zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsmsownia.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Ostatnio pojawilo sie kilka pytan dotyczacych tego czy innego terminu narciarskiego. Co to jest kontrrotacja, freeride, antycypacja? Odpowiedzi nie sa proste, bo byc nie moga. Np. kontrrotacje w najprostszym podejsciu onacza: "tulow w jedna strone, a narty w druga". Ale slowo to oznacza takze stara szkole jezdzenia na nartach z calym bagazem roznych technik i subtelnosci. Podobnie FR. Dla jednych oznacza zjezdzanie po stromych nieprzetartych trasach dla innych jest prawie calym pozatrasowym narciarstwem. Czasem poszczegolne okreslenia zmieniaja znaczenie. Np. w rowerowaniu slowo "freeride" oznaczal kiedys wolna, swobodna jazde na luzie zdala od asfaltu. Dzis znaczy mniej wiecej zjazd na leb na szyje w trudnych warunkach terenowych. Nie powinno to dziwic. Jezyk ewoluuje, a pewne okreslenia zmieniaja swoje znaczenie, niekiedy radykalnie. Czy wiecie, ze slowo "kobieta" bylo jeszcze 200 lat temu bardzo obrazliwe?
Mimo wszystko nie jest zle i mniej wiecej czujemy o co chodzi. Z innymi, nienarciarskimi terminami bywa gorzej. Np. slowo "developer" w jezyku polskim. Wszycy wiemy co oznacza, no moze z wyjatkiem informatykow. A gdy popatrzymy do anglosaskiej wikipedii, zauwazymy, ze owo "budowlane" znaczenie znajduje sie dopiero na trzeciej pozycji. Jeszcze gorzej wyglada sprawa ze slowem "akwizytor". Kogos takiego nie znajdziemy w tym znaczeniu w jezyku angielskim czy francuskim. Ktos zle przetlumaczyl z laciny. ;) Bardzo zle sprawa przedstawia sie ze slowem "parasol". Gdybysmy Francuzowi, a wyraz pochodzi z jezyka franc., powiedzieli o co chodzi, niezle by sie usmial. A juz zupelnie zalamujacy jest wyraz "dyżur". Pochodzi od slowa francuskiego "de jour" i znaczy "dzienny". Czyli tlumaczac Francuzowi doslownie termin "dyzur nocny" musielibysmy powiedziec "dzienny nocny". Innymi slowy - nonsens.
Przeprszam za dygresje, ale tak mnie naszlo na temat stosownych tu i owdzie okreslen. Widac z tego, ze w narciarstwie nie jest tak zle.
Ostatnio pojawilo sie kilka pytan dotyczacych tego czy innego terminu narciarskiego. Co to jest kontrrotacja, freeride, antycypacja? Odpowiedzi nie sa proste, bo byc nie moga. Np. kontrrotacje w najprostszym podejsciu onacza: "tulow w jedna strone, a narty w druga".. A juz zupelnie zalamujacy jest wyraz "dyżur". Pochodzi od slowa francuskiego "de jour" i znaczy "dzienny". Czyli tlumaczac Francuzowi doslownie termin "dyzur nocny" musielibysmy powiedziec "dzienny nocny". Innymi slowy - nonsens. Przeprszam za dygresje, ale tak mnie naszlo na temat stosownych tu i owdzie okreslen. Widac z tego, ze w narciarstwie nie jest tak zle.
Pomyliles forum, Przeprosic to mozesz za temat, bo dygresja wieksza od tematu. Odpowiedzi na pytania dotyczace terminow narciarskich sa proste, istnieje dodatkowo taki slownik. Szkoda tylko ze jako pierwsi, glos zabieraja matacze Toba na czele. Przyklad matactwa (patrz wyzej)to proba tlumaczenia francuzowi jego wlasnego jezyka.
Odpowiedzi na pytania dotyczace terminow narciarskich sa proste, istnieje dodatkowo taki slownik. Szkoda tylko ze jako pierwsi, glos zabieraja matacze Toba na czele. Przyklad matactwa (patrz wyzej)to proba tlumaczenia francuzowi jego wlasnego jezyka.
Musialem Ci Fredo niezle dopiec, ze sie mnie tak czepiasz. Jaka to czula strune w Tobie poruszylem, ze wylewasz na mnie pomyje. Fredo, z kazdego dolka sie kiedys wychodzi. Pamietaj o tym. :)
Musialem Ci Fredo niezle dopiec, ze sie mnie tak czepiasz. Jaka to czula strune w Tobie poruszylem, ze wylewasz na mnie pomyje. Fredo, z kazdego dolka sie kiedys wychodzi. Pamietaj o tym. :)
Mnie Twoj dolek nie interesuje, chociaz wiem, ze z niego nie wyjdziesz. Odnosze sie tylko merytorycznie do tego co napisales. Wylales swoje watpliwosci i zaburzenia teorii narciarskiej, jednoczesnie podrzucajac je jak kukulcze jajo innym forumowiczom, wiec mnie rowniez, niezgodnie z prawda i moimi czy innych oczekiwaniami. Zdeklarowalem sie juz pare razy i chcialem Tobie wyjanic sens pojec narciarskich, ale Ty okopujesz sie na trwale w swoim zamku - dolku, probujac na dodatek tu i owdzie podgryzac.
Być może mi się oberwie za to, że się wtrącam... Fredowski, obiektywnie rzecz biorąc nie musisz odpowiadać na temat, który rozpoczął a_senior... Skoro i temat i on sam wyraźnie Cię drażni...
Może a_senior rzeczywiście się trochę zagalopował zbaczając z tematu, wszak to forum narciarskie...I tu masz troche racji Fredowski.
Panowie:D ...Po co się denerwować w to piękne niedzielne popułdnie..No chyba, że macie oboje ucieche z atakowania siebie nawzajem. Jesli tak, to proszę kontynuować... A ja idę patrzeć na F1 :D
Mnie Twoj dolek nie interesuje, chociaz wiem, ze z niego nie wyjdziesz.
Czy ja pisalem o Swoim dolku? Gdzie to wyczytales? Czy to ja wypisuje bzdury na temat drugiego, obrazajac go? Takie pisanie jak Twoje jednoznacznie kojarzy sie z dolkiem. Nie moim. :) Nie uwazasz?
Merytorycznie nie bede wchodzil z Toba w dysputy. Wyjasnilem to kiedys.
collision75
Tak, na pewno czesc z tego co napisalem zbacza z tematu. Granica pomiedzy tym co dotyczy narciarstwa, czyli scisle tematyki forum, a tym co nie ma z nim nic wspolnego jest dosc plynna. Jesli przeszukasz to forum znajdziesz nawet moje pytanie, ktore postawilem kiedys odnosnie wplatania watkow nazwijmy to eufemistycznie "okolonarciarskich". Sporo osob wypowiedzialo sie na ten temat.
Terminologia uzywana w narciarstwie jest trudna, niejednoznaczna i zmienna. I do tego chcialem sie w watku odniesc. Caly drugi akapit oczywiscie dotyczy klopotow nawijmy to etymologicznych niektorych pojec z narciarstwem nie majacych nic wspolnego. Dlaczego je wiec wymienilem? By pokazac, ze gdzie indziej jest jeszcze gorzej. Fakt, troche mnie ponioslo. :)
Z Fredem jest klopot. Ten czlowiek bezkarnie obraza innych. Na forum publicznych. Przeszukaj forum i znajdziesz na to mnostwo dowodow. Dziwie sie innym, ze takie postepowanie toleruja. W moim pojeciu nie wolno sie na to godzic, schodzic komus takiemu z drogi. W imie czego? Swietego spokoju?
..Fredo..chyba Cię POGIĘŁŁO!!!:D Śniegi topnieją...ale myślę, że cierpliwość forumowiczów też topnieje! Opamiętaj się!... Sorry, ale Twoje reakcje (jak coś nie zgadza się z Twoim tokiem myślowym) są zdecydowanie przesadzone!...może jakieś ziółka???..na początek:D
Witam Terminologia się zmienia bo narciarstwo ewoluuje to dośc oczywiste. Obecan wydaje sie naprawdę dośc dopracowana i jednoznaczna a co bardzo pociwszające ilośś pojęć, nazw i specyficznych sformułowań z każdym kolejnym wydaniem programuu nauczania narciarstwa się zmiejsza a sam język staje sie bardziej przyjazny. Jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółami to można kupić aktualny program nauczania gdzie jest pełny słowniczek terminologiczny, opisy technik oraz zarys dróg służących do ich opanowania a także płyta z demonstarcjami przygotowana przez DemoTeam. http://www.sitn.pl/?pg=sklepik link dla zainteresowanych. Pozdrawiam
Wybacz Mitek, że znowu zawracam głowę.... Weszłam na proponowany przez Ciebie link, rozumiem, że podane tam pozycje książkowe są Ci znane. Mam krótkie pytanko: Która z podanych niżej nadaje się dla nowicjusza?
1. OD RUADY DO CARVINGU - ROZWÓJ TECHNIK NARCIARSKICH W PROGRAMACH NAUCZANIA PZN
2. PROGRAM NAUCZANIA NARCIARSTWA ZJAZDOWEGO
Czy ktoś jeszcze niedoświadczony jest w stanie z tego skorzystać ?
Dzięki!
Witam Jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółami to można kupić aktualny program nauczania gdzie jest pełny słowniczek terminologiczny, opisy technik oraz zarys dróg służących do ich opanowania a także płyta z demonstarcjami przygotowana przez DemoTeam.
Ten z 2005 roku mialem w rece i czytalem. Nie bylem zachwycony. Bardzo zle sie go czyta, ale w koncu program nauczania nie jest przeznaczony do czytania z zapartym tchem. :) Taki program dobry jest jako material pomocniczy na kursie pomocnika czy instruktora i nic wiecej. Zreszta poprzednie programy tez nie byly bardziej strawne. Plytka jest, jak dla mnie, OK, o czym juz wspominalem.
Nawet jesli w programie znajduje sie slowniczek, i nawet jesli jest on starannie zredagowany, problem z nazwami i tak zostaje. Sam widziales, ze proste pytanie "co to jest konrrotacja" wywolalo sporo roznych watpliwosci. Nawet nie chce cytowac co na temat kotrrotacji pisze LeMaster, ale i u niego nie wyglada to prosto i jednoznacznie.
A pytan byloby sporo. Np. jak sie tlumaczy i gdzie w programie wystepuje termin "flexion/extension" bardzo popularny w programie francuskim czy anglosaskim? Dlaczego obecnie nie uzywa sie pojecia "skret z oporu" tylko "skret z polplugu" czy "skret z poszerzenia katowego". Co bylo zlego w "oporze"? Gdzie sie podzialy "girlandy stokowe"? Co z "angulacja"? Stanislawski nazywa to "ukatowieniem". Jak sobie radzi z tym pojeciem program? Dlaczego nie rozroznia sie trzech rodzajow smigu, ktorego przyklady ostatnio dawalem: bazowy, klasyczny, karwingowy tylko wprowadza dwa: bazowy i ?, wlasnie co? Smig ciety? Co sie stalo z dawnymi "technikami odchyleniowymi", "4-kami", itp. Rozumiem, ze odeszly w niepamiec. Co sie stalo ze slowem "kristiania"? Dlaczego zniknelo? Co w nim bylo zlego? To tylko kilka przykladow, ktore przychodza mi do glowy.
Fajne! Zamieszanie w definicjach wprowadza nowicjuszy w zakłopotanie. Przez to dana dziedzina wiedzy staje się bardziej tajemnicza i dostępna tylko dla nielicznych wybrańców. A jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o monopol.
Fajne! Zamieszanie w definicjach wprowadza nowicjuszy w zakłopotanie. Przez to dana dziedzina wiedzy staje się bardziej tajemnicza i dostępna tylko dla nielicznych wybrańców. A jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o monopol.
Zamieszania nie ma, wprowadzaja je matacze, maca wode na wszelkie sposoby, aby w mysl przyslowia "na bezrybiu rak tez ryba" za rybe robic
..Fredo..chyba Cię POGIĘŁŁO!!!:D Śniegi topnieją...ale myślę, że cierpliwość forumowiczów też topnieje! Opamiętaj się!... Sorry, ale Twoje reakcje (jak coś nie zgadza się z Twoim tokiem myślowym) są zdecydowanie przesadzone!...może jakieś ziółka???..na początek:D
Właśnie dostałem na priv od naszego drogiego kolegi Fredowskiego odpowiedź.....
cytuję.... ---------------------------------- ...... do ciecia .......pocaluj mnie w dupe cieciu ---------------------------------- Jak ciezko jest lekko zyc
...Podejrzewam, że ten Pan właśnie za takie "maniery" został wydalony z kraju do Niemcowni...i na szczęście bo gdyby był na miejscu, to chodziłby ciągle z obitą Facjatą.:D:D...ale cóż "CIĘŻKO JEST LEKKO ŻYĆ;)
Właśnie dostałem na priv od naszego drogiego kolegi Fredowskiego odpowiedź.....
cytuję.... ---------------------------------- ...... do ciecia .......pocaluj mnie w dupe cieciu ---------------------------------- Jak ciezko jest lekko zyc
...Podejrzewam, że ten Pan właśnie za takie "maniery" został wydalony z kraju do Niemcowni...i na szczęście bo gdyby był na miejscu, to chodziłby ciągle z obitą Facjatą.:D:D...ale cóż "CIĘŻKO JEST LEKKO ŻYĆ;)
Eeeee...ten.....tego.....zaniemówiłam :eek:
I Znowu do mnie napisał cytuję....
Domyślnie gowniarz gowniarz __________________ Jak ciezko jest lekko zyc
.................................................. .............................................
....I ZNOWU NAPISAŁ CYTUJĘ...
----------------------------------------- Domyślnie skarga babci sie juz tez poskarzyles? __________________ Jak ciezko jest lekko zyc ----------------------------------------------
Zajar! - wstydu Wasć oszczędź :D
A wracając do tematu: http://www.skiforum.pl/showthread.ph...ight=poj%EAcia "Mała Encyklopedia Pojęć Narciarskich"
Obaj główni aktorzy zresztą wypowiadali się w tym wątku i szkoda, że powstaje kolejny skoro można by w jednym miejscu całą terminologię zgromadzić. A byłoby wszystkim łatwiej szukać... A rozrasta nam się to forum niesamowicie. pzdr M
A możeby tak do tematu Proszę Szanownych Państwa wrócić??? Jedynej, jak dotąd merytorycznej, odpowiedzi Mitek udzielić potrafił... A reszta pianę bije - w mym odczuciu, trochę zbytnio sobie "pojechać" pozwoliliście - czy to sprowokowani czy też nie...
Za mało śniegu tej zimy było, to się teraz ludziom udziela niedobór... :o
Spokojnie panowie :)
niespodziewałem się tego po Tobie, priv jest priv egal co fredowski napisał, poprostu honorowa sprawa. Pamiętam kiedyś pewien forumowy bywalec ujawnił priva niejakiej marzeny meteo co wywołało u mnie objawy głębokiego obrzydzenia. Z drugiej strony zastanawiam się po kiego licha senior rozpoczął ten temat i jakich oczekiwał odpowiedzi, szczęśliwy jestem tylko że zupełnie nie mam pojęcia co te terminy oznaczają, wiem co to pług i to mi wystarczy. Pozdrawiam wszystkich Janusz
OK. przyznaję poniosło mnie, jest mi wstyd ...tylko jedno ale, fredowski "poniewiera ludźmi" ..od zawsze... i podejrzewam, że na privie naubliżał niejednej osobie tak jak mnie, prowadzi politykę szczura!! Jak Hiena czeka na potknięcia innych i żeruje łapiąc za słówka!! Jest napastliwy ,Gburowaty i Bezczelny.... Może ujawnianie priva jest obrzydliwe, ale jeszcze bardziej mnie brzydzi jak "ktoś" próbuje tą drogą wyciągać od innych opinie na temat uczestników SkiForum, a potem wykorzystuje je do swoich gierek, a jeśli dana osoba nie da się w to wciągnąć to dostaje negatywną opinię przy pierwszej okazji....ale pewnie to jest tylko część prawdy...."O"
A tak w nawiasie to kolego Jabol... czy to nie Ty kiedyś "obdarłeś" naszego Drogiego Freda z "incognito" ostrzegając wybierających się do Dachstein???... cytuję ((w trosce o podnoszenie merytorycznej jakości naszego forum))
Przepraszam, że Was... Zniesmaczyłem. To w zasadzie tyle..nie będę więcej kruszył kopii o... Beton Łopat Tego.. "Wiatraka"!
Zostawmy już ten temat z Fredowskim... :mad:
Wybacz Mitek, że znowu zawracam głowę.... Weszłam na proponowany przez Ciebie link, rozumiem, że podane tam pozycje książkowe są Ci znane. Mam krótkie pytanko: Która z podanych niżej nadaje się dla nowicjusza?
1. OD RUADY DO CARVINGU - ROZWÓJ TECHNIK NARCIARSKICH W PROGRAMACH NAUCZANIA PZN
2. PROGRAM NAUCZANIA NARCIARSTWA ZJAZDOWEGO
Czy ktoś jeszcze niedoświadczony jest w stanie z tego skorzystać ?
Dzięki!
Witam Obie te książeczki, a zwłaszcza program przeznaczone są raczej dla ludzi zajmujących sie szkoleniem ale moim zdaniem każdy zainteresowany znajdzie w nich coś ciekawego. Ja naprzykład jak pojechałem na obóz na pomocnika i poproszono mnie żebym zjechałe krystianią z oporu nartą górną ddstałem tak zwanej "kociej mordy" a gdybym wcześniej poczytał sobie program wiele rzezcy byłoby dla mnie jasnych. Wydatek na książke, jak wiesz, nigdy nie jest wydatkiem nietrafionym. POzdrawiam
Z drugiej strony zastanawiam się po kiego licha senior rozpoczął ten temat i jakich oczekiwał odpowiedzi, szczęśliwy jestem tylko że zupełnie nie mam pojęcia co te terminy oznaczają, wiem co to pług i to mi wystarczy. Pozdrawiam wszystkich Janusz
Dlaczego? Bo mnie to interesuje. Od dawna interesuja mnie znaczenie i pochodzenie roznych slow, np. tych nienarciarskich, o ktorych pisalem w drugim akapicie watku otwierajacego. A terminologia narciarska interesuje sie od dobrych kilku lat. Chce wiedziec dlaczego pewne pojecia zmieniaja znaczenie inne zastepowane sa przez nowe, a jeszcze inne w ogole gina. Niekiedy wynika to z ewolucji samych technik jezdzenia, ale niekiedy z mody a niekiedy z zupelnie niezrozumialych powodow. Chcialbym je wszystkie znac. Takie hobby. :)
Mitku. Pojde do siedziby SITN-u i kupie obie pozycje. A potem, jesli pozwolisz, pomecze Cie o rozne sprawy terminologiczne.
Mitku. Pojde do siedziby SITN-u i kupie obie pozycje. A potem, jesli pozwolisz, pomecze Cie o rozne sprawy terminologiczne.
Witam Przygotowałem odpowiedź na Twoje poprzednie wątpliwości terminologiczne ale gdzieś mi zjadło. Chetnie podyskutuję ale zaznaczam, że jestem zdecydowanym zwolennikiem upraszczania terminologii i rezygnacji z terminów rzadko uzywanych. Pamietaj, że program jest zbiorem wytycznych do nauczania narciarstwa a nie pracą dla teoretyków i jako taki spełnia swoją rolę lepiej niż każdy poprzedni. Dawne programy w których było 7 albo 8 krystianii w których każdy skret dzielono na fazy a te na podfazy były tak przeteoretyzowane, że korzytsanie z nich było naprawdę trudne. Panująca od co najmniej kilkunastu lat tendencja do jak najwiekszego uproszczenia programu jest słuszna i ze wszechmiar sensowna. Ale zawsze mozna pogadać. Pozdrawiam
Atmosfera stała się śmiertelnie poważna. Aby ją nieco rozluźnić, napisałem mały skecz o nauce jazdy i terminologii. Występują:
KURSANT(K)-nieco nierozgarnięty. Zaczyna dopiero przygodę z nartami. Jego marzeniem jest, aby jak najszybciej nauczyć się skręcać. Chciałby jeszcze tego samego dnia zjechać po trasie zielonej, a nawet niebieskiej. Ma nadzieję jeszcze w tym sezonie spróbować swoich sił na czarnej trasie.
INSTRUKTOR(I)-świetnie przygotowany teoretycznie. Doskonale opanowana terminologia od czasów historycznych do ostatnich "newsów". Potrafi pod każde hasło-podłożyć idealną demonstrację na stoku.
K-panie instruktorze, jak się jeździ na nartach? I-na nartach się jeździ prosto i się skręca. Ale to było dawniej... Na nartach karwingowych się tylko skręca. I my będziemy się uczyć skręcać. K-rozumiem... I-przed skrętem musi być antycypacja. K-antycypacja??? I-nooo..., takie przygotowanie. K-przygotowanie?? Myśli intensywnie - przygotowanie do czego?? Przygotowuje się obiad, konferencję naukową... I-przygotowanie do skrętu. Taki układ. K-układ? I-układ ciała. Jak to panu zademonstruję. Mniej więcej tak. K-aha, rozumiem...? K-panie instruktorze słyszałem, że w czasie skrętu stosuje się kontrrotację. I-to było dawniej, teraz tylko karwing. K-karwing??? K-no, ale proszę mi wyjaśnić na czym polega ta kontrrotacja? I-kontrrotacja, to taki przeciwskręt. K-przeciwskręt?? I-noo, przeciwskręt. Kontr-przeciw, rotacja-skręt. Skręca pan nartami i nogami, na przykład w prawo, a korpusem, głową i rękami w lewo. Ale się tego teraz nie stosuje... K-rozumiem, tylko karwing... K-panie instruktorze! Jak ja skręcam to ja robię rotację? I-nie, nie, nie!!! Nie robi pan rotacji!.....To znaczy..., to znaczy..., robi pan..., robiło się, ale....... K-rozumiem, to było dawniej. Teraz tylko karwing. I-wie pan co? Nie będę pan tłumaczył, co to jest ten karwing. Ja to panu pokażę, a pan spróbuje zrobić to samo. K-dobrze. I-no to zaczynamy....
Mam nadzieję, że instruktorzy z forum się nie obrazili. Szanujmy instruktorów, szanujmy siebie wzajemnie.
Dziadek Kuby - dziękuję osobnym postem:) naprawdę szczerze się uśmiałem:)
Myślę że instruktorzy mają poczucie humoru i pośmieją się razem z nami!!!!!!!
Atmosfera postów w tym temacie faktycznie trochę się ( delikatnie mówiąć )"skarmaliła":D
Pozdrawiam
Atmosfera stała się śmiertelnie poważna. Aby ją nieco rozluźnić, napisałem mały skecz o nauce jazdy i terminologii. Występują:
KURSANT(K)-nieco nierozgarnięty. Zaczyna dopiero przygodę z nartami. Jego marzeniem jest, aby jak najszybciej nauczyć się skręcać. Chciałby jeszcze tego samego dnia zjechać po trasie zielonej, a nawet niebieskiej. Ma nadzieję jeszcze w tym sezonie spróbować swoich sił na czarnej trasie.
INSTRUKTOR(I)-świetnie przygotowany teoretycznie. Doskonale opanowana terminologia od czasów historycznych do ostatnich "newsów". Potrafi pod każde hasło-podłożyć idealną demonstrację na stoku.
K-panie instruktorze, jak się jeździ na nartach? I-na nartach się jeździ prosto i się skręca. Ale to było dawniej... Na nartach karwingowych się tylko skręca. I my będziemy się uczyć skręcać. K-rozumiem... I-przed skrętem musi być antycypacja. K-antycypacja??? I-nooo..., takie przygotowanie. K-przygotowanie?? Myśli intensywnie - przygotowanie do czego?? Przygotowuje się obiad, konferencję naukową... I-przygotowanie do skrętu. Taki układ. K-układ? I-układ ciała. Jak to panu zademonstruję. Mniej więcej tak. K-aha, rozumiem...? K-panie instruktorze słyszałem, że w czasie skrętu stosuje się kontrrotację. I-to było dawniej, teraz tylko karwing. K-karwing??? K-no, ale proszę mi wyjaśnić na czym polega ta kontrrotacja? I-kontrrotacja, to taki przeciwskręt. K-przeciwskręt?? I-noo, przeciwskręt. Kontr-przeciw, rotacja-skręt. Skręca pan nartami i nogami, na przykład w prawo, a korpusem, głową i rękami w lewo. Ale się tego teraz nie stosuje... K-rozumiem, tylko karwing... K-panie instruktorze! Jak ja skręcam to ja robię rotację? I-nie, nie, nie!!! Nie robi pan rotacji!.....To znaczy..., to znaczy..., robi pan..., robiło się, ale....... K-rozumiem, to było dawniej. Teraz tylko karwing. I-wie pan co? Nie będę pan tłumaczył, co to jest ten karwing. Ja to panu pokażę, a pan spróbuje zrobić to samo. K-dobrze. I-no to zaczynamy....
Mam nadzieję, że instruktorzy z forum się nie obrazili. Szanujmy instruktorów, szanujmy siebie wzajemnie.
Witam :DMoim zdaniem to skandal, żeby robic sobie tak jawne żarty z ludzi cięzkiej pracy jakimi są instruktorzy:D :DTo taka zapłata za wylany pot na stoku:D A tak poważnie własnie dlatego nowy program wiele rzeczy pomija by uniknąć podobnych sytauacji. Pozdarwiam:)
Matko Święta... A ja zamierzam wziąć lekcje z instruktorem...lepiej wykuje tą całą narciarską terminologię, żebym wiedziała co do mnie mówią...:D:D:D
[QUOTE=Zajar;141926]OK. przyznaję poniosło mnie, jest mi wstyd ...tylko jedno ale, fredowski "poniewiera ludźmi" ..od zawsze... i podejrzewam, że na privie naubliżał niejednej osobie tak jak mnie, prowadzi politykę szczura!! Jak Hiena czeka na potknięcia innych i żeruje łapiąc za słówka!! Jest napastliwy ,Gburowaty i Bezczelny....
zajar ; take it easy!!!!! jak przegladniesz wstecz osoba moja byla ulubionych opbiektem atakow freda. i wiesz co?? zaczalem go rozumiec i odbierac w innym swietle
np wiem ze nie lubi od dawna andrzeja stylu odpowiedzi, jego sprawa. napada na ludzi (oj pamietam jego napdy na mnie doskonale) i to tez jego sprawa (kazdy ma prawo sie wyrazac); zdecydowanie przkracza przy tym granice przyzwoitosci, ale jak sie w niego wczytasz, to to pisze (odrzucajac osobistte wycieczki) ma zwykle sens. malo tego; ja go zaczalem szanowac za to ze nie bawi sie w podjazdy, wali to co mysli, a ze czasami sie myli no trudno; kazdy moze sie mylic. zwykle jednym celnym zdaniem potrafi dotknac sedna rzeczy.
nie bronie go i nie powinno sie takiej formy uzywac jak fred to robi, no ale to w koncu jest jego sprawa czy nie??? ty masz inna opinie, nigdy ludzi nie obrazales i wszyscy cie lubia. jego nie, ale nie znaczy ze pisze bzdury
do andrzeja; bardzo ciekawy temat; zawsze mnie interesowalo zrodloslowie, tak po linii scislego rozumowania; podam jeszcze jeden przyklad; oportunistyczny. oportunistic znaczy korzystajacy z warunkow, mozliwosci (oportunity)..... porownaj sobie jak to przetlumaczono na polski.
dodam tez co do freeride:
w obecnym znaczeniu jest to wszystko co sie jezdzi poza trasa. mozna byc bardziej specyficzny i np riding or ripping freeride bedzie znaczylo ze robisz tez elementy freestyle w terenie nieprzejezdzoonym, takze na desce.
heli skiing to tez forma FR. narciarstwo pozatrasowo/przywyciagowe to tez.
skitouring majacy znalezienie tego jednego wymarzonego zjazdu to tez FR. ale skitouring taki jak trasy wwedrowkowe od schronu do schronu to juz nie FR
nie bronie go i nie powinno sie takiej formy uzywac jak fred to robi, no ale to w koncu jest jego sprawa czy nie??? ty masz inna opinie, nigdy ludzi nie obrazales i wszyscy cie lubia. jego nie, ale nie znaczy ze pisze bzdury.
Mam odmienne zdanie. Bzdury tez czasami pisze. Forma forma, ale pewnych zasad nie wolno przekraczac. Nigdy. Np. nie wolno ludzi obrazac, zwlaszcza na forum publicznym. A nam nie wolno takich zachowan tolerowac. "Chamstwu trzeba sie przeciwstawiac silom i godnosciom osobistym" :) Znasz to?
Akurat ten przyklad swiadczy zle o Anglosasach. ;) Podobnie jak "actually", ktore bynajmniej nie znaczy "aktualnie". Choc powinno. Zobacz sobie lacinskie pochodzenie obu slow. A odnosnie moich nenarciarskich watpliwosci slowotworczych nie wytrzymalem i zglosilem je na stosowne forum: http://www.polszczyzna.fora.pl/prof-...wosci,381.html Ciekaw jestem czy ktos odpisze?
Co tylko potwierdza moje terminologiczne watpliwosci. Za jakis czas znaczenie FR moze sie zmienic, tak jak sie to stalo w rowerach.
A do terminologii w narciarstwie jeszcze wroce.
Jeśli już chodzi o terminologię, to najbardziej zamotany w narciarstwie obecnie podział na grupy :rolleyes:. Slalom - ok, Gigant/Race - ok. A dalej to już niemal totalna samowolka :D
Akurat ten przyklad swiadczy zle o Anglosasach. ;) Podobnie jak "actually", ktore bynajmniej nie znaczy "aktualnie". Choc powinno. Zobacz sobie lacinskie pochodzenie obu slow.
tzn?
Cóż, .... przyszedł czas bym i ja głos zabrał.
Forum jest miejscem wymiany myśli, poglądów, doświadczeń / w naszym wypadku, dotyczących narciarstwa i wszystkiego co z nim jest związane. Dlatego każdy ma prawo założyć temat / zadać pytanie z tym związane i oczekiwać na jakiś odzew, polemikę, akceptację, negacje.... . Nie dopuszczalnym natomiast jest ocenianie i to niekiedy w dość niewybredny sposób, osoby autora tematu / postu. Takie prywatne/ publiczne wycieczki to zwykła niegrzeczność a wciąganie w to szerszego gremium jest co najmniej nietaktowne. Człowiekowi szacunek należy się zawsze, tylko dlatego, że jest człowiekiem. Nie okazywanie szacunku innym świadczy wyłącznie o osobie, która tego nie czyni. Oceniać można (jeśli w ogóle) czyny a nie człowieka. Powód jest bardzo prosty – nie ma złych ludzi na świecie, są tylko złe ich uczynki.
Teraz do rzeczy.... Całość „przedstawienia” działa się publicznie, dlatego moje działanie również jest pro publico.
A_senior – jesteś gospodarzem tego tematu / jeśli uznasz za zasadne by został zamknięty to proszę o informację na priv. Jeśli tak będzie Twoja decyzja to sugeruję otworzenie nowego, do którego merytoryczne posty z tego tematu zostałyby przeniesione. Fredowski – niniejszym otrzymujesz ostrzeżenie (celowo czynię to publicznie) / brak szacunku dla innych forowiczów, obrażanie współdyskutantów – przyznaje w dość zawoalowany sposób. Jak również zaśmiecanie tematów prywatnymi uwagami, które są nijak merytorycznie związane z danym tematem, notoryczne (ostatnimi czasy) odbieganie w postach od zasadniczego wątku / powyższe dotyczy również innych tematów z ostatnich kilkunastu dni – można by rzec, że jest to ostrzeżenie dotyczące pewnego rodzaju całokształtu Twojego tu postępowania, którego to-tu było zapalnikiem mojego. Jednocześnie proszę zaakceptować fakt, iż jest to chińskie ostrzeżenie z mojej strony (domniemam, iż wiesz co to oznacza). Kartonik w odpowiednim kolorze znajdzie się w Twoim profilu – opis/uzasadnienie będzie identyczne jak powyżej. Zajar – niniejszym czuj się upomnianym / prywatne wycieczki w stosunku do użytkownika forum czynione publicznie. Tym razem kończy się na pogrożeniu palcem. Dziadek Kuby – dziękuję serdecznie i chylę czoła, bardzo dobry pomysł na rozładowanie emocji. Reasumując – jednakowo ważnym jest to co i jak piszemy.
Będę wdzięczny za brak jakichkolwiek komentarzy.
Na koniec jeszcze jedno zdanie. Czyniłem to już kilkakrotnie ale powtórzę – jeśli ktoś ma zamiar zrobić / napisać cokolwiek, niech najpierw odpowie sobie na pytanie – po co? jeśli odpowiedzią będzie czynienie dobra, w jakiejkolwiek postaci to niech działa i to bez względu na wszystko, ale jak będzie to cokolwiek innego to ..... po co ?
. Fredowski – niniejszym otrzymujesz ostrzeżenie (celowo czynię to publicznie) / brak szacunku dla innych forowiczów, obrażanie współdyskutantów – przyznaje w dość zawoalowany sposób. Jak również zaśmiecanie tematów prywatnymi uwagami, które są nijak merytorycznie związane z danym tematem, notoryczne (ostatnimi czasy) odbieganie w postach od zasadniczego wątku / powyższe dotyczy również innych tematów z ostatnich kilkunastu dni – można by rzec, że jest to ostrzeżenie dotyczące pewnego rodzaju całokształtu Twojego tu postępowania, którego to-tu było zapalnikiem mojego. Jednocześnie proszę zaakceptować fakt, iż jest to chińskie ostrzeżenie z mojej strony (domniemam, iż wiesz co to oznacza). Kartonik w odpowiednim kolorze znajdzie się w Twoim profilu – opis/uzasadnienie będzie identyczne jak powyżej.
Zdaje mi sie ze przekraczasz swoje uprawnienia. To nie jest Twoj prywatny folwark a publiczne forum. Bez podania konkretow, uzurpujesz sobie prawo do wydawania ocen, nawet do grozenia palcem? "chinskie ostrzezenie?" nie wiem, nie znam ulicznego jezyka Tolerujac wybryki chuliganskie w osobie Zajera ktory to calkiem jawnie oglasza, ze obije mi FacjATE odbierasz sobie prawo do jakichkolwiek ocen. Pisze merytorycznie o narciarstwie jezeli jako poczatkujacy narciarz czegos nie rozumiesz zawsze mozesz zapytac. Nie gram biednego misia, nie podlizuje sie moderatorom /patrz gratulacje dla moderatow/ Mam 80 podziekowan i sa to podziekowania za tresc nie za forme. Skasowales mi kilkadziesiat postow wypaczajac jednoczesnie sens innych To moje publiczna odpowiedz. Zostaw ten post chociaz przez pare dni ...
Mam 80 podziekowan i sa to podziekowania za tresc nie za forme. Skasowales mi kilkadziesiat postow wypaczajac jednoczesnie sens innych To moje publiczna odpowiedz. Zostaw ten post chociaz przez pare dni ...
Dobrze że sam to napisałeś... Za merytorykę dostajesz mnóstwo podziękowań i tego nikt Ci nie umniejsza, natomiast dla ludzi, w tym dla mnie, dość ważna jest też forma...
Pozdrawiam
Witam Jarek wykonał to co do niego nalezało. Fredi odpowiedział, do czego ma prawo i myslę, że na tym mozna sprawe zakończyć by kłótnie i spory nie przesłoniły nam meritum. Proponuję przyjąć od tej chwili zasadę honorową, że wszelkie niemerytoryczne animozje rozwiązujemy na priv. Pozdrawiam
Pisać można wszystko,zwracajmy tylko uwagę na styl i formę żeby wzajemnie się nie obrażać bo jest to ostatnia rzecz potrzebna na tym forum.
A_senior – jesteś gospodarzem tego tematu / jeśli uznasz za zasadne by został zamknięty to proszę o informację na priv. Jeśli tak będzie Twoja decyzja to sugeruję otworzenie nowego, do którego merytoryczne posty z tego tematu zostałyby przeniesione.
Jestem teraz troche zajety, ale do terminologii w narciarstwie chetnie wroce za jakis czas. M.in. postaram sie odpowiedziec na wszystkie moje watpliwosci. :) Oczywiscie nie jest to temat specjalnie wazny, nie musimy wiedziec jak sie nazywa, czy jak sie kiedys nazywala, taka a nie inna ewolucja. Owszem, mamy juz narciarska encyklopedie, ale tam pojawiaja sie terminy zwiazane glownie ze sprzetem. Cdn.
Janie
Piszac o niektorych polskich okreslen, jak "parasol" mialem na mysli dziwaczne a czesto smieszne ich dzisiejsze znaczenie w stosunku do obcego oryginalu.
W przypadku "oportunistyczny" dzisiejsze znaczenie polskie zgadza sie z francuskim, od ktorego wyraz pochodzi. Ma tam dokladnie to samo, raczej pejoratywne znaczenie. W angielskim ma ono natomiast wydzwiek pozytywny. Czy slowo to przeszlo, jak wiele innych "madrych" slow w tym jezyku, z francuskiego (pamietajmy, ze do ktoregos wieku dwor i szlachta angielska mowila po francusku) i nastepnie zmienilo znaczenie z negatywnego na pozytywny (to wlasnie mialem na mysli piszac, ze swiadczy zle o Anglosasach) czy tez pochodzi ono bezposrednio z laciny, tego nie wiem.
Natomiast "aktualnie" znaczy teraz, biezaco. Po lacinie, po francusku i po polsku (oczywiscie sa drobne roznice w pisowni i w wymowie). Dlaczego nie po angielsku (tu znaczy raczej "zasadniczo, faktycznie") tego nie wiem? I to wlasnie nazywam "wina" Anglosasow. :)
Takie sobie luzne lingwistyczne migawki, ktore powinni usunac moderatorzy. :)
fajne jest te nasze forum - takie prawdziwe. jak by z życia wzięte. dwóch ludzi prowadzi polemike a setka innych sie udziela. i to jest własnie prawdziwe forum. już gdzies pisałem ze jak spotka sie dwóch polaków to są trzy zdania. jednak do rzeczy. jark napisał jako moderator swoje zdanie. fredowski ma swoje , a asenior swoje. nie zauwazyłem zeby ktos kogos tu uraził czy obraził jednak wiadomo od kilkunastu miesięcy że fredowski ma swój "sposób" pisania i taki sam styl tego. powinniśmy się przyzwyczaić do tego a nie czepiać sie słówek. w końcu jest tylko kilku speców od jazdy i sprzętu na tym naszym forum. nie ma co sie cietrzewić. wyluzujmy troszeczkę. zgrzyty zawsze będą ale to nie powód zeby sie oskarzac o co kolwiek. ludziska ! jutro możecie się spotkać na stoku i nie bedziecie pamietac co który pisał na taki czy inny temat. będziecie razem siedzieć na apres ski i opowiadac sobie wrazenia z dzisiejszej wspólnej jazdy. moim zdaniem luzu troszeczkę - luzu!
pozdro robert. dla niektórych he rsowa:)
Zapisując się na forum dwa dni temu myślałem że fajnie będzie " pogadać " ale nigdy nie myślałem że tutaj jest tak fajowo :D:D a dyskusje przypominają wymianę zdań na boisku piłkarskim :) ( oczywiście pomiędzy kibicami ).Nie oznacza to że lubię ostrą wymianę zdań :mad: ale miło poczytać prawdziwe od serca wypowiedzi fanatyków narciarstwa , oznacza to że nie tylko ja kocham narty. :rolleyes:Odnośnie sedna sprawy to nie podejmuję się nic pisać , terminologia narciarska jest mi całkowicie obca , z wyjątkiem słowa carving które tłumaczę na nasz język " czysta rozkosz lub odlot " .Gdy interesuje mnie jakiś termin narciarski znajduję całą wiedzę w filmie : [ame="http://pl.youtube.com/watch?v=h-gti7T9YrM&feature=related"]YouTube - Janica Kostelic compilation[/ame]
[QUOTE=krala1;142305]Odnośnie sedna sprawy to nie podejmuję się nic pisać , terminologia narciarska jest mi całkowicie obca , z wyjątkiem słowa carving które tłumaczę na nasz język " czysta rozkosz lub odlot " . QUOTE]
Witam Wracając do terminologii to pojawił się chyba najbardziej naduzywany termin we spólczesnym narciarstwie: carving. Wszyscy o nim mówią ale jak go rozumieją to juz inna sprawa. Dla mnie carving to bardzo chwytne hasło stworzone przez uzdolnionych marketingowców w celu stworzenia wrażenia rewolucji w narciarstwie a co za tym idzie wymuszający wymiane sprzetu na "carvingowy". Do tego wspaniale znaleźli się ludzie, którzy zauważyli nośnośc terminu stwarzając całą filozofie nowoczesnego narciarstwa, nawą szkołę nauczania itd. Ja rozumiem carving jako jazdę skretem cietym - to chyba najprostsza ale zgodna z prawda definicja. Wspomnieć więc należy, że skret ciety do nauczania narciarstwa został wprowadzony na długo przed pojawieniem sie piwrwszych nart taliowanych. Oczywiście poprzez ograniczenia sprzetowe rzadko zdarzało sie jeździć czystym skretem cietym ale mechanika skretu była praktycznie identyczna. Narta taliowana również wchodziła stopniowo i nie bez kłopotów. Juz Stenmark w latach 80 postulaował skrócenie i zwiększone taliowanie narty sportowej co nie zostało wtedy zrealizowane z dwóch jak się wydaje powodów: - natura techniczna, niemozność osiągnięcia przy ówczesnyej technologii odpowiedniej sztywności - opór środowiska przed wprowadzeniem krótkiej kojarzącej się z poczatkującymi czy dziećmi, narty. Na szczęście trudności te w końcu pokonano i mamy do dyspozycji sprzet który sam skręca tylko trzeba mu nie przeszkadzać. Z pewnością narta taliowana stworzyła nowe możliwośći z funem na czele, który to tak często i niesłusznie jest z carvingiem utożsamiany. Osobiście pojęcie carving i wszystkie pochodne - narty caervingi, buty carvingowe itd jest dla mnie kreśleniem zdewaluowanym i tak naprawdę nic nie znaczącym (w odróżnieniu od funcarvingu, który jest fantastyczną i naprawdę niełatwą odmianą narciarstwa zjazdowego). Zacznijmy więc jeździc po prostu skretem cietym i nie nazywajmy wszystkiego carvingiem bo tak naprawadę nie wiadomo o czym mówimy. Pamietajmy również, że angielskie: to carve oznacza również rzeźbić. Więc pilnujmy by nasz carving nie był przypadkiem przysłowiową "rzeźbą w g....e" Pozdrawiam
Wracając do terminologii to pojawił się chyba najbardziej naduzywany termin we spólczesnym narciarstwie: carving.
Napisalem kiedys cos bardzo podobnego. Co by jednak Mitku nie powiedziec, nazwa ta, dzieki swojej oryginalnosci, dobrze brzmiaca, wciaz bardzo modna, napedzila narciarstwu mnostwo zwolennikow i nowych adeptow. Taki dobry samoczynny PR. Wciaz kojarzy sie z czyms przelomowym, nawet rewolucyjnym. I tak jeszcze przez jakis czas potrwa az przyjada nowe mody i zauroczenia. Fachowcy i tak wiedza o co tu chodzi, ale dla przecietnych narciarzy "carving" pozostanie pojeciem magicznym. Skret "ciety" brzmi banalnie, nieciekawie, "carving" - fascynuje, niepokoi kojarzy sie z nowoczesnoscia i postepem. "Kurs narciarstwa" emanuje nuda i rutyna, "kurs carwingu" - dynamizmem i swiezoscia. Podobnie jest ze "szkola carvingu" zamiast "szkoly narciarstwa" czy wreszcie "carvingami" zamiast "nartami". Marketing i natura ludzka. I nie tylko w carvin..., tfu, w narciarstwie. :)
A jak działa Andrzeju "carving-school","akademia carvingu","warsztaty carvingowe" itp!! Albo "fun'',''body'',"race"-carving!Oferty niektórych szkół(sorki-akademii),czasem mnie przerażają swoją terminologią.
Witam Mnie nie tyle to przeraża co śmieszy. No ale sami wiecie, kasę robi się na naiwnych i nieświadomych tak już jest. Jeżeli zajęcia sa profesjonalne to nie ma w tym niczego złego. Często jednak poza nauką jazdy jednym skrętem pod tymi nazwami nie kryje się nic a to strasznie zawęża narciarstwo, wypacza je. Pozdrawiam
Dokładnie...Słowo "carving" stało się po prostu modne. I dla wielu lepiej brzmi niż np. "technika jazdy na nartach, ułatwiająca jazdę na krawędziach". Ale dochodzi czasem do przesady. Ja ostatnio nawet gdzieś widziałam "okulary do carvingu" a nawet skarpetki z napisem "carving"...:eek:
Ciekawie jak nazywal się "po polsku" cięty skręt na krawędziach na nartach klasycznych, zdaje się nie znam takiego okreslenia w języku rosyjskim, tym bardziej polskim...(mialem na mysli, gdy się tak skręcalo i narty byly tylko klasyczne).
Gdzieś w latach siedemdziesiątych pojawiło się tłumaczenie książki G. Jouberta "Comment Se Perfectioner a Ski"(jak się doskonalić w jeździe na nartach- z roku 1966), które zostało przetłumaczone na kilka języków, min. na polski. Tam było przetłumaczone pojęcie skrętu "S", wykonywanego o ile się dało na krawędziach(ówczesnych nart) tak, aby ślad łuku skrętu na śniegu był jak najwęższy. Gdzieś mi ta książka zginęła. Trudno mi powiedzieć, czy użyto w naszym tłumaczeniu słowo cięty.
Posiadam w domu późniejszą książkę G. Joubert`a wydanie z francuskie "Pour Apprendre Soi Meme a Skier(jak się samemu nauczyć jeździć na nartach)z roku 1972. Przez wiele lat przed każdym sezonem ją sobie czytałem. W tej książce jest ostatni rozdział poświęcony analizom technicznym skrętu i pedagogicznym nauczania. W tym rozdziale jest akapit-Szerokość dziobu, szerokość piętki narty. Cytuję fragment:
"W momencie, gdy narta, położona płasko na śniegu, zostanie przechylona na krawędź, następuje "zaczepienie" narty przy dziobie i rozpoczyna się skręt, tym bardziej zaakcentowany, im dziób jest szerszy. Gdy skręt się już rozpocznie, łuk boczny narty(p. narta karwingowa-mój dodatek) ma tendencję do utrzymywania skrętu(jego łuku)".
Jest to nic innego, jak opis działania narty przy skręcie dzisiejszym, ciętym. W tej książce jest więcej analiz jak się zachowuje narta w zależności od szerokości dziobu, piętki i narty pod butem. Świadomość skrętu ciętego istniała w głowach trenerów od dawna. Tylko brak było odpowiednich nart. Stąd karwing to narty, rewolucja w ich technologii i konstrukcji, a w dużo mniejszym stopniu "rewolucja" w technice skrętu. Co najlepiej udowodnili zawodnicy, ponieważ zmuszeni dbać o czas przejazdu, "przestawili" się bardzo szybko.
Cześć! Po raz pierwszy w opis technik ciętych pojawił się w polskiej literaturze w roku 1972 w polskim tłumaczeniu książki "Comment se perfectioner a ski" autorstwa G. Joubert'a i J. Vuarnet'a w tłumaczeniu Tomasza Falkowskiego pod tytułem "Jak doskonalić się w narciarstwie". Tłumacz nazywa ją techniką wężową (krystiania wężowa i śmig wężowy). Autorzy i za nimi tumacz używają także określenia "technika cięta" i zalecają stosowanie zakrętów avalement (nie tłumaczone) umożliwiających zapoczątkowanie skrętu i prowadzenie nart na krawędzi. Pozdrawiam. Tadek.
PS. Po raz drugi opis technik ciętych pojawił się w polskim tłumaczeniu "Pour Apprendre Soi Meme a Skier". Tłumaczone było wydanie francuskie chyba z roku 1970 (w każdym razie prawa autorskie są z tego roku). Polskie wydanie ukazało się w 1976 roku w tłumaczeniu Jerzego Szperkowicza pod tytułem "Jak samemu nauczyć się jeździć na nartach". I właśnie tam pojawia się określenie "wiraż S" i "śmig S"
Dzięki za odwiedzi. Ciekawie, ze nie wiedząc teoretycznych okreslen technik jazdy na krawędziach na nartach klasycznych jezdzilo się na nartach klasycznych techniką na krawędziach. Teoria jazdy zawsze zostaje w tyle, praktyka robi swoje. Pod praktykę podrabia się teorię.....:)
Dzięki za odwiedzi. ... Teoria jazdy zawsze zostaje w tyle, praktyka robi swoje. Pod praktykę podrabia się teorię.....:)
Jasne. Joubert i Vuarnet podpatrzyli avalement - połykanie i jazdę na krawędzi u Jean-Claud Killy, robiąc mu setki zdjęć poklatkowych. Potem nauczyli tego już świadomie Patrica Russel. Gustawo Thoeni chyba doszedł do tego sam z siebie podobnie jak Jean-Claud Killy. Pozdrawiam. Tadek.
Ale Geriusie!,technika i praktyka jazdy na krawędzi istnieje odkąd w nartach wprowadzono(wbudowano) krawędz.Cięty skręt,gra krawędzi to techniki stare jak narty z krawędzią. Taliowanie udostępniło ten "stopień wtajemniczenia" szerszemu gronu,poprzerz łatwiejszą inicjację skrętu na krawędzi.Ale dla niektórych,(tu piję do zwolenników tępienia krawędzi w odcinku dzioba i piętki) to taliowanie nie we wszystkich fazach skrętu jest zbawienne.Zwłaszcza dla(i tu znów piję do niektórych) tych co myślą ,że narta typu race z płytą ,zwłaszcza slalomowa jest dla wszystkich,co opanowali jazdę na płaskim.
Ale Geriusie!,technika i praktyka jazdy na krawędzi istnieje odkąd w nartach wprowadzono(wbudowano) krawędz.Cięty skręt,gra krawędzi to techniki stare jak narty z krawędzią. Taliowanie udostępniło ten "stopień wtajemniczenia" szerszemu gronu,poprzerz łatwiejszą inicjację skrętu na krawędzi.Ale dla niektórych,(tu piję do zwolenników tępienia krawędzi w odcinku dzioba i piętki) to taliowanie nie we wszystkich fazach skrętu jest zbawienne.Zwłaszcza dla(i tu znów piję do niektórych) tych co myślą ,że narta typu race z płytą ,zwłaszcza slalomowa jest dla wszystkich,co opanowali jazdę na płaskim.
zwlaszcza ostatnie akapity sa niezwykle trafione. bravo!!!!!!!!
Cześć! Po raz pierwszy w opis technik ciętych pojawił się w polskiej literaturze w roku 1972 w polskim tłumaczeniu książki "Comment se perfectioner a ski" autorstwa G. Joubert'a i J. Vuarnet'a w tłumaczeniu Tomasza Falkowskiego pod tytułem "Jak doskonalić się w narciarstwie". Tłumacz nazywa ją techniką wężową (krystiania wężowa i śmig wężowy). Autorzy i za nimi tumacz używają także określenia "technika cięta" i zalecają stosowanie zakrętów avalement (nie tłumaczone) umożliwiających zapoczątkowanie skrętu i prowadzenie nart na krawędzi. Pozdrawiam. Tadek.
PS. Po raz drugi opis technik ciętych pojawił się w polskim tłumaczeniu "Pour Apprendre Soi Meme a Skier". Tłumaczone było wydanie francuskie chyba z roku 1970 (w każdym razie prawa autorskie są z tego roku). Polskie wydanie ukazało się w 1976 roku w tłumaczeniu Jerzego Szperkowicza pod tytułem "Jak samemu nauczyć się jeździć na nartach". I właśnie tam pojawia się określenie "wiraż S" i "śmig S"
Witam Dzieki Tadeusz. O śmigu S się uczyłem i korzystałem z tych wydawnictw ale o tym że nazwano to technika wężową slyszę po raz pierwszy. Swoją drogą jak widać nazwa się nie przyjęła chyba ze względu na skojarzenie z wężowymi ruchami, które są totalnie nienarciarskie. Pozdrawiam
Mnie się nie kojarzą,ale jak mówili starożytni "de gustibus" i "homo sum et humani..."
Witam Dzieki Tadeusz. O śmigu S się uczyłem i korzystałem z tych wydawnictw ale o tym że nazwano to technika wężową slyszę po raz pierwszy. Swoją drogą jak widać nazwa się nie przyjęła chyba ze względu na skojarzenie z wężowymi ruchami, które są totalnie nienarciarskie. Pozdrawiam
skręt S i technika wężowa to dwa różne rodaje skrętu -jak poodkurzam mieszkanko to Ci opiszę różnice ;):)
skręt S i technika wężowa to dwa różne rodaje skrętu -jak poodkurzam mieszkanko to Ci opiszę różnice ;):)
Wiem! W "Jak doskonalić..." Joubert opisuje możliwość jazdy ciętej techniką a) wężową b) avalement - ze zdecydowanym wskazaniem na nią.
A skręt S z tego co pamiętam wykorzystuje avalement.
Będę Ci wdzięczny za opis różnic, bo mówiąc prawdę, wiedząc że to nie to samo, nie bardzo kojarzę czym się różnią.
Pozdrawiam. Tadek.
Wiem! W "Jak doskonalić..." Joubert opisuje możliwość jazdy ciętej techniką a) wężową b) avalement - ze zdecydowanym wskazaniem na nią.
A skręt S z tego co pamiętam wykorzystuje avalement.
Będę Ci wdzięczny za opis różnic, bo mówiąc prawdę, wiedząc że to nie to samo, nie bardzo kojarzę czym się różnią.
Pozdrawiam. Tadek.
najwcześniej był skręt S, który polegał na przerzuceniu nart bokiem w kierunku skrętu z widocznym uniesieniem jednej narty (wewn.) w momencie zmiany krawędzi późniejszy był skręt odrzutowo-ślizgowy, w którym ruch ten byłbardziej płynny z klasycznym "połknieciem" (z zachowaniem kontaktu ze śniegiem obu nart)
a jesli chodzi o technikę wężową to odciążenie z "odbicia" zastąpiono ruchem ciała wyrzucająym na zewnątrz narty w celu zakrawędziowania, a następnie przeniesienie środka ciężkości do przodu z pochyleniem tułowia w dół od stoku...ślizgi i krawędzie utrzymują stały kontakt ze śniegiem
mniej, więcej ;)
chyba to ściągnałem z Vysata Kazimierz - Rozwój technik narciarskich, ale sprawdzę jeszcze źródło - dość dawno to pisałem (taka mała praca ;))
najwcześniej był skręt S, który polegał na przerzuceniu nart bokiem w kierunku skrętu z widocznym uniesieniem jednej narty (wewn.) w momencie zmiany krawędzi późniejszy był skręt odrzutowo-ślizgowy, w którym ruch ten byłbardziej płynny z klasycznym "połknieciem" (z zachowaniem kontaktu ze śniegiem obu nart)
a jesli chodzi o technikę wężową to odciążenie z "odbicia" zastąpiono ruchem ciała wyrzucająym na zewnątrz narty w celu zakrawędziowania, a następnie przeniesienie środka ciężkości do przodu z pochyleniem tułowia w dół od stoku...ślizgi i krawędzie utrzymują stały kontakt ze śniegiem
mniej, więcej ;)
chyba to ściągnąłem z Vysata Kazimierz - Rozwój technik narciarskich, ale sprawdzę jeszcze źródło - dość dawno to pisałem (taka mała praca ;))
U Jouberta chronologia i ocena tych technik są chyba odwrotne, ale nie ma o co kopii kruszyć, niech się kłócą Joubert z Vysatą :D. W końcu to już tylko zamierzchła historia :).
Pozdrawiam. Tadek.
najwcześniej był skręt S, który polegał na przerzuceniu nart bokiem w kierunku skrętu z widocznym uniesieniem jednej narty (wewn.) w momencie zmiany krawędzi późniejszy był skręt odrzutowo-ślizgowy, w którym ruch ten byłbardziej płynny z klasycznym "połknieciem" (z zachowaniem kontaktu ze śniegiem obu nart)
a jesli chodzi o technikę wężową to odciążenie z "odbicia" zastąpiono ruchem ciała wyrzucająym na zewnątrz narty w celu zakrawędziowania, a następnie przeniesienie środka ciężkości do przodu z pochyleniem tułowia w dół od stoku...ślizgi i krawędzie utrzymują stały kontakt ze śniegiem
mniej, więcej ;)
chyba to ściągnałem z Vysata Kazimierz - Rozwój technik narciarskich, ale sprawdzę jeszcze źródło - dość dawno to pisałem (taka mała praca ;))
Witam Tadek jaka zamierzchła nie przesadzaj z Vysatą jeździłem na nartach na Nosalu. A co do tepienia to oczywista sprawa że się tępi - w balecie i to jakieś nawet 15 cm z przodu. Przy normalnej jeździe to chyba stara freestylowa moda jak nie było sprzętu, mozna było dodac przsuniecie wiązań do przodu ale tepienie w jeździe normalnej?? Pozdrawiam
Posty dotyczące ostrzenia/tępienia krawędzi zostały przeniesione do tego tematu http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=745 /zabieg czysto porządkowy/
Największy jest ambaras z tłumaczeniami. G. Joubert używa na jazdę skrętami(jako pewien ciąg kolejnych skrętów) określenie "godille". Zarówno przy skrętach z oporu, jak i na nartach równoległych, w tym także dłuższych skrętów(kristiania-godille classique) jak i krótkich śmigów. Słowo "godille"(czasownik "godiller") wielki słownik francusko - polski tłumaczy jako "oporowanie"(?) w narciarstwie. Inny słownik tłumaczy to jako wiosło z tyłu łódki a wiosłowanie z tyłu jako "godiiller". Ślad na wodzie jest wtedy wężykiem. Pojedynczy skręt to "virage". I mamy: wiraż z odbicia, wiraż z "odrzutem"(jet-virage), wiraż "ślizgowy"(virage glisse), wiraż z "avalement"(połykaniem garbu, wirtualnego garbu) itd. Nie ma w jego tekście słowa serpent(wąż) czy wężowy. Tłumaczenie "godille" jako jako skręty wężowe(wijący się wąż) jest logiczne. Także skręt "S"(choć logiczniej byłoby "esowanie"(brr!)), też ma sens. I jeszcze jedno, do skrętu "S" dochodzimy przez jet-virage. Autor rozróżnia skręt "S" z ześlizgiem i cięty(coupe). Pisze też o skręcie "S" z "odstawieniem" narty wewnętrznej w bok(w górę i do przodu), czy też rozpoczęciem skrętu "S" od kroku łyżwowego.
Tłumacz musi być świetnym fachowcem w swojej dziedzinie. Żaden słownik tu nie pomoże. Bo po prostu nie ma właściwych odpowiedników. Stąd najlepiej jest czytać, jeśli ktoś może oryginał, aby wiedzieć, co autor miał na myśli.
Największy jest ambaras z tłumaczeniami. G. Joubert używa na jazdę skrętami(jako pewien ciąg kolejnych skrętów) określenie "godille".
Tak jak napisales w drugiej czesci. Godiller to wlasnie sposob wioslowania z tylu. Po polsku chyba "baczek". Uczylem sie tego na kursie zeglarskim. W narciarstwie dpowiednik niemieckiego "wedeln". Masz racje, ze tlumacz ma trudne zadanie. Kiedys tlumaczylem ksiazke informatyczna z francuskiego na polski. Myslalem, ze sie wsciekne. Nie, nie dlatego, ze nie rozumialem okreslen francuskich. Znalem je doskonale, bo w komputerach "siedzialem" we Francji ponad 7 dlugich lat. Ja nie znalem ich polskich odpowiednikow. :)
Witam To wielki problem gdy znasz jakąś tematykę i specjalistyczne słownictwo z nią związane w języku obcym a w ojczystym nie. Mój kolega wyjechał z Polski w 85 czy 86 roku. Po wielu perypetiach zanlażł sie w Stanach gdzie na poczatku lat 90 zaczął studiowac geologię. Po jakims czasie okazało sie, że na tematy geologiczne po Polsku wogóle nie potrafi sie dogadać (Ja i Przyjaciel którzy z nim korespondowalismy tez kończylismy ten kierunek). Praktycznie rok, przy naszej pomocy, zabrało mu usystematyzowanie wiedzy po Polsku aby móc porozmawiać na tematy geologiczne bez anglojęzycznych wtrąceń.
A powracając do terminologii narciarskiej:
najwcześniej był skręt S, który polegał na przerzuceniu nart bokiem w kierunku skrętu z widocznym uniesieniem jednej narty (wewn.) w momencie zmiany krawędzi późniejszy był skręt odrzutowo-ślizgowy, w którym ruch ten byłbardziej płynny z klasycznym "połknieciem" (z zachowaniem kontaktu ze śniegiem obu nart)
a jesli chodzi o technikę wężową to odciążenie z "odbicia" zastąpiono ruchem ciała wyrzucająym na zewnątrz narty w celu zakrawędziowania, a następnie przeniesienie środka ciężkości do przodu z pochyleniem tułowia w dół od stoku...ślizgi i krawędzie utrzymują stały kontakt ze śniegiem
mniej, więcej ;)
chyba to ściągnałem z Vysata Kazimierz - Rozwój technik narciarskich, ale sprawdzę jeszcze źródło - dość dawno to pisałem (taka mała praca ;))
Nijak nie mogę zobrazować sobie pierwszego opisu, to ("przerzucenie nart bokiem"). Nie mam wprawdzie litaratury na ten temat ale mam przed oczakmi te poklatkowe zdjęcia prezentujące skręt S i pamietam że to była naprawdę płynna i elegancka ewolucja do której nie pasuje mi to "przerzucenie" A co do powyższego opisu techniki wężowej to to po prostu kalsyczne wedeln. Pozdrawiam
A powracając do terminologii narciarskiej:
Nijak nie mogę zobrazować sobie pierwszego opisu, to ("przerzucenie nart bokiem"). Nie mam wprawdzie litaratury na ten temat ale mam przed oczakmi te poklatkowe zdjęcia prezentujące skręt S i pamietam że to była naprawdę płynna i elegancka ewolucja do której nie pasuje mi to "przerzucenie" A co do powyższego opisu techniki wężowej to to po prostu kalsyczne wedeln. Pozdrawiam
oczywiście cytuję za Vysata Kazimierz ;) i zazdroszczę że miałeś okazję z tym Panem "śmigać" :) śmig też jest płynny i elegancki a jest przerzucenie nart ;)
cieszę się, że doszła ta rozmowa do tego momentu - rozwój technik narciarskich szedł w różnych krajach równolegle (prym wiodły Austria i Francja) i wiele technik o innych nazwach jest bardzo podobnych (różnią je nieistotne niuanse) np. austriacki wedeln i francuski skręt wężowy skręt techniką biodrową i skręt "S" skręt odrzutowo-ślizgowy i skręt avalement jest identyczny
wiele technik to nic innego jak "hybrydy" innych lub kilku na raz......
myślę też że wielu teoretyków nazwałoby jednakowy skręt różnymi nazwami :) przypomnij sobie filmik a_seniora, który chciał nam pokazać skręt avalement, a głosy były takie: klasyczne NW, śmig hamujący, WN itd.
myślę że i Ty masz takie odczucia że jeden skręt można wykonać kilkoma technikami np. śmig......
i tu nie wartościowałbym żadnego - ponieważ liczy się płynnośc i uroda jazdy, a na temat gustów się nie dyskutuje....:);)
zresztą wiele dawnych technik ma zastosowanie do dziś - np. technika wewnątrz-ramienna stosowana kiedyś w slalomie dziś w gigancie powszechna....
ja natomiast jestem za upraszczaniem i uważam że program SITN zmierza w odpowiednim kierunku - może terminologia mogłaby być odrobinę rozbudowana, a jeśli chodzi o demonstracje to przyznam Ci szczerze że nie czułbym się na siłach żeby pokazywać techniki na temat których sobie "dywagujemy".....;):)
Witam Masz rację. Zwłaszcza Twoje ostatnie zdanie to jest naprwdę wyzwanie. Potrafic prawidłowo pokazać, zwracając uwage na róznice pomiędzy poszczególnymi tak podobnymi czesto technikami. Przypomina Mi sie tylko nieodżałowany Pan Tadeusz Żaba i jego nieprawdopodobna wręcz wiedza i świadomośc co dzieje sie z ciałem w każdym momencie jazdy. Z Kazimierzem Vysata mialem okazje jeździć kiedyś na Nosalu. Przywieżli wtedy taki ciekawy patent do jzady bez sztywnych butów. To było coś takiego w rodzaju ramienia z amortyzatorem, które wchodziło pod kolano. Uzyskiwało sie pozycje narciarską a maoortyzator dawał poczucie sztywności w kostce. Ciekawe ale jak widać sie nie przyjęło. Co do tych wszystkich opisów to często zwłaszcza gdy technika jest mało znana albo przypomina coś znanego ale nie do końca strasznie trudno sobie zwizualizować o co chodzi. Nie polega to na wartościowaniu lepsza gorsza itd. Chciłaoby sie umieć pojechać każdą technika -chociaż pewnie na wspólczensej narcie nie wszystkimi się da ze względu na jej budowę i geometrię. Akurat śmig to fajny przykład bo można jechać tak wiele róznych smigów i każdy jest fajny czasmi tylko jako ćwiczenie koordynacyjne ale zawsze. Gdy dochodzi natomiast do jazdy krótkim skretem po zróznicowanym stoku i jedziesz dłuższy fragment to płynnie czesto podświadomie przechodzisz z jednej techniki w drugą i trzecią i co ciekawe jeżeli robisz to rytmicznie to tego praktycznie nie widać. Pozdrawiam
Nie ma raczej techniki lepszej czy gorszej. Jest tylko technika(rozumiana jako inicjacja skrętu, jego prowadzenie, szybkość ruchu) bardziej lub mniej przydatna w danych okolicznościach. Zawodnik jak wygra zawody, to w tym momencie jego technika przejazdu jest najlepsza. Choć optycznie ktoś mógł jechać znacznie "ładniej". Narciarz jeżdżący dla przyjemności wybiera taką technikę jaka w danym momencie na danym stoku, śniegu, używanych nartach, umiejętności, zmęczenia...itp jest dla niego najlepsza. Nawet najlepszy specjalista "czystego" karwingu wybierze skręty z oporu, czy nawet pług, gdy przyjdzie mu zjechać z ciężkim plecakiem po jeszcze cięższym śniegu, lub między drzewami w lesie. Inaczej nie zjedzie. Więc pług wtedy będzie lepszy od jazdy na krawędziach.
...
Nijak nie mogę zobrazować sobie pierwszego opisu, to ("przerzucenie nart bokiem"). Nie mam wprawdzie litaratury na ten temat ale mam przed oczakmi te poklatkowe zdjęcia prezentujące skręt S i pamietam że to była naprawdę płynna i elegancka ewolucja do której nie pasuje mi to "przerzucenie" A co do powyższego opisu techniki wężowej to to po prostu kalsyczne wedeln. Pozdrawiam
Cześć! Mam nadzieję, że ten opis techniki wężowej - 3 strony z 11 dotyczących tej techniki z G. Joubert, J. Vuarnet "Jak doskonalić się w narciarstwie" wyjaśni wszystkie wątpliwości. Pozdrawiam. Tadek.
W razie dalszych wątpliwości piszcie prywatnie.
Witam Dzieki Tadziu. Jutro to sobie opracuje. Sama nazwa - technika wężowa jest dla mnie dośc frapująca ze względu na jakieś wewnetrzne skojarzenia. Pomyslę też - tu nawiązanie do mojego poprzedniego postu - iloma smigami mógłbym zjechać a Wy - mam nadzieje - uzupełnicie jeszcze ta listę. Fajnie byłoby zrobic taka historię rozwoju techniki, ilustrowana zdjęciami i filmami. A może ktos słyszał o takim wydawnictwie? Ale nie w formie wyrywkowej czy pracy naukowej, tylko całościowo i edystorsko nowocześnie? Pozdrawiam
Cześć! To dla porównania 5 stron o śmigu S z książki G. Jouberta "Jak samemu nauczyć się jeździć na nartach". Piąta strona to fantastyczna fotografia poklatkowa Patrica Rusella. Pozdrawiam. Tadek.
Dowcip po polega na swobodnej interpretacji tłumacza. Ja to zdjęcie Patryka już umieściłem na tym forum w wersji francuskiej. Tłumacz uparcie tłumaczy słowo "godille" jako śmig, a dla G. Joubert`a słowo to określa sposób jazdy po śniegu "zakrętami" i używane jest w odniesieniu do wszelkich skrętów: z oporu, kristianii, śmigu hamującego itd. Skręty te(wiraże) mogą być z różnym odciążeniem NW, przez "avalement". Przy okazji "avalement" pochodzi od czasownika "avaler" i ma wiele znaczeń, min. można je tłumaczyć jako: znoszenie, połykanie, pożeranie, wchłanianie itp. Garb muldy powinien być raczej zniesiony przez podciągnięcie kolan i pochylenie klatki piersiowej. Ale przyjęło się u nas połknięty.
Nie ma skrętów wężowych, to tylko wymysł tłumaczy tej książki, która jest cytowana i następnej "jak się nauczyć samemu jeździć na nartach". Nie mogli sobie poradzić ze słowem "godille". Ten wąż się tylko pojawia(w wyobraźni) jak będziemy wiosłować wiosłem z tyłu łódki i zobaczymy ślad ruchu pióra wiosła na wodzie-to jest "godille"-wąż. A u G. Juoberta ciąg kolejnych wiraży, nieważnie jak inicjowanych i prowadzonych, to "godille". Może to wyjaśni pewne nieporozumienia.
Dowcip po polega na swobodnej interpretacji tłumacza. Ja to zdjęcie Patryka już umieściłem na tym forum w wersji francuskiej. Tłumacz uparcie tłumaczy słowo "godille" jako śmig, a dla G. Joubert`a słowo to określa sposób jazdy po śniegu "zakrętami" i używane jest w odniesieniu do wszelkich skrętów: z oporu, kristianii, śmigu hamującego itd. Skręty te(wiraże) mogą być z różnym odciążeniem NW, przez "avalement". Przy okazji "avalement" pochodzi od czasownika "avaler" i ma wiele znaczeń, min. można je tłumaczyć jako: znoszenie, połykanie, pożeranie, wchłanianie itp. Garb muldy powinien być raczej zniesiony przez podciągnięcie kolan i pochylenie klatki piersiowej. Ale przyjęło się u nas połknięty.
Nie ma skrętów wężowych, to tylko wymysł tłumaczy tej książki, która jest cytowana i następnej "jak się nauczyć samemu jeździć na nartach". Nie mogli sobie poradzić ze słowem "godille". Ten wąż się tylko pojawia(w wyobraźni) jak będziemy wiosłować wiosłem z tyłu łódki i zobaczymy ślad ruchu pióra wiosła na wodzie-to jest "godille"-wąż. A u G. Juoberta ciąg kolejnych wiraży, nieważnie jak inicjowanych i prowadzonych, to "godille". Może to wyjaśni pewne nieporozumienia.
Witam Nie znam francuskiego ale ten smig może nie być złym tłumaczeniem. Przecież smig może być z oporu dolna, z opru górną, hamujący, ciety, z przeciwskretu, NW,itd. Może tu właśnie chodzi o jazdę skretami łączonymi o małym promieniu czyli o śmig a nie o krystianię. Pozdrawiam
Dodam jeszcze, że wszyscy jeździmy techniką wężową(wirujemy po stoku) w rozumieniu G. Joubert`a, tylko że stosujemy różne rodzaje "wiraży". Począwszy od pługa, oporu, nart równoległych(kristiania), po skręt "S", który jest najbardziej wężowaty. I który musi być wykonany przez "zniesienie" garbu(też wirtualnego), aby był skrętem "S".
G. Joubert nie używa jakiegoś specjalnego określenia na sposób jazdy śmigiem. Rozróżnia pojedyncze skręty(wiraże) o małym i dużym promieniu, ale o różnym sposobie inicjacji i prowadzenia. Można przyjąć tłumaczenie "śmig", ale "śmig S", czyli śmig wykonany przy pomocy "avalement". Będzie to skręt o małym promieniu, a jeśli "coupe"(cięty) to na krawędziach. A jak nazwiemy skręt o dużym promieniu, też z odciążeniem przez "avalement"? Kristianią "S". Oba są jazdą "wężową" w rozumieniu G. Joubert`a.
Witam Śledze ten interesujący temat i cieszę się, bo duzo zapomnianej wiedzy sie odkurza a i sporo nowej wpada. Jedno nie ulega wątpliwości w kwestii terminologicznej panował wtedy spory bałagan a raczej może pewna nadprodukcja okresleń. Osoba nie orientująca się w tematyce jest praktycznie bez szans na prawidłową interpretację róznicy pomiedzy np. wirażem odzutowym a odrzutowo-slizgowym. Te okreslenia zresztą w wieksości nie są do konca trafione w sensie ich polskiego brzmienia - dlatego tak naprwdę się nie przyjęły na dłużej. No bo przecież mowa jest o krystianii czy też (później) skręcie z przeciwskretu, który tu został opisany w niesmowicie trudny sposób. to chyba jeden z powodów elitarności narciarstwa w tamtych czasach. a może to jej przejaw? Pozdrawiam
Tłumacz uparcie tłumaczy słowo "godille" jako śmig, a dla G. Joubert`a słowo to określa sposób jazdy po śniegu "zakrętami" i używane jest w odniesieniu do wszelkich skrętów: z oporu, kristianii, śmigu hamującego itd. Skręty te(wiraże) mogą być z różnym odciążeniem NW, przez "avalement". Przy okazji "avalement" pochodzi od czasownika "avaler" i ma wiele znaczeń, min. można je tłumaczyć jako: znoszenie, połykanie, pożeranie, wchłanianie itp. Garb muldy powinien być raczej zniesiony przez podciągnięcie kolan i pochylenie klatki piersiowej. Ale przyjęło się u nas połknięty.
Nie znam wersji oryginalnej tej ksiazki, ale polska niedawno kupilem. Francuski natomiast znam dobrze. Wydaje mi sie, ze slowo "godille" powinno byc jednak kojarzone z niemieckim "wedeln", a wiec klasycznym smigiem z zamiataniem tylami nart. Tak w kazdym razie wyobraza to sobie przecietny Francuz, Walon czy Szwajcar francuskojezyczny :). Czyli tlumacz jednak dobrze tlumaczy. Dzis smig moze byc kojarzony z roznymi odciazeniami i technikami skretu wlacznie z czysto karwingowym, choc niektorzy wciaz maja wciaz wizje smigu jako kolanko w kolanko i zamiatanie tylow.
"Avaler" znaczy polykac, pochlaniac. Np. pastylke, lekarstwo, sline. Czyli tez niezle tlumaczone. Polykamy grab (rzeczywisty lub wirtualny). A polykamy podciagajac swiadomie kolana (wtedy tulow musi sie pochylic, pozycja scyzoryka) lub dajac sie im podciagnac (czysta kompensacja).
Sadze, ze nie ma co za bardzo wchodzic w dawne nazewnictwo i subtelnosci z przed 40 lat. Troche to sie zdezaktualizowalo, troche pozmienialo.
myślę też że wielu teoretyków nazwałoby jednakowy skręt różnymi nazwami :)
Wlasnie. Inna watpliowosc z tym zwiazana. Jak sa powiazane miedzy soba: technika avalement, cos co Ogorzalek nazywa "kompensacja" (nie chodzi mi o taka zwykla kompensacje muldy) i cos takiego jak "przejscie przez niska noge"? Czy w oficjalnych naukach SITN-PZN takie pojecia wystepuja? Jak sie mozesz domyslac swoje wiem czy moze raczej sie domyslam :), ale ciekaw jestem zdania innych.
Wlasnie. Inna watpliowosc z tym zwiazana. Jak sa powiazane miedzy soba: technika avalement, cos co Ogorzalek nazywa "kompensacja" (nie chodzi mi o taka zwykla kompensacje muldy) i cos takiego jak "przejscie przez niska noge"? Czy w oficjalnych naukach SITN-PZN takie pojecia wystepuja? Jak sie mozesz domyslac swoje wiem czy moze raczej sie domyslam :), ale ciekaw jestem zdania innych.
Witam Dla mnie termin kompensacja jest bardzo trafiony i nie przeszkadza mi to, że w narciarskim rozumieniu ma parę znaczeń. Termin zresztą został wprowadzony znacznie wcześniej niż P. Ogorzałek go użył. Z mojego punktu widzenia kompensacja wystarczy. Pozdrawiam
Wlasnie. Inna watpliowosc z tym zwiazana. Jak sa powiazane miedzy soba: technika avalement, cos co Ogorzalek nazywa "kompensacja" (nie chodzi mi o taka zwykla kompensacje muldy) i cos takiego jak "przejscie przez niska noge"? Czy w oficjalnych naukach SITN-PZN takie pojecia wystepuja? Jak sie mozesz domyslac swoje wiem czy moze raczej sie domyslam :), ale ciekaw jestem zdania innych.
i avalement i przejście przez niską nogę są kompensacją, o avalament na tym forum jest bez liku,a przejście przez niska nogę - zobacz na zawodników slalomu carvingowego - częśc tak jeździ - chodzi o przejście lini spadku stoku bardzo nisko ......
niestety nie mam starych programów SITNowskich, ale definicja kompensacji w aktualnymprogramie jest jasna i przejrzysta....
"równoważenie działania innym znoszącym je działaniem....... jej celem jest utrzymanie możliwie stałego nacisku nart na podłoże."
tak jak napisałem wcześniej jedne techniki są hybrydami innych, a problem z terminologią wynika z tego że w różnych językach nazywano podobne ewolucje i style i tłumaczono je potem na polski.....
pzdr
Cześć! Nie mam oryginałów Jouberta, opieram sie tylko na tłumaczeniach.lTerminy "kristiania i śmig wężowy" pojawiają się tylko w pierwszej z wymienionych książek "Jak doskonalić się w narciarstwie". Opisany jest pod koniec książki tuż przed opisem techniki avalement. Nie jest to coś nieokreślonego, tylko bardzo precyzyjnie opisane ewolucje, różniące sie zasadniczo od poprzednich, a także, ale już w niewielkim stopniu, od techniki avalement. (pierwsze trzy podrozdziały 4 rozdziału, trzy następne podrozdziały to opis avalement).l
lTechnika wężowa jest podobna do avalement, ale jednak się od niej różni. Opisy tych technik zamieściłem, więc jak ktoś ma ochotę, może porównać.l
lW obu książkach tłumaczonych przez różnych ludzi, pojedyncze zakręty nazywane w pierwszej "krystiania" a w drugiej "wiraż" są rozróżniane od "śmigu" rozumianego jako serię ewolucji - zakretów, gdzie zakończenie poprzedniego zakrętu jest rozpoczęciem następnego. Promienie zakrętów nie mają nic do rzeczy. Tak jak pisze Mitek, w obu książkach opisany jest szereg najróżniejszych śmigów.l
Pozdrawiam. Tadek.
Witam!
Nie zawsze jest zgoda na pewne zagadnienie wśród uczonych. Lubię być ścisły. I może od początku. Na stronie www.skiakademie.at opisano krótko powojenną historię rozwoju technik narciarskich, cytuję malutki fragment:
"Beim 2. Internationalen Skikongreß in Davos(1953 r-DK) provoziert KRUCKENHAUSER vor allem die französischen Skilehrer indem er die Rotation beim Schwung ablehnt und in einer Demonstration seine Skilehrer mit geringsten Körperbewegungen und geschlossenen Beinen Kurzschwingen lässt. Diese Form des Schwingens bezeichnet er als „Wedeln".
"Wedeln", które oznacza wachlowanie, merdanie, oganianie się wprowadził więc Kruckenhauser demonstrując ten dawniejszy śmig, ze złączonymi nogami i odrzucając rotację(szkoła francuska) przy skręcie. Patrząc z tyłu na jadącego śmigiem to jest takie wachlowanie, czy merdanie nartami. Podobne wrażenie się ma, gdy się patrzy na ruch wiosła, umieszczonego z tyłu łódki i nazwanego "godille". Stąd, to co pokazał Kruckenhauser, Francuzi nazwali, jak sądzę, "godille".
G. Joubert nazywa "godille" wszelką jazdę skrętami, dodając tylko pewne wyjaśnienie, np: "la godille stem"(z pługu), "la godille trace large"(szerokim śladem-równoległe narty szeroko), "la godille freinage"(hamująca), "la godille classique"(kristiania klasyczna). Wreszcie mamy u niego "la godille avalement ou godille S"(czyli z "avalement" lub z "S"). "Avalement" nie jest skrętem, tylko odciążeniem(na garbie kompensacją-nie czytałem Ogorzałka może sie mylę). Skręt z tym odciążeniem jest skrętem "S".
Była u nas przetłumaczona książka Kruckenhausera nosząca tytuł "Śmig". Zginęła mi i nie dowiem się, jaki miała tytuł w języku niemieckim. Jeśli "Wedeln", to znaczy, że "Wedeln", 'Godille" i "Śmig"(mówiło się śmiga na nartach) to samo. Będąc konsekwentnym należało mówić jeździmy śmigami, z pługu, z oporu, na nartach równoległych, odciążeniem dolnym, górnym, na krawędziach, krótkim i długimi skrętami itd. Ale pojawiły się w naszym języku skręty "wężowe", co niby sugeruje coś zupełnie nowego.
To wszystko, to tylko historia. Teraz mamy tylko karwing!
Pozdrawiam
Największy jest ambaras z tłumaczeniami. G. Joubert używa na jazdę skrętami(jako pewien ciąg kolejnych skrętów) określenie "godille". Zarówno przy skrętach z oporu, jak i na nartach równoległych, w tym także dłuższych skrętów(kristiania-godille classique) jak i krótkich śmigów. Słowo "godille"(czasownik "godiller") wielki słownik francusko - polski tłumaczy jako "oporowanie"(?) w narciarstwie. Inny słownik tłumaczy to jako wiosło z tyłu łódki a wiosłowanie z tyłu jako "godiiller". Ślad na wodzie jest wtedy wężykiem. Pojedynczy skręt to "virage". I mamy: wiraż z odbicia, wiraż z "odrzutem"(jet-virage), wiraż "ślizgowy"(virage glisse), wiraż z "avalement"(połykaniem garbu, wirtualnego garbu) itd. Nie ma w jego tekście słowa serpent(wąż) czy wężowy. Tłumaczenie "godille" jako jako skręty wężowe(wijący się wąż) jest logiczne. Także skręt "S"(choć logiczniej byłoby "esowanie"(brr!)), też ma sens. I jeszcze jedno, do skrętu "S" dochodzimy przez jet-virage. Autor rozróżnia skręt "S" z ześlizgiem i cięty(coupe). Pisze też o skręcie "S" z "odstawieniem" narty wewnętrznej w bok(w górę i do przodu), czy też rozpoczęciem skrętu "S" od kroku łyżwowego.
Dla mnie ambarasu z tlumaczeniami nie ma i prawie wszystko jest jasne. Nie mam tez pretensji do tlumaczy, bledy zdarzaja sie a byli przeciez pierwszymi tlumaczacymi slowa ktore w polskim jezyku byly wieloznaczne. "godille" to jest polski smig i koniec kropka. niemiecki "wedeln" to jest polski smig. kropka. Nie mozna ze slownika tlumaczyc bo to petla na wlasna szyje, trzeba jeszcze w tym jezyku pomyslec. Posluze sie przykladem. "wedeln" znaczy po niemiecku merdac, merda pies ogonem (ja nie wiem co jeszcze merda). Jezeli tlumaczymy na polski to musi byc merdac, nie zamiatac jak to sie niektorym spodobalo i uparcie powtarzaja, bo wedeln znaczy merdac -to slownik . Co rozumiem przez myslenie w danym jezyku? - jezeli ida dwie panie z pieskiem i dotarlo do mnie slowo wedeln to napewno chodzi o to, ze piesek ladnie merda ogonem, a jezeli na wyciagu uslyszalem "wedeln" to widze jadacego smigiem narciarza, bez miotly do zamiatania i bez merdajacego ogonem psa. Jak na lodzi uslysze "godille" to chodzi napedzanie lodzi poprzez ruszanie na boki wiosla czy steru recznego. Dla "godille" znalazles "oporowanie" jedno z ubocznych znaczen tego slowa i juz je probujesz podlaczyc bo kojarzy sie z technikami oporowymi. Virage to jest w tej ksiazce skret narciarski, a na forum lekkiej atletyki to bylby fragment stadionu itd. Jet-virage tlumaczysz jako wiraz z odrzutem, nie ma czegos takiego wiec slownik nie wystarczy, trzeba myslec po francusku albo zaglebic sie w temat. Slyszac, taki dla nas francuski dziwolag nie rozumiemy slow, ale mozemy sobie przedstawic ewolucje w ktorej mamy jakis wytrysk :)sil, dzieje sie tak powiedzmy przy przeciwskrecie i wtedy mozna taki dziwolag spokojnie opisac . Przy dobrych tlumaczeniach pewnie nie wystarczy slownik, myslenie w danym jezyku czy dobra znajomosc zagadnienia. Trzeba wlasnie tego czegos... Dziadku Kuby nie bierz tego co napisalem osobiscie to byl dobry wpis
Nie biorę, tylko że nie zrozumiałeś tego co napisałem. Ja wcale nie tłumaczę, tylko przytaczam przykłady jakby wyglądało tłumaczenie przy pomocy największego słownika. I wcale nigdzie nie stwierdziłem, że to jest właściwe. To jedno. Drugie - jak w danym języku nie można znaleść odpowiednika słowa tłumaczonego, to powstaje problem. W tłumaczeniach należy być konsekwentnym. I wiem jakie są problemy, ponieważ w swoim zawodzie tymi sprawami się nieco zajmowałem. Dla mnie obraz jest jasny. Nie ma żadnych skrętów wężowych. Są śmigi z pochłanianiem, połykaniem, kompensacją -jak zwał to zwał. To wszystko. Nie mam ochoty, dla dalszej dyskusji, bo ona nic nie wniesie. I jeszcze mogę się jeszcze dowiedzieć czegoś o moim prywatnym organizmie lub życiu.
Witam Myslę, że mówicie (Fredowski i Dzidek Kuby) jednym głosem do którego zresztą się przyłączam. Strasznie pokrętnie i nienarciarsko było to tłumaczone i ie tylko chodzi mi o pewne określenia ale wogóle o język opisu ewolucji. Byc może taka była wtedy maniera ale to istne opisowe rokoko tak, jak juz pisałem wcześniej trudno zrozumiałe, że chwała ludziom, którzy wymyslili kompensację, skret i inne proste i zrozumiałe okreslenia. No i chwała trenerom i konstruktorom, że takie to teraz proste. Ale nie ucinajmy Gienku dyskusji bo przeciez jest ciekawa. Pozdrawiam
"Wedeln", które oznacza wachlowanie, merdanie, oganianie się wprowadził więc Kruckenhauser demonstrując ten dawniejszy śmig, ze złączonymi nogami i odrzucając rotację(szkoła francuska) przy skręcie. Patrząc z tyłu na jadącego śmigiem to jest takie wachlowanie, czy merdanie nartami. Podobne wrażenie się ma, gdy się patrzy na ruch wiosła, umieszczonego z tyłu łódki i nazwanego "godille". Stąd, to co pokazał Kruckenhauser, Francuzi nazwali, jak sądzę, "godille".
I tak wlasnie bylo. "godille" bardzo dobrze sie z tym merdaniem kojarzy.
Nie sadze by Joubert nazywal "godille" wszelka jazde skretami. To jest smig. Kiedys ten "merdajacy", ale dzis i ten z zeslizgiem i ten ciety i wykonany metoda NW czy pochlanianiem. W koncu od biedy smig mozna uskutecznic takze plugiem. Jesli znasz francuski, zobacz to: http://www.sports-hiver.com/Cours_de...i_godille.html czyli powiazanie (dokladnie "ulancuchowanie") ze soba skretow krotkich. A przy okazji dopiero teraz zauwazylem, ze Francuzi tym razem sie nie wysilili (jak to maja w swoim zwyczaju) i skret z oporu wzieli z angielskiego: "stem". Bo plug to "chasse-neige" tak jak plug sniezny, czyli pojazd do odgarniania sniegu.
Slusznie. Innymi slowy "skret wezowy" to brak konsekwencji. Powinno sie powiedziec smig, w ktory zastosowano konkretna technike odciazenia i ogolnie skretu.
A wszystko to sporowadza sie do moich pierwotnych watpliwosci wyrazonych na poczatku tego watku. NIezly burdel panuje w terminologii narciarskiej. Jak napisal Maniaq, duzo sie wyjasnilo i uproscilo, ale wciaz zostaje wiele niejasnosci.
Nie sadze by Joubert nazywal "godille" wszelka jazde skretami. To jest smig..
Witam To, że godille to smig wynika z kontekstów, pisalismy zresztą juz o tym wcześniej.
A wszystko to sporowadza sie do moich pierwotnych watpliwosci wyrazonych na poczatku tego watku. NIezly burdel panuje w terminologii narciarskiej. Jak napisal Maniaq, duzo sie wyjasnilo i uproscilo, ale wciaz zostaje wiele niejasnosci.
Ale z tym zdaniem absolutnie się niezgadzam. Przytoczona terminologia jest w większości przestarzała i nieaktualna. Niektóre określenia są okręśleniami jednej książki czy też tłumacza i nie weszły nigdy do narciarskiego języka. Jak pisałem wcześniej a Ty sam Andrzeju podjąłeś się weryfikacji mojej oceny (pojadę do Sitn i kupię a potem pogadamy - cos takiego mniej więcej napisałeś) wspólczesna terminologia jest stosunkowo klarowna i prosta. Jeżeli są jakieś wątpliwości dotyczące !wspólczesnej! aktualnej terminologi to chętnie wystąpię w roli jej obrońcy w porównaniu naprzykład z terminologia przeszłą i nieaktualna. Całą dotychczasową dyskusję o skretach wężowych i innych terminologivcznych dziwadłach traktuje raczej jako interesujący przyczynek do historii rozwoju techniki i terminologii narciarskiej ale nie mozna na tej podtswie wyciągać wnisków dotyczących terminologii wspólczesnej. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
Jak pisałem wcześniej a Ty sam Andrzeju podjąłeś się weryfikacji mojej oceny (pojadę do Sitn i kupię a potem pogadamy - cos takiego mniej więcej napisałeś) wspólczesna terminologia jest stosunkowo klarowna i prosta.
Zamierzam tam (SITN) sie wybrac, ale wciaz nie mam czasu. Dlatego tez wstrzymuje sie z dalszymi komentarzami na temat niejasnosci teminologicznych. Mam na mysli zwroty uzywane dzis. Oczywiscie przesadzilem z "burdelem" (licentia poetica) :), nie jest tak zle, ale nie wszystko jest jasne. Interesuje mnie tez dlaczego pewne zwroty zniknely, inne zostaly zastapione, itp. Wroce do tego niedlugo, obiecuje. No i koniecznie musze zapoznac sie z pozycja "Od ruady do...".
Witam ... iloma smigami mógłbym zjechać a Wy - mam nadzieje - uzupełnicie jeszcze ta listę. ...
Cześć! Postanowiłem Ci trochę pomóc i spisałem wszystkie śmigi z obu książek Jouberta.
Joubert, Vuarnet: "Jak doskonalić się w narciarstwie":
1. Śmig o szerokim śladzie 2. Śmig oporowy 3. Śmig hamujący 4. Śmig klasyczny 5. Śmig z wypchnięciem bioder w puszystym śniegu 6. Śmig wężowy :rolleyes::D *) 7. Śmig avalement
Joubert: "Jak samemu nauczyć się jeździć na nartach":
1. Śmig szeroki 2. Śmig oporowy 3. Śmig hamujący 4. Śmig hamujący z oporem (dolnym) 5. Śmig klasyczny 6. Śmig w puchu przez nadrzucanie bioder 7. Śmig S (z połknięciem - avalement)
Joubert wymienia także śmigi, które dokładnie opisuje jako wiraże:
1. Śmig cięty z wychylenia 2. Śmig z cięciem tyłami 3. Śmig z wciąganiem nóg na muldach 4. Śmig z odbicia
Chyba niczego nie pominąłem. To będziesz miał co robić przy najbliższym wyjeździe! :D:D:D
*) Co prawda niektórzy twierdzą, że technika wężowa jest wymysłem tłumacza, ale w polskim tłumaczeniu opisana jest na
l10 stronach i zilustrowana:l
l3 rysunkami kreskowymi (poznaję rękę mistrza Jouberta ),l
l3 zrastrowanymi fotografiami poklatkowymi (poznaję sylwetkę Patrica Russel),l
l2 seriami po 8 fotografii z zawodów, przedstawiających J. Melquinod i B. Kidda.l
lNa zakończenie opisu tej techniki, autor stwierdza, że lepsza jest technika avalement i pewnie dlatego nie wraca do niej w następnej książce.l
Pozdrawiam. Tadek.
Witam Tadeusz Myslę, że ten wąż to wymysł tłumacza ale sama technika jest faktem. Czy mógłbys zamieścić takie skany jak o smigu S (ale konicznie w takiej pojemności bo te pierwsze nie nadaja sie do druku ewentualnie przsłać mi na maila - jest w profilu) byłbym bardzo wdzięczny. Pozdrawiam
Witam Andrzej Bardzo chetnie się z Toba pospieram lub zgodze. Pozdrawiam
Witam Tadeusz Myslę, że ten wąż to wymysł tłumacza ale sama technika jest faktem. ...
Dokładnie tak myślę.
Witam Tadeusz ... Czy mógłbys zamieścić takie skany jak o smigu S (ale konicznie w takiej pojemności bo te pierwsze nie nadaja sie do druku ewentualnie przsłać mi na maila - jest w profilu) byłbym bardzo wdzięczny...
Wieczorem postaram sie to załatwić.
Pozdrawiam.
Witam Niektóre określenia są okręśleniami jednej książki czy też tłumacza i nie weszły nigdy do narciarskiego języka.
To jest cale sedno tego watku z mala roznica (nie pamietasz tego Mitku) One weszly do narciarskiego jezyka bo byly wtedy jedyne, ale szybko wylecialy bo polskojezyczna wiedza narciarska w latach 70-tych przechodzila swoja rewolucje. Gdyby ktos na forum znal /nie mylic liznal/jezyk francuski, wiele moglby pomoc. Najwiecej tlumaczen to byly ksiazki franncuskie. Polski jezyk narciarski nie byl jeszcze uksztaltowany i dochodzilo do dziwolagow. Inaczej jest z j. niemieckim gdzie tlumaczenie z francuskiego na niemiecki i odwrotnie nie ma takich wieloznaczen. Posluze sie "godille" ktory to wyraz w niemieckim znaczy narciarsko krotki skret / smig. Wyraz wedeln przetlumaczony na francuski znaczy narciarsko godille - jakie to proste:) prawda?
Witam Pewnie tak jest bo rzeczywiście lata 70 narciarsko są dla mojej pamięci raczej duzo jazdy, mało techniki, zero świadomości. Ale zwróćcie uwagę na fakt, że pomimo bogatej literatury farncuskiej, wydanej po Polsku z tego okresu i niewątpliwego dorobku francuskich teoretyków ta terminologia zniknęła absolutnie a niemieckojęzyczna jest obecna chociażby na wykładach z historii techniki w ramach kursów. Byc może właśnie ten dośc skomplikowany, opisowy język i nietrafione tłumaczenia spowodowały jej dość szybkie znikniecie. Pozdrawiam
... Czy mógłbys zamieścić takie skany jak o smigu S ...
Cześć! Zamieszczam skany całej "techniki wężowej" opisanej przez Jouberta i Vuarneta w książce "Jak doskonalić się w narciarstwie". W nowym poście bo gdzieś uciekła możliwość edycji. :) Pozdrawiam. Tadek
Zwracam sie glownie do Mitka, bo jemu obiecywalem kontynuacje moich terminologicznych watpliwosci. Ale warunkiem byl zakup przeze mnie dwoch pozycji ksiazkowych w siedzibie PZN: "Od ruady do carvingu" i programu nauczania SITN 2005 r. Obiecanki cacanki... Nie mam czasu tam jechac i nic nie zapowiada by w najblizszej przyszlosci bede go mial. Do tego wyjezdzam na jakis czas z Polski. Oczywiscie moglbym te pozycje zamowic zdalnie, koszt ponad 50 zl, ale jako zatwardzialy Krakus, nie wolny od typowo krakowskiej cechy (wg. mnie Poznaniacy maja ja rozwinieta w jeszcze wiekszym stopniu :)), nie zrobie tego. Musze te ksiazki wziac do reki, przekartkowac i zdecydowac czy warto je kupic.
Mimo wszystko, by nie byc posadzony o nieslownosc, w sposob niekompletny, sprobuje sam odpowiedziec na niektore moje watpliwosci, tym bardziej, ze sezon dla mnie juz skonczony. Literature domowa posiadam dosc bogata. Co najmniej 5-6 roznych ksiazek, w tym jedna po angielsku, kilka plytek CD, w tym wlasnie owa z programem no i nieograniczony doste do sieci. Ale do rzeczy. Pojecia sa troche pomieszane, z roznych bajek, ale takie tez pomieszane sa moje watpliwosci...
"Kristiania". Pochodzi od nazwy miejscowosci w Norwegii. To w koncu od Norwegow zaczelo sie narciarstwo, w tym zjazdowe. Kiedys nazwa uzywana nagmiennie. Oznacza dzisiejszy "skret". Dlaczego tajemniczo brzmiaca "kristiania" wypadla z programu, a nie wypadl np. "telemark"? Przeciez mogly zostac zastapiony np. "skretem z przyklekiem". :) W angielskim ("turn") czy francuskim ("virage") "kristiania" nigdy nie zagoscila?. Dlaczego uzywano jej wiec w jez. polskim? W kazdym razie jej nie zaluje.
Skrety z "polplugu" i "poszerzenia katowego". Kiedys byly po prostu "skrety z oporu" (albo wrecz kristianie z oporu). Zmieniono, nawet nie wiem kiedy. Komu to przeszkadzalo? :) Po angielsku i francusku jest wciaz "stem" i oczywiscie "plug". Nawiasem mowic nie jest dla mnie jasny podzial na skret z "polplugu" i "poszerzenia katowego". Po co tak drobic w programie, ktory ma ambicje upraszczac?
"flexion/extension" Jak sie tlumaczy na polski? Poczatkowo mialem z tym klopot. Zreszta nie tylko ja. Tlumacze "Narciarza Doskonalego" rowniez. Teraz wiem. To po prostu nasze poczciwe NW.
"Angulacja". Jak to dobrze przetlumaczyc? Jak i czy w ogole tlumacza to programy nauczania? W "Narciarzu..." tlumacza zle jako zgiecie bodajze. Ja bym zastawil jak jest, czyli "angulacja".
"Girlandy stokowe". Co sie z nimi stalo? Nie widze ich w programie (tym na plytce). W sumie drobiazg.
Jak sie nazywaja w programie rozne smigi: "bazowy", "ciety"? Wprowadza sie takie pojecie jak smig ciety czy smig carvingowy? MSZ powinno. Na plytce widze tylko "smig bazowy" i "smig".
Jaka jest roznica pomiedzy "kompensacja" i "pochlonieciem" (avalement)? Pytalem o to. MSZ w sumie chodzi o to samo, ale kompensacja oznacza bierne pochloniecie, a "pochloniecie" - aktywne. :) Troche to niezrozumiale, ale zainteresowani wiedza o co chodzi. W pierwszym przypadku biernie amortyzujemy garbek (prawdziwy lub wirtualny), w drugim - czynimy to aktywnie, miesniami brzucha podciagajac do gory nogi. Nawiasem mowiac (wiaze sie to z naszymi dawniejszymi dyskusjami) wg. LeMastera nie da sie z pozycji obserwatora odroznic pochloniecia pasywnego i aktywnego. Troche to wyjasnia.
O innych watpliwosciach (dwoistosc pojecia "kontrrotacja" czy "avalement" oznaczajacych pozycje, ale i cala szkole jazdy) juz bylo wiec nie bede sie powtarzac. Jak sobie jeszcze o czyms przypomne, dopisze pozniej.
Witam Dzięki Tadeusz i dzięki Andrzej. W wolnej chwili postaram się odpowiedzieć na pytania i wątpliwości. Pozdrawiam
Witam Poniżej moje komentarze do Twoich watpliwości:
"Kristiania". Pochodzi od nazwy miejscowosci w Norwegii. To w koncu od Norwegow zaczelo sie narciarstwo, w tym zjazdowe. Kiedys nazwa uzywana nagmiennie. Oznacza dzisiejszy "skret". Dlaczego tajemniczo brzmiaca "kristiania" wypadla z programu, a nie wypadl np. "telemark"? Przeciez mogly zostac zastapiony np. "skretem z przyklekiem". :) W angielskim ("turn") czy francuskim ("virage") "kristiania" nigdy nie zagoscila?. Dlaczego uzywano jej wiec w jez. polskim? W kazdym razie jej nie zaluje..
- Ja też jej nie żąłuję. Kristiania pierwotnie była nazwą techniki a później już w języku stała sie odpowiednikiem słowa skret i bardzo dorze, że to urealniono. Telemark też kiedys był nazwą techniki a obecnie to nazwa całekj narciarskiej konkurencji. Inna technika, inny sprzęt i inna nazwa. Zupełnie inaczej niz z kristianią i moim zdaniem dobrze.
Skrety z "polplugu" i "poszerzenia katowego". Kiedys byly po prostu "skrety z oporu" (albo wrecz kristianie z oporu). Zmieniono, nawet nie wiem kiedy. Komu to przeszkadzalo? :) Po angielsku i francusku jest wciaz "stem" i oczywiscie "plug". Nawiasem mowic nie jest dla mnie jasny podzial na skret z "polplugu" i "poszerzenia katowego". Po co tak drobic w programie, ktory ma ambicje upraszczac?
Róznic jest wiele: 1.Podstawowa jest taka, że w półpługu linie spadku stoku pokonujemy w pozycji katowej a w poszerzeniu kątowym juz na nartach równoległych. 2.PP jest skretem oporowym a PK jest skretem typu NW. 3.W PP nie wystepuje wbicie kijka a w PK wystepuje. 4.W PP wiekszośc ciężary ciała tak jak w pługu jast na narcie wewnetrznej a w PK jest element przeniesienia ciężaru ciła na narte zewnetrzną. 5.W PP nie wystepuje rotacja a w PK impuls skretny jest rotacyjny 6.PP to typ skretu hamującego a PK to skret przyspieszający Właściwie są tylko dwie rzeczy wspólne: - nastepstwo układu równoległego po katowym - slad slizgowy w fazie sterowania Kiedyś to była kristiania płuzna i kristiania z oporu narta górną.
"flexion/extension" Jak sie tlumaczy na polski? Poczatkowo mialem z tym klopot. Zreszta nie tylko ja. Tlumacze "Narciarza Doskonalego" rowniez. Teraz wiem. To po prostu nasze poczciwe NW.
Jeżeli to NW to sprawa jasna.
"Angulacja". Jak to dobrze przetlumaczyc? Jak i czy w ogole tlumacza to programy nauczania? W "Narciarzu..." tlumacza zle jako zgiecie bodajze. Ja bym zastawil jak jest, czyli "angulacja"..
Szczerze mówiąc pamietam ten termin ale nie pamietam jak był rozumiany. Dla mnie to obecne postawienie nart na krawędzi.
"Girlandy stokowe". Co sie z nimi stalo? Nie widze ich w programie (tym na plytce). W sumie drobiazg."..
Girlandy są i w słowniczku i jako ćwiczenie przy skretach odstokowych i są nawet dośc czetso uzywane. No i bardzo prktyczne w normalnej jeździe.
"Jak sie nazywaja w programie rozne smigi: "bazowy", "ciety"? Wprowadza sie takie pojecie jak smig ciety czy smig carvingowy? MSZ powinno. Na plytce widze tylko "smig bazowy" i "smig".
Obecnie jest smig bazowy i smig i róznice są zasadnicze. 1. W ŚB jest wyraźne odciązenie NW w Ś nie. 2. W ŚB narty wprowadzamy w skret rotacja nóg a w Ś samą zmiana krawędzi. Rozróznienie jest bardzo ważne natomiast w noramlnej jeździe często te dwa smigi sa mieszane anwet w trakcie jednego przejazdu. Śmigu na gigantce praktycznie nie pojedziesz tak że do pojechania śmigiem wżny jest również sprzęt. W praktyce - takie jest Moje zdanie - smig jest pewnego rodzaju ideałem do którego dązymy ale okazja do pojechania takiego idealnego śmigu jest rzadko.
"Jaka jest roznica pomiedzy "kompensacja" i "pochlonieciem" (avalement)? Pytalem o to. MSZ w sumie chodzi o to samo, ale kompensacja oznacza bierne pochloniecie, a "pochloniecie" - aktywne. :) Troche to niezrozumiale, ale zainteresowani wiedza o co chodzi. W pierwszym przypadku biernie amortyzujemy garbek (prawdziwy lub wirtualny), w drugim - czynimy to aktywnie, miesniami brzucha podciagajac do gory nogi. Nawiasem mowiac (wiaze sie to z naszymi dawniejszymi dyskusjami) wg. LeMastera nie da sie z pozycji obserwatora odroznic pochloniecia pasywnego i aktywnego. Troche to wyjasnia.".
Obecnie w użyciu jest tylko kompensacja definiowana celowo jako: utrzymanie mozliwie stałego nacisku nart na podłoże. Myslę, że ta zaznaczam celowa definicja jest bardzo trafna i sprzedaje narciarskie rozumienie kompensacji. Połknięcie, avalement itd to trminy czy to stworzone prze tłumaczy i obecnie nieuzywane czy tez - dla mnie przynajmniej - dotyczące kokretnej techniki
"O innych watpliwosciach (dwoistosc pojecia "kontrrotacja" czy "avalement" oznaczajacych pozycje, ale i cala szkole jazdy) juz bylo wiec nie bede sie powtarzac. Jak sobie jeszcze o czyms przypomne, dopisze pozniej.
To chyba tyle moich komentarzy. POzdrawiam sredecznie
Witam
4.W PP wiekszośc ciężary ciała tak jak w pługu jast na narcie wewnetrznej a w PK jest element przeniesienia ciężaru ciła na narte zewnetrzną.
Witam,
w zasadzie perfekcyjnie wytłumaczyłeś aktualny program SITN-u, ale powyższe zdanie mi nie pasuje ..... przecież w skrecie z półpługu (zresztą podobnie jak w łukach płużnych) kładzie się nacisk na to aby nartę zewnętrzną, w fazie skrętu, postawić na krawędzi (zakrawędziowanie) i jej dociśnięcie i przyjęcie układu dośrodkowego - w tym celu ćwiczy się nawet dociskanie kolanka na zmianę i unoszenie narty wewnętrznej.....
pzdr
Kiedyś to była kristiania płuzna i kristiania z oporu narta górną.
Dzieki za wyjasnienia. Fakt, bylo tak kiedys, choc ja staralem sie przeskoczyc w uczeniu innych etap kristiani pluznej. Wciaz jednak nie wiem dlaczego zrezygnowano z pojecia "opor"? To "poszerzenie katowe" przypomina mi socjalistyczne okreslenie "zwis elegancki meski" na okreslenie "krawatu". :)
W takim razie brakuje w programie czegos co Lemaster nazywa odciazeniem dolnym w przeciwienstwie do gornego NW. Niezle to jest wytlumaczone w "The Anatomy of Skiing" R. Sandersa, ktora nie tak dawno kupilem w Denver (stad blisko do Gor Skalistych). :) Rozdzial 7 jesli ktos ma dostep. Autor rozroznia az 4 metody odciazenia, w tym najtrudniejsza - "leg retraction" (str. 65) poprzez podciagniecie miesniami brzucha kolan do gory. Wypisz wymaluj: "pochloniecie". :) Zacytuje jedno zdanie: "Leg retraction is the quickest, most efficient, and smoothest way to release pressure. This is also the most difficult way. ... The advantage of leg retraction is it permits you to relase pressure expeditiously with almost imperceptible vertical motion." Nie chce juz wracac do moich uwag dotyczacych wyzszosci tego rodzaju odciazenia nad NW, ale samo wyszlo. :) Dlaczego w polskim programie tego w ogole nie ma?
Witam,
w zasadzie perfekcyjnie wytłumaczyłeś aktualny program SITN-u, ale powyższe zdanie mi nie pasuje ..... przecież w skrecie z półpługu (zresztą podobnie jak w łukach płużnych) kładzie się nacisk na to aby nartę zewnętrzną, w fazie skrętu, postawić na krawędzi (zakrawędziowanie) i jej dociśnięcie i przyjęcie układu dośrodkowego - w tym celu ćwiczy się nawet dociskanie kolanka na zmianę i unoszenie narty wewnętrznej.....
pzdr
Witam Masz rację: nartę zewnetrzną kładziemy na krawędzi i może czasmi zrobic nawet slad ciety ale ciżar ciała cały czas jest na narcie wewnetrznej, która obciążona stanowi oś obrotu - popatrz na zdjęcia demonstarcyjna w programie - chyba Mietek Berezik akurat to prezentuje a On ma taką sylwetkę, żę widać wszystko. PK to takie troche odbicie (ze zbliżeniem do linii spadku stoku - bo narta odstawiona katowo) - które pomimo iż zaznaczone w skręcie równoległym a w normalnej jeździe niezwykle czesto stosowane zostało jakoś w programie pominiete podobnie jak ewolucje nozycowe też zaznaczone ale jakby "niechętnie" choć nadal uzywane w jeździe sportowej a jak tylko wymyslą znowu jakieś magiczne narty to i przyspieszenie nożycowe powróci. Pozdrawiam
Witam
Dzieki za wyjasnienia. Fakt, bylo tak kiedys, choc ja staralem sie przeskoczyc w uczeniu innych etap kristiani pluznej. Wciaz jednak nie wiem dlaczego zrezygnowano z pojecia "opor"? To "poszerzenie katowe" przypomina mi socjalistyczne okreslenie "zwis elegancki meski" na okreslenie "krawatu". :) Andrzej opór jednoznacznie kojarzy sie z hamowaniem a to skręt przyspieszający. Poza tym opór ma inne złe konotacje: np. "poszedłem do oporu" czyli koledzy zanieśli mnie do domu.
W takim razie brakuje w programie czegos co Lemaster nazywa odciazeniem dolnym w przeciwienstwie do gornego NW. Niezle to jest wytlumaczone w "The Anatomy of Skiing" R. Sandersa, ktora nie tak dawno kupilem w Denver (stad blisko do Gor Skalistych). :) Rozdzial 7 jesli ktos ma dostep. Autor rozroznia az 4 metody odciazenia, w tym najtrudniejsza - "leg retraction" (str. 65) poprzez podciagniecie miesniami brzucha kolan do gory. Wypisz wymaluj: "pochloniecie". :) Zacytuje jedno zdanie: "Leg retraction is the quickest, most efficient, and smoothest way to release pressure. This is also the most difficult way. ... The advantage of leg retraction is it permits you to relase pressure expeditiously with almost imperceptible vertical motion." Nie chce juz wracac do moich uwag dotyczacych wyzszosci tego rodzaju odciazenia nad NW, ale samo wyszlo. :) Dlaczego w polskim programie tego w ogole nie ma? I to jest właśnie typowy przykład mącenia i teoretyzowania. Ja jestem - staram się - być praktykiem i tego typu dzielenie włosa na czworo jest dla mnie nieakceptowalne. Kompensacje Łącząca te wszystkie tematy sprowadza się dla mnie do prostego stwierdzenia: jak chcesz jechać to narty trzymaj na ziemi i je dociskaj w odpowiednim momencie - czyli wspólcześnie mysląc - praktycznie zawsze (jak najkrótsze przekrawędziowanie). Pamietajmy o tym, że we wspólczesnym narciarstwie ideałem jest brak odciążenia. Pozdrawiam i idę spac bo jutro o 5.00 odpalam do Waszego pieknego miasta. Pozdrawim
Witam Masz rację: nartę zewnetrzną kładziemy na krawędzi i może czasmi zrobic nawet slad ciety ale ciżar ciała cały czas jest na narcie wewnetrznej, która obciążona stanowi oś obrotu - popatrz na zdjęcia demonstarcyjna w programie - chyba Mietek Berezik akurat to prezentuje a On ma taką sylwetkę, żę widać wszystko. z całym szacunkiem ale nie zgadzam się z tym..... właśnie aby zakrawędziować nartę zewnętrzną przenosimy na nia ciężar i niejako jedziemy na niej, a narta wewnętrzna dzięki temu że jest odciążona pozwala się swobodnie prowadzić...... to tak jakbyś przysiadł półdupkiem na parapecie (lub oparciu fotela) ;) noga wewntrzna jest w powietrzu, a zewnętrzna wspiera się o ziemię - to jest ten mechanizm..... zobacz na filmiku ćwiczenie "cyrkiel" w półpugu - widać właśnie wyraźnie jak jedzie na zewnętrznej narcie, a czubki wewnętrzej się mu unoszą.... spędziłem wiele"cennych" minut na obserwacji szkółek dzieci w Alpach - u nich jest naturalny ten ruch....
pzdr
Witam Rzeczywiście być może się mylę ale to chyba tez zalęzy od prędkości. Pozdrawiam
Andrzej opór jednoznacznie kojarzy sie z hamowaniem a to skręt przyspieszający. Poza tym opór ma inne złe konotacje: np. "poszedłem do oporu" czyli koledzy zanieśli mnie do domu.
Przegladnalem jeszcze raz plytke. Rozrozniaja dwa rodzaje poszerzenia katowego: zwykle i ciete. Jak dla mnie to pierwsze to nic innego jak skret z oporu. Odstawienie narty pod katem wprowadza opor, czy sie chce czy tez nie. Ale nie ma o co kruszyc kopii. W koncu to tylko nazwa. Mozemy sobie cos nazwac jak chcemy. Byle dobrze zdefiniowac. Tego nauczyla mnie matematyka. :) Poszerzenie katowe brzmi niezle. Choc przypominam, ze Anglosasi i Francuzi nadal stosuja "stem". Od czasow Zdarskiego. :)
Nie zgadzam sie. Owszem, rozroznienie az 4 metod odciazenia to lekka przesada, ale istnieja co najmniej dwie mocno sie od siebie rozniace: odciazenie gorne, np. NW, i dolne typu polkniecie. Zupelnie inna motoryka. Obie powazne ksiazki, z ktorymi mialem ostatnio do czynienia, ta wyzej wymienione i "Narciarz Doskonaly" o tym mowia. Nie mozna tego ignorowac. Jedyne wytlumacznie sensowne, ze odciazenia dolnego nie wprowadza sie osobno w programie SITN-PZN, to chec zachowania prostoty i unikania wprowadzenia technik trudniejszych. W koncu program jest o nauczaniu poczatkujacych.
Kompensacja jest elementem biernym. Kompensujesz, w zasadzie biernie, nierownosci terenu. Nie ma tu mowy o odciazeniu.
Moze z powodu ww. ignorancji smig (nie ten bazowy) pokazywany na plytce wyglada tak kiepsko.
W sumie od watpliwosci terminologicznych przeszedlem do krytyki programu SITN. Nie jest to duza krytyka, bo w sumie ten program mi sie podoba. W przeciwienstwie do dziwacznych, z ktorymi mialem do czynienia w przeszlosci.
Witam ...każdy tu termin jest interpretowany indywidualnie, dla mnie ignoranta ważniejszy jest opis techniki a nie jej nazwanie choć z drugiej strony brnąc w terminologii jak w kopnym śniegu odkrywam niczym Pan Jourdain,że niektóre techniki stosuję w swoim siermiężnym narciarstwie mimo nieznajomości tej terminologii...i pewnie wielu tak ma ...no i muszę zajrzeć na forum rowerowe bo może sie okazać że jeżdżąc rowerem stosuję od dawna...prozę Pozdr.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|