ďťż
  Wstyd mi... Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Życzenia Świąteczne Polskie góry Niedrogie narty dla osoby z lv 5/6 Sprzedam narty Brugi vs JMP co lepsze Warunki na stokach w Czechach pomocy Jaki volkl? Znawcy, mistrzowie: proszę o pomoc w doborze nart;) odpowiedenie gogle do kasku Prośba o ocenę techniki jazdy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wywoz-sciekow.pev.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Witam Serdecznie Wszystkich Użytkowników Tego Forum :)
    To mój pierwszy post :D

    Szkoda, że mój pierwszy post będzie od razu miał z lekka negatywne zabarwienie...

    Jestem początkujacym narciarzem, zaczynam dopiero poznawać uroki tego wspaniałego sportu. Przygodę z nartami zacząłem 3 lata temu, ale dopiero w tym roku podeszłem do tematu poważnie, zakupiłem sprzęt, wziąłem lekcje u instruktorów, zacząłem regularnie jeździć. Jako, że ogólnie mam tzw. "fioła" na punkcie sportu i kondycji, ucieszyłem się, że mam kolejny świetny sposób na "wyrypanie się":D Najważniejsze, że spodobało mi się bardzo i poczułem wielką radochę ze śmigania na nartach. Zaliczałem okoliczne stoki (Zawoja, Wisła, Szczyrk), wszystko było ok. Jednak w miarę jedzenia apetyt rośnie, więc... wybrałem się na Słowację. Konkretnie na Wielką Raczę. No i się zaczęło... Jestem po prostu w Wielkim Szoku!!! Znowu się okazało, że moja Ojczyzna - POLSKA, jest 100 lat za Murzynami, czyli w tzw. ciemnej d...!!! Ludzie, jak ja zobaczyłem te stoki, te wyciągi, tę całą zimową infrastrukturę, to poczułem się jak w filmie S-F. Tam można zajezdzić się na śmierć nie umierając z nudy! Kilkanaście tras, kilka wyciągów, kilkanascie kombinacji - wjezdzasz tu, zjeżdzasz tam, wjezdzasz tam, zjeżdzasz siam...itd...itd... a to wszystko na jeden karnet, bez specjalnych kolejek, bez tłoku, parking za darmo... O ZGROZO!!! Dlaczego znowu okazało się, że gdzieś indziej (=wszędzie) się da, tylko u nas nie... A przecież wiem, ze VR to w sumie żadna rewelacja, na pewno wielu z Was sie uśmiało z tego mojego zachwytu tym "wielkim stokiem". A gdzie tu porównywać stoki Alpejskie czy inne? To przecież jak tam kiedyś pojadę na narty, to zemdleje z zachwytu i ze wstydu zarazem! Miałem jechać niebawem na kilka dni na Jasną/Chopok... aż się boję...
    DLACZEGO U NAS SIĘ TAK NIE DA???
    DLACZEGO TAM TO NIE ZABIŁO OKOLICZNEJ PRZYRODY???
    DLACZEGO TAM LUDZIE SIE JAKOŚ DOGADALI???
    a u Nas znowu tylko szklane domy... :(:(:(


    Nie emocjonuj się tak:)
    Przed Tobą :
    Austria
    Włochy
    FRANCJA

    Boję się o Twoje serce:D
    Chopok to przeżyjesz ...
    ... ale jakbyś wybierał się do Austrii lub Włoch, o Francji nie wspominając ... koniecznie weź ze sobą jakiegoś znajomego .....kardiologa
    :D:D:D
    też tak kiedyś miałem - dzisiaj już nie jeżdżę w PL (oprócz towarzyskiego Sylwestra) - i wcale mi nie wstyd, że daję zarabiać "alpejczykom".
    Przypomina mi się powiedzenie, dlaczegoś biedny.......
    Dzisiaj wróciłem z 3 Dolin - tam nie wystarczyłby kardiolog - potrzebny byłby przenośny szpital:D:D:D


    jark
    Wyprzedziłem Cię o ułamki sekund:D
    taaa.... tak czy siak respirataor/ na wszelki wypadek :D

    ArKo BB
    w ramach przygotowania organizmu do przeżycia szoku, pooglądaj forumową galerie zdjęć i poczytaj temat o relacji z wyjazdów

    jarek:)
    ech... ide spać, może mi przejdzie... :confused:

    taaa.... tak czy siak respirataor/ na wszelki wypadek [IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/admin/USTAWI%7E1/Temp/moz-screenshot.png[/IMG]:D

    ArKo BB
    w ramach przygotowania organizmu do przeżycia szoku, pooglądaj forumową galerie zdjęć i poczytaj temat o relacji z wyjazdów

    jarek:)
    Ja bym to nazwał:

    W ramach przygotowań do ORGAZMU:D:D:D
    A ja ze względu na dbałość o swoje serce NIGDY nie byłem w polskich górach. Swoją edukację zaczynałem na Chopoku, a stamtąd najbliżej było w Alpy i tak mi zostało do dzisiaj :D polecam tą "drogę". Chcociaz z perspektywy czasu pominąłbym ten pierwszy etap......:p
    Na tzw pobycie byłem ostatni raz w Szczyrku, w 1994 roku, to było bardzo traumatyczne przeżycie, krew, pot i łzy...moich dzieci:mad:od tamtego czasu już ani razu... ale na Kasprusiu jestem corocznie, kilka dni w kwietniu, kocham Goryczkową, uwazam to miejsce za jeden z najfajniejszych narciarskich adresów:)
    Bez przesady Panowie:D (..........i Panie)
    Z Krakowa mamy kawałek do Myślenic i na " drugą zmianę" po robocie trzy razy w tygodniu ( 10-sięć szybkich i do domu) jak znalazł!!!
    Pilsko także ma swój POZYTYWNY klimat.
    Myślę, że jest w Polsce wiele takich miejsc.
    naprawde nie wiem co wy chcecie od np Karpacza (ktory w zeszlym roku nie byl ratrakowany bo sie gorale poklocili) :p albo Szklarskiej gdzie zanim wjedziesz na szrenice odstoisz swoje pol godzinki w kolejce oczywiscie w doborowym towarzystwie 'profesjonalistow' od piwka w karczmie za to pieknie wyposazonych az milo popatrzec. ja swoje kroki stawialam wlasnie w naszej kochanej Polsce bo 15lat temu nie mielesmy takich mozliwosci i horyzonty zawezaly sie najdalej do Pilska ;) teraz z PL laczy mnie sentyment ale nie pogardzie 3 dniowym wypadem ze znajomymi tak zeby nastepne pol roku moc sobie ponarzekac na nasze warunki ;) tak bylo i bedzie a my cieszmy sie pieknymi czasami: fancja wlochy i austria do wyboru do koloru i gwarancja jakosci
    pozdrawiam
    nie marudzić! ;)
    wyspałem się, ale nie ochłonąłem...
    gorzej... jestem jeszcze bardzie ******* !
    najgorsze, że to wszystko było do przewidzenia po moich dotychczasowych turystycznych doświadczeniach, bo dosyć ostro naparzam po górach, często nawet biegam (startuje często w zawodach) i juz dawno dostrzegłem, że nam strasznie odskoczyli Wszyscy Inni (chociaż to raczej My zostaliśmy), jednak w sezonie letnim to jakoś tak nie razi... góry mamy, szlaki są... i w zasadzie mi to wystarczy do tego, żeby się nawdychac górskiego powietrza, a na szczycie usiąść na trawie czy skale i... tak trwać
    i w zasadzie czy to są Dolomity, czy Alpy, czy Słowackie czy Polskie Tatry to mi wsjo ryba... no może zdjęcia ładniejsze ;)
    jednak jakiś wewnętrzny głos mi mówił, że te dziwne machiny, te wielkie filary, które mijam po drodze (a które o dziwo nie zabijają milionów żabek czy innych pasikoników), czemuś muszą służyć...
    no i teraz zrozumiałem czemu to służy... :mad::mad:
    i po cholere mi te narty były... :confused: dodatkowy stres tylko...
    Zawsze można było trafić gorzej. Np. można mieszkać w Anglii.

    Z Krakowa jest się w 25 min na stoku w Myślenicach.
    Wiadomo jak by były jeszcze 2 inne takie miejscówki w okolicy to było by lepiej, ale mogło by być znacznie gorzej.
    A ja u siebie, mieszkając w Beskidzie Sądeckim, narzekac nie mam na co :)
    30 min na Jaworzynę. Tyle samo do Wierchomli. To z większych stacji...
    Z małych Słotwiny w Krynicy i 20 min do Rytra. Nie wspominając o kilkudziesięciu pojedynczych wyciągach.
    Ciut dalej Laskowa, Palenica w Szczawnicy, czy Kluszkowce.
    Z wszystkich w/w w moim rankingu oczywiście wygrywa Jaworzyna :D
    Tam mam wszystko na co pozwala ukształtowanie terenu i warunki atmosferyczne w Polsce. Trasy do wyboru o różnej trudności, bardzo dobrze przygotowane, bo wytrzymujące długo, jak na taka ilość ludzi, jaka się tam przewija i, co nie bez znaczenia, zaplecze gastronomiczne na kazdym kroku. Nie jest to jeszcze ideał, ale lepszego miejsca w Polsce nie znam. A i Słowacy przyjeżdżaja tutaj, mimo, że jak twierdzicie mają lepsze ośrodki :D Może i niektóre większe, ale jak wynika z ich opinii, niekoniecznie lepsze, za to droższe.
    Mamy takie małe górki i nie bedziemy mieć innych, więc nie ma co porównywać do szerokich i wysoko połozonych stoków Alp. A to, że w Polsce częśc stacji zatrzymało się w latach 70/80, to inna sprawa. Na szczęście nie w mojej okolicy. Te co zatrzymały sie, to padły, a reszta walczy o klienta :D

    A ja u siebie, mieszkając w Beskidzie Sądeckim, narzekac nie mam na co :)
    30 min na Jaworzynę. Tyle samo do Wierchomli. To z większych stacji...
    Z małych Słotwiny w Krynicy i 20 min do Rytra. Nie wspominając o kilkudziesięciu pojedynczych wyciągach.
    Ciut dalej Laskowa, Palenica w Szczawnicy, czy Kluszkowce.
    Z wszystkich w/w w moim rankingu oczywiście wygrywa Jaworzyna :D
    Tam mam wszystko na co pozwala ukształtowanie terenu i warunki atmosferyczne w Polsce. Trasy do wyboru o różnej trudności, bardzo dobrze przygotowane, bo wytrzymujące długo, jak na taka ilość ludzi, jaka się tam przewija i, co nie bez znaczenia, zaplecze gastronomiczne na kazdym kroku. Nie jest to jeszcze ideał, ale lepszego miejsca w Polsce nie znam. A i Słowacy przyjeżdżaja tutaj, mimo, że jak twierdzicie mają lepsze ośrodki :D Może i niektóre większe, ale jak wynika z ich opinii, niekoniecznie lepsze, za to droższe.
    Mamy takie małe górki i nie bedziemy mieć innych, więc nie ma co porównywać do szerokich i wysoko połozonych stoków Alp. A to, że w Polsce częśc stacji zatrzymało się w latach 70/80, to inna sprawa. Na szczęście nie w mojej okolicy. Te co zatrzymały sie, to padły, a reszta walczy o klienta :D
    A z cen w tych Twoich ośrodkach też jesteś taka zadowolona? bo mnie się jakoś wydaje, że są one porównywalne z alpejskimi (myślę głównie o Jaworzynie), a jak przeliczę na przejechany km lub godzinę czystej jazdy, a nie stania w kolejkach, to jakoś mi się w PL nie chce tracić czasu i pieniędzy.

    Pozdrawiam

    A z cen w tych Twoich ośrodkach też jesteś taka zadowolona? bo mnie się jakoś wydaje, że są one porównywalne z alpejskimi (myślę głównie o Jaworzynie), a jak przeliczę na przejechany km lub godzinę czystej jazdy, a nie stania w kolejkach, to jakoś mi się w PL nie chce tracić czasu i pieniędzy.

    Pozdrawiam
    Ja osobiście płacę jakieś 2 zł za kilometr, a jak się ktoś postara to zejdzie do 1,40 wiec nie jest źle.
    Inna sprawa że żeby tyle jeździć na jednej trasie to trzeba mieć silne samozaparcie lub idealne warunki.

    Co do karnetów to np. we Francji za trzy doliny wychodzi jakieś 160 zł dziennie.

    Pozdrawiam
    w zasadzie chciałem pominąć sprawy finansowe, chodziło mi bardziej o sam fakt zaistnienia takiej infrastruktury, że jednak wogóle sie da

    no ale skoro już weszło na temat kasy - to niby jest drożej na SK, ale czy tak na pewno?? no bo tak - u nas średnio karnet kosztuje 50-60zł, czyli 12-15Euro, tam karnet to 20-30Euro, więc niby 2x drożej...
    ale czy na pewno?? co u nas mamy za ten karnet?
    (w oparciu tylko o znane mi stoki)
    a) wersja "mniej - ale komfortowo" - nowe stoki - jeden przyzwoity stok, jedna trasa i jeden wyciąg o dł. ~1km,
    b) wersja "więcej - ale gorzej" - stare stoki - kilka tras, ale wyciągi muzealne

    a tam?? kilka stoków, kilka wyciągów, kilkanaście tras o dł. kilkunastu, kilkudziesięciu km

    tak jak ktoś przeliczył, w przeliczeniu na minuto-kilometry samej jazdy, to u nas tak naprawdę wychodzi drożej,
    na stoki jedziemy pojeżdzić, a nie postać sobie w kolejkach,
    pewnie ktoś mnie zaraz zruga i powie, że do jeżdzenia wystarczą stare poczciwe orczyki, że nie muszą koniecznie być podgrzewane kanapy czy gondole... no tak, ale chodzi o to, zeby wogóle mieć jakiś wybór... a nie tylko te skanseny...

    Ja osobiście płacę jakieś 2 zł za kilometr, a jak się ktoś postara to zejdzie do 1,40 wiec nie jest źle.
    Inna sprawa że żeby tyle jeździć na jednej trasie to trzeba mieć silne samozaparcie lub idealne warunki.

    Co do karnetów to np. we Francji za trzy doliny wychodzi jakieś 160 zł dziennie.

    Pozdrawiam
    No to podałeś cenę stacji z górnej półki - właśnie w niedzielę stamtąd wróciłem - cena za wszystko (dojazd, apartament, karnet, wyżywienie) wyszło mnie 1800 zł na osobę za 6 dni na nartach - daje to 300 zł za dzień narciarski - czy to dużo w porównaniu z 600 km tras nie do przejechania w tydzień, nie wspomnę o widokach, jakości tras i naturalnym śniegu, możliwością jazdy poza trasami, w śniegu po pas........
    Dziennie wychodziło mi około 80 km jazdy po trasie (wg GPS), co daje cenę
    3,75 zł za kilometr (a licząc tylko skipass to wychodzi 2 zł/km)

    Z tańszych ośrodków - proszę bardzo - np. taki Valfrejus - około 65 km tras (byłem tak 6 lat temu, pierwszy raz wtedy we Francji) - karnecik za 6 dni kosztuje 122 Euro, czyli około 20 Euro za dobę - !!!!! (dzieci 98 Euro czyli nieco ponad 16 Euro za dobę). Pobyt tam też wychodzi taniej niż w Krynicy czy naszych Tatrach - jedyny minus to długi i droższy dojazd.
    Ale Francja i tak jest jednym z droższych krajów narciarskich w Europie (oprócz Szwajcarii)
    Można też szukać we Włoszech - to karnety na ośrodki rzędu 70-100 km tras wychodzą już za 114 Euro na 6 dni

    w zasadzie chciałem pominąć sprawy finansowe, chodziło mi bardziej o sam fakt zaistnienia takiej infrastruktury, że jednak wogóle sie da

    no ale skoro już weszło na temat kasy - to niby jest drożej na SK, ale czy tak na pewno?? no bo tak - u nas średnio karnet kosztuje 50-60zł, czyli 12-15Euro, tam karnet to 20-30Euro, więc niby 2x drożej...
    ale czy na pewno?? co u nas mamy za ten karnet?
    (w oparciu tylko o znane mi stoki)
    a) wersja "mniej - ale komfortowo" - nowe stoki - jeden przyzwoity stok, jedna trasa i jeden wyciąg o dł. ~1km,
    b) wersja "więcej - ale gorzej" - stare stoki - kilka tras, ale wyciągi muzealne

    a tam?? kilka stoków, kilka wyciągów, kilkanaście tras o dł. kilkunastu, kilkudziesięciu km

    tak jak ktoś przeliczył, w przeliczeniu na minuto-kilometry samej jazdy, to u nas tak naprawdę wychodzi drożej,
    Byłem kilka lat temu na Słowacji (no powiedzmy 3 lata temu) - wrażenia dość pozytywne - stoki lepsze niż Polsce, infrastruktura zupełnie dobra ale z 1 się nie mogę zgodzić.

    Piszesz ze 20-30 Euro tam kosztuje karnet - w tej cenie to o niebo lepiej pojechać do Austrii, Włoch. Tam dostaniesz wszystko to co na Słowacji CI się podobało tylko, że kilka razy lepiej :)

    Jak policzyłem ceny za przejechany km ostatnio w Austrii to wyszło mi ponad 3,2 zł :( (no ale jeździłem dużo z dzieckiem)

    I co do Słowacji to ogólnie nie podobała mi się organizacja pracy, podejście do Polaków, nastawienie policji (czyli szukanie powodów aby tylko mandat dać) i to, że po 17 miasteczka były wymarłe :(

    no ale skoro już weszło na temat kasy - to niby jest drożej na SK, ale czy tak na pewno?? Mnie znajomi 2 lata temu namówili na Livigno. I efekt jest taki, że polskie "ośrodki" teraz to się nadają wyłącznie - jak to już ktoś wcześniej napisał - na 10 szybkich i do domu. Na szczęście z Krakowa do Myślenic jest 30 km. (Choć wczoraj muldy były masakryczne).
    Na weekend - Chopok. Na ferie - Alpy.
    Co do cen - w tym roku młodszą córkę oddaliśmy do szkółki narciarskiej w BKK - wydawało się drogo, bo 30 eur/3 godziny. Po powrocie przeczytałem newsy, że w Ustroniu życzą sobie 60 zł/godzinę - czyli zawstydzili austriaków jak turbodymomen - dokładnie 1,5 raza więcej.....
    Organizacja - w zeszłym roku byliśmy m.in. w Serfauss-Fiss-Ladis - 200 km tras w jednym ośrodku, teraz w BKK - 100 km i w cenie karnetu 3 wejścia na termy.
    Słowacy trochę przegieli z cenami - kiedyś rozważałem ferie na Chopoku, ale jak ma mnie to kosztować 70% ceny austriackiej, to za dużo. Na weekend się nadaje, bo blisko - nie przejadę 700 km żeby jeździć 1,5 dnia.
    Jedź w Alpy - już nigdy nie będziesz chciał "jeździć" w Polsce.

    ..... Na szczęście z Krakowa do Myślenic jest 30 km. (Choć wczoraj muldy były masakryczne)...... I tu się robi problem bo nie da się dogodzić wszystkim.
    Ja wczoraj w Myślenicach zaliczyłem najlepszy dzień na nartach w tym sezonie.
    Do godziny 14 było trochę ludzi ale potem było już coraz lepiej.
    Od 19 stok był prawie na wyłączność tych co zostali :D

    Pozdrawiam
    ...a mogło być inaczej ???
    :D:D

    (...) ale dopiero w tym roku podeszłem do tematu poważnie(...) Co oznacza i z jakiego języka pochodzi zaznaczone słowo? Piszesz dosyć sensownie i zrozumiale tylko ten wyraz jakiś dziwny - podejrzewam, że wzburzenie, które Cię zainspirowało wywołało jakieś złośliwe chochliki...

    Pozdrawiam
    marioo
    ...BB:

    Znowu się okazało, że moja Ojczyzna - POLSKA, jest 100 lat za Murzynami, czyli w tzw. ciemnej d...!!!

    Należy się zwrócić do swoich rodziców, dziadków i pradziadków, że tak marnie Ci urządzili Ojczyznę. Ale możesz to jeszcze naprawić, dynamicznie, wolnorynkowo. A więc do dzieła. Może się jeszcze da podwyższyć góry o kilometr i zasiedlić nimi pół naszego kraju.

    Pozdrowienia

    ...a mogło być inaczej ???
    :D:D
    fakt że bez sensu to zdanie ;) ale to od zmęczenia po wczorajszym :)

    A z cen w tych Twoich ośrodkach też jesteś taka zadowolona? bo mnie się jakoś wydaje, że są one porównywalne z alpejskimi (myślę głównie o Jaworzynie), a jak przeliczę na przejechany km lub godzinę czystej jazdy, a nie stania w kolejkach, to jakoś mi się w PL nie chce tracić czasu i pieniędzy.

    Pozdrawiam
    A i owszem :)
    Są znacznie niższe niż w Alpach i porównywalne na Słowacji.

    Porównajmy ceny w tzw. wysokim sezonie:

    Jaworzyna:
    Karnet całodzienny 95 zł
    6 godzinny 75 zł
    4 godzinny 65 zł
    2 godzinny 40 zł
    2-dniowe 180 zł
    3-dniowe 255 zł
    4-dniowe 325 zł
    5-dniowe 385 zł
    6-dniowe 435 zł
    7-dniowe 480 zł

    Wielka Racza:
    Karnet całodzienny 90 zł
    4 godzinny 75 zł
    3 godzinny 64 zł
    1 godzinny 28 zł
    2-dniowe 160 zł
    3-dniowe 240 zł
    4-dniowe 310 zł
    5-dniowe 375 zł
    6-dniowe 440 zł
    7-dniowe 495 zł

    Skipassy Dolomity:
    1 dzień 190 zł
    2-dniowe 360 zł
    3-dniowe 530 zł
    4-dniowe 660 zł
    5-dniowe 790 zł
    6-dniowe 900 zł
    7-dniowe 960 zł

    Skipassy Tux:
    1 dzień 160 zł
    2-dniowe 300 zł
    3-dniowe 435 zł
    4-dniowe 555 zł
    5-dniowe 670 zł
    6-dniowy 775 zł

    Uważam wiec, ze na Jaworzynie ceny są bardzo przystępne, jak na ilość tras, ich urozmaicenie, utrzymanie i infrastrukturę :)
    Poza tym Jaworzyna ma dodatkowy plus... jeśli jest dużo ludzi i stoi się w kolejce (a niestety w ferie czasem się zdarza, że odstać trzeba z 5-15 min), to można zamiast czasówki kupić punkty, których jesli nie wykorzystasz w ciagu jednego dnia, zrobisz to w nastepnym dniu albo roku. Wtedy jesteś nieograniczony czasówką i nie jest ważne ile będzie trzeba stać w kolejce, bo to co zamierzałeś wyjeździsz :)
    zapewne Czesi sobie podnieśli góry... dziwne, że nie wykopali sobie jeszcze morza xD

    Od 19 stok był prawie na wyłączność tych co zostali :D W sumie już z pół godziny wcześniej się robiło pusto, ale przyznasz że miejsca bez muld na tym stoku nie było.
    Byłem 17-20.
    Na onecie pojawił się artykuł o budowie nowych stacji w Polsce.

    http://narty.onet.pl/5956,1596375,artykuly.html

    A i owszem :)
    Są znacznie niższe niż w Alpach i porównywalne na Słowacji.
    Pozwolę się z tym nie zgodzić.
    Zróbmy troszkę inne porównanie - ceny na dziś, bo "wysoki sezon" różne ma terminy.

    Jaworzyna:
    Karnet całodzienny 95 zł
    łączna długość tras - ok. 8km
    łączna ilość wyciągów: 1 gondola, 1 krzesło, 8 orczyków (dziecięcych nie liczę)
    Porównajmy to do:
    I. Kaunertal + Fendels http://www.kaunertaler-gletscher.at/...ageskarten.htm
    karnet całodzienny 25 eur, tj. 100 zł -
    łączna ilość tras - Kaunertal 36 km (1 gondola, 2 krzesła, 5 orczyków); Fendels 16 km (1 kolejka, 4 krzesła, 5 orczyków)
    II. Livigno
    karnet całodzienny 33,5 eur 134 zł.
    łącznie tras 115 km.


    Uważam wiec, ze na Jaworzynie ceny są bardzo przystępne, jak na ilość tras, ich urozmaicenie, utrzymanie i infrastrukturę :) Szczególnie przy Kaunertalu wygląda to bardzo blado. Całe 5 zł taniej :D


    Poza tym Jaworzyna ma dodatkowy plus... jeśli jest dużo ludzi i stoi się w kolejce (a niestety w ferie czasem się zdarza, że odstać trzeba z 5-15 min), To ma być plus :confused:
    W Alpach byłem zaledwie 4 razy, więc może niewiele wiem, ale mój łączny czas spędzony w kolejkach do kolejek przez te 4 razy (ferie + okres sylwestrowy) by się w 15-20 minutach zmieścił.
    Ostatnio przez tydzień w BKK mój łączny czas spędzony w kolejkach do kolejek to 3 min. Czyli jakieś 30 sek. dziennie.


    nie jest ważne ile będzie trzeba stać w kolejce, bo to co zamierzałeś wyjeździsz :) Małe masz oczekiwania. Kolejka dłuższa niż 10 min skutecznie skłania mnie do szukania lepszej oferty. Przyjechałem jeździć, a nie stać w kolejce.

    Jak skomentujesz turbodymomenowe zagranie z ceną przedszkola narciarskiego ? (cena w BKK - 10 eur/godz, cena w Ustroniu - 15 eur/godz).

    (cena w BKK - 10 eur/godz, cena w Ustroniu - 15 eur/godz). W Szklarskiej nawet 70 pln :(

    Pozdrawiam
    marioo

    ...BB:

    Znowu się okazało, że moja Ojczyzna - POLSKA, jest 100 lat za Murzynami, czyli w tzw. ciemnej d...!!!

    Należy się zwrócić do swoich rodziców, dziadków i pradziadków, że tak marnie Ci urządzili Ojczyznę. Ale możesz to jeszcze naprawić, dynamicznie, wolnorynkowo. A więc do dzieła. Może się jeszcze da podwyższyć góry o kilometr i zasiedlić nimi pół naszego kraju.

    Pozdrowienia
    To, że można jeszcze wszystko naprawić to chyba "ostatni rodzaj prawdy wg górali" czyli tzw g.... prawda.
    Gdyby np francuzi dzisiaj chcieli zbudować swoje Trzy Doliny to z penością ichniejsi ekologowie by się na to teraz nie zgodzili.
    Niestety (a dla ekologów) na szczęście pewnych rzeczy się teraz nie zrobi.
    Pozdrawiam

    Pozwolę się z tym nie zgodzić.
    Zróbmy troszkę inne porównanie - ceny na dziś, bo "wysoki sezon" różne ma terminy.

    łączna długość tras - ok. 8km
    łączna ilość wyciągów: 1 gondola, 1 krzesło, 8 orczyków (dziecięcych nie liczę)
    Porównajmy to do:
    I. Kaunertal + Fendels http://www.kaunertaler-gletscher.at/...ageskarten.htm
    karnet całodzienny 25 eur, tj. 100 zł -
    łączna ilość tras - Kaunertal 36 km (1 gondola, 2 krzesła, 5 orczyków); Fendels 16 km (1 kolejka, 4 krzesła, 5 orczyków)
    II. Livigno
    karnet całodzienny 33,5 eur 134 zł.
    łącznie tras 115 km.
    .
    i do Nowej Osady:
    całodzienna jazda 2x60 zł = 30E (brak karnetu > 4 godz!!!!!) ;)
    długośc tras 0,9 km, 1 krzesełko, 1 talezyk

    I do np. Paganelli (skoro mają być małe osrodki) skipas do wczoraj 22E
    długość 32 km, 17 wyciągów >= krzesełko, +3 orczyki

    jakoś sie nie dziwie, że nasze tylko na popołudnie.....
    Pozdrawiam
    Michał
    A warto jeszcze wspomnieć, że wiele ośrodków w Alpach (Dolomitach) oferuje tygodniowe free ski. Polskim gestorom to chyba nigdy przez myśl nie przejdzie...

    A warto jeszcze wspomnieć, że wiele ośrodków w Alpach (Dolomitach) oferuje tygodniowe free ski. Polskim gestorom to chyba nigdy przez myśl nie przejdzie... I np. dzieci do 8 lat powyżej 2 dni gratis (Livigno).

    Pozdrawiam
    marioo

    W sumie już z pół godziny wcześniej się robiło pusto, ale przyznasz że miejsca bez muld na tym stoku nie było.
    Byłem 17-20.
    No właśnie to było fajne:D na dodatek nie było lodu między muldami co jest rzadkością.

    Co do samego tematu to zaczyna on się robić dziwny (moim skromnym zdaniem).

    Ogólnie porównywanie ośrodków w Alpach do naszych nie ma żadnego sensu.
    Są to dwa niezależne byty które nie stanowią dla siebie konkurencji.

    Nie znam osoby która by na jeden dzień jechała w Alpy, ani też nie znam osoby która chce pojeździć na nartach i na tygodniowy urlop nie jedzie w Alpy (lub gdzieś dalej).

    Osobiście gdybym miał spędzić tygodniowy urlop np. Dwóch Dolinach Muszyna – Wierchomla to bym popadł w nerwicę i załamanie nerwowe.

    Polskie ośrodki są na weekendowe wypady i wydaje mi się że tak je należy oceniać.

    Pozdrawiam
    Alpy fajne i nie sadzę, żeby ktoś to negował, ale jest jeszcze kwestia portfela i to od jego zasobności zależy sposób widzenia. Taka stacja Dwie Doliny czyli Szczawnik-Wierchomla to ok. 7,5km tras za cenę 350zl/7 dni. http://dwiedoliny.pl/ Nie wychodzi tak źle, biorąc pod uwagę dużo krótszy dojazd i tańsze kwatery to dla cieńszego piterka dobre rozwiązanie ;) Także dla każdego coś dobrego :D

    Pozwolę się z tym nie zgodzić.
    Zróbmy troszkę inne porównanie - ceny na dziś, bo "wysoki sezon" różne ma terminy.

    łączna długość tras - ok. 8km
    łączna ilość wyciągów: 1 gondola, 1 krzesło, 8 orczyków (dziecięcych nie liczę)
    Porównajmy to do:
    I. Kaunertal + Fendels http://www.kaunertaler-gletscher.at/...ageskarten.htm
    karnet całodzienny 25 eur, tj. 100 zł -
    łączna ilość tras - Kaunertal 36 km (1 gondola, 2 krzesła, 5 orczyków); Fendels 16 km (1 kolejka, 4 krzesła, 5 orczyków)
    II. Livigno
    karnet całodzienny 33,5 eur 134 zł.
    łącznie tras 115 km.

    Szczególnie przy Kaunertalu wygląda to bardzo blado. Całe 5 zł taniej :D

    To ma być plus :confused:
    W Alpach byłem zaledwie 4 razy, więc może niewiele wiem, ale mój łączny czas spędzony w kolejkach do kolejek przez te 4 razy (ferie + okres sylwestrowy) by się w 15-20 minutach zmieścił.
    Ostatnio przez tydzień w BKK mój łączny czas spędzony w kolejkach do kolejek to 3 min. Czyli jakieś 30 sek. dziennie.

    Małe masz oczekiwania. Kolejka dłuższa niż 10 min skutecznie skłania mnie do szukania lepszej oferty. Przyjechałem jeździć, a nie stać w kolejce.

    Jak skomentujesz turbodymomenowe zagranie z ceną przedszkola narciarskiego ? (cena w BKK - 10 eur/godz, cena w Ustroniu - 15 eur/godz).
    Ile razy w roku jeździsz na narty w Alpy? 1-2 wyjazdy 6-dniowe? W to samo miejsce? Przejeździsz wszystkie trasy w osrodku który ma ich 50 km, w czym 25 km to niebieskie, 15 zielone? Pojeździsz sobie na nich? Będziesz przesiadał się na 5 wyciągach, tylko po to żeby dojechać do trasy znajdujacej się akurat po przeciwnej stronie doliny, bo jeszcze jej nie zaliczyłeś? Ile stracisz czasu na dotarcie tam? Generalnie rzecz biorąc i tak zawsze wybierasz 3 moze 4 trasy na których jeździsz. I to masz tylko przez 2 tygodnie w roku. Bo przeciez nie bedziesz dojeżdżał co tydzień na weekend do Włoch czy Austrii. Dopiero by Cię cena zjadła ;)
    Reszte czasu spędzasz w Polsce, bo jest taniej i pod ręką :)
    Kolejki w polskich stacjach bedą... jest ich po prostu za mało w porównaniu z masowością narciarstwa. Ten sport staje się coraz bardziej dostepny finansowo, z roku na rok dla szerszej grupy ludzi. Planowane są nastepne stacje, ale to ogromne inwestycje i na nowe trzeba na raz wydać kilkadziesiąt milionów, albo co roku powiększac infrastrukture tych, które już są (przy "drobnych" inwestycjach to od kilku do kilkunastu milionów, przy "większych" kolejne dziesiątki milionów). I to robią przynajmniej u mnie w BS.
    Przepustowośc wyciagów, krzeseł i gondoli jest dostosowana do szerokosci stoków (np. na Jaworzynie staraja się o to dbać). Ja tam wolę poczekac w kolejce i mieć choć trochę luzu na stoku, niż dojechac szybko na góre i nie miec gdzie się wcisnąć. A przecież na to ile ludzi przyjedzie stacje nie maja wpływu :) Poza tym gdyby tych ludzi było stać na Austrię, czy Włochy, pojechali by tam, a nie na tą "okropną i drogą" Jaworzynę ;)
    Porównujesz nasze górki do Alp... pisałam, ze tego nie można robić. Inne ukształtowanie terenu z czym wiąże się i długość poszczególnych tras i ich szerokość a co za tym idzie mniej ludzi na poszczególnych wyciągach, więcej powierzchni na stoku na narciarza. Inny śnieg, bo tam znacznie więcej naturalnego, a przemieszany ze sztucznym daje inny, trwalszy podkład. Temperatura. 1200 lodowców. I wreszcie rozległość Alp... tak dla zobrazowania, ich powierzchnia to 220 tys km2, czyli tyle co 70% powierzchni Polski. Część tylko austriacka zajmuje prawie 70% powierzchni Austrii. Nasza część Karpat to 6% powierzchni Polski.
    Jak można to porównywać? :confused:
    Podałam przykłady cen karnetów, po to żeby uświadomić, że wyjazd w Alpy nie jest taki tani, a Słowacja porównywalna, więc ceny u nas nie takie astronomiczne jak tu próbują niektórzy wmówić.
    Nie przekonuje mnie przelicznik ceny do długości łącznej tras, bo i tak z nich wszystkich nie skorzystam :)

    Poza tym faktycznie... mi tam wiele do szczęścia nie potrzeba :)
    Moze dlatego, ze przeszłam przez długi okres rozwoju narciarstwa w Polsce, a więc od orczyków dwuosobowych czy wyrwirączek, tras kilkusetmetrowych, nienaśnieżanych, nieratrakowanych, kolejek po kilkadziesiat minut (mój rekord: Sucha Dolina, "Stary", 1 godz. 10 min, długość trasy: 800 m), i to co mam teraz doceniam tysiąckroć bardziej niż ktos, kto uczył sie jeździć na "sztruksie" 1000m czekając na wyjazd 5 min :D
    Ja widzę spory rozwój stacji w Polsce. Każdy chciałby zeby byłybyło ich 30 w 5 lat, ale to długotrwały proces. W krajach alpejskich rozwój trwa od kilkudzieciu lat, a i tak nie wszędzie maja najnowoczesniejsze rozwiązania (orczyki dwuosobowe, krzesła czy kolejki starej generacji).
    U nas coś drgneło w latach 90-tych. W 1998 otwarto Jaworzynę, praktycznie z dwoma trasami. teraz jest ich 7. Za następne 10 lat będzie ich kolejne 6 może 7, a co za tym idzie i nowe krzesła, może kolejna gondola. A jak jednak uda się połączyć z Dwiema Dolinami to i więcej :)
    Wierchomla ruszyła w 2001 roku z jedną trasą. W tej chwili to Dwie Doliny z 6 czy 7 trasami.
    3 lata temu otwarto Ryterski Raj narazie z 1 trasą, ale inwestowali w infrastrukturę hotelową i gastronomiczną. Planują kolejne trasy.
    Słotwiny również z roku na rok inwestują. Powiększają ilość tras i wyciagów (ostatnio krzesło 4 os.).
    Tak wiec dla mnie, pod tym wzgledem nie jest źle, a nawet rzekłabym jest bardzo dobrze :)

    Na tzw pobycie byłem ostatni raz w Szczyrku, w 1994 roku, to było bardzo traumatyczne przeżycie, krew, pot i łzy...moich dzieci:mad:od tamtego czasu już ani razu... ale na Kasprusiu jestem corocznie, kilka dni w kwietniu, kocham Goryczkową, uwazam to miejsce za jeden z najfajniejszych narciarskich adresów:)

    Szczyrk...to mógł by być po Korbielowie, które też MOGŁO by być najlepszy ośrodek narciarski w Polsce. Szczyrk spoko mieścinka, jest gdzie po całym dniu jazdy wyskoczyć na grzańca czy coś klimacik górski też ma. Szczyrk ze Skrzycznym na czele mógł by przyciągać polaków, czechów, słowaków, rosjan, niemców, wszystkich. Zawody, imprezy, zabawy. Super by było uporządkować sprawy z góralami i z GAT-em, super by było za parę lat uderzyć do 'Szczyru' i zobaczyć 6 osobowe kanapy, zamiast już dziwnie wyglądających 2 osobowych krzesełek i już abstrakcyjnie wyglądającego orczyka!!

    @Arko BB
    Polecam Chopok, bywam tam od kilku lat co roku, WYPAS. :)

    Ile razy w roku jeździsz na narty w Alpy? 1-2 wyjazdy 6-dniowe? W to samo miejsce? Przejeździsz wszystkie trasy w osrodku który ma ich 50 km, w czym 25 km to niebieskie, 15 zielone? Pojeździsz sobie na nich? Będziesz przesiadał się na 5 wyciągach, tylko po to żeby dojechać do trasy znajdujacej się akurat po przeciwnej stronie doliny, bo jeszcze jej nie zaliczyłeś? Ile stracisz czasu na dotarcie tam? Generalnie rzecz biorąc i tak zawsze wybierasz 3 moze 4 trasy na których jeździsz. I to masz tylko przez 2 tygodnie w roku. Bo przeciez nie bedziesz dojeżdżał co tydzień na weekend do Włoch czy Austrii. Dopiero by Cię cena zjadła ;)
    Reszte czasu spędzasz w Polsce, bo jest taniej i pod ręką :)
    Oj, koleżanka chyba mało Skiforum czyta :) dla kogoś z centralnej czy północnej Polski wypad w nasze góry jest podobnie uciążliwy jak dojazd do Alp a różnicę w cenie dojazdu łatwo zniwelować organizując się tak, żeby samochód na pusto nie jechał (skiforum bardzo w tym pomaga), na temat mitu "droższych" Alp już tu nieraz pisano. A co do tras, to nie tylko ja (mierny narciarz) ale i inne osoby z którymi wyjeżdżałem (również wytrawni śmigacze) chętnie "zaliczają" wszystkie stoki w danym ośrodku. No i gdzie Ty widziałaś tyle zielonych? Zazwyczaj nie ma ich wcale, przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

    Pozdrawiam
    marioo

    No właśnie to było fajne:D na dodatek nie było lodu między muldami co jest rzadkością.

    Co do samego tematu to zaczyna on się robić dziwny (moim skromnym zdaniem).

    Ogólnie porównywanie ośrodków w Alpach do naszych nie ma żadnego sensu.
    Są to dwa niezależne byty które nie stanowią dla siebie konkurencji.

    Nie znam osoby która by na jeden dzień jechała w Alpy, ani też nie znam osoby która chce pojeździć na nartach i na tygodniowy urlop nie jedzie w Alpy (lub gdzieś dalej).

    Osobiście gdybym miał spędzić tygodniowy urlop np. Dwóch Dolinach Muszyna – Wierchomla to bym popadł w nerwicę i załamanie nerwowe.

    Polskie ośrodki są na weekendowe wypady i wydaje mi się że tak je należy oceniać.

    Pozdrawiam

    Dokładnie trafiłeś w sedno!
    Pozdrawiam :)
    Pistacja co w szczyrku sie zmienilo przez 20 lat?

    Widze ze sporo sie nasluchalas rudego z rzadu bo pleciesz podobnie .

    Wieksza zima i juz 20tys ludzi bez pradu koczuje(w norwegi minus 40 i prad jakos jest ) bo nie bylo pieniedzy by przez kilkadziesiat lat zmodernizowac czy konserwowac glupich slupow wysokiego napiecia , a ty piszesz o gondolach i kanapach ktorych to niby coraz wiecej . Mamy moze malo gor ale sa piekne tyle ze zaniedbane przez chciwych gorali ktorzy zciagaja kase za kible , parkingi a zaluja na sztuczny snieg np w szczyrku , i ludziska niszcza sobie sprzet .Progres modernizacji osrodkow jest taki jak progres zarobkow polakow w stosunku np do francuzow Ktos kto zaplaci 90zl chce by byl odpowiednio za to obsluzony tak jak gdzie indziej czy to bedzie 1 km trasy czy 20km a nie musi placic za parking i zdzierac (jak czytalem w sondazach ze szczyrku ) swoje drogie narty i stac w kolejkach do orczyka ( sory ale nawet nie pojechalbym do szczyrku bo nie wiem jak sie jezdzi orczykiem bo tu go nigdzie nie ma chocbym nawet chcial sprobowac ) Normalne wiec ze ludziska sie zbieraja i ruszaja do austrii czy wloch bo tam zaplaca ale wiedza za co zaplaca a nie zaplaca i dostana obietnice ze moze jak juz zapewne przejda na emeryture wkoncu bedzie kanapa i wiecej tras np w szczyrku

    Owszem sa fajne nowoczesne osrodki w Polsce ale to jest kropla w morzu potrzeb i one nie sa w stanie pomiescic wszystkich .
    Piszesz ze to bum narciarstwa , to co nikt go wczesniej nie zauwazyl by modernizowac osrodki -ano dobrze zauwazyl bo juz zacieral rece by najmniejszym kosztem napchac kabze , a robic po co ludzie i tak beda jezdzic i zaplaca i tak jak z tymi slupami - a moze sie uda

    Ps Pistacja gdzie jezdzilas na nartach oprocz Polski ?

    Ile razy w roku jeździsz na narty w Alpy?
    3 lata temu otwarto Ryterski Raj narazie z 1 trasą, ale inwestowali w infrastrukturę hotelową i gastronomiczną. Planują kolejne trasy.
    Słotwiny również z roku na rok inwestują. Powiększają ilość tras i wyciagów (ostatnio krzesło 4 os.).
    Tak wiec dla mnie, pod tym wzgledem nie jest źle, a nawet rzekłabym jest bardzo dobrze :)
    No cóż - 2-3 razy w roku zawsze (na ogół Francja).

    Twój opis ośrodków alpejskich jako 3-4 tras wartych zaliczenia dla mnie przypomina kiepski żart. Wybierz się choć raz do prawdziwego ośrodka narciarskiego, to może inaczej napiszesz.
    Ja też kiedyś jeździłem tylko w PL i cieszyłem się z tego - później raz pojechałem (wtedy do Bormio, Livigno i St. Caterina) i wszystko się zmieniło. Wolę odłożyć kasę, zamienić kilkanaście dni "stania w kolejkach z przerwami na jeżdżenie" w polskich ośrodkach na jazdę w prawdziwych ośrodkach - przynajmniej wiem za co płacę (przykro, wiem, że na ogół nie mamy warunków na takie w Polsce).
    ps. Z jazdą na punkty np. w Krynicy to chyba nie za bardzo się kasowo opłaca - liczyłaś?? - ile kosztuje jeden wjazd gondolką??

    Ale oczywiście każdy wybiera to co lubi i ma do tego prawo.

    A warto jeszcze wspomnieć, że wiele ośrodków w Alpach (Dolomitach) oferuje tygodniowe free ski. Polskim gestorom to chyba nigdy przez myśl nie przejdzie... Bo masz wliczony w cenę pobytu. Nie ma nic za darmo. Kwestia tylko jak to sprzedać ;)
    Jakbyś w tym samym czasie pojechał indywidualnie, a nie z biura podróży, do pensjonatu czy hotelu, wziął mniej niż 7 dni, to zapłacisz za skipass zgodnie z cennikiem.
    Choćby taki przykład z ofertą Freeski dla hotelu Santoni w Fucine (Val di Sole):
    Na stronie hotelu regularna cena poza sezonem z HB: 42 euro x 7 dni = 294 euro = 1180 zł
    Skipass od połowy marca: 149 euro = 596 zł
    Koszt: 1776 zł

    Na stronie polskiego biura oznaczone jako Freeski (13-20.03): 2100 zł
    Biorąc pod uwagę, że stale współpracują, hotel na pewno ma dla nich znacznie niższą cenę od osoby, niż dla ludzi przypadkowych.

    Poza tym Freeski w Dolomitach to pierwszy i ostatni tydzień sezonu (12-20.12.2009, 20-28.03.2010), i tylko w sytuacji wykupienia conajmniej 7 dni z wyżywieniem (a w Livignio nawet i tego nie ma, tylko od 17.04 do "końca śniegu" dostajesz jeden karnet na pokój za darmo).
    Więc jak może być taka oferta 13-20.03?? Nie wspominając o wcześniejszych terminach :)

    Bo masz wliczony w cenę pobytu. Nie ma nic za darmo. Kwestia tylko jak to sprzedać ;)
    Jakbyś w tym samym czasie pojechał indywidualnie, a nie z biura podróży, do pensjonatu czy hotelu, wziął mniej niż 7 dni, to zapłacisz za skipass zgodnie z cennikiem.
    Choćby taki przykład z ofertą Freeski dla hotelu Santoni w Fucine (Val di Sole):
    Na stronie hotelu regularna cena poza sezonem z HB: 42 euro x 7 dni = 294 euro = 1180 zł
    Skipass od połowy marca: 149 euro = 596 zł
    Koszt: 1776 zł

    Na stronie polskiego biura oznaczone jako Freeski (13-20.03): 2100 zł
    Biorąc pod uwagę, że stale współpracują, hotel na pewno ma dla nich znacznie niższą cenę od osoby, niż dla ludzi przypadkowych.

    Poza tym Freeski w Dolomitach to pierwszy i ostatni tydzień sezonu (12-20.12.2009, 20-28.03.2010), i tylko w sytuacji wykupienia conajmniej 7 dni z wyżywieniem (a w Livignio nawet i tego nie ma, tylko od 17.04 do "końca śniegu" dostajesz jeden karnet na pokój za darmo).
    Więc jak może być taka oferta 13-20.03?? Nie wspominając o wcześniejszych terminach :)
    Nieprawda, że przy wykupie z wyżywieniem.

    Byłem trzy lata temu w Marilewie, apartament 160 Euro od osoby w tym karnet na 6 dni na Madonne, Marilewę, Folgaridę , Tonale, Ponte di Legnio, Paganellę, Monte Bondone i coś tam jeszcze. Do tego koszty dojazdu i wyżywienia.

    Ta dyskusja powoli zaczyna się zapętlać - pewnie nie dojdzie w niej do zbliżenia stanowisk. Część z nas wybierze Alpy, inni Polskę - byle tylko wszyscy byli zadowoleni,
    Tańsze??? Pamiętam, że na snowtrexie przed samymi świętami można było dostać coś za 420zł zakwaterowania i skipass na 6 dni (coś 50km tras- już nie pamiętam, który to ośrodek).

    Podam ci teraz ofertę na następny sezon : valmeinier

    150km tras !!!! 15 orczyków - 18 kanap - 2kolejki linowe

    http://images46.fotosik.pl/254/a32bf272ab30db1fmed.jpg

    oferta na 2 pierwsze tygodnie stycznia

    apart4os - zakwaterowanie i skipass 6dniowy - 467zł za os
    apart8s - zakwaterowanie i skipass 6dniowy - 424zł za os

    Podaj mi ofertę z Polski, która przynajmniej zbliży się do tej oferty

    Ile razy w roku jeździsz na narty w Alpy? 1-2 wyjazdy 6-dniowe? W to samo miejsce? No, niestety, na więcej mnie nie stać finansowo i urlopowo. Ale dlatego wolę ten czas spędzić na nartach, a nie w kolejce do kolejki.


    Przejeździsz wszystkie trasy w osrodku który ma ich 50 km, w czym 25 km to niebieskie, 15 zielone? Pojeździsz sobie na nich? Będziesz przesiadał się na 5 wyciągach, tylko po to żeby dojechać do trasy znajdujacej się akurat po przeciwnej stronie doliny, bo jeszcze jej nie zaliczyłeś? Polecam BKK. Niemal wszystkie trasy czerwone, znikoma ilość czarnych (ale zawodnicza trasa Franza Klammera jest, rewelacyjna zresztą) i niebieskich. O zielonych nie słyszałem.
    Chyba nie rozumiesz idei aplejskich ośrodków - jedziesz w dół i do góry kolejnym wyciągiem - więc nie przesiadasz się 5 wyciągami, ale czasem i 10 - tyle że pomiędzy nimi ciągle jedziesz jakąś nową trasą.
    Jeżdżenie na 1 trasie wzdłuż wyciągu może mnie bawić przez max 2-3 godziny. Jakbym miał w takich warunkach spędzić tygodniowy urlop, to chyba wolałbym go spędzić w robocie.


    Ile stracisz czasu na dotarcie tam? Generalnie rzecz biorąc i tak zawsze wybierasz 3 moze 4 trasy na których jeździsz. Bzdoora .....


    Reszte czasu spędzasz w Polsce, bo jest taniej i pod ręką :) Taniej nie jest ....
    Polskie "ośrodki" używam popołudniowo. Na weekend jeśli gdzieś pojadę to na Chopok.


    Planowane są nastepne stacje, ale to ogromne inwestycje i na nowe trzeba na raz wydać kilkadziesiąt milionów, albo co roku powiększac infrastrukture tych, które już są (przy "drobnych" inwestycjach to od kilku do kilkunastu milionów, przy "większych" kolejne dziesiątki milionów). I to robią przynajmniej u mnie w BS. Tylko czemu w Polsce wszystko jest tylko "planowane" ?
    Drogi, stadiony, czy ośrodki narciarskie ? W Czechach, na Słowacji się robi, a nie "planuje".


    Przepustowośc wyciagów, krzeseł i gondoli jest dostosowana do szerokosci stoków (np. na Jaworzynie staraja się o to dbać). Ja tam wolę poczekac w kolejce i mieć choć trochę luzu na stoku, niż dojechac szybko na góre i nie miec gdzie się wcisnąć. A wiesz że da się pogodzić jedno i drugie ?
    Wiele osób, którym pokazywałem zdjęcia z BKK dziwiła się że nie ma ludzi na trasach - ja na to nie zwróciłem uwagi. Ale wniosek z tego, że może być tak że nie ma tłoku na trasach i kolejek do wyciągów.


    A przecież na to ile ludzi przyjedzie stacje nie maja wpływu :) Poza tym gdyby tych ludzi było stać na Austrię, czy Włochy, pojechali by tam, a nie na tą "okropną i drogą" Jaworzynę ;) Wielu wydaje się że jak w Polsce karnet kosztuje 100 zł, to w Austrii pewnie będzie kosztował 1000 .... Wielu nie zna słowa w obcym języku i się po prostu boi.


    Porównujesz nasze górki do Alp... pisałam, ze tego nie można robić. Nie górki, tylko infrastrukturę. U nas Józek postawi wyciąg, zrobi jedną trasę i chce z tego żyć z całą rodziną - i za chińskiego Boga nie dogada się ze Staszkiem, żeby był 1 karnet na 2 wyciągi.
    Oczywiście "parking" zrobi Franek (znaczy wpuści auta na swoje pole) i będzie kasował po 5 zł od auta.
    WC (czyli 2 toi-toie) postawi Heniek i będzie brał 1 zł od siku, 2 od kupy ....

    Cywilizacja polega na tym, że płacę za karnet i mam w tym parking, ski-busa i WC, a czasem coś jeszcze (np. wejście na termy) ....


    Podałam przykłady cen karnetów, po to żeby uświadomić, że wyjazd w Alpy nie jest taki tani, a Słowacja porównywalna, więc ceny u nas nie takie astronomiczne jak tu próbują niektórzy wmówić.
    Nie przekonuje mnie przelicznik ceny do długości łącznej tras, bo i tak z nich wszystkich nie skorzystam :)
    OK - czyli dla Ciebie przyjemność z jazdy: Jaworzyna = Kaunertal ?
    Byłem tu i tu - na Kaunertal wrócę z przyjemnością, na Jaworzynę się nie wybieram .....

    Równie dobrze można powiedzieć że producent fiata Pandy mógłby żądać 95% ceny Subaru Imprezzy, bo przecież w mieście i tak są korki i ograniczenie do 50 km/h, więc się mocy subaru nie wykorzysta ....


    Poza tym faktycznie... mi tam wiele do szczęścia nie potrzeba :)
    Moze dlatego, ze przeszłam przez długi okres rozwoju narciarstwa w Polsce,
    (....)
    Ja widzę spory rozwój stacji w Polsce. Każdy chciałby zeby byłybyło ich 30 w 5 lat, ale to długotrwały proces.
    I baaaardzo poooowooolny.


    Wierchomla ruszyła w 2001 roku z jedną trasą. W tej chwili to Dwie Doliny z 6 czy 7 trasami. Żartujesz - prawda ?
    "Połączenie" wymagające w jedną stronę ataku z buta pod górę ?


    Tak wiec dla mnie, pod tym wzgledem nie jest źle, a nawet rzekłabym jest bardzo dobrze :) Proponuję - przejedź się do Austrii, czy nawet na Chopok - zmieni Ci się optyka. Nie znam nikogo, kto by po jeździe w Alpach wrócił do jazdy w Polsce - na popołudnie owszem, ale na weekend Słowacja jest o klasę lepsza.

    Poza tym Freeski w Dolomitach to pierwszy i ostatni tydzień sezonu (12-20.12.2009, 20-28.03.2010), i tylko w sytuacji wykupienia conajmniej 7 dni z wyżywieniem Byłem 2 razy na freeski w Dolomitach i ani razu nie wykupywałem wyżywienia. Apartament+dojazd kosztowały mnie ok. 1100-1200zł. Samo wyżywienie kosztowało mnie ok. 200zł (gotowaliśmy wspólnie z moją ekipą). To daje ok. 1300-1400zł za 6 dni rewelacyjnego wypoczynku.

    I co z tego, że freeski jest tylko na początku sezonu i na koniec, czyli początek grudnia i przełom marca/kwietnia, skoro działają wszystkie wyciągi, trasy są gdy potrzeba naśnieżane, można komfortowo jeździć po kilkudziesięciu kilometrach tras, nie ma kolejek do wyciągów? W Polsce tego nie ma w żadnym momencie trwania sezonu.

    I nie wiem, skąd Ty wzięłaś w Alpach kilometry zielonych tras. Zielone trasy to są w Polsce, w Alpach ich nie uświadczysz za dużo (może z jedna na cały ośrodek).

    No cóż - 2-3 razy w roku zawsze (na ogół Francja).

    Twój opis ośrodków alpejskich jako 3-4 tras wartych zaliczenia dla mnie przypomina kiepski żart. Wybierz się choć raz do prawdziwego ośrodka narciarskiego, to może inaczej napiszesz.
    Ja też kiedyś jeździłem tylko w PL i cieszyłem się z tego - później raz pojechałem (wtedy do Bormio, Livigno i St. Caterina) i wszystko się zmieniło. Wolę odłożyć kasę, zamienić kilkanaście dni "stania w kolejkach z przerwami na jeżdżenie" w polskich ośrodkach na jazdę w prawdziwych ośrodkach - przynajmniej wiem za co płacę (przykro, wiem, że na ogół nie mamy warunków na takie w Polsce).
    ps. Z jazdą na punkty np. w Krynicy to chyba nie za bardzo się kasowo opłaca - liczyłaś?? - ile kosztuje jeden wjazd gondolką??

    Ale oczywiście każdy wybiera to co lubi i ma do tego prawo.
    Czytaj uważnie... nie napisałam wartych zaliczenia, tylko wybranych jako najlepsze dla mnie (dostosowane do moich umiejętności i mozliwości fizycznych). Najpierw patrzę na mapę i opis, później pytam znajomych co polecają, a na miejscu zasięgam języka. Po dwóch dniach mam 3-4 które mi odpowiadają i rzadko ruszam się na inne. Chyba, ze ktoś mnie wyciągnie ;)

    Co do "wole odłożyć kasę na Alpy", to ja mam trochę inne podejście... Jak ją mam, to jadę w Alpy na tydzień, ale nie moze mi to przeszkadzać w spedzaniu każdego weekendu na nartach. Bo jakbym miała czekac cały rok na jedynie 6-dniowy wyjazd, to dla mnie stanowczo za mało. Ja w zimie 5 dni nie moge wysiedziec w pracy. 2 dni w tygodniu na stoku to minimum. Więc rachunek mam jeden, albo 6 dni jazdy w Alpach (przy założeniu kosztu 2 tys/os), albo w zamian 20 dni w Polsce (przy 100 zł/dzień/osobę).

    Tak jak pisałam... mieszkam rzut beretem od Jaworzyny, więc mam mozliwość dotarcia na nią w każdej chwili. Nie interesuje mnie nocleg, choc czasem korzystam, żeby nie tracić czasu na dojazdy :)

    Wyjazd gondola to 10 pkt. czyli 11 zł. Ale ja akurat mam inne trasy ulubione. Choć "jedynke" lubię z rana zaliczyć kilka razy, zanim jej nie rozjeżdżą na dole, to dla mnie nie jest ważna o tyle długość, co rodzaj trasy. Mam swoją "2a" i "5", czasem "4" jak na "dwójce" jest tłok. Krótkie bo 1000 m, ale dają frajdę :) I "jedzą" mniej pkt, 4-5.
    Może i to troszeczkę drożej wychodzi niz czasówka w luźny dzień, choc nie wydaje mi się. Ale jak jest tłok to za cenę np. 4 godzinnego karnetu, którego nie wykorzystasz nalezycie, masz 6 wyjazdów gondolą (w normalny dzien na czasówce ok. 8-10), 13 krzesłem (na czasówce ok. 16) lub 16 na orczyku (na czasówce ok. 20). I żeby skorzystać z moich tras wcale nie musze jechac gondola na szczyt.
    Tak wiec jest to alternatywa na kolejki, tylko czas realizacji dłuższy :)

    Powtarzam... nie neguję tego, ze w Alpach jest fajniej. Ale nie uznaje porównywania naszych możliwosci, do ich. Bo są niezalezne od kogokolwiek. Chetnie bym podmieniła na mapie nasze malutkie górki na Alpy :D
    Ale mamy to co mamy i cieszmy sie z tego, bo takie Emiraty muszą sobie sztuczne hale robić :)
    Tjaaa jasne - i co mała górka to osobny ośrodek, bo przecież górale nie połączą sił :D

    Tjaaa jasne - i co mała górka to osobny ośrodek, bo przecież górale nie połączą sił :D kraje alpejskie mają odpowiednie ustawy i nie mają wściekłych ekoterrorystów, którzy potrafią zablokować nieźle zapowiadającą się inwestycje (nie mówię tu o wyciągach w parkach narodowych).

    Byłem 2 razy na freeski w Dolomitach i ani razu nie wykupywałem wyżywienia. Apartament+dojazd kosztowały mnie ok. 1100-1200zł. Samo wyżywienie kosztowało mnie ok. 200zł (gotowaliśmy wspólnie z moją ekipą). To daje ok. 1300-1400zł za 6 dni rewelacyjnego wypoczynku.

    I co z tego, że freeski jest tylko na początku sezonu i na koniec, czyli początek grudnia i przełom marca/kwietnia, skoro działają wszystkie wyciągi, trasy są gdy potrzeba naśnieżane, można komfortowo jeździć po kilkudziesięciu kilometrach tras, nie ma kolejek do wyciągów? W Polsce tego nie ma w żadnym momencie trwania sezonu.
    Czy ja coś pisałam, ze w czasie freeski coś nie chodzi??
    Czytaj uważnie... napisałam, że oferty oznaczona "freeski" w naszych biurach w okresie poza wyznaczonymi dwoma tygodniami, to tylko chwyt reklamowy :)
    Koszt karnetu masz wliczony w cenę pobytu, a nie za darmo... i tyle.
    A jak nie wierzysz, to poczytaj na stronach stacji, czy hoteli, będących w ofertach większości biur w Polsce. Nie oferują darmowych karnetów w innych terminach.
    Skąd freeski w cenie 2100 w hotelu 3* w terminie do 20.03, a nagle to samo freeski tydzień później od 20.03 za 1600?? Bo to ostatnie to freeski, a to wcześniej to ściema :)

    W Polsce ceny w hotelach w marcu tez spadają, tak jak i ceny karnetów są niższe. Wszystko zalezy od klienta. Jeśli jest go nadmiar, to ceny nie obniżają, jak brakuje to puszczają. Tak jak na calym świecie :)
    Osrodki sie dopiero rozwijają, więc dajmy im czas na dojście do etapu tych alpejskich. Nauczą się :)

    Czytaj uważnie... napisałam, że oferty oznaczona "freeski" w naszych biurach w okresie poza wyznaczonymi dwoma tygodniami, to tylko chwyt reklamowy :) Ale co mnie obchodzą polskie biura podróży? Co one mają wspólnego z jakością ośrodków alpejskich i ich porównywaniem do polskich ośrodków?

    Pistacja co w szczyrku sie zmienilo przez 20 lat?

    Widze ze sporo sie nasluchalas rudego z rzadu bo pleciesz podobnie .

    Wieksza zima i juz 20tys ludzi bez pradu koczuje(w norwegi minus 40 i prad jakos jest ) bo nie bylo pieniedzy by przez kilkadziesiat lat zmodernizowac czy konserwowac glupich slupow wysokiego napiecia
    Kolego, polityki w to nie mieszaj, bo jak na razie pleciesz jak Lepper - bez prądu jest obecnie kilkaset rodzin - to raz, co najmniej nietrafionym nazwałbym porównanie do Norwegii, gdzie ostra i długa zima jest standardem - to dwa; zobacz jakie spustoszenie robi zima w Europie Zachodniej - chociażby w Niemczech, za którymi jesteśmy jakieś 30 lat - to było trzy, a cztery: z pozostałymi argumentami się zgadzam :D

    Ja już dawno nie jeżdżę w polskie góry, bo po prostu szkoda kasy, a zamiast jechać do Szklarskiej, wolę pojechać 30 km dalej do Rokytnicy, Janskich Lazni czy Spindla. A na dłuższy wypoczynek w tym roku Alta Badia.

    Pozdrawiam

    Czytaj uważnie... nie napisałam wartych zaliczenia, tylko wybranych jako najlepsze dla mnie (dostosowane do moich umiejętności i mozliwości fizycznych). Najpierw patrzę na mapę i opis, później pytam znajomych co polecają, a na miejscu zasięgam języka. Po dwóch dniach mam 3-4 które mi odpowiadają i rzadko ruszam się na inne. Chyba, ze ktoś mnie wyciągnie ;)

    Co do "wole odłożyć kasę na Alpy", to ja mam trochę inne podejście... Jak ją mam, to jadę w Alpy na tydzień, ale nie moze mi to przeszkadzać w spedzaniu każdego weekendu na nartach. Bo jakbym miała czekac cały rok na jedynie 6-dniowy wyjazd, to dla mnie stanowczo za mało. Ja w zimie 5 dni nie moge wysiedziec w pracy. 2 dni w tygodniu na stoku to minimum. Więc rachunek mam jeden, albo 6 dni jazdy w Alpach (przy założeniu kosztu 2 tys/os), albo w zamian 20 dni w Polsce (przy 100 zł/dzień/osobę).

    Tak jak pisałam... mieszkam rzut beretem od Jaworzyny, więc mam mozliwość dotarcia na nią w każdej chwili. Nie interesuje mnie nocleg, choc czasem korzystam, żeby nie tracić czasu na dojazdy :)

    Wyjazd gondola to 10 pkt. czyli 11 zł. Ale ja akurat mam inne trasy ulubione. Choć "jedynke" lubię z rana zaliczyć kilka razy, zanim jej nie rozjeżdżą na dole, to dla mnie nie jest ważna o tyle długość, co rodzaj trasy. Mam swoją "2a" i "5", czasem "4" jak na "dwójce" jest tłok. Krótkie bo 1000 m, ale dają frajdę :) I "jedzą" mniej pkt, 4-5.
    Może i to troszeczkę drożej wychodzi niz czasówka w luźny dzień, choc nie wydaje mi się. Ale jak jest tłok to za cenę np. 4 godzinnego karnetu, którego nie wykorzystasz nalezycie, masz 6 wyjazdów gondolą (w normalny dzien na czasówce ok. 8-10), 13 krzesłem (na czasówce ok. 16) lub 16 na orczyku (na czasówce ok. 20). I żeby skorzystać z moich tras wcale nie musze jechac gondola na szczyt.
    Tak wiec jest to alternatywa na kolejki, tylko czas realizacji dłuższy :)

    Powtarzam... nie neguję tego, ze w Alpach jest fajniej. Ale nie uznaje porównywania naszych możliwosci, do ich. Bo są niezalezne od kogokolwiek. Chetnie bym podmieniła na mapie nasze malutkie górki na Alpy :D
    Ale mamy to co mamy i cieszmy sie z tego, bo takie Emiraty muszą sobie sztuczne hale robić :)
    Jakoś zawsze mam tych tras więcej niż 3-4. Może warto po prostu spróbować, a nie teoretyzować na mapie - większość z tych tras jest po prostu super i nie stanowi w większości trudności - jeśli jeździsz tyle co piszesz, to na pewno zdecydowana większość czerwonych jest w Twoim zasięgu. Jeśli tylko tyle daje Ci przyjemność jazdy w Alpach - to chyba lepiej rzeczywiście zostać w Polsce. Ja wolę te same pieniądze wydać na 12 - 18 dni w Alpach niż nawet na cały sezon w Polsce - o, taki dziwny już jestem:D (pomijam, że strasznie mnie wkurzyło, jak raz parkingowy (jeden ze stoków koło Zakopca) policzył mi minutę jako całą rozpoczętą godzinę - już tam nigdy więcej nie pojechałem, tak z zaciętości)
    Co do odległości od ośrodków - nie wszyscy mieszkamy blisko gór (choć ja z Krakowa nie powinienem narzekać). Owszem, czasem w tygodniu wyskoczę na narty - Kasina, Myślenice czy Laskowa - ale przenigdy nie robię tego w weekend- wklejam zdjęcie jak to było kiedyś w weekend - zdjęcie z jednego z polskich ośrodków - weekend i fotkę ze zjazdu Białą Doliną z Aguille di Midi - spod Mont Blancka - o dziwo, też w weekend

    Czytaj uważnie... napisałam, że oferty oznaczona "freeski" w naszych biurach A czy ja Caritas jestem żeby tuczyć właścicieli "biur podróży" ?
    Trawestując Lindę: "To ja jestem biuro podróży".
    Jest internet, właściciele apartamentów zwykle podają adresy mailowe i wybieram co chcę.
    W tym roku za apartament składający się z dużej sypialni, salonu (z rozkładaną sofą), kuchni (w pełni wyposażonej - naczynia, zmywarka, toster, mikrofala) i łazienki płaciłem ok. 75 eur/noc. Do stoku było 200 m.
    Znajdziesz mi taką ofertę w Polsce w ferie ?
    Niepoważne jest dla mnie usilowanie pokazania wyższości naszych gór nad Alpami.To nie ta liga o czym większosć dobrze wie.Jak kolezanka tu pisze mając do wyboru tydzień w Alpach a 20x 1 dzień u nas jak na moje wybrałbym Alpy:)Znam takich w tym siebie co potrafia na 2 dni do Austrii pojechac.Fakt nie mam zbyt daleko jak na moje przyzwyczajenia i nie jest to dla mnie nic nadzwyczajnego.Czesto mam tez te 1 dniowe wypady w czeskie okolice ale jako uzupelnienie .Poza tym porownując tydzien pobytu u nas w kraju z tygodniem w Alpach w tańszych terminach wychodzi jak dla mnie prawie na jedno dlatego nasze górki nadające sie na sanki omijam szerokim łukiem.Pozdrawiam

    No, niestety, na więcej mnie nie stać finansowo i urlopowo. Ale dlatego wolę ten czas spędzić na nartach, a nie w kolejce do kolejki.

    Jeżdżenie na 1 trasie wzdłuż wyciągu może mnie bawić przez max 2-3 godziny. Jakbym miał w takich warunkach spędzić tygodniowy urlop, to chyba wolałbym go spędzić w robocie.

    Polskie "ośrodki" używam popołudniowo. Na weekend jeśli gdzieś pojadę to na Chopok.

    A wiesz że da się pogodzić jedno i drugie ?
    Wiele osób, którym pokazywałem zdjęcia z BKK dziwiła się że nie ma ludzi na trasach - ja na to nie zwróciłem uwagi. Ale wniosek z tego, że może być tak że nie ma tłoku na trasach i kolejek do wyciągów.

    Cywilizacja polega na tym, że płacę za karnet i mam w tym parking, ski-busa i WC, a czasem coś jeszcze (np. wejście na termy) ....

    OK - czyli dla Ciebie przyjemność z jazdy: Jaworzyna = Kaunertal ?
    Byłem tu i tu - na Kaunertal wrócę z przyjemnością, na Jaworzynę się nie wybieram .....

    Nie znam nikogo, kto by po jeździe w Alpach wrócił do jazdy w Polsce - na popołudnie owszem, ale na weekend Słowacja jest o klasę lepsza.
    Dlaczego interpretujesz na swoją modłę? :)
    Po raz chyba 5 powtórzę... nie pisałam, że Alpy to złe miejsce, przecież wiadomo, ze cudne, ale drogie w porównaniu z Polską. A Słowacja w miarę porównywalna, choć odkąd weszła w strefę euro, często drozsza.
    Ciebie stac na 2 wyjazdy w roku w Alpy. Ok. Innych raz na 3 lata na Słowację. A następnych w ogóle.
    I maja alternatywę. Albo maja 6 dni w Alpach za 2 tys zł, albo 20 dni na stokach w kraju. Ja na ich miejscu wybrałabym to drugie rozwiązanie.
    I nie uwazam, ze mają się czegoś wstydzić tylko dlatego, ze nie byli w Alpach. Czerpią może i nawet większą przyjemność z jazdy na tych małych stokach, niż ten zmanierowany 6-cio dniowy "alpejczyk", co to stoku w kraju już nie odwiedzi, bo to poniżej jego "godności" :eek:


    na weekend Słowacja jest o klasę lepsza. I niestety droższa. Bo i dojazd kosztowniejszy i cena karnetu chocby na przywołanym przez Ciebie Chopoku wyższa.


    Taniej nie jest ....

    Wielu wydaje się że jak w Polsce karnet kosztuje 100 zł, to w Austrii pewnie będzie kosztował 1000
    Przesadziłeś... nie rób z ludzi idiotów. Jest drożej... i to pokazałam na zestawieniu cen karnetów z Alp i Słowacji, i to wcale nie tych najdroższych. Alpy to ok 30% drozej, a to oznacza, ze przy 4 osobach jedną w Polsce masz za darmo.


    A wiesz że da się pogodzić jedno i drugie ?
    Wiele osób, którym pokazywałem zdjęcia z BKK dziwiła się że nie ma ludzi na trasach - ja na to nie zwróciłem uwagi. Ale wniosek z tego, że może być tak że nie ma tłoku na trasach i kolejek do wyciągów.
    Oczywiście... tak jak napisałam... mając mozliwość utworzenia tak szerokich i długich tras jak w Alpach można pogodzić. U nas to w 99% niemożliwe, bo stoki maja inny profil, a gór nie podwyższymy (chyba tylko Tatry mają jaką taka mozliwość, ale nasza ich część, to tyle co kot napłakał).


    Nie górki, tylko infrastrukturę. U nas Józek postawi wyciąg, zrobi jedną trasę i chce z tego żyć z całą rodziną - i za chińskiego Boga nie dogada się ze Staszkiem, żeby był 1 karnet na 2 wyciągi.
    Oczywiście "parking" zrobi Franek (znaczy wpuści auta na swoje pole) i będzie kasował po 5 zł od auta.
    Takie już raczej nie powstają. A te co działaly na takiej zasadzie, to padły. Teraz wyciągi budują spółki, które maja znacznie większe mozliwości finansowe (przypominam, ze piszę o Beskidzie Sądeckim, więc nie wyjeżdżajcie mi ze Śląskiem, bo tam nie wiem jak wygląda kwestia własności).


    Tylko czemu w Polsce wszystko jest tylko "planowane" ?. Realizują... tylko na to potrzebne są ciężkie miliony i czas na realizację. Istotą jest też zrównoważony rozwój.
    Kraje Alpejskie tworzą infrastrukturę narciarską od dziesiątków lat. Słowacja rozwija to co miała już za komuny. A my budujemy praktycznie od podstaw. I od razu chcemy miec tyle co oni i takie jak oni? Nie przesadzajmy!


    Niepoważne jest dla mnie usilowanie pokazania wyższości naszych gór nad Alpami.To nie ta liga o czym większosć dobrze wie.Jak kolezanka tu pisze mając do wyboru tydzień w Alpach a 20x 1 dzień u nas jak na moje wybrałbym Alpy:)Znam takich w tym siebie co potrafia na 2 dni do Austrii pojechac.Fakt nie mam zbyt daleko jak na moje przyzwyczajenia i nie jest to dla mnie nic nadzwyczajnego.Czesto mam tez te 1 dniowe wypady w czeskie okolice ale jako uzupelnienie .Poza tym porownując tydzien pobytu u nas w kraju z tygodniem w Alpach w tańszych terminach wychodzi jak dla mnie prawie na jedno dlatego nasze górki nadające sie na sanki omijam szerokim łukiem.Pozdrawiam Nie pokazuję wyzszości naszych gór nad Alpami. Czytaj wszystkie posty, a nie wyrywkowe :)
    Właśnie odwrotnie. Twierdzę, ze nie można ich porównywać!!! Z tym, że głównie z obiektywnych powodów. (patrz wczesniejsze posty)
    Jakbym miała kase na wypady w każdy weekend w Alpy, to na pewno bym w nie jeździła. Ale mnie nie stać na wiecej niż 1 wyjazd tygodniowy na 2 lata, więc jeżdżę z rodziną co weekend na Jaworzynę, która jest tańsza.
    I drażnia mnie wypowiedzi stwierdzające, ze po wyjeździe do Austrii, po całych 6 dniach, nie pojadę w Polskie góry, bo to nie ten poziom. A bo to stok za wąski, a bo to muldy, a bo za krótkie, a bo za wolno chodzi krzesło. Jakby to powiedzieć? Troche w d... Wam sie poprzewracało :D
    Jesli wystarcza Wam te kilka dni w roku na nartach, to Wasze niezbywalne prawo. Ja tam wolę moje 35-40 dni systematycznej jazdy w roku na 3-4 trasach.
    widze, że kilka osób "popłynęło" w temacie
    nie mam zamiaru porównywać Naszych gór do Alp, podwyzszać ich, nie ma też pretensji do moich rodziców czy dziadków...
    sprawa jest prosta - dlaczego nie potrafimy wykorzystać sensownie naszych zasobów, naszego potencjału przyrodniczo-turystycznego?? nie ma konieczności dalekich światowych porównań, wystarczy rzut oka za naszą południową granicę... ile to mówiono, że biedna, mała Słowacja po odłączeniu od uprzemysłowionych Czechów sobie nie poradzi? i co? na przestrzeni ostatnich max. 10 lat powstały tam dziesiątki Aqua Parków, Termal Parków i Snow Parków! Jakimś dziwnym trafem tam sie dało, ludzie się dogadali, znalazły sie pieniądze na sensowne projekty. W kazdy weekend (letni czy zimowy) tysiące Polaków wsiada w auta i całymi rodzinami tam pędzą, bo u nas tego po prostu nie ma! I nie chodzi mi o zaoranie i wycinkę wszystkich lasów pod beton i żenującą komerche dla bandy pseudo turystów (bo pewnie zaraz ktoś wyskoczy z takim zarzutem). Czy tam zdewastowali przyrodę? czy tam nie ma pięknych, spokojnych miejsc na podziwianie przyrody w spokoju i ciszy? są! dla każdego coś miłego, po prostu jest wybór. A u nas? Szczyrk - piękna turystyczna miejscowość z ogromnym całorocznym potencjałem... ile tam jest przyzwoitych parkingów, szlaków rowerowych, placów zabaw, skwerków z ławkami, ile porządnych wyciągów? zero!!! a jakie ceny? żeby coś zaproponowac turystom to nie, ale jak brać 10zł za parking na trawie czy 2zł za brudny kibel, to zaraz się znajdą chętni...
    w Bielsku od lat się kłócą o przywrócenie Sahary... gondola jest, drogi dojazdowe są i co? i nic! przepraszam - na Klimczoku jest 400m orczyk za ok.16zł, ale trzeba najpierw dac 19zł za gondolę i 10zł za parking... wychodzi 45zł za 400m!!! na VR za 22 Euro (90zł) wyszło mi jakieś 20km...
    na VR, w połowie Dedovki, za 5 Euro zjadłem solidny obiad (gar rosołu, mięso, ziemniaki, fura sałatki, kofolka) - nie wiem czy nadmienić o czystych talerzach i sztućcach? - a na Nowej Osadzie dałem 20zł za 150g jakiegoś mięsa na tekturowej tacce, podane przez niezbyt miłego Pana (jak chciałem wybrać kawałek, to mnie opierdzielił, żebym nie marudził, bo inni czekają)

    o to mi chodzi... a nie o usypywanie Alp w Polsce

    Oj, koleżanka chyba mało Skiforum czyta :) dla kogoś z centralnej czy północnej Polski wypad w nasze góry jest podobnie uciążliwy jak dojazd do Alp Dlatego w pierwszym poście zaznaczyłam: U MNIE W BESKIDZIE SĄDECKIM.
    A kontynuacją dyskusji, która w efekcie zeszła na inny temat przez Norasa, było moje stwierdzenie o zauważalnym i stałym rozwoju stacji w mojej okolicy (Jaworzyna, Wierchomla, Rytro, Słotwiny).


    A czy ja Caritas jestem żeby tuczyć właścicieli "biur podróży" ?
    Trawestując Lindę: "To ja jestem biuro podróży".
    Jest internet, właściciele apartamentów zwykle podają adresy mailowe i wybieram co chcę.
    W tym roku za apartament składający się z dużej sypialni, salonu (z rozkładaną sofą), kuchni (w pełni wyposażonej - naczynia, zmywarka, toster, mikrofala) i łazienki płaciłem ok. 75 eur/noc. Do stoku było 200 m.
    Znajdziesz mi taką ofertę w Polsce w ferie ?
    Jeśli możesz to podaj link to tej oferty... może skorzystam. Bo takiej jeszcze nie widziałam w Alpach. No chyba, że w pokojach goscinnych.
    Ale bardzo ładne apartamenty w Krynicy, a i owszem :)
    Ta dyskusja zaczyna przypominać wojnę z wiatrakami (a właściwie mecz Pistacja - reszta świata).
    Myślę, że w tym temacie każdy z nas pozostanie przy własnym zdaniu. Jedni wolą pojedyncze dni jazdy po 3-4 trasach - inni 2-3 sześciodniowe wypady w Alpy - i każdy z nas ma rację na swój sposób i pewnie nie da się przekonać innym.

    Swoją drogą jeśli już mamy Kasprowy jako Górę Narciarską to dlaczego tam nie zrobić prawdziwego ośrodka z kilkudziesięcioma km tras w dwóch kotłach? - widocznie nasi decydenci wolą jak kasa wyjeżdża za granicę - skoro taka ich wola, to proszę bardzo - ja wraz z rodziną będę jednak wspierał Francuzów i Włochów, skoro nasi nie chcą moich ciężko zarobionych pieniędzy - wolny kraj, wolna ich wola. Żeby tylko za kilka lat nie ustawili się w kolejce do pośredniaka, bo reszta turystów wybrała prawdziwe ośrodki i miłe, kulturalne traktowanie jak klienta, a nie ofiarę do złupienia.

    Pistacja - takich ofert można znaleźć dziesiątki - wystarczy wybrać region, trochę poklikać i powysyłać maile z zapytaniem - kilka dni temu koledzy znaleźli apartament kilka kilometrów od Val Gardeny (rejon Sella Rondy, Dolomity) za 460 Euro za 7 noclegów w apartamencie dla 4 osób - byłu też oferty po 500-550 Euro - i to kilkanaście. Do gondoli łączącej z trasami około 300 metrów
    Kończąc więc dyskusję z mojej strony w tym temacie życzę wszystkim zadowolenia z tej formy uprawiania narciarstwa jaką preferuje.

    Pozdrawiam, moris
    Moris nasi dycydenci zajeci sa sprzeczkami, aferami miedzy soba a nie robieniem czegokolwiek dla kraju , a gdzie dwoch sie bije tam 3 kozysta i tak wolimy zostawiac kase w austrii , wloszech , czy u naszych sasiadow niz sie uzerac z goralami , parkowac w blocie i jezdzic po kamieniach . Dla przykladu kolo mnie jest gorka moze cos jak szczyrk a nawet mniejsza , jest tam 44trasy(ok 20km tras ) 9 wyciagow hotele knajpy sklepy , ludzi zawsze pelno darmowe skibusy kraza non stop z darmowych parkingow, ubikacje czyste i darmowe , rozrywka dla calych rodzin nawet nie jezdzacych na nartach (sniezny coaster , swietlice , restauracje , bary , mini miasteczko ) biznes sie kreci na calego i pomimo ze jest to niewielka gorka kazdy sie swietnie bawi i zawsze chce tam wracac . To przyklad ze nie potrzeba 3 tysiecznikow by zrobic dobra baze i zapewnic klienta swietne uslugi .

    oto ta gorka

    http://www.jiminypeak.com/
    http://www.jiminypeak.com/

    i o to mi właśnie chodzi...
    gdzieś sie da - u nas nie :mad:

    Jeśli możesz to podaj link to tej oferty... może skorzystam. Bo takiej jeszcze nie widziałam w Alpach. No chyba, że w pokojach goscinnych.
    Ale bardzo ładne apartamenty w Krynicy, a i owszem :)

    Byłem tu: http://www.tiscover.com/troester
    od 16-23 stycznia. Ceny i opis na stronie.
    Ile sobie kryniczanie życzą za te bardzo ładne apartamenty ? Masz jakąś www tych apartamentów, żebym mógł zdjęcia pooglądać ?

    http://www.jiminypeak.com/

    i o to mi właśnie chodzi...
    gdzieś sie da - u nas nie :mad:
    Nikt nie stworzy wielkiej stacji w 10 lat. To długotrwały proces rozwoju.
    Generalizujecie, że w Polsce nic się nie zmieniło. A ja twierdzę, że jednak Beskidzie Sądeckim robią kawał dobrej roboty. Widze zmiany co roku na lepsze. Wy ich nie widzicie, bo tu nie bywacie, więc jak mozecie oceniać?
    Od 35 lat jeżdżę na nartach w tym rejonie i na przestrzeni ostatnich 10 widzę ile się zmieniło na lepsze. Powstały stacje z niczego. Nie modernizowane, a budowane od podstaw. Wymusiło to również rozwój tych istniejących, a te które zostały w tyle padły. Prawo rynku zadziałało.
    A Wy wciąż operujecie stereotypami. Przekładacie sytuację na Śląsku na inne regiony, a tak nie jest.


    Byłem tu: http://www.tiscover.com/troester
    od 16-23 stycznia. Ceny i opis na stronie.
    Ile sobie kryniczanie życzą za te bardzo ładne apartamenty ? Masz jakąś www tych apartamentów, żebym mógł zdjęcia pooglądać ?
    Tak na szybko znalezione:
    http://krynicaapartamenty24.pl/index.php

    Dlaczego interpretujesz na swoją modłę? :)
    Po raz chyba 5 powtórzę... nie pisałam, że Alpy to złe miejsce, przecież wiadomo, ze cudne, ale drogie w porównaniu z Polską. A Słowacja w miarę porównywalna, choć odkąd weszła w strefę euro, często drozsza.
    Musisz być wielką entuzjastką Jaworzyny, żeby uznać, że nie warto dołożyć 5 zł (czyli ok. 5%) i jeździć na Kaunertalu.


    Ciebie stac na 2 wyjazdy w roku w Alpy. Ok. Innych raz na 3 lata na Słowację. A następnych w ogóle.
    I maja alternatywę. Albo maja 6 dni w Alpach za 2 tys zł, albo 20 dni na stokach w kraju.
    Czekaj - jeśli ich nie stać na 100 zł na Kaunertalu, to chyba na 95 zł na Jaworzynie też nie ?
    A jeśli ich stać na 20 dni w polsce, to też ich stać na 6-10 dni w Alpach. Gwarantuję Ci, że przez te 6 dni w przeciętnym alpejskim ośrodku spędzą więcej czasu na nartach niż w ciągu 20 dni w polsce.
    Dodatkowo zapomniałem wspomnieć, że mieszkając w Feichten masz darmowy basen - czy w Krynicy mogę liczyć na coś takiego ?


    Ja na ich miejscu wybrałabym to drugie rozwiązanie.
    I nie uwazam, ze mają się czegoś wstydzić tylko dlatego, ze nie byli w Alpach. Czerpią może i nawet większą przyjemność z jazdy na tych małych stokach, niż ten zmanierowany 6-cio dniowy "alpejczyk", co to stoku w kraju już nie odwiedzi, bo to poniżej jego "godności" :eek:
    Tu pewnych rzeczy nie rozumiesz. Dla mnie jazda na nartach ma być przyjemnością. Porównajmy to np. do jazdy samochodem - załóżmy, że mogę jeździć po torze Kielce "podrasowanym" Cinquecento, albo po Nuerburgring'u imprezą WRC. Dopóki nie wsiądę do imprezy, jazda cienkim będzie mi sprawiać przyjemność - później już nie i mając do wyboru 20 dni na torze Kielce (i cinqecento) lub 6 dni na Nuerburgring'u (i imprezę) w ciemno wybiorę Nuerburgring.

    I to nie to, że jestem zmanierowany - po prostu jazda na 300 m trasie, gdzie stoję 15 min w kolejce do orczyka już frajdy nie daje.


    I niestety droższa. Bo i dojazd kosztowniejszy i cena karnetu chocby na przywołanym przez Ciebie Chopoku wyższa. Czemu dojazd kosztowniejszy - z Krakowa na Chopok i do Krynicy mam bardzo podobną odległość - czemu dojazd ma być droższy ? Za karnet na chopoku owszem życzą sobie 30% więcej - ale kolejki do kolejki raczej nie zobaczę, nie zapłacę za parking i WC.
    Jak myślisz, gdzie pojadę na weekend ??


    Przesadziłeś... nie rób z ludzi idiotów. Jest drożej... i to pokazałam na zestawieniu cen karnetów z Alp i Słowacji, i to wcale nie tych najdroższych. Alpy to ok 30% drozej, Przypominam - Kaunertal 100 zł, Jaworzyna 95 zł - gdzie te 30% ?


    Oczywiście... tak jak napisałam... mając mozliwość utworzenia tak szerokich i długich tras jak w Alpach można pogodzić. U nas to w 99% niemożliwe, Bzdura - niemożliwe bo Józek się nie dogada ze Staszkiem, tylko będzie się modlił, żeby się Staszkowy wyciąg zepsuł i ludziskom tylko jego wyciąg we wsi został. A wspólny karnet zrobić i jeszcze Franka namówić, żeby za parking nie brał, tylko się kasą z karnetów podzielą - a kysz, Boże broń.
    Czemu w Białce nadal nie ma 1 karnetu na całą wieś ? Czemu nie ma opcji 1 karnetu na Białkę, Bukowinę i Zakopane ? Nawet na Kasprowym masz osobno wjazd na górę i osobno krzesełka, a to 1 góra i 1 firma (PKL).
    Czemu połączenie Wierchomla - Muszyna jest takie, że cały internet się z niego śmieje ?


    Takie już raczej nie powstają. A te co działaly na takiej zasadzie, to padły. Szczyrk padł ? Lubomierz ? Kasina ?


    Realizują... tylko na to potrzebne są ciężkie miliony i czas na realizację. Istotą jest też zrównoważony rozwój. Z którego programu partyjnego to skopiowałaś ? Słyszę to od 20 lat w każdym temacie i szlag mnie trafia, bo widzę że gdzie indziej się da, a u nas są plany, analizy, konsultacje, debaty .....
    Choćby w temacie dróg - swego czasu śmiech przez łzy mnie ogarnął jak minister Pol z wielką powagą tłumaczył, że nie da się budować 200 km autostrad rocznie. Może bym mu uwierzył, gdybym miesiąc wcześniej nie przejechał 250 km chorwacką autostradą, której rok wcześniej nie było.


    Kraje Alpejskie tworzą infrastrukturę narciarską od dziesiątków lat. Słowacja rozwija to co miała już za komuny. A my budujemy praktycznie od podstaw. To co - na Słowacji komuna coś zostawiła, a u nas nie ? Trochę to dziwne, bo jakoś zbudowane za komuny ośrodki w Szczyrku i Korbielowie trwają po dziś dzień w niezmienionej formie. A w Zakopanem - Butorowy i Gubałówka też były, ale górale doprowadziły do ich zamknięcia.
    Więc raczej jest tak, że słowacy rozbudowują, a my zamykamy w imię ochrony świstaka, żabki, motylka, robaczka.


    Ale mnie nie stać na wiecej niż 1 wyjazd tygodniowy na 2 lata, więc jeżdżę z rodziną co weekend na Jaworzynę, która jest tańsza. Właśnie nie jest - podlicz to sobie i jak sobie odpuścisz ten weekendowy tłok na Jaworzynie, to się okaże że możesz sobie pozwolić na komfortowy tydzień w alpach.


    I drażnia mnie wypowiedzi stwierdzające, ze po wyjeździe do Austrii, po całych 6 dniach, nie pojadę w Polskie góry, bo to nie ten poziom. A bo to stok za wąski, a bo to muldy, a bo za krótkie, a bo za wolno chodzi krzesło. Jakby to powiedzieć? Troche w d... Wam sie poprzewracało :D Nie rozumiesz - to po prostu już nie cieszy. Tak jak na początku lat 90-tych McDonald był nowością i wycieczki szkolne jeździły "do McDonalda". Teraz już spowszedniało i nikt tego nie traktuje inaczej niż fast-food ze śmieciowym żarciem.


    Jesli wystarcza Wam te kilka dni w roku na nartach, to Wasze niezbywalne prawo. Ja tam wolę moje 35-40 dni systematycznej jazdy w roku na 3-4 trasach. Oczywiście że nie wystarcza. Mam takie marzenie, że jak już będę mniej młody ale za to bardziej bogaty, zamieszkam w okolicach Ljubljany i będę miał ok. 100 km na narty i 100 km nad Jadran. Bóg chyba jest Słoweńcem ....
    A wracając do jazdy - jestem gotów się założyć o dobre wino, że w ciągu tygodnia w alpach przejadę wiecej km na nartach niż Ty w 30 dni na Jaworzynie.
    pisałem to w odniesieniu do Twojego porównania 20x u nas a 1 wyjazd w Alpy.Sam jezdzę tam dużo częściej niż raz w sezonie.Tu chodzi nie o muldy czy krótkie zjazdy a o CAŁĄ INFRASTRUKTURĘ której nie sposób nawet porównać.I jedna najwazniejsza kwestia.Nie czekasz w kolejkach po 30 minut do wyciągu jak to często u nas bywa.Nawet jadąc raz w sezonie zrobisz duzo wiecej km na nartach niz u nas przy 15 jednodniowych wypadach.I to jest cala frajda.Noclegi w Austrii w apartamencie przy kilku osobach bez problemu znajdziesz po 15-16 euro na głowę za noc czyli podobnie jak u nas na kwaterach.Pozdrawiam

    Tak na szybko znalezione:
    http://krynicaapartamenty24.pl/index.php
    Widziałaś ceny ? :eek:
    Np:
    http://krynicaapartamenty24.pl/?akcja=8&id=22#foto
    Pomijając, że "parking: Nie", to przy 4 osobach 300 zł = 75 eur.
    Tutaj:
    http://krynicaapartamenty24.pl/?akcja=8&id=12
    zrobili "promocję" i przy 4 osobach 270 zł,
    A tutaj http://krynicaapartamenty24.pl/?akcja=8&id=7
    życzą sobie nawet 360 zł czyli 90 euro.

    Żaden z tych apartamentów nie ma bezpośredniego wyjścia na stok, czyli każdorazowo trzeba się zapakować do auta i zapłacić za parking pod wyciągiem.
    Czy w związku z mieszkaniem w Krynicy będę miał jakiś bonus w postaci darmowego basenu, ski-busa ?
    Gdzie te 30% taniej niż w Austrii ????
    Chyba już widzisz, że to mit, bo i karnety są w podobnych cenach i mieszkanie, a dodatkowo w alpach można cenę obniżyć jadąc na free ski, czy mieszkając w tańszych apartamentach - w zeszłym roku mieszkaliśmy http://www.gastein.com/betriebe/en/d...ofgastein.html
    płacąc ok. 80 euro za 2 rodziny (jedna 2+2, druga 2+1).
    hej,
    to ja się wtrącę jako jeden z tych, który zamiast jednego/dwóch tygodniowych wyjazdów w Alpy wybiera 20-30 dni w Polsce/ew. Słowacji.
    Byłem kilkanaście razy w Alpach, głównie we Francji, w tym w największych ośrodkach jak 3doliny czy Espace Killy. Wiem, jak tam jest.
    Obecnie - z różnych względów - spędzam sezon głównie na Kasprowym lub na mniejszych "górkach" w okolicy Zako, gdy Kasprowy jest nieczynny.
    W tym sezonie jeździłem do tej pory 14 dni. Ani razu w tym czasie nie stałem dłużej w kolejce, niż minutę. Przez 90% czasu od razu podjeżdżałem do bramek. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy i gdzie pojechać. ;) Pieniędzy, które wydałem przez ten czas, z trudem starczyłoby mi na jeden 6-dniowy wyjazd w Alpy. Tym sposobem spędzę w PL ok. 30 dni na nartach zamiast 12 dni w Alpach za podobny koszt. A jak mogę być co ok. 3 tygodnie na nartach to dla mnie lepsze rozwiązanie niż czekać w nieskończoność na dwa tygodniowe wyjazdy.
    Kwestia wyboru. :)
    Pozdrawiam

    sprawa jest prosta - dlaczego nie potrafimy wykorzystać sensownie naszych zasobów, naszego potencjału przyrodniczo-turystycznego??
    (...)http://www.vondenpistenindiethermen....-nock_in.shtml
    a jakie ceny? żeby coś zaproponowac turystom to nie, ale jak brać 10zł za parking na trawie czy 2zł za brudny kibel, to zaraz się znajdą chętni...
    (...)
    na VR za 22 Euro (90zł) wyszło mi jakieś 20km...
    na VR, w połowie Dedovki, za 5 Euro zjadłem solidny obiad (gar rosołu, mięso, ziemniaki, fura sałatki, kofolka) - nie wiem czy nadmienić o czystych talerzach i sztućcach? - a na Nowej Osadzie dałem 20zł za 150g jakiegoś mięsa na tekturowej tacce, podane przez niezbyt miłego Pana (jak chciałem wybrać kawałek, to mnie opierdzielił, żebym nie marudził, bo inni czekają)
    Oboma rękami się pod tym podpiszę.
    Mogę dorzucić tylko tyle, że w BKK http://www.vondenpistenindiethermen....-nock_in.shtml
    zjedliśmy (rodzina 2+2) za ok. 30 eur obiad na tarasie z bajecznymi widokami.
    To, że było to podane przez kelnera na normalnych talerzach i z normalnymi sztućcami oraz zapłacone kartą jest dla mnie "oczywistą oczywistością". Nie sądzę żebym np. na Kasprowym zjadł coś sensownego w podobnej cenie - nie udało mi się jeszcze wjechać w zimie na KW, ale myślę że się nie pomylę obstawiając że oferta gastronomiczna to zapiekanka, kiełbaska z grilla i hamburger.
    Dorzuce i ja kilka zdan od siebie. Przegladnalem pobieznie watek. Jako Krakusowi, a wiec osobie, ktora do pierwszego powazniejszego wyciagu ma 30-45 min, a w promieniu 60 km mam kilka niezlych narciarsko propozycji, trudno mi obiektywnie dyskutowac z Gdanszczanami, Warszawiakami czy Szczecinianami. Mamy rozne punkty widzenia. Pistacja, ktora mieszka w samych gorach, ma jeszcze inny. :)

    Kilka luznych uwag:

    - W wojewodztwie malopolskim (o slaskim zwlaszcza tym dolnym sie nie wypowiadam, bo nie znam)) widac ogromny (nie waham sie tego slowa) rozwoj infrastruktury narciarskiej. Powstalo, albo istotnie sie rozbudowalo, mnostwo stacji narciarskich. Mozna by je wymieniac dziesiatkami. Kilka z nich oferuje naprawde dobre warunki, ze wspomne o Harendzie w Zakopanem, Wirchomli (Dwie Doliny), Jaworzynie, Kluszkowcach, Zawoji, czy Jurgowie. Wyciagi sa nowoczesne, wygodne, poprawia sie infrastruktura z wypozyczalniami, barami oraz czystymi... kiblami. :) Trasy sa rozne, niezbyt dlugie, w granicach 800-1400 m, o roznym nachyleniu, ale ratrakowane i nasniezane przyzwoicie. Regiony sie lacza, powstaja wspolne karnety. Naprawde trzeba docenic wysilek, energie i prace wlascicieli i organizatorow. I to pomimo oporu ekocwaniakow, ekoterrorystow, urzedniczej biurokracji i naszej polskiej przyslowiowej klotliwosci. Kto tego nie zauwaza ten albo nie chce zauwazyc albo ma zrzedliwa nature. Nawet w najbardziej tloczna niedziele, kazdy mieszkaniec Malopolski moze znalezc dla siebie miejsce, gdzie bez wiekszych tlokow uczciwie pojezdzi. Znam dobrze wiele slowackich osrodkow i z przyjemnoscia stwierdzam, ze, na nasza skromniejsza miare, nie mamy sie czego wstydzic.

    - Nie da sie w zadnym stopniu porownac naszych polskich czy slowackich osrodkow z alpejskimi. Inne gory, inne mozliwosci. I inne cele. Czytalem na onecie ostatnio ranking naszych polskich osrodkow. Zacytuje kilka zdan koncowych:

    "W tym miejscu wypada tylko zaznaczyć, ze zwycięzcy (89 pkt.) nie powinni popadać
    w euforię. Żeby bowiem wskazać im miejsce w szeregu przetestowaliśmy ta samą
    metodą także trzy inne ośrodki narciarskie – zagraniczne. Największy ośrodek
    narciarski w Czechach – Szpindlerowy Młyn otrzymał według tych samych zasad
    punktacji 126 pkt, słowacka Jasna – 151 pkt, a największy pojedynczy teren
    narciarski w Austrii – Ischgl – aż 475 pkt. Pozostawiamy te wyniki bez komentarzy."

    - wg. mnie nie ma zadnej sprzecznosci pomiedzy polskim osrodkami i alpejskimi. Po pierwsze sluza do innych celow. W Alpy jedziemy na ogol na dluzszy, tygodniowy wyjazd, w Polsce na krotszy 1-3 dniowy, nie mowiac o wypadach kilkugodzinnych mieszkancow Malopolski czy Slaska. Roznice w cenie sa istotne. Dakota pisala o cenie ok. 1500-2000 zl za tygodniowy pobyt dwoch osob w Polsce. Polska moze tez byc interesujaca dla rodzin z malymi dziecmi. Taniej, ale przede wszystkim duzo blizej. A pojezdzic sie da. Pamietam lata 80-te i nasze z zona wyjazdy do chatki w Szczawie z malym 1.5-letnim dzieckiem. Jedno zostawalo w domu, drugie jechalo do pobliskiego Lubomierza (bardzo porzadny, niedoceniony stok). Na przemian. Piekne czasy. :)
    a ja się zgadzam z pistacją:)

    biorąc pod uwagę że nie znależliście żadnego plusa w polskich stacjach narciarskich poza takim troche wymuszonym że po pracy nigdzie więcej nie dojadę, nasuwa mi się jedno pytanie:

    dlaczego Wy w tym kraju jeszcze mieszkacie:confused: przecież cała Polska wygląda jak nasze ośrodki narciarskie

    ciekawi mnie tylko czy coś robicie żeby to zmienić:confused:

    dla mnie Jaworzyna się bardzo podoba, koszt tygodniowego pobytu z dojazdem z Białegostoku samochodem (ok 600km) dla dwóch osób to ok 2200zł, w Alpach dwa razy tyle, ale tam też się wybieram:)
    A mi wstyd za nas - Polaków.

    75% nie potrafi zjechać inaczej jak po "sztruksiku", koniecznie podgrzewana kanapa bo od orczyka się odciski robią :D, instruktorzy uczący 5 godzin jeździć pługiem i nowobogaccy, którym nic nie pasuje, a po wypiciu trzech piw z baru nie potrafi wyjść, bo przecież jest na feriach z dzieckiem.

    A Europa... Z Polski, ona i ekolodzy najchętniej utworzyliby obszar Natury 2000, więc aby było lepiej poproście Euro - osłów. To takie ekologiczne zwalczanie konkurencji. :)

    Temat burzliwy ale nie do przeskoczenia.

    Pozdrawiam.

    Polska moze tez byc interesujaca dla rodzin z malymi dziecmi. Taniej, ale przede wszystkim duzo blizej. I tu się mylisz straszliwie. Pierwszy raz w alpach byłem jak moje potworzyce miały odpowiednio 7 i 3 lata.
    Jeśli masz dziecko w wieku szkolnym zwykle jesteś skazany na wyjazd w okresie ferii - więc w polskich "ośrodkach" tłok. Dodatkowo w tych "ośrodkach" zwykle jest zero atrakcji dla dzieci.
    Moja starsza córka nauczyła się jeździć w Livigno w dużej mierze dzięki wyciągom taśmowym - ile takich wyciągów jest w Polsce ? Bo w Livigno było ich co najmniej kilka, różnej długości - najdłuższy miał na oko 150-200 m. Nie muszę chyba dodawać, że były one bezpłatne (z wyjątkiem najdłuższego). Poza tym parki dla dzieci z różnymi kolorowymi zabawkami.
    Młodsza córka nauczyła się jeździć w tym roku w BKK - już pisałem, że wydawało mi się drogo, bo szkółka kosztowała ok. 10 eur/godzinę. Tyle że po powrocie dowiedziałem się że przedszkole narciarskie w Ustroniu czy Szczyrku jest - bagatela - półtora raza droższe.
    Poza tym ferie to nie tylko narty - w BKK w 6 dniowym karnecie mieliśmy 3 wejścia na baseny, co dziewczyny bardzo lubią.
    Właśnie alpejskie ośrodki są szczególnie godne polecenia dla rodzin z dziećmi, bo oferta jest kompleksowa.


    dlaczego Wy w tym kraju jeszcze mieszkacie:confused: przecież cała Polska wygląda jak nasze ośrodki narciarskie
    ciekawi mnie tylko czy coś robicie żeby to zmienić:confused:
    Co do nr 1 - bo tu się (niestety) urodziłem, bo w czasie kiedy to było łatwe i możliwe (lata 80-te), moi rodzice nie wyemigrowali, bo w pewnym momencie dałem się przekonać, że warto wrócić z USA i dokończyć studia, bo w Polsce już zaraz będzie ameryka, bo sobie (niestety) wybrałem głupi zawód, którego wykonywanie poza PL byłoby skrajnie trudne - wystarczy ?
    Co do nr 2 - naprawdę mam takie marzenie, że kiedyś będzie mnie stać na to żeby prowadzić mały pensjonat w Słowenii, albo przynajmniej tam mieszkać i pracować przez internet, a może nauczyć się ich języka na tyle żeby móc wykonywać zawód ....

    A mi wstyd za nas - Polaków.

    75% nie potrafi zjechać inaczej jak po "sztruksiku", koniecznie podgrzewana kanapa bo od orczyka się odciski robią :D, instruktorzy uczący 5 godzin jeździć pługiem i nowobogaccy, którym nic nie pasuje, a po wypiciu trzech piw z baru nie potrafi wyjść, bo przecież jest na feriach z dzieckiem.

    A Europa... Z Polski, ona i ekolodzy najchętniej utworzyliby obszar Natury 2000, więc aby było lepiej poproście Euro - osłów. To takie ekologiczne zwalczanie konkurencji. :)

    Temat burzliwy ale nie do przeskoczenia.

    Pozdrawiam.
    A może właśnie dlatego lubię Francję, że mogę tam do woli jeździć poza trasami, zgodnie z prawem, w puchu po kolana lub kopnym śniegu po pas? A może lubię zjechać sobie Białą Doliną (23 km trasy do Chamonix) -?
    Nie mierz ludzi swoją miarą, nie wszyscy jeżdżący w Alpy to nowobogaccy - mnie to np. uraża - czy to źle, że ktoś lubi sztruks, ale także i jazdę poza trasami, po czarnych, nieratrakowanych trasach we Francji - nie wszyscy piją na stoku - mnie osobiście np. szkoda na to czasu, zresztą nigdy nie piję na stoku.
    A nawet jeśli ktoś umie i lubi jeździć tylko po sztruksie - to czy z tego powodu jest "gorszym" narciarzem? A może ktoś ma tylko kilka dni urlopu w zimie i woli pojeździć w godnych warunkach, po super przygotowanych trasach i bez kolejek, płacenia za kibel, parking, po naturalnym, a nie sztucznym śniegu?
    Ja np. lubię sztruks, i poza trasę też chętnie z dzieckiem wyjadę - wide foto ze zjazdu z Aguille di Midi do Chaminix Białą Doliną - fotka z muldami - takie też tam bywają.

    Co do nr 2 - naprawdę mam takie marzenie, że kiedyś będzie mnie stać na to żeby prowadzić mały pensjonat w Słowenii, albo przynajmniej tam mieszkać i pracować przez internet, a może nauczyć się ich języka na tyle żeby móc wykonywać zawód .... chodziło mi bardziej czy coś robimy żeby w Polsce było lepiej?:) czy tylko potrafimy narzekać, kto to ma zmienić jak nie my:confused: Oni:confused:

    Nie mierz ludzi swoją miarą, nie wszyscy jeżdżący w Alpy to nowobogaccy - mnie to np. uraża - czy to źle, że ktoś lubi sztruks, ale także i jazdę poza trasami, po czarnych, nieratrakowanych trasach we Francji - nie wszyscy piją na stoku - mnie osobiście np. szkoda na to czasu, zresztą nigdy nie piję na stoku.
    A nawet jeśli ktoś umie i lubi jeździć tylko po sztruksie - to czy z tego powodu jest "gorszym" narciarzem?
    Każdy lubi to co ma, albo na co go stać. Narty to sport nie tylko dla tych co maja wypełnione kieszenie po brzegi pieniędzmi. I nie jeden szkrab z gór po tej Twojej czarnej, alpejskiej trasie zjedzie bez problemu. :D A Ty za nim zjedziesz przez polski las. No nie albo szkoda nart albo niebezpiecznie...

    Nie dziele narciarzy na gorszych i lepszych, ale wk....a mnie ta cała komercja w narciarstwie, która ma niewiele wspólnego z tym pięknym sportem.

    Także jak masz kasę jeździj gdzie Ci się podoba...

    Mi się nie opłaca. :D :D :D

    Pozdrawiam.

    Jeśli masz dziecko w wieku szkolnym zwykle jesteś skazany na wyjazd w okresie ferii - więc w polskich "ośrodkach" tłok. I tu sie myslisz. :) Moje dzieci sa juz dorosle, czekam z niecierpliwoscia na wnuki, ale troche rozeznania mam. Wlasnie dzis rozmawialem z kolega, dziadkiem, ktory spedzil ostatni tydzien w swojej chatce w Dobrej (taka urocza miejscowosc w okolicach Mogielicy, Beskid Wyspowy). Jakos dogrzal ja pomimo tegich mrozow. Byl sam z wnukami: 8 i 4 latka. Jezdzil codziennie do Laskowej. Zadnego tloku. Mlodszy nauczyl sie jezdzic, starszy juz wczesniej to zrobil. Wszyscy wrocili szczesliwi i zachwyceni.

    Gdybym ja mial takie... wnuki, wybralbym sie np. do Jurgowa (niedaleko Bialki), 100 km od Krakowa. Wynajalbym sobie sympatyczna chatke za ok. 50-60 zl od osoby doroslej z pelnym, pysznym wyzywienie (tak, sa takie), zdala od zgielku i jezdzilbym na poldniowym karnecie za 40 zl (dzieci i tak nie potrzebuja wiecej). Zaczalbym od malutkiego wyciagu, oslej laczki. Po 1-2 dniach zjezdzalbym z wnukami niebieskimi wariantami glownej krzeselkowej trasy. Bez tloku, bez kolejek. Wieczorami ogladalibysmy telewizje lub filmy na komputerze, poczytalbym dzieciom bajki, tak jak robilem przez lata moim wlasnym, a wieczorem wybralbym sie z zona na spacer po okolicy. :)

    Każdy lubi to co ma, albo na co go stać. Narty to sport nie tylko dla tych co maja wypełnione kieszenie po brzegi pieniędzmi. I nie jeden szkrab z gór po tej Twojej czarnej, alpejskiej trasie zjedzie bez problemu. :D A Ty za nim zjedziesz przez polski las. No nie albo szkoda nart albo niebezpiecznie...

    Nie dziele narciarzy na gorszych i lepszych, ale wk....a mnie ta cała komercja w narciarstwie, która ma niewiele wspólnego z tym pięknym sportem.

    Także jak masz kasę jeździj gdzie Ci się podoba...

    Mi się nie opłaca. :D :D :D

    Pozdrawiam.
    Wyobraź sobie, że zjadę przez las, jak i po żlebach i po trasie, (nie widzę powodów by niszczyć narty po kamieniach - ale rozumiem, że się zużywają)- nie wiem czemu w Twoich wypowiedziach tyle agresji. O zjeździe Białą Doliną marzyłem kilka lat - kwestia dodatkowej kasy, i wyboru ośrodka blisko niej - ale warto było - to był jeden z najpiękniejszych narciarskich dni życia
    Komercja - ogarnia całe życie, czy nam się to podoba, czy też nie.
    Co do kasy - nie oceniaj tych, co wybierają Alpy że mają jej więcej - może po prostu tak wolą ją wydać - mnie zawsze wychodziło z rachunków, że jednak ekonomiczniej jest jechać 1-3 razy w Alpy niż tułać się po polskich "ośrodkach" płacąc za parking, kibel, jazda samochodem na stok to około 100 zł za jeden wyjazd (samo paliwo) i inne rzeczy, które w normalnym świecie są w pakiecie (wiem, w Pl też są parkingi w cenie- -np. BT- ale to jednak mniejszość)
    Dorzuce 3 grosze. Kilka lat temu moją przygode z nartami zaczałem w Szklarskiej. Co do ceny - na doslownie 4 (chyba) trasy kosztowal 65zł ale co tam! Było super, po kilku tygodniach pojechalismy znowu!! Kolejny rok Szczyrk. ŁAŁ!! Po prostu osrodek "pierwyj sort". Bo liczyly sie narty!! Ile tras.... Az wyladowalem w Alpach we Włoszech na poczatek. Tu szczera refleksja: my sie do bylejakosci przyzwyczailismy i to nam pasuje. Nie bede wchodził w matematyczne przeliczenia 1E=iles tam kilometrów tras, czy wyciagów. Tam po prostu jest inaczej! Ludzie potrafia byc mili, usmiechnieci, tzw infrastruktura tez inna! Małe wioski "tzw sypialnie alpejskie" z ktorych dojezdza sie do wyciagów same (bez wstegi przecinanej przez premiera) buduja takie aquaparki jakich Poznań (bo ja pyra jestem) nie ma. I co I ZA DARMO! (wystarczy ze u nich spisz). Mieszkalismy w małym domku bez jedzenia (raz zeby taniej, dwa poznawalismy rozne miejsca-rozne kuchnie) to gospodarz nam świerze pieczywo rano pod drzwi dostarczał (odpowiedzi na takie pytanie w Szklarskiej nie zacytuje). W polsce jest tak ze jak nie ma konkurencji to po co cos zmieniac - napracuje sie człowiek - a turysty i tak przyjadą! Bo w zakopane przecie papierz kochał! A jak konkurencja sie buduje to lepiej ja zniszczyc bo konkurowac po co - sie czlowiek napracuje a i tak przyjada. Jak pisali poprzednicy: dopuki sie nie wie jak "moze byc" to polskie stoki odpowiadaja. Jestem z Poznania - mamy tu malte - taki sztuczny stok przy jeziorku. 150 metrów - 2h w sobote 60zł!!! Rodzine mam w Pile - po drodze jest Chodziez: 550m stok - jeden wjazd 1zł. Nie wiem ZA CO PŁACE 60zł za 2H. Bo nie ma gdzie pojezdzic!!! A po co obnizac ceny - przecie i tak nie ma gdzie jezdzic......

    I tu sie myslisz. :) Moje dzieci sa juz dorosle, To już inna bajka .... Ja jednak mam jeszcze jakiś 8-10 letni wyrok ....


    Byl sam z wnukami: 8 i 4 latka. Jezdzil codziennie do Laskowej. Zadnego tloku. Mlodszy nauczyl sie jezdzic, starszy juz wczesniej to zrobil. Wszyscy wrocili szczesliwi i zachwyceni. Zazdroszczę .... chciałbym żeby któreś z dziadków zabrało moje dziewczyny na kilka dni. Ale niestety jedni się (głównie zdrowotnie) nie nadają, a drudzy twierdzą, że się boją że coś się którejś stanie i co oni zrobią - co jak dla mnie jest wymówką, bo jakoś jak mieli swoje dzieci to się nie bali ..... Ale w sumie nie mogę tego od nich wymagać - w końcu to nie ich dzieci i mają prawo nie chcieć się nimi zajmować.


    Gdybym ja mial takie... wnuki, wybralbym sie np. do Jurgowa (niedaleko Bialki), 100 km od Krakowa. Wynajalbym sobie sympatyczna chatke za ok. 50-60 zl od osoby doroslej z pelnym, pysznym wyzywienie (tak, sa takie), zdala od zgielku i jezdzilbym na poldniowym karnecie za 40 zl (dzieci i tak nie potrzebuja wiecej). Zaczalbym od malutkiego wyciagu, oslej laczki. Po 1-2 dniach zjezdzalbym z wnukami niebieskimi wariantami glownej krzeselkowej trasy. Bez tloku, bez kolejek. Wieczorami ogladalibysmy telewizje lub filmy na komputerze, poczytalbym dzieciom bajki, tak jak robilem przez lata moim wlasnym, a wieczorem wybralbym sie z zona na spacer po okolicy. :) Może Ci podrzucić moje dziewczyny ? Teraz już każda z nich zjedzie tą niebieską trasę.

    pisałem to w odniesieniu do Twojego porównania 20x u nas a 1 wyjazd w Alpy.Sam jezdzę tam dużo częściej niż raz w sezonie.Tu chodzi nie o muldy czy krótkie zjazdy a o CAŁĄ INFRASTRUKTURĘ której nie sposób nawet porównać.I jedna najwazniejsza kwestia.Nie czekasz w kolejkach po 30 minut do wyciągu jak to często u nas bywa.Nawet jadąc raz w sezonie zrobisz duzo wiecej km na nartach niz u nas przy 15 jednodniowych wypadach.I to jest cala frajda.Noclegi w Austrii w apartamencie przy kilku osobach bez problemu znajdziesz po 15-16 euro na głowę za noc czyli podobnie jak u nas na kwaterach.Pozdrawiam Nie twierdzę, ze u nas jest lepiej niz w Alpach! Pokaż mi gdzie to napisałam? :)
    Cały czas sprowadzacie dyskusję do porównywania Alp z naszymi ośrodkami, a ja powtarzam... tak nie można.
    Nie można porównywać czegos co istnieje i rozwija sie od 50 czy 60 lat, do tego co jest tworzone od podstaw od 10. Tam też po 10 latach od postawienia pierwszych podpór nie było 50 km tras i 30 wyciągów.
    Nie można też porównywać Słowacji do Polski, bo to kraj górski i naturalnym jest, ze turystyka to jedna z głównych dziedzin gospodarki. My takiego potecjału nie posiadamy, jesteśmy krajem nizinnym i potentatem w turystyce zimowej nigdy nie będziemy.
    Niestety istnieją obiektywne przeszkody, których nie da się zmienić.
    Mierzmy też siły na zamiary. Stopa zwrotu z inwestycji w jedno krzesło czy kolejkę, to nie rok, czy dwa, a przynajmniej 8-10 lat. Kolejna inwestycja, kolejny okres czekania az inwestycja sie zwróci. Przeinwestowanie grozi bankructwem. I koło się zamyka. Czy Wy myslicie, ze oni nie chcą się rozwijać szybciej? Alez chcą i robią co mogą (U MNIE!!!). Tylko, że kwestia leży w ocenie mozliwości.

    A co do pobytu w Austrii... za 15-16 euro, to raczej pobyt w pokojach goscinnych. Więc dla porównania w Polsce pokoje o takim standardzie znajdziesz i za 30-40 zł na głowę. W Krynicy znajdziesz i takie za 25 zł (pokój z łazienką, aneks kuchenny do wspólnego użytku, bez luksusów).
    Bądźmy powazni i porównujmy ceny pobytów w okreslonych standardach. Jak ma to byc hotel 3* w Polsce, to w Austrii też. Jak ma być kwatera, to tu i tu. A nie, że ja podaję cenę hotelu 3*, a Wy mi wyjeżdżacie, ze w Astrii jest taniej, bo sa kwatery za 15 euro. Więc ja nadal twierdzę, że Polsce są tansze.
    Nikt mnie nie przekona, ze wyjazd na tydzień do Austrii bedzie tańszy niż w Polsce o tym samym standardzie. Za luksus szerokich tras, duzej ilości wyciagów i bezpłatnych parkingów trzeba zapłacić. Są w cenie skipassów. To dla mnie oczywista oczywistość. Nic na tym swiecie nie jest za darmo.
    @Pistacja: możesz napisać, w których ośrodkach alpejskich byłaś, jakie noclegi i ile Cię cała zabawa wyniosła?

    hej,
    Przez 90% czasu od razu podjeżdżałem do bramek. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy i gdzie pojechać. ;)
    To prawda. Najlepszy okres zaczyna się na początku marca, kiedy skończą się wszystkie ferie. Dzień dłuższy, słońca więcej, ludzi mniej. No ale nie każdy może akurat wtedy planować wyjazd bo:


    Jeśli masz dziecko w wieku szkolnym zwykle jesteś skazany na wyjazd w okresie ferii - więc w polskich "ośrodkach" tłok. Dodatkowo w tych "ośrodkach" zwykle jest zero atrakcji dla dzieci. I z tym też trudno się nie zgodzić.
    Za to:

    Nie sądzę żebym np. na Kasprowym zjadł coś sensownego w podobnej cenie - nie udało mi się jeszcze wjechać w zimie na KW, ale myślę że się nie pomylę obstawiając że oferta gastronomiczna to zapiekanka, kiełbaska z grilla i hamburger. Gwoli ścisłości to akurat prawdą nie jest, gdyż oferta kulinarna na szczycie jest dość bogata.

    Porównywanie ośrodków alpejskich z polskimi nie ma sensu, wiadomo że polskie nie mają szans. Za to porównanie ze Słowacją jest jak najbardziej na miejscu i tu rzeczywiście wypadamy (przynajmniej na razie) dość blado.
    Ale nie sama infrastruktura i ceny się liczą.
    Nie dziwię się, że a_senior(ka) chciałaby z wnukami pojechać na narty właśnie gdzieś w Polsce. Ja z moimi małymi dziećmi na pierwsze narty pojadę w tatry (już nie mogę się doczekać). Po prostu zabiorę je w miejsce które znam, w którym sam bywam od dziecka i pobyt tam z pociechami da mi większy komfort psychiczny niż wyjazd do najbardziej wypasionego kurortu w alpach (co wcale nie znaczy, że jak podrosną i będą miały wolne tylko ferie to nie wybierzemy Austrii, Włoch czy Francji).
    Jest coś takiego, jak przyzwyczajenie (sentyment) do pewnych miejsc, do których wyjazd z czasem nabiera cech rytuału. I nawet jeśli wiesz, że gdzie indziej jest czyściej, wyżej, nowocześniej i na dodatek znajomi ci zachwalają to ty i tak pokiwasz głową, powiesz "tak, tak, macie rację" i pojedziesz tam gdzie zwykle. Znam bardzo zamożnych ludzi, których stać na każdy wyjazd i nie raz narty w alpach połamali. Teraz znowu jeżdżą co roku do Małego Cichego (i wcale nie jest im wstyd - nawiązując do tematu wątku). Cóż, sentyment...
    fajny watek (ukłony dla autora) ... zaczął się bardzo miło i na wesoło
    a tu teraz tyle emocji .... tylko po co ???

    może będzie łatwiej ???
    u nas mamy stoki narciarskie - są potrzebne i cieszmy się, że są ...
    w alpach są ośrodki narciarskie - są potrzebne i cieszmy się, że są ....
    da to się porównać ??? ... jasne, że da - tu i tam jest potrzebny śnieg by przyjechali ludzie ...
    :D:D:D

    j.

    Nikt mnie nie przekona, ze wyjazd na tydzień do Austrii bedzie tańszy niż w Polsce o tym samym standardzie. Za luksus szerokich tras, duzej ilości wyciagów i bezpłatnych parkingów trzeba zapłacić. Są w cenie skipassów. To dla mnie oczywista oczywistość. Nic na tym swiecie nie jest za darmo. Podczas ostatniego Sylwestra przez pięć dni "jeździłem" na Wierchomli. Wrażenia:
    1. Od godz. 10 do 15 kolejka do wyciągu (jedyny czynny po stronie Wierchomli to to nieszczęsne krzesełko) to było 15-18 minut stania
    2. czas wyjazdu na górę - około 12 minut!!!!!
    3. czas zjazdu (coś tam ponad kilometr - chyba 1500?) - 3-4 minuty
    Śniegu - około 5-10 cm, pełno kamieni (w internecie napis - warunki bardzo dobre, 50 cm śniegu:mad:)
    cały cykl jednej jazdy: (15 +12 + 4=31 minut) czyli dwa zjazdy na godzinę, w tłoku na stoku, mnóstwo zderzeń, 3-4 zwożone osoby dziennie - armatki śnieżne ustawione tak, że walą prosto w twarz na wyciągu i trasie (w innych ośrodkach dmuchają na bok i później rozciągają po stoku)

    Oczywiście cena karnetów (5 dniowy 295 zł) jak w wysokim sezonie, żadnych zniżek ze względu na to, że działa tylko jeden wyciąg i trasa (szerokości kilkunastu, w porywach kilku metrów).

    Jeśli tak wygląda rzeczywistość polskich ośrodków - to ja zdecydowanie dziękuję

    Nikt mnie nie przekona, ze wyjazd na tydzień do Austrii bedzie tańszy niż w Polsce o tym samym standardzie. Za luksus szerokich tras, duzej ilości wyciagów i bezpłatnych parkingów trzeba zapłacić. Są w cenie skipassów. To dla mnie oczywista oczywistość. Nic na tym swiecie nie jest za darmo. ... co do cen noclegów.
    Jeżdżę w miarę często do Austrii i raz (słownie RAZ) płaciłem za nocleg kwotę powyżej 15 E. Najczęściej oscyluje ona w granicach 10-12 E/ os brutto.
    Wynajmujemy najczęściej całe i kompletnie urządzone tzw. mieszkania wakacyjne (ferienwohnung), którym nic kompletnie nie brakuje, aby spokojnie mieszkać przez okres naszej zimowej kanikuły, zaś standard mają przyzwoitego pensjonatu, czy nawet jakigoś hoteliku.
    W tym roku ponownie jedziemy do Lungau, gdzie za świetne i kompletnie wyposażone mieszkanie 6 os (położone w przepięknym miejscu) płacimy na osobę 9 E/ doba BRUTTO
    Czy dalej będziesz twierdziła, że tak się nie da ?

    Zdravim :-)
    Nauczmy się może szanować czyjeś inne preferencje. Niedawno moja fryzjerka opowiadała mi z przejęciem jak ze swoim mężem śmigała na puchatku w Szklarskiej Porębie. Była tak szczęśliwa, że nawet nie śmiałem cokolwiek negatywnego powiedzieć jej o tej niby trasie ;)

    Dało mi to do myślenia, że do szczęścia na stoku jednym potrzeba kilkuset metrowych wyratrakowanych tras, innym dobrego grzańca a jeszcze innym trochę śniegu i dobrego towarzystwa.

    Nie twierdzę, ze u nas jest lepiej niz w Alpach! Pokaż mi gdzie to napisałam? :)

    Nie można też porównywać Słowacji do Polski, bo to kraj górski i naturalnym jest, ze turystyka to jedna z głównych dziedzin gospodarki. My takiego potecjału nie posiadamy, jesteśmy krajem nizinnym i potentatem w turystyce zimowej nigdy nie będziemy.
    Niestety istnieją obiektywne przeszkody, których nie da się zmienić.
    Mierzmy też siły na zamiary.

    A co do pobytu w Austrii... za 15-16 euro, to raczej pobyt w pokojach goscinnych. Więc dla porównania w Polsce pokoje o takim standardzie znajdziesz i za 30-40 zł na głowę. W Krynicy znajdziesz i takie za 25 zł (pokój z łazienką, aneks kuchenny do wspólnego użytku, bez luksusów).
    Bądźmy powazni i porównujmy ceny pobytów w okreslonych standardach. Jak ma to byc hotel 3* w Polsce, to w Austrii też. Jak ma być kwatera, to tu i tu. A nie, że ja podaję cenę hotelu 3*, a Wy mi wyjeżdżacie, ze w Astrii jest taniej, bo sa kwatery za 15 euro. Więc ja nadal twierdzę, że Polsce są tansze.
    Nikt mnie nie przekona, ze wyjazd na tydzień do Austrii bedzie tańszy niż w Polsce o tym samym standardzie. Za luksus szerokich tras, duzej ilości wyciagów i bezpłatnych parkingów trzeba zapłacić. Są w cenie skipassów. To dla mnie oczywista oczywistość. Nic na tym swiecie nie jest za darmo.
    Właściwi to napisałaś to bardzo sensownie. I z większością się zgadzam - w Polsce nie ma takiej infrastruktury - cieszmy się z tego co jest i co powstaje.

    Zgadzam się również, że skipassy i sam pobyt w Austrii jest droższy, tak jak i przejazd i jeszcze parę innych rzeczy.

    Inne są też cele takich wyjazdów - do Polski fajnie jest jechać na 2-3 dni lub nawet na wieczór. W Alpy na krócej się nie opłaca.

    Co do kwater to się nie zgadzam kompletnie - ceny owszem są albo podobne albo nawet w alpach jest taniej. Tzn za podobną cenę dostajesz lepszy standard. Dla przykładu ceny z tego roku: w Białce za pokój 4 osobowy: 200 zł bez wyżywienia (czajnik i lodówka na korytarzu, łazienka w pokoju) - we Flachau za apartament wyszło 57 euro (apartament miał 2 pokoje był ponad 2 razy większy i w pełni wyposażony z łazienką) - dodatkowo strefa wellness z saunami itp. W Polsce było taniej ale standard był zupełnie inny - jeden pokój i 4 łóżka obok siebie.

    Ja osobiście lubię Polskę - poza feriami można na krótko skoczyć z dzieciakami i pojeździć. Prawdę mówiąc to wolę Polskę niż Słowację, która ma lepsze górki, trasy itp ale jest dalej a ceny prawie jak w alpach.

    Ogólnie ciekawy wątek z tego wyszedł :))

    Nauczmy się może szanować czyjeś inne preferencje. Niedawno moja fryzjerka opowiadała mi z przejęciem jak ze swoim mężem śmigała na puchatku w Szklarskiej Porębie. Była tak szczęśliwa, że nawet nie śmiałem cokolwiek negatywnego powiedzieć jej o tej niby trasie ;)

    Dało mi to do myślenia, że do szczęścia na stoku jednym potrzeba kilkuset metrowych wyratrakowanych tras, innym dobrego grzańca a jeszcze innym trochę śniegu i dobrego towarzystwa.
    Oczywiście masz rację - mam nadzieję, że ta dyskusja nie doprowadzi do kłótni - wymieniamy tylko swoje opinie - jednym podobają się polskie ośrodki, innych alpejskie - cóż w tym złego?
    A że podajemy konkretne informacje, wyliczenia to przecież nie po to by komuś udowodnić, że on nie nadaje się do niczego. Po prostu każdy z nas może mieć inne preferencje i mam nadzieję, że jesteśmy na tyle tolerancyjni, by nie krytykować innych za inne zdanie.
    Czego sobie i innym życzę.

    Podczas ostatniego Sylwestra przez pięć dni "jeździłem" na Wierchomli. Wrażenia:
    1. Od godz. 10 do 15 kolejka do wyciągu (jedyny czynny po stronie Wierchomli to to nieszczęsne krzesełko) to było 15-18 minut stania
    2. czas wyjazdu na górę - około 12 minut!!!!!
    3. czas zjazdu (coś tam ponad kilometr - chyba 1500?) - 3-4 minuty
    Śniegu - około 5-10 cm, pełno kamieni (w internecie napis - warunki bardzo dobre, 50 cm śniegu:mad:)
    cały cykl jednej jazdy: (15 +12 + 4=31 minut) czyli dwa zjazdy na godzinę, w tłoku na stoku, mnóstwo zderzeń, 3-4 zwożone osoby dziennie - armatki śnieżne ustawione tak, że walą prosto w twarz na wyciągu i trasie (w innych ośrodkach dmuchają na bok i później rozciągają po stoku)

    Oczywiście cena karnetów (5 dniowy 390 zł) jak w wysokim sezonie, żadnych zniżek ze względu na to, że działa tylko jeden wyciąg i trasa (szerokości kilkunastu, w porywach kilku metrów).

    Jeśli tak wygląda rzeczywistość polskich ośrodków - to ja zdecydowanie dziękuję
    z większością wypowiedzi się zgadzam, ale skąd Ty wziąłeś cenę tego 5-dniowego karnetu :eek: w/g tego co jest na stronce to sporo się pomyliłeś, cena za ten karnet to 295zl http://dwiedoliny.pl/
    ktoś tez wcześniej pisał, że z połączenia tych dolin śmieje się cały internet, no więc sprawdźcie kochani na stronce, bo już istnieje wyciąg łączący Wierchomlę i Szczawnik i nie trzeba z buta uderzać, a żeby nie było OT to uważam, że każdy niech mierzy swoją miarą, jedni wybiorą Alpy inni polskie stoki, a powody mogą być i różne i te same ;)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne