ďťż
  Na nartach po pięćdziesiatce Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Wielkanoc na nartach Salzburgerland 4.04-7.04 18.01 - 23.01.2009 szczyrk - nauka jazdy na nartach i snowboardzie FERIE NA NARTACH - kurs dla dzieci - 31.01 - 05.02 - Białka Co sadzicie o nartach VOLKL SUPERSPORT 5* ? (Chce takie kupic prosze o rade) 81km na nartach w 12 godzin - bieszczadzki narciarz rzuca wyzwanie Instruktor -Mistrz Polski - Nauka jazdy na nartach - Szklarska Poręba Ski Instruktor - Szklarska Poręba - Nauka Jazdy na nartach i snowboardzie !!! Tyrolskie wędrówki, czyli na nartach po trzech skiareałach Ost Tirolu z chaosu poszukiwań - AustriA 23/02 dwa begginersy;) 15 lutego - Jaworzyna i/lub Wierchomla
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nividaa.xlx.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Zapraszam do dyskusji narciarzy po pięćdziesiątce do ciekawych informacji
    - na jakim sprzęcie narty, buty
    - jakie stoki preferujecie
    - inne ciekawe spostrzeżenia i porady do nie najmłodszych narciarzy
    Ja jestem juz blisko szesciesiatki
    Buciki Rossignol 90
    Nartki Salomon Equipe GC
    Kask Uvex
    Górki ciekawe, szybkie i długie
    pozdrawiam



    Zapraszam do dyskusji narciarzy po pięćdziesiątce do ciekawych informacji
    - na jakim sprzęcie narty, buty
    - jakie stoki preferujecie
    - inne ciekawe spostrzeżenia i porady do nie najmłodszych narciarzy
    Ja jestem juz blisko szesciesiatki
    Buciki Rossignol 90
    Nartki Salomon Equipe GC
    Kask Uvex
    Górki ciekawe, szybkie i długie
    pozdrawiam
    http://forums.epicski.com/showthread.php?t=60917
    przeczytaj to i zaraz ci sie nastroj poprawi:)
    Dzięki za ciekawy link, myśle, że dobrze go wrzuciłeś będzie szerzej dostepny i o to własnie chodzi.
    Mój nastrój szczególnie teraz kiedy sezon tuż tuż jest bardzo dobry.
    Co prawda mnie do 50dziesiątki jeszcze sporo brakuje ale 2 lata temu zacząłem uczyć jeździć moja mamę (obecnie 54lata). Najpierw było ciężko bo strasznie się bała i kiepsko jej szło ale w końcu zaczęła jeździć i teraz już sama chce jechać na narty. Dodam że mama w młodości nie uprawiała żadnego sportu czy nawet rekreacji i przejawiała ogromna niechęć do wszelkiej aktywności fizycznej.
    Wniosek z tego taki że KAŻDY może się nauczyć jeździć bez względu na wiek, kondycję i talent do sportu. Na stoku zdarzało mi się spotykać osoby w wieku 70-80 lat które śmigały lepiej niż większość narciarzy.


    Mam znajomego,który jezdzi na nartach,plywa na desce windsurfingowej,gra w golfa i jest aktywnym instruktorem nurkowania-obecnie na safari nurkowym w Egipcie,a urodził się w 1932 r.czyli ma 75 wiosen,codziennie rano biega po kilka kilometrów...tylko pozazdrościć kondycji w takim wieku
    W zeszłym roku w grudniu byłem z kolegą w wieku 75 lat w Dolomitach i mimo iż jestem od niego młodszy o 13 lat, i stosunkowo jestem narciarsko sprawny, to mi za nim było ciężko nadążyć.
    Z nartami po 50-tce jest jak ze wszystkim po 50-tce. Wiem, bo mam 51 lat. Jesli człowiek jest aktywny sportowo od młodości, nie pali papierochów, nie żlopie gorzały, nie roztył się szkaradnie - to własciwie jest tak samo, jak wczesniej. Więcej powiem, jest lepiej, ponieważ wspiera nas nasze doświadczenie, czyli jestesmy mądrzejsi. Moja waga nie zmieniła sie od 30 lat, BMI24, od dwóch lat dodatkowo zainteresowałem sie nartami biegowymi, które wczesniej prawie lekceważyłem (błąd), na rowerze śmigam po gorach i zostawiam w tyle młodszych, w tenisa moge grac pięć setów pod rząd. Zatem - młodsi koledzy - patrzcie optymistycznie w przyszłośc, pamiętajac jedynie o tych kilku prostych zastrzeżeniach - vide wstęp.
    Inna sprawa, gdy człek po 50-tce, który wczesniej sportem sie nie kalał, chce nadrobic zaległości i pokazać sie na stoku z zakupionymi własnie nowiutkimi nartami i resztą sprzetu. Tu najczęściej mamy problemy. W pewnym wieku po prostu nie da się opanować techniki koniecznej do zgrabnych szusów na stoku. Wyjątki sa, ale potwierdzaja raczej tę regułe. W konsekwencji mamy widok dość godny pożałowania, ale to tylko aspekt estetyczny, gościa nalezy pochwalic i zachęcic do dalszych( mało owocnych zazwyczaj) prób.;)
    Łatwiej takim na nartach biegowych, one sa znacznie prostsze.
    pozdrawiam wszystkich seniorów słowami piosenki Kabaretu Starszych Panów - "wesołe jest życie staruszka" :)
    a dlaczego to leśne dziadki nie podajecie w profilu ile to sezonów zimowych macie na karku. Czyżby to obawa przed ujawnieniem metryki.
    kaziks, rówieśniku drogi, nie wymagaj zbyt wiele od ludzi. W profilu piszemy lub nie, to, co chcemy, to nie wniosek o paszport w PRL-u, pamiętasz? Natomiast epitet,w postaci" leśne dziadki", jest dla mnie odrobine niesmaczny, zaden tam ze mnie dziadek, tym bardziej lesny! No cóż, wybaczam wielkodusznie i traktuję jako przejaw autoironii z Twej strony;)
    wczoraj pobiegałem już na biegówkach po ośnieżonej płycie boiska w mojej wsi wzbudzając pewną sensację. A Ty, masz śnieg w Parku Łazienkowskim?
    Pozdro :)
    Nic z tego adaci sniegu no lekarstwo mimo żem za wschoda. Niezły pomysł z tym parkiem ale w okolicach są niezłe pogorkowate tereny wydmowe i tam rzeczywiście mozna się rozruszac. A naród tez ciekawski lubi poobserwować, zas kłusownicy w weekendy maja wolne. Podejrzewałes że nie dam rady na biegówkach? Jeszcze gdzieś w piwnicy sa moje stare estońskie narty sladowe oczywiście drewniane. Kupiłem je w grudniu 81. Pierwsze uzycie 13.12.1981. Pamiętasz że było zimno i był śnieg? Ale czy ktoś teraz w to uwierzy!

    a dlaczego to leśne dziadki nie podajecie w profilu ile to sezonów zimowych macie na karku. Czyżby to obawa przed ujawnieniem metryki. Mnie też do 50-tki brakuje kilka latek , ale na określenie leśne dziadki zareagowałam im uważam , że jest to określenie nie na miejscu .
    I napewno nie należę do tych , których łatwo obrazić .

    Więc mam nadzieję , że kaziks się poprawi.
    Pozdrowionka od SKIBLONDI:D:D:D
    sorry za te dziadki, miało byc dowcipnie (zajrzyjcie na mój profil) a wyszło tak sobie. juz się za bardzo nie wychylam, wybaczcie. A w tej warszawie co jej nie lubicie tez są zapalency zimowego szlaenstwa nie spotkałem tylko prawdziwego saneczkarza. czy to prawda że w polsce sa na wymarciu?
    Do kaziks,a. Jasne, że pamietam, jak mroźny i snieżny był dzień ten niesławny 13.12.1981r. Mieszkałem wówczas w Opolu i o poranku bezskutecznie usiłowałem posłuchac "60 min. na godzinę", ale za cholere sie nie dało, szybko zorientowałem sie, dlaczego...
    Biegówkami zainteresowałem sie przed trzema laty, sa znakomite, polecam wszystkim, ale chyba młodzi muszą na ogól do tego troszke dojrzec.
    mocno kibicuje inwestycji w Świeradowie ( gondola!!!),3 kwadranse jazdy ode mnie, ale dzisiejsze wieści od Bazyla nie sa optymistyczne, niestety...
    Pozdrawiam także Skiblondi, włoskie Dolomity to jest to, byłem tam przed dwoma laty na wiosnę, Madonna di Campiglio, Marileva i ta Pista Nera, plecy były mokre...
    A kotek całkiem jak moja kotka!
    w aspekcie sportow zimowych mogę podzielić sie spostrzeżeniami z weissensee (karyntia). w zeszłym roku trafiłem tam troche przez przypadek. Piekne jezioro, sympatyczy stok naciarstwa zjazdowego tor saneczkowy no i Ci Holendrzy na panczenach. jak widać nie tylko zjazdy i slalomy ale do tego dopiero będziemy się przyzwyczjać przez długi jeszcze czas. Pozdrawiam serdecznie miłych dyskutantów tego wątku.:cool:

    Do kaziks,a. Jasne, że pamietam, jak mroźny i snieżny był dzień ten niesławny 13.12.1981r. Mieszkałem wówczas w Opolu i o poranku bezskutecznie usiłowałem posłuchac "60 min. na godzinę", ale za cholere sie nie dało, szybko zorientowałem sie, dlaczego...
    Biegówkami zainteresowałem sie przed trzema laty, sa znakomite, polecam wszystkim, ale chyba młodzi muszą na ogól do tego troszke dojrzec.
    mocno kibicuje inwestycji w Świeradowie ( gondola!!!),3 kwadranse jazdy ode mnie, ale dzisiejsze wieści od Bazyla nie sa optymistyczne, niestety...
    Pozdrawiam także Skiblondi, włoskie Dolomity to jest to, byłem tam przed dwoma laty na wiosnę, Madonna di Campiglio, Marileva i ta Pista Nera, plecy były mokre...
    A kotek całkiem jak moja kotka!
    ...ale z troszkę innej strony, był dla mnie niezapomniany .... ale się rozmarzyłam.
    A Dolomity ??? Piękne moje górki - tak mówię. Powinieneś zaglądnąć w te właściwe , bo Madonna i Marileva to Alpy nie Dolomity chociaż tak mówią.
    A kotek - no cóż miło mi , że mogę Ci kogoś przypominać.
    Pozdrawiam również Kaziks SKIBLONDI ;););)
    Niezły ten twój nick "skiblondi" , pobudza wyobraźnię. Podczas mojego jedynego dotychczas pobytu w dolomitach - wiosna 2001 nie przypuszczałem ze nalezy się intensywnie rozgladać.
    Śniegu to juz prawie nie było, widziałem natomiast "krew alpinistów" czyli czerwonej urody skały zwane dolomitem. Pzdr.:eek:
    A Dolomity ??? Piękne moje górki - tak mówię. Powinieneś zaglądnąć w te właściwe , bo Madonna i Marileva to Alpy nie Dolomity chociaż tak mówią.

    O kurcze! juz sie przestraszyłem ,że wcale nie byłem w Dolomitach! Sprawdziłem zaraz w Wikipedii, no i bingo, ten rejon to tez taki fragment Dolomitów, pamietam z mapki- było tam napisane Dolomiti di Brenta. Zrobiły na mnie kolosalne wrazenie, jeśli sa jeszcze piekniejsze, to czapki z głów...
    Zazdroszczę Ci, Skiblondi, takich widoków na codzień, nie ma co...
    gdy mnie tam kiedys jeszcze poniesie, to na pewno Ciebie wspomne i bedę poszukiwać na stoku blondynki o słowiańskiej urodzie... Tu pełna zgódka z kaziks'sem, Twój nick pobudza wyobraźnię;)
    pozdrówka z Dolnego Sląska:)
    Mi co prawda daleko do 50 ale moja mama świetnie sobie radzi. Górki woli raczej spokojne i łagodne ale jeździ niczego sobie. Pozdrawiam!

    A Dolomity ??? Piękne moje górki - tak mówię. Powinieneś zaglądnąć w te właściwe , bo Madonna i Marileva to Alpy nie Dolomity chociaż tak mówią.

    O kurcze! juz sie przestraszyłem ,że wcale nie byłem w Dolomitach! Sprawdziłem zaraz w Wikipedii, no i bingo, ten rejon to tez taki fragment Dolomitów, pamietam z mapki- było tam napisane Dolomiti di Brenta. Zrobiły na mnie kolosalne wrazenie, jeśli sa jeszcze piekniejsze, to czapki z głów...
    Zazdroszczę Ci, Skiblondi, takich widoków na codzień, nie ma co...
    gdy mnie tam kiedys jeszcze poniesie, to na pewno Ciebie wspomne i bedę poszukiwać na stoku blondynki o słowiańskiej urodzie... Tu pełna zgódka z kaziks'sem, Twój nick pobudza wyobraźnię;)
    pozdrówka z Dolnego Sląska:)

    Czy to już Dolomity czy jeszcze nie i nazwali Dolomiti di Brenta , ale to niskie górki, pomimo , że jeździ się na dużych wysokościach.
    Prawdziwe Dolomity to 12 Regionów , które obejmuje karnet DOLOMITISUPERSKI 1480 km tras narciarskich ze słynną Sela Rondą i Szlakiem Strzelców Alpejskich (piękną 70 km trasą w sercu Dolomitów).
    Mam nadzieję , że kiedyś będziesz miał okazję i tutaj poszusować .
    Trasy naprawdę dla każdego. No i atmosfera prawdziwie włoska , bo ja mieszkam w Veneto czyli po stronie włoskiej nie Tyrolskiej - Niemieckiej.
    Pozdrawiam serdecznie SKIBLONDI :cool::cool::cool:
    madzia witamy na forum i to w tak szacownym towarzystwie. pozdrowienia dla mamy:o

    Kupiłem je w grudniu 81. Pierwsze uzycie 13.12.1981. Pamiętasz że było zimno i był śnieg? Ale czy ktoś teraz w to uwierzy! Ja dobrze pamietam (57 lat, wpisane w profil, nie wstydze sie :)). W Krakowie w pierwszych danich stanu wojennego, zaspy byly po pachy. Nie dalo sie przejsc przez chodnik. Warunki na Kasprowym byly b. dobre, 0 ludzi, ale niestety wymagano przepustek. Mnie sie udalo wyjechac dopiero w lutym lub marcu, gdy zniesiono juz przepustki.
    Bardzo dziękuję za pozdrowionka.
    Wróciłem dzisiaj ze szkolenia we Wrocławiu, nie narciarskiego- niestety, przywiozłem swieżo zakupiony kask Blizzard Shadow ( nigdy dotychczas nie jeździłem na na nartach w takiej skorupie, ale po lekturze dyskusji na SkiForum pozbyłem sie wątpliwości), obejrzałem jeszcze wiekopomną wiktorię polskich kopaczy piłki i z ciekawościa zagladam na wątek dla leśnych... tfu, dla tych, którzy własnie rozpoczynają kolejne, miłe półwiecze swej radosnej egzystencji na najlepszym ze światów( może być?...)
    jakieś dzieci nam tu dokazują, ale chetnie je przygarniemy pod nasze doświadczone ramiona, niech się uczą ;)
    Śnieg mi na wsi stopniał, na pamiatkę mam paskudne otarcie naskórka na pięcie po biegówkach (źle dobrana skarpeta na początek sezonu). No własnie, seniorzy, czy pozostajecie wierni materiałom z ubiegłego wieku( wełna, bawełna), czy przestawiliście sie na tzw. tkaniny techniczne? Ja testuje je od roku na rowerze i nartach i jestem zadowolony. A co Wy na to?
    pozdrawiam wszystkich, lubię Was...
    ( tych z Warszawy oczywiście też! ) :)

    Och, zapomniałem podziekowac Skiblondi za informacje o włoskich Dolomitach, co niniejszym czynię! Już późno, lece do łóżka, może przysni mi sie Sela Ronda osłodzona Marmoladą i jeszcze Skiblodi na deser!
    Ciao!

    Wróciłem dzisiaj ze szkolenia we Wrocławiu, nie narciarskiego- niestety, przywiozłem swieżo zakupiony kask Blizzard Shadow ( nigdy dotychczas nie jeździłem na na nartach w takiej skorupie, ale po lekturze dyskusji na SkiForum pozbyłem sie wątpliwości) Ja tez wrocilem, ale z wizyty w parku Yosemite. Piekna sloneczna pogoda, dosc cieplo, daleko tu do zimy. Taki sam kask kupilem corce. Zadowolona. Sam jeszcze kasku nie uzywam, ale jestem coraz blizej jego kupna.

    Przestawilem sie, czesciowo. Tzn. podkoszulek juz techniczny, a dalej roznie bywa. Nie poce sie bardzo, wiec wymagania co do materialow nie sa duze. Narty juz scisle carvingowe. Styl jezdzenia zmienny.
    franciszek napisz coś na litość boską bo niedługo zbraknie nam pomysłu.

    franciszek napisz coś na litość boską bo niedługo zbraknie nam pomysłu. no dobra kaziks, wyręcze franciszka i kopsnę temat - jakie leki bierzecie na stoku?...;)

    Och! Awansowałem na BYWALCA FORUM! Wzruszenie odbiera mi władzę w artretycznych paluszkach;)
    No to jeszcze jeden temat, które pampersy polecacie na stoku?
    Cholera, chyba sie zagalopowałem, wybaczcie staremu, sorki!... ;)
    kask czy hełm oto jest pytanie! jak zauważyłem prawdziwi zawodowcy bronią swojej wolnosci przekonań i długo opierają się niewątpliwie słusznej tendencji. wielokrotnie przypominam sobie prawdziwych mistrzów kolarstwa lub hokeja szalejacych z bujną, zaczesaną do tyłu czupryna. podobnie jak andrzej senior dojrzewam dopiero do utrudnienia sobie zycia sprzetem ochrony osobistej. przeciez to dodatkowy element wyposażenia który należy przetransportować na stok a potem jeszcze pilnować w knajpie, przy kasie,w WC etc.odnosnie pomyysłodawcy wątku o nicku - franciszek, to ma chyba problem z dostepem do internetu bo po takim wejściu coś cicho siedzi. Napiszcie jeszcze czy co myślicie o pozbyciu sie pasków od kijków. mnie one bardzo przeszkadzały , a do tego były jedną z przyczyn złamania kciuka (przy podparciu ona zakręcie). kijki bez pasków to jest to, sa bardziej poręczne i nie plątaja się tam gdzie nie trzeba. adaci gratulacje za aktywność:):)

    kask czy hełm oto jest pytanie! ......... podobnie jak andrzej senior dojrzewam dopiero do utrudnienia sobie zycia sprzetem ochrony osobistej. Zaręczam ,że gdyby Andrzeja.O (a_seniora) (2 lub 3 lata temu) na Mosornym trafił ten, co go minął o milimetry to miał by już ten kask od 2 lat.
    Witam Serdecznie Piszących
    szczera prawda. przedstawię wam swój podobny przypadek do oceny. stok bacowy roven czyli Vysna boca hotel barbora. rozpoczynam zjazd z górnej stacji prawą stroną stoku i po ok. 100m następuje rozwidlenie tras. w ostatniej chwili decyduję się na skret na lewą odnogę trasy. aby to zrobić muszę wykonać bardzo ciasny łuk ok. 120 stopni z lekkim podjazdem pod górę. ale z góry pomyka słowacki narciarz też miemałych gabarytów. znajdujemy się na przeciwstawnych kierunkach ja do góry on w dół. biorę go barkiem w w okolice biodra, gość wykonuje salto i ląduje na szczęście miękko, chociaż tak nie musiało być. obserwatorzy twierdza że to prawdziwy hokejowy bodziczek. i teraz dylemat czyja wina. moim zdaniem merytorycznie moja , pod względem formalnym poszkodowanego. proszę o opinię. tu przydałby się kask i nie tylko , a nie miał go zaden z nas.
    Bardzo paskudny rodzaj kolizji. A gdyby to nie był atleta tylko dzieciak/kobieta np. 45 kg ? Co do winy to ty złamałeś 1 i 5 a on 3 (choć miał małe szanse żeby wykręcić) http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=3620 W/g mnie Twoja wina.
    od tego czasu jestem bardziej uwazny. pamietam krawędź jego narty 40 cm od mojej głowy. Mimo, ze kodeks przewiduje pierszeństwo przejazdu bedącego w pozycji "powyżej" to nie upowaznia tu dowolnych harców. Te sprawy nie są jeszcze dostatecznie znane i dostatecznie przestrzegane. Przyszłe prawo górskie powinno przewidywać rodzaj przeszkolenia - instruktażu bezpośrednio na stoku i wydanie certyfikatu.

    szczera prawda. przedstawię wam swój podobny przypadek do oceny. stok bacowy roven czyli Vysna boca hotel barbora. rozpoczynam zjazd z górnej stacji prawą stroną stoku i po ok. 100m następuje rozwidlenie tras. w ostatniej chwili decyduję się na skret na lewą odnogę trasy. aby to zrobić muszę wykonać bardzo ciasny łuk ok. 120 stopni z lekkim podjazdem pod górę. ale z góry pomyka słowacki narciarz też miemałych gabarytów. znajdujemy się na przeciwstawnych kierunkach ja do góry on w dół. biorę go barkiem w w okolice biodra, gość wykonuje salto i ląduje na szczęście miękko, chociaż tak nie musiało być. obserwatorzy twierdza że to prawdziwy hokejowy bodziczek. i teraz dylemat czyja wina. moim zdaniem merytorycznie moja , pod względem formalnym poszkodowanego. proszę o opinię. tu przydałby się kask i nie tylko , a nie miał go zaden z nas. facet z gory zawsze powinien sie upewnic czy moze jechac tak szybko jak to robil
    oczywiscie ty sie przyczyniles do kolizji ale wina JEGO:)


    od tego czasu jestem bardziej uwazny. pamietam krawędź jego narty 40 cm od mojej głowy. Mimo, ze kodeks przewiduje pierszeństwo przejazdu bedącego w pozycji "powyżej" to nie upowaznia tu dowolnych harców. Te sprawy nie są jeszcze dostatecznie znane i dostatecznie przestrzegane. Przyszłe prawo górskie powinno przewidywać rodzaj przeszkolenia - instruktażu bezpośrednio na stoku i wydanie certyfikatu. wlasnie odwrotnie: to ten "powyzej" ponosi odpowiedzialnosc.........
    Janie a To na skrzyżowaniu było.

    Janie a To na skrzyżowaniu było. to dlatego powiedzialem ze on sie przyczynil: ale narciarz jadacy z gory (nie pamietam doslownej tresci) powinien dostosowac szybkosc do warunkow i dac pierszenstwo osobie "ponizej".

    logicznie: osoba ponizej ma ograniczone mozliwosci sprawdzenia co sie poza nia (u gory) dzieje, natomiast osoba "powyzej" ma jasna sytuacje gdyz kontroluje wszystko w zasiegu wzroku, nie musi odwracac sie do tylu.......:)
    gość powoływał sie na stwierdzenie "jechal na kriż". w samochodach jest to jasne - winny tem co bije.

    tak jan k. masz racje powinno być - pierszeństwo ma oczywiście jadący "poniżej":confused:
    Byłem sobie dwa dni na nartach trochę „poszaleć” po tym okresie postu.
    Jańskie Łaźnie mówi to Wam to coś?
    Tak niedaleko a tu pełna zima wspaniale przygotowane stoki, zapaleńców w tym kilu po „50” dość dużo SZAŁ - start do sezonu mój rekord czyli Anno Domini 17 listopada.
    Kondycja jak na początek sezonu OK. dziennie sześć godzin walki z krótka przerwa 15 minut na kawkę.
    Dzisiaj trochę a może więcej jak trochę czuje to ostre wejście w sezon (lekko bolą łydki) ale bez żadnych KROPLI
    A teraz wyrażam swoje zdziwienie???????????
    Jak pięknie watek się ożywił?
    Jest DOBRZE koledzy nie obrażać się na określenia LEŚNE czy INNE DZIADKI róbmy swoje na stoku i pod koniec sezonu okaże się, że najwłaściwszym określeniem będzie JURNE DZIADKI.
    Aspekty prawno- komunikacyjne chwilowo zdominowały nasz "dziadowski" wątek. To oczywiscie wazne, ale fajnie koresponduje z kwestia bezpieczenstwa na stoku, czyli m.innymi uzywania tych kasków- hełmów- jak kto woli. Jestem przekonany o zasadności uzywania tego sprzetu. Od 4 lat korzystam z kasku na rowerze i bardzo sie przyzwyczaiłem. To jak z pasami bezpieczeństwa w aucie- nie zapnę, czuje sie głupio, goło jakoś. Ciekaw mocno jestem, czy równie bezproblemowo zaprzyjaźnię się z moim nowym narciarskim kaskiem.
    W przypadku seniorów nasuwają mi sie jeszcze inne, estetyczne aspekty używania kasku. Narciarz w kasku do rycerza podobny jest. Przyznam, że imponuja mi tacy tajemniczy osobnicy w ładnej skorupie i ciemnych goglach. Jakoś fajnie mi sie kojarzą i z rycerstwem, kolesiami z "Easy Rider", czy pilotami z " Top Gun". Emanują siłą i kompetecją. Rzeczywistość oczywiście bywa różna. " Rycerz" niejednokrotnie ledwo trzyma sie na swym" rumaku", ale śmiem twierdzic, że ( wykluczając dzieci) użytkownicy kasków prezentują poziom lepszy od sredniego, zatem kask nobilituje! Kask jest także maską, możemy pod nim ukryć siwiznę, o łysej glacy nie wspomnę. Mozna poczuć sie młodziej, trendy, cool! Myślę, że wielu moze się to spodobac, może i mnie sie spodoba? Mógłbym jeszcze coś tworzyc, ale dam spokój, może kaziks cos dołoży od siebie?
    pozdro ziomy ;)
    http://p5.obrazkowo.pl/out.php?i=11615_DSC00118a.jpg
    http://p5.obrazkowo.pl/out.php?i=11616_DSC00122a.jpg
    http://p4.obrazkowo.pl/out.php?i=11617_DSC00134a.jpg
    Ach witaj nam, witaj, Franciszku!
    Janskie Laznie? Jasne, że znam. Czerna Hora i 4-osobowe gondolki to zaprawde fajne miejsce w Czechach, moim ulubionym kraju, w poprzednim wcieleniu pewnie byłem Czechem:)
    Wiem, że zaczeli tam wczesnie, a w "moich" Pasekach n.Jizerou zima ich zaskoczyła i nie zdażyli przygotowaniem vleków, czyli wyciągów ( nie mylić z vlakami, czyli pociagami)
    Dla wszystkich zainteresownych nartami w Czechach polecam portal holidayinfo.cz Znajdziemy tam wszystko, co trzeba i nawet po polsku.
    Zdravim!
    Witam również.
    Lekka poprawka od ubieglego roku kabinki są juz 8 osobowe,żeby jeszcze stoki były trochę szersze.
    Witam serdecznie "grupę starszaków" (chyba nikt się nie obrazi). Młodość mam już za sobą, bo przekroczyłem 50-tkę. W styczniu 2006 pierwszy raz spróbowałem nart i do tej pory żałuję, że nie zrobiłem tego dużo wcześniej. Wynika to z miejsca mojego zamieszkania - do gór ponad 500 km. Mimo to "chwyciłem bakcyla" i przez dwa sezony po kilku parodniowych wyjazdach (w sumie około 15-16 dni na stoku) jakoś daję sobie radę. Lubię długie przygotowane trasy, zazwyczaj niebieskie i czerwone. Spróbowałem raz na czarnej, ale mnie pokonała. Jak w poprzednim sezonie zamierzam ujeżdżać stoki w Czechach (do rodziny w Jeleniej G. mam tylko 490 km). Zamierzam sezon rozpocząć w ostatni weekend listopada, jeśli pogoda dopisze. Obejrzałem zdjęcia Franciszka z J.Ł. i aż mnie skręca ...
    Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia na stoku
    obrazki faktycznie super. dopisze jutro cos w pracy bo się nie mogę w domu dorwać do komputera. ahoj:)

    Emanują siłą i kompetecją. Rzeczywistość oczywiście bywa różna. " Rycerz" niejednokrotnie ledwo trzyma sie na swym" rumaku", ale śmiem twierdzic, że ( wykluczając dzieci) użytkownicy kasków prezentują poziom lepszy od sredniego, zatem kask nobilituje! Kask jest także maską, możemy pod nim ukryć siwiznę, o łysej glacy nie wspomnę. Mozna poczuć sie młodziej, trendy, cool! Myślę, że wielu moze się to spodobac, może i mnie sie spodoba? :) Ale po co staremu poczuc sie trendy? Nigdy nie moglem tego zrozumiec, tym bardziej teraz, gdy juz jestem prawie stary. :) Komu mam sie podobac? Zone juz mam i ponoc jej sie wciaz podobam. Dziewczynom? Majac 20-letnia corke dobrze wiem, co takie panny mysla o starych ramolach. Innym kobietom? One na kask nie zwazaja. Innym samcom? Nie widze w tym zadnego interesu. Oni oceniaja nas najczesciej ze wzgledu na stan posiadania, a kask moze sobie sprawic kazdy. Zreszta tego typu oceny rowno olewam.

    Siwizna i lysosc mnie co prawda jeszcze nie dopadla, ale wlasnie pod wplywem kasku moze. Ponoc od rowerowego kasku czlowiek lysieje. :) Waham sie wciaz co do kupna kasku narciarskiego. Moze sie np. okazac, ze ugrzeznie na juz zapchanej polce kuchennej, jak ugrzazl tam kask rowerowy.
    Witamy krzycha55, miło, ze dołączasz do starszaków- bardzo wdzięczne sformułowanie! Twój zapał do nart jest wyjątkowo godzien pochwały, bo w górki to masz chłopie daleko...

    kaziks napomknął o problemie pasków przy rączkach kijków narciarskich. Tylko jeden mój kolega z nich zrezygnował na dobre. Mnie paski pomagają, nie musze tak kurczowo trzymac rączek, cześć sił przenosi sie na nadgarstek i jest to nawet wygodne. Są paski z takim bezpiecznikiem, który sie wypina w sytuacjach skrajnych, miałem takie Giprony, ale sie pogieły,teraz mam "niebezpiecznikowe" :( Może sobie przełoże te rączki?...

    Widze, że moje wieczorne wynurzenia na temat symboliki kasku spowodowały pojawienie się głosów polemicznych. I o to wlasnie mi chodziło;)
    Senior prezentuje stoicki spokój, kontestuje mody,trendy i inne cool'e. Ale to wcale nie jest takie częste wśród starszaków, zwłaszcza tej części wyposażonej w dwa chromosomy XX. Każdy z nas widział niewatpliwie widoki iscie żałosne, gdy pan lub pani rozpaczliwie próbuje oszukac siebie ( bo innych to raczej się nie da) topowa fryzurą, makijażem lub przyodziewkiem. Z kaskiem nie pragniemy jednak az tak sie podobac. W narciarskim hełmie próbujemy byc kims innym - lordem Vaderem, złym porucznikiem, dzikim Vikingiem. Po prostu zabawa w maskaradę, udajemy kogos innego, gramy jakąś rolę. Prawie kazdy chce byc aktorem, choćby na stoku. Anonimowość zapewniona i pan Józek z rachunkowości jest teraz Bad Leutnant! Czyz to nie jest ekscytujace;) Jak dla kogo - powie Senior, i ma rację. De gustibus...
    W koncu bawimy sie na sniegu. A Czesi mają takie powiedzenie, że " zabawa musi być, chocby ojca wieszali..." Straszne? Smieszne?
    Pozdrawiam :)

    Och, zapomniałem podziekowac Skiblondi za informacje o włoskich Dolomitach, co niniejszym czynię! Już późno, lece do łóżka, może przysni mi sie Sela Ronda osłodzona Marmoladą i jeszcze Skiblodi na deser!
    Ciao!

    Już chcecie mnie na deserek z Marmoladą ...??? I co wtedy ???
    Nie mniej jednak miło mi bardzo widzieć miłe słowa .
    SKIBLONDI A;););)

    Już chcecie mnie na deserek z Marmoladą ...??? I co wtedy ???
    Nie mniej jednak miło mi bardzo widzieć miłe słowa .
    SKIBLONDI A;););)
    Skiblobdi, jeździsz w kasku? Obstawiam,że nie...;) Kask z Marmoladą? Nie widzę tego...:)

    :) Ale po co staremu poczuc sie trendy? Nigdy nie moglem tego zrozumiec, tym bardziej teraz, gdy juz jestem prawie stary. :) Komu mam sie podobac? Zone juz mam i ponoc jej sie wciaz podobam. Dziewczynom? Majac 20-letnia corke dobrze wiem, co takie panny mysla o starych ramolach. Innym kobietom? One na kask nie zwazaja. Innym samcom? Nie widze w tym zadnego interesu. Oni oceniaja nas najczesciej ze wzgledu na stan posiadania, a kask moze sobie sprawic kazdy. Zreszta tego typu oceny rowno olewam.

    Siwizna i lysosc mnie co prawda jeszcze nie dopadla, ale wlasnie pod wplywem kasku moze. Ponoc od rowerowego kasku czlowiek lysieje. :) Waham sie wciaz co do kupna kasku narciarskiego. Moze sie np. okazac, ze ugrzeznie na juz zapchanej polce kuchennej, jak ugrzazl tam kask rowerowy.

    Oj seniorze , nie podobają mi się słowa Twoje komu się mam podobać , żonę mam , córkę ....itp.
    A co byś powiedział gdyby Twoja kochana żona przestała dbać o to , aby się Tobie podobać ????
    Więc weź się do kupy zacznij być trędy , bo tak trzeba bez względu na wiek.
    Dzisiaj nic nas nie usprawiedliwia , nawet wiek .
    Z pozdrowieniami SKIBLONDI :D:D;)


    Skiblobdi, jeździsz w kasku? Obstawiam,że nie...;) Kask z Marmoladą? Nie widzę tego...:) Mam kask od 2 sezonów i czuję się wspaniale , a i tak wszyscy wiedzą, że jestem BLONDI.
    BUZIACZKI dla Wszystkich Starszaków ( to mi się nawet podoba) SKIBLONDI :cool::cool::cool:
    Kurcze, Skiblondi, jak Ty to uroczo seniorowi wyłożyłaś! Chłop by tego tak nie potrafił...
    Faktycznie, niech senior będzie trendy, bo trądu to mu przeciez nie życzymy ;)

    Oj seniorze , nie podobają mi się słowa Twoje komu się mam podobać , żonę mam , córkę ....itp.
    A co byś powiedział gdyby Twoja kochana żona przestała dbać o to , aby się Tobie podobać ????
    Więc weź się do kupy zacznij być trędy , bo tak trzeba bez względu na wiek.
    Dzisiaj nic nas nie usprawiedliwia , nawet wiek .
    Z pozdrowieniami SKIBLONDI :D:D;)
    podpisuje sie pod twoim zdaniem: a ze tak madrze piszesz to z tego wynika ze wkasku jezdzisz.

    a do andrzeja: na szczescie w ubiorach narciarskich , takze terndy, wyglada sie doskonale pod warunkiem ze sie zachowuje dobra sylwetke. wiec zrob sie troche cool chociaz dla corki: dla niej nie jestes ramolem a ojcem: zobaczysz jak by jej sie podobalo gdyby mogla ci cos cool and groovy na narty wybrac......
    powinnismy zastrzec prawa autorskie tego watku w cześci tyczacej kasków. Jest to tak przekonywujące, ze spodziewam sie szybkich propozycji producentów narciarskich skorup zmierzajacych do wykorzystania tej dyskusji w celach komercyjnych. A kasę przepijemy na stoku! ;)
    Zastrzec prawa autorskie?

    Prawo autorskie "tworzy się" ex lege.

    Oj seniorze , nie podobają mi się słowa Twoje komu się mam podobać , żonę mam , córkę ....itp.
    A co byś powiedział gdyby Twoja kochana żona przestała dbać o to , aby się Tobie podobać ????
    Więc weź się do kupy zacznij być trędy , bo tak trzeba bez względu na wiek.
    Moja kochana zona, jak sama twierdzi, ma sie przede wszystkim podobac samej sobie. A mnie sie zawsze podoba, bez wzgledu na upiekszenia czy ich brak. :)

    Z tym byciem trendy w moim przypadku rzecz jest zlozona. Owszem, do mojego wygladu czy stanu posiadania nie przywiazuje wiekszej wagi. Zupelnie obojetne mi jest w co sie ubieram, jakim samochodem jezdze czy jakiej komorki uzywam. Samochod ma byc wygodny, bezpieczny i w miare niezawodny, komorka uzyteczna, niezbyt duza i ciezka. I tyle. Ten moj tumiwisizm ma jednak swoje ograniczenia. Moge ubierac sie w byle co, ale nie znosze u siebie zbednych kilogramow. Gdybym w jakis sposob dorobil sie brzucha, staralbym sie go "zgubic" jak najszybciej wiecej sie ruszajac i mniej jedzac. Na narty moge sie ubrac byle jak, w najgorsze ciuchy, ale staram sie jezdzic dobrze i nawet teraz doskonalic sie w jezdzeniu. Itd.

    Moglbym Ci wymienic takich przykladow wiecej, ale chyba wystarczy dla zrozumienia o co mi chodzi. Po prostu, dla mnie sie licza sie inne wzgledy niz te powszechnie przyjete za trendy, ktore nawiasem mowic miedzy nami, uwazam w wiekszosci za glupie. :)
    adam to ty jesteś czeski krool. w bezimiennym kasku zamiast korony możesz być wacławem rycerzem a nawet zdenkiem. tylko wtedy z extra miejscówki na początku alfabetu wskakujesz na sam ogon książki telefonicznej. głupie zarty. a z tymi drugami na stoku to lepiej nie przesadzać, słusznie jedno piwko, napój energetyzyjący, batonik mars ... mydełko fa.
    jeżeli masz doświadczenia w aklimatyzacji wysokościowej to wyraź łaskawie swoją opinię: czy leśni mogą mieć z tym kłopoty nawet na wys. 2000m czy to raczej cecha osobnicza?

    wyjasniam że durnowaty post był wystrzelony w kierunku adaci ale opinii w ostatniej kwestii oczekuję od szacownego ogółu.
    Prawie się rozmarzyłem... Fajnie by tak byc czeskim królem! We wrzesniu odwiedziłem wreszcie Czeski Krumlow - przeurocze miasteczko na południu Czech, ze wspaniale zachowanym zamkiem nad meandrami Wełtawy. Własnie tam chciałbym sobie pokrólować, tak z tydzien chociaż...
    Co do tej aklimatyzacji wysokościowej na 2000m, to nie jestem ekspertem, ale myslę, że ewentualne problemy wydolnościowe nie powinny byc spowodowane tą wysokością. Na 2 tys nie ma jeszcze istotnej róznicy w ciśnieniu parcjalnym tlenu w porównaniu z powietrzem, którym oddychamy na nizinach. To zaczyna sie tak ponad 4 tys. metrów. Co słabsi zawodnicy, bez treningu i wprawy, mogą jednak własnie wysokością tłumaczyc się ze swych niedostatków kondycyjnych - nie nalezy im wtedy wierzyc, tylko okładając kijem ( narciarskim) popedzić do galopu. Z okładów wyłączamy kolesi z udokumentowaną choroba wieńcową.
    nie nalezy im wtedy wierzyc, tylko okładając kijem ( narciarskim) popedzić do galopu. Z okładów wyłączamy kolesi z udokumentowaną choroba wieńcową.[/QUOTE]

    Bardziej musimy dbać o kondycję.Ale jak ktoś jest sprawny fizycznie - kijaszek nie zawadzi.Najczęściej zapominamy o aktywnym życiu przez cały rok i jedziemy w góry bez przygotowania ,a to zwłaszcza dla "starszaków " może skończyć się kontuzją na długie miesiące.Wiem coś o tym.;)
    Barbakam ma oczywiscie rację. To zasadniczy problem narciarzy, a narciarzy-starszaków w szczególności - marne przygotowanie do sezonu, zwłaszcza,że w przypadku wielu trudno mówic o jakimkolwiek sezonie. Sa tylko pojedyncze, nieregularne wypady na narty. I co z tym zrobic? Chyba nic. Dorosli ludzie odpowiadaja za siebie. Nie do konca niestety, nieraz potrafia zaszkodzic tez innym. Dlatego nie lubie jeździc w tłoku. Uważam tez, że warto byc dobrze widocznym dla innych na stoku. Staram sie zawsze mieć wpadającą w oczy kurtkę, aktualnie słonecznikowo-żółty Alpinus
    Pozdrawiam młodych ( na forum) starszaków :)
    Witam.
    Właśnie jestem świerzo po powrocie (wrróciliśmy o 6 rano z Molltalerka), gdzie spotkaliśmy niechcacy kolegę który udziela się na forum (niektórzy wiedzą o kogo chodzi). Faktem jest że jest po 50,ale drugim faktem jest, że ma tzw. jaja i ja bym sobie życzył w tym wieku jeździć tak jak on. Te żleby i trasy którymi on pojechał, były dla większości nieosiągalne. To po prostu "przedwojenny materiał". a każdy z nas może dożyje tej 50 i oby miał siłę włożyć buty i dopiąć narty.
    moltal to juz chyba ponad 3tys. m. nie czujesz tego w plucach albo w nogach?
    Nie, płucka i nogi OK. Boli tylko kark po wywrotce i przepona od śmiechu, jakiego dostarczyło obcowanie z ekipą Hochkar :)

    moltal to juz chyba ponad 3tys. m. nie czujesz tego w plucach albo w nogach?
    dla mnie 4 tys z lekkim hakiem to jest ta granica powyzej czego troche mnie przydusza przezp ierwsze 1-2 dni.........:)
    a czy ktoś kojarzy objawy w postaci długotrwałych skurczów mięśni. dodam że trafiają się tylko pierwszego dnia. fakt umiłowania do skiercrossu skłania do wyścigów z przedstawicielami lokalnej społeczności, wygrywanych najczęściej jedynie z tą piękniejszą połową .
    dawno po 50 - już od 10 lat po blisko 20 letniej przerwie najmniej 14 dni nartach w roku.Podzielam zdanie SkiBlondi - z rejonów gdzie udało sie pojeździć ten jest najsympatyczniejszy. A esencją Dolomitów są Trzy Cimy i otoczenie schr. Auronzo. Czasu niewiele więc staram się nie powtarzać wyjazdów w ten sam rejon, a mimo to rejon Selli odwiedziłem cztery razy w zimie, dwa razy w lecie i raz późną jesienią.
    W tym roku Zillertal - Lanersbach - w listopadzie lodowiec Hintertux.
    O sprzęcie - narty zmieniam co wyjazd ;) w wypożyczalni
    ostatnio Atomic SL 12 PB 165 cm
    buty Tecnika Rival RX ultrafit
    kask Brico model ?
    Pozdrawiam

    Loen jest na dobrej drodze

    Domyślnie
    dawno po 50 - już od 10 lat po blisko 20 letniej przerwie najmniej 14 dni nartach w roku.Podzielam zdanie SkiBlondi - z rejonów gdzie udało sie pojeździć ten jest najsympatyczniejszy. A esencją Dolomitów są Trzy Cimy i otoczenie schr. Auronzo. Czasu niewiele więc staram się nie powtarzać wyjazdów w ten sam rejon, a mimo to rejon Selli odwiedziłem cztery razy w zimie, dwa razy w lecie i raz późną jesienią.
    W tym roku Zillertal - Lanersbach - w listopadzie lodowiec Hintertux.
    O sprzęcie - narty zmieniam co wyjazd w wypożyczalni
    ostatnio Atomic SL 12 PB 165 cm
    buty Tecnika Rival RX ultrafit
    kask Brico model ?
    Pozdrawiam

    coś mi się po...duplowało. Sorrrrrry ;:confused:
    rewelacja jesteś prawdziwym old boyem w najlepszym wydaniu. zazdroszcze ci. i do tego juz niekiedy mozesz korzystać z przywileju seniora.;)
    Witam w rozkręcejacym się watku.
    Teraz kilka moich spostrzeżeń dotyczących aklimatyzacji na lodowcach.
    Ostatnie trzy lata lodowce lekko odpuściłem ale poprzednio juz tez po przekroczeniu granicy złotego wieku byłem trzykrotnie i nie czułem specjalnych kłopotów.
    Byłem w Solden, Stubai i Pitztal wysokie górki pow 3750m no może pierwszy dzień czułem się trochę ociężały ale przy wsparciu Jegermeistra dolegliwość szybko przechodzi.
    Pierwszy raz gdy byłem na Pitztal i to zaraz w pierwszym dniu pojechałem gondoloką na "czubek" i pędząc na dół spotkało mnie cos niespotykanego podczas próby ostrego wyhamowania zagubił sie mój błędnik po zatrzymaniu miałem wrażenie, że uciekają mi nogi co skończyło się oczywiście "dachowaniem"
    Dolegliwość zaraz ustąpiła i więcej czegoś podobnego nie zauważyłem.
    A teraz na bieżaco
    Pogoda coś nas skidziadków nie rozpieszcza za dwa dni weekend a tu śniegu nie za dużo i cholipka cos ciepełko nam zalega.
    Podglądam wszelkie możliwe witrynki i jak na dzisiaj to ciekawie się nie przedstawia.
    Właśnie podaje pogodę i ciepłe wilgotne powietrzne a niech to "szlak".
    Proponuję na chwilę zejść z wyżyn do prozy naszej egzystencji. Jest cos takiego, co nazywa się z francuska KALESONY. Dla mnie to prawie brzydkie słowo, rozstałem sie z nimi, gdy Gomułka był jeszcze mocny. Nigdy tego paskudztwa nie lubiłem. Ale mój szwagier używa ich z lubością i inni koledzy tez bezwstydnie zakładaja je na siebie wybierając sie na narty, brrrr!... A Wy, szanowni starszacy, czy hołdujecie kalesonom? Macie jakies ulubione modele, sposoby pozbywania się ich dyskretnie? Przyznajcie się, może Skiblondi tego nie doczyta;)
    Pozdrawiam, :)
    adaci ty robisz się niebezpieczny. przy tej progresji jutro bedziemy omawiac konstrukcję stringów z koniakowa
    ja całkiem powaznie, a kaziks sobie robi szutki! O zdrowie seniorów nalezy dbac, ja jestem ewenementem ignorującym tę zdobycz przemysłu bieliźniarskiego, jakos zawsze mi ciepło na nartach ( to Skiblondi powinna przeczytac;) ), ale panowie w sile wieku powinni wykazać dbałość o swoje lędźwie, bo licho nie spi! Koronczarki z Koniakowa, gdyby zwietrzyły nowy rynek na eleganckie, dziergane szydełkiem kalesony dla starszaków, pewnie uruchomiłyby wszelkie rezerwy produkcyjne, zwłaszcza, ze zimą to pewnie tylko drą pierze.
    Czy kalesony sprzyjają jeździe waskiej, slalomowej, czy raczej sa dobre do giganta? A co na to wyznawcy freestyle? Ciekawy wątek sie otwiera, a ty, kaziks, nie syp piasku pod narty! ;)
    Jak można jeździc na nartach zapakowany na cebulkę w miejscu gdzie najwięcej luzu potrzeba.
    Nawet nie wyobrazam sobie takiej jazdy.
    Conajmniej od czterdziestu lat czegoś podobnego nie próbowałem zakładać!
    Tak samo nie wyobrażam sobie jazdy w szalu, kominiarce czy innym elemencie ubioru ograniczajacym ruchy.
    i wydaje mi się to całkiem seksy , oczywiście w tej chwili bielizna narciarska to nie to samo co klasyczne kalesony naszych dziadków :confused:
    A pozatym w wieku starszaków trzeba o siebie dbać , ja na przykład jestem strasznym zmarzluchem i muszę być ciepło ubrana .
    Nie mam czasu chorować , jestem potrzebna moim klientom cały sezon, i muszę być na nartach od 09.12. do 06.04. codziennie oprócz sobót.

    Dlatego uważam , że kalesony i bielizna termiczna jest potrzebna , bo ona również ma wpływ na nasze zdrowie ( w każdym razie to moje zdanie)

    Pozdrawiam wszystkich Starszaków w kalesonach i bez ;););)
    To niesprawiedliwe...

    Dlaczego to tak jest, że kalesonki zakładane przez panie są seksy, a te, wkładane przez panów wręcz przeciwnie? Przypuszczam, że tajemnica tkwi w obecności koronek...
    Jeździ który w takich?... :)
    widać kto tu rządzi, jakoś te tematy wieczorno-nocne wsród Starszaków idą w ciekawe tematy : kalesonki, kaski i inne ubranka.

    Adaci kalesonki wcale nie muszą mieć koronek , ale te narciarskie bardzo podkreślają figurkę , a my narciarki - chyba nie zaprzeczysz , że je mamy , nawet jeśli należymy do Starszaków.
    jasne, ze nie zaprzeczę. Wyznam nocą, że malo jest tak rajcownych widoków, jak przejazd zgrabnej narciarki gibkiej w biodrach! To jedno z piekniejszych doznań estetycznych w osnieżonych górach. Mógłbym tak patrzec bez konca...Świat jest wtedy wspaniały! Ehhh, rozmarzyłem się na dobranoc!
    Życze miłych snów wszystkim starszakom :)

    Jest cos takiego, co nazywa się z francuska KALESONY. Dla mnie to prawie brzydkie słowo, rozstałem sie z nimi, gdy Gomułka był jeszcze mocny. Nigdy tego paskudztwa nie lubiłem. Ale mój szwagier używa ich z lubością i inni koledzy tez bezwstydnie zakładaja je na siebie wybierając sie na narty, brrrr!... A Wy, szanowni starszacy, czy hołdujecie kalesonom? Macie jakies ulubione modele, sposoby pozbywania się ich dyskretnie? Wybaczcie mi - niewiernej - za tak zuchwałe wcięcie się do tematu Waszego... jednakże temat kalesonów (ja określam je mianem - niewymowne)
    dotyczy nie tylko "starszaków". W moim otoczeniu są one nieodzowną częścią garderoby zimowej zarówno w kobiecym jak i męskim wydaniu... jak zimno komu to po co sie męczyć :).
    Co do pozbywania się ich w dyskrecji to zostawiam to w domyśle... po co psuć niespodzianki, w końcu każdy ma swoje opatentowane metody ;) :)
    Kurczak - buziak w dziób! :)

    No, koniec tygodnia juz blisko, ale widzę, że utrudzone nim Starszaki nieco z sił opadły :(

    Kurczaku miły, wcięłas się nader udanie do niewymownego tematu i dzięki Ci za to! Odwiedzaj nas, matuzalemów, cześciej, masz lekkie pióro( pióra), jak na Kurczaka przystało;)
    Może Ty i Skiblondi wyjasnicie mi, jak na nartach radzą sobie posiadaczki takiego czegoś, co sie nazywa tipsy? Czy do tego są specjalne rękawice z wydłużonymi palcami? A może zakłada sie na nie jakies ochraniacze?
    kaziks pewnie napisze, że całkiem mi odbiło, ale widząc masowość zjawiska, pewnie dotyczy ono również narciarek.
    Pozdrawiam serdecznie ! :)
    Byem dzisiaj od samego ranka w Jańskich.
    Poczatkowo troche mgły, a około 10 tej poezja zero ludzików, non stop jazda.
    Warunki snieg i pogoda super
    http://i3.tinypic.com/7wohclg.jpg
    http://i16.tinypic.com/8f5liio.jpg
    Franciszkowi to dobrze... ehhh! :)

    Może Ty i Skiblondi wyjasnicie mi, jak na nartach radzą sobie posiadaczki takiego czegoś, co sie nazywa tipsy? Czy do tego są specjalne rękawice z wydłużonymi palcami? A może zakłada sie na nie jakies ochraniacze?
    kaziks pewnie napisze, że całkiem mi odbiło, ale widząc masowość zjawiska, pewnie dotyczy ono również narciarek.
    Och... w tipsowym temacie nie mam żadnych absolutnie doświadczeń. I pewnie też dlatego, nie bazgrzę (czy nie bazgram???) jak kura pazurem ;). Zrobiłam sondę, taką króciutką wśród znajomych moich szanownych koleżanek... na nic się zdała. Tipsowych pań narciarek brak...
    a to dobre statystycznie powinnas mieć przynajmniej dwie. dobrze że kurczaki nie pozwola zakonczyć tego atrakcyjnego wątku.
    Z tymi tipsami to taka troche prowokacja, dla poddierżania razgawora... Chyba nikt (chyba żadna rozsądna narciarka) z czyms takim na stok nie wyruszy, ale kurczaki jakieś pazurki to jednak mają, należy zapytać eksperta, czyli pana Józka czyli Grzegorza Halamę, hodowcę kurczaków, niekiedy słucham go w Trójce i skręcam się ze smiechu :)
    Dotykamy tematu mody narciarskiej, upiekszeń wszelakich i takich tam fanaberii. We Włoszech widziałem narciarkę turową z przypietym do plecaczka misiem koalą, podobało mi-się;) Nie spodziewam się znaczacych wynurzeń od Starszaków " w tym temacie", ale może ktoś mnie zaskoczy? Oczywiście z przyjemnościa poczytam stosowne doniesienia zaprzyjaźnionych z oldbojami pań!
    Pozdrowionka,
    Adam
    Adaci coś bardzo ciekawski jesteś , ja na przykład zostawiam w domu tipsy i tak nakazuję moim klientkom , bo to chyba wstyd jeździć z czymś takim na nartach , a szczególnie nie wyobrażam sobie czynności zapinania butów narciarskich .

    Jednak przyznaję , że czasami widzę takie lalki Barbi i wcale mi się nie podobają .

    Adaci coś bardzo ciekawski jesteś , ja na przykład zostawiam w domu tipsy i tak nakazuję moim klientkom , bo to chyba wstyd jeździć z czymś takim na nartach , a szczególnie nie wyobrażam sobie czynności zapinania butów narciarskich .

    Jednak przyznaję , że czasami widzę takie lalki Barbi i wcale mi się nie podobają .
    Zaraz tam ciekawski:cool: Nic, co ludzkie, nie bedzie mi tu obce;) Nie mogę cały czas czytac o tych nartach, butach i innych narzędziach. Próbuje nieśmiało kierowac tory miłych dysput na może niedoceniane dotychczas obszary. Teraz o tych tipsach to mam wyrobiony pogląd i wiedza taka źródłowa, że hej! Dzięki, Blondi!:)

    Teraz o tych tipsach to mam wyrobiony pogląd i wiedza taka źródłowa, że hej! Dzięki, Blondi!:) Na serio - co to są te tipsy:confused:
    No to inny temat. Czy jest cos takiego, co możecie okreslic jako Wasza muzyka na narty? Pytam oczywiście nieco starszych narciarzy, którzy z walkmanami, discmanami i innymi MP Trójkami niewiele mają wspólnego. Wyobraźcie sobie młodzi, że kiedyś tego nie było! I telefonów komórkowych też nie było - zgroza!!
    Od wczesnych lat dziewięćdziesiątych, gdy granice stały sie już do pokonania, jeździłem często na narty do Czech, zabierałem swoje córki i siostrzeńców. Za Jakuszycami Program Trzeci tracił zasięg i wlączałem w aucie kasetę. Tak sie jakoś złożyło, że był to Zucchero. Dzieciakom sie spodobał i później, każdorazowo musiała pojawic sie jego muzyka w samochodzie jadącym do Pasek, czy Rokitnic. Teraz, ilekroć słyszę, jak ten zdolny Włoch śpiewa Senza Una Donna, Diamante czy inne swoje znakomite piosenki, to natychmiast czuję się ponownie w tym aucie z dzieciakami i nartami na dachu. A dzieci juz dorosłe...

    Na serio - co to są te tipsy:confused: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tipsy

    :)

    Na serio - co to są te tipsy:confused: Gerius, tipsy, to inaczej sztuczne rzęsy. Źle sie w tym jeździ na ogół, a gdy się zkłada buty, to ich długość powoduje, że zahaczają o śnieg, brudzą go i obsługa wyciągów potrafi mieć pretensje. Dlatego Skiblondi na narty ich nie poleca...
    Oj, dzięki- usmialem się....:D

    Oj, dzięki- usmialem się....:D Żartować trzeba, choćby ojca wieszali... ( czeskie powiedzenie)
    Pozdrawiam,
    Adam

    Od wczesnych lat dziewięćdziesiątych, gdy granice stały sie już do pokonania, jeździłem często na narty do Czech, zabierałem swoje córki i siostrzeńców. Za Jakuszycami Program Trzeci tracił zasięg i wlączałem w aucie kasetę. Kalesony nosze zawsze gdy temperatura spada w okolice 0 (stopnia Celsiusa). I tak od dziecka. I wszystkim to radze robic. A na rower w chlodniejsze dni dodatkowe ocieplacze na kolana. Niezle im dogodzilem jezdzac w zimie bez. Z tego tez powodu zrezygnowalem z pianek na korzysc cieplutkich, nieprzewiewnych spodni narciarskich. Ale to na marginesie. Nauczylem sie dzieki Tobie, ze "kalesony" pochodza z francuskiego i co to sa tipsy. Bowiem podobnie jak Gerius nie wiedzialem. :)

    Twoja opowiesc o kasecie i muzyce w samochodzie tez mi cos przypomniala. A konkretnie moje rodzinne przejazdy do Polski z Francji, gdzie wtedy mieszkalem, na wakacje i z powrotem. By skrocic ich meki wlaczalem dzieciom kasety z... bajkami polskimi. Ich jezykiem naturalnym byl wtedy francuski, tak sie do siebie i do nas (choc to tepilismy) zwracali. Sluchaly z wielka przyjemnoscia i musze powiedziec, ze nie tylko one. Byly to bajki czesciowo czytane przez lektora, ale i odgrywane przez autorow w czyms w rodzaju sluchowiska radiowego (nawiasem mowiac w dziecinstwie uwielbialem sluchowiska). Wiele bylo slow, ale i wiele muzyki: piosenek, chorkow i muzyki czysto instrumentalnej tez. Jedna bajka trawala ok. jednej strony kasety, a wiec byl spokoj przez 30-45 min. I dzieki tym bajkom moja corka nauczyla sie wymawiac polskie "r", ktore jak wiadomo mocno rozni sie od tego polskiego. Miala z tym klopoty, juz prawie poddalismy sie, gdy wlasnie dzieki bajkom i wielokrotnie powtarzanym slowie "rrrowerrrr" wreszcie zaczela. Dzis potrafi wymawiac oba. Owe bajki polskie sluzyly nam tez na narciarskiej trasie Paryz-Alpy i innych wakacyjnych przejazdach. Przepraszam za malo narciarskie wspomnieniowe przynudzania, ale zdaje sie o to w tym watku chodzi. :)

    Gerius, tipsy, to inaczej sztuczne rzęsy. Źle sie w tym jeździ na ogół, a gdy się zkłada buty, to ich długość powoduje, że zahaczają o śnieg, brudzą go i obsługa wyciągów potrafi mieć pretensje. Dlatego Skiblondi na narty ich nie poleca... are you kidding me???
    tipsy sa to sztuczne paznokcie nakladane na wlasne: zwykle dlugie i przeszkadzajace w korzystaniu z komputera (zaznaczam ze osobiscie nie mam doswiadczenia w tym temacie!): moga byc rzesy ale w tej chwili mowiac: I got to fix my tips: wszyscy rozumieja ze chodzi o paznokcie a nie o rzesy
    Janie - Jark zamieścił super linka do wikipedii, gdzie temat tipsów opisany został wyczerpująco. No i pozdrowienia z Poznania:)
    A czy bardzo nie-męskie będzie jak powiem że kiedyś tipsy nosiłem:confused: A było to tak: przez wiele lat nie mogłem pozbyć się durnego nawyku obgryzania paznokci. Każdemu kto spotyka się z tym problemem polecam tipsy. Dobra kosmetyczka założy je idealnie, do tego pięknie skróci i gotowe. Pzdr
    Jan dał sie nabrać!!!
    Oczywiście żartowałem sobie z tymi rzęsami:), bo zwietrzyłem okazję;)
    Nazwa oczywiście pochodzi z angielskiego fingertips, ale w polszczyźnie słowo zadomowiło się szybko i bujnie, jak kazdy chwast...
    Troszkę narozrabiałem, tylko troszkę... Wybaczacie? :)
    fajnie. niezle szaleństwo tu się rozwija. tipsy stringi, koronkowe kalesony. a może by tak coś na rozpalone namiętne glowy? własnie dzięki waszym sugestiom zakupilem dziś kask naglowny carrera. mozecie ten fakt sobie dopisac do cv i na sądzie ostatecznym będzie jak zanalazł. pozdrawiam aktywistów z ZMS i ZSMP.

    jak muza na narty to tylko i wyłacznie Cher. zucchero to jakies nieporozumienie, nie spodziewalem sie takiej kichy. tylko nie włączajcie tej amerykańskiej wiedźmy podczas jazdy samochodem bo pedał sam wskakuje do dna. :eek:
    Co Ty, kaziks, lustrację na forum zaczynasz? W IPN się chcesz bawic? Miałeś chyba ciężki dzień...:)
    Co do muzyki - nie bądź taki bezkompromisowy. Zucchero kicha??? Sam Miles Davis go cenił, osobiście to słyszałem. Zobaczysz, wróci Skiblondi, to Ci pogoni za tą kichę kota! ;)

    Gerius, tipsy, to inaczej sztuczne rzęsy. Źle sie w tym jeździ na ogół, a gdy się zkłada buty, to ich długość powoduje, że zahaczają o śnieg, brudzą go i obsługa wyciągów potrafi mieć pretensje. Dlatego Skiblondi na narty ich nie poleca... no to sie nabralem: nie chcialem zeby gerius'a robiono w konia a tymczasem sam sie zrobilem: dobry strzal
    no coz: geriatryczny dowcip jest inny........:)
    dorze zgadzam sie niech rozsadzi skiblondi ale w tym jej veneto to co słychac w radiu to porazka. duzo kiepskich halasliwych stacji italo dicho. nie to co nasze polskie z pierwszego tloczenia. a teraz skiblondi do tablicy! ...jak dobrze pojdzie to ustrzelę 100 zł na liczniku. odbiór
    Bardzo malutko brakuje mi do 50ki,wiec osmielam sie ze swoja kichowa muzyka tu wystapic.Moja mlodziez juz absolutnie tego nie trawi,ale ja nieodmiennie musze miec w okolicach Selli plyty Enii. Trudno,wiem -kiczowate, ale przez dobrych kilka sezonow nam towarzyszy. Staram sie tej muzyki nie naduzywac,tak by przed oczami miec zawsze snieg i gory.
    Co do wloskiego radia to moj poziom tolerancji na wszystko w otoczeniu gor jest nadzwyczaj podwyzszony(tez tak macie?): Radio Dolomiti mi sie tam podoba, nawet kiepskie reklamy swiergotane po wlosku.
    sluchanie radia na wypadach turystycznych to bardzo pouczjace zajęcie. mozna się wsłuchać w melodię języka i nawet z egzotycznego brzmienia wylowic coś zrozumiałego np. prognozę pogody. z języków południa europy najbardziej zrozumialy wydał mi się macedoński. ale najbardziej lubię 50 km prze granicą ojczyzny zlopać polską stację jnajczęściej jest to zet albo rmf wtedy wydaję się to być najlepszym z hajlepszych.
    Witamy kolejną Zuzannę :)

    Pozdrawiamy- Starcy ;)
    Uwaga!!!
    Wazne dla wszystkich udających sie na narty ( i nie tylko ) do Czech. W żadnym wypadku pytając braci Czechów nie używajmy naszego słowa SZUKAĆ. To tak brzydkie określenie, że nie ośmielę sie nawet wyjasnic, o co chodzi. Spóbujcie sie domyslic. Dla ułatwienia dodam, że bezpośrednio związane z robiącym( niestety!) kariere u nas "zaje..."
    Tak więc poszukując czegoś w Czechach, pytajcie "kde je..." lub "hledam..."
    Pozdrawiam, czyli "zdravim" :)
    a może wiesz jak to jest z tą szczotką? czy to tez na indeksie

    Gerius, tipsy, to inaczej sztuczne rzęsy. Źle sie w tym jeździ na ogół, a gdy się zkłada buty, to ich długość powoduje, że zahaczają o śnieg, brudzą go i obsługa wyciągów potrafi mieć pretensje. Dlatego Skiblondi na narty ich nie poleca...
    Adaci coś Ci się pokręciło , to nie rzęsy to paznokcie - szpony :D:D

    pozdrawiam aktywistów z ZMS i ZSMP.

    Zapomniałeś o harcerzach ZHP mam nadzieję, że jest ich wielu wśród nas .


    dorze zgadzam sie niech rozsadzi skiblondi ale w tym jej veneto to co słychac w radiu to porazka. duzo kiepskich halasliwych stacji italo dicho. nie to co nasze polskie z pierwszego tloczenia. a teraz skiblondi do tablicy! ...jak dobrze pojdzie to ustrzelę 100 zł na liczniku. odbiór w Veneto słychac włoską muzykę , a nie niemieckie polki .
    Bardzo nie lubię w pięknych włoskich Dolomitach słuchać niemieckiej muzyki i szwargotania , ja po włosku , a oni odpowiadają po niemiecku to skandal .
    A gdybyś kiedyś usłyszał polską muzykę to napewno gdzieś kręcą się moi .

    Marzy mi się góralska muzyka grana w Dolomitach , myślę, że kiedyś zrobię prezent moim ziomkom i sprowadzę góralską kapelę .

    A jeszcze co do radia ja słucham radia Belluno lub Radio DJ

    SKIBLONDI mała prośba - edytuj posty / jark
    Że Jan się nabrał- rozumiem. Ale Skiblondi !?... Chyba nie przeczytała wczesniejszych postów... Chciałbym jeszcze usłyszec jej opinię na temat Zucchero, mam nadzieję, że mieszkajac w Italii zna go i może lubi?
    faktycznie, jest tak, jak pisze Seniorka - bliskośc gór i śniegu wyzwala w nas taką euforię, że żadna muzyka nie jest w stanie tego zakłócić, czy to discopolo, czy italo - nogi dostają własnego życia do rytmów, które normalnie mamy w "głębokim poważaniu". Czego te narty z nami nie potrafia uczynic... A naszą góralską muzykę szczerze lubię, słucham w oryginale lub ciekawych stylizacjach, np. Skaldów.
    Pozdrawiam, :)


    a może wiesz jak to jest z tą szczotką? czy to tez na indeksie Kurcze, nie wiem, co po czesku znaczy szczotka, mogę się tylko domyślać;)
    Jesli ktoś wie, to chetnie sie nauczę, choc samo słowo, w przeciwienstwie do tego "szukam" to rzadko uzywane...
    Dzisiaj są imieniny Franciszka :). Nie wiem czy to te właściwe imieniny, nie mniej jednak Franciszkowi wszystkiego najlepszego :) :) :)
    Za życzenia bardzo bardzo dziękuję i przy okazji informuje, że obchodzę imieniny kazdego wymienionego w kalandarzu Franciszka, bo ze mnie taki Franciszek tak jak z Ciebie Kurczak czyli jest to zwykła "ksywka".
    Pozdrawiam wszystkich "zacnych"
    Starszaków dopadł pewnie późnojesienny spleen czy inna chandra... To normalne, proszę się nie niepokoić. Poczekamy na jakieś słoneczko, lepszą aure i posty pojawia się- mam nadzieję... Zaczniemy sezon, pierwsze wyjazdy, będziemy się dzielic wrażeniami. Pożyjmy jeszcze troszkę w tym wątku, proszę koleżeństwa... ;)
    i wyjazd , dlatego jestem mniej obecna , bo muszę spakować manatki na cały sezon zimowy.
    Ale obiecuję, że w miarę możliwości będę się meldowała , póki co jestem.
    hurra! w piątek ruszam ze zdanpakiem do katschbergu i turracher hoche. To tegoroczna inauguracja. nie wiem czy pogoda dopisze ale sniegu przynajniej nie zabraknie.:p
    Do 50-tki już brakuje mi tylko troszkę, dlatego pozwolicie że zabiorę głos i zaproszę wszystkich do Szczyrku ( mimo tego co się o nim pisze i mówi ) W tym sezonie byłem już dwa razy i troszkę pojeździłem a obecnie warunki coraz lepsze więc napewno będzie się podobać;):)
    Narty po pięćdziesiątce - to tak piękny sport że jeśli tylko zdrówko pozwala to można go uprawiać i do 100-tki:p:)

    Pozdrawiam
    I ja też mogę krzyknąć HURRRRRRRA ! Inauguracja w ten weekend. Nie przejmuję się prognozowanym kilkudniowym ociepleniem i śmigam na cztery dni do Jeleniej Góry ("moja stacja bazowa"), a stamtąd rzut beretem na czeskie górki. Mam nadzieję, że warunki na stokach nie pogorszą się.
    Pozdrowionka
    Wczoraj mój szwagier Wojtek - niebawem, w przyszłym roku pięćdziesiatka mu stuknie, był na pierwszych w tym sezonie nartach w Czechach, w naszych ulubionych Pasekach n. Jizerou. Przetestował nowe Voelkle Racetigery w dobrych sniegowo warunkach. Bardzo był zadowolony - i z nart i sniegu. Żałuję, że nie moglem jechać- praca, praca, praca...
    Weekend przed nami, ale pogoda sie zalamala i z wyjazdu nici, szkoda... a moje nowe SL 9 czekają na swój debiut na stoku, kask Blizzard Shadow też :)
    pozdrawiam seniorów, rozruszajcie kości przed sezonem, wiecie o tym, prawda?
    moj tata ma lat 59 lecz smiga na nartkach pieknie.
    Ma stare proste Rossigniole kupione ze dwadziescia pic lat temu w DDR za ciezko zarobione marki...
    Mial 15 lat przerwy kiedy mu sie dzieci urodzily a teraz dale jezdzi...
    Pieknie technicznie w starym stylu
    Witam.Czytam ten temacik i jest coraz sympatyczniejszy .Jako że za dwa latka też będę miał pięćdziesiąteczkę i pomykam na deseczce , to może przyjmiecie moją skromną osobę do Szacownego Grona . Jeżdzę w kasku , kalesonkach dodatkowo ochraniacz na ząbki,i jestem grzeczny chłopaczek.

    Gorąco pozdrawiam be-ja
    Patrzę przez okno i widzę, ze w Vilniusie juz sniegu napadalo, szkoda , ze trochę malo i temperatuta okola o stopni...nogi juz proszą nart...:)
    Są na Litwie jakieś stacje narciarskie?
    Witam z czasowej lokacji w Jeleniej Górze. Sezon narciarski rozpoczęty. Sprawdziłem trasy w Szpindlerowym Młynie. Zgodnie z prognozą jest ocieplenie, temperatura dodatnia, śnieg mokry, ale z samego rana trasy nawet niezłe. Kolejki do wyciągów znikome, na Hromowce praktycznie bez kolejki. Dużym utrudnieniem była mżawka i mgła w wyższych partiach tras. Najważniejsze, że poczułem zimę.
    Pozdrawiam

    Są na Litwie jakieś stacje narciarskie? Na Litwie najczęsciej jezdzę do Ignaliny, lepsze są na Lotwie: http://www.slalom.lv/
    Najbardziej przypadla mi do gustu Siguldas trasa.:)
    Witamy przedszkolaka
    Co to dwa lata do pół wieku?
    Oczywiście zgłaszam zdecydowany głos za przyjęciem również Ciebie do naszego elitarnego grona (nie mylić z układem) ale na prawach przedszkolaka.
    Co może przedszkolak?
    Wszystko czyli zabierać głos w każdej sprawie w każdym temacie tylko mniej zdecydowanie – czyli bardziej pytająco.
    Deska ?
    W ubiegłym roku w na urlopiku jednego mniej pięknego dnia na stoku czarnej Góry w Siennej zapadła straszliwa mgła (tu zapodam, że mgła to dla mnie największa tragedia na nartach prawie gorsza jak brak śniegu…haha..ha) podjąłem próbę w wieku powyżej 55 i poszło.
    Mogłem ogłosić (mam to utrwalone w zapisie cyfrowym), że potrafię.
    Co prawda z górki zjeżdżam dechę poczułem ale bez wątpienia orłem to nie jestem i nigdy jak domniemam nigdy nie będę.
    Wiem o co chodzi, wiem która nogą do przodu, ale narty to dla naszego złotego wieku to właśnie jest to.
    Deska to jak przekąska przed dobrym obiadkiem.
    Na nartach to dopiero można dowalić do pieca, że nogi drżą jak na randce u młokosa.
    Franciszek miał przelotny romans z deską( snowbordową) we mgle, aby nikt nie widział jego wyczynów ;) No cóz, tez sie do tego przyznam... Przed kilkoma laty uznalem, że i ja spróbuje na tym wynalazku. Pokorny nie byłem, raczej butnie przekonany, że ja, stary narciarz, poradze sobie od razu na tym jednośladzie. I spotkał mnie zawód i kara... To było po prostu straszne, byłem sponiewierany, brakowało mi kijków, zaliczałem co chwila paskudne upadki, czapke i gogle poszukiwałem w jakichs zaspach a po plecach pot ciekł strumieniem. Największa porazke przeżyłem przy próbie podjazdu wyciągiem orczykowym tego pierwszego dnia. Zniosło mnie oczywiście na podporę, awaryjne wyczepienie, i wstyd przed ludźmi - a pogoda byłą wspaniała... Pogodziłem się (tego dnia) z niepowodzeniem, trudno. Potem było już na spokojnie. Nauka balansu, pierwszych skretów, podjazdy na orczyku i nawet na pomie. Opanowałem to cholerstwo, ale nie polubiłem. Zbyt niewygodne, męczące i mokre ( rekawice, kolana, tyłek) Uznałem, że nie bedę w tym tak dobry, jak na nartach i nie mam takiej frajdy. Moja modsza córka bawi sie deska i nartami i podoba mi się to ( w jej wydaniu) Ale nikt mi nie powie, że nie potrafie na desce! Pełna zgódka z Franciszkiem - dla starszaków narty to jest to!
    :D:D
    REWELACJA temat

    U mnie - dzięki Bogu i na szczęście :)- z rodziców przynajmniej tata jeździ.
    Pan 57 lat. Na codzień bardzo aktywny zresztą.
    I może nie reprezentuje na stokach najlepszego stylu ;), ale i tak mi strasznie imponuje samym faktem, że W OGÓLE jeździ..ju noł :D jakiś taki spokój mnie ogarnia jak patrze jak sie "Zwozi" (bo nie ma się co czarować :p) z góry, ale widzę tą radoche na twarzy i błogość i to mu tyle uroku dodaje, że styl schodzi na dalszy plan w sumie.

    chciałam przez to powiedzieć,
    że zajedwabisty ten Wasz wątek :D
    pozdrawiam
    Witam. Serdeczne dzięki Franciszku.Przyznam ze nauka dobrej jazdy na desce zajęła mi sporo czasu i wiele trudu, pierwsze kroki to była masakra ,ale postanowiłem opanować djablicę. Miałem doskonałego i arcy cierpliwego instruktora Maćka Hulę tak tak syna tego słynnego naszego reprezentanta.Kosztowało to nas bardzo dużo pracy, były kryzysy,miłem juz serdecznie dość ,ale po przerwie ochota wracała. Nauka trwała trzy sezony to dość długo,ale rozkosz jaką czerpię w chwili obecnej na stokach jest nie do opisania , to jak narkotyk. Sam kontakt z naturą majestat gór to już wrażenia , a jak jeszcze dołożymy do tego narty lub deskę ,to dopiero czuje się życie i radość z niego. Przygoda z deseczką trwa już ładnych parę lat uczę teraz moją żoneczkę pod okiem mojej młodszej siostry ,która jest instrutktoremi i trenerem tej dyscypliny w USA i ma w swoim dorobku trenerskim medalistki Ms Swiata i Olimpiad. Mój styl to jazda alpejska ,deseczka Plenk Pin Trip 650,buty Barton Fire skorupa, wiązania Nidecker lub F2 ,które zmieniam w zalezności od stoków i agresywności jazdy,to tyle o sprzęciku.Mam nadzieję ze może spotkamy się na stoku w tak miłym gronie ludzi z tego temaciku byłoby fajnie i przyjemnie poznać się osobiście co Wy na to.

    Gorąco pozdrawiam be-ja
    Kochani Starszacy , oczywiście nie mam nic przeciw temu, aby i młodzież oseskowa i przedszkolacy bawili się z nami, ale ostatnio poczułam powiew czegoś niepokojącego, a mianowicie Cesenka , która mówi o swoim ojcu ...
    pan 57 lat , może nie reprezentuje ... i zwozi się , bo nie ma się co czarować .

    Trochę wprowadziła zamieszania tymi stwierdzeniami , może jestem troszkę przewrażliwiona , ale nie czuję się starszakowo , a ktoś o tym śmie przypominać.

    WZWIĄZKU Z TYM PRZYPOMINAM WSZYSTKIM , KTÓRZY CHCIELIBY WYPOMNIEĆ NAM STARSZAKOM NASZ DOSTOJNY WIEK - NIECH MAJĄ SIĘ NA BACZNOŚCI, bo my napewno się nie zwozimy i nie ma się co czarować .

    Witam w imieniu Rady Starszaków naszego przedszkolaka be-ja.
    o rajuśku :eek:

    Kiedy ja nie w tym sensie zupełnie...:confused:
    Nie było moim zamiarem WYPOMINANIE WIEKU, na rany Chrystusa nooo
    powaga!! :)

    Tata to tata i.. tak może to zabrzmiało 'dwuznacznie'. Chociaż z drugiej strony patrząc to właśnie pisząc o "zwożeniu" podkresliłam (podświadomie, ale JEDNAK), że takie same kryteria oceny stosuje tak dla siebie (rówieśników) , jak i ludzi w wieku mego Taty.
    A patrząc z takiej perspektywy to wydźwięk całości przyjmuje postac dokładnie odwrotną do tego, jak to odebrałaś, SKIBLODI :)

    tak czy inaczej, jeszcze raz podkreśle: Jestem dumna z Taty i z Was, że nie odłożyliście nartek w kąt (bo nie wypada, a bo nie ma czasu, a bo..coś tam ;)), tylko dajecie nam (smarkatym :D) fajny przykład i dzielicie się doswiadczeniem <yes>.

    pozdro
    co złego to nie ja!!
    :o
    Spoko, spoko, nie będziemy sie tu droczyc w tak miłych okolicznościach przyrody;) Wojny nie ma i nie bedzie, pełne porozumienie ponad pokoleniami! Swoja droga, to jestem skłonny podjąć rzuconą rekawicę( chyba małą damską rekawiczkę) i skonfrontowac na stoku umiejętności maluchów i starszaków. Mam taki pomysł. W ramach akcji dystrybuowania gadżetów Skiforumowych starszaki powinni otrzymac stosownie dedykowane (modne słowo) naszywki, tak, aby mozna sie było rozpoznac w kolejce czy na stoku. Wtedy małolaty mogą sie do nas uśmiechnąc i poprosic o jakąś lekcje porzadnego,technicznego " zsuwania się" ze stoku.:) Osobiście jestem do dyspozycji.
    Oczywiście, warto się poznac z kazdym fajnym narciarzem tego forum i pokusić sie o przejscie z wirtualu do realu...
    Pozdrawiam wszyskich- od dzidziusia do dziadziusia!
    SKIBLONDI, Cessenka - reasumując Waszą dyskusję - od kogo młdzież by się uczyła piękna i techniki jazdy gdyby nie My "Starszaki" jak o nas mówią;):) Gdy człowiek stanie gdzieś z boczku na trasie i obserwuje jak ludzie jeżdżą to zdecydowana większość poprawnie technicznie i łanie jeżdżących to "Starszaki":) Także niech młodzież patrzy i uczy się ( jak to się mówi ) - "wiecznie żyć nie będziemy";):)

    Pozdrawiam
    Oj mam taką malutką satysfakcję, bo troszkę ruszyłam to towarzystwo.
    Przecież ja wcale się nie obraziłam i wojny nie ma i nie będzie, jak to określił adaci , oczywiście , że młodzi jeżdżą wspaniale , uczą się od nas różnych rzeczy - po nartach też , ale musiałam jak zwykle dodać swoje 2 grosze.

    Pomysł z naszywkami dla starszaków jest fajny od kilku lat mamy bardzo podobny taki znak rozpoznawczy w moim biurze dla stałych klientów. Aby wyrazić się jaśniej moi klienci 3 lata temu - wymyślili regulamin najczęstszych przyjazdów do mnie i Ci co najczęściej się pokazują to ZAWSZAKI - jeśli ktoś spotkał się już z tą nazwą to wie o co chodzi. Wywiązała się rywalizacja i dużo przyjaźni zostało nawiązanych w ten sposób.
    ZAWSZAKI mają naszywki z LOGO i oczywiście napisem ZAWSZAK .

    Muszę Wam powiedzieć w tajemnicy , że to bardzo , bardzo skupia ludzi , bardzo mnie to cieszy.

    Cesenka pozdrowienia dla taty.
    Uważam, że pomysł czyli kierunek bardzo dobry jednak na dzisiaj sadząc po wpisach mamy bardzo „wąskie” grono zdeklarowanych zwolenników.
    Szczegółowego rozliczenie wprawdzie nie zrobiłem, ale szacunkowo jest nas około dziesięciu więc pewnie trudno się szukać na stokach (a wzrok nie dorównuje umiejętnością na dechach)
    Co prawda zainteresowanie wątkiem jest budujące i jak widzimy po pojawiających się wpisach zainteresowanie naszym wątkiem jest rocznikowo szersze jakbyśmy mogli się spodziewać.
    To bardzo cieszy i może oznaczać, że trochę później urodzeni są pozytywnie ciekawi o czym i w jakim tonie nadajemy, a może badając swoją przyszłość i chcą rozpoznać czy zima nas jeszcze ciągłe kreci czy stękamy na ciemno, zimno i mokro.
    Prawda jest prosta.
    Nasz sposób na życie sport.
    A nasz sposób na zimę narty i głównie tylko miłośnicy sporów zimowych cieszą się na zimę i już od października wyglądamy (górale, świstaki, net (w tym forum), i własne okno) kiedy będą warunki.
    I tak co roku a ach jak szybko lata lecą ….. oj lecą…..
    Halo!!! Co taka cisza? Przygotowujecie naszywki, czy co? Smiało forumujcie, bo cały czas Was obserwuję, więc uważajcie !! Oj taki sobie żarcik. Podłączam sie do Was jako czterdziestolatek. Niestety ta piękna liczba dotyczy mojego narciarskiego stażu. Chociaż wiek mam też piękny. A co!! Przyjmujecie mnie? Czekam tylko na Wasze zezwolenie i wchodzę!!! Widzicie ile wykrzykników? Ja chyba krzyczę.
    O.K kajo50, możesz juz przestac "obgryzać" paznokcie z niepewności - jestes przyjęty! Masz rewelacyjny staz narciarski i to my, młodsi w starszakowej grupie powinniśmy Ci buty narciarskie czyścić ze sniegu ;)
    Jasne, że czekamy na nowych seniorów. Mam taką skrytą nadzieję, że jest nas wielu, ale czają się ci "piękni pięćdziesięcioletni" gdzies w zaciszach domowych, odganiani od komputerów przez rozkapryszoną młodzież. Nie poddawajcie się! Nie traćcie wiary! Piszcie! Logujcie się! Opowiadajcie ciekawe historie sprzed lat. Niech zyje jawność po pięćdziesiątce! :)
    nie pisalem bo garowałem (nie mylic z gotowaniem) na katchbergu i turracher hoche czyli w słonecznej karyntii. piękny wyjazd piękne wrazenia proszę o jeszcze. grupa była forumowa po części starszakowa. jak na przebytą intensywność choroby narciarskiej pacjent przeżył i czuje się dobrze. pozdrawiam nowych przybyszy na planecie fifty - fifty.:D
    starszaki już rozpoczynają sezon narciarski i kontrolują stoki dla innych .
    Więc dajmy im trochę oddechu, ja też za chwilę zamelduję się już z Dolomitów .
    Trwajcie na posterunkach .
    Pozdrawiam WSZYSTKICH pięćdziesięciolatków, a szczególnie adaci (!) Ciekawa zakładka, będąc równolatkiem chętnie włączę się w wymianę doświadczeń.

    Ryki.
    Witamy kolejnego FIFTY+ :) Grupa mocnych w latach powieksza się nam w dobrym, sportowym tempie! Bardzo się cieszę, że Ryki jest z nami. Żeby tak jeszcze zima zachowała sie godnie i sypnęła sniegiem w górach...

    Pozdrawiam serdecznie!
    adaci - grupa się powiększa to i z zimą nie będzie źle:) Sypnie i to porządnie jak nie z nieba, to z armatek:rolleyes: wiesz przecież że zimy są przede wszystkim dla Nas;) którzy bez śniegu nie potrafimy żyć:p:)

    Pozdrawiam
    Na Boga Skiblondi co z tym kotem! Nie da się go wyciągnąć spod tej szafy? On się musi strasznie męczyć!

    Na Boga Skiblondi co z tym kotem! Nie da się go wyciągnąć spod tej szafy? On się musi strasznie męczyć! Kajo, nic sie nie bój o tę kotkę! ( jest trzykolorowa, dlatego kotka) Ja mam identyczną w realu i ona przechodząc pod siatką ogrodzeniowa od sąsiadów spłaszcza się w taki naleśnik koci, mimo tego, że jak każdy szanujący sie kot, przybrała już na zime sporo tłuszczyku i futra. Mnie się ta fotka od Skiblondi b.podoba i wolałbym, aby tak zostało. Kotu naprawdę nic nie grozi, śpij spokojnie, niech Ci się przyśni jakaś fajna narciarka;)

    Dzisiaj włożyłem kask, rowerowy wprawdzie, i korzystając z tego, że wreszcie przestało padać, zrobiłem niecałe trzydzieści km, by siedzenie nie odwykło od siodełka. Widocznośc była dobra i za Nowogrodźcem miałem Góry Izerskie jak na dłoni, a nowa trasa zjazdowa ze Stogu Izerskiego pokryta śniegiem była swietnie widoczna. Wieczorem przeczytałem w dzisiejszym dodatku do GW - Turystyka, ze szykuje sie nam fantastyczna inwestycja transgraniczna - polsko-czeski region narciarski w rejonie Stogu Izerskiego i Smreka( Smrka) Nasi południowi sąsiedzi w przyszłym roku zaczynają prace u siebie i niebawem powstanie coś pieknego, aż boje się marzyc dalej... napisałem o tym conieco w wątku Swieradowska Gondola, zobaczcie sobie. Prace w Swieradowie zaliczyły małą obsuwę, ale trudno, w górach pogoda płata figle, a zima tam była wczesna w tym roku. Liczę jednak na to, że jeszcze tej zimy zaliczymy pierwsze zjazdy ze Stogu korzystając z najnowoczesniejszego w Polsce wyciągu gondolowego f-my Doppelmayr! Jestem przekonany, że start tej inwestycji ściągnie w Góry Izerskie sporo forumowiczów z Dolnego Sląska i nie tylko. Zatem do zobaczenia w Swieradowie! :)
    Mogę dołączyć? Bo jak nie do Was, to gdzie mnie przyjmą? Stary jestem.

    Mogę dołączyć? Bo jak nie do Was, to gdzie mnie przyjmą? Stary jestem. Nic się nie krępuj, dołączaj :) Inni tez kiedyś będą starzy... ( jak dożyją);)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Dołączaj, jak możesz. Ja juz nie mogę się doczekać fifty, muszę czekac jeszcze dwa sezony narciarskie jeśli miałabym być przyjeta do tak fajnego grona, ale może jakos to zleci, bo leci szybko:)
    Mam nadzieję że to forum , ten temat i ja sam dotrwa do tego czasu kiedy "legalnie" będę mógł się zapisać do waszej cudownej gromadki :)
    Ho, ho,ho! ( To nie Św. Mikołaj), sam Pan Moderator zaszczycił swym wpisem nasz "dziad(k)owski" wątek! Jesteśmy wzruszeni i zobowiązani;)
    Nie będę wciskac kitu, że " życie zaczyna się po piećdziesiątce", ale wierzcie lub nie, bywa na ogół całkiem fajnie:) Trzy warunki: dobre zdrowie, zasobność portfela, wolny czas...
    Zyczę tego wszystkiego drogim memu sercu forumowiczom fifty+ i tym małoletnim także :)
    Ufff... Sprężyłem sie niesamowicie i udało mi sie " zrobić" ten tzw. avatar i wkomponowac fotkę z córeczką Basią w profil. Nie było łatwo, w szkole tego nie uczyli... No dumny jestem z siebie, nie ma co! Najgorzej z tą kompresją było, ale bingo, jest! Ręce mnie rozbolały i głowa, muszę się wina napić, zawsze pomaga... Nie o takim treningu narciarskim marzyłem, ale trudno, czego się nie robi dla SkiForum ;)
    Ok dołączę i ja ,rocznik 57 czyli sie nadaję , wczoraj odnotowalem duzy sukces ,nabylem gogle które dają się założyć na okulary,:)
    może teraz uda mi sie nie wiechać do lasu bez potrzeby:p
    Adaci - Czy Twoja córeczka to bardziej jak Flip czy jak Flap?

    Adaci - Czy Twoja córeczka to bardziej jak Flip czy jak Flap? Seniorko droga, poszło mi tak wspaniale z tymi zdjęciami, że ,prócz tego avataru, wmanipulowałem drugie zdjęcie zdjęcie do profilu. Tak tez można! kliknij w adaci, to zobaczysz dwie osoby, jedną z nich jestem ja, dla ułatwienia dodam, że nie mam dredów( niestety!)

    nasz Flip i Flap to po serbsko-chorwcku Debeli & Mrsavi. Nie wiem, co to dokładnie znaczy, ale ten Debeli to jakoś nieciekawie sie kojarzy...Słusznie zresztą;) Zdjęcie zrobiłem w tym roku w Puli, na Istrii w Chorwacji. Pula nie podobała mi się, pieknie jest w Rovinj( Rovigno), też na Istrii, ale nieco wyżej.

    Pozdrawiam serdecznie -:) w oczekiwaniu na śnieg i Święta...

    Zapraszam do dyskusji narciarzy po pięćdziesiątce do ciekawych informacji
    - na jakim sprzęcie narty, buty
    - jakie stoki preferujecie
    - inne ciekawe spostrzeżenia i porady do nie najmłodszych narciarzy
    Ja jestem juz blisko szesciesiatki
    Buciki Rossignol 90
    Nartki Salomon Equipe GC
    Kask Uvex
    Górki ciekawe, szybkie i długie
    pozdrawiam
    Bardzo sie ciesze, ze Franciszek tworzy grono we wlasciwym i jedynie slusznym wieku.No i mysle , ze starszych tez zaprosi sie do zabawy.Na razie serdecznosci dla klubowiczow, w oczekiwaniu , ze stworzy sie silna grupa. grazyna.


    Ufff... Sprężyłem sie niesamowicie i udało mi sie " zrobić" ten tzw. avatar i wkomponowac fotkę z córeczką Basią w profil. Nie było łatwo, w szkole tego nie uczyli... No dumny jestem z siebie, nie ma co! Najgorzej z tą kompresją było, ale bingo, jest! Ręce mnie rozbolały i głowa, muszę się wina napić, zawsze pomaga... Nie o takim treningu narciarskim marzyłem, ale trudno, czego się nie robi dla SkiForum ;) Dopiero sie tu pojawilam po wielkich bolach, a juz sie czuje calkiem swojsko.
    Co to jest avatar i jak sie to robi ? bo mnie w szkole tez nie nauczyli.Myslalam , ze wszyscy juz wszystko o kompie wiedza a tylko ja z tylu.Co to jest avatar? dzieki.grazyna.


    Ok dołączę i ja ,rocznik 57 czyli sie nadaję , wczoraj odnotowalem duzy sukces ,nabylem gogle które dają się założyć na okulary,:)
    może teraz uda mi sie nie wiechać do lasu bez potrzeby:p
    rocznik 57 ? To jeszcze mlodosc nad mlodosci.
    Po kilku dniach mojej ciszy melduje się ponownie witam wszystkich a szczególnie ciepło tych co się w ostatnim czasie pojawili i nareszcie sa z nami.
    Wyrażam przekonanie, że ten trend się utrzyma i już w niedługim czasie będziemy bardzo mocną liczącą się grupą.
    Jestem przekonany również, że dla ożywienia naszej dyskusji potrzeba nam niewiele tylko trochę śnieżnej szczególnie na górkach zimy.
    Może cos pysznego prześle nam Skiblondi przecież w Dolomitach waruneczki do nartkowania są bardzo dobre i doświadczenie narciarze mocno przycinają.
    Jak prognozy trafia to jest szansa, że od najbliższego czwartku pojawi się i u nas zima.
    Witam Grażynę serdecznie i cieszę się z kolejnej forumowiczki, która "smarkulą juz nie jest" ;)
    A teraz kilka uwag technicznych. Avatar to ten mały obrazek pod naszym nickiem, to jasne. Pojawia sie przy każdym poście, dlatego musi byc mały, coś tam do 18kB, duża kompresja fotki obowiązkowa. Niezależnie od niego w profilu może byc jeszcze jedno zdjęcie i tu taka mocna kompresja nie jest wymagana ( jest napisane, ile może być) To fajne, bo, oprócz naszej pisaniny, mozemy wstawiac jakieś zdjątka. Jeśli ja sobie poradziłem bez jakiejkolwiek pomocy moich dzieci, to kazdy powinien dać radę. Młodzi sie pewnie uśmieją, bo dla nich to pewnie pestka, z nami, starszakami, bywa gorzej...Oczywiście w innych dziedzinach naszego życia to MY jesteśmy górą i nasze bezcenne doświadczenie jest nie do pobicia, prawda? :)
    Raz jeszcze pozdrawiam Grażynę, pisz więcej i stań się szybko bywalcem forum!
    Dla ożywienia, byc może bardziej radosnego spojrzenia na stan ducha starszaków zmieniłem dośc radykalnie swojego avatarka.

    Dla ożywienia, byc może bardziej radosnego spojrzenia na stan ducha starszaków zmieniłem dośc radykalnie swojego avatarka. Avatarek prawie narciarski, hmmm... Jest facet w czapce, są ładne pagórki, nie ma nart i śniegu. Cóż, narty zgubił, żar stopił śnieg ;)
    Witam Grażynę serdecznie i cieszę się z kolejnej forumowiczki, która "smarkulą juz nie jest" ;)
    Ale "figi" kupuję na 14 lat !:)
    Wzruszyło mnie to ciepłe powitanie w tak znakomitym gronie !Wszyscy pełni młodzieńczej fantazji i humoru!Nie wiem czy dorównam? Z przyjemnością
    zanurzyłam się w Waszych wypowiedziach i , przyznaję dawno tak dobrze się nie bawiłam. Przy tipsach i stingach :) rozkurczyły mi sie wszystkie mieśnie gładkie i chyba dokonałam smoliftingu twarzy.
    pisz więcej i stań się szybko bywalcem forum![/QUOTE]
    Rzecz w tym , że mam problemy techniczne , a nikogo młodego przy mnie nie ma , by w 5 minut pokazał jak się co robi.Napiszę to zniknie, albo dotrze nie tam gdzie trzeba ha.ha,ha! Aż sie boję , że gdy opanuję te proste dla wszystkich czynności , grupa stanie sie hermetycznie zamknieta.Widziałam jakies kłódki przy niektórych tematach.
    Pytanko: czy w kaskach nie przegrzewa sie głowa?Jestem za bezpieczeństwem na stokach, ale wbrew temu co twierdzą - pewnie matematycy - mnie ciepło najbardziej ucieka przez stopy! A jak mam za goraco w główkę to dostaje bólu głowy.Tzw migreny. Stale musze sie tłumaczyć przed gronem z powodu nienoszenia czapki.
    W innej grupie wskazano mi adres do tej.Ale temat który mnie gnębi poruszę gdy przekonam się , że potrafię tekst ulokowac gdzie nalezy.
    Pozdrawiam wszystkich cieplutko. grażyna .

    Adaci ,odpowiedz jest ponizej lub powyżej .Robię różne misz masz, czyli eksperymenty a potem szukam , gdzie sie to ulokowało ha,ha:) Aż dostałam rumienców.Serdeczności.
    No to widzę, że Grażyna juz jest nasza ! :) Kobitek na stronach play(old)boy"owych nigdy za wiele, autentycznie się cieszę! Ale do rzeczy. Intrygujący, także dla mnie, jest wątek przegrzewania się czerepu z zawartością pod narciarskim kaskiem. Tez się tego boję, ale kask kupiłem i czekam na pierwsze testy na śniegu. Prawie nigdy nie używałem czapki, generalnie nie znosze nakryc głowy. Gogle i opaska na uszy zawsze mi wystarczały. Rozumiem rozterki Grażyny i nie omieszkam podzielić się z nią moimi doświadczeniami z moim nowym Blizzard Shadow.
    Ja tez mam problemy z opanowaniem technicznych meandrów korzystania z forum,a le się wielce tym nie przejmuję i piszę. Ty, Grazyno, rób podobnie, bedzie o.k.
    Aha, (Acha?) - zafrapował mnie wątek fig kupowanych na 14 lat, mnie wystarczają tak na dwa lata... ;)
    Pozdro,
    Adam
    tak Was czytam i czytam i dziób mi się coraz szerzej uśmiecha... :)
    myślałam do tej pory, że życie zaczyna się po trzydziestce, ale teraz wiem, że byłam w błędzie i wszystko przede mną...
    i przepraszam za ten mały off, ale ciężko było mi się powstrzymać :o
    cześć laseczki. sprawdzę wam w weekend na hochkarze czy te garnki na glowę sa coś warte. zapowiada się niezła zawierucha w dzień i wieczorem. w tajemnicy zgradzę zę zabieram nauszniki prezesa i nie zamierzam bawić sie więcej w slonia dumbo.:D
    Wnioskuję do P.T Koleżeństwa o przyjęcie awansem niejakiego Kurczaka do grona szacownych starszaków. Wymieniona zdradziła sie niejednokrotnie z nietrzymaniem sympatii do naszej lekko świrującej kompanii i dobrze rokuje na kolejne lata, które nieuchronnie doprowadzą ją do kręgu zaawansowanych. Przyjęte przez aklamację? Dziekuję! Kurczak, czuj się przyjęta!
    Z tymi laseczkami, to kaziks nieźle pojechał po bandzie. To chyba z powodu bliskości wyjazdu do Austrii poziom endorfin w jego głowie przekroczył stan krytyczny ;) Ale niech mu będzie, zawsze lepiej poeksperymentować na innych - jak wróci, to pewnie opowie jak mu w kasku z nausznikami było... Co do słonia dumbo, to nie kumam, może kaziks zabiera jakiś ocieplacz na trąbę??? Ciekawe...
    Pozdrawiam :)
    Adaci - pełna zgoda równiez i ja jestem za .... no to wiatamy KURCZAKA w naszej starszakowej ekipie.
    Bardzo ostro i jednoczesnie smiało i dużą tylko w naszym gronie spotykaną wyobraźnią wypaliłeś z tym ocieplaczem dla słonika.
    Domniemam, że i z samym zakupem będzie troche kłopotów na Allego w tym sezonie za sprawą dośc ciepłego wejścia w sezon jeszcze nie widziałem.
    trzeba wyluzowac od czasu do czasu. w razie czego zloże krytykę w stylu bandy czworga i czerwonych khmerow. a teraz pozdrawia silną grupę pod wezwaniem fifty 50 - lesny dziad z laską u nogi.:p
    Co to znaczy - po 50tce :mad:, moja zona ma 46 a i tak jezdze lepiej :o
    Buty - Technica Diabolo, bardzo zadowolony. Narty - w zeszlym roku Rossignol Zenith 5 ale nie bylo sniegu prawie nie schodzilem ze szlakow.
    W tym roku i przy tym sniegu wybiore pewnie Rossignole Bandyty, nazwa dziarska a i narta zdala egzamin. Stoki - gdzie malo ludzi, dobry snieg. Chetnie poza trasami, nawet bardzo chetnie :p
    Witam,
    Dołączam sie do zdania Jurka S. Co to znaczy po 50-tce? Do 100 daleko!!!
    Metryki dokładnej nie podaję ale mogę sie przyznać, że zaczynałem w 68 od Rysy Metal 220!
    Teraz o niebo łatwiejsze Atomic SL 11M i do giganta już łatwe Dynastar Speed carve 63. Buty flex 100, Technica.
    Jeżdżę coraz szybciej i lepiej, w zasadzie na równi z moim synem 27, no może równo przez pierwsze 4 godziny. Stoki wszelkie we Włoszech poza muldami, bo i kolana, i trochę mi się one przejadły w Polsce w latach 70 i 80 tych.
    Pozdr.
    Rolnik
    Mamy zatem dwa zapytania " co to znaczy narty po 50-tce?" Skwapliwie i rzeczowo odpowiadam. To oznacza, że tworzymy elitarny klub wybitnych ekpertów, doskonałych narciarzy o wyjątkowym doświadczeniu w zabawie na sniegu i nie tylko. Tylko tyle i aż tyle!
    Ani przez chwilę nikt nie ośmielił sie kwestionować naszych talentów narciarkich, to jasne. We are the Champions!
    Jurek_S i Rolnik mieli przez moment jakieś drobne wątpliwości, ale tym samym zostały one definitywnie rozwiane, prawda?
    Kontakty z nami sa nobilitujące ( można zapytać Kurczaka) i wnioskuję zarazem do pracujących nad forumowymi gadżetami, by dla seniorów byli uprzejmi przygotować naszywki obwiedzione laurem ( liśćmi takimi...)
    Zapraszam wszystkich szanownych i szanujących się starszaków do wstepowania w nasze zwarte szeregi ;)
    Pozdrawiam :)
    Ja mam już nieco powyżej sześdziesiąt. Narty Atomic SL9-150 cm. Mam męża, który już szósty raz ciagnie mnie w tym sezonie na stok. Bardzo lubię FIS na Skrzycznym. Szkoda, że naogół jest przygotowany tylko do dolin.
    Adaci, pogonie meza , za to , ze jest rozrzutny. W temacie figi.Ale to guzik nie temat. To proza.Tematem dzisiejszego dnia jest ; co robic z tak pieknie zaczetym zyciem?? Bowiem od dzis zaczyna mi sie reszta zycia!!!!
    Nie wiem czy mam wyc czy jeszcze sie cieszyc.
    Teraz zauwazylam , ze Ty Adamie tez Srzelec z 15 grudnia!!!! Tylko 5 lat mniej.!!Wszystkiego co dobre, dobre i tylko dobre!! Radosnego spijania sokow zycia !!
    Albo cos walne dla kurazu albo wyskocze do Dylagowki.Juz nie wiem czy jestem jeszcze mloda czy juz piekna? Te dylematy nie dotycza oczywiscie mezczyzn.Oni sa zawsze mlodzi.
    Zyczenia to chyba w innym dziale , ale jak tam trafic???
    serdecznosci
    grazyna
    Dziękuję Grażynie za piekne życzenia, to miłe wielce, gdy ktoś pamięta o nas. Oczywiście też Ci życzę jak najlepszych dni, chwil i sezonów. Oby zdrowie nam niezawodnie służyło, pozwalało cieszyc się i smakowac życie we wszelkich jego odmianach, wierzę, że tak będzie! :) Nie bawię się w czytanie horoskopów, ale Strzelcy to fajni ludzie, jakoś tak to widzę... Myślę, że właśnie my, ludzie, którzy juz sporo lat przeżyli, mamy szczególną zdolność dostrzegania uroku zwykłej chwili, która "jest piękna i niech trwa". ( to cytat)
    Warto żyć dla takich chwil i fajnych ludzi, z którymi jest nam dobrze.
    No to teraz, Grażyno, walnij coś dla kurażu i wyskocz do tej Dylągówki, co masz sobie żałować ;)
    Pozdrawiam,
    Adam


    Ja mam już nieco powyżej sześdziesiąt. Narty Atomic SL9-150 cm. Mam męża, który już szósty raz ciagnie mnie w tym sezonie na stok. Bardzo lubię FIS na Skrzycznym. Szkoda, że naogół jest przygotowany tylko do dolin. Witamy serdecznie kolejną porządnie dorosłą narciarkę o dużych umiejętnościach- na 8 ! Gratuluję, tez myślałem o ósemce dla siebie, ale pokornie ograniczyłem się do szczęśliwej siódemki. Też mam SL9 160cm, tegoroczny jesienny zakup na Allegro, są całkiem nowe i jeszcze ich nie wypróbowałem. Trasę FIS ze Skrzycznego znam dobrze. Po niechlubnym stanie wojennym pierwsze wyjazdy na narty wypadły mi do Szczyrku, bardzo mi się tam podobało i starszą córkę uczyłem tam pierwszych kroków na nartach. Dawno tam nie byłem, wtedy mieszkałem w Opolu a teraz na zachodnich rubieżach najjaśniejszej RP.
    Zachęcam doświadczoną ( na forum nowicjuszkę) Jagę do relacji ze swoich wypadów na narty, na emeryturze to człowiek ma dla siebie wreszcie dużo czasu, troszkę zazdroszczę;)
    Pozdrawiam,
    Adam
    Grażyno (domniemam z wpisu bo Twój profil jakiś nie wypasiony) i adaci z okazji Dnia Waszych urodzin życzę dużo zdrowie i szczęścia i utrzymania dającej radość sprawności oraz conajmniej pięćdziesięciu sezonów na nartach na poziomie "7".
    Sto lat, sto lat niech żyją żyją nam ........
    Ja też się dołączam oczywiście, jako pełnoprawna już prawie pięćdziesiątka :)
    http://www.skiforum.pl/showthread.ph...061#post107061

    więcej napisać niestety nie mogę, bo wczoraj usłyszałam zarzuty... ;)
    przycichnąć zatem na parę dni muszę... :p
    hej Adaci i Grażyno
    wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
    zycze samych uśmiechnietych dni na nastepny rok. dobrego zdrowia, niebieskiego nieba i dużo zyczliwosci kazdego dnia. :)
    pozdrawiam
    slawa

    moja mama tez znak strzelec. jest wspanialym czlowiekiem i stad mam duzo sympatii dla innych strzelcow. :)
    chcialam tez powiedziec ze bardzo sympatyczny jest ten watek.
    pozdrawiam Was wszystkich :)
    widzę, że dużo nowych starszaków nam przybyło podczas mojej nieobecności.
    Melduję się z Dolomitów , musiałam wszystko sobie poorganizować dlatego nie było mnie długo, ale już wiem , że całe towarzystwo ma się dobrze , dołączam moje najserdeczniejsze życzenia dla solenizantów - aby nie powiedzieć jubilatów. Faktem jest, że mam mniej czasu ale będę starała się zaglądać jak najczęściej i meldować o warunkach i pogodzie.

    Ja już pierwsze 10 dni na stoku mam za sobą , temperatury od początku niskie , a piątek i sobota bardzo zimne (-10) , trasy chodzą , ludzi brak stoki mamy dla siebie.

    Jeśli chodzi o kask to lubię i stwierdzam, że dla nas kobitek to dobra sprawa, bo włosy wyglądają dobrze - nie tak jak pod czapką.

    Ślę pozdrowienia dla wszystkich starszaków.
    No nie... Nie może byc tak, że nasze starszakowe forum ponad dobę milczy i jest spychane na jakieś antypody. Posnęły te starszaki, rozjechały się na święta, czy zagonione do prac domowych zostały? Ja tam, na przykład, dzielnie ugniotłem ciasto na pierniki, ( fajny trening na miesnie brzucha- naprawdę je poczułem), a potem, po upieczeniu, dekorowałem je w fantazyjne, także narciarskie motywy. Wstyd wyznać, ale jeszcze nie byłem w tym sezonie na nartach... Nie mówcie nikomu. Szwagier uciekł mi do Trzech Dolin na tydzień, dzieci poza domem, a zona na nartach nie jeździ, niestety. Samemu na narty się nie wybieram, dla mnie to sport nader towarzyski. Czekam niecierpliwie na uruchomienie tego cuda w Świeradowie ( nowa gondola i trasa ze Stogu Izerskiego) ale musze jeszcze poczekać, może jednak w tym sezonie juz wystartują.
    Pozdrawiam serdecznie koleżanki i kolegów ze starszej grupy naszego przedszkola! :)
    Adaci,starszaki chyba zapracowane.Koniec roku , plany trzeba robić i analizy.Uprzytomniłeś mi , że Święta za chwil parę.A nawet zdołowałeś tymi wypiekami, choć czytając jak dzielnie gnieciesz i dekorujesz , łza mi sie wycisnęła ze śmiechu.To się nadaja do filmu!1:) te brzuszki..ach, Woody Allen by coś z tego smacznego ukręcił.
    Z Dylągówki wyszły nici.Pocałowalismy wyciąg. Śniegu nie ma i nie wiadomo czy będzie .Bryndza w naszych okolicach.A tak chciałam zaprezentować moje nowe butki, z nieoderwana cenówką na której dopisałam $.Bowiem kolor cenówki wdzięcznie korespondował z całością..To szwagier poszaleje. Trzy Doliny to najcudniejsze miejsce do szaleństw.
    Wszystkim serdeczne dzięki za życzenia.Specjalnie nie przepadam za osobistymi swiętami, imieninami toże - bo jest się wtedy na tzw, świeczniku - choć bardzo lubie wszelkie spotkania z fajnymi ludźmi. Dlatego też się nieskromnie ujawniłam. Szkoda , że nie można było zebrać Wesołej Gromadki Starszaków i przy ognisku potupać i pośpiewać w towarzystwie gitary. Ale moze sie kiedys spotkamy?Zaraz po swietach wyruszamy na 7 dni na Słowację, gdzie liczymy na Sylwestra przy pochodniach.Na Chopok sie już nie udało, więc beda Krompachy.Jeszcze tam nie bylismy,górki chyba małe ale to nic..Byleby był śnieg.
    Serdecznie pozdrawiam wszystkich Starszaków, ..chyba coś mi sie wygotowało.Gonię .papa.
    Witam wszystkich Starszaków!!!,i z okazji zbliżających się Swiąt Bożego Narodzenia życzę Wszystkim dużo zdrowia , pogody ducha , pięknych ośnieżonych tras, udanych szusów oraz spełnienia marzeń w Nowym 2008roku be-ja
    be-je witam Cię w naszym gronie.
    Przyłączam się do Twoich życzeń.Niechaj wszystkim sie darzy w Nowym Roku, niechaj spełniają się życzenia ; duże , te najważniejsze i te malutkie o puszystym śniegu i prawdziwej zimie, i słoneczku latem. grażyna
    W oczekiwaniu na rzeczywistą śnieżną zimę dla opanowania żądzy śmigania i innych pokus w dniu wczorajszym (to już trzeci dzień w tym roku) jednodniowo odwiedziłem Jańskie Łaźnie – Czarę Górę.
    Było SUPER
    http://www.grapx.pl/upload/62/114.jpg
    Śniegu „sporo” (wprawdzie z armatek) jak na te bezśnieżne rejony warunki czyli przygotowanie stoku, mało narciarzy, piękna słoneczna pogoda z temperaturą z rana -2 do +2 około południa.
    Pięć godzinek (oczywiście bez odpoczynku wc i innego bufetu) mocno pokręciłem, że wieczorkiem poczułem autentyczną radość z przyjemnego zmęczenia
    jak obiecywałem udało się sprawdzić kask narciarski w trudnych warunkach pogodowych. Ładne słońce temeratura minus 11 -15 stopni. lekki wiatr. Kask z miękkimi uszami. wynik bez zastrzeżeń pod względem komfortu termicznego. tego samego nie da się powiedzieć o goglach bo przez otwory wentylacyjne i szparę pomiędzy krawędzią kasku tnie ostry zefirek. próbowałem temu zaradzić zakładając opaskę prezesa na uszy. bezskutecznie bo pojawił się ucisk na skronie tak duży że uniemozliwiało to normalną egzystencję. tak więc jeżeli kask to bez dodatkowych czapek, opasek itp.
    niestety nie udalo się zakończyć pięknego wyjazdu na Hochkar bez strat własnych. kontuzja kolana wyłącza mnie co najmniej do końca sezonu::mad:
    No to szczere wyrazy współczucia.
    A coś bliżej (jeżeli można ?) pytam z ciekawości bo sam "bez kolana" jestem.
    na sam koniec dla relaxu wyskoczyłem poza trase. przy powrocie na stały grunt wjechałem na próg pod zbyt dużym kątem. przyspieszenie wyciągneło mi narty spod d...y. usiadłem ,po czym metrowa dźwignia zrobiła swoje. zjechałem jeszcze na dół 500m niewiele odczuwając, podobnie prowadziłem samochód do granicy czeskiej. ale potem to już nie było dobrze. pełnej diagnozy nie ma. dzisiaj wieczorem USG. poruszam się w stabilizatorze.
    Rób rezonans. Mam nadzieję ,że będzie OK.

    wyciągneło mi narty spod d...y. usiadłem ,po czym metrowa dźwignia zrobiła swoje. zjechałem jeszcze na dół 500m niewiele odczuwając, podobnie prowadziłem samochód do granicy czeskiej. ale potem to już nie było dobrze. pełnej diagnozy nie ma. dzisiaj wieczorem USG. poruszam się w stabilizatorze. Kaziu no to witam w gronie jeżdżących bezpieczniej (za jakiś czas ma się rozumieć ;) )
    A tak szczerze dołączam się do Mirka

    No to szczere wyrazy współczucia.
    bo sam "bez kolana" jestem.
    W stabilizatorze też dajesię jeździć.;)
    pzdr Jeery
    Ja tak trochę zboczę ;) z tematu...
    Jeśli jeszcze ktoś miałby wątpliwości dlaczego się tu znalazłam, to to powinno sprawę wyjaśnić... dostałam dzisiaj maila z zawartością ( 1 z 8) przedstawioną poniżej (niestety więcej nie mogę umieścić, gdyż osoby poniżej 18 lat również tu zaglądają...)
    Pozdrawiam Was Kochani serdecznie :)
    kaziks, trzymaj się, może nie będzie tak źle... Porady forumowiczów oczywiście bezcenne są, ale udaj się jak najprędzej do dobrego ortopedy, zgodnie z zasadą, " ...teraz trzeba poprosić fachowca". Może jeszcze uszczkniesz trochę zabawy na sniegu w tym sezonie, czego Ci szczerze życzę! :) I dzięki za relację o jeździe w kasku.
    pozdrawiam,
    Adam


    Ja tak trochę zboczę ;) z tematu...
    Jeśli jeszcze ktoś miałby wątpliwości dlaczego się tu znalazłam, to to powinno sprawę wyjaśnić... dostałam dzisiaj maila z zawartością ( 1 z 8) przedstawioną poniżej (niestety więcej nie mogę umieścić, gdyż osoby poniżej 18 lat również tu zaglądają...)
    Pozdrawiam Was Kochani serdecznie :)
    No widzisz, Kurczaku, taki zbidzony anglosaski dziadeczek jest właściwym kontrapunktem dla dziarskiego, słowiańskiego starszaka-na-nartach!
    Końcowa fraza tekstu brzmi mało optymistycznie i ją odrzucam, częste mycie ponoć skraca życie, a przepracowywać się na pewno nie należy.
    To ja już wolę tego gościa ze skrzydłami z HydeParku ;)
    Pozdrawiam :)
    http://www.grapx.pl/upload/62/113m.jpg
    Zdrowych Radosnych Świąt Bożego Narodzenia
    dużo prezentów pod choinką najlepiej narciarskich
    oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2008, głównie
    wymarzonych warunków na stokach i bezpiecznych zjazdów
    życzy Wszystkim
    starszak Franciszek
    z wnukami

    Spełnienia wszystkich najskrytszych narciarskich marzeń , dużo narciarskich prezentów pod choinką tego Wam życzy i pozdrawia z pięknych włoskich Dolomitów
    Pozwolicie że i Ja się dołącze do życzeń świątecznych!?
    Dla całej braci narciarskiej zdrowych i i radosnych świąt, spełnienia marzeń szczególnie tych narciarskich, zawsze kopy śniegu pod nartami i tylko udanych ślizgów:)

    Życzy Marek
    Byłam na nartach w zeszłym tygodniu w Polsce w Białce tatrzanskiej ale nie tylko..było cudownie...mam 53 lata i jest to najcudowniejsza forma spedzania wolnego czasu...jezdze na nartach od 15 roku życia. Polecam wszystkim 50 latkom...oczywiscie tym sprawnym..

    Życzę tez wszystkim wspanialych wyjazdow i cieplych pelnych milosci świat..
    Witam wszystkich "starszaków", juz myslałam, że to tylko młodzieżowe forum!
    Wszystkiego dobrego na "po świętach"!
    Szukam towarzystwa jeżdżącego z okolic Gliwic, moi znajomi nie jeżdżą, a ja jestem stworzeniem stadnym.
    Granice są otwarte, w Czechach i na Słowacji dobre warunki, mniejszy tłok.
    Wprawdzie sezon inauguruję 5 stycznia w Szczyrku, ale potem wolę unikać tego miejsca, ze względu na dojazd.
    Pozdrawiam wszystkich, nie tylko starszaków.
    No, starszaki, pobudka! Już po swiętach, czas wstawac od stołu i szykować sie do sylwestra na śniegu! Posnęliście, kochani? Takiego lenistwa na forum Franciszek nie przewidział powołując ten wątek do życia. Nie pozwólmy zepchnąc sie na szary koniec newsów. Może ktoś był na fajnym stoku narciarskim i wydarzyło sie coś ciekawego? Podzielcie się z bliźnimi swa radością.
    Pozdrawiam już noworocznie :)
    Adam
    Adaci to nie sen , to objawy zabawy sylwestrowej nas opanował . Ja od kilku dni próbuję opanowac grupę, która chce zabawy, ale nic konkretnego .
    Ludzi masa , na stokach tłok , ale jest super - modlimy się , aby nie spadł śnieg.
    POZDRAWIAM z DOLOMITÓW
    super wyciąg narciarski w Dylągówce ruszył
    Czyż to nie piękne, że już za parę godzin znowu będę o rok starsza i tym samym przybliżę się ociupinę choć do 50+ :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego naj w nowym roku - mojej ulubionej grupie :D

    Czyż to nie piękne, że już za parę godzin znowu będę o rok starsza i tym samym przybliżę się ociupinę choć do 50+ :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego naj w nowym roku - mojej ulubionej grupie :D
    O kurcze! Sorki, o Kurczak! Pękny to umysł, co takie mysli kreuje:)
    Za to mój plusik przy 50-tce okrzepł, wzmocnił się i coraz dumniej się eksponuje;) W głowie jeszcze lekki szum, ale to nie tupot białych mew, co to, to nie! Za oknem nowy, biały krajobraz i mysli zaraz takie narciarskie:D
    Pozdrawiam wszystkich forumowiczów a starszaków szczególnie, oby Nowy Rok był dla nas łaskawy! Usmiechajcie się często :)
    Witajcie!
    Nigdy wcześniej nie jezdziłam na nartach. mam jakieś szanse?
    Jadę na obóz narciarski, czy uda mi się przeskoczyć tę przeszkodę? Zawsze byłam aktywna. Uprawiam żeglarstwo od "zawsze". Narty to coś całkiem nowego. Myślę że warto spróbować. Teraz albo nigdy....
    ]Witajcie!
    Nigdy wcześniej nie jezdziłam na nartach. mam jakieś szanse?
    Jadę na obóz narciarski, czy uda mi się przeskoczyć tę przeszkodę? Zawsze byłam aktywna. Uprawiam żeglarstwo od "zawsze". Narty to coś całkiem nowego. Myślę że warto spróbować. Teraz albo nigdy....
    Atol:
    W moim gronie żeglarskim wszyscy jeżdżą na nartach.To juz tak jest.Jak sie nabierze wiatru w płuca latem ,to zimą sufit nad głową przeszkadza.Na stokach widywałam uczących się 70 latków.Byłam wzruszona ich widokiem.To cudowne.Powłoka sie starzeje ale w środku jesteśmy młodzi. I o to chodzi, by nie dać sie starości..Życzę szybkiego opanowania warsztatu, by sie delektować widokami i serdecznie witam w gronie ludzi gór.


    Czyż to nie piękne, że już za parę godzin znowu będę o rok starsza i tym samym przybliżę się ociupinę choć do 50+ :)
    :D
    Kurczak , ja dopiero beczałam , że jestem stara a tu ktoś sie cieszy, że sie przybliży do 50+!!!Zmieniłas moje podejscie do sprawy, na którą i tak nie mam wpływu..Twoja głowa faktycznie rodzi bardzo madre myśli. Moze to wpływ Dolomitów?
    Ja własnie wróciłam z Krompach (Słowacja).Jak dojeżdżałam , płakać mi się chciało, bo na polach śniegu prawie nie było.Ale góry miło zaskoczyły.I pojeździłam sobie do woli.Spadł snieżek, resztę dośniezyli.Miejscami był lód, ale dawało się go ominąć.Przywiozłam miłe wspomnienia, gdyż grupa była fantastyczna .
    Jeszcze raz Wszystkim Forumowiczom,również z mojego ulubionego grona , życzę wesołego Nowego Roku i by wszyscy pojeździli do syta.
    Ja też się wzruszyłem tymi siedemdziesiątlatkami. Znałem ludzi, którzy jeszcze nieźle jeździli(powiedzmy dość swobodnie zjeźdżali różnymi czarnymi trasami)zbliżając się do osiemdziesiątki. Niestety poważniejsza choroba przerwała te wyczyny. Ale to osoby z kilkudziesięcioletnią praktyką w tym pięknym zajęciu. Zawsze fizycznie sprawne.

    Inny przykład, pod tym razem pod pięćdziesiątkę. Kobieta czterdzieści osiem lat. Typowa gospodyni domowa, która w zamierzchłych czasach raz przypadkowo stała na nartach. Rozpoczęła naukę. Tak się szcześliwie złożyło, że miała prywatnego "instruktora". Dobrał jej sprzęt i zaczęli. Była w miarę sprawna i odważna. Miała tzw. dryg do tańca. Najpierw małe póleczko z ubitym sniegiem, potem tależyk dla dzieci. Na tależyku, w drugim dniu, nogi odmówiły posłuszeństwa. Gwałtowne skurcze łydek.

    Jeszcze w tym samym sezonie(rozpoczął się 4 listopada) wyjazd na Chopok i jazda po obu stronach(dawniej było to możliwe), po wszystkich trasach. Teraz rozpoczyna trzynasty sezon(pierwszy dzień 11 listopad-Szczyrbskie Pleso). Miała już pytania od obsługi wyciągów, czy kiedyś jeździła zawodniczo na nartach?

    To jest przykład autentyczny. Przyznam się, że zaskoczyły mnie te postępy u osoby w tym wieku. Nie sądziłem, że można dojść do takiego poziomu. Inna sprawa, że pierwszy sezon był bardzo udany śnieżnie. Spędziliśmy na nartach ok. 50 dni. Średnio w każdym sezonie ok. 30 dni. Nawet w zeszłym, a takiego sezonu nie pamiętam, 24 dni. Staramy się być sprawni cały rok. Poza nartami głównie turystyka górska. Chodź pojawiły sie pierwsze problemy z kolanami przy zejściach stromym, długim stokiem. Z wejściami nie ma kłopotów. Odpukać na nartach nic się nie dzieje.

    Życzę wszystkim zaczynającym w póżniejszych lat naukę jazdy na nartach sukcesów. Droga do tego wiedzie przez właściwy sprzęt, dobrych nauczycieli(zawsze tam coś można poprawić w technice jazdy-a technika to bezpieczeństwo i oszczędzanie sił, nie mówiąc o satysfacji z pięknej sylwetki), ilość wykonanych skrętów, przejechanych kilometrów. Do tego musi się dołączyć całoroczna sprawność(tylko ćwiczenia przed sezonem to za mało). Tak więc zaczynając w wieku lat "dzieści", można też mieć jeszcze perspektywę, bardzo miłego spędzenia drugiej połowy życia.
    Kiedys tak spiewalo Jethro Tull - nasze czasy. Ja rowniez zaczalem zjazdowki niezle po 40tce. Juz w drugim sezonie w Szklarskiej to mnie pytano "Jak tam na FISie ?" - pewnie ze wzgledu na sprzet :). Masz niezla rownowage ? Nie boisz sie szybkosci ? To napewno szybko zlapiesz bakcyla.
    Ze zacytuje Jethro Tull "We are never to old to rock 'n' roll" ani na narty:cool:
    Atol, nie pękaj, wskakuj na te narty, jesli jest okazja. Uważaj jeno na początku, pierwsze kroki we wszystkich sportach nie sa łatwe, rozumiesz? Liczy sie ogólna sprawność, zapał do ćwiczeń i dobry, wyrozumiały przewodnik na starcie.
    Jethro Tull to ja bardzo lubię i mam wiele starych, czarnych płyt i CD tez. Na Rock & Roll tez nie jesteśmy za starzy, ja proponuję zatem tytuł swietnego songu Boba Dylana " FOREVER YOUNG" To właściwe motto dla piszących w tym wątku ;)
    Pozdrawiam,
    Adam
    Coś zamarło na tym forum, starszaki albo wyjechały na narty albo cięzko pracują i nie myslą o przyjemnościach.
    Poobijałam się trochę na lodzie na trasach fisowskich na Skrzycznym. Wiem już niestety, że moje umiejetności zmalały przez długą przerwę w jeżdżniu.
    Poza tym mam nowy sprzęt więc muszę sobie zrobić powtórkę z "jazdy na krawędziach". Szukam stoku w miarę płaskiego, ze sniegiem a nie lodem, trawą czy kamieniami, z wyciągiem, gdzies blisko Gliwic/Rybnika.
    Czy ktos może mi podpowiedzieć?
    Fajnie, bo wygląda ze mam tu przyjaciół. Witajcie wszyscy po i przed 50.
    Górna polana Soszów tylko zadzwoń bo chyba akurat tam są "najgorsze warunki" na całym Soszowie.

    Górna polana Soszów tylko zadzwoń bo chyba akurat tam są "najgorsze warunki" na całym Soszowie. Dziękuję za informację, chyba jednak wybiorę się do Czech, Bila lub okolice.
    Pozdrawiam
    A jak byś chciałA w ciszy i "intymnie" sobie to tu masz blisko http://www.skimosty.cz/zima/lyzovani.php
    neilos - wybrałAś w Szczyrku nie tą trasę co trzeba;) Byłem w sobotę i niedzielę na Julianach (hala pośrednia) napewno wiesz gdzie to jest!! Po czerwonej było bardzo sympatycznie, nie za stromo, bez lodu a i śniegu nie brakowało dlatego polecam:) Tam pewnikiem spokojnie i bez stresu przypomnisz sobie na czym ta zabawa polega:cool:

    Pozdrawiam i powodzenia
    Panowie wyżej...
    Neilos to kobitka przecież jest... :D
    kurczak - ale plama:eek: oczywiście już posprzątana;):)

    Pozdrawiam
    Dziękuję za informację. Macie rację, tamta trasa na pewno jest lepsza, znam jąz tych moich "lepszych czasów", kiedy tam bywałam często.
    Tym razem nie ja wybierałam trasę, tylko brałam udział w naszej imprezie izbowej i chcąc nie chcąc musiałam tam się "przeczołgać".
    Nie jeździłąm 25 lat, w tamtym roku pojachałam w Beskid Niski i tam było cudownie, wszysko, tak mi sie wydawało, wróciło.
    W sobotę miałam nowy sprzęt, pierwszy dzień na nartach i straszliwie oblodzone stoki lub twardy zmrożony śnieg.
    To mój sukces,że wróciłąm w jednym kawałku, chociaz trochę poobijanym.
    Od soboty zmieniam taktykę, osla łączka z orczykiem.
    Aha, w piątek z Gliwic do Bielska dojechałam w 50 minut, przez Bielsko przebijałąm się 40 minut. Nie bawią mnie korki, szukam nie tyle " intymności" co spokoju ...i instruktora na pierwszy dzień, bo mam problem z prawą nogą.
    Pozdrawiam wszystkich

    Co do tej aklimatyzacji wysokościowej na 2000m, to nie jestem ekspertem, ale myslę, że ewentualne problemy wydolnościowe nie powinny byc spowodowane tą wysokością. Na 2 tys nie ma jeszcze istotnej róznicy w ciśnieniu parcjalnym tlenu w porównaniu z powietrzem, którym oddychamy na nizinach. To zaczyna sie tak ponad 4 tys. metrów. Co słabsi zawodnicy, bez treningu i wprawy, mogą jednak własnie wysokością tłumaczyc się ze swych niedostatków kondycyjnych - nie nalezy im wtedy wierzyc, tylko okładając kijem ( narciarskim) popedzić do galopu. Z okładów wyłączamy kolesi z udokumentowaną choroba wieńcową. Aklimatyzacja jest potrzebna juz od 2000-2500 metrow. Nalezy sie wystrzegac n.p. lotu helikopterem wprost na taka wysokosc. A na wysokosci 4500 m jest tylko polowa tlenu z poziomu morza.

    Wiele razy przylatywalem samolotem wprost na okolo 2800 metrow i wiem, ze dalsza aklimatyzacja musi trwac conajmniej 5-7 dni. Zasada jest taka: "wchodzic wyzej, spac nizej". Dziennie nie powinno sie robic wiec ej niz 300 metrow wzniesienia, ale w praktyce robi sie i 1000 metrow, tyle ze trzeba pozniej odpoczac dzien i mimo zmeczenia wejsc popoludniu dla treningu jeszcze wyzej, ale pozniej zejsc i spedzic noc nizej. Osobna sprawa to "hydracja" - picie duzo plynow.

    Powyzej 4000 metrow te sprawy sa nadzwyczaj istotne.

    POzdrawiam.
    Odrobine zaniepokoiły mnie treści przytoczone przez henry"ego i conieco poszerzyłem swoja wiedzę na ten temat. Czynię też zastrzeżenie, że mówimy o tzw. normalnych narciarzach, którzy raczej z helikopteru ( szybkie wzniesienie się) nie będą korzystac. To bardzo istotne, w jakim tempie pokonujemy wysokość. Oczywiście, im wolniej, tym bezpieczniej. Dla większości tzw. zdrowych osób próg, po przekroczeniu którego mogą pojawic sie dolegliwości i zaburzenia zwiazane z tzw. chorobą wysokościową, to ok. 2700 - 2800m. Nie znaczy to, że wszyscy wtedy będą juz czuc sie źle. Zasada, że nie powinniśmy dziennie pokonywac wiecej niz 300m " w górę" ,tyczy sytuacji, gdy juz znajdujemy sie na ok. 3000m. Cisnienie parcjalne tlenu obniza sie o połowę na wysokości ok. 5000m , ale to juz wysokosci groźne dla niezaaklimatyzowanych i narciarzy nieekstremalnych nie dotyczą.
    Konstatując i nie przynudzając, jako lekarz musze powiedziec, że problem nigdy bagatelny nie jest poczynajac od 2500m. Każdy z nas wykazuje inną wrażliwośc osobniczą, wazny jest stopien wytrenowania, obecność współistniejących chorób, wiek itd. Zatem ostrozność nie zawadzi- jak zawsze i wszędzie.
    Dziękuję, że henry "odgrzał" temat.
    Pozdrawiam,
    Adam
    O kurcze , a ja z 2800 biegałam 2 razy dziennie na dól po piwo dla kolesiów wspinaczy...bo mówili , ze musza sie hydrowac.. :)
    Granica połowy cisnienia atmosferycznego przebiega na wysokości od 5500-6000 mnpm. Pierwsze objawy braku "powietrza" spostrzega się(zdrowy i sprawny człowiek) już powyżej 3 km. Ale to przy wysiłku(podejście). Na nartach to przebiega dużo łagodniej, choć może się pojawić złe samopoczucie, niepokój-przy pierwszym wyjeździe i braku aklimatyzacji. Takie objawy mogą być nawet na dwóch kilometrach. Wyraźne objawy występują w granicach 4 km, nawet przy niewielkim wysiłku. Przykładem może był przejście tunelu na Małym Matterhornie (3820 m). Idzie się nim od górnej stacji kolei do wyjścia na Breithornplateau. Mimo, że byliśmy już częściowo zaklimatyzowani, czuło się wyraźną zadyszkę, niosąc narty na ramieniu.

    Jak groźne są takie gwałtowne wznoszenia przekonaliśmy sie parę lat temu w naszym mieście. Bardzo sympatyczny człowiek, narciarz, tenisista. Znany ze sportowego trybu życia pojechał do Cervinii(nie pierwszy raz w Alpach). Przy pierwszym wyjeździe na Plateau Rosa(3500 m) zasłabł i na oczach swojej córki się wywrócił. Nie dało się Go uratować.

    Wiele zależy od osobniczej tolerancji. Znam czlowieka(swego jednego z lepszych polskich alpinistów), który będąc cztery razy w Hindukuszu nie mógł przekroczyć 7 km. Wyjątkowo źle się aklimatyzował. Inny przykład kolega, który nigdy nie chodził po wyższych górach pojechał w góry Elburs(Alborz) północny Iran(łańcuch o wysokości Alp). Najmniej odczuwał skutki wysokości, mimo że było tam kilku taterników, często bywających w Tatrach.
    Witam ponownie
    Z Nowym Rokiem pozdrawiam wszystkich, a szczególnie czynnych uczestników naszego dostojnego wątku.
    Długo, a może nawet bardzo długo nie było mnie na forum a to za sprawą zajęć praktycznych w terenie.
    Tym razem moje zajęcia były szczególnie ciekawe i odpowiedzialne za sprawą udanego wejścia w nasz świat mojej wnuczki.
    Ach jak te dzieciaki czują ten sport już po kilku samodzielnych zjazdach zauważyć można, że bardzo istotne ruchy i zachowania w tym balans ciała bardzo szybko się utrwalają.
    Praktycznie w drugim dniu można odnieść wrażenie, że dziecko szusuje co najmniej kolejny sezon, spokój, ustawianie nart(ek) równoległe z pojawiającym się pługiem, wprawne podjazdy pod kasownik, wejścia i zejścia z wyciągu.
    W okresie kilku dni kiedy asystowałem na mniej wymagającej górce wnuczce obserwowałem starszych (od nastolatków począwszy) adeptów narciarstwa, ile oni wkładali wysiłku jak bardzo się starali, a postępu nie wiele, dni mijały a tam ciągle pełny pług.
    Tym razem moja radość z „nartkowania” miała trochę inny wymiar, ale ile to radości kiedy widzi się radośnie szusujące trzeci pokolenie.
    Jako to frajda jak na jednej górce szusuje babcia, dziadek, dzieci i wnuczęta za rok grono poszerzy wnuczek.
    Jak Pan Bóg da zdrowie i śnieg to może kiedyś się uda poszusować w czteropokoleniowym teamie.
    Jak wygląda zmiana ciśnienia atmosferycznego z wysokością to ilustruje załączony wykres(p. załącznik). Największe zmiany są w pobliżu powierzchni ziemi.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne