zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plpees.xlx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Ze znajomymi wariatami rowerowymi z Opola wybieramy się na małą wyprawę rowerową. Startujemy z Opola PKP-em o 5.44 http://rozklad-pkp.pl/bin/query.exe/...78977&OK#focus. Uwaga bilety kupujemy tylko do granicy, od Mikulovic kupujemy bilet za korony. Unikamy tym sposobem dodatkowych, chorych, kolejowych opłat transgranicznych. O 9.27 wjeżdżamy na najwyżej położoną stację kolejową w całych Czechach - Ramzovske Sedlo, http://ramzova.cz/, gdzie mamy czas na lekkie śniadanko popite jeszcze lżejszą "desitką". Z Ramzovej poprzez Brannę, urokliwe Stare Mesto, Stribrnice docieramy do chaty http://navrsi.cz/ Wieczorne ognisko (z magicznym Pernstejnem w roli głównej) kończy długi, ale pełen - z pewnością - wrażeń dzionek. Rankiem zaś, po śniadaniu lecimy czerwonym szlakiem granicznym przez przeł. pod Śnieżnikiem, chatkę Paprsek http://www.paprsek.net/ gdzie puszczamy "nasze konie" na krotki popas ;-))), nastepnie zjazd przez Petrikov (wyglądający jak zapomniana przez czas, stara, ale urokliwa wioseczka) do Ramzovej. Tutaj ładujemy się do vlaka, by ok. 21 przyjechać do Opola http://rozklad-pkp.pl/bin/query.exe/...81379&OK#focus.
Piszę tę informację tutaj, bo wiem, że i na skiforum są maniacy rowerow, więc jeśli miałby ktoś ochotę do nas dołączyć proszę o kontakt. Impreza - jak wszystkie nasze - jest oczywiście non profi, ale zabawa i wspominiki z takiej wycieczki to są - bezsprzecznie - profity niezapomniane :-)
Zdravim :-)
Z uwagi na fakt, że chce jechać więcej ludzi niż myślałem - nie możemy mieć (w tamtym terminie ) na chacie tylu miejsc niż jest chętnych ( w końcu w Czechach też już są wakacje ;-)), uzgodniłem z szefem chaty nowy - mam nadzieję "przyjazny" dla wszystkich - termin.
PS Jeszcze jest troche wolnego placu ...
Zdravim
Krótkie story powyjazdowe ...
No więc (jak to bywa) przygody zaczęły się od samego początku, czyli od 5-ej z minutami. Para znajomych obudziwszy się i spojrzawszy w niebo wysłała mi tylko sms-a pisząc, że rezygnuje z powodu padającego i (mającego w ich mniemaniu padać cały weekend) deszczu. Nic to - myślę sobie - jest jeszcze parę osób dla których warto jechać na dworzec PKP. O umówionej 5.44 pociąg ruszył, a że nasza kochana PKP nie przewiduje (i chyba ma w głębokiej pogardzie) rowerzystów w pociągach - nasze "kola" trzymalismy gdzie się da, czyli w korytarzu, albo i w pustych przedziałach (1). A co !
Do granicy dojechalismy bez jakichś szczególnych zdarzeń (może dlatego, że pociąg był całkiem pustawy ...). Pierwsze "jaja" zaczęły się przy kupnie biletów u czeskiego konduktora. Albo się tak zapatrzył w nasze "panny", albo był z lekka "wczorajszy", ale po sprzedaniu nam biletów wracał trzy razy i oddawal nam jakąś nadpłatę. Śmialiśmy się, że gdybyśmy jechali jeszcze ciut dalej to musiałby nam ten konduktor jeszcze dopłacić z własnej kieszeni :-D
Na przełęczy Ramzowske Sedlo krótki odpoczynek (niektórzy zaczęli od smażonego syra, inni od Gambrinusa ;-)) (2)
Jedziemy dalej obok farmy olbrzymich wiatraków elektrowni wiatrowej do Brannej. Stamtąd przez wzgórze targamy do Starego Miasta. Ja dostaję telefon od parki, która się wcześniej rozmyśliła i właśnie jest w drodze do nas autem i rowerami z Opola !. Zostawili wg moich instrukcji swoją furę na przełęczy, ja czekam na nich w charakterystycznym punkcie każdej miejscowości, czyli w ... gospodzie ! (3) (Niezły Litovel ;-))
Gdy przyjechali - po przepłukaniu gardeł od kurzu wiadomo czym - pojechaliśmy do Starego Mesta ... w wielkim oberwaniu chmury !!! Kompletnie przemoczeni dojechaliśmy do reszty naszej ekipy, która już czekała na nas w sympatycznej knajpce w narożniku uroczego ryneczku tego malutkiego miasta (czasem się człowiek zastanawia - jakie są kryteria utrzymujące status danych miejscowości, ale to się wymyka racjonalnemu myśleniu ... ;-))
Dalej wspólny już podjazd przez Stribrnice do celu naszej dzisiejszej podróży, czyli chatki Navrsi. Wieczorkiem ognisko (4,5,6) w którym role główne grał na przemian czarny i jasny Pernstejn + kiełbaski z kija, a zakonczył się dla co niektórych w późnych godzinach "wieczornych" w schroniskowej knajpce (7). Tam, gdy pokazałem szefowi chaty - Kubie Matouskovi zdjęcia Skimana6 z jego wycieczki http://www.skiforum.pl/attachment.ph...3&d=1214258058 ( chata Narsi, jej bliższe i dalsze otoczenie, no i piękna czarnula - holka Kuby) zrobił wielkie oczy - od razu dodał stronę do "ulubionych", a zaakcentowaliśmy ten fakt domową śliwowicą :-)
Rankiem po śniadaniu wyruszyliśmy w trasę wokół Śnieżnika (8) Długie podjazdy i zjazdy niczym OS-y w rajdach samochodowych s(mokre kamienie, błoto, strome skarpy dla niektórych zakończyły się "złapaniem kapcia" tarf chciał (!!!) w pobliżu gospódki na kompletnym odludziu (8), gdzie za uprzejmy karczmarz sprzedał na laną "Holbę" za - UWAGA - 2,5 pln, a w dodatku wymienił nam po b. przyzwoitym kursie pln-y na korony
Podjazd do kolejnej chaty na trasie - magiczny Paprsek - zaowocował smacznym obiadkiem, gdzie usługujący nam młody kelner co rusz wtrącał (a w zasadzie starał się wtracac ;-)) polskie słowa za co dostał zasłużony napiwek, a obiadek wszystkim smakował wyśmienicie (dziewczyny zamówiły nawet na deser palacinkę z malinami, choć tych owoców nie było w karcie. Ale dostały. A co ! ) Przy chacie w zimie własny 2-km orczyk :-)
Dalej juz nam pozostał tylko piękny zjazd do malenkiego Petrikova zepsuty - niestety - zalaniem końcówki tej leśnej drogi asfaltem ...\ dojeżdzamy do Ramzowej i ... koniec wycieczki. Rowerowej. Czekając na nasz pociąg siedzimy na tarasie ogródka w chacie "Ramzovske Sedlo", gdzie nasz znajomy Ivo Cisar proponuje chętnym kąpiel w basenie, jednak zmęczenie powoduje, że nie ma na takie atrakcje chętnych, zaś w pociągu niemrawe rozmowy ucina drzemka w jaką wpadają chyba wszyscy z nas !
Po przyjechaniu na dworzec do Opola wszyscy - nawet nasi rowerowi nuworysze - deklarują chęć wyjazdu na taki wypad ponownie, wię kto wie ... ?
Zdravim :-)
PS\ Foty pod te cyferki wstawię niebawem ...
Góry latem, góry zimą ... Czyż może być coś piękniejszego ?
Zdravim :-)
o.tisku!!! zachęcająco to bardzo wygląda... mieliście chyba całkiem fajny wyjazd... A`propos - całkiem zielonych amatorów też tam mieliście? Bo zaczynam się tak powoli zastanawiać nad Jurą.... oj kusi, nęci... pzdr M
o.tisku!!! zachęcająco to bardzo wygląda... mieliście chyba całkiem fajny wyjazd... A`propos - całkiem zielonych amatorów też tam mieliście? Bo zaczynam się tak powoli zastanawiać nad Jurą.... oj kusi, nęci... pzdr M
dawaj z nami. ja będę zielony w tym temacie ( tak jak i w nartach - zawsze ostatni). jednak się nie łamię. pozdro robert
Podobało nam się bardzo, zwłaszcza ten singiel w buszu czerwonym szlakiem, naprawdę zapierdzisty.
Podobało nam się bardzo, zwłaszcza ten singiel w buszu czerwonym szlakiem, naprawdę zapierdzisty. ...pod Śnieżnikiem i "zapierdzisty"to niewątpliwie...ja być musiałem... /spotkałem tam ostatnio parę ...rozmarzoną.../
i Rankiem po śniadaniu wyruszyliśmy w trasę wokół Śnieżnika. Długie podjazdy i zjazdy niczym OS-y w rajdach samochodowych s(mokre kamienie, błoto, strome skarpy dla niektórych zakończyły się "złapaniem kapcia"
Hej Skiman :-)
Obawiam się - niestety - że Handzi chodziło o TEGO naprawdę zapierdzistego singielka-a, którym śmigaliśmy sobie po czerwonym szlaku. Żałuję w sumie, że nie zrobiłem tam zdjęcia, ale było momentami tak wąsko, że kierownica ( a potem i cała reszta) z ledwością przedzierała się przez ten naprawdę dziki busz. I w dodatku na stromej, mokrej skarpie. A do Handzi - >ponoć chcecie tego singla szybko z Twoim lubym powtórzyć ... ;-)
Zdravim :-)
Opiszę te zdjęcia jak tylko bedę miał troszkę więcej czasu (ale co się nie robi dla Kolegi ;-)))
Spójrzcie uważniej na klimat zdjęcia nr 3. Istny czad :-D
(takie rzeczy dzieją się nie tylko w erze ... ;-))
Snieżnik + Jeseniki cd
no jakieś fajne te zdjęcia - tak mi się wydaje. i pewnie ogólnie było fajowo? i co chcesz przez to powiedzieć? że jak nas ( starych) nie ma to jest ok? a gdzie tu jest śnieg? bo góry widzę! pozdro he rsowa
ps. we wrzesniu to może byś nas zaprosił na taką imprę pod tytułem " Śnieżnik"
Zdjęcia były - teraz pora na ich opis :-)
Jak zwykle na naszych wyprawach stałym punktem wypraw jest Ramzova. W tamtejszej chacie właściciel Ivo przestrzega nas przed naciągającą burzą i proponuje nam korzystnie nocleg w swojej chacie ("szczęśliwa" dla par "7-ka" ;-)), my jednak nie ulegam namowom i jedziemy w kierunku Starego Mesta (1). Na miejscu piękna pogoda i ... niespodzianka - coroczny festyn miejski z jakiejśtam okazji. Fajne "ludyczne" klimaty - karuzele, jakieś kramy, i tacy kolesie - rodem z Dzikiego Zachodu ( 2,3) Klimat starego czeskiego kina NA ŻYWO :-) Jako, żeśmy maniacy zimowych sportów - lustracja nowinek w okolicy - fajne nowe krzesło w Stribrnicach pod Śnieżnikiem, a jeszcze fajniejsze Maestro :-) (4,5) -> piwo podawane jako sama piana, która opadając błyskawicznie kaskadami zamienia się w złocisty trunek !
Fot. 6, 7, 8 to okolice naszego domku - czyli chatki pod Śnieżnikiem - Navrsi Taki uspypany z malych kamyczkow drogowskaz (9) pokazuje drogę do słonia (jedynej pozostałości po wielkim schronisku, które stało do 70-ych lat Dorwawszy słynnej trąby - każdy w duszy - wymienia swoje życzenia (11, 12), a strudzonych wędrowców orzeźwi źródełko przepysznej wody zaczynającej stąd bieg przez całe Morawy - rzeki ... Morawy (335 km -> Dunaj) A tyle zostało z pięknego schroniska (14) był tam nawet prąd, centralne ogrzewanie i telefon w 20-tych latach! Paprsek z kolei ( 15, 16, 17 ) jest mekką bikerów w lecie, a narciarzy w zimie (czyli dwie szajby spotykaja sie w jednym miejscu ... ;-)) Takie widoczki mamy z naszej chatki 18, 19, 20, tak pnie sie droga na Snieznik 21, 22, 23, 24, 25. A tyle pozostalo po dzielnym wyczynie polskich saperow, ktorzy w 1973 zamiast remontowac wysadzili piekna wieze w powietrze 26 !!!
Po polskiej stronie schodząc na odpoczynek do Schroniska na Snieżniku fot27, 28 mijamy bikerow, ktorzy wprowadzaja swoje kola, aby szalenczo zjechac po stromych sciankach szlaku odziani niczym średniowieczni woje w pancerze i naramienniki z ... plastiku (może to był Skiman_6?) A w schronisku ? Dramat kolejki, po prostu dramat + nieuprzejma obsługa dopełnia reszty)
Summa summarum fajnie, ale krótko ...
Ale przed zimą wydaje się, że jeszcze odwiedzimy Kubę i jego chatkę Navrsi, bo gdzie można znaleźć taaaakie klimaty :-)
Zdravim :-)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|