ďťż
  Odszczekuję wszystko co powiedziałem na temat jazdy z kijkami Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne 18.01 - 23.01.2009 szczyrk - nauka jazdy na nartach i snowboardzie Kobieta, wiek 39, wzrost 164, waga 68, poziom jazdy 7 Instruktor -Mistrz Polski - Nauka jazdy na nartach - Szklarska Poręba Ski Instruktor - Szklarska Poręba - Nauka Jazdy na nartach i snowboardzie !!! Rodzinne wyjazdy narciarskie z nauką jazdy na nartach dla dzieci. Licencjonowany Instruktor Narciarski - SZKLARSKA PORĘBA - nauka jazdy!!! Dobór nart Zaawansowany 8 w skali po dłuższej przerwie od jazdy Rossignol 8s a średni poziom zaawansowania jazdy?? Czy to dobre połączenie Sprzedam Head iSl Worldcup 150cm Wyjazd do Austrii do Zell am See oraz lodowiec Kitzsteinhorn
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zbit.opx.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    W nawiązaniu do tego wątku http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=27344 na temat znaczenia i potrzeby kijków narciarskich, odszczekuję wszystko co napisałem w w/w wątku.

    W zeszłą sobotę postanowiłem po trzech sezonach spróbować jazdy z kijkami. Trzy lata temu uczyłem się jeździć na nartach i wtedy kijki były dla mnie zbędne. Potem cały czas jeździłem bez i nie czułem, że czegoś mi brakuje. W nawiązaniu do dyskusji w w/w wątku stwierdziłem, że trzeba sprawdzić jeszcze raz, żeby nie było, że tylko gadam. Jechałem jednak na stok z przekonaniem, że tylko utrwalę się w moim twierdzeniu.

    I co z tego wyszło:
    Po trzech zjazdach w dół z kijkami sam byłem zaskoczony, że pomagają mi w jeździe. Po pierwsze wyprostowała mi się sylwetka. Lepiej czuje się w zakręcie. Lepiej balansuje się ciałem, można bardziej wyciągnąć zakręt. Jak poczułem się pewniej to jednocześnie zacząłem szybciej zjeżdżać w dół i nie chodzi tu o zjazd na krechę. Już po tych trzech zjazdach wiedziałem, że trzeba kupić kijki :) Pomijam też wygodę na płaskim i przy wyciągu, ale to nie było brane pod uwagę.

    W związku z powyższym odszczekuje swoje poprzednie zdanie na temat zbędności kijków i sorki dla forumowiczów z którymi się "pogryzłem" w tamtym wątku.

    Teraz muszę tylko znaleźć fajne lekkie kijki w rozsądnej cenie :D


    Lepiej pozno niz wcale :) powiedziala babcia spozniajac sie na pociag:D

    Po pierwsze wyprostowała mi się sylwetka Kijki nie służą do prostowania sylwetki narciarza. Co do reszty pełna zgoda.

    Zdravim :-)

    W nawiązaniu do tego wątku http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=27344 na temat znaczenia i potrzeby kijków narciarskich, odszczekuję wszystko co napisałem w w/w wątku.

    [..]

    W związku z powyższym odszczekuje swoje poprzednie zdanie na temat zbędności kijków i sorki dla forumowiczów z którymi się "pogryzłem" w tamtym wątku.

    Teraz muszę tylko znaleźć fajne lekkie kijki w rozsądnej cenie :D
    brawo! Witamy syna marnotrawnego na jedynie słusznej 'kijowej' drodze.... :D


    a sieknij przykurczonego, zgarbionego narciarza po plerach kijkami, to zobaczysz jak szybko mu sylwetke poprawisz. gwarantuje bedzie prosty.:):D

    Kijki nie służą do prostowania sylwetki narciarza. Co do reszty pełna zgoda. Nie mam na myśli, że teraz jadę wyprostowany jak struna, ale odczuwam, że sylwetka jest bardziej poprawna, prawidłowa. Mam odczucie jakbym trochę się wyprostował w stosunku do jazdy bez kijków.

    a sieknij przykurczonego, zgarbionego narciarza po plerach kijkami, to zobaczysz jak szybko mu sylwetke poprawisz. gwarantuje bedzie prosty.:):D Dobre :D


    Nie mam na myśli, że teraz jadę wyprostowany jak struna, ale odczuwam, że sylwetka jest bardziej poprawna, prawidłowa. Mam odczucie jakbym trochę się wyprostował w stosunku do jazdy bez kijków. Wydaje mi się, że łatwiej jest operować kijkami mając wyprostowaną sylwetkę niż mocno pochyloną, więc to chyba naturalne, że się wyprostowałeś. W końcu długość kijków dobieramy stojąc prosto a nie pochyleni...
    Gratuluję, że chciało Ci się sprawdzić jak to jest z kijkami. Najtrudniej łamać przyzwyczajenia.
    Pozdrawiam

    ale odczuwam, że sylwetka jest bardziej poprawna, prawidłowa. Mam odczucie jakbym trochę się wyprostował w stosunku do jazdy bez kijków. Zacząłes jazdę w równowadze. Kijki ułatwiają jej korektę. Jesli chodzisz na grzyby po terenach górzystych to laseczka (kijek :D) jest bardzo pomocna, sam fakt że w kazdej chwili moge jej użyć, daje komfort psychiczny pozwala uzyskac rozlużnienie mieśni.
    Gratuluję ! Teraz to będzie już tylko lepiej.:)
    a ja probowalem po kilku latach z kijkami i odlozylem z powrotem - nie przeszkadzaja, ale przy czysto carvingowej, dynamicznej jezdzie wydaja mi sie zbedne ;)

    pozdrowienia! :)

    a ja probowalem po kilku latach z kijkami i odlozylem z powrotem - nie przeszkadzaja, ale przy czysto carvingowej, dynamicznej jezdzie wydaja mi sie zbedne ;)

    pozdrowienia! :)
    Być może, za jakiś czas zapragniesz coś zmienić i "dojrzejesz" do podjęcia decyzji, którą podjął spad.

    Być może, za jakiś czas zapragniesz coś zmienić i "dojrzejesz" do podjęcia decyzji, którą podjął spad. jestem przyzwyczajony do komentarzy starej, polskiej gwardii na temat 'bezkijkowcow' ;)

    jestem przyzwyczajony do komentarzy starej, polskiej gwardii na temat 'bezkijkowcow' ;) A czy dużo widziałeś osób bez kijków w tym rohrmoos? Bo ja a Alpach jak spotykam (bardzo rzadko, zdecydowana większość to "kijkowcy"), to na ogół są to Polacy, w zdecydowanej większości wyglądający jak goryle - myślę o sylwetce - ręce :D, nie o czym innym)
    Ale cóż, każdy jeździ jak mu się wydaje że jest lepiej, nic nam do tego, dopóki jeździ w miarę bezpiecznie

    A czy dużo widziałeś osób bez kijków w tym rohrmoos? Bo ja a Alpach jak spotykam (bardzo rzadko, zdecydowana większość to "kijkowcy"), to na ogół są to Polacy, w zdecydowanej większości wyglądający jak goryle - myślę o sylwetce - ręce :D, nie o czym innym)
    Ale cóż, każdy jeździ jak mu się wydaje że jest lepiej, nic nam do tego, dopóki jeździ w miarę bezpiecznie
    duzo widzialem :) widzialem nawet test nart w schladming dla jednej z regionalnych gazet i nikt kijow nie uzywal ;) wiecej widzialem rok wczesniej w zillertal, a jeszcze wiecej w lech i st anton ;)) zreszta, nie chodzi o ilosc, a to, jak ktos jezdzi i to faktycznie jest najwazniejsze.

    polakow za to wyczuwa sie przez skore w tlumie. pewnego dnia jezdzilismy w rohrmoos z kolega (rowniez 'bezkijkowiec') raz za razem z samej gory na dol do krzeselek sunjet. w kolejce do krzesel - zmeczeni po zjezdzie calej trasy 'na raz' rozmawialismy o trasie i najprzyjemniejszych fragmentach oraz o tym, ile jeszcze razy damy rade zrobic ja w takim tempie i bez przystankow. naturalnie, musial podsluchac nas jakis polak, bo przy obiedzie uslyszelismy opowiesc innego naszego kolegi o tym, jak za jakis kwadrans caly temat byl komentowany przy tych samych krzeslach. naturalnie, dominowalo 'bezkijkowcy', 'ciekawe, jak jezdza', 'cwaniaki', 'pozerzy', 'sciemniacze' itp. no i zobaczyli, jak zjezdzamy, i dyskusja sie uciela (my dowiedzielismy o tym dopiero pozniej, bo kolega endrju byl swiadkiem zdarzenia).

    dlaczego sie nie lubimy? ale to juz temat na inna opowiesc, naturalnie...

    jestem przyzwyczajony do komentarzy starej, polskiej gwardii na temat 'bezkijkowcow' ;)
    Biorąc pod uwagę jaki procent ludzi potrafi jeździć bez kijów w sposób nie wzbudzający uśmiechu politowania, dziwisz się? :)
    Oczywiście nie można wykluczyć że należysz do tego procenta- dwóch, co potrafi, ale ja jestem niewierny Tomasz- jak nie zobaczę to nie uwierzę ;)
    Z czystej ciekawości i bez zbędnych podtekstów/złośliwości- jak trafisz na wyjeździe pogodę taką, że wali codziennie śniegiem i jeździ się w 30 kopnym śniegu to też jeździsz bez kijów?
    Pozdr
    Marcin

    [...]

    dlaczego sie nie lubimy? ale to juz temat na inna opowiesc, naturalnie...
    Zaskakujące... nigdy bym nie pomyślał o innym (nieznajomym) narciarzu w kategorii lubie-nie lubie (osoby). Mogę nie lubić-nie umiec jazdy w pióropuszu śniegu i zdzierania rekawic zamiast końców kija, ale gdy ktos to robi ładnie to warto popatrzeć. Szkoda, że jesteś nielicznym wyjątkiem wsród 'bezkijowców'...

    Pozdrawiam

    Biorąc pod uwagę jaki procent ludzi potrafi jeździć bez kijów w sposób nie wzbudzający uśmiechu politowania, dziwisz się? :)
    Oczywiście nie można wykluczyć że należysz do tego procenta- dwóch, co potrafi, ale ja jestem niewierny Tomasz- jak nie zobaczę to nie uwierzę ;)
    Z czystej ciekawości i bez zbędnych podtekstów/złośliwości- jak trafisz na wyjeździe pogodę taką, że wali codziennie śniegiem i jeździ się w 30 kopnym śniegu to też jeździsz bez kijów?
    Pozdr
    Marcin
    ja nie smieje sie z politowaniem na widok populacji z kijkami, z ktorej jeden-dwa procent potrafi jezdzic naprawde ladnie ;) patrze tylko z zainteresowaniem na mieszaniny stylow i kombinowane akcje uslizgowe ;)

    wydaje mi sie, ze jeszcze nie zdazylo mi sie jezdzic w kopnym sniegu (w twoim rozumieniu tego slowa, niewierny tomaszu) na alpejskim wyjezdzie ;)

    ale owszem, zawsze jezdze bez kijow i nigdy nie mysle zlosliwie o tych, ktorzy jezdza z kijkami ;)

    nie jestem entuzjasta jazdy bez kijkow i nie neguje celowosci ich uzywania. nie doczekacie sie rowniez ode mnie jakichs buntowniczych teorii w rodzaju tej zaoferowanej uprzednio przez wspolczesnie nawroconego autora. zwyczajnie, jezdze bez kijkow, bo tak wole.

    Zaskakujące... nigdy bym nie pomyślał o innym (nieznajomym) narciarzu w kategorii lubie-nie lubie (osoby). Mogę nie lubić-nie umiec jazdy w pióropuszu śniegu i zdzierania rekawic zamiast końców kija, ale gdy ktos to robi ładnie to warto popatrzeć. ja rowniez bym nie pomyslal, ale niestety z takim reakcjami sie spotkalismy i byly one tak przykre, jak niezrozumiale. nie zdzieram rekawic, nie walcze o macanie sniegu; po prostu jezdze swoje, czerpiac radosc i zycie ze zmiennego, modelowalnego promienia mocno cietego luku. czerpie sile z energicznej odpowiedzi cisnietej narty, z jej witalnego poszukiwania linii spadku stoku, wzorem nosa dobrego auta sportowego weszacego zakretu... ;)
    Jak ktoś czytał o podróży Guliwera do krainy liliputów, to pewnie pamięta, że wybuchła tam wojna pomiędzy stronnikami rozbijania jajka od grubszej lub cieńszej strony. To mi troche przypomina dyskusję na temat jazdy z/bez kijków. Kiedyś podczas jakiejś unifikacji instruktoró (kiedy byłem jeszcze instruktorem) toczyła sie gorąca dyskusja, do czego właściwie służy wbicie kijka przed skrętem. Powołano również autorytety w osobach p.wykładowców. Ostatecznie wyszło, że do niczego. To byłby plus dla bezkijkowców. Ale nawyki robią swoje i zawsze ten kijek wbijałem (nie zabijałem, jak się często słyszy ) Ostatnio, kiedy się wreszcie przesiadłem się na karwingowe nartki, spróbowałem jak to się jeździ bez kijków. Okazało się że tak samo. W efekcie jeżdżę z kijkami ale używam ich tylko podchodząc do wyciągu. Przydają się. :)

    wydaje mi sie, ze jeszcze nie zdazylo mi sie jezdzic w kopnym sniegu (w twoim rozumieniu tego slowa, niewierny tomaszu) na alpejskim wyjezdzie ;) Gratuluję w takim razie pogody i życzę równie wielkiego szczęścia w przyszłości ;)
    Pozdr
    Marcin

    Ostatnio, kiedy się wreszcie przesiadłem się na karwingowe nartki, spróbowałem jak to się jeździ bez kijków. Okazało się że tak samo. W efekcie jeżdżę z kijkami ale używam ich tylko podchodząc do wyciągu. Przydają się. :) tutaj masz racje - przydaja sie i to bardzo :)

    ja nie smieje sie z politowaniem na widok populacji z kijkami, z ktorej jeden-dwa procent potrafi jezdzic naprawde ladnie ;) patrze tylko z zainteresowaniem na mieszaniny stylow i kombinowane akcje uslizgowe ;) Zgadza się, niewiele osób na stoku zjeżdża i wykorzystuje przy tym kije. Równie często można spotkać narciarzy, którzy kijami w trakcie zjazdu przeganiają ptaki albo wymachują nimi w jakiś bliżej nieokreślony sposób.

    [...]To mi troche przypomina dyskusję na temat jazdy z/bez kijków. Kiedyś podczas jakiejś unifikacji instruktoró (kiedy byłem jeszcze instruktorem) toczyła sie gorąca dyskusja, do czego właściwie służy wbicie kijka przed skrętem. Powołano również autorytety w osobach p.wykładowców.[...]. Przydają się. :) Na szczęście oprócz statecznych gremiów, które ustalają jedynie słuszne techniki jazdy są jeszcze zawodnicy, którzy przypadkiem (?talentem?) odkrywają niesłuszne, za to skuteczne ruchy i techniki..... i robią zamieszanie w tychże gremiach i kłopoty z nazwaniem i zaszufladkowaniem nowości...
    I niech tak będzie jak najdłużej...;)

    Jak ktoś czytał o podróży Guliwera do krainy liliputów, to pewnie pamięta, że wybuchła tam wojna pomiędzy stronnikami rozbijania jajka od grubszej lub cieńszej strony. To mi troche przypomina dyskusję na temat jazdy z/bez kijków. Kiedyś podczas jakiejś unifikacji instruktoró (kiedy byłem jeszcze instruktorem) toczyła sie gorąca dyskusja, do czego właściwie służy wbicie kijka przed skrętem. Powołano również autorytety w osobach p.wykładowców. Ostatecznie wyszło, że do niczego. To byłby plus dla bezkijkowców. Ale nawyki robią swoje i zawsze ten kijek wbijałem (nie zabijałem, jak się często słyszy ) Ostatnio, kiedy się wreszcie przesiadłem się na karwingowe nartki, spróbowałem jak to się jeździ bez kijków. Okazało się że tak samo. W efekcie jeżdżę z kijkami ale używam ich tylko podchodząc do wyciągu. Przydają się. :) Wybacz stary ale pleciesz duby smalone:)Dyskusja wśród instruktorów narciarstwa o tym do czego służy wbicie kijka przed skrętem ? I wyszło im ze do niczego :confused:? To na bank byli instruktorzy uczący jakiegoś innego sportu. Jeśli tacy " instruktorzy " uczyli narciarstwa to nic dziwnego że 90 % ludzi na stoku nie ma pojęcia jak kijkami się posługiwać:p
    Kurcze blade, jeśli miałbym wymienić chociaż kilka fundamentalnych zespołów ruchowych współtworzących dzisiajszą technikę narciarską, to na pewno znajdzie tam miejsce umiejętność posługiwania się kijkami, w trakcie jazdy, a nie podczas wałęsania się przy wyciągu.

    jestem przyzwyczajony do komentarzy starej, polskiej gwardii na temat 'bezkijkowcow' ;) Zauważ, że ja dosyć asertywnie odniosłem się do twojej wypowiedzi ;).
    Powiem inaczej, wcale nie mam zamiaru krytykować bezkijkowców. Moim zamiarem jest zwrócenie uwagi, jeżeli można, na fakt że kijki po coś wymyślono. Nasi znakomici koledzy sypią argumentami, jak z przysłowiowego rękawa :p, które potwierdzają zasadność stosowania kijków. Do mnie to przemawia, zresztą zawsze tak było :). Teoria u mnie przeszła w praktykę od samego początku.

    Osobiście uważam, że nieocenione są własne doświadczenia oraz chęć uczenia się na ich bazie. Pogłębianie tej bazy to właśnie to, do czego odnoszę się w poprzedniej wiadomości, mówiąc "dojrzejesz" do podjęcia decyzji ... :D.

    Na szczęście oprócz statecznych gremiów, które ustalają jedynie słuszne techniki jazdy są jeszcze zawodnicy, którzy przypadkiem (?talentem?) odkrywają niesłuszne, za to skuteczne ruchy i techniki..... i robią zamieszanie w tychże gremiach i kłopoty z nazwaniem i zaszufladkowaniem nowości...
    I niech tak będzie jak najdłużej...;)
    w polsce nie ma zawodnikow, a wiec ich temat na polskim forum mozemy pominac


    kijki po coś wymyślono. . :D :D :D kijki wymyslono wtedy, gdy nikt nie slyszal jeszcze o narcie taliowanej

    w polsce nie ma zawodnikow, a wiec ich temat na polskim forum mozemy pominac A po co nam zagraniczne wzorce? My wiemy wszystko najlepiej! :)

    A po co nam zagraniczne wzorce? My wiemy wszystko najlepiej! :) i zapomniałeś Marcinie dodać, że wrogiej zachodniej propagandzie mówimy stanowcze N I E !!!!!

    ps
    wszak najlepsze kijki to jakieś "leki", a leków nie wolno używać, nim nie skontaktujesz się z lekarzem lub farmaceutą, bo możesz sobie zaszkodzić:)

    w polsce nie ma zawodnikow, a wiec ich temat na polskim forum mozemy pominac włącz eurosport. To pomaga znalezć właściwa perspektywe.... :D

    włącz eurosport. To pomaga znalezć właściwa perspektywe.... :D ogladam kazdy puchar swiata od lat

    a jesli nie ogladam, to ktos mi go nagrywa i tez ogladam :D

    fajnie, ze psychologiczna amatorka rowniez tu dokazuje i radzi :D
    witaj w klubie kombatantów.... ;)

    ja też sie ciesze.... :D
    Spad - szacun dla Ciebie chłopie że nie zachowałeś tego tylko do siebie :) a podzieliłeś się tą informacją z mniej doświadczonymi braćmi po deskach.
    Czasami mam wrażenie że bez kijków czuł bym sie nagi :D

    witaj w klubie kombatantów.... ;)

    ja też sie ciesze.... :D
    osobiscie polecam relacje brytyjskiego bbc

    przed kazdym startem realizator i komentator zjezdzaja (naturalnie, 'cywilna' predkoscia) trasa z kamera, zwracaja uwage na charakterystyczne punkty, najbardziej strome czy malownicze tudziez najszybsze momenty

    uwielbiam to! :)


    Czasami mam wrażenie że bez kijków czuł bym sie nagi :D :D :D :D dobre :D :D :D

    W nawiązaniu do tego wątku http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=27344 na temat znaczenia i potrzeby kijków narciarskich, odszczekuję wszystko co napisałem w w/w wątku.

    W zeszłą sobotę postanowiłem po trzech sezonach spróbować jazdy z kijkami. Trzy lata temu uczyłem się jeździć na nartach i wtedy kijki były dla mnie zbędne. Potem cały czas jeździłem bez i nie czułem, że czegoś mi brakuje. W nawiązaniu do dyskusji w w/w wątku stwierdziłem, że trzeba sprawdzić jeszcze raz, żeby nie było, że tylko gadam. Jechałem jednak na stok z przekonaniem, że tylko utrwalę się w moim twierdzeniu.

    I co z tego wyszło:
    Po trzech zjazdach w dół z kijkami sam byłem zaskoczony, że pomagają mi w jeździe. Po pierwsze wyprostowała mi się sylwetka. Lepiej czuje się w zakręcie. Lepiej balansuje się ciałem, można bardziej wyciągnąć zakręt. Jak poczułem się pewniej to jednocześnie zacząłem szybciej zjeżdżać w dół i nie chodzi tu o zjazd na krechę. Już po tych trzech zjazdach wiedziałem, że trzeba kupić kijki :) Pomijam też wygodę na płaskim i przy wyciągu, ale to nie było brane pod uwagę.

    W związku z powyższym odszczekuje swoje poprzednie zdanie na temat zbędności kijków i sorki dla forumowiczów z którymi się "pogryzłem" w tamtym wątku.

    Teraz muszę tylko znaleźć fajne lekkie kijki w rozsądnej cenie :D
    Krótko jeździsz na nartach i wyciągasz daleko idące wnioski, za daleko wszystko upraszczając. :)
    Ja jestem za, a nawet przeciw. :D Dużo zależy od sytuacji. :D

    :D :D :D kijki wymyslono wtedy, gdy nikt nie slyszal jeszcze o narcie taliowanej Jak rozumiem, masz na myśli tzw. "Sybirskij klozet" :D:D:D. Od biedy z nimi też da się jeździć.

    Odnosząc się do kijków i narty taliowanej to nie twierdziłem wcale, że w tym samym czasie. Zaznaczyłem jedynie, ogólnie że do czegoś konkretnego one służą.
    W sumie twoje stwierdzenie, to nawet dobry argument za kijkami - ... dawno, dawno temu już jeździło się z kijkami na nartach jak ołówki. Potem ktoś wpadł na pomysł, aby zmienić coś w nartach i tak pojawiły się nartki taliowane. Ale kijki pozostały :D.

    w polsce nie ma zawodnikow, a wiec ich temat na polskim forum mozemy pominac hehe - każdy z tych "nie zawodników" (wliczajc w to 90% juniorów) wlał by Ci na kazdch tyczkach i na kazdej trasie o kilka ładnych sekund, więc jezdzij sobie bez kijków, tkwij w przeświadczeniu o swojej wspaniałości, ale nie deprecjonuj bez sensu cięzkiej pracy wielu ludzi.
    :mad:

    hehe - każdy z tych "nie zawodników" (wliczajc w to 90% juniorów) wlał by Ci na kazdch tyczkach i na kazdej trasie o kilka ładnych sekund, więc jezdzij sobie bez kijków, tkwij w przeświadczeniu o swojej wspaniałości, ale nie deprecjonuj bez sensu cięzkiej pracy wielu ludzi.
    :mad:
    Czy nie macie podejrzenia, że szanowny kolega "velKosio" próbuje wszystkich wkręcić - mam wrażenie, że to prowokacja, jak widać skuteczna zresztą.

    Jeśli nie, to tym gorzej.:eek:

    hehe - każdy z tych "nie zawodników" (wliczajc w to 90% juniorów) wlał by Ci na kazdch tyczkach i na kazdej trasie o kilka ładnych sekund, więc jezdzij sobie bez kijków, tkwij w przeświadczeniu o swojej wspaniałości, ale nie deprecjonuj bez sensu cięzkiej pracy wielu ludzi.
    :mad:
    :D oo, hej, macho! znowu meskie, rywalizacyjne ego :) zaraz bedzie jak zwykle, kto ma wiekszego! ;) i co z tego, ze by mi wlal? :D ja nie jestem zawodowcem, nigdy nie trenowalem wyczynowo narciarstwa. ten sam 'zawodnik' stracilby kilka ladnych sekund do mistrza slowacji kadetow, ze o austriakach nie wspomne. co zlego jest w tym, ze nie uwazam, azeby kijki byly mi potrzebne w rekreacyjnym, amatorskim, cietym kreceniu i troche smiesza mnie skostniale wypowiedzi o ich niezbednosci, 'bo najszybsi jezdza z kijkami', 'kijki czemus sluza', 'wiekszosc jezdzi z kijkami', 'obejrzyj sobie puchar swiata'? ;)

    ... co zlego jest w tym, ze nie uwazam, azeby kijki byly mi potrzebne w rekreacyjnym, amatorskim, cietym kreceniu i troche smiesza mnie skostniale wypowiedzi o ich niezbednosci, 'bo najszybsi jezdza z kijkami', 'kijki czemus sluza', 'wiekszosc jezdzi z kijkami', 'obejrzyj sobie puchar swiata'? ... Czyżbyś promował własny, nowy styl jazdy :confused: i szukasz stronników ? Idąc twoim tokiem rozumowania, może spróbujmy jeździć w klapkach, czy japonkach zamiast butów :cool:. - tak odczytuję kontekst twojej wypowiedzi.

    Tak na marginesie, to dyskusja staje się już niemerytoryczna, więc może czas ją już zamknąć, tym bardziej że to odgrzany, przysłowiowy "kotlet" :rolleyes:.

    :D oo, hej, macho! znowu meskie, rywalizacyjne ego :) zaraz bedzie jak zwykle, kto ma wiekszego! ;) i co z tego, ze by mi wlal? :D ja nie jestem zawodowcem, nigdy nie trenowalem wyczynowo narciarstwa. ten sam 'zawodnik' stracilby kilka ladnych sekund do mistrza slowacji kadetow, ze o austriakach nie wspomne. co zlego jest w tym, ze nie uwazam, azeby kijki byly mi potrzebne w rekreacyjnym, amatorskim, cietym kreceniu i troche smiesza mnie skostniale wypowiedzi o ich niezbednosci, 'bo najszybsi jezdza z kijkami', 'kijki czemus sluza', 'wiekszosc jezdzi z kijkami', 'obejrzyj sobie puchar swiata'? ;) Och, alez wypowiedź na poziomie.
    Zaimponowałeś mi - wnoszę z tonu, ze na pewno "masz większego".
    Wprawdzie nie wiem po czym wnosisz, że chodzi o jakies ego, rywalizacje itd, ale skoro doszedłeś to tak swiatłych wniosków, to pewnie tak jest.

    Pozwolę sobie jednak, gwoli wyjasnienia, doprecyzować.
    Mnie nic do tego czy jezdzisz z kijkami czy bez, czy jestes z tego zadowolony czy nie, jak cięte skręty robisz (przy okazji - chciał bym Cię zobaczyć na muldach, w wąskiej przecince czy tez na lodzie, jak wycinasz te swoje "ciete kręcenie" :D).

    Chodzi głownie o to, ze krytykujesz ludzi, którzy cięzko pracujac, zostawiają często serce i zdrowie na stokach, doszli do poziomu, którego Ty pewnie nigdy nie osiągniesz, bo ich technika, jest o lata świetlne od tego, co kiedykolwiek będziesz w stanie zrobić na deskach.
    Masz rację, ze na arenie międzynarodowej nie liczą się w zasadzie wcale, ale to nie uprawnia Ciebie, do odmawiania im miana zawodników i lekceważenia w ten sposób ich pracy.

    (tak z ciekawości - w której klasie jesteś, ze Twoje doświadczenia z dyskusji każą Ci sądzić, ze każda kończy sie porównaniem "kto ma większego"?)

    Chodzi głownie o to, ze krytykujesz ludzi, którzy cięzko pracujac, zostawiają często serce i zdrowie na stokach i doszli do poziomu, którego Ty pewnie nigdy nie osiągniesz, bo ich technika, jest o lata świetlne od tego, co kiedykolwiek będziesz w stanie zrobić na deskach.
    Masz rację, ze na arenie międzynarodowej nie liczą się w zasadzie wcale, ale to nie uprawnia Ciebie, do odmawiania im miana zawodników i lekceważenia w ten sposób ich pracy.

    (tak z ciekawości - w której klasie jesteś, ze Twoje doświadczenia z dyskusji każą Ci sądzić, ze każda kończy sie porównaniem "kto ma większego"?)
    co do 'wiekszego', to - skoro cytaty nie pomogly - wystarczy uwaznie odnotowac kilka wpisow powyzszej dyskusji, aby zrozumiec, gdzie najintensywniej leje sie testosteron. z pewnoscia nie potrzebujesz pomocy.

    co do zawodnikow, to moze moje sformulowanie o ich braku w polsce nie bylo zbyt fortunne i musze za nie przeprosic. jezeli ktos jednak porownuje moje osiagniecia i umiejetnosci wlasnie z nimi, musi liczyc sie z tym, ze ktos porowna ich poziom z ich odpowiednikami w innych krajach i moze nie obyc sie bez zlosliwosci. byc moze trudno pogodzic sie z tym, ze jestesmy na poziomie, w ktorym medalista akademickich mistrzostw polskich przegrywa na tyczkach z wlascicielem taniego pensjonatu w dolomitach, od lat jezdzacym wylacznie w niedzielne poranki i do tego na kacu. prosze sie wiec nie dziwic, ze gdy ktos w polemice bardzo mocno zaznacza slowa 'ZAWODNICY', moga sie pojawiac sarkastyczne zwroty. nie zmienia to faktu, ze ta byla zbyt gleboka.

    W nawiązaniu do tego wątku [URL="http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=27344"]http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=27344[/URLW związku z powyższym odszczekuje swoje poprzednie zdanie na temat zbędności kijków i sorki dla forumowiczów z którymi się "pogryzłem" w tamtym wątku.

    Teraz muszę tylko znaleźć fajne lekkie kijki w rozsądnej cenie :D
    Gratuluję odpowiedzialności za słowa. I tego, że nie jesteś krową (która jak wiadomo poglądów nie zmienia)!

    I parę słów o mojej drodze.
    Do nart wróciłem w 2001 roku po ponad 15-letniej przerwie. Zacząłem od Kuchlera i "nawiedzonych" w stylu Ogorzałka. Czyli funu. Narty promień 8m, długość 143 cm (nie jestem "duży"), wysoka płyta. Znalazłem dobry stok w Polsce. Przez trzy lata ćwiczyłem body i inne tego typu zabawy. Kije wydawały mi się całkowicie zbędne. Taka zabawa mogłaby trwać dłużej ale "nieopatrznie" pojechałem w Alpy. Urzekły mnie przestrzenie do ogarnięcia, zobaczyłem ski route. A co bardziej zdumiewające nie zobaczyłem takich jak ja bezkijkowych. Niezbyt mnie to ruszyło - Polak potrafi! Choć na długich dojazdowych trasach kijów jednak brakowało. Przyszła jednak inna konkluzja: często pojawiał się lód, muldy, czasem sporo narciarzy, nierzadko opad śniegu - statystyczne warunki do funu pojawiały się rzadko. Narty zmieniłem więc na race kupiłem z niedowierzaniem kije. Powoli opanowałem (przypomniałem sobie) nową-starą technikę. Z zazdrością zacząłem patrzeć na tych swobodnie śmigających obok tras. Pierwsze próby jazdy off piste były ciężkie. Zrozumiałem, że tam mogę jechać tylko dokładnie precyzyjnie wyznaczonym przeze mnie torem jazdy. Tam narta nie prowadzi! I bez kija ani rusz! Ale satysfakcja była warta wysiłku. Teraz 70% czasu spędzam obok/poza trasami. Powrót na wygłaskane trasy i machanie łapkami mam, na razie, za sobą. Narty też inne - 180 cm, taliowanie 18 m wystarcza, kije o regulowanej długości (do skituringu) - na stromszych stokach wydłużam.

    Każdy ma swoją drogę rozwoju umiejętności. Może się okazać, że radykalnie formułowane opinie przyjdzie kiedyś "odszczekiwać" - jeśli odwagi nie zabraknie (szacuneczek Spad)!!! Pokora nakazywałaby trochę ostrożności przy tworzeniu nowych np "bezkijkowych" teorii narciarskich. Skoro świat tak jeździ to może coś w tym jest??? A argument, że kije nie są mi potrzebne bo ich nie używam jest samospełniającą się przepowiednią. Sam to przećwiczyłem. Inni niekoniecznie muszą.

    I aby była jasność nie czuję wyższości z powodu jazdy z kijami. Zwisa mi to jak kto jeździ - byle jeździł bezpiecznie.
    Pozdrawiam

    Do nart wróciłem w 2001 roku po ponad 15-letniej przerwie. Zacząłem od Kuchlera i "nawiedzonych" w stylu Ogorzałka. Czyli funu. Narty promień 8m, długość 143 cm (nie jestem "duży"), wysoka płyta. Znalazłem dobry stok w Polsce. Przez trzy lata ćwiczyłem body i inne tego typu zabawy. Kije wydawały mi się całkowicie zbędne. Taka zabawa mogłaby trwać dłużej ale "nieopatrznie" pojechałem w Alpy. [...] Z zazdrością zacząłem patrzeć na tych swobodnie śmigających obok tras. Pierwsze próby jazdy off piste były ciężkie. Zrozumiałem, że tam mogę jechać tylko dokładnie precyzyjnie wyznaczonym przeze mnie torem jazdy. Tam narta nie prowadzi! I bez kija ani rusz! Ale satysfakcja była warta wysiłku. Teraz 70% czasu spędzam obok/poza trasami. piekna historia, naprawde. piekna jak...cale narty. gratuluje i...juz nie moge sie doczekac kolejnego wyjazdu :)
    Spad, przyłączam się do wyrazów uznania za szczerość i życzyłbym sobie aby Twój post przeczytało jak najwięcej "bezkijkowców" stawiających pierwsze kroki, straszących na stoku jazdą na "goryla", wożących tułów za nartami bez żadnego pojęcia o kontrrotacji.
    Szczerze mówiąc przeszedłem podobną drogę: najpierw samouctwo z kijkami, potem fascynacja swobodą i prawie 3 sezony totalnie bez, potem znowu przełom, sporo jazd szkoleniowych i kijki wróciły a ja się przekonałem, że sporo straciłem przez ich odstawienie.
    Jest zupełnie odwrotnie, to kijki dają swobodę poruszania się, poprawiają sylwetkę, pracę ciała i pewność poruszania się. Byłem zagorzałym zwolennikiem jazdy bez, teraz z politowaniem patrzę na stoku na ludzi, którzy nie doceniają ich znaczenia zwłaszcza podczas nauki.
    Mimo, że przez jakiś czas ich brak subiektywnie zupełnie mi nie przeszkadzał obecnie zawsze je mam ale i owszem, czasami kiedy są odpowiednie warunki i chcę się pobawić zostają pod wyciągiem chociaż prawdę mówiąc nie przeszkadzają mi nawet w głębokim carvingu z łokciem przy śniegu.
    Oczywiście nie neguję też, że można świetnie jeździć bez (szczególnie w dobrych warunkach) ale to już wymaga wysokich umiejętności, rzeczywistość na stokach jest inna.

    Zrozumiesz zapewne jeszcze dobitniej jak bardzo są potrzebne jeśli kiedyś wysoko w górach trafisz na intensywny opad śniegu, stromą czerwoną lub czarną trasę i totalne mleko, które ogłupia błędnik. Wtedy kijki są nieocenione, mniej więcej tak jak kolano dla ścigającego się po torze motocyklisty - nie służą do podpierania ale do znajdowania właściwego punktu odniesienia.
    Jeśli wciąż szukasz dobrych polecam Leki z systemem wypinania, tanie nie są ale świetna wygoda użytkowania i bezpieczeństwo, w tradycyjnych systemach polecam zwrócić uwagę na długość pasków aby pozwalały na bezpieczny chwyt - niektóre mają za krótkie i to uniemożliwiają.
    Cześć

    Spad, przyłączam się do wyrazów uznania za szczerość i życzyłbym sobie aby Twój post przeczytało jak najwięcej "bezkijkowców" stawiających pierwsze kroki, straszących na stoku jazdą na "goryla", wożących tułów za nartami bez żadnego pojęcia o kontrrotacji.
    Szczerze mówiąc przeszedłem podobną drogę: najpierw samouctwo z kijkami, potem fascynacja swobodą i prawie 3 sezony totalnie bez, potem znowu przełom, sporo jazd szkoleniowych i kijki wróciły a ja się przekonałem, że sporo straciłem przez ich odstawienie.
    Jest zupełnie odwrotnie, to kijki dają swobodę poruszania się, poprawiają sylwetkę, pracę ciała i pewność poruszania się. Byłem zagorzałym zwolennikiem jazdy bez, teraz z politowaniem patrzę na stoku na ludzi, którzy nie doceniają ich znaczenia zwłaszcza podczas nauki.
    Mimo, że przez jakiś czas ich brak subiektywnie zupełnie mi nie przeszkadzał obecnie zawsze je mam ale i owszem, czasami kiedy są odpowiednie warunki i chcę się pobawić zostają pod wyciągiem chociaż prawdę mówiąc nie przeszkadzają mi nawet w głębokim carvingu z łokciem przy śniegu.
    Oczywiście nie neguję też, że można świetnie jeździć bez (szczególnie w dobrych warunkach) ale to już wymaga wysokich umiejętności, rzeczywistość na stokach jest inna.

    Zrozumiesz zapewne jeszcze dobitniej jak bardzo są potrzebne jeśli kiedyś wysoko w górach trafisz na intensywny opad śniegu, stromą czerwoną lub czarną trasę i totalne mleko, które ogłupia błędnik. Wtedy kijki są nieocenione, mniej więcej tak jak kolano dla ścigającego się po torze motocyklisty - nie służą do podpierania ale do znajdowania właściwego punktu odniesienia.
    Jeśli wciąż szukasz dobrych polecam Leki z systemem wypinania, tanie nie są ale świetna wygoda użytkowania i bezpieczeństwo, w tradycyjnych systemach polecam zwrócić uwagę na długość pasków aby pozwalały na bezpieczny chwyt - niektóre mają za krótkie i to uniemożliwiają.
    Po tym poście Krzychoo wszystko jest juz jasne i wszelka rozmowa w innych tematch wygasa.
    Pozdro
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne