zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plewelina111.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Cześć !
Taki temat, który wydaje mi się ciekawy. Wielu z nas na forum wstawia sobie w skali umiejśtności narciarskich 6,7,8,9 - czyli sami siebie uważamy za dobrych narciarzy jeżdżących pewnie. Właśnie wróciliśmy z nart, gdzie z żoną profilaktycznie wykupiliśmy dwa dni z instruktorem. Wiecie jak fajnie jest zrobić sobie takie "dokształty" ? Ile się można dowiedzieć - bardzo wiele. Na dodatek dowiedzieliśmy się, iż nasz instruktor również sam się doszkala dwa razy w roku.
Nie chcę przesadzać teraz i fanatycznie twierdzić, że każdy ma się raz w roku szkolić, ale przydałoby się to wielu z forumowiczów - prawda ?
Co Wy na to ?
Ja jestem średniozaawansowany. 6 sezonów po 10 dni. Skala umiejętności gdzieś około 6. Co roku biorę 2 godziny z instruktorem. Postępy wtedy gwarantowane i nie utwalam złych nawyków. To co zauważyłem, to każdy instruktor ma trochę odmienną technikę, ponadto zostałem nauczony, że technikę dobiera się do panujących warunków i nie ma tej jednej wzorcowej. Carvingiem się wszędzie nie pojedzie.
Pozdrawiam Pueblo
Carvingiem się wszędzie nie pojedzie.
Pozdrawiam Pueblo[/QUOTE]
mam nadzieje ze coraz wiecej ludzi bedzie tego samego zdania. zdecydowanie polecam czytanie, analize swoich filmow i pare lekcji w sezonie; KAZDY moze na tym skorzystac. tu gdzie jezdze mam okazje dobrac sobie poziom i zwykle biore tour'y backcountry z wybitnymi specjalistami jazdy na nartach; zawsze potrafia cos powiedziec pozytecznego. nie czarujmy sie; sa to zwykle ludzie (mowie o czolowce) dla ktorych jest to ZAWOD. niezapomniane chwile np byly sam na sam z tommy moe........
Ech.. jak ten czas leci... obecna zima jest moim 28 :eek: sezonem na dwóch deskach. Pamiętam, że jeden raz w życiu korzystałam z nauki instruktora w sezonie 1982/83 na Gubałówce jako 6-cio letnie dziecko. Nauka trwała długie dwie godziny.
Popieram pomysł doszkalania. Jednak trzeba pamiętać, że już utrwalone błędy są bardzo trudne do eliminacji zwłaszcza w wieku późniejszym.
Ja przed świętami brałam 2 h instruktora. Wczoraj na stoku także się zastanawiałam nad tym, by na następny wypad także zgarnąć szkoleniowca.
Wkurzają mnie pewne progi, których nie mogę przeskoczyć sama, a moje próby kończą się jedynie piękną i widowiskową glebą (chwała kaskowi).
Nie chcę, by świadomość pewnych niedoskonalości budziła we mnie strach przed rozwijaniem się w tym sporcie,a wiem, że nie instruktor to nie tak droga impreza, a potrafi dużo uświadomić i wskazać błędy i pomóc je eliminować. Nie będę oszczędzać na własnej satysfakcji, zdrowiu i przyjemności z uprawiania narciarstwa.
Alfi -doszkalasz się bo widzisz w tym sens i prawda jest taka że już lub w najbliższym czasie będziesz błyszczał na stoku swoim poziomem jazdy...a wszyscy będą piać z zachwytu!! Niestety większości naszego społeczenstwa szkoda na takie doszkalanie kasy i czasu czego żałosny obraz widać na stoku.Przykre jest że na kolejne grzane znajdują sie pieniądze a na lekcję nie...ale co mnie tam-ich sprawa ,przeciez ma być Fun ale jak coś robić to dobrze...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|