zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plnividaa.xlx.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Tradycją juz jest, że na kązdym forum są kawały i inne śmieszne rzeczy...
Więc zacznę ja:D
Zebrał wódz indiański "Siedzący Pies" całe swoje plemię na naradę wojenną: - Czerwonoskórzy! Jesteśmy wielkim narodem? - Taaaaak! - To dlaczego nie mamy własnej rakiety z ładunkiem nuklearnym? - Taaaa... Zbudujemy? Huurraaa! Ścięli tomahawkami największą sekwoję w okolicy, wydrążyli ją w trudzie i znoju, według starej, indiańskiej recepty wyprodukowali proch, napchali do wydrążonego pnia, zapletli linę z lian i jako lont wyprowadzili na zewnątrz rakiety. - Gdzie ją wystrzelimy? - Na Erewań! - A dlaczego na Erewań? - Innych miast nie znamy... Napisali na rakiecie "Na Erewań", zbili się w gromadę i podpalili lont. Jak nie pierd***ęło! Prawdziwy Armagedon! Dym, swąd, wszystkich rozrzuciło w promieniu kilkunastu metrów... Wódz bez nogi, bez ręki otrzepuje się z kurzu i mówi: - Ja pierd*lę! Wyobrażacie sobie, co się dzieje w Erewaniu?
Moj taki dosc na czasie :))
Idą dwa skunksy przez las, kopią szyszki, łypią na wszystkich spode łba, od czasu do czasu przewracają jakiś paśnik. Zajączek widząc ich spluwa na ziemię i cedzi przez zęby: - Kurwa! Jak nie lew, to ja zrobię porządek z tymi dresami!...
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ. Dzwoni telefon...
- Centralne Biuro Śledcze, słucham... - Kciołem podać co to Jontek Pipciuś-Przepustnica chowie w sągu drzewa marychuanem. - Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym jak tylko grupa wróci z terenu...
Następnego dnia w obejściu Jontka Przepustnicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale trawki ani śladu... Po kilku godzinach szukania, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Przepustnica patrzy w zadumie to na drogę, którą odjechali,to na stos drewna. Nagle słyszy telefon w chałupie. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera...
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u Ciebie z Cebesiu? - Ano byli. Tela co pojechali. - Drzewa Ci narąbali? - A narąbali. - Syćkiego nojlepszego we dniu urodzin, hej!
nie moge ze śmiechy dawajcie jakieś jeszcze:)))))
Spotkały się stworzonka z Ludzkich Dolinek. Opowiada Woskowinek: "Do mnie zagląda czasami taka watka na patyczku i próbuje mnie wyciągnąć, wtedy chowam się głęboko w uszku i nie może mnie dostać" Na to Próchniaczek: "Do mnie wpada 2 razy dziennie szczoteczka i próbuje mnie za każdym razem wykurzyć, chowam się głęboko między ząbkami i nic mi nie może zrobić..." Dołącza się Grzybek Pochewka: "A do mnie zagląda czasami taki jeden łysol. Nie może się najpierw zdecydować czy wejść czy nie, a na koniec zarzyguje mi całą chatkę ...!" Na to wyrywa się Próchniaczek: "O,o! Tego gnoja to ja też znam!"
Do szpitalnej sali wchodzi facet: - Kto miał analizy robione dwudziestego? - Ja! - jeden pacjent podnosi rękę. - Ile pan ma wzrostu? - Metr siedemdziesiąt. - Aha - facet odwraca się na pięcie i wychodzi. - Panie doktorze, jak moje wyniki? - woła za nim pacjent. - Nie jestem lekarzem, tylko stolarzem.
Policjant zatrzymuje blondynkę za przekroczenie szybkości. - Dzień dobry. Widzi pani co to jest? (tu pokazuje na radar) - Dzień dobry. Nie. Co to? - Suszareczka, he he he. Nie, proszę panią. To radar. I co my tu mamy? Widzi pani te cyferki? - 140. Widzę. - No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny samochodu. - Nie mam. - Jak to pani nie ma? - No, bo widzi pan tak to wszystko się tak szybko dzisiaj działo.... i ten samochód nie jest mój. - Jak to nie pani? - No tak, ukradłam go. Bo jak zabiliśmy tamtą kobietę, to trzeba było jakoś pozbyć się zwłok, a nie chciałam brudzić swojego, więc ukradłam ten i zapakowałam zwłoki do tego bagażnika. I teraz tak szybko jadę, aby jak najprędzej pozbyć się ciała. - To ma pani na dodatek trupa w bagażniku???????? Proszę stać, ręce na maskę i nie ruszać się!! Policjant dzwoni po wsparcie. - Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i przekroczenie prędkości. Za chwilę na miejscu jest cała ekipa z ostrą bronią. Dowodzący podchodzi do kobiety. - Ma pani jakieś dokumenty? - Mam, ale w samochodzie, w skrytce. Mogę wyciągnąć? - po czym sięga do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu. Wszystko w największym porządku - Jak to, to samochód nie jest kradziony? - Nie, oczywiście, że to mój samochód. - To proszę otworzyć bagażnik. Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt ostrzegawczy na miejscu, koło zapasowe itp. Dowódca zdezorientowany: No jak to, mamy zgłoszenie, że samochód kradziony, w bagażniku trup.... -...i co jeszcze naopowiadał, może, że niby prędkość przekroczyłam?
- Puk, puk! - Kto tam? - Ja do Jarka. - A ja kombajn.
Jeden z krajow islamskich. Po ulicy idzie calkowicie "okutana" dziewczyna, widac tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje sie w strone przepieknej rezydencji. Nagle przechodzacy obok mlody chlopak usmiecha sie do niej i puszcza oko. Dziewcze rzuca sie biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy pokazujac palcem przez okno: - Tato, ten chlopak mnie zaczepil. A na nieszczescie chlopaka tata dziewczyny byl generalem. Szybko wezwal, wiec swoich zolnierzy i rozkazal schwytac mlodzika. Po pieciu minutach blady jak smierc chlopak zostal postawiony przed obliczem groznego i rozsierdzonego ojca- generala: -Ty gnoju, ty psie - wrzasnal general - jak smiales podniesc wzrok na moja corke? Ibrachim!!! - zawolal Jak spod ziemi wyrosl wielki sniadolicy, brodaty mezczyzna w mundurze z dystynkcjami sierzanta. Ibrachim - znowu wykrzyczal general - wezmiesz tego lajdaka, zawieziesz go na nasza ukryta farme na pustyni i go wyruchasz. Sierzant zasalutowal, zlapal chlopca za ubranie i pociagnal go do dzipa. Przykul go kajdankami do siedzenia i ruszyl w strone rogatek miasta. Po paru minutach jazdy chlopak odzyskal mowe i cichutko zaproponowal: - Ibrachim, dam ci 200 dolarow jak mnie nie wyruchasz. Nic zero reakcji. - Ibrachim - probuje znowu mlody - dam ci 500 dolarow, ale nie ruchaj mnie, co. Dalej nic. Ibrachim, dam 1000 dol..... W tym momencie sierzant spojrzal na niego tak, ze odechcialo mu sie znowu mowic. Dojechali do farmy, brodaty wojskowy wywlekl chlopca z samochodu, wciagnal do srodka, rzucil na lozko i zdarl z niego spodnie. Potem zaczal sam sie rozbierac. Byl juz prawie nago, gdy zadzwonil telefon. Wrzask w sluchawce byl tak wielki, ze nawet lezacy twarza w poduszce chlopak uslyszal generala: - Ibrachim, natychmiast wracaj. Ibrachim ubral sie, kazal ubrac sie chlopakowi, przykul go do siedzenia w dzipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie general czerwony ze zlosci wrzeszczal na dwoch mlodych arabow: - Ibrachim, wezmiesz tych dwoch i ich rozstrzelasz. Sierzant zgarnal cala trojke wsadzil ich do dzipa przykul kajdankami do foteli i ruszyli. Droga przebiegala w zlowieszczym milczeniu. Przerwal je cichy proszacy glos naszego pierwszego chlopaka: - Ibrachim, ale pamietasz? Mnie wyruchac.
Whcodzi mezczyzna do windy, w ktorej jest blondynka. Widzi ze swieci sie przycisk z "2". Pyta: - Pani na drugie?? Blondynka na to: - Aneta.
---
Dzieci glodne siedza w domu, ojciec lubi sobie czasem popic. Dziecie nie wytzrymuja i pytaja ojca: - Tatusiu , takie glodne jestesmy, lodowka pusta nie ma co jesc. Mozemy isc sprzedac twoje butelki? - Dobrze - odpowiada ojciec Dzieci zadowolone wybiegaja do sklepu. Ojciec sobie mysli: - Och co one by zrobily gdby nie ja.
http://www.joemonster.org/i/l/duszeniekaczuszek.jpg :D
w samolocie pasażerskim nad pasażerem pochyla się stewardesa. Piersi o mało nie wyskoczą jej z dekoltu. -Kawę czy herbatę -A wktórym jest kawa
dlaczego pani nowakowa dzisiaj nic nie robi ? -zastępuję swojego szefa
Przy barze siedzi dwóch gości. Piją równo i ostro Nagle jeden spada ze stołka na podłogę i leży bez ruchu. drugi spogląda na barmana i mówi -to się nazywa siła charakteru. On zawsze wie kiedy przestać
pijak opowiada kumplowi przygodę: ...no i wiesz idę sobię i tu nagle jak mnie coś w plecy nie trzaśnie, patrzę ..... a to podłoga.
czy można mieć stosunek z ptakiem tak, można wyjeb.... orła na nartach
pasażerowie czekają na start samolotu, ale odlot się opóźnia. Czekają, czekają, po 2 godz. widzą dwóch pilotów. Pierwszy idzie pomagając sobie białą laską , drugi jest prowadzony przez psa ... Piloci wchodzą, samolot rusza i kołujepo pasie. Do końca pasa zostaje 500 metrów...., 300m....150m....pasażerowie zaczynają krzyczeć ze strachu i wostatniej chwili samolot podrywa się i zaczyna lecieć. piloci między sobą: -jak kiedyś nie krzykną to się rozpier.........:eek:
może kawał to nie jest ale życzę Wam takich widoków na stoku :D http://preston.250free.com/inne/narty.jpg
Zerknijcie tutaj: [ame]http://media.putfile.com/Cats8781[/ame] :D
Spotyka się dwóch dresiarzy. - Stary byłem wczoraj na dyskotece, wyrwałem zajebistą laskę... Drugi na to: - To nic. Stary, ja wpadam na imprezkę w moim nowym dresiku, łańcuch na łapie. Wyrwałem laskę, poszliśmy na plażę. Nagle zaczęła się rozbierać i mówi - rób co potrafisz najlepiej. - I co? Bzyknąłeś ją? - Nieeeeee. Jebnąłem jej z główki.
Spotyka się dwóch dresów: - Wiesz furę mam, skroiłem... ale prawko to już se kupię.
Do baru, rzeźniczej speluny wchodzi mały wystraszony człowieczek i nieśmiało pyta: - Panowie, bardzo przepraszam, czyj to rottweiler jest uwiązany na zewnątrz? Podnosi się olbrzymi, zarośnięty dresiarz i rzuca: - Mój, bo co ? Na to przestraszony człowieczek: - Bardzo mi przykro, ale mój ratlerek go zabił. - A jak to niby miał zrobić?!! - Stanął mu w gardle.
Jedzie dresiarz wspaniałym AUDI A8 - notabene własnym. Nagle słyszy stłumiony huk. Zatrzymuje się i z wielkim niepokojem ogląda swoje cudo. Z ulgą stwierdza, że to tylko przebita opona. Zawija rękawy, aby nie ubrudzić swojego wspaniałego dresu, wyjmuje lewarek i zabiera się do lewarowania samochodu. W pewnej chwili podchodzi drugi dresiarz. Czujnie rozgląda się na boki i pyta cicho lecz zdecydowanie. - Co robisz? - Koło - odpowiada zagadnięty. Tamten nie przestając się rozglądać, bierze wielki kamień, wybija nim przednią szybę i podnieconym szeptem oznajmia: - To ja zrobię radio.
Policjant zatrzymuje blondynkę za przekroczenie szybkości. - Dzień dobry. Widzi pani co to jest? (tu pokazuje na radar) - Dzień dobry. Nie. Co to? - Suszareczka, he he he. Nie, proszę panią. To radar. I co my tu mamy? Widzi pani te cyferki? - 140. Widzę. - No właśnie. Prawo jazdy proszę i dowód rejestracyjny samochodu. - Nie mam. - Jak to pani nie ma? - No, bo widzi pan tak to wszystko się tak szybko dzisiaj działo.... i ten samochód nie jest mój. - Jak to nie pani? - No tak, ukradłam go. Bo jak zabiliśmy tamtą kobietę, to trzeba było jakoś pozbyć się zwłok, a nie chciałam brudzić swojego, więc ukradłam ten i zapakowałam zwłoki do tego bagażnika. I teraz tak szybko jadę, aby jak najprędzej pozbyć się ciała. - To ma pani na dodatek trupa w bagażniku???????? Proszę stać, ręce na maskę i nie ruszać się!! Policjant dzwoni po wsparcie. - Mam tu trupa w bagażniku, kradzież samochodu i przekroczenie prędkości. Za chwilę na miejscu jest cała ekipa z ostrą bronią. Dowodzący podchodzi do kobiety. - Ma pani jakieś dokumenty? - Mam, ale w samochodzie, w skrytce. Mogę wyciągnąć? - po czym sięga do skrytki, podaje dokumenty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny samochodu. Wszystko w największym porządku - Jak to, to samochód nie jest kradziony? - Nie, oczywiście, że to mój samochód. - To proszę otworzyć bagażnik. Blondynka otwiera bagażnik, a tam porządek, trójkąt ostrzegawczy na miejscu, koło zapasowe itp. Dowódca zdezorientowany: No jak to, mamy zgłoszenie, że samochód kradziony, w bagażniku trup.... -...i co jeszcze naopowiadał, może, że niby prędkość przekroczyłam?
Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż trochę się zdenerwował: - Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać i może nawet zapłacić. Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do środka. Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na kanapie facet. - Czy to wy zbiliście szybę? - Przepraszamy bardzo. - Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie jedno na koniec? - Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion dolarów co roku. - Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył. A ty, młoda kobieto? - Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą na świecie. - Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego z nich nikt się nigdy nie włamie. - A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo. - Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak o seksie z tobą - zwraca się do kobiety. - I co ty na to, kochanie? - pyta mąż. - Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam. Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta: - W jakim wieku jesteście? - Oboje mamy po 35 lat. - Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
Gdzieś na Śląsku na budowie. Godz 10:12 majster pado do pomocnika - gorola: Idź no do do sklepu i weź halba. Zniepokojony pomocnik po chwili zastanowienia pyta: Majster a co to jest halba? Majster na to bez namysłu: Mosz racja weź dwie.
>>>> > Telefon nad ranem: >>>> > >>>> > Hello, Senor Humphrey? Mowi Ernesto zajmujacy sie pana letnim domem. >>>> > A tak Ernesto. Co slychac? Czy cos sie stalo? >>>> > Dzwonie, zeby zawiadomic pana o smierci panskiej papugi. >>>> > Moja papuga nie zyje? Ktora? Czy nie ta, ktora wygrala w >>>> > miedzynarodowym konkursie? >>>> > Tak prosze pana, wlasnie tak papuga. >>>> > To straszne, wydalem na nia mnostwo pieniedzy. Jak zdechla? >>>> > Od jedzenia zepsutego miesa senor. >>>> > Zepsutego miesa? Kto dal jej zepsute mieso? >>>> > Nikt senor. Sama zjadla mieso zdechlego konia. >>>> > Zdechlego konia? Jakiego konia? >>>> > Panskiego wyscigowego araba zdechl od ciagniecia wozu z woda. >>>> > Czy ty zwariowales? Jakiego wozu z woda? >>>> > Do gaszenia pozaru senor. >>>> > Na Boga! Jakiego pozaru. >>>> > Panskiego domu senor. Zaslony zajely sie od swiecy. >>>> > Jakiej swiecy? Dom ma elektrycznosc! >>>> > Swiecy pogrzebnej senor. >>>> > Co za pogrzeb do diabla??!!. >>>> > Panskiej matki senor. Przyjechala bez zapowiedzi a ja, myslac ze to >>>> > zlodziej walnalem ja kijem golfowym Nike-Tiger Woods. >>>> > >>>> > Przez moment cisza.. >>>> > >>>> > Ernesto, jezeli zlamales ten kij to jestes zwolniony.
W tajnej bazie szkoleniowej super oddzialow specjalnych policji odbywa sie koncowy test na odpornosc psychologiczna oraz samodzielne myslenie funkcjonariuszy. W pokoju stoi instruktor oraz egzaminator. Do pomieszczenia wchodzi kandydat nr 1. Instruktor wrecza pistolet kandydatowi ktory nie ma pojecia ze bron nabita jest slepymi nabojami. - widzicie te drzwi ? - tajest!! - wejsc i zlikwidowac wszystkich! - tajest! Kandydat wbiega, nic nie slychac, po minucie wychodzi zalamany i zrozpaczony. - meldowac! - nie dalem rady... nie moglem... ta kobieta. dlaczego mam ja zabic.. nie moge... Mijaja kolejne godziny zaden z kandydatow nie ma odwagi wykonac rozkazu. Wchodzi ostatni. - widzicie te drzwi ? - tajest!! - wejsc i zlikwidowac wszystkich! - tajest! Wchodzi, slychac 6 strzalow. Cisza. Łomot, wrzaski krzyki. Cisza. Drzwi sie otwieraja wychodzi ostatni kandydat. Zdenerwowany ciska pistolet na ziemie i mowi. - Trzeba bylo powiedziec ze slepaki mam. Musialem wszystkich krzesłem dobic!
Turysta do bacy: -Baco, kim ty jestes z zawodu -Mechooptyk -Co?? -Mechoopty -A czym sie baca zajmuje? -Chałupy mchem optykam
Pewnego dnia Pinokio i jego panna zabawiali sie jak to panny i drewniani chlopcy moga sie zabawiac. Po wszystkim Pinokio zauwazyl, ze jego dziewczyne cos gnebi, wiec zapytal, o co chodzi... Dziewczyna westchnela gleboko i odpowiedziala: - "Jestes prawdopodobnie najlepszym facetem jakiego w zyciu spotkalam, ale za kazdym razem kiedy sie kochamy, zostawiasz mi drzazgi..." Pinokio dalo to do myslenia. Nastepnego dnia wyruszyl szukac rady u swojego twórcy, Gepetto. Gepetto zastanowil sie gleboko i po namysle zasugerowal uzycie papieru sciernego, który "wygladzi" stosunki Pinokio i jego narzeczonej. Pinokio podziekowal wylewnie i ruszyl w powrót do domu. Poniewaz Pinokio nie odzywal sie dlugo, Gepetto sadzil ze glancpapier rozwiazal wszystkie problemy. Kilka tygodni pózniej Gepetto pojechal do miasta nabyc nowe ostrza w miejscowym sklepiku i ujrzal Pinokio kupujacego caly papier scierny który akurat byl na skladzie. Gepetto zapytal: - "Jak tam, Pinokio, sprawy musza isc niesamowicie dobrze z dziewczynami, co?" Na co Pinokio odparl: - "Dziewczyny? A komu sa potrzebne dziewczyny?"
Jak wygląda Kaczyński w spodniach Giertycha? Przez rozporek..
dzwoni Stasiek do Sieriozy na Syberie. - Czesc Sieriozka, podobno u was straszne mrozy? - Nie takie straszne, -15. - Na prawde? A w tv mowili ze -60? - A, to na zewnatrz...
Pewna gazeta ogłosiła konkurs z następującym pytaniem dla panów: "Siedzisz w eleganckiej restauracji z bardzo piękną kobietą. Masz pilną potrzebę wyjścia do toalety, w jaki sposób powiesz o tym towarzyszce w najbardziej kulturalny sposób?" Wygrała odpowiedź: "Bardzo panią przepraszam, ale musze wyjść na chwilę, by pomóc przyjacielowi, z którym zapoznam Panią nieco później"
Kaczyński przedstawia swój program w sejmie, kolejno wymienia postulaty "...chciałbym stworzyć 3 mln mieszkań,ograniczyć inflację,ale jednocześnie zwiększyć wydatki publiczne,wprowadzić nieodpłatne kształcenie dla wszystkich studentów, 2 krotnie zwiększyć emerytury i renty a jednocześnie ograniczyć dziurę budżetową ..." Nagle wypowiedź przerywa głos z sali : - Panie Kaczyński, tak to tylko Panu w Erze dopasują
Beskid jest piękny :)
12 sierpnia. Przeprowadzilismy sie do naszego nowego domu, Boze jak tu pieknie. Drzewa wokól wygladaja tak majestatycznie. Wprost nie moge sie doczekac, kiedy pokryja sie sniegiem.
14 października. Beskidy sa najpiekniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liscie zmienily kolory - tonacje pomaranczowe i czerwone. Pojechailem na przejazdzke po okolicy i zobaczylem kilka jeleni. Jakie wspaniale ! Jestem pewien, ze to najpiekniejsze zwierzeta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boze, jak mi sie tu podoba.
11 listopada. Wkrótce zaczyna sie sezon polowan. Nie moge sobie wyobrazic, jak ktos moze chciec zabic cos tak wspanialego, jak jelen. Mam nadzieje,ze wreszcie spadnie snieg.
2 grudnia. Ostatniej nocy wreszcie spadl snieg. Obudzilem sie i wszystko byólo przykryte biala koldra. Widok jak z pocztówki bozonarodzeniowej. Wyszlismy na zewnatrz, odgarnelismy snieg ze schódów i odśnieżyliśmy droge dojazdowa. Zrobilismy sobie swietna bitwe sniezna (wygralem), a potem przyjechal plug sniezny, zasypal to co odsniezylismy i znowu musielismy odsniezyc droge dojazdowa. Kocham Beskidy.
12 grudnia. Zeszilej nocy znowu spadl snieg. Plug sniezny znowu powtórzyl dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia. Kolejny snieg spadl zeszlej nocy. Ze wzgledu na nieprzejezdna droge dojazdowa nie dojechalem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odsniezaniem Pieprzony plug sniezny.
22 grudnia. Zeszlej nocy napadalo jeszcze wiecej tych bialych gówien. Cale dlonie mam w pecherzach od lopaty. Jestem przekonany, ze plug snieznyczeka tuz za rogiem, dopóki nie odsnieze drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia. Wesolych Pierdolonych Swiat! Jeszcze wiecej gównianego sniegu. Jak kiedys wpadnie ml w rece ten skurwysyn od plugu snieznego... przysiegam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi sola, zeby rozpuscila to gowno.
27 grudnia. Znowu to bile kurestwo spadlo w nocy. Przez trzy dni nie wytknalem nosa, z wyjatkiem odsniezania drogi dojazdowej za kazdym razem, kiedy przejechal plug. Nigdzie nie moge dojechac. Samochod jest pogrzebany pod gora bialego gowna. Meteorolog znowu zapowiadal dwadziescia piec centymetrow tej nocy. Mozecie sobie wyobrazic, ile to oznacza lopat pelnych sniegu?
28 grudnia. Meteorolog sie pomylil ! Tym razem napadalo osiemdziesiat piec centymetrow tego bialego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Plug sniezny ugrzezl w zaspie a ten chuj przyszedl pozyczyc ode mnie lopate! Powiedzialem mu, ze szesc juz polamalem kiedy odgarnialem to gowno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnia rozpierdolilem o jego zakuty leb.
4 stycznia. Wreszcie wydostalem sie z domu. Pojechalem do sklepu kupic cos do jedzenia i kiedy wracalem, pod samochod wpadl mi pierdolony jelen i calkiem go rozjebal. Narobil szkod na trzy tysiace. Powinni powystrzelac te skurwysynskie jelenie. Ze tez mysliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja. Zawiozlem samochod do warsztatu w miescie. Nie uwierzycie, jak zardzewial od tej jebanej soli, ktora posypuja drogi.
18 maja. Przeprowadzilem sie z powrotem do miasta. Nie moge sobie wyobrazic, jak ktos, kto ma odrobine zdrowego rozsadku, moze mieszkac na jakims zadupiu w Beskidach! ;)
i kolejna porcja:
Żona poucza męża: - Wracasz do domu, zjadasz kolację i od razu rozkazujesz: "do łóżka!". A przecież najpierw trzeba porozmawiać o sztuce, o literaturze, o pięknie...
Następnego dnia po kolacji mąż pyta: - Słuchaj, czy czytałaś Rembranta? - Nie... - No to do łóżka!
Żona do męża: - Kochany, a ty to jesteś wreszcie kim w tym szpitalu: chirurgiem czy anestezjologiem? - No wiesz, kobieto, 10 lat żyjemy razem i ty się mnie pytasz, o to, kim jestem? Oczywiście, że chirurgiem! - To, do cholery, rżnij mnie, a nie usypiaj!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|