zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plajdatrament.opx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Potwirdza się, zauważalna od 2/3 sezonów, tendencja jazdy węższym śladem, technika " lift and tilt " znowu jest en vogue i bardzo dobrze, to skuteczne i eleganckie, koniec tramwajarzy:) Herbst był klasą dla siebie, super. Bode znowu wyautował, trochę usprawiedliwia go cios tyczką w nos ale... jesli macie nagranie zauważcie że jest żle zbalansowany, kolana do wewnątrz:mad:klasyczny przypadek " A frame ", gdzie jest jego technik z HEADa ? Nikt z czołówki tak fatalnie nie prowadził nóg, żal patrzeć:(http://sports.yahoo.com/ski
w slalomie nigdy nie było mega mody na szeroki ślad.... kilku innych Panów tez dało się wyprzedzić nartom i słabo się skończyło ....
a trasa świetnie ustawiona.....
Cześć
Potwirdza się, zauważalna od 2/3 sezonów, tendencja jazdy węższym śladem, technika " lift and tilt " znowu jest en vogue i bardzo dobrze, to skuteczne i eleganckie, koniec tramwajarzy:) Herbst był klasą dla siebie, super. Bode znowu wyautował, trochę usprawiedliwia go cios tyczką w nos ale... jesli macie nagranie zauważcie że jest żle zbalansowany, kolana do wewnątrz:mad:klasyczny przypadek " A frame ", gdzie jest jego technik z HEADa ? Nikt z czołówki tak fatalnie nie prowadził nóg, żal patrzeć:(
Uderzenie tyczką było raczej efektem jego błędu nie mam nagrania ale myslę, że tak to wygląda. Tam był lekki uskok, którego nasz bohater jakby nie zauważył - czy o tym myslisz? Mnie w oczy rzuciło się coś o czym stoczylismy już zażartą dyskusję na forumz Buzzem - nie pamietam tytułu wątku. Slalom wspólcześnie jeździ się praktycznie bez wbijania kijka. Na płaskim i średniostromym nie wystepuje wogóle. Trasa w Levi nie jest bardzo stroma więc dobrze to na niej widać. Kijek był wbijany incydentalnie w momentach zagrożenia, na najstromszych odcinkach aby zwiększyć impuls odciążeniowy, parę razy był wykorzystany jako klasyczna os obrotu. Myslę, zę jest tp spowodowane szybkością z jakązawodnicy pokonywali bramki. NIe ma czasu na wyrównanie pozycji - było to dobrz widac w paru przypadkach jak wbicie kijka prowadziło do odchylenia i kłopotów. Co myslicie? Pozdro
hmm.., płasko było, przez co wolno - nie było potrzeby szerszego prowadzenia dech.. :)
pozdro jahu
He, he kijki służą dzisiaj do odepchnięcia na starcie i do zbijania tyczek gardami:cool:, na spokojniejszych fragmentach od czasu do czasu pracują zgodnie z przeznaczeniem, szczególnie gdy jadą starsi. Obeirzałem Bodego jeszcze raz, żle sparował niebieską tyczkę, dostał w twarz i, zdezorientowany spóżnił następny skręt zostając na wewnetrznej narcie, ten uskok był juz poza trasą. A propos tyczek, marzę o wprowadzeniu kolanówek lub innego patentu ( czemu nie bojek ) który wyeliminuje te kretyńskie gardy, opancerzenie nóg, rak, twarzy i przedramion a pozwoli na naturalną pracę rąk i kijków, bez potrzeby zbijania tyk.
Nie ma czasu na nic. Każde zaangażowanie ciężkiej góry ciała, wbijanie kijka, zabiera czas. Żadnych zbędnych ruchów u góry, spokój, tylko pracuje część ciała od pasa w dół. Miękka i płynna jazda, najkrótszym śladem tuż przy tyczkach. Takie mniej lub więcej uwagi słyszałem u niemieckich sprawozdawców. Wężowe skręty z ogromną częstością. Czyli dzisiejszy ideał śmigu na twardym stoku.
Pozdrawiam
Nie ma czasu na nic. Każde zaangażowanie ciężkiej góry ciała, wbijanie kijka, zabiera czas. Żadnych zbędnych ruchów u góry, spokój, tylko pracuje część ciała od pasa w dół. Miękka i płynna jazda, najkrótszym śladem tuż przy tyczkach. Takie mniej lub więcej uwagi słyszałem u niemieckich sprawozdawców. Wężowe skręty z ogromną częstością. Czyli dzisiejszy ideał śmigu na twardym stoku.
Pozdrawiam
A nie uważasz że wyeliminowanie potrzeby zbijania tyk przywróciłoby naturalniejszą pozycję i pracę rąk ? Brak czasu wynika, wg mnie, głównie z powodu koniecznosci uniesienia ręki by zbić tyczkę, poza tym ten obronny ruch jednak zakłóca rytm.
He, he kijki służą dzisiaj do odepchnięcia na starcie i do zbijania tyczek gardami:cool:, na spokojniejszych fragmentach od czasu do czasu pracują zgodnie z przeznaczeniem, szczególnie gdy jadą starsi. Obeirzałem Bodego jeszcze raz, żle sparował niebieską tyczkę, dostał w twarz i, zdezorientowany spóżnił następny skręt zostając na wewnetrznej narcie, ten uskok był juz poza trasą. A propos tyczek, marzę o wprowadzeniu kolanówek lub innego patentu ( czemu nie bojek ) który wyeliminuje te kretyńskie gardy, opancerzenie nóg, rak, twarzy i przedramion a pozwoli na naturalną pracę rąk i kijków, bez potrzeby zbijania tyk.
Niestety to jest prawda, ze kijki służą głównie do obrony przed tyczkami. A co by było gdyby ich nie było tego nikt nie wie, może technika poszłaby w kierunku stylu prezentowanego w Carvingowym PŚ i wzorcem byłby Gianluca Grigoletto ale bez obawy dopóki Gunter Hujara i jemu podobni mają coś do powiedzenia w FIS nigdy to nie nastąpi, raczej długość minimalna slalomki podskoczy do 170 cm a promień skrętu do 15 m:eek:
Pozdrawiam Wojtek
Niestety to jest prawda, ze kijki służą głównie do obrony przed tyczkami.
kije nie służa do obrony przed tyczkami, a rolą rąk nie jest atak tyczki.......
Cześć
A nie uważasz że wyeliminowanie potrzeby zbijania tyk przywróciłoby naturalniejszą pozycję i pracę rąk ? Brak czasu wynika, wg mnie, głównie z powodu koniecznosci uniesienia ręki by zbić tyczkę, poza tym ten obronny ruch jednak zakłóca rytm.
Ja uważam, żę należałoby raczej pomysleć nad powrtem do tyczki sztywnej, np. w postaci metalowej rurki. To by była zabawa a i tehcnicznie trzebaby bardzo dużo zmienić. Upodobnienie slalomu do slalomu carvingowego to raczej błędna uliczka. Pozdro
Cześć Ja uważam, żę należałoby raczej pomysleć nad powrtem do tyczki sztywnej, np. w postaci metalowej rurki. To by była zabawa a i tehcnicznie trzebaby bardzo dużo zmienić. Upodobnienie slalomu do slalomu carvingowego to raczej błędna uliczka. Pozdro
Metalowa rurka zamocowana na sztywno niewątpliwie była by bardzo widowiskowa w świecie telewizji. Krew lałaby się obficie, albo slalomiści przypominaliby średniowiecznych rycerzy.
Co jest błędną uliczka pokaże przyszłość. W jakim kierunku to wszystko pójdzie. Na dzień dzisiejszy oceniam, że w ślepą uliczkę brnie "oddział geriatryczny", że posłużę się terminologią Tomasza Kurdziela. Ograniczenia prawne dotyczące sprzętu w takim zakresie są niezbyt rozsądne. To jest takie zawracanie rzeki kijem. wierzę że ten sposób myślenia nie będzie wieczny i jeszcze za mojego życia coś się zmieni. W końcu Gunter Hujara jest starszy ode mnie;)
Pozdrawiam Wojtek
Cześć
Ja uważam, żę należałoby raczej pomysleć nad powrtem do tyczki sztywnej, np. w postaci metalowej rurki. To by była zabawa a i tehcnicznie trzebaby bardzo dużo zmienić. Upodobnienie slalomu do slalomu carvingowego to raczej błędna uliczka. Pozdro
Nic sztywnego, i nic METALOWEGO, na pewno. Moja kość udowa nie wytrzymała spotkania ze sztywną tyczką drewnianą i pękła, moze mam uraz ale...strzeżonego Pan etc. Upodobnienie do carvingowego po zastosowaniu tyczek do wysokości kolana chyba nie grozi tym bardziej że tam mamy praktycznie same łokcie. Robiliśmy na obozach takie własne krótkie tyczki i muszę powiedzieć że prawie wszyscy to akceptowali doceniając głównie swobodę ruchu.
W końcu Gunter Hujara jest starszy ode mnie;)
Pozdrawiam Wojtek
A Toni S. jeszcze starszy, i co on zrobił z Gigantem, nie da się tego oglądać, fuj!
Cześć]
Nic sztywnego, i nic METALOWEGO, na pewno. Moja kość udowa nie wytrzymała spotkania ze sztywną tyczką drewnianą i pękła, moze mam uraz ale...strzeżonego Pan etc. Upodobnienie do carvingowego po zastosowaniu tyczek do wysokości kolana chyba nie grozi tym bardziej że tam mamy praktycznie same łokcie. Robiliśmy na obozach takie własne krótkie tyczki i muszę powiedzieć że prawie wszyscy to akceptowali doceniając głównie swobodę ruchu.
Metal był tylko przykładem do ominięcia. W dalszej perspektywie te dwie dyscypliny muszą się połączyć, biorąć pod uwage Twoje podejście - myśle, że tak być może. BYć może to dobra droga. Choć moje zdanie jest że powinno się utrudniac a nie ułatwiać. Zobaczymy A możę zastosować bramki typu kajakowego?
Pozdrawiam
Mógłbym się wdać w dywagacje, skąd się wzięły tyczki. Jak była ich geneza? Może pierwsze "wyścigi" to była jazda między rzadkimi krzakami(świerki). Naturalną rzeczą należało to uporządkować, i drzewka pozbawić gałęzi, i ustawić na pustym stoku.
Jakoś trzeba wyznaczyć dokładnie wężową trasę, na której się kolejni konkurenci ścigają, kto szybszy. I to jest istota wyznaczania trasy. Czy to są tyczki, malutkie czy większe, uchylne, czy nie. Mogą to być jakieś kule- to wszystko jest drugorzędne. Jest jeszcze kwestia bezpieczeństwa dla jadącego, widoczności, szczególnie przy większej szybkości, mgle-tej kolejnej "przeszkody". Jest w końcu tradycja. Ale w slalomie mogli by sobie podarować to głupie zbijanie, co z jazdą nie ma nic wspólnego. Natomiast sztywne tyczki nie, bo byłoby sporo kontuzji.
Pozdrawiam
Cześć
Metalowa rurka zamocowana na sztywno niewątpliwie była by bardzo widowiskowa w świecie telewizji. Krew lałaby się obficie, albo slalomiści przypominaliby średniowiecznych rycerzy.
Co jest błędną uliczka pokaże przyszłość. W jakim kierunku to wszystko pójdzie. Na dzień dzisiejszy oceniam, że w ślepą uliczkę brnie "oddział geriatryczny", że posłużę się terminologią Tomasza Kurdziela. Ograniczenia prawne dotyczące sprzętu w takim zakresie są niezbyt rozsądne. To jest takie zawracanie rzeki kijem. wierzę że ten sposób myślenia nie będzie wieczny i jeszcze za mojego życia coś się zmieni. W końcu Gunter Hujara jest starszy ode mnie;)
Pozdrawiam Wojtek
Metalowa rurka to była taka troche prowokacja. Czy krótkie tyczki maja szanse - może to jest jakies rozwiązanie ale marzy mi sie jakas rewolucja w slalomie. Ograniczenia sprzetowe są praktycznie w kazej dsdyscyplinie gdzie ze sprzetem mamy do czynienia, więc nie wiem dlaczego nie miałoby ich byc w narciarstwie. Przeciez łatwiej byłoby skać na nartach 3,50 a slalom pewnie jechac na nartach 150 - tylko po co? Przecież powinna liczyć się przede wszystkim technika jazdy a technikę można pokazac wtedy gdy jest trudno. Umówmy się, że gdyby zastosować dowolnośc wyboru nart to każdy trener anlizowałby trasę i dobierał narty o promieniu najbradziej odpowiadającym jej charakterowi a zawodnik miłaby praktyczjie tylko nie przeszkadzac narcie jechać. Cały patent dla mnie polega własnie na tym aby utrudnic przejazd, zmusic zawodnika to wychamowania, odbicia, wrzucenia nart w ześlizg w odpowiednim momencie i w odpowiednim momencie wyjść z niego. Urozmaicenie techniki. Jechać prawo lewo na promieniu narty to potrafi każdy. Pozdro
Cześć
Metalowa rurka to była taka troche prowokacja. Czy krótkie tyczki maja szanse - może to jest jakies rozwiązanie ale marzy mi sie jakas rewolucja w slalomie. Ograniczenia sprzetowe są praktycznie w kazej dsdyscyplinie gdzie ze sprzetem mamy do czynienia, więc nie wiem dlaczego nie miałoby ich byc w narciarstwie. Przeciez łatwiej byłoby skać na nartach 3,50 a slalom pewnie jechac na nartach 150 - tylko po co? Przecież powinna liczyć się przede wszystkim technika jazdy a technikę można pokazac wtedy gdy jest trudno. Umówmy się, że gdyby zastosować dowolnośc wyboru nart to każdy trener anlizowałby trasę i dobierał narty o promieniu najbradziej odpowiadającym jej charakterowi a zawodnik miłaby praktyczjie tylko nie przeszkadzac narcie jechać. Cały patent dla mnie polega własnie na tym aby utrudnic przejazd, zmusic zawodnika to wychamowania, odbicia, wrzucenia nart w ześlizg w odpowiednim momencie i w odpowiednim momencie wyjść z niego. Urozmaicenie techniki. Jechać prawo lewo na promieniu narty to potrafi każdy. Pozdro
tak potrafi każdy oczywiście. Tylko kto to zrobi najlepiej i najszybciej? Popatrz na to tak: gdyby jeździli wszyscy na np 150 (przypuścmy że taką narte wybrali trenerzy jako najlepszą dla tego stoku) to myśle że slalom by był jeszcze bardziej widowiskowy i ciekawy bo zawodnicy by jechali szybciej i płynnej. A główny cel by pozostał czyli rywalizacja. Wg mnie to czy ograniczenia są czy nie to nie ma znaczenia bo tak czy siak najlepszy zawsze wygra. Nie ważne czy wszyscy jadą na 2m narcie czy 165cm... Próg z kórego startują zawodnicy jest ten sam.
Pozdrawiam
EDIT: inna rzecz że za dużo zalezałoby od trenera (czy dokonał właściwego wyboru).
Cześć
EDIT: inna rzecz że za dużo zalezałoby od trenera (czy dokonał właściwego wyboru).
No właśnie. POzdro
hmm moze sie myle, ale jedna z przyczyn wprowadzenia dluzszej narty na sl bylo to aby byla ona bardziej bezpieczna/mniej upadkow w postaci wyjazdu narty spod siebie jak zawodnik zostaje z tylu...przy dluzszej narcie jest latwiej sie utrzymac.
Ograniczenia sprzetowe są praktycznie w kazej dsdyscyplinie gdzie ze sprzetem mamy do czynienia, więc nie wiem dlaczego nie miałoby ich byc w narciarstwie. Przeciez łatwiej byłoby skać na nartach 3,50 a slalom pewnie jechac na nartach 150 - tylko po co? Przecież powinna liczyć się przede wszystkim technika jazdy a technikę można pokazac wtedy gdy jest trudno. Umówmy się, że gdyby zastosować dowolnośc wyboru nart to każdy trener anlizowałby trasę i dobierał narty o promieniu najbradziej odpowiadającym jej charakterowi a zawodnik miłaby praktyczjie tylko nie przeszkadzac narcie jechać. Cały patent dla mnie polega własnie na tym aby utrudnic przejazd, zmusic zawodnika to wychamowania, odbicia, wrzucenia nart w ześlizg w odpowiednim momencie i w odpowiednim momencie wyjść z niego. Urozmaicenie techniki. Jechać prawo lewo na promieniu narty to potrafi każdy. Pozdro
Witam Mitek - mam duży szacunek do tego co piszesz, w dużej części podzielam te poglądy. To zapewne kwestia tej samej generacji i zapewne zbliżonych doświadczeń. Jednak jest między nami duża różnica w podejściu do zmian które zaszły w ostatnich powiedzmy 10-12 latach. Chodzi o zmiany zarówno w technice jazdy jak i nowościach technologicznych dotyczących sprzętu.
Odnoszę wrażenie, że nie masz szacunku do carvingu dla Ciebie prawdziwe mistrzostwo to polega "na tym aby utrudnic przejazd, zmusic zawodnika to wychamowania, odbicia, wrzucenia nart w ześlizg w odpowiednim momencie i w odpowiednim momencie wyjść z niego". Dla mnie mistrzostwem jest to czego nie potrafię tak dobrze jaki inni czyli pokonywanie trasy pięknymi łukami bez ześlizgu. Płynna jazda na krawędziach to prawdziwa sztuka osiągalna dla niewielu i nie lekceważyłbym tej techniki a odnoszę wrażenie, że ty tak robisz na zasadzie "nie potrafię, nie lubię, nie uznaję". Wydaje mi się, że decydenci z FIS tak myślą i stąd te zmiany w przepisach.
Dyskusji na ten temat było sporo, przypominam sobie, że uczestniczyliśmy w podobnej przy okazji ostatnich mistrzostw świata we Francji. Moje poglądy nie zmieniły się prze 9 miesięcy - nic nowego nie urodziło się w mojej głowie. Może zapisałbym to trochę inaczej, ale nie chce mi się i tak istota problemu pozostanie. Zatem na koniec przekopiuję dwie swoje wypowiedzi z 6 i 8 lutego:
"To prawda że dawno nie było takich mistrzostw, poprzez zmiany sprzętowe, historia narciarstwa zatoczyła koło i cofnęliśmy się ładnych parę latek. Oglądałem supergiganta i jestem totalnie zniesmaczony. Ja wyobrażam sobie zawody zupełnie inaczej. Nie ma już pięknej i płynnej jazdy na krawędziach. Brutalna walka żeby nie wypaść z trasy. Wydawało mi się, że przeżywam deja vu, powrót do lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych. Powinna liczyć się przede wszystkim technika a tutaj liczy się głównie siła, siła i jeszcze raz siła. Rzeczywiście nie ma mowy o fuksie. Po zmianie przepisów dotyczących nart w tym sezonie. Zwyciężają najsilniejsi, napakowani jak brojlery. To takie moje subiektywne odczucia."
"Czy wygrywają najlepsi ? Co do tego mam poważne wątpliwości. Wystarczy popatrzeć na wyniki PŚ. Gdzie jest Kucera, Janka ? Z tego co tutaj przeczytałem Twoi faworyci także nie wygrali. Wygrywają jak na razie dość przypadkowe "brojlery" (Cuche - wyjątek), nawet Maier jest za słaby fizycznie i za lekki aby coś zdziałać. Dla każdego sedno narciarstwa leży gdzie indziej. Dla mnie najpiękniejsze w narciarstwie (także w konkurencjach szybkościowych) jest pokonywanie trasy płynnymi łukami, a nie ześlizgiwanie się na krawędziach przy dużej prędkości i z otwartą sylwetką. To walka o to aby nie wypaść z trasy a nie piękno i technika. Nie upieram się przy swoim to kwestia w dużej mierze gustu i estetyki, a o tym podobno dyskutować nie wypada. I na koniec, żeby powiedzieć, ze wygrywają najlepsi medalistami powinni być bez wyjątku zawodnicy z czołówki PŚ i nie może być tak, że zawodnicy z czołówki wypadają poza trasę lub jadą zachowawczo aby dojechać."
Pozdrawiam Wojtek
Cześć
Odnoszę wrażenie, że nie masz szacunku do carvingu dla Ciebie prawdziwe mistrzostwo to polega "na tym aby utrudnic przejazd, zmusic zawodnika to wychamowania, odbicia, wrzucenia nart w ześlizg w odpowiednim momencie i w odpowiednim momencie wyjść z niego". Dla mnie mistrzostwem jest to czego nie potrafię tak dobrze jaki inni czyli pokonywanie trasy pięknymi łukami bez ześlizgu. Płynna jazda na krawędziach to prawdziwa sztuka osiągalna dla niewielu i nie lekceważyłbym tej techniki a odnoszę wrażenie, że ty tak robisz na zasadzie "nie potrafię, nie lubię, nie uznaję". Wydaje mi się, że decydenci z FIS tak myślą i stąd te zmiany w przepisach..
Dla mnie prawdziwe mistrzostwo polega na zjechaniu jak najszybciej, styl nie ma tu znaczenia. Taka jest idea zawodów. Płynna jazda na krawędziach jest łatwa i jest tylko jednym z elementów narciarskiej techniki wymyslonym dawno temu a dzięki wprowadzeniu narty taliowanej doprowadzonym do perfekcji. Płynnymi łukami jeźzi się w slalomie carvingowym a slalom to inna dyscyplina, która wymaga całej gamy technik narciarskich. Dlatego właśnie narciarz wygrywający slalomy carvingowe nie wygra slalomu a slalomiści są zazwyczaj mistrzami w slalomach carvingowch. Do carvingu jako okreslenia rzeczywiście szacunku specjalnego nie mam ponieważ uważąm je za twór marketingowców i różnych ideologów narciarstwa sprytnie wykorzystujących upowszechnienie skretu ciętego dzieki narcie taliowanej w celu zbicia kasy. Nie wiem skąd wnioskujesz że nie umiem i nie lubię jeździć skrętem ciętym. Skret ciety to podstawowy sposób poruszania się po trasach dostepny dla narciarza na narcie taliowanej po paru dniach nauki więc nie wiem w czym upatrujesz problem.
Jasne, że zawody mogą się jednemu podobać a drugiemu nie ale przecież nie można ustawiać łatwych przejazdów tylko dlatego żę to ładnie wygląda a przejazdy jachane pełnym cietym skretem cłay czas byłyby po prostu łatwe. Do tego byłyby bardziej niebezpieczne bo zdecydowanie zwiększyłaby się szybkości jazdy, nie byłoby elementów wyhamowania jazda byłaby płynna - tylko, ze taką konkurencję już mamy - supergigant przecież. Jazda na nartach na poziomie wyczynowym to właśnie walka o ułamki sekund i o to żeby nie wypaść z trasy a w wypadku konkurencji szybkościowych to cżęsto walka o przeżycie. Dla mnie właśnie ta walka to piękno. Z ostatnim zdaniem sie nie zgadzam zupełnie. Puchary to inny rodzaj zawodów. Ktos kto jest znakomity w cyklu zawodów nie musi byc wcale zawodnikiem wygrywającym zawody mistrzowskie. Dochodzi kwestia psychiki jednego startu z którą niektórzy nie potrafią sobie poradzić - radzą sobie tylko Ci najlepsi.
Ciekaw jestem jak będą ewoluowały konkurencje narciarskie ale łatwiejsze się chyba nie staną. Pozdrawiam Cie serdecznie
Mitku myśle że mamy zupełnie inne spojrzenie na sport (zawody). Dla mnie najważniejsza jest rywalizacja. Nie musi być ekstremalnie trudno żeby ona była na najwyższym poziomie. Dla mnie za trudna trasa gdzie (jak pisał wojtek) wypadają lub jadą dość asekuracyjnie najlepsi kłóci sie z moim postrzeganiem sportu bo zostawia się tu zbyt dużo przypadkowi (wiem wiem najlepsi jak twierdzisz powinni przewidzieć wszystko widzieć wszystko i i tak wygrywają). Nie ma już w pełni rywalizacji pomiędzy zawodnikam jest walka ze stokiem żeby nie wypaść żeby dojechać. Zauważ że slalom w Levi jako że nie jest to na bardzo stromym stoku i nie jest tak trudno to mimo to dostarczył mnóstwa emocji, niewielu zawodników wypadało z trasy. Moim zdaniem trudniejsze ustawienie popsuło by widowisko. A sport jest dla ludzi.
I co jest ważne dla mnie jako dla oglądającego zawody: Sport to wielkie widowisko, które oglądają miliony ludzi. To co robią najlepsi zawodnicy jest ZAWSZE przykładem dla wszystkich uprawiających dany sport. Jeśli zawodnicy jadą tak żeby dojechać i nie wylecieć i walczą z trasą to aż nie chce sie na to patrzeć nie jest to piękne, stylowe poprostu szarpanie i jazda byle do mety. Tak było w Soelden tyle że tam dodatkowym czynnikiem była temperatura (ok 10 stopni jesli sie nie myle). Ładnie (dla oka) pojechał tylko Cuche w pierwszym przejździe bo trasa była równiutka jak stół. Za to w Levi z przyjemnością się oglądało zawodników jadących skrętem ciętym. I tu się liczy (znowu odwołanie do postu wojtka) technika a nie siła jak w Soelden.
Witam Czy waszym zdaniem jazda na nartach polega na jeździe tylko i wyłącznie skretem ciętym? Jeżeli można pozostanę przy moi postrzeganiu tego co powinno charakteryzować dobrze ustawiony slalom i dobrego zawodnika. Dla dobrych zawodników są trasy trudne dla gorszych łatwe.
Płynna jazda na krawędziach jest łatwa i jest tylko jednym z elementów narciarskiej techniki wymyslonym dawno temu a dzięki wprowadzeniu narty taliowanej doprowadzonym do perfekcji.
Nie wiem skąd wnioskujesz że nie umiem i nie lubię jeździć skrętem ciętym. Skret ciety to podstawowy sposób poruszania się po trasach dostepny dla narciarza na narcie taliowanej po paru dniach nauki więc nie wiem w czym upatrujesz problem.
Mitek, wydaje mi się, że celowo sprowadzasz sprawę do extremum i udajesz że czegoś nie rozumiesz albo co innego rozumiemy pod tymi samymi pojęciami. Nie wyobrażam sobie bowiem abyś nie odróżniał np. śmigu klasycznego od carvingowego. Znam (może nie koniecznie bardzo osobiście) kilku instruktorów z tej listy http://www.sitn.pl/?pg=lsn którzy śmig klasyczny to i owszem ale carvingowy to pożal się Boże. Ja kocham jazdę śmigiem carvingowym, niestety nie jest to takie proste jak piszesz. Parę tygodni temu będąc w depresji "bezśnieżnej" znalazłem taki oto filmik [ame="http://www.youtube.com/watch?v=TTboYL8CjaU&feature=related"]YouTube- World Cup GS Stars Free Skiing[/ame] Widać tu parę rzeczy o których piszemy m.in. jak duże różnicy widać w jeździe na krawędziach czołowych zawodników PŚ co jak widać wcale nie jest takie proste. I właśnie pokazania takiej techniki mi brakuje w gigancie a nie tylko siła i ześlizg. Można by dużo na takie tematy ale niestety nie mam czasu, obowiązki ...
Pozdrawiam Wojtek
Witam Czy waszym zdaniem jazda na nartach polega na jeździe tylko i wyłącznie skretem ciętym? Jeżeli można pozostanę przy moi postrzeganiu tego co powinno charakteryzować dobrze ustawiony slalom i dobrego zawodnika. Dla dobrych zawodników są trasy trudne dla gorszych łatwe.
Nie oczywiście że nie. Jak ktoś umie jeździć tylko skrętem ciętym to niewiele umie bo nie zjedzie wszędzie. Zeslizg jest oczywiście bardzo ważny.
Nikt nie neguje Twojego zdania i każdy ma prawo sądzic to co uważa za prawdziwe a forum jest po to żeby każdy przedstawił swoje zdanie i nikt (a napewno ja) nie negował Twojego zdania tylko przedstawił swoje stanowisko.
Pozdrawiam
Cześć
Mitek, wydaje mi się, że celowo sprowadzasz sprawę do extremum i udajesz że czegoś nie rozumiesz albo co innego rozumiemy pod tymi samymi pojęciami. Nie wyobrażam sobie bowiem abyś nie odróżniał np. śmigu klasycznego od carvingowego. Znam (może nie koniecznie bardzo osobiście) kilku instruktorów z tej listy http://www.sitn.pl/?pg=lsn którzy śmig klasyczny to i owszem ale carvingowy to pożal się Boże. Ja kocham jazdę śmigiem carvingowym, niestety nie jest to takie proste jak piszesz. Parę tygodni temu będąc w depresji "bezśnieżnej" znalazłem taki oto filmik YouTube- World Cup GS Stars Free Skiing Widać tu parę rzeczy o których piszemy m.in. jak duże różnicy widać w jeździe na krawędziach czołowych zawodników PŚ co jak widać wcale nie jest takie proste. I właśnie pokazania takiej techniki mi brakuje w gigancie a nie tylko siła i ześlizg. Można by dużo na takie tematy ale niestety nie mam czasu, obowiązki ...
Pozdrawiam Wojtek
Urwałem tę fajna wymiane poglądów bo obowiążkim domowe wezwały - sorry Panowie. A więc Wojtku co rozumiesz pod pojęciem śmigu klasycznego i carvingowego - ja się domyślam ale jak mógłbys mi oba scharakteryzowac to nie będziemy dryfowac po omacku. Chłopaki układający programy zrobili prze ostatnie pare lat taki bałagan ze smigiem, chcąc na siłę wcisnąc go w łamy carvingu że juz nie do końca wiadomo, którymi definicjami operujemy i stąd moje pytanie. Czy smig klasyczny to tzw. bazowy a carvingowy to ciety? Przytoczyłeś filmik, który już wielokrotnie był pokazywany ale nie do końca wiem co chcesz nim udowodnic. Na tym filmie żaden z zawodników nie jedzie śmigiem (za wolny rytm) to raczej skret o małym (taka ewolucja miała byc wprowadzona do nowego programu - po co nie wiem) i średnim promieniu a właściwie to ćwiczenia na odciążanie. Zgadzam się, że taka lekka rekreacyjna jazda w wykonaniu zawodnika wygląda znakomicie ale w naszym amamtorskim rozumieniu. W rozumieniu sportowym to po prostu wożenie się. Gdyby trasy slalomu i giganta miały być ustawione w sposób umozliwiąjący taka rekreacyjna jazdę to ważna byłaby nie technika ale masa zawodnika i smarowanie nart bo na tym poziomie wszyscy jechaliby identycznie.
Co do smigu ciętego (czy jak go nazywasz carvingowego) to jest on raczej pewnym ideałem typu ciała doskonale czarnego a nie realnie istniejącą ewolucją. Za duzo musi byc spełnionych warunków by można było tak pojechac. Zazwyczaj w jeździe smigiem przeplatają sie odcinki jazdy ćiętej z odcinkami jazdy sladem slizgowym a czasmi nawet hamującym. Zeby jechać smig ciety potrzeba solidnie taliowanej sztywnej narty, gościa o szybkich kolanach, równego nie za stromego stoku i mozna sobie pojechac kilkadziesiąt skretów. Troche za duzo tych warunków do spełnienia żeby uznac to za ideał. Jak rozumiem ideałem byłyby trasy, które od góry do dołu mozna pokonać skretem cietym i takie się ustawia na treningach żeby trenowac jazdę po płaskim i średnio stromym a co z odcinkami stromymi - wyrównać czy zmienic przepisy aby mozna było tak poszerzyc ustawienie bramek żeby chłopaki polecieli w gigancie 120 km/h ale za to cietym skretem. To troszke niezyciowe nie uważąsz Wojtek? Pozdrowienia serdeczne
Moim skromnym zdaniem nie powinno się łączyć , czy dażyć do ujednolicenia tych dwóch dycyplin - slalomu i slalomu carvingowego. Są one różne i w tym piękno. Fajnie się ogląda "walkę z trasą i tyczkami" i nie mniej przyjemnie płynięcie miedzy bojkami. Myślę, że rodzaj sprzętu do oznaczania trasy nie ma większego znaczenia - ważny jest sposób podkręcenia bramek. Jeśli coś może zwiekszyć bezpieczeństwo - dlaczego nie? A co do sprzętu - tu użyję analogii ze świata żagli - najpiękniejsze regaty to te, gdzie startują monotypy (łódki praktycznie jednolite z pewną swobodą w trymowaniu) albo bardzo rygorystycznie określone technicznie ( np America's Cup). Wtedy widać, co który z zawodników potrafi. Czy wyobrażacie sobie ,że obok siebie staruje windserfing, star i tornado w jednej klasyfikacji?:o Tak, że w różnorodności siła atrakcyjności, a regulaminowe ograniczenia sprzętowe trzymać w granicach rozsądku ( swoją droga - widzicie slalom specjalny na schortach?).:)
Mitku - ile razy czytam Twoje wywody to jakbym słyszał cytat z kultowego filmu kiedy aktor mówi przez zaciśnięte gardło:"Co ty wiesz o za... krawędziowaniu" Więc ja odpowiadam: "Nie chce mi się z tobą gadać".
A tak zupełnie poważnie to nie ma sensu kontynuować tej dyskusji z paru powodów. Po pierwsze. Nie cierpię wszystkiego co wykracza poza temat a ta dyskusja zdecydowanie od niego odbiega. Po drugie. Te dygresje niewielu interesują. Zainteresowanie minimalne. Po trzecie. Nie jestem dla Ciebie równorzędnym partnerem do dyskusji. Narty to jedno z wielu moich hobby które pozwala mi nie zwariować po pracy. Dlatego słaby jestem i gdzie mi wchodzić w fachową dyskusję z instruktorem. Powodów już chyba wystarczy chociaż jest czwarty, ostatni i wcale nie najmniej ważny. Pozostaniemy jak zwykle przy swoich poglądach. Więc nie ma sensu po próżnicy klepać w klawisze.
A teraz trochę do meritum. Generalnie zgadzam się że śmig bazowy to klasyczny a karwingowy to cięty chociaż tak nie do końca. Nie mam czasu szukać w necie ale coś tam znalazłem aczkolwiek niekoniecznie to co chciałem. To jest cięty [ame="http://www.youtube.com/watch?v=a_WmsL-6szI&NR=1"]YouTube- ?mig ci?ty[/ame] a to karwingowy [ame="http://www.youtube.com/watch?v=DVHmqgSEOwA"]YouTube- smig karwingowy[/ame] . Zwróć uwagę na angielską nomenklaturę. Ale nie upieram się że jest tam jakaś wielka różnica. Oczywiście, że "dużo tych warunków do spełnienia żeby uznać to za ideał" ale jak wiesz ideały z definicji są nieosiągalne i dlatego takie piękne.
Teraz nadeszła pora żeby przestać się zgadzać. Otóż imputujesz mi stwierdzenie że "ideałem byłyby trasy, które od góry do dołu mozna pokonać skretem cietym". Absolutnie nie. To było by niepotrzebne i głupie tak jak teraz jest promień skrętu bliski 30 m. i ustawienie tras które faworyzuje zawodników sztucznie utuczonych jak brojlery i w moim rozumieniu z dużymi brakami technicznymi. Zawodnik doskonały technicznie ale lekki nie ma szans. Zobacz ile przytyli zawodnicy przed sezonem 08/09 często po kilkanaście kilogramów. Oni to mają BMI. Uważam tą tendencję za chorą. A filmik był po to żeby zobaczyć (kto chciał zobaczył), że już w 2005 r. wygrywali niekoniecznie najlepsi tylko najbardziej napakowani. Dotyczy to zwłaszcza giganta i supergiganta.
Pozdrawiam Wojtek
Te dygresje niewielu interesują. Zainteresowanie minimalne. Pozdrawiam Wojtek
I tu się bardzo mylisz:) Jest to niezmiernie interesujące. o wiele bardziej ciekawe od pogaduszek o gaciach
Pozdrawiam
Mitku - ile razy czytam Twoje wywody to jakbym słyszał cytat z kultowego filmu kiedy aktor mówi przez zaciśnięte gardło:"Co ty wiesz o za... krawędziowaniu" Więc ja odpowiadam: "Nie chce mi się z tobą gadać".
A tak zupełnie poważnie to nie ma sensu kontynuować tej dyskusji z paru powodów. Po pierwsze. Nie cierpię wszystkiego co wykracza poza temat a ta dyskusja zdecydowanie od niego odbiega. Po drugie. Te dygresje niewielu interesują. Zainteresowanie minimalne. Po trzecie. Nie jestem dla Ciebie równorzędnym partnerem do dyskusji. Narty to jedno z wielu moich hobby które pozwala mi nie zwariować po pracy. Dlatego słaby jestem i gdzie mi wchodzić w fachową dyskusję z instruktorem. Powodów już chyba wystarczy chociaż jest czwarty, ostatni i wcale nie najmniej ważny. Pozostaniemy jak zwykle przy swoich poglądach. Więc nie ma sensu po próżnicy klepać w klawisze.
A teraz trochę do meritum. Generalnie zgadzam się że śmig bazowy to klasyczny a karwingowy to cięty chociaż tak nie do końca. Nie mam czasu szukać w necie ale coś tam znalazłem aczkolwiek niekoniecznie to co chciałem. To jest cięty YouTube- ?mig ci?ty a to karwingowy YouTube- smig karwingowy . Zwróć uwagę na angielską nomenklaturę. Ale nie upieram się że jest tam jakaś wielka różnica. Oczywiście, że "dużo tych warunków do spełnienia żeby uznać to za ideał" ale jak wiesz ideały z definicji są nieosiągalne i dlatego takie piękne.
Teraz nadeszła pora żeby przestać się zgadzać. Otóż imputujesz mi stwierdzenie że "ideałem byłyby trasy, które od góry do dołu mozna pokonać skretem cietym". Absolutnie nie. To było by niepotrzebne i głupie tak jak teraz jest promień skrętu bliski 30 m. i ustawienie tras które faworyzuje zawodników sztucznie utuczonych jak brojlery i w moim rozumieniu z dużymi brakami technicznymi. Zawodnik doskonały technicznie ale lekki nie ma szans. Zobacz ile przytyli zawodnicy przed sezonem 08/09 często po kilkanaście kilogramów. Oni to mają BMI. Uważam tą tendencję za chorą. A filmik był po to żeby zobaczyć (kto chciał zobaczył), że już w 2005 r. wygrywali niekoniecznie najlepsi tylko najbardziej napakowani. Dotyczy to zwłaszcza giganta i supergiganta.
Pozdrawiam Wojtek
Cześć MOże rzeczywiście wyjechalismy trochę poza temat ale nie jest to napewno ani dla mnie ani mam tez nadiziej dla Ciebie, Pici i innych kolegów pukanie w klawisze po próżnicy. Dla mnie to przyjemność wielka móc ywmienic poglądy z kompetentnymi kolegami. Pozdrawiam i mam nadzieję na więcej sporów Z szacunem
Ostatnio wiele krązy na forum definicji śmigu. W wielu tematach przy wielu okazjach dochodzi do sporów wynikających z różnych definicji śmigu. Każdy inaczej sobie definiuje i nazywa śmig co wprowadza spory zamęt. Proponuje żebyśmy stworzyli jakiś temat w którym byłby zdefiniowany śmig i każdy kto by chciał o tym napisać stosowałby jedną terminologie związaną ze śmigiem.
Myśle że nie byłaby już powielana dyskusja na temat śmigu która była prowadzona między innymi tu: http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=24288
/...ciach..../
To jest cięty YouTube- ?mig ci?ty a to karwingowy YouTube- smig karwingowy.
Hmmm. Puściłem równolegle. Jak dla mnie to jest ten sam kawałek filmu który zresztą w całości też mam. tylko ten wyższy jest bardziej spakowany i ma gorszą jakość.
W obu nazwa jest: Carving Short Turn.
Ja bym się upierał, że jej wogóle nie ma.... Ale co ja się tam na stokach i carvingach znam...
Kuba
P.S. Co do meritum to akurat tego slalomu w Levi nie oglądałem ale faktem jest, że można slalom ustawić dobrze i trudno oraz fatalnie i trudno :D
K.
yyy - masz rację, że lepsze to jak pogaduchy o gaciach ale swoją opnie oparłem na ilości odwiedzin, biorąc pod uwagę ilość wpisów i długość "życia" tematu. Skoro jednak uważasz dygresje za ciekawe to zapodaj jakieś argumenty które pomogą "przeflancować" Mitka w kierunku śmigu ciętego jeżdżonego trochę niżej na nogach i odrobinkę szerszym łukiem ;)
Mitek - dzięki za miłe słowa, ale słowa o kompetencji w moim przypadku są na wyrost.
KubaR - "W obu nazwa jest: Carving Short Turn" - otóż to :p
Pozdrawiam Wojtek
Cześć
Mitku - ile razy czytam Twoje wywody to jakbym słyszał cytat z kultowego filmu kiedy aktor mówi przez zaciśnięte gardło:"Co ty wiesz o za... krawędziowaniu" Więc ja odpowiadam: "Nie chce mi się z tobą gadać".
A mnie się z Tobą chce.;):D Też uwielbiam tę frazę choć nie jest Oskarowa.
A tak zupełnie poważnie to nie ma sensu kontynuować tej dyskusji z paru powodów. Po pierwsze. Nie cierpię wszystkiego co wykracza poza temat a ta dyskusja zdecydowanie od niego odbiega. Po drugie. Te dygresje niewielu interesują. Zainteresowanie minimalne. Po trzecie. Nie jestem dla Ciebie równorzędnym partnerem do dyskusji. Narty to jedno z wielu moich hobby które pozwala mi nie zwariować po pracy. Dlatego słaby jestem i gdzie mi wchodzić w fachową dyskusję z instruktorem. Powodów już chyba wystarczy chociaż jest czwarty, ostatni i wcale nie najmniej ważny. Pozostaniemy jak zwykle przy swoich poglądach. Więc nie ma sensu po próżnicy klepać w klawisze.".
Lobo nie zgłasza pretensji, "moderatoszy" dziękują więc mamy temat dla siebie. Instruktorstwo nic nie znaczy w dzisiejszych czasach. 2 tygodnie i jest. Liczy się doświadczenie a to w Twoich postach da sie wyczuć od razu.
A teraz trochę do meritum. Generalnie zgadzam się że śmig bazowy to klasyczny a karwingowy to cięty chociaż tak nie do końca. Nie mam czasu szukać w necie ale coś tam znalazłem aczkolwiek niekoniecznie to co chciałem. To jest cięty YouTube- ?mig ci?ty a to karwingowy YouTube- smig karwingowy . Zwróć uwagę na angielską nomenklaturę. Ale nie upieram się że jest tam jakaś wielka różnica. Oczywiście, że "dużo tych warunków do spełnienia żeby uznać to za ideał" ale jak wiesz ideały z definicji są nieosiągalne i dlatego takie piękne..".
OBa filmy prezentują identyczną jazdę. Znakomity smig, po prostu znakomity. Świetny narciarz, zawodnik fantastycznie potrafiący wykorzystać umiejetności i technike. Zwróc uwagę, żę większość skretów jest robiona z odbicia - najbezpieczniejszy sposób szybkiej jazdy a jednocześnie idealnie kamuflujący wszelkie niedociągnięcia. To tak jak jazda talerzykiem. Chciałbym umieć tak zjechać po każdym stoku - GOść. Tylko, że tam nie ma żadnych róznic pomiędzy jednym a drugim przejazdem. Co więcej przejazd jest tak doskonały, że przychylam się do zdania Kuby że to ten sam przejazd puszczony w innym rytmie. Zbyt piękne żęby było prawdziwe.
Teraz nadeszła pora żeby przestać się zgadzać. Otóż imputujesz mi stwierdzenie że "ideałem byłyby trasy, które od góry do dołu mozna pokonać skretem cietym". Absolutnie nie. To było by niepotrzebne i głupie tak jak teraz jest promień skrętu bliski 30 m. i ustawienie tras które faworyzuje zawodników sztucznie utuczonych jak brojlery i w moim rozumieniu z dużymi brakami technicznymi. Zawodnik doskonały technicznie ale lekki nie ma szans. Zobacz ile przytyli zawodnicy przed sezonem 08/09 często po kilkanaście kilogramów. Oni to mają BMI. Uważam tą tendencję za chorą. A filmik był po to żeby zobaczyć (kto chciał zobaczył), że już w 2005 r. wygrywali niekoniecznie najlepsi tylko najbardziej napakowani. Dotyczy to zwłaszcza giganta i supergiganta.
Pozdrawiam Wojtek
Tego juz nie rozumiem. Kogo uważąsz za najbardziej napakowanego? Wymień nazwiska tych którzy wygrali dzieki napakowaniu? Czy Alberto był napakowany? Czy Hermann był napakowany? Czy Bode był napakowany? Czy Aksel był napakowany? Bardziej niż inni... Szczerze mówiąc nie rozumiem pytania - wspólczesny narciarz od prznajmniej 20 lat ,musi byc napakowany tak jak każdy współczesny sportowiec. Są ludzie z tzw syndromem karła ale oni jak mają parcie na wyniki biorą się za dscypliny gdzie waga jest ważna i rozróżnialna. Narciarstwo polega na zjechaniu w dól jak najszybciej i zawsze cięższy ma lepiej. W nartach siła częsciej przeszkadza niż pomaga. Mówię o ślepej sile.
POzdrawiam serdecznie
Zawodnik doskonały technicznie ale lekki nie ma szans. Pozdrawiam Wojtek
Hmmmmm, generalnie "prawie tak", choc jest np. "paru" italiańców co przy wadze 80 kg daja rade w GS na scisłą czołówke od czasu do czasu :)
A na marginesie, to ja jestem bardzo zainteresowany tylko pozno tu wszedlem bo myslelem ze ot tak sobie "pitolicie" o ostatnim SL w APS-ie. Pzdr.
Co więcej przejazd jest tak doskonały, że przychylam się do zdania Kuby że to ten sam przejazd puszczony w innym rytmie.
Przecież tam rytm jest ten sam. To jest TEN SAM film. Róznica jest w okolo 1 sekundzie kiedy został wycięty z oryginału (długiego filmu który też się tu chyba przewijał). Różnica jest tylko w kompresji (czyli jakości wyświetlania) i nazwie pod którą ktoś to włożył na jutuba. Dywagacje jakiekolwiek na temat różnic są po prostu śmieszne. (spróbujcie sobie filmy oba zbuforować, potem puścić tak i zatrzymać w którymś momencie, tak by były circa na tym, samym ujęciu, a potem puścić je razem - wtedy widać że to to samo).
Kuba
mam cały ten film obejrzałem również te dwa kawałki i podpisuję się pod tym co napisał Kuba
rozmawiacie Panowie o tym samym przejeździe, ....różnica nie tkwi w technice jazdy a technice jego odtwarzania/wyświetlania
pozdrawiam jarek:)
Przecież tam rytm jest ten sam. To jest TEN SAM film.
Jasne ze ten sam ...poznalem chocby po komentarzu ;)
Tego juz nie rozumiem. Kogo uważąsz za najbardziej napakowanego? Wymień nazwiska tych którzy wygrali dzieki napakowaniu? Czy Alberto był napakowany? Czy Hermann był napakowany? Czy Bode był napakowany? Czy Aksel był napakowany? Bardziej niż inni... Szczerze mówiąc nie rozumiem pytania - wspólczesny narciarz od prznajmniej 20 lat ,musi byc napakowany tak jak każdy współczesny sportowiec. Są ludzie z tzw syndromem karła ale oni jak mają parcie na wyniki biorą się za dscypliny gdzie waga jest ważna i rozróżnialna. Narciarstwo polega na zjechaniu w dól jak najszybciej i zawsze cięższy ma lepiej. W nartach siła częsciej przeszkadza niż pomaga. Mówię o ślepej sile.
Miałem nie wracać do tematu i mój post przedostatni w zamierzeniu był ostatnim. Jednak u niektórych temperament polemiczny nie liczy się z faktami i logiką wywodu. Chęć sprostowania pewnych faktów wzięła górę. Zmuszony jestem kontynuować dyskusję. Mitek nie dostosowuj faktów do założonej tezy. Można się różnić, ale trzeba wiedzieć o co spór idzie i szanować fakty.
Spór idzie o zmiany w sprzęcie do giganta (długość nart, wilki promień skrętu) który spowodował, że jak zauważył słusznie autor tematu Lobo obecnego giganta oglądać się nie da. Nie rozmawiamy o slalomie specjalnym którego ograniczenia prawne nie dotknęły tak znacząco albo technicy z firm potrafili je obejść.
Nikogo nie przekonuję do moich odczuć estetycznych w oglądaniu GS ale nie mieszaj do tego genialnego grubaska slalomu Tomby ponieważ: - po pierwsze slalom to inna bajka (mówimy przecież o gigancie) - mówimy o czasach od sezonu 08/09 i zmianach dot. długości nart i promienia skrętu a Tomba na szczęście dla siebie jeździł w czasach kiedy Sailer et consortes nie mieszali w sprzęcie. Mam nadzieję, ze to jest jasne i zrozumiałe.
Tomba załatwiony, zostawmy w spokoju Maiera - sam dał sobie spokój ze sportem zawodowym, pewnie zrozumiał, że nawet jego technika bez dużej siły i masy nie da za wiele (poprzedni sezon był pouczający) a kontuzja nie pozwoli już zbudować masy bez konsekwencji zdrowotnych.
Teraz fakty, dane oficjalne za ski-db.com, chociaż niekiedy publikuje się mniej oficjalnie w trakcie sezonu i to jest wtedy tragedia. Miller - wzrost 185, waga 95, BMI - 27.8 Svindal - wzrost 189, waga 97, BMI - 27,2
Idźmy dalej: - pierwszy tegoroczny gigant w Soelden wygrał Cuche 174 cm wzrostu, 89 kg wagi :( BMI 29,4 (nota bene ten pierwszy filmik zamieściłem głównie z jego powodu chciałem żeby ktoś skomentował jego kuriozalną jazdę) - pierwszy tegoroczny slalom w Levi wygrał Herbst 182 cm wzrostu, 84 kg wagi BMI 25.4. Zwróć uwagę, że typowi slalomiści mają prawidłowe parametry np. trzeci w Levi Grange 181 cm wzrostu - 77 kg wagi. Nie muszą pakować na masę.
Widzisz te prawidłowości. Nie jestem fanem BMI i dawałem temu wyraz także na tym forum, ale przyznaję, że jest to jedyny jak na razie zobiektywizowany miernik relacji wzrost - waga.
Czas kończyć, praca czeka a ja nie mogę ciągle siedzieć w necie i wyszukiwać danych statystycznych. Jak znam poglądy oponentów nikogo nie przekonam, a fakty - a kogo one obchodzą ? :)
Pozdrawiam Wojtek
Wojtek to ja juz nie wiem o co chodzi. Cały czas rozmwiamy o filozofii zmian w zawodach w narciarstwie alpejskim wychodząc od slalomu, sam prztaczasz filmy ze smigiem i sam poruszyłeś ten temat a gdy uderzamy w polemikę zupełnie jakbys naszych postów nie zauważył. Co do Twoich wyliczeń to powiem tak: Odkąd świdomie jeżzę na nartach sam stworzyłem sobie taki termin "budowa narciarska" której jestem dobrym przykładem w sensie proporcji jedynie ale zawsze - 180cm wzrostu 100 kg. Mam nagrane mistrzowstwa świata z lat 90 i startujący irlandczycy czy holendrzy wygląali w gumach jak pająki przy pancernych chłopakach i dziewczynach z czołówki. Tomba był równie genialnym slalomistą jak i gigancistą - był po prostu genialnym narciarzem a jeźził na narcie rzędu 205 210 i to skretem ciętym - przynajmniej z mechanicznego punktu widzenia. Koniec kariery Hermanna jest naturalna i nie ma żadnego związku z jakimiś zmianami. Cuche jets zawodnikiem, który jest w czołówce od lat i nie wiem dlaczego pałasz do niego taką niechęcią bo jest znakomitym narciarzem. A swoje wieloletnie sukcesy zawdzięcza pracy i talentowi a nie jamiś zmianom. Pozdrowionka
Czytając Twoje posty przypomina mi się stare ludowe powiedzenie, ilustrujące takie dyskusje: " Dziad o widle baba o szydle". Ale cóż tam niech i tak będzie.
Po pierwsze. Gratuluję dobrego samopoczucia odnośnie sylwetki, ale pozwolisz że będę miał zdanie odrębne na ten temat.
Po drugie. Zdradź tajemnicę, myślę że wszyscy chętnie się tego dowiemy dlaczego teraz zawodowcy nie korzystają z nart długości 205. Wszakże ograniczenie jest od dołu min. 185 cm i 27 m promienia skrętu w gigancie podobnie w slalomie 165 cm R 13 (jak się nie mylę). Dlaczego nie używają tych długich ?
Po trzecie. Zagadka. Kto i kiedy to powiedział powiedział następujące słowa:"Gwałtowne przyrosty masy w ciągu lata są zawsze podejrzane. Ja trenując codziennie mam poważne kłopoty z utrzymaniem mojego ciężaru, ale dopóki ktoś nie zostanie przyłapany, nie można wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Życzyłbym sobie, żeby narciarstwo znowu stało się bardziej techniczne, gdzie talent technika i taktyka odgrywałyby większą rolę niż masa i siła. Nowe przepisy dotyczące sprzętu niestety temu nie sprzyjają. Wielka szkoda." Mała podpowiedź: To nie byłem ja :):):) Nagrody nie będzie. Poza intelektualną satysfakcją.
Pozdrowienia. Wojtek
Po wprowadzeniu tych kretyńskich gigantek r27 zawodnicy popadli w kłopoty, narty zostały zmienione ale odstępy między bramkami giganta, nie. Różni nawiedzeni komentatorzy i analitycy zuwazyli te kłopoty, czyli wpadanie w ześlizg, i nazwali to " skivot " że niby jest to świadoma taktyka zawodnika polegajaca na zastosowaniu ześlizgu by pojechać szybciej. W końcu zapytano wprost, chyba Svindala, najpierw zrobił wielkie oczy a potem stanowczo zaprzeczył i odpowiedział : wpadam w ześlizg bo nie daję rady utrzymać sladu ciętego, ot i wszystko.
Po wprowadzeniu tych kretyńskich gigantek r27 zawodnicy popadli w kłopoty, narty zostały zmienione ale odstępy między bramkami giganta, nie. Różni nawiedzeni komentatorzy i analitycy zuwazyli te kłopoty, czyli wpadanie w ześlizg, i nazwali to " skivot " że niby jest to świadoma taktyka zawodnika polegajaca na zastosowaniu ześlizgu by pojechać szybciej. W końcu zapytano wprost, chyba Svindala, najpierw zrobił wielkie oczy a potem stanowczo zaprzeczył i odpowiedział : wpadam w ześlizg bo nie daję rady utrzymać sladu ciętego, ot i wszystko.
a jak by zapytać tegoż Svindala o 3/4 postów z Forum - pewnie by stwierdził, że on (chyba) tylko na nartach (być może) potrafi jeździć.. ;), taki byłby zakręcony..
pozdro jahu
Lobo: "W końcu zapytano wprost, chyba Svindala, najpierw zrobił wielkie oczy a potem stanowczo zaprzeczył i odpowiedział : wpadam w ześlizg bo nie daję rady utrzymać śladu ciętego, ot i wszystko."
Podoba mi się to stwierdzenie Svindala, bo kryje się za nim istota jazdy na nartach. Odczytuję to tak - zawodnik che jechać na krawędziach, bo czuje, że w ten sposób przejedzie najszybciej. Stojąc na górze w bramce startowej ma prawdopodobnie tylko jedną myśl w głowie, jak najszybszy przejazd. Nie zakłada przecież, że tu przejedzie na krawędziach w innym miejscu nieco odpuści, bo na tym śniegu, jaki tam jest, to będzie szybszy przejazd tego odcinka. Po prostu automatycznie dostosowuje swoją jazdę to terenu i śniegu.
Ciekawe są komentarze ze stacji niemieckich, czy austriackich do zawodów PŚ. Komentatorzy mają do pomocy nieraz byłych zawodników, którzy zwracają uwagę na bieżąco, jakie błędy popełnił zawodnik. Powtarzają się słowa ześlizg, za twardo i na krawędziach. Czyli zarówno ześlizg jak krawędzie mogą być błędem. Albo odwrotnie nieco ześlizgu pomaga, za dużo "krawędzi", przy "twardej" jeździe przeszkadza.
W tym wszystkim kryje się pewna istota umiejętności. Bo co czuje dobry, doświadczony narciarz, stojący na górze stoku. Czy myśli jakim skrętem pojedzie w dół. Nie sądzę. Chce tylko płynnie i bezpiecznie, oraz jak najszybciej znaleść się na dole. Swoją technikę będzie dostosowywał do tego co jego oczy zobaczą w trakcie jazdy. Nie piszę tu stoku, rodzaju śniegu, szybkości. Odnosi się to do wszelkich stoków i śniegów. Na tym tle ewolucja techniki narciarskiej na przestrzeni lat lat jawi się jako coś płynnego, korzystającego z poprzednich doświadczeń.
Czy więc potrzebna potrzebne są są definicje, co jest pługiem, a co śmigiem takim, czy innym. Potrzebne. Bo w porządnej nauce języka dowiadujemy się co to są części mowy - zaimki, czasowniki, rzeczowniki...Jak już płynnie mówimy, piszemy i słuchamy obcego języka, to możemy o tej całej gramatyce prawie zapomnieć. Tak jak na stoku. Jak jesteśmy na kursie, czy ćwiczymy sami pewien element- to ćwiczymy jakiś tam zdefiniowany śmig na krawędziach. Jak jeździmy normalnie to korzystamy ze wszystkiego, co umiemy.
Pozdrawiam
Cześc Czekam i czekam i chyba sie niedoczekam na post Dziadka Kuby z którym bym sie nie zgodził. Zawsze porusza mnie zrozumienie tematu i otwartośc z jaką patrzysz na narciarstwo. Uczmy sie od Gienka!!! Pozdro
.cala prawda...;)
"Aksel Lund Svindal dwukrotnie zdobył Kryształową Kulę.Ten zawodnik jeżdżący we wszystkich konkurencjach alpejskich,zawsze stara się znaleźć najszybszą drogę na trasie.Jednak,żeby to osiągnąć,Svindal musi dobierać odpowiednie techniki jazdy.Linia ,jaką wybiera,pokonując trasę,zależy od ustawienia tej ostatniej,od ukształtowania terenu,od warunków śniegowych,od rodzaju nart.Wszystkie te czynniki razem wzięte wpływają na to ,jakie ruchy Svindal musi wykonać,żeby pokonać trasę w najkrótszym możliwym czasie.Na dwóch powyższych fotomontażachwidać,że stosuje odmienne techniki w fazie przejścia ze skrętu w skręt.Obie sekwencje były robine w tym samym miejscu trasy Birds of Prey w ośr.narc.Beaver Creek podczas tych samych zawodów jednej z edycji P.Ś. w slalomie gigancie w zeszłym sezonie.Pierwszy obrazek to zdjęcia z pierwszego przejazdu.W fazie przejścia Svindal bardzo znaczącowychodzi w górę,ażeby móc szybko przerzucić narty przed wycięciem następnego carvingowego skrętu.Na drugim obrazku,który był zrobiony podczas drugiego przejazdu,Svindal lekko podciąga nogi w fazie przejścia,aby cały czas trzymać kontakt ze śniegiem,i po prostu przekłada narty na drugie krawędzie.W tym przypadku ma wystarczająco dużo miejsca i czasu,żeby zacząć jechać na krawędziach sporo przed osiągnięciem linii spadku stoku.Różnica w obu technikach wynika tutaj z ustawienia bramek i istotnych właściwości nart.Promień łuku,jaki konkretne narty są w stanie wyciąć,zależy bardzo od prędkości,z jaką narciarz się porusza.Im prędkość jest większa,tym ciaśniejszy jest naturalny promień skrętu,poza tym przy danej prędkości nie bardzo można go zmieniać.Oznacza to,że nie każdyskręt może byćod początku do końca wycięty na krawędziach.Dlatego też różne techniki sa odpowiedniedo rozpoczynania różnych skrętów.Na pierwszej sekwencjiwidać,że czerwona bramka jest bardzo podkręcona i następny skręt przy niebieskiej bramce wymaga znacznej zmiany kierunku.Ten drugi skręt jast sporo ostrzejszy niż naturalny promień nart Svindala przy tej prędkości.Zamiast wejść w ześlizg,zawodnik woli obrócić swoje narty do pozycji z jakiej spokojnie będzie mógł wyciąć carvingowy łuk prowadzący go w żądanym kierunku .Poprzez wyjście w górę zmniejsza nacisk nart na śnieg,przez co nie trą one po nim za bardzo,a narciarz,czekając na odpowiedni moment wprowadzenia ich z powrotem na krawędź ,nie traci prędkości.Wyprostowana pozycja pomaga także w rozluźnieniu mięśni i wypłukaniu kwasu mlekowego,który mógł się zgromadzić w czasie zjazdu,a poza tym pozwala na wzięcie głębokiego oddechu." Och,ja też wezmę oddech i napiję się mleka ;). To dla tych co nie mają NTN-u,a bez zdjęć potrafią sobie to wyobrazić ,a więc krawędź,ześlizg,ale i rotacja,obracanie nart. c.d.n.
"W drugim przejeździe bramki w tym miejscu zostały ustawione bardziej na wprost.Skręty nie są już tak ciasne i ostre .Pozwala to Svindalowi na obranie takiej linii zjazdu ,która prawie pokrywa się z naturalnym promieniem skrętu nart przy tej prędkości.Dlatego też,nie musi on przerzucać nart przed wejściem w następny łuk.Gdyby wyszedł tutaj w górę ,tak jak to zrobił na pierwszej sekwencji,jego narty nie otrzymałyby nacisku niezbędnego do wycięcia na krawędziach najwcześniejszej fazy nowego skrętu. Wielu narciarzy wykorzystuje na całej trasie swoją ulubioną technikę.Ale to jest tak jakby tańczyć walca do każdej melodii.Żeby stać się najlepszym narciarzem,trzeba robić to ,czego wymaga od nas góra.Najpierw trzeba ocenić sytuację,wybrać taktykę i dopiero wykonać swoją robotę,wykorzystując przy tym najlepszą możliwą technikę.Zdolności ,żeby tego dokonać,i szerokość repertuaru technik to część wielkiego talentu,jaki posiadają narciarze tacy jak Aksel Lund SVINDAL ."
NTN to dużo reklam,ale dla takiej analizy przejazdu przez dwie bramki w każdym przejeździe warto się pofatygować po darmowy numer,a żeby was jeszcze bardziej zachęcić to na następnej stronie jest podobna analiza dwóch bramek specjala w wykonaniu Teda Ligety:D pozdrawiam artur
To są analizy autorstwa niejakiego Le Mastera, niezłego fotografa sportowego ale w żadnym wypadku trenera z dorobkiem.
To są analizy autorstwa niejakiego Le Mastera, niezłego fotografa sportowego ale w żadnym wypadku trenera z dorobkiem.
I jak tu poważnie traktować tak pięknie wydane:) pismo które swoim ekspertem nazywa fotografa sportowego,ale mimo to ,każdy który coś tam jeździ,albo bawi się w analizy przestrzenne poczynań narciarza sportowego na trasie,może wyłuskać sensowne spostrzeżenia. Ja już nie mogę się doczekać jakie będą moje wrażenia z moich >27,5 m desek,o których Reini Herbst pisze :
"To dosyć przykre,że,za wyjątkiem nart używanych w slalomie,zawodnicy jeżdżą na deskach,o których narciarz-amator nawet nie może pomarzyć. Drogi sportu wyczynowego i rekreacji coraz bardziej się rozchodzą ,a to bardzo źle."
Ciekawe,jak się skończą moje marzenia:D pozdrawiam
I jak tu poważnie traktować tak pięknie wydane:) pismo które swoim ekspertem nazywa fotografa sportowego,ale mimo to ,każdy który coś tam jeździ,albo bawi się w analizy przestrzenne poczynań narciarza sportowego na trasie,może wyłuskać sensowne spostrzeżenia. Ja już nie mogę się doczekać jakie będą moje wrażenia z moich >27,5 m desek,o których Reini Herbst pisze :
"To dosyć przykre,że,za wyjątkiem nart używanych w slalomie,zawodnicy jeżdżą na deskach,o których narciarz-amator nawet nie może pomarzyć. Drogi sportu wyczynowego i rekreacji coraz bardziej się rozchodzą ,a to bardzo źle."
Ciekawe,jak się skończą moje marzenia:D pozdrawiam
Jak sie napisalo jedna z lepszych ksiazek o narciarstwie http://www.ronlemaster.com/index.html to mozna mowic o ekspercie....
Czyli jednak ekspert i to obrazujący wręcz fotograficznie:),chociaż bez dorobku trenerskiego,jak wskazał Lobo.ale czy to go dyskwalifikuje ,chyba nie:)
Zdradź tajemnicę, myślę że wszyscy chętnie się tego dowiemy dlaczego teraz zawodowcy nie korzystają z nart długości 205. Wszakże ograniczenie jest od dołu min. 185 cm i 27 m promienia skrętu w gigancie podobnie w slalomie 165 cm R 13 (jak się nie mylę). Dlaczego nie używają tych długich ?
W gigancie zawodnicy maja czesto narty dluzsze niz 185cm, pisze to na podstawie tego co widzialem na treningach (u zawodnikow slabszych niz pucharowi), podobno Vonn i Riesch slalom jezdza na nartach 165cm (wyczytalem - pewnosci nie mam).
slalom mężczyzn beaver creek slalom kombinacji mężczyzn - to samo narty prowadzone bardzo ciasno jak na wszędzie wpychaną jazdę szerszą. Mało tego bardzo wyraźny powrót do prowadzenia nart z górną nartą wysuniętą dość mocno do przodu. Miejscami nawet można powiedzieć prowadzenie nart kolano w kolano. :rolleyes: Patrzę i nie wierzę. Body miller po próbie szerszej jazdy poza trasą... nie ukończył.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|