zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plewelina111.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Zastanawiałem się czy jest sens o tym pisać... Czy to coś da...
Rzecz dotyczy odpowiedzialności za swoje słowa i decyzje...
Dotyczy osób które robią coś dla kogoś na forum... Nie jest wazne czy komercyjnie, czy też społecznie... Dotyczy tych, którzy po jakąś pomoc się zgłaszają...
Znam wielu ludzi, którzy cos tu organizują całkiem bezinteresownie (mi też się to czasami :D zdarza)...
Meritum:
przychodzi mnóstwo zapytań od osób zainteresowanych propozycjami na forum, więc ja i mi podobni odpisujemy, podajemy szczegóły itd... i tu następuje rezerwacja, albo... zapada cisza...
1. Zapada cisza... przecież nic nie stoi na przeszkodzie po temu, ażeby napisac, ze "nie jestem zainteresowany/na :D"... To zdecydowanie ulatwia, choćby komunikację w przyszłości...
2. Nie zapada cisza... Jest entuzjastyczne (lub mniej :D :D): CHCĘĘĘ :d... Więc my/organizatorzy/koordynatorzy rezerwujemy miejsce (i naprawdę zaliczki niewiele zmieniają - gospodarz nie będzie zadowolony, współwyjeżdżający również, kiedy muszą pokryć część nie swojego zakwaterowania (niekomercyjne), organizator odpowiedzialny rownież, kiedy musi zapłacić z własnej kieszeni... Bo i tak się zdarza...) A wystarczy odpowiedno wcześniej napisać, ze rezygnuje się... Ale odpowiednio wcześniej... Albo po prostu pokryć koszty swojego miejsca... te prawdziwe koszty (i tu mam na myśli szczególnie wyjazdy niekomercyjne)
Dobór/kupno sprzętu... Pada pytanie... Odpowiedzi na kilka podstron... I nikt nic nie wie... Kupil, czy nie kupił... Co kupił... Cholera :D wie...
ja wiem, że mój post jest generalizujący... Że wiele osób odpowiedzialnie informuje o decyzjach, i chwała im za to...
Ale duża część nie... I to właśnie do nich prośba o JASNE KOMUNIKATY...
Oczywiście nie jest to wiadomość do nikogo personalnie... A jeśli komuś się wydaje że tak, to... hmm :D
I wiem, że zdarzaja się sytuacje odwrotne... To organizator nawala... Ale tych jest zdecydowanie mniej...
Berry, faktycznie zdarza się, że coś komuś załatwiasz, a jak przychodzi co do czego to ...cisza, ani dziekuję, ani pocałuj mnie w .... Jest to frustrujące, ale chyba nie mamy na to wpływu. Niektórzy ludzie po prostu tacy są, że nie liczą się z innymi zakładając, że wszystko im sie należy.
Berry, faktycznie zdarza się, że coś komuś załatwiasz, a jak przychodzi co do czego to ...cisza, ani dziekuję, ani pocałuj mnie w .... Jest to frustrujące, ale chyba nie mamy na to wpływu. Niektórzy ludzie po prostu tacy są, że nie liczą się z innymi zakładając, że wszystko im sie należy.
tu nie chodzi o dziekuję... tu chodzi o jasność :D :D
"ani dziękuję, ani pocałuj mnie w d..." to w poznańskiej gwarze właśnie brak jasności:p
ps. Tu nie chodzi o dziękuję w potocznym, ogólnym znaczeniu.
Siema ! Berry zarzucił bardzo fajny, a zarazem - myślę, że dla wielu - ważki temat. Ja bym go nazwał trochę inaczej, tj. "odpowiedzialności w necie" Nie będę (myślę) w tym odosobniony, jak powiem, że wielu ludkom (stanowczo za wielu) wydaje się, że net to jest jedynie taki nowy "nośnik" do luzackiej zabawy, czy bezstresowego spędzania swojego wolnego czasu bez żadnych konsekwencji, siedząc przy swoim kompie i w ciepłych, domowych kapciach. Moje spostrzeżenie nie bierze się znikąd, bowiem - tak jak Berry - i mnie zdarza się mieć styczność z osobami, które że tak powiem "nonszalancko" podchodzą do całej idei internetu. Zdarzyło mi się parę razy załatwiać kwaterki dla znajomych i przyjaciół, ale czasem wyszło tak, że albo kwaterka ciut za większa, albo ktoś zwyczajnie ze swoich nie mógł, więc puszczałem info na forum. I z takimi netowymi osobami są zawsze największe kłopoty, bo ... nierzadko z sobie tylko wiadomych przyczyn na ostatnią chwilę rezygnują (istotne powody rezygnacji mogę wymienić na palcu jednej ręki). I tutaj - jeśli nie ma własnego poczucia odpowiedzialności za swe czyny - powinna iść konieczność ponoszenia częściowej choć odpłatności. A jedynie można to osiągnąć zaliczkując imprezy od nowych skiforumowiczów. Wtedy jest jasny i czysty układ - rezygnujesz - szukasz zastępstwa lub ponosisz koszta. Bo w innym wypadku - najczęściej - jest tak, że to pozostali zrzucają się na wakat na kwaterce, a tego być nie powinno ! Już nieraz mój przyjaciel Kudły mówił mi, pieprzyć to - mamy fajną, sprawdzoną ekipę, więc nie ma potrzeby szukania kogoś jeszcze. Ale jak już pisałem wcześniej (za duża kwaterka, nagły wakat itp) determinuje jednak czasem do napisania paru słów na sf.
A to co pisał Berry o chęci niesienia pomocy (sprzętowej, czy przy kwaterunku), które nawet nie zostają przez pytającego skwitowane jednym, krótkim zdaniem - pozostawiam już bez komentarza. Ja się daję nabierać tylko raz, ale czasem i ten jeden raz to jest za dużo ....
Sorki za taki przydługi monolog ;-)
ps Jako przykład konieczności odpowiedzialności za swe działania w necie - niech będzie causus koleżki, który - jak mu się wydawało - dla żartu wystawił swego Jeepa na Allegro do sprzedaży w opcji kup-teraz za ... 1 pln ! Na nic się zdały jego późnejsze tłumaczenia, że to tylko jaja i zabawa. Sąd był innego zdania. I teraz Jeep ma już nowego właściciela :-)
Berry, dotknales waznego temat... Ogolnie to sie nazywa informacja zwrotna... Szczegolnie widac to w dziale"Dobor sprzetu"... pada pytanie, padaja odpowiedzi i cisza... Nie wiadomo co czlowiek kupil, jak mu sie na tym jezdzi, czy zaluje, czy nie... A rezygnacja z wyjazdow za 5 dwunasta to juz inna bajka... Rozumiem, ze na poczatku organizacji wyjazdu jest mnostwo chetnych, ktorzy pozniej sie wykruszaja... Wiadomo, emtuzjazm powoli dopada, czlowiek kalkuluje swoje szanse "czasowe" i finansowe... Ale jak juz sie zadeklarowal na 100% to powinien trwac w postanowieniu...
z tym jeepem, to taki harcorowy przykład ;)
jeśli chodzi o sieć, to mam dwie uwagi: 1. to taka sama społeczność, jak w każdej innej społeczności, i zachowania tu spotykane są przenoszone wprost z innych dziedzin życia 2. w necie łatwiej podejmować zobowiązania, zlewać pomagających itd., po prostu nie spotkamy ich nigdy więcej
ta dyskusja chyba pojawia się prawie na każdym forum ... takie życie
Zabrałam głos w tym temacie, bo i mnie ta "nieprzyjemność" spotkała. Żadnej jasności...a kwatera przez mnie zarezerwowana i to ja musiałam odkręcać:mad:
Zgadzam się że brak jasnej informacji w przypadku rezygnacji z wyjazdu lub w ogóle brak odzewu to zagranie nie fair, jednak w każdą sytuację życiową jest wpisane ryzyko..... niestety..... ;)
nie pozostaje nic innego jak wiara w to, że ludzie są w porządku :)
Ludzie są w porządku, tylko czasem to co robią jest nie w porządku;)
To ja się podpiszę w tym temacie "swoim" mottem, które mam w profilu:)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|