zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmisida.pev.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Co robicie własnoręcznie przy swoich nartach?? Chodzi mi o ostrzenie, smarowanie na zimno/ciepło, uzupełnianie ślizgu, konserwacja itd. Warto się nauczyc i samemu tego typu zabiegi wykonywac?? Czy lepiej miec wszystko gdzieś, nie narażac swoich nart na uszkodzenia wynikające z niewiedzy, i posłac narty do serwisu?? Jak wychodzi to wszystko cenowo??
Dodam, iż w domu znajdują się 3 pary nart, w zasadzie w trakcie sezonu mało używane...+/- kazda para po 10 dni w roku.
No ja szczerze mówiąc jedyne co robię sam to ładuje do bagażnika jak trzeba ja przewieźć. I wpinam buty w wiązania. Całą resztę robi serwis - ja się na tym nie znam, do tego boję się, żeby niczego nie schrzanić. A nawet jakbym nie schrzanił, to profesjonalista zawsze zrobi lepiej.
Chodzi mi o ostrzenie, smarowanie na zimno/ciepło, uzupełnianie ślizgu, konserwacja itd.
sie ma, a tak ciekawie zapodałeś temat :D:D:D - już chciałem Ci kilka historyjek zapodać - a tu o ostrzenie i takie tam pierdoły idzie !!! :D:D:D.
No dobra - tak poważnie - skoro już Tu jestem - poza strukturą i wszystkim co związane poważnymi "kontuzjami" dyskwalifikującymi dechy - w zasadzie całość drobnego serwisu samemu staram się "ogarniać" - w skali ilości jeżdżenia/dbania o stan, przede wszystkim krawędzi wychodzi najtaniej ;), i pełna kontrola tego na czym jeździsz.. ;)
pozdro jahu
Jeśli o mnie chodzi to ostrzę, smaruję na gorąco (ściąganie starych resztek smarem; nakładanie bazy i nakładanie właściwego smaru) i uzupełniam niewielkie ubytki kofixem. W warunkach polowych (np. na kwaterce :) ) smaruję też na zimno z wcieraniem korkiem i filcem - daje na szybko efekty. Struktury nie robię, bo w domowych warunkach nie sądzę żeby się dało (choć może są tacy co to robią). Generalnie inwestycja (imadła, ostrzałka, dodatkowy pilnik, cykliny, smary itd.) zwróciła mi się po pierwszym sezonie własnoręcznego serwisowania w około 65-70% więc chyba warto. Serwisowałem 3 pary nart.
Zgodzę się z Jahem - pełna kontrola sprzętu i tego co z nim się dzieje.
Co robicie własnoręcznie przy swoich nartach?? Chodzi mi o ostrzenie, smarowanie na zimno/ciepło, uzupełnianie ślizgu, konserwacja itd. Warto się nauczyc i samemu tego typu zabiegi wykonywac?? Czy lepiej miec wszystko gdzieś, nie narażac swoich nart na uszkodzenia wynikające z niewiedzy, i posłac narty do serwisu?? Jak wychodzi to wszystko cenowo??
Dodam, iż w domu znajdują się 3 pary nart, w zasadzie w trakcie sezonu mało używane...+/- kazda para po 10 dni w roku.
Hajnos: własno"ręcznie"? Nic, noszę na barku do wyciągu, jeżeli to się liczy; jakoś preferuję własno"nożne" zastosowanie nart. A że wolę raczej głębszy śnieg to nie widzę sensu ostrzenia--z resztą jestem mało ręcznie uzdolniony. Oczywiście w przypadku konsekwencji spotknia w tymże sniegu skały, Ötzi, itp. to tylko pewny i zaufany serwis. Y.
szacunek panowie: jahu i przenio, zrobienie nart do jazdy amatorskiej (w sumie i nie tylko) to nie problem, troszkę wkładu własnego (imadła, kątownik, pilniki, smary, szczotki, zwykłe stare żelazko - żaden wyczyn oczywiście), troszkę chęci (zawszę coś doradzę, sam zaczynałem w domu od pilnika), jak to mówią BEZCENNE, zrobiona przez siebie narta tak nie pojedzie jak z serwisu hehehe. Polecam samemu spróbować, niewiele wkładu przy WIELKIEJ radości!!! pozdrawiam... Tomek
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|