ďťż
  Nowe czy z wypożyczalni? - co się bardziej opłaca? Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Kupię nowe narty Race ~170cm bez wiązań, płyt do montaż standardowych wiązań PONAWIAM: Kupię nowe narty Race bez wiązań, płyt do montaż standardowych wiązań Sprzedam nowe spodnie ARSON parametry 20 000/10 000 Nowe Blizzard SL Magnesium JR 145 cm + 3.10 Race JR Sprzedam nowe buty Nordica Doberman Agressor 130 WC, rozmiar 29.0, cena 700 PLN NOWE ELAN MAGFIRE 10 / 9 168cm sezon 07/08 za 755zl zamiast 1855! WYSYLKA 0zl. Sprzedam NOWE Narty Rossignol RADICAL R11 MUTIX 175cm za 1290 zł Sprzedam nowe buty damskie Lange CONCEPT 95 W - rozm. 24,5 - tanio! Sprzedam narty ELAN A08 FUSION 168cm + wiazania EL 10. NOWE! Super narty dla kobiety NOWE !!! K2 T: Nine Magic Luv + Marker eps 9.0
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anielska.pev.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Zaczyna się kolejny sezon i pewnie wielu z nas zastanawia się jaki sprzęt, gdzie, za ile itp. kupić... Proszę o wasze opinie czy lepiej jest wypożyczać sprzęt co zimę, czy kupić nowe narty raz na ~2,3 lata?

    Argument za wypożyczalnia: koszt doby wynajęcia sprzętu(najnowszy model+smarowanie+ostrzenie)~35, 40zł - odliczając tzw. dojazdówki(zazwyczaj 2 doby na podróż), jeździmy 14 dni w roku = 560zł. Oczywiście czym mniej jeździmy tym taka operacja bardziej się opłaca... Za nowe narty trzeba zapłacić np. 2000zł(używane 1500zł), licząc jedną parę na 3 sezony wychodzi na to samo, jednak wypożyczamy co roku najnowsze modele.
    Czekam na Wasze "przemyślenia";)

    //do moderatora: jeśli powtarzam istniejący już temat - przepraszam i proszę o usunięcie:p


    Kupić i mieć swoje. To jest tak jakby potrzeba narciarza. Musi miec swój sprzęt :)
    Jeżeli ktoś jest zielony to wiadomo- wypozyczalnia. Ale wypożyczanie nart co roku chyba by nas znudziło. Poza tym nie mamy wiele takich wypożyczalni co by miały takie narty że ach i och.

    Warto tutaj dodac że narty z wypożyczalni nie sa tylko dla nas. Wiele osób innych z nich korzysta, a uwierzcie mi że to co się dzieje z nartami w wypozyczalniach jest szokiem. W zeszłym roku w MC u nas w wypożyczalni zakupiono nowe Atomic Race 6. Wystarczyło dosłownie kilka dni, a ze ślizgów nie było nic... To już jest kompletna głupota ludzka. Jak widze rodzine jeżdżąca nartami po ulicy to aż sie prosi żeby przemówić. Ich założenie brzmi: "Nie moje więc co tam- przejade się jeszcze". A stan nart jest tragiczny, a i roboty z takimi nartami jest masa.
    Jasne, ale wszystko sprowadza sie do powyższej kalkulacji - ile razy w sezonie jeździsz. Jeśli często śmigasz to kupujesz sobie narty jeśli rzadko to szkoda kasy na sprzęt, bo przez 360 dni będzie leżał w garażu lub piwnicy:D
    Wg mnie odpowiedź jest jedna - swoje:D
    Oczywiście jeśli wypożyczamy narty w celach testowych (np aby dobrać najlepsze dla siebie), to co innego, ale żeby tak ciągle przebierać, nie...
    Trza się kiedyś ustatkować:D

    A poważnie - posiadanie własnych desek daje oprócz komfortu psychicznego i pewnej więzi wynikającej z przywiązania i dobrego poznania inne korzyści.

    Na przykład kilka lat temu w zimie pojechaliśmy większą ekipą na imprezę niezwiązaną z narciarstwem, ale w góry do Rycerki Dolnej. Oczywiście wziąłem ze sobą sprzęt narciarski.
    Na miejscu okazało się, że jest tam przyjemny wyciąg obok ośrodka. Niestety kilka osób, które nie miało nart nie pojeździło, bo przy wyciągu nie było wypożyczalni.

    Wbrew logice istnieją jeszcze takie wyciągi, ale też takie, gdzie jest mały wybór nart, nie mówiąc o butach.

    Innym razem jak byłem w Szczyrku, a moja żona nie miała sprzętu, to wypożyczenie pod wyciągiem trwało 1h, kosztowało 35zł za narty, buty i kijki,
    a w sumie sprzęt był bardzo kiepski.

    Oczywiście jeśli ktoś jeździ bardzo rzadko i tylko na nartach za 3.000zł, co 3 lata na innych, to zrozumiem.
    Chociaż wypożyczenie takich nart słono kosztuje.

    Ja za moje narty (atomic metron 9 puls) zapłaciłem w lutym/marcu 999zł i mam nadzieję, że kilka sezonów przejeżdżę, a potem
    i tak mogę sprzedać i pewnie z 300-400zł dostanę.


    Zaczynasz jazdę (początek nauki) – wypożyczalnia.
    Mało dni na stoku – wypożyczalnia
    Dużo dni na stoku - własne
    Zmieniasz narty/kupujesz inne – wypożyczalnia/centrum testowe

    Masz kota na punkcie narciarstwa – własne i to kilka par.
    :)
    jak dla mnie tylko i wyłącznie swoje:)
    zbliża się sezon i można pójść, doglądnąć, przesmarować, przymierzać, popatrzeć itp itd;)
    a jak już wypożyczać to tylko z wypożyczalni w miastach - u mnie narty są w b.dobrym stanie, dobrze przygotowane no i można na nich bezstresowo śmigać...

    jeździmy 14 dni w roku = 560zł. Za nowe narty trzeba zapłacić np. 2000zł(używane 1500zł), licząc jedną parę na 3 sezony wychodzi na to samo, jednak wypożyczamy co roku najnowsze modele.
    Czekam na Wasze "przemyślenia";)
    Jeżeli jest to pewne, że spędzisz na stoku przynajmniej 14 dni i jeździsz już przynajmniej dosyć dobrze, to opłaca się mieć własne nartki, ale idealnie dobrane do poziomu i stylu jazdy. Oczywiście wliczam tu "nowe" narty, ale z przeceny z poprzedniego sezonu (ceny wyższej i najwyższej klasy nart "z poprzedniego sezonu" oscylują w granicach 1300-1600) Może się tak zdarzyć, że będziesz miał okazje więcej pośmigać niż te 2 tygodnie w roku...

    Jeżeli nie jesteś zdecydowany na jakich deskach jeździ Ci się najlepiej, to przed zakupem przyda się jeszcze wypożyczalnia.

    pozdrawiam:)
    Witam.
    Rzeczywiście w naszych warunkach to jest problem. Patrz-ostatnia zima bez śniegu.
    Ale widząc ,, narciarzy" w naszych wypożyczalniach w jeansach i flaszką w kieszeni i obserwując ich wyczyny na stoku ,a często i poza nimi to wybór jest jeden -własne
    BO jak napisał Lutek ,głupota ludzka nie zna granic.
    Jak dla mnie to zdecydowanie lepiej mieć swoje własne narty (i buty także). Nawet na dwa tygodnie jazdy w roku. Jeżeli jedziemy na narty dwa razy po 7 dni, to jeszcze można się zastanowić nad wypożyczalnią. Ale jeśli np. jeżdzimy sobie w łikendy, to stanie do wypożyczalni np. w sobotę a potem w niedzielę raz jeszcze może zdołować. Poza tym, o swoje narty zawsze będziemy dbać, a po kilku sezonach takie narty można jeszcze sprzedać za jakieś rozsądne pieniądze. Reasumując-tylko swoje narty ! (nie dotyczy stawiających pierwsze kroki na nartach i szukających odpowiednich nart dla siebie).
    Spędzam na stokach co najmniej trzy pełne tygodnie w sezonie i kilka krótkich wpadów, więc wyporzyczanie nie bardzo się opłaca, nie wspominając o stracie czasu na dobieranie i formalności. Jeżeli ktoś jezdzi maximum 14 dni w sezonie to może myśleć o wyporzyczalni.
    Jezdze okolo 14 dni w roku i przylaczam sie do zdania, iz warto jednak miec swoje nartki .... Fakt 2 tys. z hakiem wydane, ale co swoje to swoje. wszystko idealnie dopasowane (wkladki w butach dopasowywane na cieplo przez sprzedawce w sklepie- kosciste mam nogi wiec to dla mnie szczegolnie wazne :D ) a kto powiedzial, ze za dwa lata musze je wymieniac? ja mam zamiar jezdzic jakies 5 lat na swoich (zawsze beda jakies nowsze, a na stokach widze jeszcze ludzi na klasykach, ktore na oko jezdza jakies 15 lat).

    Jednakze na sam poczatek przygody z nartkami polecam wypozyczenie, zeby samemu sie przekonac czego oczekujemy w razie ewentualnych zakupow w przyszlosci ....

    Niektorzy twierdza:
    Wypozyczone prawie jak swoje ... hmmhmhm
    gdy juz sie przesiadziecie na "swoj sprzet" to odczujecie, ze prawie robi wielka roznice ;)
    Ja w zaleznosci od ilosci sniegu jezdze w sezonie 10-14 dni. Mam wlasne narty i.... nie sadze zebym kiedys jeszcze chcial skorzystac z wypozyczalni pod innym pretekstem niz przetestowanie kolejnych desek, ktore bede zamierzal kupic. Zanim nabylem swoje pierwsze narty przez dwa sezony jezdzilem na sprzecie z wypozyczalni i nie wyobrazalem sobie, ze przeskok moze byc tak duzy. Przyczyny byly w moim przypadku dwie: 1) narty z wypozyczalni byly duzo gorszej klasy niz te ktore sobie nabylem; 2) wypozyczany sprzet byl w duzo gorszym stanie niz uzywane elany za ktore dalem 800 zlotych.
    Oczywiscie sa wypozyczalnie gdzie zapewne mozna wypozyczyc lepszy sprzet... niestety nie we Wroclawiu.
    Pamietam jak kiedys wypozyczylem calkiem fajne fishery, na ktorych przyjemnie mi sie jezdzilo i byly w dobrym stanie. Jako, ze wypozyczalnia z ktorej je bralem oferowala mozliwosc kupna wszystkiego co wypozyczala postanowilem je kupic... Przyszedlem po dwoch tygodniach od czasu gdy je oddalem i... nie poznalem tych nart. Byly w takim stanie, ze ktos chyba jezdzil w nich po zwirze. O swoje jednak ludzie dbaja duzo bardziej.

    Wniosek: jesli zlapie sie juz bakcyla narciarstwa to warto kupic swoj sprzet, nawet jesli mialby to byc sprzet ktory juz mial wlasciciela, bo przewaznie i tak bedzie w duzo lepszym stanie niz ten z wypozyczalni.
    odnośnie butów - nie wyobrażam sobie kupna używanych, to tak jak kupic używana bieliznę...
    a ja sobie nie wyobrażam kupienia nowych za 2 tauzeny :D

    mówiąc poważniej - wypożyczalnia ma wadę taką, że musisz odczekać swoje w kolejce przy wypożyczaniu. Ale jak wypożyczasz narty od razu na tydzień, to aż tak to nie boli.

    Natomiast jeśli w planach jest coweekendowa wycieczka na stok, to wypożyczalnia nie ma sensu - szkoda czasu.

    acha, ostatnia chora zima, była całkiem niezła dla ludzi chcących wypożyczać narty. Przynajmniej charatało się cudze deski ;)
    Sorry Maciek, ale mnie tak jakoś dziwnie wychowali, że mniej mnie boli psucie swojego niż cudzego, nawet jeśli to za kasę pożyczone.
    Buty - zawsze własne. Nie ma nic gorszego niż niewygodne buty.
    Poczatkujący narciarze - wypożyczalnia
    a potem
    własne narty (a najlepiej kolekcja róznych nart) i trzeba polować na jazdy testowe aby posmakować tego czego jeszcze nie znamy.

    Buty - zawsze własne. Nie ma nic gorszego niż niewygodne buty.
    Poczatkujący narciarze - wypożyczalnia
    a potem
    własne narty (a najlepiej kolekcja róznych nart) i trzeba polować na jazdy testowe aby posmakować tego czego jeszcze nie znamy.
    Tak samo sadze. Poczatkujacy, ale tacy zupelnie poczatkujacy, moga korzystac z wypozyczalni. Potem juz raczej nie. Wielu z Was proponuje testy przed zakupem wlasciwych nart. Pomysl dobry, ale ograniczony, zwlaszcza w przypadku przejscia z nart klasycznych. Nic nie daje wypozyczanie roznych nart, o roznej twardosci, dlugosci i taliowaniu, gdy nie opanowalismy jazdy karwingowej. A na to by ja opanowac, niestety trzeba troche czasu.

    Wg mnie, z wyjatkiem zupelnych nowicjuszy, najlepiej kupic wlasne narty. Na czuja i na rade kolegow, sprzedawcow, itp. Nauczyc sie na nich jezdzic, w tym karwingowo, tzn. poczuc jazde na krawedzi. I teraz jest miejsce i moment na rozne testy. Trzeba, tak jak pisze xed, poszukac mozliwosci testowania roznych nart. Ale nie byle jakich, musza byc ostre i niewytluczone, inaczej wyniki beda zafalszowane. Testowanie powinno byc przeprowadzone w roznych warunkach sniezno-pogodowych. Niestety, nie jest to proste i zabiera sporo czasu. Ale to jedyna droga do poznania swojej idealnej pary nart. Niestety tylko nart. :)

    Taka droge przeszedlem ja. Kupilem, na czuja i rade kolegow (i jednej kolezanki) niezle narty. Jako tako nauczylem sie na nich jezdzic karwingowo. Potem zaczely sie rozne eksperymenty. A to nowe Atomic SL9, a to Fischer WC SC, Race SC, Head SL, roznej masci Blizzardy (od spokojnych allroundow do super slalomek, wlasnie w objazdowym centrum testowania przedstawiciela tej firmy). I z tego wszystkiego wylonil sie moj ideal narty. Gorzej, okazalo sie, ze takiego nie ma, a wlasciwie jest ich kilka, dla roznych warunkow i okolicznosci.
    mój pierwszy sezon przejeździłam na wypożyczanym sprzęcie (o zgrooooozo)
    Drugi sezon na własnych nartach, a w nadchodzącym sezonie wsio własne:D

    Tak z reguły wolę mieć swoje niż pożyczać:D
    A że śniegu będzie więcej niz w ubiegłym sezonie to i na Kamieńsku pojeżdżę hihihi.
    Bez stresu, bez kolejek, bez ciągłego dopasowywania sprzętu.
    james możesz sobie jeszcze poczytać co dotąd w podobnej kwestii napisano:

    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ypo%BFyczalnie

    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ypo%BFyczalnie

    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ypo%BFyczalnie
    no jest jeszcze sprawa kradziezy...
    trzy lata taemu w szczyrku(bylem zielony jesli chodzi o narty)wypozyczalismy jakies tam naryt na tydz. (1 moj sezon narciarski- polamalem sie na stoku i ja swoje oddalem wczesniej )a moim znajomym z pensjonatu w ktorym mieszkalismy zwineli 2 part nart. facet w wypozyczalni wycenil je po cenach hurtowych i obnizyl za zuzycie na 2,2tys. platne w ciagu 2 tyg. jak nie to sprawa sondowa. zalatwiania z kradzieza kupe, policja zeznania i inne...
    uwazam ze do nauki mozna kupic swoje narty bo kupi sie juz za 200zł a na 1 sezon wystarcza. mozna je zkatowac i wywalic a pozatym lumpów nie ukradna... a nawet jesli to duzej straty nie ma ...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne