zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plilemaszlat.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
W piątek miałem jechać do Heiligenblut. Dzisiaj (wtorek) - siatkówka. Trochę nas za mało gramy w nogę. Staję na piłce i sruuu. Strzelają torebki, kostka szybko puchnie. Gnam do szpitala, rtg i rozpoznanie: złamanie kostki bocznej - gips na 6 tygodni. W perspektywie oprócz najbliższego wyjazdu, częściowo opłacony wyjazd na Sylwka do Nassfeld, później od 16.01 Zieleniec. To mój pierwszy gips w życiu :( Za 2 tygodnie mam się zgłosić na zmianę gipsu (po zejściu obrzęku). Te nieszczęsne 6 tygodni mija 12.01. Pocieszcie mnie, że mam szanse pojechać do Zieleńca, plisss :)
Czy jest choć cień szansy, że przy zmianie gipsu ustalą skrócenie do np. 5 tyg, wówczas zdjęcie na początku roku, szybka rekonwalescencja...... tak się rozmarzyłem ;)
Smutno mi....
Artur, nie znam się na medycynie ale trzymam kciuki żebyś jak najszybciej wyzdrowiał!
Pozdrawiam i czym prędzej wypiję Twoje zdrowie marioo
Marioo wielkie dzięki. Wiesz, że się nie poddam :)
Arfi, oczywiście, że kostka będzie jak nowa, w czasie zaleconym przez lekarza. Skracanie tego okresu jest możliwe, moim zdaniem jednak niecelowe, bo nie doleczona kontuzja będzie powracać. Szybkiego powrotu do zdrowia, trzymaj się:)
Arfi współczuję.Nie skracaj okresu leczenia bo to nic nie da.Bedzie bolało.Wiem to po sobie,przez wszystko trzeba przejść z tym niestety.Na 16.01 sie raczej nie nastawiaj.Wylecz na spokojnie i w lutym nadrobisz straty.Jesli sie zdecydujesz na połowę stycznia to z bólu po godzinie rzucisz ręcznik na stok.To nie jazda.Za to luty i dalej bedzie Twój,sezon jest dlugi i bedzie dobrze.Zdrowiej chłopie na spokojnie:)Pozdro dla Ciebie i Roberta
Może pojeździsz, może nawet nie będzie bolało, ale uraz będzie świeżo zaleczony. Przy niekorzystnym układzie okoliczności możesz sobie utrwalić taki stan na zawsze. Tak jak pisze Borys - zalecz dokładniej, więcej skorzystasz. Przy rekonstrukcji i rehabilitacji ważna jest dieta. Poczytaj, teraz masz na to dużo czasu. Pozdrawiam.
Ja nie zaczekałem do terminu podanego przez lekarza... No i nie opłaca się to do dziś...
Doczekaj, jak piszą przedmówcy, do końca...
Nie szalej... Lepiej nawet odpuscic ten sezon aby przez kolejne lata miec spokoj...
w moim odczuciu, cierpliwość w tym wypadku jest bardzo, ale to bardzo wskazana ....
powodzenia i oby ten okres jak najszybciej Ci upłynął
jarek:)
To ja dorzucę jeszcze argument z innej perspektywy:
Zieleniec nie jest wart tego żeby w jakimkolwiek stopniu ryzykować i narażać zdrowie... Takie jest moje zdanie.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
Artur-wyrazy współczucia :( kuruj się chłopie.A może na sylwestra chociaż towarzysko przyjedziecie... no nie mogę uwierzyć. co za pech....
Zdążysz się jeszcze najeździć,wylecz kontuzję do końca,sezon jest długi ;)
Współczuję, ale jak to mówią rzymianie "nauka radziecka zna tego typu przypadki". Sam coś takie przeżyłem 2 lata temu: też początek grudnia, też piłka nożna tylku u mnie pęknięcie piszczela w kolanie. W marcu pojechałem na tydzień na nartki i było wszystko OK, czego i Tobie życzę.:) Pozdrowienia
arturek, nie kombinuj i wylecz się do końca zawsze możesz towarzysko z nami spędzic czas, zupełnie tak jak ja z wami na ostatnim wyjezdzie. rozumiem że żal ale na sylwka się widzimy nie ważne czy na nartach czy na stałym lądzie ale ważne że lampke w sylwestra wypijemy na stoku. pozdrówka, trzymaj się. i nie kombinuj:)
Dzięki wszystkim za pocieszenie. Nic na siłę nie będę skracał. Trochę tylko żal uciekającego sezonu:(. Ale co tam młody jestem, jeszcze wiele przede mną ;). Piotrek, na Sylwka nie pojadę, zwariowałbym tam sam na kwaterze, Tadziu ma kogoś znaleźć na nasze miejsce. Myślami będę z Wami :)
Teraz muszę poczytać, poszukać jakichś delikatnych i bezbolesnych ćwiczeń, co by całkiem nie zwiotczeć.
I jak już pisałem, smutno mi :(
Piotrek, na Sylwka nie pojadę, zwariowałbym tam sam na kwaterze, Tadziu ma kogoś znaleźć na nasze miejsce.
Ja, ja!!! Weźcie mnie!!! ;)
Kurcze ale pech. Przykro mi :( Ale nie martw się, nawet się nie obejrzysz jak zleci ten czas, a sezon jest długi :)
Trzymam kciuki za rehabilitację i szybki powrót na stok!
Pozdrawiam Ania
Arfi- nie będzie źle. 03.11. 2008- tydzień do wyjazdu do Kaprun na rozpoczęcie sezonu. Podczas gry w koszykówkę przewracam się na sliskim parkiecie- skręcenie prawego stawu skokowego z pęknietą kostką boczną, na szczęście bez przemieszczenia. Propozycja ortopedy( kolegi-narciarza zresztą) to oczywiście gips, w którym wytrzymuję 5 dni. Następnie jeszce kilka dni wytrzymuję w tzw. longecie, czyli takim poł-gipsie i czuję , że zaczynaja zanikać mi mięśnie łydki. Żeby odciążyć kostkę przez 3 tygodnie używam kul łokciowych. Na kontrolnym rtg w 4 tygodniu kostka wygląda dobrze. Na święta Bożego Narodzenia już jeździłem na nartach w Białce, Jurgowie i okolicach. Ściśle zapięty but narciarski stabilizuje lepiej niż gips, tylko oczywiście bez szaleństw. A pod koniec stycznia już wyjechałem w Dolomity i tam się już nie oszczędzałem. Większym problemem może być to, że w gipsie zanikają mięśnie, a jak się już złamanie wygoi to w miarę sztywny but jest świetnym stabilizatorem, poza oczywiście skrajnymi sytuacjami, w których i zdrowa noga byłaby w niebezpieczeństwie. Tak więc napewno nie cały sezon stracony. Pytaj ortopedy o zdjęcie gipsu najwcześniej kiedy to jest możliwe. Najłatwiej "zapakować" pacjenta w gips i mieć spokój na 6 tygodni. Moja kostka po złamaniu jest trochę grubsza od tej zdrowej i trochę inaczej trzeba dopinać but. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Najlepiej uformować gips na kształt buta narciarskiego ,trzeba tylko dopasować flex , żeby drugi but był tej samej twardości i można smigać :rolleyes:
P.S. Sorry jeżeli mój żart Cie nie ubawił ;)
Byłem kiedyś w szpitalu przed samym sezonem. Potem miesiąc nie wolno było nart. Ale zacząłem od dreptania po białym na śladówkach . I delikatnie potem zjeżdżać.
Tak na poważnie to lepiej odpuścić i zacząć delikatnie, choćby od dreptania po łatwym stoku w ładnej miejscowości. Zawsze to inna atmosfera i poczucie, że sezon nie całkiem stracony.
Pozdrawiam
Najlepiej uformować gips na kształt buta narciarskiego ,trzeba tylko dopasować flex , żeby drugi but był tej samej twardości i można smigać :rolleyes:
P.S. Sorry jeżeli mój żart Cie nie ubawił ;) :) nie ma problemu, uczę się nabierać dystansu do siebie. Przecież nie umieram :), wiecie 'co mnie nie zabije...' A tak na poważnie sezon już nabiera tempa, ale się jeszcze nie kończy. Będę miał co nadrabiać. Ważne, że powikłań brak i już zapisany na rehabilitację.
afri - jaki dramat, jaki dramat - te parę tygodni to tylko chwila:)
Ja mam z głowy już drugi sezon i nie płaczę :D ...a na tego sylwestara to na Twoim miejscu bym pojechała i wcale nie musisz siedzieć na kwatarerze bo to faktycznie byłoby bez sensu. Ja w zeszłym roku pojechałam mimo iż poruszałam się ( z ledwością ) o dwóch kulach. Kiedy reszta narciarzy śmigała na trasach ja chodziłam sobie pod wyciagami, zaopatrzona w termosik z herbatką. Podziwiałam widoki i napawałam sie tą narciarska atmosferą, słoneczkiem i skrzypiącym śniegiem pod butami. Też myślałam, że bede się nudzić ale wręcz przeciwnie, nigdy sobie tak nie pogadalam z "obcymi" narciarzami jak wtedy - o wszystkim i oniczym. Wszyscy na widok kuśtykajacej kobietki uśmiechali się kiwając głowami ze zrozumieniem ( oczywiście myśleli, ze ta kontuzja to na nartach była, a ja nikogo nie wyprowadzałam z błedu ), dawali dobre rady, klepali po ramieniu i życzyli zdrowia. Sama byłam zaskoczona tą wielką dawką życzliwości jaką dostałam od obcych ludzi. I nie żałuję, że pojechałam " na narty", wręcz przeciwnie - nie darowałabym sobie gdyby mnie tam nie było:)
Ten facet w gipsie umówił się ze mną przed chwilą na styczniowe nartowanie.Artur szkoda mi Ciebie bardzo kuruj się chłopie .I tak jak obiecałeś ćwicz w tym gipsie ,aby nie flaczeć.Wracaj do zdrowia i kondychy
Artur, będziesz miał towarzystwo mojej żony w pieszych wędrówkach- jak sam wiesz ona jest nie narciarska
sie ma Arfi, noo - to już 13-ty dzień !! - jak tam - zmieniłeś gips na skorupę z klamrami? - zawsze to większa kontrola usztywnienia kostki.. :):D - nie ma jakichś "wspomagaczy" w rehabilitacji ?? - może Forumowicze/medycy coś podpowiedzą mądrego.. :) - metody "ogólnospożywcze" odpadają.. :), no chyba, że Kuracjusz będzie się upierał.. :D:D
pozdro jahu
Arfi, strasznie współczuję, i jak czytałam Twój post to naprawdę żal, ale wiesz dobrze, że co nagle to po diable, i gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Teraz taki szybciutki quizik: wolisz przyśpieszać co nieprzyśpieszalne, i w konsekwencji pożegnać się nie tylko z tegorocznym sezonem zimowym całkowicie, ale może i wiosennym, gdy wyciąga się rowery, rolki, rakiety tenisowe itp?
Postąp rozsądnie, daj czas i gipsowi, i sobie na dojście sprawności, na drobną rehabilitację, wzmocnienie osłabionych mięśni, ścięgien. Wtedy na pewno poszalejesz jeszcze w tym sezonie.
Szanuj swoje ciało, bo ono za brak poszanowania potrafi bardzo dać... w kość.
Życzę Ci jednak mimo wszystko gwiazdkowego cudu i szybkiego powrotu do zdrowia! :)
P.S. A jeśli aż tak żal, to myślę, że jednak technicznie ciężko Ci będzie wpiąć się w narty z gipsem, ale za to badając właściwości wiązań snowboardowych... to są chyba do tego stworzone :rolleyes::rolleyes: ;) ;)
przyjacielu nic nie przyspieszysz, odczekaj swoje, pozwol sie jej(kostce) dobrze zrosnac, miedzy czasie cwicz sobie czworoglowego, moze pojezdzisz w marcu na zakonczenie sezonu :o pozdro
Artur, u nas, w weterynarii jest takie powiedzenie :" pośpiech jest konieczny przy łapaniu pcheł i przy sraczce...", a z tego co czytałem, to u Ciebie ani jedno ani drugie...więc siedź kolego na d**** i nie podskakuj. Daj czas czasowi i matce naturze uzdrowicielce. Chłopaki w szpitalu wiedzieli co robią, jeżeli kazali tyle a tyle czasu spędzić w gipsie. Któryś z przedmówców chwalił się, ze zdjął szybciej gips, potem w stabilizatorze itp...ale kostka grubsza niż przed złamaniem - naturalnie, bo się kostnina nadlała tam gdzie ona chciała, nie miała ograniczeń spowodowanych uciskiem opatrunku gipsowego...dobrze, że tylko inne dopięcie buta wystarcza, a nie np zmiana butów na inne.../ ale to tak na marginesie zupełnie /. Teraz z Jeerym przyjmiemy Ciebie do klubu "poskładanych" :) trzymaj sie i do zobaczyska w Nassfeld..._marek
współczuję bardzo... miałem podobną kontuzję kostki, też graliśmy w piłkę na hali i noga zakleszczyła mi się między dwoma stopami graczy z drużyny przeciwnej... Następnego dnia kostka opuchła jak bania z widocznymi krwawymi naciekami... prześwietlenie, usg, zerwana torebka stawowa, naderwane więzadła. Ale nie dostałem gipsu, ortopeda, który się mną zajmował, dał mi tylko stabilizator na rzepy na 5 tygodni. Totalny przeciwnik gipsowania. Kontuzję miałem w czerwcu, ale w moim subiektywnym odczuciu mógłbym włożyć nogę bez bólu i wysiłku do buta narciarskiego najwcześniej po jakiś 2 miesiącach. Kilka tygodni kulałem przy chodzeniu, pierwsze 2 tyg. pomagałem sobie kulą. Bardzo szybko wsiadłem na rower, ale od sportów wymagających biegania miałem ok. 5 miesięcy przerwy. Na nartach pewnie spróbowałbym jeździć po ok. 2,5-3 miesiącach, niemniej każdy przypadek jest inny i tak jak już wspomniane było, najrozsądniej będzie posłuchać lekarza... zdrówka życzę! pozdrawiam
Cześć wszystkim. Dzięki za wsparcie :) Nic nie przyspieszam. No prawie, gdyż dzisiaj ortopeda sam stwierdził, że zdejmuje się takie przypadki po 4 tygodniach i wówczas (jak rozumiem po rtg) stwierdza konieczność ponownego gipsowania lub już rehabilitacji. Mimo strasznego grubiaństwa, robił wrażenie mądrego :). To już 17 dni, ale ten czas leci.., tylko się obejrzeć a.. :) Mimo wszystko na Sylwka jadę, niech się rodzinka wyszaleje :), a jak pisze zdanpak, towarzystwo będę miał :). Nie będę zresztą pierwszym połamanym pod pieczą Tadzia żony :)
Tylko nie piszcie proszę, bym czekał do końca sezonu :(, miałem takie plany...
Pozdrawiam serdecznie, już nieco uspokojony (czytaj: pogodzony z losem), arfi.
spoko!mialem cos podobnego! bardzo chciej i lykaj mineraly,a szybciej wyzdrowiejesz,pozdrawiam andrzej
Cześć wszystkim.
Mimo wszystko na Sylwka jadę, niech się rodzinka wyszaleje :), a jak pisze zdanpak, towarzystwo będę miał :). Nie będę zresztą pierwszym połamanym pod pieczą Tadzia żony :) arfi.
To rozumiem. Jak mnie narty zmęczą dotrzymam Ci Towarzystwa;)
To rozumiem. Jak mnie narty zmęczą dotrzymam Ci Towarzystwa;)
Krzysiu, wiem że na Ciebie zawsze można liczyć. Ale wiesz ja będę rekonwalescentem ;)
Krzysiu, wiem że na Ciebie zawsze można liczyć. Ale wiesz ja będę rekonwalescentem ;)
Dobre sobie
Krzysiu, wiem że na Ciebie zawsze można liczyć. Ale wiesz ja będę rekonwalescentem ;)
Nic się nie martw. Już my Cię pod...leczymy:D.
Dobre sobie
hehe:D:) Artur bedziesz tam na Sylwestra duszą towarzystwa.Zdrowiej chłopie
Czółko. Śpieszę się pochwalić, że z nogą znacznie lepiej. To znaczy w sobotę wróciłem z ferii, gdzie trochę pojeździłem. Nie był to może szczyt formy, z tym trzeba pewnie jeszcze poczekać, ale... Więc wszystko na dobrej drodze, do zobaczyska na stokach. Już niebawem :)
Pozdrawiam, ac.
Tak sobie czytam ten wątek, raczej wspominkowo. Wszystko jest ok, choć kostka znacznie grubsza od tej drugiej. Roweruję, tenisuję, pływam. Ale nie o to, nie o to... Oglądam mundial (kopytko złamałem wszak nie na nartach) i patrzę na niejakiego Drougbę (dla narciarzy tylko - taki piłkarz WKS). Złamał rękę kilka dni przed mundialem, poskładali, opatrzyli, zawinęli i już gra!! Lepiej jednak być dobrym i bogatym, niż tylko pięknym ;). Zdrówka wszystkim kontuzjowanym :)
Dzięki Arfi (lepiej jest ale czy i kiedy będzie dobrze :rolleyes:)i nawzajem :)
Dobrze choć, ze do tego wszystkiego nie trzeba być blondynem :p;)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|