zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pljagu93.xlx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Do tego tytułu mnie zainspirował obywatel "gawel". Z pewnego postu wynika, że jest instruktorem. Chyba dosyć świeżym i przenikniętym, skądinąd słusznymi naukami. Zjechał mnie strasznie, że ośmieliłem się dyskutować o słuszności pługu na początku nauki. Ja człowiek, bez certyfikatu, ośmieliłem się wyrazić zdanie, całkiem prywatne, o czymś, nad czym od lat szanowne grono na najwyższym poziomie ujeżdżaczy stoków, się głowiło. W dodatku "nauczam" bez kwalifikacji, tzn. wspomnianego certyfikatu - że by było bardziej nowocześnie. Robię to z bliskimi osobami i jemu nic do tego. Jakoś mają do mnie zaufanie, że ich nie pozabijam.
Był kiedyś instruktor bez legitymacji SITN. Niestety "Misiu"(Kazimierz Szczesny), bo nim mowa, zginął na motorze, jedną z jego pasji. Misiu założył forum "Klub pod Misiem". Forum o nartach. Pisywało tam sporo ludzi i pewnie piszą. Byłem przez parę lat czynny na tym forum, pod nikiem "Zagronie". Dyskutowało się sporo z Misiem, osobiście go poznałem. Kazimierz Szczęsny był autorem kilku książek o nauce jazdy na nartach. Znanych zapewne niektórym osobom z forum. Bardzo wcześnie zaczął propagować karwing, min. na łamach pisma "magazyn narciarSKI". Pismo wydawane w Krakowie. Może do dzisiaj, bo go nie kupuję. Popełniłem w nim kiedyś artykuł(numer styczeń-luty 2001), pod tytułem "Narty na dachu Europy". To było po wizycie w Cervinii.
Otóż Misiu wojował z SITN. Nie odebrał legitymacji instruktorskiej. Wojna głównie trwała o program nauczania i skostnienie tej szacownej instytucji.
Pozdrawiam
Nie zdążyłem poznać Kazika osobiście, korespondowaliśmy ze sobą kilka lat, niestety z Gdańska do Krakowa jest daleko. Był na swój sposób bezkompromisowym człowiekiem, miał talent do robienia sobie wrogów ale miał też pasję co w ludziach cenię sobie szczególnie. PS czy polecasz Cervinię ? Moja Małżonka chce koniecznie tam zawitać, ja mam niestety spory zgryz bo od kilkunastu lat zapadam powyżej 2500 m na chorobę wysokogórską, a tam zdaje mi się trzeba jezdzić wysoko.
juz ci tlumaczylem ze programu nie maja skostanialego wystarczy spojrzec na co roku zmieniajacy sie program ! szcegolnie wlasnie na lini plugu! a i owszem podtrzymuje to co powiedzialem ze dyskusja z kims kto nie pracuje w zawodzie nie ma kwalifikacji a swoje doswiadczenia ma wylacznie na znajomych, rodzinie mija sie zupelnie z celem bo to zwykle teoretyzowanie a jesli nasz program PZN jest do bani spojrz na innych instr, francuskich , wloskich etc
Dziadku, ale o czym tak konkretnie jest ten temat? O Misiu co wojował, czy o pługu, czy o nauczaniu bez papierów...?
Ja wybrałem sobie płóg jako element do dyskusji. Pamietam jak jakiś rok temu juz na ten temat rozprawialismy i wtedy również kwestionowałeś konieczność opanowania tej ewolucji. Ja uwazałem (i dalej uwazam), ze jest to jeden z podstawowych i bardzo uzytecznych elementów jazdy na nartach. Chociazby w kolejce czy na wąskim przesmyku (nie kazdy poleci smigiem - zwłaszcza mistrzowie carwingu :D) itd. Zajmuje to mało czasu (opanowanie), a daje do reki - czy tez do nogi - mocne narzędzie.
pzdr k
Dziadku, ale o czym tak konkretnie jest ten temat? O Misiu co wojował, czy o pługu, czy o nauczaniu bez papierów...?
Ja wybrałem sobie płóg jako element do dyskusji. Pamietam jak jakiś rok temu juz na ten temat rozprawialismy i wtedy również kwestionowałeś konieczność opanowania tej ewolucji. Ja uwazałem (i dalej uwazam), ze jest to jeden z podstawowych i bardzo uzytecznych elementów jazdy na nartach. Chociazby w kolejce czy na wąskim przesmyku (nie kazdy poleci smigiem - zwłaszcza mistrzowie carwingu :D) itd. Zajmuje to mało czasu (opanowanie), a daje do reki - czy tez do nogi - mocne narzędzie.
pzdr k
Dziadek nie kwestionuje potrzeby opanowania pługu jako naturalnego sposobu kontrolowania prędości podczas jazdy na wprost, każdy narciarz w sposób spontaniczny, prędzej czy póżniej odkrywa tę ewolucję, nawet bez instruktażu. Natomiast JAZDA w pozycji KĄTOWEJ ( popularne " skręcanie pługiem " ) to już inna bajka. Nie jestem jego adwokatem, po prostu tutaj się akurat zgadzamy.
OK, może po prostu odniosłem wypowiedź Dziadka bezpośrednio do tego, co pisał rok temu w innym wątku, ale wtedy to takie zdanie prezentował.
Z drugiej strony - przecież nikt nie lansuje "jazdy pługiem" jako takiej - docelowo. Wiadomo, ze jest to tylko pewien etap. Z kolei to, ze kazdy go kiedyś odkryje - no pewnie tak, tylko chyba lepiej nauczyć sie tego na poczatku, bo jest stosunkowo łatwe i pozwala panowac na nartami, niz zaczynac od szybszych elementów, zeby po drodze poznac, niejako przy okazji, pług.
pzdr k
no chyba, ze sie gdzieś w tej dysksji zgubiłem i gadam od rzeczy. ;)
k
Do tego tytułu mnie zainspirował obywatel "gawel". Z pewnego postu wynika, że jest instruktorem. Chyba dosyć świeżym i przenikniętym, skądinąd słusznymi naukami. Zjechał mnie strasznie, że ośmieliłem się dyskutować o słuszności pługu na początku nauki.
Nie denerwuj sie, bo nie ma powodu. Nie zjechal Cie strasznie, ale skrytykowal. Ma swoje powody. Instruktor jest jak nauczyciel w szkole, ma swoja praktyke, doswiadczenia i jesli ktos z zewnatrz wytyka mu to i owo to sie denerwuje. Kazdy z nas przechodzi przez to samo, niekoniecznie w narciarstwie. Nie lubimy, gdy amatorzy wtracaja sie w nasze zawodowe zycie. Krytykowac jest latwo, zwlaszcza, gdy nie idzie za tym zadna odpowiedzialnosc.
Plug i skretu z plugu sa oczywiste. Musimy sie tego nauczyc, na poczatku, bo czasem to jedyna droga do wyhamowania na stoku.
Mozna dyskutowac co dalej. Czy cierniscie przechodzic od plugu, poprzez skrety z pulplugu, a potem poszerzenie katowe do w pelni rownoleglego NW? A moze dac sobie spokoj z jakakolwiek technika katowa (z wyjatkiem poczatkowego plugu i skretow z plugu) i od razu przejsc do... skretu karwingowego, bez odciazenia. Zadaje sie, ze niektore szkoly tak robia. Po opanowanie podstaw skretu karwingowego (cietego), oczywiscie na lagodnych stokach, przejsc do bardziej zaawansowanych form skretu rownoleglego. Zalety. Nie masz nawykow katowych, ktorych czesto trudno sie pozbyc, zyskujesz - jak piszesz - od razu dobra sylwetke. Wady. Skrecasz rownolegle karwingowo, ale nie panujesz nad nartami, gdy wjedzisz w trudniejszy teren. I jak wtedy hamowac? Plugiem, bo rownolegle, procz tego podstawowego karwingu, nie umiesz?
Szczerze mowiac nie wiem co lepsze. Mysle, ze nalezaloby podejsc do sprawy indywidualnie. Pamietam z moich dawnych szkolen, ze uczylem geniusza narciarskiego. Chlopak natychmiast uczyl sie i wykonywal wszystko to, co mu pokazalem. To byl jego pierwszy kontakt z nartami. Po dwoch dniach zjezdzal plynnym skretem rownoleglym. Uczenie takiego technik katowych byloby profanacja. Ale pamietam i panie w pewnym wieku, ktore pomimo licznych kursow, nie robily postepow. Pozbawienie ich umiejetnosci skretow oporowych byloby zabojstwem z premedytacja. :)
A dobry program nauczania, nie tylko w narciarstwie, musi uwzgledniac wszystkich, tych zdolnych i tych mniej, glupich i madrych, gibkich i sztywnych. Czyli musi byc uniwersalny! Zawierac elementy dobre dla jednych, zle dla drugich, ale optymalne dla wszystkich. I taki wydaje mi sie ten SITN-u z 2009 (skadinad ten z 2005 tez mi sie podobal, choc duzo mniej, bo nie bylo tam tak pieknie jedzacej dziewczyny :)).
Skręty płużne na stromym odcinku są trudniejsze do opanowania niż jazda równoległa z użyciem nart taliowanych, jednak nawet słabo opanowany pług na takim odcinku może być pomocny. Uczeń decyduje, za co zapłacić instruktorowi tzn. czy chce, aby go jak najszybciej nauczył jazdy równoległej na krawędzi, czy kolejno od podstaw elementów podpory. Jeden dobrze nauczony element sam przetrwa, jednak jako całość nie(rys.1).
Legenda do rys.1 1-umiejętności po instruktorze, który idzie jak najbardziej na rękę kursantowi, m.in. by zarobić pieniądze. 2-umiejętności nabyte po instruktorze, który chce nauczyć przetrwania w każdych warunkach, nie koniecznie szybko "-" - idealnie opanowana technika "-" - dobrze opanowana technika "-" -opanowana technika "-"-granica między technikami klasycznymi(w tym wypadku pługiem), a jazdą równoległą na krawędzi góra-jazda równoległa na krawędzi dół-jazda klasyczna (w tym wypadu pług)
Po opanowanie podstaw skretu karwingowego (cietego), oczywiscie na lagodnych stokach, przejsc do bardziej zaawansowanych form skretu rownoleglego. Zalety. Nie masz nawykow katowych, ktorych czesto trudno sie pozbyc, zyskujesz - jak piszesz - od razu dobra sylwetke. Wady. Skrecasz rownolegle karwingowo, ale nie panujesz nad nartami, gdy wjedzisz w trudniejszy teren. I jak wtedy hamowac? Plugiem, bo rownolegle, procz tego podstawowego karwingu, nie umiesz?
Hmmm, taka refleksja mnie naszła- czy nawyków kątowych nie jest trudno się pozbyć tylko w przypadku gdy jeździło się nimi jakieś 20 i więcej lat i dodatkowo nikt ze znajomych nie umie jeździć karwingowo? Czy przypadkiem nie wyolbrzymiacie problemów wynikłych ze złych nawyków? Człowiek uczący się od zera tak na prawdę nie ma czasu żeby utrwalić te nawyki, no chyba że jeździ bez nikogo kto by mu korygował wady postawy. Pozdr Marcin
Skręty płużne na stromym odcinku są trudniejsze do opanowania niż jazda równoległa z użyciem nart taliowanych, jednak nawet słabo opanowany pług na takim odcinku może być pomocny. Uczeń decyduje, za co zapłacić instruktorowi tzn. czy chce, aby go jak najszybciej nauczył jazdy równoległej na krawędzi, czy kolejno od podstaw elementów podpory.
często, jak piszecie, przychodza do mnie osoby, ażebym nauczył (a raczej podszkolił, bo potrafią już wiele) je carvingu :D... zawsze prosze o demonstrację kilku ewolucji, po czym mówię co uważam :D :D za korzystne do szkolenia i najczęściej właśnie brak technik zelizgowych, a carving, czy jazda skrętem ciętym istnieje na niebieskiej trasie, raczej na wypłaszczeniach...
jeśli ktoś się jednak upiera mimo powyższego, zabieram owego na stok rozjeżdżony,nawet lekko, z jakąś ilością muld i prosze o jazdę moim śladem... na początku ześlizgami, później ciętym... niewiele osób po tym ma ochotę nadal wyłącznie na naukę carvingu :D...
to ja w porozumieniu :D z kursantem decyduję, czego będę uczył... dla bezpieczenstwa wszystkich nas... No chyba, że mówimy o warsztatach tematycznych...
Instruktor jest jak nauczyciel w szkole, ma swoja praktyke, doswiadczenia i jesli ktos z zewnatrz wytyka mu to i owo to sie denerwuje.
A przede wszystkim ma z tego kasę. :) 50 - 60 zł/h I tu Panów instruktorów najbardziej boli, "odstraszanie" potencjalnych klientów, nawet jeżeli by byli najbiedniejsi.
A co do pługu należy od niego zacząć. Bo czasami nie tylko uratuje zdrowie osobie jadącej ale i innej znajdującej się na stoku.
Pozdrawiam.
A przede wszystkim ma z tego kasę. :) 50 - 60 zł/h I tu Panów instruktorów najbardziej boli, "odstraszanie" potencjalnych klientów, nawet jeżeli by byli najbiedniejsi.
dzięęęęęękuuuuuujeeeeemyyyyy :D :D
za diagnozę :D
Hmmm, taka refleksja mnie naszła- czy nawyków kątowych nie jest trudno się pozbyć tylko w przypadku gdy jeździło się nimi jakieś 20 i więcej lat i dodatkowo nikt ze znajomych nie umie jeździć karwingowo?
Niestety nawyki katowe sa trudne do wytepienia. Moje doswiadczenia plyna z czasow przedkarwingowych i dotycza zwlaszcza pan. Panowie jakos latwiej przechodzili na skret czysto rownolegly. I nie trzeba jedzic 20 lat, a wystarczy 1 rok. Pisalem juz, moja siostra, choc jezdzi niezle i choc kiedys konczyla ze mna kurs pomocnika instruktora, nigdy sie malego kąta nie pozbyla. A zona, ktora sam uczylem, w ogole nie uczyla sie technik katowych (bosmy je celowo pomineli), prowadzi narty czysto rownolegle. Robi rozne bledy, ale nie widac u niej zadnej nalecialosci kątowej. Nie moge ja za to przekonac do karwingu pomimo licznych staran. :)
dzięęęęęękuuuuuujeeeeemyyyyy :D :D
za diagnozę :D
Nie ma za co. :D :D :D
Pozdrawiam.
ogladalem wlasnie na kanale travel channel jak koles ktore demonstruje technioki oraz rozne cwiczenia stwierdzil nastepujaca rzecz \\ "pokaze wam jak wykorzystac plug (czesto wysmiewany, tak jakos to ujal) do dobrego cwiczenia pracy skretnej nog !" i Wedle tego powtorze jeszcze raz! poprzez plug nie nabywa sie zlych nawykow! tym bardziej jak kolega ktorys wyzej pisal, etap ten jest faza pocztakowa przejsciowa wiec nie ma mowy tutaj o nawykach nie wiem wogole kto wpadl na ten genialny pomysl.. :confused:
Niestety nawyki katowe sa trudne do wytepienia.
Złapane w ciągu godziny? Nie każę nikomu jeździć pługiem przez cały sezon. Pokazać, zjechać tak dwa razy i pójść dalej. Gdzie tu czas na złe nawyki? Pozdr Marcin
"pokaze wam jak wykorzystac plug (czesto wysmiewany, tak jakos to ujal) do dobrego cwiczenia pracy skretnej nog !" :
No widzisz, to zdanie dla MNIE brzmi jak herezja. Raz że " pług " dwa że " praca skrętna nóg ". I jedno i drugie na nartach taliowanych uważam za niepotrzebne, tym nartom wystarczy odpowiedni kąt zakrawędziowani + docisk i zrobią to co chcesz, bez impulsów skrętnych. Kolana mam tylko jedne w dodatku w kiepskim stanie, po co je dodatkowo obciążać ?
Cyt. Lobo:
Nie zdążyłem poznać Kazika osobiście, korespondowaliśmy ze sobą kilka lat, niestety z Gdańska do Krakowa jest daleko. Był na swój sposób bezkompromisowym człowiekiem, miał talent do robienia sobie wrogów ale miał też pasję co w ludziach cenię sobie szczególnie. PS czy polecasz Cervinię ? Moja Małżonka chce koniecznie tam zawitać, ja mam niestety spory zgryz bo od kilkunastu lat zapadam powyżej 2500 m na chorobę wysokogórską, a tam zdaje mi się trzeba jeździć wysoko.
Misiu był oryginałem i zapaleńcem narciarskim. Ciekawa naprawdę postać. Zresztą ja lubię trochę zwariowanych ludzi na punkcie jakiejś pasji.
Cervinia(Breuil po francusku, bo kiedyś dolina Aosty należała do Francji). Jest to przepiękna walna alpejska dolina, którą zamyka w miejscowości Courmayeur masyw Mont Blanc. Stąd tunelem dojeżdżamy do Chamonix. Wjeżdżając w nią mamy po lewej stronie Alpy Graickie, z najwyższym szczytem Gran Paradiso(4060 m). Jeden z najłatwiej dostępnych czterotysięczników. Po prawej główna grań Alp z Monte Rosa(drugi co do wielkości po Mont Blanc), potem min. Breithorn, Matterhorn, aż do Mont Blanc. Obok Breithornu(nieco pow. 4000 m) jest położony Klein Matterhorn(3820 m). Na niego wyjeżdża kolejka z Zermattu(z poz. 1620 m). Będąc po stronie włoskiej, gdzie jest bez porównania taniej, niż w Szwajcarii, można było zakupić karnet na obie strony. Wyjeżdża się z Cervinii na Plateau Rosa(3500 m), i mamy przed sobą Mały Matterhorn, i stronę szwajcarską z lodowcem Theodul. Granicę tę można przekroczyć niżej 200 m, przez przełęcz Theodul Pass. Do której dojeżdża się różnymi wyciągami. Cervinia jest położona na wys. 2000 m. My mieszkaliśmy w miejscowości Antey St. Andre, położonej kilometr niżej. Dowoził nas autobus z biura podróży.
Jest to przepiękny wysokogórski teren. Dookoła najwyższe szczyty Alp. Najwyżej położony w Europie i chyba jeden z najwyższych na świecie. Wyciągi(orczykowe) dochodzą do szczytu Gobba di Rolin(3899 m) ukrytego pod czapą lodowca. Zjeździliśmy z żoną wszystkie ciekawsze trasy, po stronie włoskiej i szwajcarskiej(z wyjątkiem odosobnionego Rothhornu), aż pod północną ścianą Matterhornu. Nie dało się zjechać(druga poł. marca), po stronie włoskiej do Valtournenche(1500 m). Z braku śniegu. Jeździ się tu ciągle powyżej 2500 m, a praktycznie nawet pow. 3500. Gdybym miał jeszcze okazję tu przyjechać to zrobiłbym z największą przyjemnością. Żaden teren(nie znam Francji) nie ma z nim porównania. Tu się czuje potęgę gór.
Gdyby ktoś był zainteresowany opisem tras i opisem terenu mogę podesłać zeskanowany mój artykuł. Oryginał został pozbawiony opisu tragedii jaka się rozegrała swego czasu na Małym Matterhornie, gdzie turystów w październiku spotkał huraganowy wiatr. W błyskawicznym tempie zmarło z wychłodzenia kilku dobrze przygotowanych ludzi. To są góry.
Pozdrawiam
Twoim artykułem jestem oczywiście zainteresowany.
Cyt. a_senior:
Szczerze mowiac nie wiem co lepsze. Mysle, ze nalezaloby podejsc do sprawy indywidualnie. Pamietam z moich dawnych szkolen, ze uczylem geniusza narciarskiego. Chlopak natychmiast uczyl sie i wykonywal wszystko to, co mu pokazalem. To byl jego pierwszy kontakt z nartami. Po dwoch dniach zjezdzal plynnym skretem rownoleglym. Uczenie takiego technik katowych byloby profanacja. Ale pamietam i panie w pewnym wieku, ktore pomimo licznych kursow, nie robily postepow. Pozbawienie ich umiejetnosci skretow oporowych byloby zabojstwem z premedytacja.
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Instruktor w pierwszym rzędzie musi nauczyć delikwenta bezpiecznie zjeżdżać. On ocenia, na co jest stać danego narciarza. Jest oczywiste, że jak osobnik jest zdolny i szybko łapie różne niuanse, to szkoda marnować czas na nauczanie czegoś, co sam szybko odkryje. Ktoś inny może być po przeciwnej stronie i też mu się coś należy. Nigdy tego nie negowałem i nie negowałem potrzeby nauczania pługu, jeśli to jest konieczne. Negowałem i neguję twierdzenie, że bez pługu się nie obędzie.
Pozdrawiam
No widzisz, to zdanie dla MNIE brzmi jak herezja. Raz że " pług " dwa że " praca skrętna nóg ". I jedno i drugie na nartach taliowanych uważam za niepotrzebne, tym nartom wystarczy odpowiedni kąt zakrawędziowani + docisk i zrobią to co chcesz, bez impulsów skrętnych. Kolana mam tylko jedne w dodatku w kiepskim stanie, po co je dodatkowo obciążać ?
prosze przestan pisac glupoty bo mam wrazenie ze mam do czynienia nie tylko amatorem nie instruktorem ale rowniez i narciazem o bardzo malych umiejetnosciach i wiedzy teoretycznej!!!
"tym nartom wystarczy odpowiedni kąt zakrawędziowani + docisk i zrobią to co chcesz, bez impulsów skrętnych"
przekrawedziowanie to wlasnie impuls skretny !, podczas odstawienia katowo ustawionej narty nastepuje wlasnie |(jak zes to sam ujal) zakrawedziowanie
"Kolana mam tylko jedne w dodatku w kiepskim stanie, po co je dodatkowo obciążać "
sadzisz ze jazda carvingowa nie obciaza kolan naromiast plug tak ?:confused: hmm ciekawe
prosze przestan pisac glupoty bo mam wrazenie ze mam do czynienia nie tylko amatorem nie instruktorem ale rowniez i narciazem o bardzo malych umiejetnosciach i wiedzy teoretycznej!!!
"tym nartom wystarczy odpowiedni kąt zakrawędziowani + docisk i zrobią to co chcesz, bez impulsów skrętnych"
przekrawedziowanie to wlasnie impuls skretny !, podczas odstawienia katowo ustawionej narty nastepuje wlasnie |(jak zes to sam ujal) zakrawedziowanie
"Kolana mam tylko jedne w dodatku w kiepskim stanie, po co je dodatkowo obciążać "
sadzisz ze jazda carvingowa nie obciaza kolan naromiast plug tak ?:confused: hmm ciekawe
Ciężki z Ciebie dyskutant, narta taliowana skręca z racji swego kształtu, wystarczy ją ustawić pod kątem do podłoża i dociążyć, własną wagą, aby wycięła skręt, oczywiście w pozycji płużnej też jest to osiągalne ale tylko dla narty dolnej, SKRĘTNY RUCH NÓG, ściślej stóp ( to jest właśnie impuls skrętny ) nie jest im potrzebny, chyba że chcesz wprowadzić tyły nart w ześlizg ale w jeżdzie ciętej nam na tym nie zależy, prawda ? Co do kolan, carving raczej je oszczędza a wszelkie manewry typu knee driving są dla stawów kolanowych bardziej szkodliwe.
.... prosze przestan pisac glupoty bo mam wrazenie ze mam do czynienia nie tylko amatorem nie instruktorem ale rowniez i narciazem o bardzo malych umiejetnosciach i wiedzy teoretycznej!!! ....
To zdanie świadczy żle o Twojej kulturze osobistej lub emocjonalnej niedojrzałości, kładę to na karb Twego młodego wieku, zwykle nie zamieszczam takich uwag ale...do trzech razy sztuka.
"Co do kolan, carving raczej je oszczędza "
kolego a jaki mam miec stosunek do takich stwierdzen ? jak nie niegatywny! przeciez ty nie masz zadnej wiedzy ;/ !
Carving spowodowal wieksza kontuzjogennosc kolan odkas sie pojawil! nawet wsrod zawodnikow dlatego w pewnym momencie swego czasu wprowadzono ograniczenia co do taliowania, bo brnelo to w niebezpiecznym kierunku
potem sie dziwisz ze tak reaguje(jak to ujales niekulturalnie na twoje wypowiedzi) dziwisz sie ? mozna dyskutowac jesli druga strona ma pojecie o czym mowi, ma doswiadczenie w dziedzinie nauczania itp
aa i odpusc sobie stwierdzenia ze jestem malolatem :o
Carving spowodowal wieksza kontuzjogennosc kolan odkas sie pojawil!
Sam carving czy też złe wykonywanie skrętu ? Poza tym wcale nie jestem tego Twojego stwierdzenia taki pewien - była nawet jakaś praca na ten temat bodajże na populacji amerykańskich narciarzy.
Te ruchy są akurat niezbadane - co widać po tegorocznych gigantach. Czas pokaże czy na pewno władze FIS miały rację.
Nie. Dyskutować można jak się ma zasób wiedzy ale przedewszystkim kulturę dyskusji. W dyskusji nigdy nie jest argumentem dyskredytowanie wiedzy czy obrażanie interlokutora.
To akurat powineneś potraktować jako komplement. Jeżeli małolatem nie jesteś to niestety świadectwo jakie sobie wystawiasz nie jest napiękniejsze, jedynym usprawiedliwieniem dla formy i treści części z Twoich wypowiedzi jest młody wiek i napalenie.
Pozdrawiam, aczkolwiek z dystansem,
Kuba
Muszę zgodzić się z kolegami którzy twierdzą że na zły nawyk nie ma czasu bo wg mnie dobrze przeprowadzone szkolenie ma na celu nauczyć pługu i momentalnie przejść dalej do dalszej nauki bez użycia skętu płużnego który ma być wykorzystany tylko w wyjątkowych sytuacjach a nie jako normalny sposób poruszania się po stokach. W niektórych sytuacjach oczywiście nie trzeba ale myśle że jest to podstawowa ewolucja która zapewnia początkującym bezpieczeństwo na stoku i w większości przypadków nie nalezy jej pomijać.
Zdaje sobie sprawe że to wszystko co napisałem było już w tym temacie powiedziane ale nie rozumie przepychanki słownej która tu powstała bo odnosze wrażenie że wszyscy mówią o tym samym ale w inny sposób, o innych przypadkach ale idea jest jedna:D
Pozdrawiam
Gaweł swoją drogą piszesz jak byś dzisiaj się pojawił na forum. Lobo i Dziadek Kuby mają olbrzymi wkład w działalność tego forum (chodzi mi o merytoryczne wypowiedzi/rady). Wszystarczy przeczytać pare tematów gdzie się wypowiadali żeby zrozumieć o czym mówię. Jak dotąd nikt nie stwierdził że Ty nie masz żadnej wiedzy i nikt Cie nie obraził a Ty wyjeżdzasz ostro tu na przeciwników Twoich zalozen. Forum jest po to żeby dyskoutować. Więc dyskutuj a nie zakładaj, że masz tylko Ty racje i inni nie. Spróbuj przekonać normalnie, na spokojnie. Wyluzuj!
Włączcie LUZIK!!! Dla rozluźnienia napięć:):):) :D [ame]http://www.youtube.com/watch?v=Vk3R5gAYQIo&translated=1[/ame]
Złapane w ciągu godziny? Nie każę nikomu jeździć pługiem przez cały sezon. Pokazać, zjechać tak dwa razy i pójść dalej. Gdzie tu czas na złe nawyki?
Oczywiscie, nie wtedy. Plug czy nawet luki pluzne nie stanowia problemu. Nawyki zostaja, gdy uczymy sie dluzej skrecac odstokowo technika katowa, jakakolwiek by ona nie byla. Jesli szybko przejdziemy ten etap i wskoczymy w skret czysto rownolegly, nic sie nie stanie, ale jesli utrwalimy nawyk wspomagania sie katowo odstawiona narta (obojetnie czy jest to sket z polplugu czy poszerzenia katowego) wtedy trudno sie go pozbyc. Wiem co pisze, bo widzialem wiele takich przypadkow. Np. moj ojciec. Nigdy nie wyszedl poza skret z oporu, choc bardzo sie staral.
Po prostu etap ewolucje katowe trzeba przejsc bardzo szybko, a moze nawet pominac, gdy to jest mozliwe ze wzgledu na material ludzki. :). I nie mam na mysli tu plugu, ktory z oczywistych powodow musimy opanowac w poczatkowej fazie nauki.
Odnosnie kontuzji kolan w karwingu. Mysle, ze jest ich wiecej, ale jedno jest pewne. Kolana bardziej pracuja i bola w karwingu. Kazdy kto go sprobowal, a wczesniej jezdzil "klasycznie" to stwierdzi. Ja na pewno.
Odnosnie kontuzji kolan w karwingu. Mysle, ze jest ich wiecej, ale jedno jest pewne. Kolana bardziej pracuja i bola w karwingu. Kazdy kto go sprobowal, a wczesniej jezdzil "klasycznie" to stwierdzi. Ja na pewno.
Statystyki są chyba obiektywne, w NTN 2005 T.Kurdziel popełnił artykuł na temat kontuzji i wypadków narciarskich, oto generalne wnioski oparte na danych niemieckich służb ratowniczych i ubezpieczycieli : - liczba wypadków maleje od 1979 do 1992 roku i dalej utrzymuje się już na mniej więcej stałym poziomie. - najwięcej urazów powodują narty długie r26>, następnie idą r14<, najbezpieczniejsze są te pomiędzy r14-20 - ryzyko urazu KOLANA na nartach typu slalomka ( krótkich ) jest znzcznie mniejsze niż długich typu gigant, banał:cool: - ilość zderzeń z innymi narciarzami i obiektami też ZMALAŁA o kilkadziesiat % :rolleyes:faktycznie, wykres jest wyrażny. - to jak odczuwamy wpływ carvingu na nasze kolana to chyba sprawa mocno subiektywna, ja nie mam z tym problemów większych niż kiedyś jeżdżąc na nartach 194-200, staram się nie stosować sterowania nart stopami ( pivoting ), tylko tipping.
[QUOTE=Picia55;260090]Muszę zgodzić się z kolegami którzy twierdzą że na zły nawyk nie ma czasu bo wg mnie dobrze przeprowadzone szkolenie ma na celu nauczyć pługu i momentalnie przejść dalej do dalszej nauki bez użycia skętu płużnego który ma być wykorzystany tylko w wyjątkowych sytuacjach a nie jako normalny sposób poruszania się po stokach. W niektórych sytuacjach oczywiście nie trzeba ale myśle że jest to podstawowa ewolucja która zapewnia początkującym bezpieczeństwo na stoku i w większości przypadków nie nalezy jej pomijać.
tak tylko przypadkowo wybralem te wypowiedz dla mojej odpowiedzi
prosze, zastanowcie sie; po jaka ch....e wyklinac cos, co moze sie przydac???? to ze znamy jazde plugiem i wiemy kiedy zastosowac, nie umnijejsza faktu postepu w narciarstwie?? poza tym, akurat w b ciezkich warunkach (nie pisze o sztruksie) tak wyklinana technika jak skret opporowy, niejednego uratowal z opresji.
czyli; czemu zabraniac uczenia czegos, co moze byc przydatne??????? nie rozumiem takiego podejscia.
Statystyki są chyba obiektywne, w NTN 2005 T.Kurdziel popełnił artykuł na temat kontuzji i wypadków narciarskich, oto generalne wnioski oparte na danych niemieckich służb ratowniczych i ubezpieczycieli : - liczba wypadków maleje od 1979 do 1992 roku i dalej utrzymuje się już na mniej więcej stałym poziomie. - najwięcej urazów powodują narty długie r26>, następnie idą r14<, najbezpieczniejsze są te pomiędzy r14-20 - ryzyko urazu KOLANA na nartach typu slalomka ( krótkich ) jest znzcznie mniejsze niż długich typu gigant, banał:cool: - ilość zderzeń z innymi narciarzami i obiektami też ZMALAŁA o kilkadziesiat % :rolleyes:faktycznie, wykres jest wyrażny. - to jak odczuwamy wpływ carvingu na nasze kolana to chyba sprawa mocno subiektywna, ja nie mam z tym problemów większych niż kiedyś jeżdżąc na nartach 194-200, staram się nie stosować sterowania nart stopami ( pivoting ), tylko tipping.
sie ma, no własnie od zawsze mnie dziwiła powszechna opinia zwiększonego ryzyka urazów kolan z powodu nart taliowanych :). I moje odczucia są dokładnie zgodne z tym, co P. Kurdziel napisał.. A urazy kolan? - to w większości bezmyślność i brak podstawowej techniki + oczywiście wiara w swoje nieprzeciętne umiejętności ;) połączone ze świadomością, że na desce taliowanej każdy sobie poradzi przecież - idealny "zestaw cech" na wizytę u chirurga.. ;) - a "winny" znaleść się przecież musi - oczywiście taliowanie ! :D
pozdro jahu
... - najwięcej urazów powodują narty długie r26>, następnie idą r14<, najbezpieczniejsze są te pomiędzy r14-20 ... gdzie oni znalezli takie narty r26> :eek: to przeciez moga byc tylko serwisowe: gigantki, supergigantki albo downhill, ewentualnie narty freeride. Jaki procent ludzi jezdzi na takich nartach. To wyglada na mieszanie statystyki narciarstwa rekreacyjnego i sportowego.
A nie jest tak, że taliowane narty i jazda na krawedzi wymagają lepszej kondycji - siły w nogach?( porównaniu do technik zeslizgowych). Głownie z racji wiekszych przeciążeń, które trzeba wytrzymać. A brak kondycji i zmęczenie to pierwszy szczebelek do kontuzji. Wiem coś o tym, bo po południu lubię sie olskulowo 'powozić'..... jakoś mi tak łatwiej... ;) - coż, latka lecą .....
A nie jest tak, że taliowane narty i jazda na krawedzi wymagają lepszej kondycji - siły w nogach?( porównaniu do technik zeslizgowych). Głownie z racji wiekszych przeciążeń, które trzeba wytrzymać. A brak kondycji i zmęczenie to pierwszy szczebelek do kontuzji. Wiem coś o tym, bo po południu lubię sie olskulowo 'powozić'..... jakoś mi tak łatwiej... ;) - coż, latka lecą .....
... mysle ze to co piszesz przeczy poprawnosci politycznej wylansowanej przez media i producentow sprzetu ...
Po pierwsze (primo) Dlaczego wszyscy skupiacie się na połowie problemu przy urazach kolan - na nartach? uważam że dużo większy problem płynie z coraz "doskonalszych" butów... W niedalekiej przeszłości - buty były do kostek - dochodziło do licznych kontuzji stawów skokowych ... później z uwagi na coraz szybszą jazdę, konieczność większej kontroli nad nartami oraz (też) zapobieganiu urazom stawów skokowych skonstruowano buty "wysokie" ... ale pierwsze buty miały to do siebie, że gorszy rodzaj tworzywa powodował ich pękanie (kto tego nie doświadczył - ten nie zna życia w marynarce:D) i tym samym wpływało to (częściowo) na oszczędzanie stawów kolanowych ... Teraz buty są tak "dopracowane", że kliniki ortopedyczne w krajach zachodnich płacą tantiemy producentom obuwia - w końcu bardziej opłacalna jest operacja kolan aniżeli stawów skokowych (żart:cool:). Po drugie (primo) Budowa anatomiczna kolan jest specyficzna i wykształciła się do noszenia nas w pozycji pionowej - do "wyrzucania" do przodu podudzi (rzepka blokuje to "wyrzucenie" abyśmy się w głowę nie kopnęli ...) Z "drugiej" strony mamy elementy wiążące ze sobą udo z kośćmi podudzia ("szczałką" i piszczelem - tym z flagi pirackiej) tj. więzadła, które z uwagi że ich włókna się krzyżują zwane więzadłami krzyżowymi ... To one są odpowiedzialne za stabilizację całego stawu. Po trzecie (primo) Jeżeli coś nie coś pamiętamy z fizyki to w przypadku gdy zatrzymamy buty (znaczy się nogi w butach) w miejscu - siła bezwładności ciągnie całe nasze 85 kg (no w moim przypadku to coś koło 90 kg) do przodu i ... kolanka zostają nieomal wyrwane z układu więzadeł a rzepka, a rzepka w najlepszym razie wypycha w całości skórę do przodu i ... 6-9 miesięcy bez zbytnich obciążeń (z tego jak dobrze pójdzie 2-4 tygodnie w łóżeczku). Zazwyczaj wtedy "odradzane" (czyt. zakazane) jest uprawianie tego pięknego sportu zimowego (i kilku innych też:o). Po czwarte (primo) Jakie wyjście z tej sytuacji - rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek oraz dobre ubezpieczenie (na pewnych rzeczach nie można oszczędzać) - uszczerbek na zdrowiu może wynieść (zostać orzeczony) nawet do 20% ... A rehabilitacja jest kosztowna (nie mówiąc o dojeździe do kraju w przypadku urazu poza granicami naszego pięknego kraju:confused:) Po piąte (primo) Dosyć trucia i miłego, aktywnego wypoczynku na narcioszkach ...
... mysle ze to co piszesz przeczy poprawnosci politycznej wylansowanej przez media i producentow sprzetu ...
ja to wogóle mało poprawny jestem......... :D:D
Pozdrawiam
to jak odczuwamy wpływ carvingu na nasze kolana to chyba sprawa mocno subiektywna, ja nie mam z tym problemów większych niż kiedyś jeżdżąc na nartach 194-200, staram się nie stosować sterowania nart stopami ( pivoting ), tylko tipping.
Nie wypowiadam sie na temat urazowosci kolan, wiekszej czy mniejszej od poczatku ery karwingowej, choc subiektywnie widze tego wiecej. Moze tak dzialaja liczne realcje o kontuzjach kolan w Internecie. :) Natomiast bezdyskusyjne jest dla mnie wieksze obciazenie miesni ud i stawow kolanowych w karwingu. Tu nie ma co dyskutowac, bo wynika to z natury rzeczy. Podobnie jak dla tenisisty gra na asflalcie, a nie na ceglanej maczce. W klasyce, srednio biorac, nie dochodzilo do wielkich obciazan kolan, bo lagodzily je zeslizgi.
Ześlizg jest bardzo niebezoieczny dla stawu kolanowego , który ruchomy jest tylko w płaszczyżnie przód-tył. W ześlizgu siły działają poprzecznie. Niepotrzeba dużej poprzzecznej siły aby porównując np. uszkodzić amortyzator w samochodzie.
a czy jadac na krawedzi i poglebiajac uklad dostokowy(srodkowy) sily dzialaja na staw w lini strzalkowej ?
Ześlizg jest bardzo niebezoieczny dla stawu kolanowego , który ruchomy jest tylko w płaszczyżnie przód-tył. W ześlizgu siły działają poprzecznie. Niepotrzeba dużej poprzzecznej siły aby porównując np. uszkodzić amortyzator w samochodzie.
Wkładając kolana w skręt, żeby jak najmocniej postawić nartę na krawędzi nie generuje się obciążenia poprzecznego? Pozdr Marcin
Co to znaczy generuje obciążenie poprzeczne?
Co to znaczy generuje obciążenie poprzeczne?
W przypadku skrętu karwingowego, gdy wkładamy kolana do skrętu, nie działają siły poprzeczne? Pozdr Marcin
Wkładając kolana w skręt, żeby jak najmocniej postawić nartę na krawędzi nie generuje się obciążenia poprzecznego? Pozdr Marcin
Mnie tez ciekawe co to jest obciązenie poprzeczne i jak się ono generuje?:confused: Pozycja narciarza (tors) w jezdzie na krawędziach jest prostopadla do przodow nart(nie ma dzialania sil poprzecznych.) Sila odsrodkowa idzie od stopy przez prawie prostą(nie zamkniętą w kolanie) nogę az do kręgoslupa. Noga wewnętrzna jest schyloną az pod brodę.:DTakie mam odczucie w jezdzie na krawędziach z mocniejszym postawieniem nart na krawędziach.:)
Właśnie po to wkładamy, aby działały w płaszczyżnie równoległej.Jak ktoś nie wkłada to naraża się na kontuzje.
cooooooo :eek:? pogubilem sie w tym co mowicie :D wiem jedno jesli zobrazujemy narciarza jadacego na krawedziach srodek ciezkosci wypada na jego kolana (czesc boczna) mocno pochylone do srodka jesli dolozymy pozostale sily w tym odrodkowa dzialaja niesamowite przeciazenia poprzeczno-czolowe szczegolnie w koncowej fazie skretu
Z fizyki jesteś w skali forum poniżej 4.
Mnie tez ciekawe co to jest obciązenie poprzeczne i jak się ono generuje?:confused:
Tam gdzie działa siła, tam jest obciążenie, taki skrót myślowy, przepraszam jeśli był niezrozumiały.
Właśnie po to wkładamy, aby działały w płaszczyżnie równoległej.Jak ktoś nie wkłada to naraża się na kontuzje.
Proszę o zrezygnowanie z protekcjonalnego tonu wypowiedzi i przedstawienie argumentów za tym że ześlizg jest bardziej szkodliwy dla kolan niż jazda na krawędzi. Wystarczyłyby nawet linki do jakiegoś opracowania. Może wtedy zmienię zdanie, ale na razie nie uważam żeby jedno było jakoś bardziej szkodliwe od drugiego. Może inaczej szkodliwe, ale w równym stopniu. Pozdr Marcin
Cześć Zeslizg szkodliwy dla kolan??? Niezłe. Pozdro
Szkodliwe to są upadki a nie jazda. Można im przeciwdziałać przez podniesienie umiejetności i krytyczne podejście do własnego poziomu i aktualnej formy oraz stosując bierna ochonę w formie właściwego ustawienia wiazań. W moim przypadku, statystyczne rzecz ujmując, szkodliwe dla mnie są kolizje a nie upadki. Najwiekszym zagrożeniem dla mnie są inni uzytkownicy stoku.
Jak ześlizg jest taki super to dlaczego cały czas nie jeżdzicie bokiem?
Jak ześlizg jest taki super to dlaczego cały czas nie jeżdzicie bokiem?
taki argument to zaden argument :confused: moze na krzesleku tez zacznijmy jezdzic bokiem
Dla wszystkich ktorzy maja klopoty z wyobrazeniem sobie jakie sily dzialaja na narciarza, a zwlaszcza jego stawy kolanowe, jeszcze raz polecam "Narciarz dosk...", wroc, za trudne. :) Proponuje wydane niedawno "Narciarstwo, czyli jak doskonalic technike..." Peszki. Kawa na lawe. 40 zl. W czesci dotyczacej techniki jazdy, mowa jest glownie o karwingu, ale rozsadnie i bardzo pogladowo. Stanie sie jasne dlaczego skret karwingowy jest bardziej obciazajacy dla kolan, jakich ugiec nalezy unikac, m.in. ugiec w kolanach - zamiast nich nalezy uginac sie bardziej w biodrach. Bezpieczniejsze. A przede wszystkim proponuje uruchomic wyobraznie. Nie trzeba byc fizykiem, by sobie wyobrazic napiecia jakie powstaja w jezdzie na nartach.
Ze szkoły i z wykładów na kursach pmiętam szczególnie fragmenty o zasadach prawidłowego krawędziowania, ergo, trzymania na lodzie. Obciązenia pionowe ( również generowane przez siłę odśrodkową ) są przejmowane przez kość udową a ściślej główkę tej kości w stawie biodrowym, ciężar ciała nie " wisi " na stawie kolanowym tylko na biodrowym. Kontuzje kolan, moim skromnym zdaniem, są głównie wynikiem niewłaściwego użytkowania własnego mózgu:D ( nie mówię o zawodnikach !!! ), i tylko marginalnie moga być skutkiem stosowania pewnych technik ( np knee drive ), jestem tego przykładem:p, na ostatnie 30 lat jeżdzenia kolano padło dwa razy i za każdym razem było to wynikiem triumfu głupoty nad chłodną oceną sytuacji i zdrowym rozsądkiem, ntb raz na nartach 198 cm i drugi raz na nartach 156 cm.
Jak ześlizg jest taki super to dlaczego cały czas nie jeżdzicie bokiem?
Dopraszam się odpowiedzi, niekoniecznie pytaniem na pytanie. Łopatologicznie. W szkole średniej z fizyki miałem piątki, na studiach też było z tym przedmiotem dobrze, dodatkowo miałem też na studiach mechanikę. Co prawda nie jestem dobry z anatomii, ale na pewno znajdzie się na forum ktoś, kto pomoże mi zrozumieć to, czego nie będę wiedział w tym temacie. Swój aparat poznawczy oceniam na solidną czwórkę w skali szkolnej. Więc do dzieła! Pozdr Marcin
Wyobraż sobie narciarza, ze po kilku metrwym skoku ląduje równolegle do kierunku jazdy . A wyobraż sobie , że ląduje bokiem.
Wyobraż sobie narciarza, ze po kilku metrwym skoku ląduje równolegle do kierunku jazdy . A wyobraż sobie , że ląduje bokiem.
Sugerujesz że lepiej by było dla niego żeby wylądował na krawędzi i się zatrzymał niż żeby się ześliznął? Tłumaczenie przez analogie nie zawsze jest dobrym pomysłem, szczególnie jeśli analogia jest nietrafiona. Bo niby dlaczego analogią skrętu na krawędzi (czyli bez ześlizgu) miałoby być lądowanie na wprost a skrętu z ześlizgiem lądowanie bokiem? Pozdr Marcin
http://www.lekotka.pomorze.pl/971_RY...CARVING_U.html
Dopraszam się odpowiedzi, niekoniecznie pytaniem na pytanie. Łopatologicznie. W szkole średniej z fizyki miałem piątki, na studiach też było z tym przedmiotem dobrze, dodatkowo miałem też na studiach mechanikę. Co prawda nie jestem dobry z anatomii, ale na pewno znajdzie się na forum ktoś, kto pomoże mi zrozumieć to, czego nie będę wiedział w tym temacie. Swój aparat poznawczy oceniam na solidną czwórkę w skali szkolnej. Więc do dzieła! Pozdr Marcin
Jeżdzę bokiem (bardzo często) jesli chcę ( muszę ) ograniczyć predkość ( hamować)bo jest bardzo z górki a ja muszę jechać z górki a nie pod górkę.
[ tak tylko przypadkowo wybralem te wypowiedz dla mojej odpowiedzi
chyba faktycznie bardzo przypadkowo;p bo ja o tym samym pisałem:D
Cześć
....Jakie wyjście z tej sytuacji - rozsądek, rozsądek i jeszcze raz rozsądek oraz dobre ubezpieczenie (na pewnych rzeczach nie można oszczędzać) - uszczerbek na zdrowiu może wynieść (zostać orzeczony) nawet do 20% ... A rehabilitacja jest kosztowna (nie mówiąc o dojeździe do kraju w przypadku urazu poza granicami naszego pięknego kraju:confused:) Po piąte (primo) Dosyć trucia i miłego, aktywnego wypoczynku na narcioszkach ...
Bardzo fajny post ale wnisek asolutnie błędny. NIe rozsądek a technika i świadoma jazda. Jak ktos nie umie, nie wie jak, to choćby nie wiem jaki był rozsądny krzywdę sobie zrobi nawet stojąc. Dlatego do narciastwa nalezy podchodzic z nalezytą fachowością, nie traktowac jazdy powierzchownie czy jak plażową zabawę. Nalęzy dbać o techniczne aspekty jazdy, o doszkolenie ponieważ od tego w głównej mierze zalezy nasze życie i zdrowie. Ubezpiecznie dziala kiedy już coś się stało a chyba nie o to chodzi prawda??? Pozdro
Cześć
Ześlizg jest bardzo niebezoieczny dla stawu kolanowego , który ruchomy jest tylko w płaszczyżnie przód-tył. W ześlizgu siły działają poprzecznie. Niepotrzeba dużej poprzzecznej siły aby porównując np. uszkodzić amortyzator w samochodzie.
Zupełnie nie masz racji kolego. Zwróć uwage na zmiane struktury urazów oraz przyczyny ich powstawania po wprowadzeniu narty taliowanej. Kiedyś główne urazy były związane z upadkiem i były jego następstwami. Złamania, zwichnięcia oczywiście uszkodzenie aparatu więzadłowego też ale był to skromny odsetek. W tej chcwili uszkodzenie więzadeł jest najczęśtsz e i dochodzi do niego zazwyczja podczas narmalnej jazdy często nawet bez upadku a tylko w wyniku tzw, "powiezienia na krawędzi". To właśnie brak umiejetności miękkiego wprowadzenia narty w ześlizg jest za te kontuzjie odpowiedzialny. Parcie na krawędzie narciarzy poczatkujących i średniojeżdżących jest duże a brak im techniki uzytkowej niezbednej do korygowania błędów, jazdy w trudniejszych warunkach bo część instruktorów prezentuje właśnie takie chore podejście jakie bije z Twoich postów. Kontuzje są często nawet ciężko zauważalne - zwłaszcza w wypadku nogi wewnetrznej która zzawsze odstaje pierwsza z racji przyjęcia w skręcie znacznie bardziej skrajnej dla możliwości stawu pozycji. Pozdrowienia
Parcie na krawędzie narciarzy poczatkujących i średniojeżdżących jest duże a brak im techniki uzytkowej niezbednej do korygowania błędów, jazdy w trudniejszych warunkach bo część instruktorów prezentuje właśnie takie chore podejście jakie bije z Twoich postów. Kontuzje są często nawet ciężko zauważalne - zwłaszcza w wypadku nogi wewnetrznej która zzawsze odstaje pierwsza z racji przyjęcia w skręcie znacznie bardziej skrajnej dla możliwości stawu pozycji. Pozdrowienia
I tu jest pies pogrzebany. To nie carving, narty taliowane itp mogą odpowiadać za ten wyczuwalny wzrost urazów ale nowe mozliwości na które się rzucono bez odpowiedniej bazy. W skrócie - dawniej jak kots nie miał pary i techniki to na krawedzi nie pojechał i "fun" był mniejszy. Teraz nawet lebiega pojedzie ale braki techniczne i brak przygotowania kondycyjnego skutkuje problemami z kolanami. Tyle, że częśc z tych problemów nie wyjdzie w statystykach ratowniczych bo one nie są "wypadkowe" tylko ujawniają się w przychodzniach gdy ktoś przyłazi z bolącymi kolanami.
Pozdrawiam,
Kuba
[QUOTE=Dziadek Kuby;259969]Cyt. Lobo:
PS czy polecasz Cervinię ? Moja Małżonka chce koniecznie tam zawitać, ja mam niestety spory zgryz bo od kilkunastu lat zapadam powyżej 2500 m na chorobę wysokogórską, a tam zdaje mi się trzeba jeździć wysoko.
System bardzo ładny - porównywalny z francuskimi. Jeździ się wysoko - w zasadzie powyżej 2400 m npm. Trzeba uważać przy powrocie z Zermattu do Cervini - ostatni wyciąg jest o 15.10 co przyzwyczajonych do jazdy we Francji może niemile zaskoczyć. A kłopot jest wtedy wielki i kosztowny. Trzeba też pamiętać, że przy złej pogodzie grań (główna grań Alp) jest zamykana. Czyli teoretycznie, przy braku szczęścia, mieszkając w Cervini można nie poszaleć w Zermattcie...
Co do dyskusji na temat technik kątowych to nie będę się wypowiadał w którym dokładnie momencie nauki należy je wprowadzać. Pewnie to sprawa indywidualna - co było już wcześniej zresztą napisane. Nie ulega, dla mnie, jednak wątpliwości co do przydatności tej techniki. Wyobraźmy sobie choćby zjazd z ciężkim plecakiem, w trudnym terenie, po opadzie śniegu. Dumę chowam wtedy do kieszeni i mam skutecznie (bezpiecznie) zjechać! Obserwowałem w Szwajcarii w czasie mgły, po obfitym opadzie jak instruktorzy początkujące grupy prowadzili techniką kątową. I wszyscy sobie poradzili a jazda równoległa nie była łatwa bo śnieg jednak ciężki był (no i ograniczona widoczność).
Uważam,że narciarz powinien mieć opanowane wszystkie trzy techniki (kątową, krawędziową, równoległą). Myślę, że można wprowadzać poszczególne elementy w miarę "jednocześnie" choćby po to aby dać szybko różne "narzędzia" do ręki (a w zasadzie nogi). Tak aby każdy mógł sam sobie dobrać styl w zależności od warunków.
Nigdy nie negowałem przydatności i potrzeby opanowania technik oporowych, zawsze za to jestem w opozycji do programów które od technik kątowo-oprowych zaczynają dzisiaj szkolenie. Dzięki za info o Cervini !
Cześć
To właśnie brak umiejetności miękkiego wprowadzenia narty w ześlizg jest za te kontuzjie odpowiedzialny. Parcie na krawędzie narciarzy poczatkujących i średniojeżdżących jest duże a brak im techniki uzytkowej niezbednej do korygowania błędów, jazdy w trudniejszych warunkach Kontuzje najczęsciej trafiają sie kiedy narciarz zatrzymuje się ,traci równowage i wywraca sie. W dynamice to inaczej wygląda.
Mitek, swięta racja. Kiedy jazda nasza jest w równowadze to używamy tylko tych mieśni , które są potrzebne, inne wypoczywają. (przykłądów można podać dużo choćby ten: kiedy kręcimy w prawo uruchamiamy mieśnie lewej nogi, wypoczywają miesnie prawej. Rozlużnienie ogólne gwarantuje też oddychanie przez przeponę. Miękkie prowadzenie nart uzyskujemy przez: rozlóżnienie calej stopy, żeby pozwalała narcie wybierać sobie miejsce przez "myszkowanie". Narciarz z napietymi miesniami łydki usztywnia stopę i kolano, sztywne kolano to sztywny pas biodrowy, sztywnosc jego usztywnia kregosłup. Znaczenie ma też nawet ustawienie głowy , kierowanie naszego wzroku. Uf! Wiele tego A to własnie daje miękie prowdzenie nart i czyni narciarza takim, za którym obejrzy się nawet największy sceptyk. Dziś widziałem instruktora jezdzacego carvingowym skrętem , niby technicznie dobrze , ale wyglądało koszmarnie, bo jego ciało "krzyczało" Łoj jak mi ciężko.
Zróbcie panowie rachunek sumienia , jak wy czujecie swoją jazdę. Może trzeba się z tą techniką trochę się ogarnac.
Jak ześlizg jest taki super to dlaczego cały czas nie jeżdzicie bokiem?
Bo jest wolniej i inaczej. Niektórzy ćwiczą jazdę tyłem, to dlaczego nie jeździć cały czas tyłem???:D
Cześć
Kontuzje najczęsciej trafiają sie kiedy narciarz zatrzymuje się ,traci równowage i wywraca sie. W dynamice to inaczej wygląda.
Mitek, swięta racja. Kiedy jazda nasza jest w równowadze to używamy tylko tych mieśni , które są potrzebne, inne wypoczywają. (przykłądów można podać dużo choćby ten: kiedy kręcimy w prawo uruchamiamy mieśnie lewej nogi, wypoczywają miesnie prawej. Rozlużnienie ogólne gwarantuje też oddychanie przez przeponę. Miękkie prowadzenie nart uzyskujemy przez: rozlóżnienie calej stopy, żeby pozwalała narcie wybierać sobie miejsce przez "myszkowanie". Narciarz z napietymi miesniami łydki usztywnia stopę i kolano, sztywne kolano to sztywny pas biodrowy, sztywnosc jego usztywnia kregosłup. Znaczenie ma też nawet ustawienie głowy , kierowanie naszego wzroku. Uf! Wiele tego A to własnie daje miękie prowdzenie nart i czyni narciarza takim, za którym obejrzy się nawet największy sceptyk. Dziś widziałem instruktora jezdzacego carvingowym skrętem , niby technicznie dobrze , ale wyglądało koszmarnie, bo jego ciało "krzyczało" Łoj jak mi ciężko.
Zróbcie panowie rachunek sumienia , jak wy czujecie swoją jazdę. Może trzeba się z tą techniką trochę się ogarnac.
To chyba się nazywa ekonomia ruchu i myslę, że wchodzi w krew z latami. To o czym piszesz to wada narciarzy z malym stażem i zazwyczaj od poczatku szkolonych w kulcie skretu cietego. Takiego narciarza mozna poznac od razu nawet jeżeli jest po kursie instruktorskim. Oglądałem kiedyś egzaminy z kursu MeNis i bawiliśmy się z egzaminatorami w okreslanie stazu narciarza. Na około 30 osób popełniony został jeden błąd czlowieka który miłą krótki staż (tylko z epoki carvingu) i jeździł bez tej sztywności. Pozdro
, lObciązenia pionowe ( również generowane przez siłę odśrodkową ) są przejmowane przez kość udową a ściślej główkę tej kości w stawie biodrowym, ciężar ciała nie " wisi " na stawie kolanowym tylko na biodrowym.
Dokładnie. Ten nacisk na staw biodrowy wyczuwałem w dzisiejszej jezdzie. Zapewniam,że to moze być wskazówką dla wielu narciarzy czy z ich układem jest w porządku. Pozdrawiam sceptyków , którzy nie wierzą w samokontrolę.
LOBO Dzięki :) Potrzebowałem tego potwierdzenia ,zacząłem to odczuwać w zeszłym sezonie. Nie umiałem wyjasnić tego zjawiska kolegom( na forum naprawdę mozna sie dokształcić)
I to pomaga mi w wyjasnianiu ,że w skręcie powinna pracować jedna strona, podczas gdy druga "wypoczywa" (zmniejsza sie napięcie miesni)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|