzo wie co z nimi zrobić - za dużo nowego na raz. Niemniej jednak pewnie wyjątki się zdarzają i dletego najlepsze jest indywidualne podejście :). Ja np. nauczyłem się jeździć na krawędziach dopiero jak odstawiłem kije :).
Zgadzam się zdecydowanie:)
Praktycznie żadna szkiła nie eliminuje kijów z nauki jazdy.Występują jedynie etapy szkolenia bez-,jak i z-kijkami.Często wykorzystuje się je do ćwiczeń aby pomóc uczącemu się uzyskać np.odpowiednią sylwetkę w skręcie,często też odrzuca jako zbędne do danej ewolucji.Pamiętam kongres Interski w Zakopcu,tematem też było "z kijami czy bez".Do nauki -zależy kogo i czego uczymy. Madzia pisała ,że jeżdzi w puchu bez kijów....No cóż,a ile go było??
Temat wraca jak bumerang. Oczywiscie, ze z kijami. Bez mozna sie zwozic na latwych lub srednio trudnych w miare rownych trasach. Tam, gdzie zaczyna sie trudniej czyli ciekawiej kijki sie przydaja, a tam gdzie jest naprawde trudno - sa niezbedne.
Odwolam sie jeszcze raz do porad Bode Millera. W pierwszym ( [ame="http://www.youtube.com/watch?v=41llqEmmlQI&feature=related"]YouTube - Ski Tips for Advanced Skiers[/ame] ), "porady dla zaawansowanych narciarzy", zaczyna od... "pole planting" i "timing", a wiec od kijkow. W drugim, [ame="http://www.youtube.com/watch?v=4qH5Cpr3Kc0&feature=related"]YouTube - Ski Tips for Bumps and Ice[/ame] , zwlaszcza pod koniec, na muldach, pracuje kijkami az huczy.
A tak na marginesie powyzszych pokazow Bode zauwazylem, ze wloczy kijki, czyli nie odrywa tego drugiego, niepracujacego kijka od ziemi. Kiedys znajoma, dobrze jezdzaca dziewczyna wytknela mi to. Z wielka stysfakcja dostrzeglem u Bode ten sam blad, o ile go w ogole mozna zaliczyc do bledow. Dla mnie podnoszenie "drugiego" kijka wyglada jak zbedny manieryczny gest.
Również myślę, że bez pole planting nie ma nauki. przerobiłem to w zeszłym roku z rodzicami i dzięki kijkom trybiki zaskoczyły dość szybko.
a ja kumpla bez kijów postawiłem na narty w ciągu 1,5 dnia. później dostał kije i śmiga elegancko równolegle:) różne szkoły, ale efekt może być ten sam-jedno drugiego nie wyklucza
Ja uczyłem się bez, bo tak mi było wygodniej - kijki zawsze uważałem za zbędny balast... pewnie dla tego, że tak na prawdę nigdy nie wiedziałem jak ten balast wykorzystać. Do czasu, kiedy jeździłem tylko po wyratrakowanych trasach nigdy nie narzekałem na brak kijków, ale w puchu... to już inna bajka - teraz uczę się jeździć z kijkami;)
Madzia pisała ,że jeżdzi w puchu bez kijów....No cóż,a ile go było??
filinator było go na prawdę dużo a i tak sobie poradziłam.
Madzia pisała ,że jeżdzi w puchu bez kijów....No cóż,a ile go było??
filinator było go na prawdę dużo a i tak sobie poradziłam.
mozna przyjac ze sa dwie szkoly nauki: wg jednej nalezy zaczac nauke bez wg drugiej z. nie ma dotad przekonywujacych dowodow na to,ze jedna jest lepsza od drugiej
te przyklady o ktorych piszecie sa to jednostkowe, anegdotyczne relacje i jako takie nie moga rozwiazac problemu, bo problemu po prostu NIE MA!!. dla poczatkujacej osoby wazne jest jak dobry jest instruktor, a nie jakiej szkole holduje.
nie zaleznie od tego czy docelowo dana osoba zdecyduje sie jezdzic bez lub z kijami, jazda z kijami powinna byc czescia szkolenia. bez tego szkolenie jest niepelne. po tym jak dana osoba zadowoli sie osiagnietym poziomem, niech decyduje sama jak bedzie jezdzic:)
ja tam zawsze smigam z kijami... jedyny wyjatek fun carving, a wlasciwie w moim przypadku to jego nauka wowczas kije tylko przeszkadzaja, ba... sa wrecz niebezpieczne
jeżdżę z kijkami tak właściwie z przyzwyczajenia, ale według mnie są tylko po to, żeby sie w kolejce na wyciąg nie wywalić:D
Jeżdżę z kijkami. Bez nawet nie próbowałem. Przeszedłem wyczerpujące leczenie onkologiczne z powikłaniami neurologicznymi, po którym mam bardzo zachwiany zmysł równowagi, brak czucia powierzchniowego poniżej kolan i łokci (tzw. efekt rękawiczek i skarpet). Lekarze bardzo mocno są zdziwieni, że jeżdżę na nartach, rowerze i biegam (tu akurat dużo się potykam). Po zamknięciu oczu tracę równowagę i nie potrafię zlokalizować położenia ciała. Wydawało by się, że jest totalna kicha. Wg teorii czucia głębokiego nie powinienem jeździć, a jeśli już to beznadziejnie. I tu przydają mi się kijki. Zwracano mi uwagę, że jeżdżę w zasadzie ok, ale mógł bym nie ciągnąć kija po śniegu w wewnątrz skrętu. Ale ja tak muszę. Jak nie tacham sztywnego kija stromym stoku, to jest mi znacznie trudniej. W ten sposób nie tyle łapię równowagę co lokalizuję swoją pozycję wobec gleby. Może to trochę specyficzny przypadek, ale namawiam wszystkich pokracznych, co wg danych technicznych do niczego się nie nadają, by dawali ognia - da się.
Marej -gratulacje,moje uznanie.Jesteś najlepszym przykładem że "nie daje" to się dziecku Adolf na imię(pozdr.)
Dziękuję. Zastanawiam się co zrobić, w kwestii z kijkami czy bez, nauczając moją małżonkę. Jeździła parę dni z czego chyba 5 godzin z instruktorami - zawsze bez kijków. Gdy zaproponowałem zakup kijków to zaparła się, że z kijkami jeździć nie będzie, bo instruktorzy kazali bez. Nauka bez kijków jest uzasadniona, ale nie przypuszczam by miała zamiar w przyszłości jeździć FUN ;). Chcę w jakiś dyskretny sposób zachęcić ją do powolnego wdrażania jazdy z kijkami. Tym bardziej, że styl który najbardziej jej się podoba to kręcony bioderkami śmig - wydaje jej się najbezpieczniejszy i elegancki. Bez kijków tego nie pojedzie, a jednocześnie nie chce słyszeć o kijkach. W tym roku postanowiła pojeździć chwilę sama by przypomnieć sobie czego się nauczyła, i przyzwyczaić się do nowych nart, a potem znowu parę godzin z instruktorem. Instruktor pewnie znowu odłoży kijki. Nawet nie odłoży bo ich nie będziemy mieli - nie kupimy ich jeśli jej do nich nie przekonam. Jak wdrożyć kijki w sposób dyplomatyczny, niemęczący i skuteczny, przy założeniu, że w ogóle uda mi się je kupić bez awantury?
Po prostu zaczekać aż sama małżonka powie "chodź kupimy kije, trzeba coś nowego spróbować".
Może to trochę specyficzny przypadek, ale namawiam wszystkich pokracznych, co wg danych technicznych do niczego się nie nadają, by dawali ognia - da się.
Podobnie jak Ty mam problemy z równowagą, dzięki Bogu, lekkie, nie tak poważne. Kijki dają mi więc tę ułudę stabilności. Nie jeżdżę bez nich, tym bardziej, że lubię "trochę" prędkości... :p O zmaganiach bez kijków w kolejce do wyciągu nawet nie wspomnę...
Kiedy kupić kijki? McWoytek ma rację: jeśli będą jej potrzebne, sama będzie chciała... Może właśnie kolejka pod wyciągiem będzie tym pierwszym momentem, kiedy zauważy ich brak...
Może właśnie kolejka pod wyciągiem będzie tym pierwszym momentem, kiedy zauważy ich brak...
zauwazy napewno. bardzo czesto zdazaja sie sytuacje gdy osoby bez kijow po prostu wjezdzaja na innych gdy dojazd do wyciagu nie jest idealnie plaski..
Jest patent na przekonanie żony,może podziała.Potrzebna kamerka,lub telefon.Jak się zobaczy bez kijów w niezbyt stabilnej jezdzie tym swoim śmigiem,może się przekona.Dobrze skręcić przy okazji kogoś jadącego(tylko ładnie i poprawnie)z kijami.
Ja uważam, że nie ma potrzeby nikogo przekonywać bo racja jest po obu stronach: pani mówi że bez kijów a pan że z kijami. Chyba tylko można wziąć kije i się pobić nimi i kto wygra ten ma rację:) to po prostu patowa sutuacja i myślę, że nie ma żadnych konkretnych powodów dla których pani miałaby jeździć z kijami skoro bez jej wygodnie;)
Kiedyś Pani nie chciała jeździć na nartach w ogóle, ale pan wiedział, że albo Panią delikatnie i skutecznie zachęci, albo sam będzie musiał sobie odpuścić :). Podobnie jest z kijkami choć bez takich konsekwencji... Nie chcę i już... Ale jak coś powie Pan instruktor to święte i tu moja nadzieja. Kijki, wg mnie bardzo przydają, się w kłopotliwych sytuacjach o których tu pisano i dlatego warto mieć je przy sobie. Żona nie zaznała jeszcze poważnego przepychania w kolejce bez podpory w postaci męża.
Jak sądzę, przyjdzie jeszcze taki czas, że pani bez kijów nie będzie chciała jeździć;)
... Tym bardziej, że styl który najbardziej jej się podoba to kręcony bioderkami śmig - wydaje jej się najbezpieczniejszy i elegancki. Bez kijków tego nie pojedzie, a jednocześnie nie chce słyszeć o kijkach...
Akurat co do mozliwosci jezdzenia smigiem bez kijkow to mam inne zdanie :D [ame="http://www.youtube.com/watch?v=tzon-KzQd40"]YouTube - Gloucester Ski[/ame]
Ten filmik jest dobrym przykładem jak można kaleczyć jeżdżąc bez kijków !
Kijki ułatwiają utrzymanie pozycji. Można powiedzieć, że sztuką jest dobra jazda pod względem technicznym bez kijów.
Ja od zawsze jeżdżę z kijami. Czuję się jakoś tak pewniej z nimi. Po prostu jestem sobie w stanie na więcej pozwolić w czasie jazdy dowolnej... Pewnie, że potrafię i bez, ale główka pracuje nieco inaczej...
Bez kijów nie ma poczucia punktu podparcia i głównie na tym polega większa trudność.
Ten filmik jest dobrym przykładem jak można kaleczyć jeżdżąc bez kijków !
No to niech kolega zaprezentuje swoje perfekcyjne wyczyny z kijkami ...:cool: dla ułatwienia moze byc na naturalnym sniegu a nie igielicie :D
Cos na temat kijow-FREERIDE-Pole walking
Śmig bez kijków ludzie o czym wy piszecie. Śmig to bardzo konkretna ewolucja opisana i zdefiniowana posiada wiele odmian ale o odmianie bez kijków nie słyszałem. Jest to natomiast bardzo fajne ćwiczenie sytuacyjne. "Śmig kręcony bioderkami" też niezłe. Jasne że narty mają być przejawem wolności ale jednak mimo wszystko wyakzujmy się znajomością tematu na forum i propagujmy ładną i sensowną jazdę. Pozdrawiam
O jakiegoś czasu probowałem pojechać ostro na krawędziach bez kijków i jakoś nie mogłem -- zacięcie psychologiczne ... aż do zeszłego weekendu :) Podobnie z przenoszeniem ciężaru na górną nartę w proporcjach 50/50
Otoż stało się .... byłem z żoną w Białce tak na rozruszanie i trochę w formie żartu wzięliśmy na godzinę instruktora (Pan Witek - pozdrawiam) aby na nas trochę pokrzyczał - pobawiliśmy się razem na śniegu i skutek jest taki, że wykręcam zakręty bez różnicy czy z czy bez kijów, podobnie jak jazda na krawędzi górnej narty z dolną nartą w powietrzu .... to jest jak z rowerem, poprostu przychodzi.
Wnioski: - nigdy (nawet po 30+ latach na nartach) nie jest za późno na instruktora !! - przyzwyczajenie to druga natura człowieka
PS: zobaczymy jak będzie na wymuldzonym i trudnym stoku ... póki co warunki były lightowe
Na samym początku jazdy, kijki bardzo mi przeszkadzały, jednak zacząłem jeździć z nimi gdyż mam taki mały problemy z wstawaniem na całkiem płaskim terenie, a kijki właśnie w tym mi pomagają, no i czasem podczas szybszej jazdy mam taka lepsza sterownosc tak mi sie wydaje.
Moje własne obserwacje ze stoków, dotyczące używania kijków. Nie wiem skąd to się wzięło, ale zdaje się dla niektórych ludzi jazda na nartach karwingowych jest jednoznaczna z jazdą bez kijków. Gdzieś na początku, gdy wprowadzano te narty, pojawiały sie informacje, że jeździ się na nich bez kijków, nawet że zastępują deski. Tak to niektórym się utrwaliło w głowie, że uparcie nie używają kijków, mimo że by im pomogły. Dotyczy to szczególnie ludzi dość jeszcze słabo jeżdżących. Skręty nie dokręcone i pędzą po łatwych stokach do przodu, bez specjalnej kontroli nart. Nie jest problemem odrzucić kijki, gdy się już nieźle jeździ. Szczególnie, gdy stok jest niezbyt stromy i gładki. Problemy pojawiają się gdy stok jest stromy, zlodzony, z muldami. Nie mówiąc o jeździe w dziewiczym śniegu, stromymi przecinkami leśnymi. Ale to są specjalizacje niedostępne dla bezkijkowców.
Jezdzę zawsze z kijami, ale stosuję dla roznych technik inne poslugiwanie się kijami. W jezdzie techniką klasyczną , smigu i (smigu na krawędziach) i w puchu- jedną, do jazdy na krawędziach - drugą. Prędkoscie od malych do wielkich. Bez kijow bym chyba nie poradzil.:D
Ja jezdze z kijkami i nie mam zamiaru tego zmienić. Z kijami czuje sie bardziej pewny szczegolnie przy duzych szybkościach. Na kilku treningach jezdzilem bez kijkow, ale to dla mnie juz nie jest to...:D Co do jezdzacych bez kijkow to denerwują mnie osoby, które na tzw. "ołowkach", czyli klasycznych nartach jadą bez zadnych skretów (bez kijkow) i machają rękami aby sie jakoś na tych nartach utrzymać. Wygląda to koszmarnie i jest do tego niebezpieczne, gdyż takie osoby nie mają zbytniej kontroli nad deskiami, siedzac przy tym na tyłach Pozdro
kijki najlepsze :D
UWIERZCIE początkujacemu- kijki potrzebne po Jesli upadniesz łatwiej wstac Łatwiej zeskrobać snieg z nart jeśli buty wczesniej stały na sniegu Łatwiej wypiac narty Dzieki
bez kijków... one tylko zawadzają... a np jak przyjdzie sms i jedziemy na wyciągu to mozna łatwo kome wyjąć i przeczytac i sie nie bez ze sie kijki zgubi:D a poza tym jest wiecej mozliwości i sie na rece wolne:)
bez kijków... one tylko zawadzają... a np jak przyjdzie sms i jedziemy na wyciągu to mozna łatwo kome wyjąć i przeczytac i sie nie bez ze sie kijki zgubi:D a poza tym jest wiecej mozliwości i sie na rece wolne:)
czy zlapanie obu kijow w jedna reke stanowi duzy problem? ;)
bez kijków... one tylko zawadzają... a np jak przyjdzie sms i jedziemy na wyciągu to mozna łatwo kome wyjąć i przeczytac i sie nie bez ze sie kijki zgubi:D a poza tym jest wiecej mozliwości i sie na rece wolne:)
Jesli w czasie "jazdy" przyjmujesz SMS, to ty stoisz na stoku. Co do wyciągu- po prostu trzymasz kije w jednej ręce.:D
w sumie to na poczatku jedzilem z kijkami ale pozniej je odstwilem bo zaczolem jazde carvingowom .. nie wiem czy to dobrze .. Niektorzy mowia ze jazda bez kijkow niszczy technike jazdy .. Jazda ponoc jest w tedy nie zbyt dokladna technicznie.. ? a wy co myslicie ?
Jesli chodzi o problemy z kijkami .. Jak bylem ostatnio na Jaworzynie Krynickiej kolesiowi tak ustawily sie kijki w rece ze ze nie mogl wyjsc z gondolki a ze dopiero zaczynal swoja przygode z nartami byl bardzo zestresowany i nie mogl sobie dac rady a za wszelka cene pilnowal swoich nart .. ( no ale jesli ktos nie doswiadczony wybiera sie na Jaworzyne to powodzenia)
Nie ma jazdy karwingowej. To tak się mówiło, gdy nastały te narty. Teraz nawet nie powinno się mówić narty karwingowe, bo praktycznie tylko takie są. Oczywiście jest wiele odmian tych nart. Poprostu kolejna generacja nart, wynikająca z postępu.
Jeśli chodzi o jazdę, to oczywiście dąży się generalnie do jazdy na krawędziach, ale w praktyce amatorów jeżdżących po przygotowanych stokach, spotyka się różne style, począwszy od pługu. Wszystko to jest jazda na nartach. Dobry narciarz potrafi się posłużyć różnymi stylami. W zależności od stoku(w także z dziewiczym śniegiem), rodzaju śniegu, jazdy z plecakiem, zmęczenia itd. Trudno nazwać kogoś dobrym pływakiem, jak jedyny styl, który opanował, to kraul na grzbiecie.
Wracając do kijków. Napewno bardzo pomogą na początku nauki. Nauczą właściwego zapoczątkowania skrętów, trzymania rąk dość wysoko w przodzie. Pomogą także w rytmicznych i szybkich skrętach. Trudno sobie wyobrazić , bez kijków skręcanie na stromych stokach. A jeśli będą wąskie i zlodzone to jechać się praktycznie nie da, nawet dobrym narciarzom. Dalej głęboki śnieg i stromy stok też stanowią duży kłopot.
Tak więc nauka poprawnej jazdy a potem ew. odrzucenie kijków. Wtedy się będzie można przekonać, że wiele skrętów z kijkami jest łatwiejszych.
A tego to akurat nie rozumie jest poprostu dobry w tym co robi perfekcjonista i tyle. Dlaczego złym narciarzem jest ten co jezdzi tylko po idealnie przygotowanych stokach ?Ma idealna technike na to co jeździ ,robi to bezpiecznie panuje nad szybkoscią nie ciągnie go "w teren" stać go żeby wybierać stoki/miejsca z takimi warunkami to może "zostawmy" Go w spokoju. Zeby nie napisać dosadniej..
Mirek ma rację,nie można mylić wszechstronnego narciarza z dobrym.I na odwrót. Technicznie można jezdzić bezbłędnie i widowiskowo ale np. na dobrze przygotowanych trasach,poza nimi gorzej.Ale czy to oznacza złego narciarza?
Pomyłka panowie. Nie da się wyćwiczyć idealnej jazdy, tylko na idealnym, prostym stoku. Ten co jeździ bardzo dobrze na stosunkowo prostym stoku, także potrafi sobie radzić poza nim. Taka jest prawda. Porównania z kraulistą poprostu nie zrozumieliście. Ktoś kto świetnie pływa na grzbiecie, napewno bardzo dobrze pływa innymi stylami. Aby się czegoś naprawdę nauczyć musi się stopniować trudności i być dosyć wszechstronnym. Ale widocznie niektórym wystarczy być super specjalistą od idealnego(co to znaczy idealny?)skrętu w prawo. Tylko proszę uprzejmie mnie nie najeżdżać z tyłu, nawet wtedy, gdy zrobię nagły skręt. Mam do niego prawo!
Tak szanowny Panie Dziadku_Kuby totalna pomyłka : )
Tu mała uwaga najeżdzają to zwykle Ci "wszechstronni" (nie generalizuję ,znam osobiście i szanuje wielu takich) ,którzy nie są w stanie przewidzieć ,że ktoś może nagle zmienić kierunek jazdy a nie tylko "ciupać swoje" na tych 2 metrach.
Panowie . Wedlug mnie to porownywanie do tego plywaka jest bez sensu uzasadnione. Mozna jedynie porownac do plywaka który swietnie plywa wszystkimi stylami na basenie ale jesli bedzie musial plynac w rzece lub poradzic sobie z wirem wodnym lub bagnem to juz nie bedzie mial na tyle umiejetnosci gdyz jest wytrenowany tylko w warunkach basenowych . Porownac mozna narciarz/ ratownik GOPR do plywak/ ratownik WOPR .
Szanowny Dziadku Kuby.A co z np.czołówką PŚ.Powiedzmy takie parę lat wstecz,żeby nie było o carvingu i że teraz łatwiej,mamy Alberto Tombę(wg.Ciebie to cienias bo specjalista od slalomu i giganta-nic innego nie jeżdzi)i Marc Girardelli(tego pana możemy dopiero zaliczyć jako dobrego ,bo wygrywa we wszystkich konkurencjach).Takich przykładów można podać wiele,ale po co?Acha,w wywiadach Tomba sam mówił ,że nie jezdzi zjazdu,bo nie umie.
kijków nie używam podczas jazdy, staram się jeździć nowocześnie, czyli na krawędziach. ale kijki przydają się: 1. przy upadkach, łatwiej się podnieść 2. na płaskich odcinkach,do odpychania się 3. przy manewrach przy wyciągach 4. generalnie podczas jazdy do zachowania równowagi 5. do przebijania niemiłych Austriaków (to żart) 6. do zeskrobywania śniegu z butów
Nie wyobrażam sobie jazdy bez kijków (chyba ze fun). Kijki służą mi przede wszystkim do zaznaczania skrętu. Są też ładnym podkreśleniem stylu.
kijków nie używam podczas jazdy, staram się jeździć nowocześnie, czyli na krawędziach. ale kijki przydają się: 1. przy upadkach, łatwiej się podnieść 2. na płaskich odcinkach,do odpychania się 3. przy manewrach przy wyciągach 4. generalnie podczas jazdy do zachowania równowagi 5. do przebijania niemiłych Austriaków (to żart) 6. do zeskrobywania śniegu z butów
Z avantara widzę że do podpierania się też Ci służą:)
Nauka zawsze z kijkami. przynajmniej ja tak uważam :)
Z avantara widzę że do podpierania się też Ci służą:)
Cholera, a ja myślałem , że to narty...
Bez kijow tylko w funie. Oczywiscie podstawowym zalozeniem jazdy na nartach jest satysfakcja i przyjemnosc z jazdy, jednak brak kijow powoduje namnazanie sie bledow, chocby takich jak duza rotacja, zla sylwetka, zle ulozenie rak...
pozdrawiam
Ciekawi mnie ta wypowiedź Tomby, że nie umiał jeździć zjazdu. Oczywiście, że nie umiał z jego punktu widzenia. Napewno nieraz treningowo jeździł, tylko że miał te pięć sekund do tyłu w stosunku do specjalistów. No więc nie umiał. Mayer nie jeździł slalomów(dawniej specjalnych), bo by znowu miał by te parę sekund do tyłu w stosunku do czołówki. Daj nam Boże w Polsce przynajmniej takich zawodników w slalomie. Trzeba więc wiedzieć o czym tu mowa! A Tomba i dzisiaj przejechałby zjazd. I można się założyć, że nie dołożyliby mu więcej niż 10 sekund. Oczywiście musiałby wcześniej nieco potrenować.
Ja osobiscie jezdze bez kijkow, ale jestem zdania ze sa przydatne, szczegolnie w kolejkach
Ciekawi mnie ta wypowiedź Tomby, że nie umiał jeździć zjazdu. Oczywiście, że nie umiał z jego punktu widzenia. Napewno nieraz treningowo jeździł, tylko że miał te pięć sekund do tyłu w stosunku do specjalistów. No więc nie umiał. Mayer nie jeździł slalomów(dawniej specjalnych), bo by znowu miał by te parę sekund do tyłu w stosunku do czołówki. Daj nam Boże w Polsce przynajmniej takich zawodników w slalomie. Trzeba więc wiedzieć o czym tu mowa! A Tomba i dzisiaj przejechałby zjazd. I można się założyć, że nie dołożyliby mu więcej niż 10 sekund. Oczywiście musiałby wcześniej nieco potrenować.
Witam Może trochę nie w temacie ale wątek ciekawy. Miałem okazję rozmawiać z wieloletnim serwismenem Tomby jakieś 10 lat temui stwierdził jednoznacznie, że Tomba (pomimo, że był niezłym wariatem) konkurencji szybkich nie jeździł bo się po prostu bał. Myslę, że nawet treningowo do zjazdu nie podchodził bo to za duże ryzyko kontuzji a raczej on decydował o tym co chce a czego nie. Sądzę, że gdyby nie ta psychiczne blokada to mógłby byc niezłym zjazdowcem. Miał masę i wielkie doświadczenie. Ze slalomisty lub gigancisty z latami wyrosnąć możę zjazdowiec w drugą stronę raczej to nie działa, zwłaszcza ostatnio gdzie tak ważna jest szybkość reakcji. No i z całym szacunkiem: Mayer Christian jeździł slalom i to nieźle. W latach 98,99 był piąty na Igrzyskach i 3 Na Mistrzostwach Świata. Myslimy o Maierze prawda?? Pozdrawiam
Miałem okazje poczuć ludzików, no i podstawowym błędem było nie używanie kijków, a co za tym idzie masa błędów. Miały już nawyk jazdy bez badyli ( pomimo początku z nartami- jazda pługiem ). Parę lekcji i było ok :)
Witam. Ja osobiście bez kijków na stok nie wychodze. Moim zdaniem są bardzo przydatne i jakoś czuje się lepiej ;)
Witam Dziwne te wpisy i (sorry) swiadczą o nieznajomości tematu. Przecież nie ma podziału na z kijami czy bez. Ich obecność przy nas zalezy od sytuacji. Rzeczywiście w wiekszości wypadków kije sa przydatne - tylko nie piszcie że w kolejce do wyciągu - vide pierwsze zdanie. Ale czy wyobraża sobie ktos dobry fun z kijami (odsyłam do tematu na forum i filmów tam zamieszczonych - żeby było wiadomo czym mówimy) Generalnie na nartach jeździmy z kijami ale - jeżeli umiemy- to je odstawiamy żeby nasze umiejetności pokazać na odpowiednim do tego stoku i w odpowiednich warunkach. Pozdrawiam
Myślałem o Maierze, który podobno był instruktorem w szkole swojego ojca w Flachau. I trudno, aby nie był "slalomistą". Co do Tomby to rzeczywiście może się bał. Mało ludzi się nie boi szybko jechać. Wielu slalomistów, jak sądzę powie, że nie umie jeździć zjazdu. Ta wypowiedź wynika z tego, że chcąc mieć liczący się, w pewnym stopniu wynik, przekraczają już szybkość, którą są w stanie psychicznie znieść. Nie znaczy to, że z punktu widzenia obserwatora stojącego obok trasy nie potrafią naprawdę szybko jeździć.
Jest pytanie, czy zawodnik trenujący tylko slalom, nie próbuje czasami sobie pojechać na trasie zjazdowej znacznie szybciej. Choćby po to, aby się oswoić z szybością dwa razy większą od tej, którą "normalnie" jeździ. Jest to dosyć ekscytujące uczucie, które miałem okazję przeżyć raz osobicie w Zell am Zieler. Trasa, o różnicy poziomów ponad sześć metrów, była świetnie przygotowana i zupełnie pusta. Zjeżdżając nią pierwszy raz poznałem przyczynę. Jedna piąta od dołu była zagrodzona. Dalej częściowo brakowało śniegu i należało się "gimnastykować", aby dojechać do wyciągu. Było to piętnaście lat temu i miałem narty klasyczne 200 cm. Zacząłem się puszczać na "krechę". Pozycja "jajo", szeroko narty, ręce z kijkami prawie pod brodą, a broda tuż na kolanami. Wspaniałe uczucie, lepsze od "głupiego" kręcenia. Nie wiem jaką miałem maksymalną szybkość. Wiem tylko, że w pewnym momecie dość daleko przede mną z lasu wyjechała grupka narciarzy i zaczęli jechać w skos stoku. Bałem się, że nasze tory się przetną. Bałem się też, przy mojej szybkości wykonać nawet lekko zaznaczony skręt. Aby zmniejszyć szybkość wystarczyło się tylko wyprostować i rozłożyć ręce. Bardzo szybko spadała. Zrobiłem takich cztery albo pięć zjazdów
Rozwinięcie szybkości znacznie większej, niż się normalnie jeździ to duża dawka andrenaliny. Ale oprócz rauszu uczy taka jazda panowania nad sobą. Trzeba uważać na każdy swój ruch, na każdy element na stoku. Wszystko się dzieje bardzo szybko. Niestety nie praktycznie możliwości, aby sobie tak poszaleć. Pomijając narty, które można zdobyć, to nie ma miejsc. Muszą być trasy dobrze przygotowane i puste.
Z dawniejszych "zjazdów" pamiętam jazdę na FIS II z Kasprowego(może pomyliłem nr, bo drugi zjazd był przez Myślenickie Turnie- przecinka poniżej nich już kompletnie zarosła) przez padaki w stronę schroniska na Kondratowej. Za tzw. Bulą, poniżej "szyjki" było kilka skoków. Dla poważnych zawodów to była trasa nie do przyjęcia, bo w "szyjce" jechało się za wolno.
Witam http://www.skischule-hermann-maier.at/ Może przenieść ten ciekawy post do tematu prędkość na stoku bo tam pasuje idealnie. A to co łączy go z tematem to fakt, że wszystkie opisywane zjazdy odbyły się z kijami. Pozdrawiam
Witam wszystkich miłośników białego szaleństwa do których także się zaliczam. Chciałbym zabrać głos w tej ciekawej dyskusji "z kijkami lub bez" Ja i moja żona osobiście jeździmy bez. Jak na razie nie wyobrażam sobie jazdy z kijkami, aczkolwiek muszę się zgodzić z opiniami iż kijki niejako wymuszają lepszą pozycję w czasie jazdy, szczególnie jak patrzę na swoje filmiki z jazdy. Jak ktoś to trafnie nazwał wygląda to rzeczywiście jak siedzenie w krzakach i robienie "qpy" :-)) Dlatego przy najbliższej okazji spróbuję popracować nad sylwetką przy użyciu kijków. P/S Sprawa pomocy przy wyciągach nie podlega żadnej dyskusji. Pozdrawiam
:) daj te filmy na Forum zobaczymy .
P/S Sprawa pomocy przy wyciągach nie podlega żadnej dyskusji.
Może jaśniej? Chętnie posłucham :) Pzd
Witam Na nartach jeżdże od prawie pięciu sezonów, ponieważ jestem samoukiem nauczyłem się jeździć bez kijków i tak już zostało. Mój styl jazdy cał czas udoskonalam do FUN'a bo taki mi się podoba. Jakoś przez te pięć sezonów nigdy nie potrzebowałem kijków do kolejek itp, a stoków już odwiedziłem kilkanaście. pozdrawiam
Witam Na nartach jeżdże od prawie pięciu sezonów, ponieważ jestem samoukiem nauczyłem się jeździć bez kijków i tak już zostało. Mój styl jazdy cał czas udoskonalam do FUN'a bo taki mi się podoba. Jakoś przez te pięć sezonów nigdy nie potrzebowałem kijków do kolejek itp, a stoków już odwiedziłem kilkanaście. pozdrawiam
Witam Na nartach jeżdżę od prawie 35 sezonów i swoją jazdę również cały czas udoskonalam i jakoś przez te 35 sezonów nie potrzebowałem kijków na kilkunastu stokach a stoków odwiedziłem... Pozdrawiam
Ad1) A propo filmików to spróbuję je jakość skonwertować i gdzieś wrzucić, bo te z cyfrówki mają po 200 mb Ad2) Kijki naprawdę się czasami przydają przy wyciągach. Sam tego raz doświadczyłem jak parę sezonów temu na początku mojej przygody z nartami trafiłem w szczycie ferii do Białki. 30 min stania do wyciągu, także bez wypinania nart z każdym razem się nie obeszło. Ale to było raz i więcej się nie powtórzy, gdyż wyznaję teraz zasadę, że jak narty w Polsce to tylko poza feriami.
Kijki naprawdę się czasami przydają przy wyciągach. Sam tego raz doświadczyłem jak parę sezonów temu na początku mojej przygody z nartami trafiłem w szczycie ferii do Białki. 30 min stania do wyciągu, także bez wypinania nart z każdym razem się nie obeszło. Ale to było raz i więcej się nie powtórzy, gdyż wyznaję teraz zasadę, że jak narty w Polsce to tylko poza feriami.[/QUOTE]
Witam To, że kijki się przydają do podpierania i odpychania w kolejce jest oczywiste. Ale w tym temacie chodzi wydaje mi się o daleko ważniejsze funkcje jakie spełniają kijki podczas jazdy.
"Na nartach jeżdżę od prawie 35 sezonów i swoją jazdę również cały czas udoskonalam i jakoś przez te 35 sezonów nie potrzebowałem kijków na kilkunastu stokach a stoków odwiedziłem..."
P/S Wszyscy wiemy że to co najlepsze pochodzi z W-awy i nie trzeba tego na każdym kroku przypominać
Pozdrawiam
Instruktor na początku uczył mnie jazdy bez kijków, gdy zapanowałem nad nartami nauczył mnie posługiwać się kijkami w czasie jazdy. Dla mnie kijki to niezbędny sprzęt. Właściwe używanie kijków nadaje jeździe rytm, wbicie kijka sygnalizuje również w którą stronę jedziesz.
"Na nartach jeżdżę od prawie 35 sezonów i swoją jazdę również cały czas udoskonalam i jakoś przez te 35 sezonów nie potrzebowałem kijków na kilkunastu stokach a stoków odwiedziłem..."
P/S Wszyscy wiemy że to co najlepsze pochodzi z W-awy i nie trzeba tego na każdym kroku przypominać
Pozdrawiam
Witam Dzięki za sensowny komentarz do tematu "z kijami czy bez" Pozdrawiam
Jestem zwolennikiem jazdy z kijami ale z tym wbiciem to przesada :) .Spróbuj jadąc szybko na krawędziach "wbić kijek" powodzenia.
Witam Myslę, że kolega myslał o smigu. Wbicie kijka oprzy jeździe dłuższym wspólczesnym skrętem więcej utrudni niz pomoże. Przekrawędziowanie jest szybkie prędkość większa i nie ma czasu na zbędne ruchy. Chyba, że jedziemy NWN lub inne starsze ewlucje, które wbicie kijka przeiwdują jako element pomocniczy przy odciążeniu. Pozdrawiam
wiem ale kolega tego nie napisał :)
ja osobiscie nie uzywam kijkow ale kilka razy jezdzilem w zamieciach snieznych (norwegia) i tam naprawde kijki sie przydawaly.
wiem ale kolega tego nie napisał :)
Tak, macie obaj racje nie napisałem, że chodzi mi o użycie kijków w śmigu.
Witam Kijków się używa zazwyczaj. Ktoś kto pisze, że nie używa kijków nie wie za wiele o narciarstwie. Funowiec jadacy bez kijków ładnie to GOŚĆ - ale nie jest ich wielu. Pozdrawiam
Witam! Ostatnio kolega o mały włos wybilby sobie oko kijkiem w czasie zjazdu. Zacząłem jeździć bez kijków.Muszę przyznać , że jeździ się lepiej. Nie palętają się na wyciągu.Jeżdżę w Sosnowcu na hałdzie.Jest ok.Co o tym sądzicie?:)
Witam Sądzę, że powinienneś udac sie do instruktora i kolega też. Pozdrawiam
Ja ZAWSZE jezdze z kijami jak nie znam stoku - jakos bezpieczniej sie czuje. Lubie jezdzic bez kijow, ale jazda z kijami juz mi przestala przeszkadzac. Natomiast bardzo smieszy mnie fakt, ze dla duzej czesci ludzi jazda carvingiem oznacza jazde bez kijow, tzn. jade bez kijow-carving, z kijami-nie carving :D A smig to ogolnie w moim wykonaniu smieszny jest, bo podobno kije maja nadawac rytm i pomagac, a mi jakos przeszkadzaja:confused: Smig hamujacy wychodzi mi duzo lepiej bez kijow niz z kijami:o I jeszcze jedno, kije bardzo pokazuja postawe - jezdzac bez kijow latwiej jest ukryc niedoskonalosci w pozycji, jak sie ma kije to wszystko widac jak na dloni i na poczatku nie lada sztuka jest nimi nie wierzgac (przynajmniej takie jest moje zdanie;))
Bez kijków powinno się jeździć tylko na nartach karwingowych, czyli deskach jak dla niemowlaka, a jazda opiera się na długich, łukowych skrętach przy maksymalnym nachyleniu do stoku. Chodzi głównie o balansowanie ciałem. Natomiast na nartach pół-karwingowych - takich jakie teraz ma 98% ludzi na stoku - jeździ się z kijkami. Jest tylko kwestia stylu w jakim jeździsz. Ja jeżdżę 9 lat stylem klasycznym ( czy jak się czasami mówi slalomem ), w którym kijki to bezwzględna konieczność. Ale nawet nawet przy zjazdówce czy pół-karwingu powinno się mieć kije. Każdy instruktor powie Ci, że to jedyny profesjonalny sposób jeżdżenia.
'I jeszcze jedno, kije bardzo pokazuja postawe - jezdzac bez kijow latwiej jest ukryc niedoskonalosci w pozycji' No to panowie albo chcecie sie bawić albo jeździć na nartach. Trzeba mieć cele i dążyć do coraz lepszej techniki i postawy. Ja osobiście widząc jak ktoś po****** łukami bez kijków z prędkością 2x większą od średniej na stoku, mieszając wszystkie znzne człowiekowi style, to mnie trafia...
Każdy instruktor powie Ci, że to jedyny profesjonalny sposób jeżdżenia.
'I jeszcze jedno, kije bardzo pokazuja postawe - jezdzac bez kijow latwiej jest ukryc niedoskonalosci w pozycji' No to panowie albo chcecie sie bawić albo jeździć na nartach. Trzeba mieć cele i dążyć do coraz lepszej techniki i postawy. Ja osobiście widząc jak ktoś po****** łukami bez kijków z prędkością 2x większą od średniej na stoku, mieszając wszystkie znzne człowiekowi style, to mnie trafia...
Wybacz,ale sam tu wstawiasz jakieś po*******e teksty.... A może ktoś chce sie bawić na nartach,a może sie uczy i dąży do coraz to lepszej techniki..... Zastanów się zanim cos napiszesz.....
Sugerowałbym Szanownym Panom Witia i dziqs mniej emocjonalnie stukać w klawiaturki, wówczas i język będzie bardziej przyswajalny dla szerszego gremium.
Natomiast na nartach pół-karwingowych - takich jakie teraz ma 98% ludzi na stoku - jeździ się z kijkami.
Jeśli granicę w promienu skrętu oddzielającą "karwingi" od "półkarwingów" ustawisz na jakieś 12m to może i tak wyjdzie :). W praktyce to nawet zawodnicze narty do slalomu giganta, o promieniu skrętu > 21m też są nartami carvingowymi i na nich też można pojechać fun :).
Współczesna jazda slalomowa też polega głównie na jeździe karwingowej - ześlizg występuje dopiero jak się spóźni skręt i nie wyrabia się w bramkach.
Co do użyteczności kijów - pomagają stabilizować sylwetkę, zwłaszcza przy dużej prędkości, oraz pomagają się przemieszczać po płaskim. Na pewno bez kijów łatwiej jest się uczyć jeździć (mniej nowych elementów jednocześnie).
Osobiście z kijami jeżdżę zawsze, o ile tylko nie jeżdże funem, albo nie pomagam przewozić np. tyczek :).
P.S. A tak w ogóle to ta dyskusja zmierza od dłuższego czasu donikąd. Dajcie se spokój :)
Bez kijów jeżdzi się tylko carvingowo no i fun. Ja od początku jeżdzę z kijkami bez nich czuję się dziwnie nastoku, a po za tym w wielu sytuacjach są bardzo przydatne.
prasa i książki -40% ceny http://newshop.nexto.pl/
Bez kijów jeżdzi się tylko carvingowo no i fun
Carvingowo można jeździć też z kijami - patrz: zawodnicy :)
P.S. Hmm... odpowiadanie w tym temacie faktycznie wciąga :p
no tak, tylko mnie jak na razie żaden instruktor nie uczył jeździć z kijkami. Miałam juz pare lekcji (z 3 instruktorami), parę godzin jeździłam sama. Podoba mi się jazda z kijkami ale obawiam się, że na razie bardziej by mi przeszkadzały niż pomagały. Myślałam, że się za nie wezme za kilka lekcji, bo na razie po co mi one?
no tak, tylko mnie jak na razie żaden instruktor nie uczył jeździć z kijkami....
właśnie o tym mówię,a jezeli ktoś pisze jakieś głodne kawałki-nie mogę pozostać obojętnym.Prszepraszam za styl-ale styl swój dopasowałem do przedmówcy-->"Witia". Jeżeli ktos chce jeździć bez kijów proszę bardzo-jeżeli z kijami-równiez dobrze....Temat,a raczej odpowiedzi co niektórych-bez sensu.Moglibyśmy równiez mieć tytuł-czy jeździmy w czerwonej kurtce,czy w niebieskiej.....:eek: Ja daję sobie w każdym bądź razie spokój w tej kwestii :)
Wszyscy zawodnicy na zjazdach, gigancie, slalomie uzywaja kijków i mi ten argument wystarcza.
Mam identyczne zdanie jak bandit, pozdrawiam!
Witam. Uważam, że kijki zdecydowanie pomagają i to w ogólnym pojęciu narciarstwa. Jeśli nawet jeżdżący fun lub carving nie potrzebują ich w trakcie zjazdu, to są momenty w których kijków im po prostu brakuje, a takich sytuacji jest mnóstwo. Więc z małymi wyjątkami myślę, że jest to zwykła przekora i podciągnięcie tematu do trendu..To tak jak z modą jeśli coś jest wylansowane to choć wygląda się ,,kretyńsko,, to sie nosi.:)
'Jeśli granicę w promienu skrętu oddzielającą "karwingi" od "półkarwingów" ustawisz na jakieś 12m to może i tak wyjdzie ' Można też brać pod uwagę taliowanie narty oraz jej długość. Chodziło mi o to, że jazdę bez kijków usprawiedliwiają min. fun karwingi, na których powinno się jeździć tak a nie inaczej. Ja osobiście mam allroundy zbliżone bardziej do narty klasycznej niż carvingowej. Przy wzroście 175cm narta ma długość 180cm :) Wiesz dobrze, że nawet na mocno taliowanych nartach używa się kijków i tak uczą w każdej szkole, chyba, że delikwent na siłe nie chce kijów.
'Współczesna jazda slalomowa też polega głównie na jeździe karwingowej - ześlizg występuje dopiero jak się spóźni skręt i nie wyrabia się w bramkach. ' A zauważ co napisałem - jak się czasami mówi. Stylem klasycznym chodzi generalnie o wykonywanie dużej ilości skrętów na wąskim odcinku terenu, przy malych kątach zakrętu. Niektórzy ćwiczą dosłownie 'skacząc' z lewej do prawej. A nazewnictwo stylów zostało tak wymieszane przez ludzi, że czasami trudno dojść do właściwej, encyklopedycznej nazwy.
'właśnie o tym mówię,a jezeli ktoś pisze jakieś głodne kawałki-nie mogę pozostać obojętnym.Prszepraszam za styl-ale styl swój dopasowałem do przedmówcy-->"Witia". Jeżeli ktos chce jeździć bez kijów proszę bardzo-jeżeli z kijami-równiez dobrze....Temat,a raczej odpowiedzi co niektórych-bez sensu.Moglibyśmy równiez mieć tytuł-czy jeździmy w czerwonej kurtce,czy w niebieskiej.....' Kolego. W swojej wypowiedzi o braku profesjonalizmu w jeździe bez kijków mówiłem o osobach, które myślą, że wyglądają super jeżdżąc mieszanką wszystkiego czego się da, najlepiej z ogromną prędkością. Dzisiaj początkujących zazwyczaj uczy się jeździć bez kijków ( albo trzymając kijki poziomo obórącz ) bo w ten sposób lepiej jest opanować skręcanie i wykorzystanie całego ciała w jeździe. Co nie zmienia faktu, że zawsze nastepuje moment, w którym instruktor każe Ci chwycić za kijki. Jeżeli wygodniej czujesz się bez kijów, to Twoja sprawa. Albo z czasem odkryjesz, że jednak jest łatwiej i wygląda to lepiej ( większości jest na początku łatwiej bez ), albo reszte życia będziesz się bawił w amatorstwo.
Stylem klasycznym chodzi generalnie o wykonywanie dużej ilości skrętów na wąskim odcinku terenu, przy malych kątach zakrętu. Niektórzy ćwiczą dosłownie 'skacząc' z lewej do prawej. A nazewnictwo stylów zostało tak wymieszane przez ludzi, że czasami trudno dojść do właściwej, encyklopedycznej nazwy.
No właśnie chciałem uniknąć tego pomieszania. Jazda klasyczna polega na pokonywaniu skrętów przez obracanie narty stopami. Jazda skrętami ciętymi (carvingowa) polega na wykorzystywaniu talii narty do wykonywania skrętu. Robiąc płytkie skręty cięte można uzyskać podobny efekt "skakania", ale to nie będzie jazda klasyczna. Slalom jest konkurencją alpejską, a jego pokonanie wymaga jazdy krótkimi, szybkimi skrętami - przeważnie zawodnicy wykonują je na krawędziach, bo tak jest szybciej.
A to, że się "czasami mówi" mało mnie interesuje - to nie jest usprawiedliwienie dla wprowadzania mylącego nazewnictwa. Nie róbmy ludziom wody z mózgu, ok?
Co do jazdy z kijami/bez kijów - nie jest istotne czy ktoś jeździ z kijami czy bez - ważne jest to czy panuje nad nartą. Dla mnie osobiście kije są bardziej elementem psychologicznym. Nie wbijam ich przed skrętem, nie podpieram się nimi w jeździe - są trochę jak przedłużenie ręki i przy dużych prędkościach dają poczucie stabilności (aczkolwiek próbowałem jeździć giganty bez kijów i nawet agresywniej mi to wychodziło).
Kijki są pomocne, ponieważ dzięki nim łatwiej utrzymać równowagę w sytuacjach awaryjnych.
Osobiście jak jeżdżę carvingowo to z kijkami, natomiast fun carvingowo bez nich. Nie uważam, że jak ktoś jeździ bez kijków (pomijam fun/body carving) 'uprawia amatorkę' i robi tak bo taka jest moda. Jak mam ochotę zjechać wycinając łuki krawędziami bez kijków to tak jadę i się nie zastanawiam jak mnie inne osoby odbierają, czy widzą we mnie cwaniaka, który jak nie ma kijów to myśli, że jest super, czy jakoś inaczej. Każdy jeździ jak mu wygodnie.
Witam Kolejny raz dzięki. Skaczący zawodnik - ludzie to nie Adam on słabo jeździ na zjadowych nartach. Pozdrawiam
reszte życia będziesz się bawił w amatorstwo.
OK-resztę życia będę amatorem :D
Osobiście jak jeżdżę carvingowo to z kijkami . Nie uważam, że jak ktoś jeździ bez kijków 'uprawia amatorkę' i robi tak bo taka jest moda. .
To zawodnicy w Carvingowym Pucharze Świata to amatorzy czy zawodowcy? Jak bez kijów to pewnie "amatorzy" A tak przy okazji co to jest jazda Carvingowa ? Wytłumacz mi proszę bo nie bardzo rozumiem.
To zawodnicy w Carvingowym Pucharze Świata to amatorzy czy zawodowcy? Jak bez kijów to pewnie "amatorzy" A tak przy okazji co to jest jazda Carvingowa ? Wytłumacz mi proszę bo nie bardzo rozumiem.
Przeczytaj proszę jeszcze raz ze zrozumieniem mój post oraz wypowiedź użytkownika Witia a sam sobie odpowiesz na dwa pierwsze pytania. Co do trzeciego, nie trzeba daleko szukać. Posłużę się wypowiedzią Devastator'a:
Jazda skrętami ciętymi (carvingowa) polega na wykorzystywaniu talii narty do wykonywania skrętu.
Witam O czym Panowie piszecie??? Carvingowo,pólcarvingowo, jazda slalomem. Dokonujecie podziałow których nie ma a jeżeli są to tylko w waszych umysłach dokonane prze specjalistów od marketingu. Nawet Devastotor a naprawdę cię cenię za wiedzę o funie i nie tylko dał si w to wciągnąć. Jeżeli już coś dzielic to narty na klasyczne i taliowane chociaż ten podział też jest trochę sztuczny. Skrętem cietym jeździmy na każdej narcie: - jak jest taliowana to wykorzystujemy jej krzywiznę - jak nie jest taliowana to musimy ją siła ugiąć żeby łuk wytworzyć albo jechać skrętami o duzym promieniu I na narcie taliowanej i na klasycznej czasmi wykorzystuje się rotację żeby nadać narcie impuls skretny. Różnica jest taka żę na narcie taliowanej skretem cietym pojedzie każdy czy chce czy nie a na "klasycznej to już trzeba sporo umieć. Techniki w których impulsem skretnym jest rotacja nadal są używane sytuacyjnie tak jak pług i nie zależy to od rodzaju narty na jakiej się jedzie.
A co do kijków to powinno się jeździć z kijkami - dlaczego pisałem już wcześniej. Jeżeli ktoś odkłada kijki i chce pojechać fun to musi byc dobry. Co to znaczy dobry fun niech napisz Devastator. Jak się nie jest dobrym to lepiej jeździc z kijkami bo próby jazdy fun jak się nie umie wyglądają po prostu smiesznie albo - i to polecam - to kurs jazdy fun to wcale nie jest takie trudne ale naprawdę ktoś musi nauczyć. lepiej spedzić tydzień lub dwa w miłym towarzystwie i byc później dobrym niż robić sobie obciach prze parę lat.
Pozdrawiam
(...) A co do kijków to powinno się jeździć z kijkami - dlaczego pisałem już wcześniej. Jeżeli ktoś odkłada kijki i chce pojechać fun to musi byc dobry. Co to znaczy dobry fun niech napisz Devastator. Jak się nie jest dobrym to lepiej jeździc z kijkami bo próby jazdy fun jak się nie umie wyglądają po prostu smiesznie albo - i to polecam - to kurs jazdy fun to wcale nie jest takie trudne ale naprawdę ktoś musi nauczyć. lepiej spedzić tydzień lub dwa w miłym towarzystwie i byc później dobrym niż robić sobie obciach prze parę lat.
Jak zaczynałem przygodę z nartami od pierwszych chwil towarzyszył mi instruktor. Już na samym początku uczył mnie jazdy z kijkami. Później pojawił się fun carving. Obecnie głównie na nim skupiam swoją uwagę, szlifując technikę. Muszę stwierdzić, iż dostarcza wiele pozytywnych emocji i frajdy :) Dlatego sam opowiadam się za nauką jazdy przy pomocy instruktora. Niezależnie od wieku czy planów narciarskich. Słyszałem wiele opinii typu: jestem za stary, że tylko ten raz, nie będę płacił za naukę bo nie wiem czy mi się spodoba, etc. I zazwyczaj się nie spodoba :p
Nawet w fun i body jak gość ma opory z mocnym wychyleniem stosuje się tricki z kijkami. Dzięki nim gość wykłada się tak, że jedzie barkiem po śniegu(a bez kijów ma opory,asekuruje się rękami).Kije oczywiście nie trzyma się w tradycyjny sposób,służą one jako przyrząd i mają spełniać odpowiednie zadanie,ale jednak są.
'A to, że się "czasami mówi" mało mnie interesuje - to nie jest usprawiedliwienie dla wprowadzania mylącego nazewnictwa. Nie róbmy ludziom wody z mózgu, ok? ' Jak najbardziej.
OK. Nie czepiam się. Jeździjcie bez jak wam wygodniej. W końcu mamy liberalizm z Tuskiem na czele. Co nie zmienia faktu, że na kursach uczy się jazdy z kijkami ;)
Tak się zastanawiam, ponieważ dopiero się uczę jeździć (carvingi), do tej pory oczywiście z kijkami, bardzo mi się przydają. :)
Ale czy warto uczyć się jazdy bez kijków? Czy raczej dać sobie spokój?
...polecam rewelacyjną książkę Kazimierza szczęsnego-Nauka jazdy na nartach, wyd. almapress i cytat z tej książki: "a czym się podeprę jak sie zmęczę?" :):):):):):)
ja tam jezdze zawsze z kijkami... probowalem jezdzic bez to mi sie duzo gorzej jezdzilo...:):)
Ja skacze na nartach:D no i bez kijków skacze. Uczyłem się jazdy też bez kijków
jak skaczesz to sie nie dziwie... ciezko byloby przeleciec przez bule z kijami, zreszta z tego co mi ssie zdaje to Malysz i inni tez skacza bez kijkow i uczyli si etakze podobno bez nihc widocznie cos w tym musi byc...
Ja, aby jeszcze zamącić dyskusję dodam, że na nartach tzw. klasycznych też treningowo(dla zabawy) jeździło się bez kijków. Ściśle kijki trzymało się w połowie ich długości, w jednej ręce. Tylko dlatego, że nie było ich gdzie zostawić, albo były potrzebne do podpierania się. Inny sposób to trzymanie kijków, poziomo, za plecami.
"Trenowało" się w ten sposób szybkie skręty wertikalowe z przeciwskrętem(kontrrotacją). Narty musiały być idealnie równoległe, bo inaczej wychodził skręt częściowo z oporu. Należało dość szybko jechać, góra ciała skierowana w dół stoku i dynamicznie skręcać "wzdłuż" linii spadku stoku. Ćwiczyło się też w ten sposób szybką i dokładną zmianę krawędzi. Było trudniej, niż bez kijków, bo kijek jednak pomagał w odciążeniu nart. Można było oczywiście wykonać skręt "gigantowy". To była kwestia szybkości(zawsze pomagała) i stoku. Im stromszy, to trudniej bez kijków. Wiele rzeczy już było, już to widziano, jak mawiają Francuzi "deja vu".
Ja jezdze bez kijków ale to tylko przez przypadek, bo któregos dnia zapomniałam zabrać na stok kijków mojego męża ale dla siebie zabrałam poczym musiałam oddac je meżowi i w ten sposób zjeżdzałam cały dzień bez kijków a nie ukrywam że bałam się bo jestem początkujacą osobą i kijki były mi bardzo pomocne:) Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i teraz nie ma dla mnie znaczenia czy zjezdzam z kijkami czy bez:) Pozdrawiam EWA
Uczyłam się jeździć z kijkami, ale nie ukrywam,że zawsze mi one przeszkadzały. :confused:Przyszedł moment,ze je odrzuciłam i teraz dopiero jazda sprawia mi ogromna frajdę. Może nie jeżdżę typowo funcarvingowo, daleko mi do takiej jazdy, ale ... cyt.http://www.carvingskiscool.pl/html/2001_fun.php "Technika carvingowa 2001’ w oparciu o publikacje portalu internetowego narty.onet.pl Fun carving Funcarving przeznaczony jest dla wszystkich szukających w narciarstwie maksimum przyjemności i wolności. Tutaj każdy sam może kształtować swój styl i sposób poruszania się na nartach. Nie trzeba "fantastycznie" dopasowywać się do wydumanych przez kogoś skrętów." :D I właśnie o to chodzi...:D:D:D
Uczyłam się jeździć z kijkami, ale nie ukrywam,że zawsze mi one przeszkadzały. :confused:Przyszedł moment,ze je odrzuciłam i teraz dopiero jazda sprawia mi ogromna frajdę. Może nie jeżdżę typowo funcarvingowo, daleko mi do takiej jazdy, ale ... cyt.http://www.carvingskiscool.pl/html/2001_fun.php "Technika carvingowa 2001’ w oparciu o publikacje portalu internetowego narty.onet.pl Fun carving Funcarving przeznaczony jest dla wszystkich szukających w narciarstwie maksimum przyjemności i wolności. Tutaj każdy sam może kształtować swój styl i sposób poruszania się na nartach. Nie trzeba "fantastycznie" dopasowywać się do wydumanych przez kogoś skrętów." :D I właśnie o to chodzi...:D:D:D
i znowu wracamy do poczatku....
Funcarving przeznaczony jest dla wszystkich szukających w narciarstwie maksimum przyjemności i wolności.
to twierdzenie jest by definition bledne, bo funcarving pozwala na jeden i tylko jeden rodzaj narciarstwa (zeby bylo wszystko jasne nie mam nic przeciwko ludziom jezdzacych tym stylem).
mimo wszytsko moj poglad na to jest taki?czesto bez kijow widze osoby jezdzace poporstu slabo!taka jest prawda!osoby taie odkladaja kijki(sczegolnie czesto kobiety niestety) bo przeszkadzaja im, a bez kijkow tylko pogrszaja sojaw jazde, bynajmniej sylwetke.Kije nie jako wymuszja prawdilowa postawe cial czy rak, bez kikow takie osoby wygladaja smiesznie wsyztsko im "lata". bez kijow dobrze wygladaj tylko Ci co naprwde pozadny FUN jezdza, a ilu ich jest na stoku?1%??burtalne ale taka jest prawda narciarz bez kijow to podrobka narciarza... P.S. ocztywiscie to jest tylko moja prywatna opinia :)
Każdy ma swój pogląd i ok. Tylko czy wszyscy jeżdżący z kijkami wiedzą do czego one służą:confused:???? Bo mnie sie wydaje, że często tylko po to by podejść do wyciągu, :rolleyes: a potem te kijki latają w prawo i lewo,powiewają z tyłu jak chorągiewki :D i należy uważać by taka osoba oka nie wybiła.
no ok lataja ale bynjamneij latwo samej tej osobie zdac srpawe z tego ze trzeba cos z tym zrobic=>poprawic sowja pozycje, a bez kiji to rece lataja kaj chca i do tego czesto takie osoby siadaja na tylach...
zgadzam się z przedmócą, kije nadają ciekawy wyglad sylwetce, jest co zrobić z rękoma, polecam kije!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|