ďťż
  Czy krótka slalomka to najlepsza narta? Strona startowa          rossignool          Freestyle          Dobór Butów          Velka Raca          Mam Pytanie


Podstrony Ĺťyczenia Świąteczne Austraia 12.01-19.01 Szukam jednej osoby wyjazd tylko 700-800zl najlepiej kolezanlka na czym najlepiej Fischer rc4 race sc/Blizzard slr/Volkl race tiger Salomon EQ10 3v (slalomki) z autentycznym autografem Janicy KOSTELIC!!! IV Slalom Retro w Szklarskiej Porębie 28.02.2009 Palnuję zakup dwóch par nart. Slalomki i allmountain. Jakie? Kupię narty komórkowe slalomowe nowe lub lekko używane Potrzebna pomoc w doborze nart RACE CARVE SLALOM Jakie narty zamiast Volkl 50 Slalom Carver? [Sprzedam] Slalomówki BLIZZARD SL SIGMA TITANIUM Kupię: Slalomki 165cm - używane w dobrym stanie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl

  • Newsletter Your E-mail Address:

      Subscribe
      Un-Subscribe



    Login here
    Uid 
    Pwd
                
                         
             

     

    Search This Site
    two or three keywords

              
    Tell a Friend About This Web Site!

    Your Email  
    Friend's Email
    Message

         

                                           

                                                                                                                                         

     
    Welcome to ArticleCity.com

    Życzenia Świąteczne

    Witam
    Wiem temat prowokujący ale i na czasie.
    Zawodu PŚ - chociżby dzisiejsze w Adelboden pokazują, że wydłużenie promienia nie było złym posunięciem. Zawodsnicy zaczęli jeźdźić oszczędniej a wrzucenia nart w zeslizg stało się elementem niezbednym do bycia pierwszym.
    Wspaniale zawody na przykładzie których było widać jak wiele technik trzebaopanować żeby byc doskonałym narciarzem.
    W zwiążku z tym pytanie?
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A jeżeli tak to dlaczego?
    Pozdrawiam



    Witam
    Wiem temat prowokujący ale i na czasie.
    Zawodu PŚ - chociżby dzisiejsze w Adelboden pokazują, że wydłużenie promienia nie było złym posunięciem. Zawodsnicy zaczęli jeźdźić oszczędniej a wrzucenia nart w zeslizg stało się elementem niezbednym do bycia pierwszym.
    Wspaniale zawody na przykładzie których było widać jak wiele technik trzebaopanować żeby byc doskonałym narciarzem.
    W zwiążku z tym pytanie?
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A jeżeli tak to dlaczego?
    Pozdrawiam
    daje sie zauwazyc mniejsze taliowanie SL i GS-ow na ten sezon.....czy to dobre czy zle jest gwestia gustu......... zawodnicy maja swoje ograniczenia, na szczescie "normalni narcirze" moga wybierac miedzy dowolnymi promieniami....... i to jest piekne.........
    co do wyboru narty jak kto woli..............
    No dobra ale co,myslisz o 27 m.
    Adelboden - moim zdaniem pokazało, żę jewst OK. Tam gdzie jeszcze niedawno prosiło się o śklad cięty teraz jest mowa o "momencie wejscia w ześlizg) czyli o lepszym czytaniu stoku, śneigu itd.
    Tym którzy chcieliby skrócić gigant na 21 mówię - rok może dwa i wszyscy albo jeździmy slalomy - loteria - albo loteryjne i kontuzjgenne gigaty.
    POzdro

    No dobra ale co,myslisz o 27 m.
    Adelboden - moim zdaniem pokazało, żę jewst OK. Tam gdzie jeszcze niedawno prosiło się o śklad cięty teraz jest mowa o "momencie wejscia w ześlizg) czyli o lepszym czytaniu stoku, śneigu itd.
    Tym którzy chcieliby skrócić gigant na 21 mówię - rok może dwa i wszyscy albo jeździmy slalomy - loteria - albo loteryjne i kontuzjgenne gigaty.
    POzdro
    nie wiem moze wygladam na bufona ale mi to jest obojetne; mysle ze jakokolwiek narte zmusze do jazdy taka jaka lubie..........


    sie ma Mitek,
    temat rzeczywiście zapodałeś "agresywnie" :)...
    A ja w kwestii zawodów/promieni.. - zmiany chyba w dobrym kierunku poszły - urozmaicanie prowadzenia nart między tyczkami będzie preferowało narciarzy wszechstronnych, takich którzy jeżdżą świetnie mieszając jazdę ciętą z ześlizgiem.. - narciarz "uniwersalny" to chyba dobry kierunek zmian - napewno większa efektowność jazdy - a w końcu o to chodzi w relacjach TV - transmisje mają się "sprzedawać", "łyżwiarstwo" na dechach trochę monotonne, chociaż też fajne.. :).

    pozdro
    jahu

    ps.
    Mitek - jakoś jeszcze nie widzę cię na liście ;):
    http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=18933
    .. a jak tak dalej pójdzie - niedługo skończą się wolne miejsca... :)
    Janie - może jednak zweryfikujesz swoje plany urlopowe.. ;)

    Tam gdzie jeszcze niedawno prosiło się o ślad cięty teraz jest mowa o "momencie wejscia w ześlizg) czyli o lepszym czytaniu stoku, śniegu itd. Aleś się uparł na ten ześlizg.
    Miałem okazję oglądać te zawody i wielu niestety nie zmieściło się w bramkach
    (czy to wina narty czy sprytnie ustawionych bramek ciężko jest ocenić ja stawiam na drugie)
    Ponadto ciągle niestety manipulujesz aby osiągnąć swoje cele np. "teraz jest mowa o "momencie wejscia w ześlizg) czyli o lepszym czytaniu stoku"
    Co ma wspólnego ześlizg do czytania stoku ? nie kumam (chcesz dobrze czytać stok pojeździj trochę z zawiązanymi oczami)
    Osobiście zdecydowanie wolę oglądać czystą jazdę na krawędziach niż ostre hamowanie (ustawienie na moment nart w poprzek) po to tylko aby móc się zmieścić w bramce.
    Ale wracając do pytania powiem tak. krótka dominująca na stoku narta jest dobra na początek (to że wielu od razu kupuje najlepszą slalomkę niestety nie jest dobrym pomysłem) później po nabraniu wprawy lub kontuzjach i tak się kupuje drugą "spokojniejszą" gigantkę.
    Drogi Mitku, napisałeś:
    ... przykrótka slalomka dominuje dlatego iż zdecydowana większość narciarzy wcale to a wcale nie ogląda zmagań zawodników w Pucharze Świata tak więc parametry nart na których jeżdżą (zawodnicy) nie są im znane ani tym bardziej nie wzbudzają jakiegokolwiek zainteresowania w tym względzie. Mało tego same zawody PŚ są jednym wielkim show marketingowym i jeśli Ktoś uważnie ogląda tylko migawki z zakończenia zawodów PŚ oraz medalistów w danej konkurencji widzi jak na dłoni że "podiumowcy" trzymają w rękach nartki sięgające im co najwyżej do brody, ergo czyli na takowych jeżdżą. Chyba wszyscy widzicie jak zawodnik kończy przejazd i ledwie odepnie narty a już usłużny serwisowiec podaje Mu pięknie spięte nartki sklepowe. Reklama, reklama etc tylko iluż wdaje się w takie szczegóły. Istnieje też ucieczka w pozorną wygodę (tu temat trochę szerszy niż tylko narciarski) i tak swego czasu znajoma ok. 165 cm wzrostu pytała się jaką długość narty ma kupić, Ja jej na to że nie krótsze niż 150 cm. Kupiła 140 cm bo KTOŚ inny jej powiedział że tak będzie ŁATWIEJ !!!.
    Poniżej znalazłem wpis "yyy" z pewnym fragmentem który wzbudził we mnie mieszane wręcz uczucia:
    Sorki że spytam, kontuzje determinują zmianę sprzętu ??? :eek:.

    Na koniec od siebie napiszę tak, w ostatnich dwóch wyjazdach w Alpy brakowało Mi narty o większej długości i większym promieniu na trasie A1 na Aineck'u, na trasach w St. Jakob i na tych niżej położonych (po drugiej stronie szosy) w Turracher Hohe ale dla porównania bardzo dobrze jechało się na slalomce i na Katschim jak i na trasach w Matrei. Czyli jednak dobrze byłoby mieć dwie pary na każdą okoliczność.


    Sorki że spytam, kontuzje determinują zmianę sprzętu ??? :eek:.
    Zdecydowanie tak:)
    Witam

    pytanie tak samo prowokujące jak : dlaczego niektórzy kupują suv-y z silnikiem V6 a jeżdżą tylko w mieście i przeważnie jednoosobowo lub kupują auto terenowe i montują obniżone zawieszenie + opony niskoprofilowe :eek:.

    sorry taki mały OT

    przykrótka slalomka ponieważ nie potrafią dobrać sprzętu do swoich potrzeb, stylu jazdy etc... (czasami chcą się pokazać w najnowszym "trendzie"-patrz wyżej)

    po drugie pyta dopiero jak kupi sprzęt a nie przed, wydaje "kupę" kasy a nie wypożyczy coś do testu bo "nie będzie wydawał niepotrzebnie pieniędzy"

    po trzecie ufa ślepo sprzedawcy: nawiasem mówiąc na swoim przykładzie-wiedziałem jakie narty mam kupić (testowałem 2 miesiące kilkanaście par) przychodzę do sklepu poproszę SL 9 160 cm - a sprzedawca : panie to się pan zabije, to wymaga pary, ponad 100kg chłopy nie dają rady :eek: teraz tylko 150 cm jak najkrótsze.I wiecie co kupiłem (a testowałem 2 miechy) oczywiście 150 cm:eek: I żeby było jasne sezon 02/03 wcześniej jeździłem na nartach 186,192cm.

    dobra koniec osobistych wycieczek :)

    wracając do pytania nie ma najlepszej narty :eek: są źle dobrane lub narciarze mają za mało doświadczenia i później techniki aby ten sprzęt wykorzystać (wszystkiemu winna reklama i marketing jak ktoś napisał wcześniej). Mamy za duży wybór:p i stąd takie widoki że "gość wiezie dupę ale na komórce"

    uff ale walnąłem elaborat :rolleyes:

    pozdr.Torro

    P.S.-a w podpisie chyba umieszczę zdanie:
    nie ma "złych" nart są tylko słabi technicznie narciarze ;)
    P.S.2- wszystkich których uraziłem serdecznie przepraszam.

    Na koniec od siebie napiszę tak (...) brakowało Mi narty o większej długości i większym promieniu na trasie A1 na Aineck'u, na trasach w St. Jakob i (...) ale dla porównania bardzo dobrze jechało się na slalomce i na Katschim jak i na trasach w Matrei. Czyli jednak dobrze byłoby mieć dwie pary na każdą okoliczność. Robercik - ja też już od dawna myślę o zakupie jakiegoś GS-a, coby nie musieć śmigać tylko na oklepanych slalomkach tam, gdzie można by się elegancko "popuszczać" na gigantce. Choćby tylko dla samej zmiany jazdy. Ale zawsze jest jeszcze coś innego na tapecie, więc ... znowu chyba nie kupię w tym sezonie ...

    A odpowiadając Mitkowi - wydaje mi się, że slalomka jest nartą, która jest niepotrzebnie "lobbowana" wsród sprzedawców jako jedyny ersatz na wszelkie problemy narciarza. Nikt się nie pyta początkującego kupującego, gdzie będzie jeździł, na jak przygotowanych stokach, a jedynie, czy chce łatwo i przyjemnie śmigać bez specjalnego wysiłku ...
    A jedynie co, to podstawia się mu pod nos coraz to krótsze "sztachety"

    Zdravim :-)

    Witam
    Wiem temat prowokujący ale i na czasie.
    Zawodu PŚ - chociżby dzisiejsze w Adelboden pokazują, że wydłużenie promienia nie było złym posunięciem. Zawodsnicy zaczęli jeźdźić oszczędniej a wrzucenia nart w zeslizg stało się elementem niezbednym do bycia pierwszym.
    Wspaniale zawody na przykładzie których było widać jak wiele technik trzebaopanować żeby byc doskonałym narciarzem.
    W zwiążku z tym pytanie?
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A jeżeli tak to dlaczego?
    Pozdrawiam
    Chyba się z Tobą tym razem nie zgodzę. Wydłużenie promienia w GS z 21 do 27 ( i obniżenie wysokości płyt na dodatek ) to wg mnie katastrofa, tym bardziej że w tym sezonie te normy będą już obowiązywać w niższych grupach zawodniczych a nawet w Masters:eek: Czy juniorzy i dziadkowie mają stawy i ścięgna przystosowane do "obsługi " takich nart ? Zawodnicy ze śladu ciętego nie zrezygnują ( ja też nie ) a na takich mało taliowanych nartach uzyskanie go wymaga większej siły, masy, większego kąta zakrawędziowania, zaangażowania narty dolnej w 100%, aby to wszystko osiągnąć trzeba będzie mocno, wręcz nienaturalnie pochylać kolano do wewnątrz skrętu, stawy i ścięgna będa trzaskać. No i co się dzieje ? Zawodnicy uciekają w ześlizg, zawracanie Wisły kijem.
    Oddział Geritryczny czyli władze FIS brną w ślepą uliczkę chcąc postawić tamę carvingowi, bo o to tym tetrykom chodzi. Zacytuję Gunthera Hujarę :

    ....Od 12 lat wskazujemy na niebezpieczeństwo jakie niesie ze sobą używanie nart carvingowych i ręka w rękę z przemysłem :eek: pracujemy nad działaniami prewencyjnymi, co nie oznacza, ze wszystko już zostało zrobione. Jednak wiązanie wyższej liczby wypadków w gigancie tylko ze zmianami sprzętowymi, które zarządziliśmy byłoby zbyt wielkim uproszczeniem...

    Jest pan cynicznym, aroganckim dupkiem panie Hujara:mad:

    Dlaczego u nas króluje przyktótka slalomka ? Bo jest łatwa do opanowania i wygodna na naszych wąskich, krętych, zatłoczonych leśnych przecinkach, zwanych trasami narciarskimi:D

    Zainteresowanych odsyłam do artykułu Tomka Kurdziela w ostatnim NTN. Tomek jest zapiekłym krytykiem i antagonistą Oddziału Geriatrycznego, niemniej w tym temacie, mimo domniemanej stronniczości, ma rację.
    mitek:
    dlaczego?
    Bo zawodnik jedzie 2 minuty, przerwa, 2 minuty i po krzyku. A amatorzy spędzają z rodzinami całe dnie na stokach.
    Ciekawe (o ile w ogóle) na czym jeżdżą zawodowcy w czasie wolnym.
    Jestem po dwu dniach jazdy na Mosornym Groniu. W piątek było idealnie i stok był nieźle przygotowany. Wczoraj do południa było jeszcze w miarę równo. Około drugiej tłum ludzi zrobił swoje, szczególnie u góry, gdzie jest najwęziej. Porobiły się spore wyślizgane miejsca, poprzedzielane dość wysokimi kopkami dość zbitego śniegu, z małą miękką warstwą na szczycie warstwą. Czyli stworzyły się typowe warunki na typowym stoku, który nie jest ratrakowany prawie na bieżąco.

    Jedzie się wyciągiem do góry z doskonałym widokiem na stok. Ma się świetny przegląd jak ludzie jeżdżą. I na jakich nartach jeżdżą. Bez wyjątku krótkich. Stok nie jest całkiem łatwy, a jak się "wylodzi" to staje się trudny. Do tego przyczyniają się znakomicie sami narciarze, ale z powodu słabej techniki. Gdyby wszyscy jeździli świetnie, bez ześligów, po całym stoku, stok po południu byłby w znacznie lepszym stanie. Gdyby był o wiele szerszy też byłby lepszy. A tak to te proste skręty z ześlizgami, ułatwione przez krótsze narty, pozwalają wszystkim na w miarę swobodną i bezpieczną jazdę. W miarę pogarszania się stoku ich narty ześlizgują się coraz bardziej w tych samych ciągle miejscach. Powstawanie "lodu" nabiera przyspieszenia. Nie piszę nic odkrywczego. To są znane obserwacje.

    Co to ma wspólnego z dyskusją czy lepsza slalomka, czy gigantka a może jakaś inna. Pozornie nic. Ale w wypożyczalni są narty raczej krótkie. Piszę krótkie, bo o slalomkach można mówić, gdy to są narty do slalomu. A są różne. W sklepie też są raczej krótsze a i przeciętny sprzedawca też powie, że na krótszych łatwiej się skręca. Powie też tak znajomy, który już "dobrze" jeździ po kilku sezonach. Wiec moda, ogólne przekonanie, chęć nie bycia gorszym i zjechania nawet z trudnego stoku. Czasem jak najszybciej, byle jak czuje się na plecach oddech jakiegoś wariata, pędzącego w dół na swoich silnych nogach bez żadnej kontroli nart. Jadące pociski!

    Mam dzień kondycyjny. Żona ma swoje zajęcia a ja mam narty teoretyczne. Oglądam slalom z Adelboden i Mariboru oraz nagrywam go na dysk. Ciągle mnie mnie nurtuje sprawa wysunięcia wewnętrznego kolan do przodu. Podejrzewałem od pewnego czasu, że mam za mało wysunięte i nie jestem w stanie osiągnąć nieco większego kąta zakrawędziowania narta śnieg. Brakuje też nieco giętkości w okolicy bioder. Dają znać stare przyzwyczajenia z ze sztachet. Robiłem próby ze świadomym wysuwaniem narty w czasie łuku, tak aż prawie dziób narty zewnętrznej zrównywał się ze szpicem wewnętrznego buta. Był efekt narta zewnętrzna lepiej się prowadziła na krawędzi.

    FIS musi mieć jakieś powody, że zwiększył promień nart. A czy amator będzie jeździł na nartach dłuższych o większym promieniu. Raczej wątpliwe. Sam ma coraz krótsze narty, ale mam mniej sił. Ale na Mosornym po południu w weekend jeszcze slalomka pozwala mi bokiem przyzwoicie jechać. Na tym pustym stoku z dobrze przygotowaną powierzchnią śniegu chętnie pojeździłby na nartach gigantowych o 10 cm wyższych od mojego wzrostu. Ale ich nie mam i nie opłaca sie kupować na dwa takie dni w roku.

    Pozdrawiam.

    Robercik - ja też już od dawna myślę o zakupie jakiegoś GS-a, coby nie musieć śmigać tylko na oklepanych slalomkach tam, gdzie można by się elegancko "popuszczać" na gigantce. Choćby tylko dla samej zmiany jazdy. Ale zawsze jest jeszcze coś innego na tapecie, więc ... znowu chyba nie kupię w tym sezonie ... To może kupcie se z Robaczkiem na spółkę. ;) Niektórzy już to praktykują.:D


    A odpowiadając Mitkowi - wydaje mi się, że slalomka jest nartą, która jest niepotrzebnie "lobbowana" wsród sprzedawców jako jedyny ersatz na wszelkie problemy narciarza. Nikt się nie pyta początkującego kupującego, gdzie będzie jeździł, na jak przygotowanych stokach, a jedynie, czy chce łatwo i przyjemnie śmigać bez specjalnego wysiłku ...
    A jedynie co, to podstawia się mu pod nos coraz to krótsze "sztachety"
    W tym względzie to się chyba ostatnio sporo zmieniło, przynajmniej mam takie osobiste wrażenie. Zrobiłam sobie wycieczkę po sklepach w celu popytania sprzedawców jaką nartę powinnam kupić i NIKT nie doradził mi slalomki. Doradzano mi damskie narty ze średniej półki (głównie Attraxion III) mimo zapewnień, że jeżdżę świetnie (trochę przesadzałam, bo wiem jakie jest podejście do jeżdżących kobiet większości ludzi;) ). Zawsze na końcu pytałam o slalomkę i wszyscy sprzedawcy mi odradzali twierdząc, że za długa (przy moim 164), za sztywna, dla silnych facetów, a poza tym trochę waży, więc jak ja to będę na stok nosić.:rolleyes: Zdecydowanie odniosłam wrażenie, że moda wśród sprzedawców na slalomki minęła i przeniosła się na All Mountain/Allround/Cross, nawet sami mówili, że nie mają ich zbyt wiele na stanie, więc niebardzo jest z czego wybierać.
    Skończyło się na tym, że ja zamiast przykrótkiej slalomki (co przy moim wzroście jest niemożliwe ;)) będę jeździć na przydługiej slalomce - zobaczymy jaki będzie tego efekt. :D Jak na razie bicepsy mi urosły od noszenia tych ~16 kg. :D

    A dlaczego na stoku dominuje slalomka? Bo przecież wszyscy na stokach jeżdżą świetnie (co najmniej 6-7 w skali forum), więc niby dlaczego mieliby kupować nartę dla początkujących czy średniozaawansowanych...:p A dlaczego nie gigantka? Bo panuje opinia, że im mniejszy promień skrętu tym lepiej, łatwiej i przyjemniej się jeździ. Z długością zresztą tak samo. :rolleyes:
    taki trend-- do krotszej narty slalomowej, aby byla " przytulniejsza w skrecie " moze poszla fama w pl, ze lepiej sie skreca ? wiesc gminna ? ...znam jednak bardzo wielupolskich narciarzy , ktorzy maja w aucie dwie pary nart, slalomowe tzw krotkie i gigantowe okolo 180 cm dlu. Zmieniaja je po prostu w zaleznosci od checi jazdy , przygladajac sie dzisiejszym zmaganiom elity alpin ski w alde... mysle, ze moze diabelskie ustawienie niektorych bramek powodowalo problemy / w pewnym odcinku bramka plus niemozliwie stromy stok /.
    A wymogi Fisu z sezonu na sezon zmieniaja sie jak prognoza pogody :)...

    Witam
    Wiem temat prowokujący ale i na czasie.
    Zawodu PŚ - chociżby dzisiejsze w Adelboden pokazują, że wydłużenie promienia nie było złym posunięciem. Zawodsnicy zaczęli jeźdźić oszczędniej a wrzucenia nart w zeslizg stało się elementem niezbednym do bycia pierwszym.
    Wspaniale zawody na przykładzie których było widać jak wiele technik trzebaopanować żeby byc doskonałym narciarzem.
    W zwiążku z tym pytanie?
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A jeżeli tak to dlaczego?
    Pozdrawiam
    Dlaczego u nas panuje przykrótka slalomka? Moim zdaniem dlatego, że duża część ludzi chce sobie po prostu kupić coś najlepszego- czyli pierwszą slalomkę albo komórkę (nartę klubową czy jak ją tam zwał). A jako że siły i techniki brakuje, to się ją kupuje krótszą, nie zważając na wszelkie wady tego rozwiązania.
    Wszyscy chcą jeździć jak zawodnicy, nie zwracając uwagi na to, że oni spędzają większą część roku na treningach i tylko dzięki temu potrafią na tych nartach (piszę o slalomówkach) tak jeździć.
    A jeśli chodzi o wczorajszy gigant to bardzo mi się podobało, szczególnie bramka przed ostatnią ścianką, gdzie wszyscy musieli na chwilę postawić narty w poprzek i od tego, jak to zrobią, zależał ich czas na mecie. Jedni robili to rozpaczliwie, inni z lekkością i precyzją i o to chyba chodzi.
    Pozdrawiam
    Marcin

    PS: Zawsze mi się wydawało że im wyższa płyta tym bardziej obciążone kolana. Prawda to?

    A jeśli chodzi o wczorajszy gigant to bardzo mi się podobało, szczególnie bramka przed ostatnią ścianką, gdzie wszyscy musieli na chwilę postawić narty w poprzek i od tego, jak to zrobią, zależał ich czas na mecie. Jedni robili to rozpaczliwie, inni z lekkością i precyzją i o to chyba chodzi.
    Pozdrawiam
    Marcin

    PS: Zawsze mi się wydawało że im wyższa płyta tym bardziej obciążone kolana. Prawda to?
    To czysto i na krawędziach przejechany SLALOM GIGANT jest już be :D Aha, teraz mamy GIGANT, to już nie jest slalom, kijki pod pachy i wio.

    Moim zdaniem jest odwrotnie, im niższa płyta tym mocniej trzeba pracować kolanem do wewnątrz, z wiadomym skutkiem:mad:. Dodatkowo niska płyta zwiększa prawdopodobieństwo wybutowania.

    Moim zdaniem jest odwrotnie, im niższa płyta tym mocniej trzeba pracować kolanem do wewnątrz, z wiadomym skutkiem:mad:. Dodatkowo niska płyta zwiększa prawdopodobieństwo wybutowania. Z geometrii wynika że im wyższa płyta, tym mocniej da się nartę przechylić, więc tym bardziej można włożyć kolano do wewnątrz, zanim but zetknie się ze śniegiem. Czyli im niższa tym zdrowiej?
    Pozdrawiam
    Marcin

    Z geometrii wynika że im wyższa płyta, tym mocniej da się nartę przechylić, więc tym bardziej można włożyć kolano do wewnątrz, zanim but zetknie się ze śniegiem. Czyli im niższa tym zdrowiej?
    Pozdrawiam
    Marcin
    Z wyższą płytą w miarę przechylania narty na krawędż szybciej osiąga się zamierzony kąt, to pozwala oszczędzić kolana. Tak to rozumiem.

    Z wyższą płytą w miarę przechylania narty na krawędż szybciej osiąga się zamierzony kąt, to pozwala oszczędzić kolana. Tak to rozumiem. heh,
    wyobraźnia przestrzenna szwankuje?
    Niezależnie od wysokości płyty, to samo wychylenie kolana skutkuje takim samym przechyleniem narty na krawędź. Przy wyższej płycie możliwe jest po prostu uzyskanie większego kąta, bo but jest "wyżej".
    Mam to narysować? :)
    Pozdrawiam
    Marcin

    Edycja: przez to samo wychylenie kolana rozumiem oczywiście ten sam kąt. Jeśli brać pod uwagę długość łuku to przy wyższej płycie kolano pokona dłuższy łuk żeby osiągnąć ten sam kąt.

    A jako że siły i techniki brakuje, to się ją kupuje ( slalomkę) krótszą, nie zważając na wszelkie wady tego rozwiązania. Więc jakie są te wady ?,bo według mnie dobrze dobrana "slalomka" to sam miód:)należy tylko do tej zabawy zabrać się na poważnie ( godzinka z instruktorem na pewno nie wystarczy):)

    A jeśli chodzi o wczorajszy gigant to bardzo mi się podobało, szczególnie bramka przed ostatnią ścianką, gdzie wszyscy musieli na chwilę postawić narty w poprzek i od tego, jak to zrobią, zależał ich czas na mecie. Jedni robili to rozpaczliwie, inni z lekkością i precyzją i o to chyba chodzi.
    Pozdrawiam
    Marcin
    Hmm, myślisz że oni nie potrafią jeździć na nartach ?jedni z lekkościa:) inni rozpaczliwie:)

    taki trend-- do krotszej narty slalomowej, aby byla " przytulniejsza w skrecie " moze poszla fama w pl, ze lepiej sie skreca ? wiesc gminna ? ...znam jednak bardzo wielupolskich narciarzy , ktorzy maja w aucie dwie pary nart, slalomowe tzw krotkie i gigantowe okolo 180 cm dlu. Zmieniaja je po prostu w zaleznosci od checi jazdy , przygladajac sie dzisiejszym zmaganiom elity alpin ski w alde... mysle, ze moze diabelskie ustawienie niektorych bramek powodowalo problemy / w pewnym odcinku bramka plus niemozliwie stromy stok /.
    A wymogi Fisu z sezonu na sezon zmieniaja sie jak prognoza pogody :)...
    Aga - no teraz to pojechałas po temacie ! :) - to nie żaden trend czy co tam.. - chyba dawno nie jeździłaś w "słowiańskich kurortach".
    Mała, slalomowa deska to poprostu jedyna możliwość jazdy jakiejkolwiek u nas .. - na niczym innym zwyczajnie nie da się pojeździć - slalom między innymi narciarzami to jedyny sposób poruszania się, wymuszony rzeczywistością ! - nie ma miejsca na błędy - bo konsekwencje opłakane niekoniecznie tylko dla 1 narciarza.. ;) - ma to swoją niewątpliwą zaletę - wymusza jazdę na 100% koncentracji i umiejętności - w tak extremalnych warunkach "rodzą" się świetni narciarze.. :D:D - co widać na alpejskich stokach - jak ktoś fajnie jedzie na "cywilnym" stoku - to jest to duża szansa, że to Polak, czy inny Czech, Słowak..

    pozdro
    jahu

    heh,
    wyobraźnia przestrzenna szwankuje?
    Niezależnie od wysokości płyty, to samo wychylenie kolana skutkuje takim samym przechyleniem narty na krawędź. Przy wyższej płycie możliwe jest po prostu uzyskanie większego kąta, bo but jest "wyżej".
    Mam to narysować? :)
    Pozdrawiam
    Marcin

    Edycja: przez to samo wychylenie kolana rozumiem oczywiście ten sam kąt. Jeśli brać pod uwagę długość łuku to przy wyższej płycie kolano pokona dłuższy łuk żeby osiągnąć ten sam kąt.
    Jak się człowiek spieszy to się diabeł...mzsz rację, powinno być " póżniej " a nie " szybciej ", kolano, przy niższej płycie będzie pracować mocniej do stoku z powodu krótszej dżwigni.
    Z tym cywilnym stokiem w Alpach to prawda. Kiedyś zaczepił mnie z żona gość pod Kitzsteinhornem. Jeździliśmy z samej góry po prawej stronie do takiego "dołka" poniżej kompleksu na 2500 m. Gość do nas, że jeździmy bardzo ładnie na nartach. Jeszcze większe jego zdziwienie było, gdy powiedziałem "Wir sind aus Polen"(jesteśmy z Polski). Nasze warunki, szczególnie dawniej, ale i dzisiaj, wymuszały opanowanie dobrej techniki, aby w miarę przyzwoicie jeździć, pomiędzy muldami, ludźmi, kamieniami itd. na wąskich stokach. Oczywiście przez tych co tego chcieli. Na gładkich, szerokich alpejskich stokach nie było takiej potrzeby. Stąd ktoś kto w Alpach jeździ przyzwoicie po muldach uważany jest prawie za profesjonalistę, przez przeciętnego bywalca ubitego stoku.
    hmm co do tematu... to np. ja jeżdżę na "przykrótkiej" slalomce z własnego wyboru... taka jazda cieszy mnie najbardziej i tyle... nie wiem czy robie dobrze czy źle... jedni pewnie powiedzą że bez sensu bo i tak jej nie wykorzystam w 100%... inni że na naszych źle przygotowanych stokach to bez sens, jeszcze inni to najlepiej żebym kupił coś ze średniej półki wydał x złotych na instruktora i jak po x latach zdobęde według innych (a nie według mnie) wystarczającą technike to żebym dopiero przemyślał taki zakup...;/ zastanówcie się... niektórych jazda na takich nartach poprostu bawi i tyle...
    a co do przepisów fis: to co one mają wspólnego ze mną i ze wszystkimi tymi którzy nie są zawodnikami (i to startującymi w zawodach objętymi normami FIS) czyli jak myśle z 90% ludzi z tego forum ;/??? przecież to jest zupelnie inna jazda... inne narty i przede wszystkim nam chyba chodzi o zabawe i frajde z jazdy? (przynajmniej mi) a w PŚ chodzi im tylko o to by zjechać jak najszybciej obojętne w jakim stylu... i chyba nikt w to niewątpi prawda??
    pozdrawiam
    PS do tematu krótkich nart jeszcze...wszystko jest dla ludzi... jestem młody i silny czemu nie spróbować swoich sił na top slalomce??!! naprawde nie trzeba jeździć jak beny raich czy giorgio rocca (mój największy idol) żeby czerpać przyjemność z jazdy na takich nartach... aha i jeszcze jedno nawet jak na tej narcie kalecze, źle to wygląda i "experci" z forum którzy by mnie zobaczyli mieli by pokrzywione miny podczas oglądania mojej jazdy to powiem wam tylko że szczerze mi to lata co o mnie (mojej jeździe i doborze nart) wszyscy myślą bo mi to sprawia gigantyczną przyjemność
    jeszcze raz zdrówka życze

    Witam
    Wiem temat prowokujący ale i na czasie.
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A jeżeli tak to dlaczego?
    Pozdrawiam
    Zupełnie nie prowokujący, ale na czasie.
    Z obserwacji przed kilku godzin: przykrótkich slalomek na stoku 15, może 20% czyli kilkadziesiąt, może 100. Wykorzystywanych w przybliżeniu zgodnie z przeznaczeniem - 4. Wykorzystywanych zgodnie z przeznaczeniem - 1.
    Dlaczego? Bo taka moda, a i w gazecie bylo napisane, że same skręcają:D
    pamiętajcie tylko żeby nie generalizować... oczywiście moda też jest... a celem sprzedawcy jest sprzedać... ktoś kto jest początkujący słyszy że taka narta jest dobra kupuje i potem klops... ale taka jest rzeczywistość niestety...
    dla kogoś kto daje rade taka narta może być dobrym wyborem..
    pozdrawiam

    sie ma Mitek,
    temat rzeczywiście zapodałeś "agresywnie" :)...
    A ja w kwestii zawodów/promieni.. - zmiany chyba w dobrym kierunku poszły - urozmaicanie prowadzenia nart między tyczkami będzie preferowało narciarzy wszechstronnych, takich którzy jeżdżą świetnie mieszając jazdę ciętą z ześlizgiem.. - narciarz "uniwersalny" to chyba dobry kierunek zmian - napewno większa efektowność jazdy - a w końcu o to chodzi w relacjach TV - transmisje mają się "sprzedawać", "łyżwiarstwo" na dechach trochę monotonne, chociaż też fajne.. :).

    pozdro
    jahu

    ps.
    Mitek - jakoś jeszcze nie widzę cię na liście ;):
    http://www.skiforum.pl/showthread.php?t=18933
    .. a jak tak dalej pójdzie - niedługo skończą się wolne miejsca... :)
    Janie - może jednak zweryfikujesz swoje plany urlopowe.. ;)

    wierz mi; chcialbym ale nie moge

    a i w gazecie bylo napisane, że same skręcają:D A TO uznałbym za najlepszą puentę :D
    BRAWO dla Leśnego Dziada !

    Zdravim :-)
    mnie również "gila",czy ktoś jeździ na przykrótkiej slalomce,czy na dwu metrowych sztachetach rodem z PRLu-ważne,że się dobrze bawi,a swoją jazdą nie zagraża innym...
    Naprawdę mam inne "zainteresowania" na stoku,niż analizowanie tego jak przedstawiają się statystyki doboru długości nart....Aż strach pomyśleć,co mogą sobie pomyśleć niektórzy jak założę blejdy...:eek::eek:,ale jak już napisałem na wstępie"gila mnie to":D

    p.s mam przykrótka nartę-tak żeby była jasność.Według wielu aż o 5cm ;)
    Cześć

    mnie również "gila",czy ktoś jeździ na przykrótkiej slalomce,czy na dwu metrowych sztachetach rodem z PRLu-ważne,że się dobrze bawi,a swoją jazdą nie zagraża innym... Tak naprawdę to Mnie też to "gila" - niezłe. Mam tylko czesto wrażenie że jest to właśnie wybór "gazetowy" i tak naprawdę nieświadomy bo bez znajomości jakiejkolwiek alternatywy.
    Zresztą zawsze tak było - zaczyna sie od narty krótkiej po to by w mmiarę uplywu czasu i zbierania doświadczeń przeiąść się na dłuższą a później na całkiem długą. Popatrzmy chociażby na przecietą karierę zawodnika w PS. Prz ykrótkich nartach zoatsją tylko wybitni specjaliści z róznych zresztą względów. Większośc dąży do opanowania dłuższych nart.


    Aż strach pomyśleć,co mogą sobie pomyśleć niektórzy jak założę blejdy...:eek::eek:,ale jak już napisałem na wstępie"gila mnie to":D To znakomita rzecz ucząca dobrego stania na nartach i wyważenia. jak ktos dobrze jeździ na blejdach to na nartach też dobrze stoi. Polecam każdemu.
    Pozdrawiam

    Cześć
    Jak ktos dobrze jeździ na blejdach to na nartach też dobrze stoi. Polecam każdemu.Pozdrawiam
    Amen.
    witam ponownie :)

    w odpowiedziach na pyt. zadane w 1 poście zgodzę się z
    w 100% i
    i generalnie po temacie :)

    i nie chodzi o to czy komuś to bardziej lub mniej przeszkadza (mnie to osobiście np. nie ) ale o to żeby wybierał "świadomie";)

    bo np. jak widzę gościa jak jedzie na rowerze górskim z oponami do "błota" 40 km po asfalcie to coś nie gra :rolleyes:

    a na zakończenie: najnowszy trend to komórki GS ;) *

    pozdr.Torro

    *-przynajmniej u "moich" znajomych -za dużo kręcenia na slalomce :D

    P.S. sam jeżdżę na SL9 150 cm i nie żałuję :p

    Cześć
    Zresztą zawsze tak było - zaczyna sie od narty krótkiej po to by w mmiarę uplywu czasu i zbierania doświadczeń przeiąść się na dłuższą a później na całkiem długą. Popatrzmy chociażby na przecietą karierę zawodnika w PS. Prz ykrótkich nartach zoatsją tylko wybitni specjaliści z róznych zresztą względów. Większośc dąży do opanowania dłuższych nart.
    hmm moge się mylić ale chyba zawodnicy PŚ z upływem lat przesiadają się na dluższe narty (konkurencje szybkościowe) dlatego że im czlowiek starszy tym większa wytrzymałość ale mniejsz szybkość, albo raczej mięśnie są bardziej wytzrymałe ale wolniejsze...a chyba w slalomie trzeba być przede wszystkim szybkim elastycznym itp. a w np zjeździe przede wszystkim silnym i wytzrymałym... moje przypuszczenia nie oparte na doświadczeniu narciarskim ale na innym sporcie który miałem okazje dosyć poważnie trenować kilka lat...
    pozdrawiam
    Właśnie wróciłem z Pecu, gdzie próbowałem nowe Dynastary Legendy model2005, 178cm, kontra dotychczas używane RC4 SC model 2005, 160 cm.
    Slalomki po starej znajomości dostaną jeszcze jedną szanse po perfekcyjnym ostrzeniu, ale dotychczasowe wnioski są nastepujące:
    Jak już opanowałeś technikę to do pełni satysfakcję wymagany jest znaczniejszy wymiar.

    Jeszcze jedna sprawa: miedzy narciarstwem rekreacyjnym a zawodniczym jest bardzo znacząca różnica w tym po czym sie jeździ. Slalomka SC zrobiła karierę zawodniczą, dopiero kiedy nauczono się robić na trasach betonik (na prośbę telewizji, bo przedtem, po pierwszych 8 zawodnikach wszystko było rozorane, robiło się nieciekawie i reklam nie było gdzie wstawiać).
    My dalej jeździmy po śniegu.

    Właśnie wróciłem z Pecu, gdzie próbowałem nowe Dynastary Legendy model2005, 178cm, kontra dotychczas używane RC4 SC model 2005, 160 cm.
    Slalomki po starej znajomości dostaną jeszcze jedną szanse po perfekcyjnym ostrzeniu, ale dotychczasowe wnioski są nastepujące:
    Jak już opanowałeś technikę to do pełni satysfakcję wymagany jest znaczniejszy wymiar.

    Jeszcze jedna sprawa: miedzy narciarstwem rekreacyjnym a zawodniczym jest bardzo znacząca różnica w tym po czym sie jeździ. Slalomka SC zrobiła karierę zawodniczą, dopiero kiedy nauczono się robić na trasach betonik (na prośbę telewizji, bo przedtem, po pierwszych 8 zawodnikach wszystko było rozorane, robiło się nieciekawie i reklam nie było gdzie wstawiać).
    My dalej jeździmy po śniegu.
    zwlaszcza to zdanie ostatnie/////// oby trwalo wiecznie
    Niestety w Polsce, a może tylko w promieniu sto kilometrów od Wadowic, jeździ się pod koniec tygodnia po gorszej powierzchni niż zawodnicy z Pucharu Świata. Taki "beton" jak mają zawodnicy jest często rano, gdy śnieg jest dobrze ubity. Najlepiej ubijają śnieg sami narciarze. Tworząc miejscami ten tzw. "lód", czyli takie wyślizgane miejsca. Nagarnięty na to przez ratrak śnieg nie za bardzo wiąże się z tym podłożem.

    Jeśli się nie mylę to stoki na zawody zamyka się parę dni przed zawodami, aby je przygotować. Stworzyć rzeczywiście twardy stok, aby jadący z dalekim numerem nie miał radykalnie innych warunków niż zawodnicy w czasie pierwszych przejazdów. Trasa jest twarda, ale narta zawodnika trzyma, co widać wyraźnie na transmisjach po zdzieranym przez narty śniegu. Na wyślizganym przez tysiące krawędzi stoku, powierzchni typu "szlaja", narta nawet bardzo ostra, jadąca na krawędzi, nie zdziera nic. Nic z pod niej nie leci. Słychać tylko zgrzyt ze ześlizgu. Jak ktoś potrafi ją utrzymać na krawędzi bez ześlizgu, szczególnie na stromszym terenie, to jest świetny. Nawet Bode na filmiku wyżej nie jedzie po takim "lodzie" o którym piszę. Widać, że z pod nart coś mu się tam prószy.

    Przykład takiego "lodu" spotykało się w weekend`y u dołu Golgoty. Jak ktoś zna ten stok. Była to jedna, błyszcząca powierzchnia, wypolerowana przez tysiące bokiem puszczonych nart. Właśnie o takim "lodzie" piszę a nie o twardym, nawet bardzo, ale śniegu. Na stoku z takimi gęstymi, błyszczącymi "plackami" jedynie dobra dobra slalomka, poparta dobrą techniką daje możliwość przyzwoitej jazdy. Oczywiście nie za szybko, jeśli się nie jest Bode Millerem.

    Zresztą zawsze tak było - zaczyna sie od narty krótkiej po to by w mmiarę uplywu czasu i zbierania doświadczeń przeiąść się na dłuższą a później na całkiem długą. Popatrzmy chociażby na przecietą karierę zawodnika w PS. Prz ykrótkich nartach zoatsją tylko wybitni specjaliści z róznych zresztą względów. Większośc dąży do opanowania dłuższych nart Jakoś nie moge sie do konca zgodzić z tym stwierdzeniem. Przejscie na narty dluzsze lub inaczej z dyscyplin technicznych do szybkościowych jest niejako wymuszone. Bardziej doświadczeni zawodnicy z czasem przechodzą do dyscyplin szybkościowych znając możliwosci swojego organizmu czas reakcji i sila juz nie te same ale wytrzymalośc i odwaga (konieczna w zjezdzie i gigancie) pozostaly.
    Wielu zawodnikow prawdopodobnie chcialo by pozostać w slalomie ale mają swiadomośc ze nie sa w stanie konkurowac z mlodymi.
    Wybor dyscypliny determinowany jest indywidualnumi cechami psycho-motorycznymi zawodnikow.
    Witam

    hmm moge się mylić ale chyba zawodnicy PŚ z upływem lat przesiadają się na dluższe narty (konkurencje szybkościowe) dlatego że im czlowiek starszy tym większa wytrzymałość ale mniejsz szybkość, albo raczej mięśnie są bardziej wytzrymałe ale wolniejsze...a chyba w slalomie trzeba być przede wszystkim szybkim elastycznym itp. a w np zjeździe przede wszystkim silnym i wytzrymałym... moje przypuszczenia nie oparte na doświadczeniu narciarskim ale na innym sporcie który miałem okazje dosyć poważnie trenować kilka lat...
    pozdrawiam

    Jakoś nie moge sie do konca zgodzić z tym stwierdzeniem. Przejscie na narty dluzsze lub inaczej z dyscyplin technicznych do szybkościowych jest niejako wymuszone. Bardziej doświadczeni zawodnicy z czasem przechodzą do dyscyplin szybkościowych znając możliwosci swojego organizmu czas reakcji i sila juz nie te same ale wytrzymalośc i odwaga (konieczna w zjezdzie i gigancie) pozostaly.
    Wielu zawodnikow prawdopodobnie chcialo by pozostać w slalomie ale mają swiadomośc ze nie sa w stanie konkurowac z mlodymi.
    Wybor dyscypliny determinowany jest indywidualnumi cechami psycho-motorycznymi zawodnikow.
    Zgadza sie. Ale nie do końca. Odwracając troszke sytuację dlaczego w konkurencjach szybkościowych praktycznie nie ma zawodników młodych (w okolicach 20 powiedzmy) czy też ze względu na predyspozycje psycho-fiz?
    Pozdrawiam

    Przykład takiego "lodu" spotykało się w weekend`y u dołu Golgoty. Jak ktoś zna ten stok. Była to jedna, błyszcząca powierzchnia, wypolerowana przez tysiące bokiem puszczonych nart. Właśnie o takim "lodzie" piszę a nie o twardym, nawet bardzo, ale śniegu. Na stoku z takimi gęstymi, błyszczącymi "plackami" jedynie dobra dobra slalomka, poparta dobrą techniką daje możliwość przyzwoitej jazdy. Oczywiście nie za szybko, jeśli się nie jest Bode Millerem. Na Golgocie byłem ostatni raz 14 lat temu, była zalodzona jak zwykle. To był ulubiony stok naszego trenera podczas obozów szkoleniowych w latach 70, tylko że wtedy Golgota była dodatkowo bardzo zmuldzona, muldy miały kuloodporny, lodowy przeciwstok- to było wyzwanie dla studencików :) Pamiętam niemy zachwyt jaki wywołała wtedy koleżanka z Francji, 150 cm, 45 kg, Rosołki 185 cm, francuska instruktorka. Jechała całą Golgotę na jednej nodze, zjeżdżała po lewej stronie , przy samym lesie. Do czego zmierzam. Moja taktyka na zlodzonych trasach to jazda poboczem, tam zawsze jest alejka szerokości kilku metrów usypana z wymiecionego z trasy pyłu lodowego, nie jest to szczególnie ciężki śnieg, są muldki ale...nie ma lodu i jest się skazanym na śmig non stop co akurat każdemu się przyda.
    Krótka slalomka to świetna narta. Powiem więcej. Krótka slalomka to narta przełomowa w historii narciarstwa. Krótka slalomka to narta dająca niewiarygodną przyjemność z jazdy. Niestety istnieją ogromne plusy ujemne krótkiej slalomki. Aby odczuć wielką przyjemność z jazdy na takowej trzeba jeździć zachowując nienaganne stanie na niej, trzeba mieć dużą gibkość i dość "szybkie kolana". Nie ma przyjemniejszej rzeczy od jazdy na krótkiej slalomce, ale tylko wtedy gdy jest wykorzystywana zgodnie ze swoim przeznaczeniam, czyli w bardzo dynamicznym i bardzo krótkim skręcie tylko na krawędziach. W każdym innym przypadku krótka slalomka zaczyna być tylko za krótką nartą, często niebezpieczną dla użytkownika, szczególnie ze wzrostem nachylenia stoku i prędkości. Któtka slalomka ma jeszcze jeden plus, tym razem dodatni: przy bardzo dynamicznej jeździe nie jest męcząca i obciążająca zbytnio mięśni w przeciwieństwie do nart gigantowych, gdzie przeciążenia w skręcie są znaczne i lubią się odłożyć w mięśniach po kolejnych skrętach tak że z ostatniego można się nie podnieść. Oczywiście piszę tu o jeździe konkretnej, takiej do której te narty zostały stworzone, a nie lajtowej, ale czy do lajtowej jest potrzebna slalomka czy gigantka? Raczej nie.
    bardzo dobrze powiedziane Leśny Dziadzie, że tak sie wyrażę.. ;) - w całej rozciągłości się zgadzam.. !

    pozdro
    jahu
    Leśny Dziad a jakże nowoczesne podejście do narciarstwa. Bardzo dobrze scharakteryzowana slalomka, choć może mam malutką uwagę: jeżdżąc np. takimi RC4 WC kolana trzeba mieć cholernie sprawne.
    Bo w lesie z drzew kapie żywica i konserwuje, również dziadów:D

    Mam bardzo do niczego lewą nogę. Oczywiście przez slalomkę, która bardzo się kiedyś wkurzyła na mnie i zrobiła mi krzywdę w kolano. Niesłusznie zresztą, bo się dopiero usiłowałem z nią skumplować (2002 rok) Powiedziałem jej: fakaj się i sprzedałem, ale kolano i zaniknięte mięśnie częściowo pozostały.
    Zmierzam do tego, że mimo nieoszczędzania się kolano i reszta nogi całkiem szwarnie się trzymają w zasadzie bez względu na używaną krótką nartę. Różnicę w słabości lewego kulasa zaczynam odczuwać przy jeździe na długopromienistych nartach.:)
    Moje kolana lepiej znoszą jazdę na gigantce. Ostrą jazdę slalomką leczę dziś w robocie rozwalając się niczym szeryf. Jutro pewnie kolana przestaną dawać o sobie znać aż do gierki na hali. :)
    Witam

    Moje kolana lepiej znoszą jazdę na gigantce. Ostrą jazdę slalomką leczę dziś w robocie rozwalając się niczym szeryf. Jutro pewnie kolana przestaną dawać o sobie znać aż do gierki na hali. :) Moje też.
    Pozdrawiam

    Moje też. Kurcze! Wiedziałem, że jestem jakiś inny od szasu kiedy franca trzasła tyłem mojego łba o FIS-a (2001), ale żeby aż tak?:D:D:D

    Witam

    Zgadza sie. Ale nie do końca. Odwracając troszke sytuację dlaczego w konkurencjach szybkościowych praktycznie nie ma zawodników młodych (w okolicach 20 powiedzmy) czy też ze względu na predyspozycje psycho-fiz?
    Pozdrawiam
    według mnie tak ale nie tylko z tego powodu... powodów napewno jest wiele... myślę że: jednym z problemów dla np takiego 20 latka może być brak doświadczenia które jak wiemy w konkurencjach szybkościowych odgrywa bardzo dużą rolę... bierze się to pewnie z tego że żeby zorganizować trtening np zjazdowy trzeba zamknąć całą trasę odpowiednio ją zabezpieczyć itd. a np w slalomie nie sprawia to aż takiego problemu (trasa np nie ma 3500m długości jak w zjeździe). Pozatym nie można powiedzieć że młodych zawodników w konkurencjach szybkościowych nie ma wogóle... czasem z odległymi numerami koło 50 jedzie jakiś młody 2x letni zawodnik (gdzie 0<=x>=4) i wtedy właśnie widać (przynajmniej ja to obserwuje często) że on w połowie trasy już ledwo stoi na nogach ze zmęczenia... czyli chyba jednak wniosek mój jest słuszny że przesiadka na dłuższe narty jest ze względu na predyspozycje psycho-fiz. (mówie tu konkretnie o zawodnikach! pucharu świata)
    pozdrawiam
    Bardzo dobrze wpływa na formę zawodników dobrze się ożenić, albo wyjść za mąż. Co udowodniła ostatnio Vonn, czyli Kildow w Mariborze. Drugi przejazd slalomu miała cudowny. W pierwszym coś tam zawaliła. Wygląda na krzepką kobitkę ze sporym biustem. Ale jechała tak, że komentatorka niemiecka(zdaje się była zawodniczka-Leitner) się zachwycała jazdą. A jak się słucha takiego komentarza to zawsze jest coś nie tak. Za dużo krawędzi, za mało krawędzi, za późne wejście na krawędź, za późne zwalnianie krawędzi, za mało dynamiki, zbyt niespokojna góra, brak poszukiwania najkrótszej trasy itd. Do tego dochodzą poważniejsze błędy widoczne "gołym" okiem przez takiego laika jak ja. Nie będę je wyliczał, bo wszyscy wiedzą o co chodzi.

    A co wieku i wpływu na wyniki to bywa różnie. Czasami wyskoczy jakiś młodziak w slalomie i zamiesza. Ale jak potem parę razy wyleci, to zdaje się przestaje sądzić, że jest taki dobry. Stenmark długo był dobry. Ale to może inne czasy. Kostelic ostatnio jakby dojrzał. Zresztą musi bronić honoru rodziny. Ciekawe jak długo Bode będzie w stanie jeździć tak na granicy, w slalomie i nie tylko. Gdyby mógł to by usiadł na nartach, aby je przyspieszyć.

    Krótka slalomka to świetna narta. Powiem więcej. Krótka slalomka to narta przełomowa w historii narciarstwa. Krótka slalomka to narta dająca niewiarygodną przyjemność z jazdy. Niestety istnieją ogromne plusy ujemne krótkiej slalomki. Aby odczuć wielką przyjemność z jazdy na takowej trzeba jeździć zachowując nienaganne stanie na niej, trzeba mieć dużą gibkość i dość "szybkie kolana". Nie ma przyjemniejszej rzeczy od jazdy na krótkiej slalomce, ale tylko wtedy gdy jest wykorzystywana zgodnie ze swoim przeznaczeniam, czyli w bardzo dynamicznym i bardzo krótkim skręcie tylko na krawędziach. W każdym innym przypadku krótka slalomka zaczyna być tylko za krótką nartą, często niebezpieczną dla użytkownika, szczególnie ze wzrostem nachylenia stoku i prędkości. Któtka slalomka ma jeszcze jeden plus, tym razem dodatni: przy bardzo dynamicznej jeździe nie jest męcząca i obciążająca zbytnio mięśni w przeciwieństwie do nart gigantowych, gdzie przeciążenia w skręcie są znaczne i lubią się odłożyć w mięśniach po kolejnych skrętach tak że z ostatniego można się nie podnieść. Oczywiście piszę tu o jeździe konkretnej, takiej do której te narty zostały stworzone, a nie lajtowej, ale czy do lajtowej jest potrzebna slalomka czy gigantka? Raczej nie.
    powiem wprost; krotka slalomka zrobila rewolucje w narciarstwie, bez niej ilosc narciarzy bardzo juz spadala a zwiekszala sie liczba snowboard'erow. jako taka, jest natomiast narta JEDNOWYMIAROWA; robi swietnie to do czego zostala skonstruowana (krotki skret) ale NIC WIECEJ. wiec jezeli ktos szuka tylko stalego krecenia na malym promieniu to jest to wymarzony sprzet. takze dal poczatkujacych (oczywiscie w roznych, "stonowanych" odmianach szeroko rozumianych jako "krotka narta").
    dla mnie osobiscie to za malo, ale to jest moje zdanie i rozumiem ludzi zafascynowanych jej wlasciwosciami.
    lubie i SL i GS i midfats i fat i allround i crossy w dobrej jakosci. kazda kategoria lepieje sie sprawuje w danych warunkach niz inna. i jest fascynujace przesiadanie sie z jednego rodzaju na inny. dla mnie ograniczenie sie do tylko i wylacznie jednego rodzaju nart, to w obecnym morzu roznych odmian nart, lekkie ograniczenie samego siebie i fun'u plynacego z narciarstwa........... no ale to jest tylko moje zdanie i doskonale rozumiem argumenty za, chociaz dla mnie nie sa one wystarczajace. w zwiazku z tym na SL nie spedzam wiecej niz 20% mojego czasu na nartach, a zwykle jeszcze mniej........
    Zapewne jest dobrze popróbować wszystkiego, gdy się ma takie możliwości. Szczególnie, że do każdej takiej próby są dzisiaj wyspecjalizowane narty. Dawniej czyniło się takie próby na nartach absolutnie uniwersalnych. A taką była każda narta, którą się udawało zdobyć.

    Co do slalomki, to umożliwia ona taki styl jazdy na ubijanych stokach, który mi się najbardziej podoba i który jest wg. mnie pewnym ideałem. Chodzi mi o jazdę takim torem jakim się porusza wijący wąż. Taki sposób jazdy ma slalomista oglądany z tyłu, szczególnie na średnio trudnym stoku. Bo na stromiźnie, przy bardzo podkręconych skrętach to się zaburza. To jest taki ciąg skrętów o różnych promieniach, przechodzących niezauważalnie jeden w drugi. Jest to coś więcej niż powtarzalne łuczki w wertikalu. Do takich skrętów zmusza ustawienie slalomu, te różne "banany" "łokcie", "szykany". Podobny styl jazdy jest w fajnym nie za głębokim puchu.

    Zapewne jest dobrze popróbować wszystkiego, gdy się ma takie możliwości. Szczególnie, że do każdej takiej próby są dzisiaj wyspecjalizowane narty. Dawniej czyniło się takie próby na nartach absolutnie uniwersalnych. A taką była każda narta, którą się udawało zdobyć. No i to se ne vrati :):):).
    Gdzieś tam juz pisałem wcześniej, moje pierwsze jazdy (styczeń 1978) to były na pożyczonych nartach Epoxy 1200 (bodaj) 150 cm (szok jakie krótkie!!!) natomiast moje pierwsze narty (Moje) to były Rysy metal 205 i się jeździło, ba i to jak. Na takiej długiej narcie śmigałem po prawej stronie Bieńkuli na pasie śniegu o szerokości może mniejszej niż 4 metry, bo reszta stoku była zamuldzona i zalodzona na maksa. Teraz jeżdżę na slalomce ale jak już wcześniej pisałem powoli skłaniam się do narty o większym promieniu i dłuższej w ogóle.

    No i to se ne vrati :):):).
    Gdzieś tam juz pisałem wcześniej, moje pierwsze jazdy (styczeń 1978) to były na pożyczonych nartach Epoxy 1200 (bodaj) 150 cm (szok jakie krótkie!!!) natomiast moje pierwsze narty (Moje) to były Rysy metal 205 i się jeździło, ba i to jak. Na takiej długiej narcie śmigałem po prawej stronie Bieńkuli na pasie śniegu o szerokości może mniejszej niż 4 metry, bo reszta stoku była zamuldzona i zalodzona na maksa. Teraz jeżdżę na slalomce ale jak już wcześniej pisałem powoli skłaniam się do narty o większym promieniu i dłuższej w ogóle.
    jak dobrze sie czyta, kontrowersyjna badz co badz ale DYSKUSJE a nie lomotanie i KLOTNIE!!!!
    podziekowania dla wszystkich za mila atmosfere mimo duzych roznic pogladow!!!!

    lubie i SL i GS i midfats i fat i allround i crossy w dobrej jakosci. kazda kategoria lepieje sie sprawuje w danych warunkach niz inna. i jest fascynujace przesiadanie sie z jednego rodzaju na inny. dla mnie ograniczenie sie do tylko i wylacznie jednego rodzaju nart, to w obecnym morzu roznych odmian nart, lekkie ograniczenie samego siebie i fun'u plynacego z narciarstwa........... no ale to jest tylko moje zdanie i doskonale rozumiem argumenty za, chociaz dla mnie nie sa one wystarczajace. w zwiazku z tym na SL nie spedzam wiecej niz 20% mojego czasu na nartach, a zwykle jeszcze mniej........ Janie, takie pytanie trochę z innej beczki jeśli można. Jeśli musiałbyś wybrać jedną nartę do wszystkiego (nie mógłbyś sobie pozwolić na posiadanie kilku par), to co byś wybrał, w jakiej długości i dlaczego? Wiem, że sytuacja hipotetyczna i co jest do wszystkiego to jest do niczego, ale załóżmy, że nie masz innego wyjścia. :D Bardzo ciekawi mnie Twoja odpowiedź. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    Janie, takie pytanie trochę z innej beczki jeśli można. Jeśli musiałbyś wybrać jedną nartę do wszystkiego (nie mógłbyś sobie pozwolić na posiadanie kilku par), to co byś wybrał, w jakiej długości i dlaczego? Wiem, że sytuacja hipotetyczna i co jest do wszystkiego to jest do niczego, ale załóżmy, że nie masz innego wyjścia. :D Bardzo ciekawi mnie Twoja odpowiedź. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    jezeli bym jezdzil w duzych gorach (jak obecnie) to bym mial Grizzly lub AC40/AC50 w dlug 184; i to jak w banku

    gdybym musisal zejsc z oblokow i byc skazany na warunki polskie to najprawdopodobniej bralbym "cywilna" (bo krotszy promien niz RD) wersje pierwszego modelu GS (185cm),
    albo cos jak tigershark 10 z power switch (troche krotsza, kolo 180 bo dluzszej nie ma),
    lub jezeli bylbym zupelnie zdesperowany SL racetiger ("cywilny") 170cm z power switch

    przy 182 wzrosttu i 83 kg wagi

    to jest odpowiedz najblizsza jakiej moge udzielic w tej chwili
    Dzięki :) W sumie nie zaskoczyłeś mnie specjalnie. :)

    Coraz bardziej nachodzi mnie ochota pojeżdżenia na jakiejś porządnej gigantce.:D Myślę, że to już najwyższa pora.:rolleyes:

    powiem wprost; krotka slalomka zrobila rewolucje w narciarstwie, bez niej ilosc narciarzy bardzo juz spadala a zwiekszala sie liczba snowboard'erow. jako taka, jest natomiast narta JEDNOWYMIAROWA; robi swietnie to do czego zostala skonstruowana (krotki skret) ale NIC WIECEJ. wiec jezeli ktos szuka tylko stalego krecenia na malym promieniu to jest to wymarzony sprzet. takze dal poczatkujacych (oczywiscie w roznych, "stonowanych" odmianach szeroko rozumianych jako "krotka narta").
    dla mnie osobiscie to za malo, ale to jest moje zdanie i rozumiem ludzi zafascynowanych jej wlasciwosciami.
    lubie i SL i GS i midfats i fat i allround i crossy w dobrej jakosci. kazda kategoria lepieje sie sprawuje w danych warunkach niz inna. i jest fascynujace przesiadanie sie z jednego rodzaju na inny. dla mnie ograniczenie sie do tylko i wylacznie jednego rodzaju nart, to w obecnym morzu roznych odmian nart, lekkie ograniczenie samego siebie i fun'u plynacego z narciarstwa........... no ale to jest tylko moje zdanie i doskonale rozumiem argumenty za, chociaz dla mnie nie sa one wystarczajace. w zwiazku z tym na SL nie spedzam wiecej niz 20% mojego czasu na nartach, a zwykle jeszcze mniej........
    Oczywiście 100% zgody. Też w miarę możliwości (PL) robię co mogę, zeby pojeździć na różnych nartach, choć tochę mi się owe możliwości ostatnio skurczyły. Jak się zaczną ferie za tydzień to big footy mogą być za długie na polskie warunki:D
    Tak korzystając z założonego tematu:

    Mam 180 cm wzrostu i 83 - 84 kg, jeżdżę na slalomce 165 cm, R13. Podczas jazdy na wyratrakowanym i równym stoku jeździ mi się bardzo fajnie, jednak gdy zaczną się większe nierówności (muldy itp) to narta zaczyna podskakiwać na pełnej prędkości i nie potrafię jej opanować i muszę się "ratować" jadąc większym łukiem - nie potrafię zapanować nad tą prędkością. I tutaj mam pytanie: czy powinienem w przyszłości kupić nartę 160 cm i promieniu R12m, czy zostać przy obecnej? A może kupić slalomkę 165 cm, a z promieniem R12? Czy ten mniejszy promień spowoduje, że nie będę nabierał tak dużej prędkości i będę nad tą nartą lepiej panował?

    P.S. Tak z czystej ciekawości: Czy dla mnie narta 160 cm nie będzie "przykrótka"? :D

    Witam
    (...)
    Dlaczego u nas nanstoku dominuje przykrótka slalomka?
    Czy to prawda?
    A je¿eli tak to dlaczego?
    Wg mnie: na polskie, waskie, zatloczone stoki, na niskich wysokosciach gdzie
    snieg lubi rozmrazac sie i zamarzac ponownie, ktore jesli pokryte sa w calosci sniegiem
    to na ogol technicznym ze sklonnosciami do wylodzen - zdecydowanie slalomka
    najlepiej "ostra brzytwa".
    W Alpach, na szerokie, dlugie przebiegi czesto siegam po narte dluzsza:
    kiedys crossowke 180, teraz Metrona 175 na ktorym (teoretycznie) mozna
    tez te trasy opuscic [bez placenia 500 zl ekstra :)]
    Szybka, stabilna podroz w dol to jest cos co najbardziej lubie ale w PL
    poza Kasprowym to wlasciwie nie ma gdzie i kiedy wiec "drobie" krotkim
    skretem miedzy ludzmi i kamieniami :)

    2 pary nart - to jest wg mnie dobre rozwiazanie dla kazdego.
    Koszty tego to rzecz pozorna bo przeciez obie zuzywaja sie 2x wolniej :)


    Coraz bardziej nachodzi mnie ochota poje¿d¿enia na jakiej¶ porz±dnej gigantce.:D My¶lê, ¿e to ju¿ najwy¿sza pora.:rolleyes: O tak :) Po ostanich testach na Harendzie przez taka jedna gigantke tj.
    Racetiger RC (178) spac po nocach nie moge :) Stabilnie, szybko i szeroko w dol
    - mozna sie i wozic, i podoginac - cos pieknego :)


    Mam 180 cm wzrostu i 83 - 84 kg, je¿d¿ê na slalomce 165 cm, R13. Podczas jazdy na wyratrakowanym i równym stoku je¼dzi mi siê bardzo fajnie, jednak gdy zaczn± siê wiêksze nierówno¶ci (muldy itp) to narta zaczyna podskakiwaæ na pe³nej prêdko¶ci i nie potrafiê jej opanowaæ i muszê siê "ratowaæ" jad±c wiêkszym ³ukiem - nie potrafiê zapanowaæ nad t± prêdko¶ci±. I tutaj mam pytanie: czy powinienem w przysz³o¶ci kupiæ nartê 160 cm i promieniu R12m, czy zostaæ przy obecnej? A mo¿e kupiæ slalomkê 165 cm, a z promieniem R12? Czy ten mniejszy promieñ spowoduje, ¿e nie bêdê nabiera³ tak du¿ej prêdko¶ci i bêdê nad t± nart± lepiej panowa³?
    P.S. Tak z czystej ciekawo¶ci: Czy dla mnie narta 160 cm nie bêdzie "przykrótka"? :D
    Zakladam, ze na awatarze to nie ty :) wiec skromnie i niesmialo zasugeruje, ze nie jest
    to kwestia nart. Twoje Fischery masz chyba b. dobrze dobrane (160 byloby tez do przyjecia),
    kwestia promienia jest drugorzedna w tym wypadku - caly problem sprowadza sie chyba do pracy nog.

    Trudno oczywiscie radzic cos przez internet, ale zgaduje, ze mozesz miec nogu po prostu zbyt usztywnione.

    W skrocie: nogi ugiete, pracuja w kolanach i "pochlaniasz" te muldy, nierownosci ("polykasz" innymi slowy).
    Na okolicznosc takiego trudnego stoku warto tez odpuscic sobie krojenie slicznych luczkow z krawedzi
    i skret po prostu wymusic - w takim wypadku czesto knfiguracja trasy decyduje gdzie i jak skrecic.
    Mam na mysli oczywiscie typowy polski stok po poludniu: muldy, grudy, lod itd.

    Najmadrzej jednak bedzie spytac kogos na stoku, "na zywo" (instruktora?) lub przynajmniej podgladnac
    jak to robia inni - prawie na pewno nie jest to kwestia doboru nart (akurat te Race'y znam jak jezdza).

    Pozdrawiam :)

    Dzięki :) W sumie nie zaskoczyłeś mnie specjalnie. :)

    Coraz bardziej nachodzi mnie ochota pojeżdżenia na jakiejś porządnej gigantce.:D Myślę, że to już najwyższa pora.:rolleyes:
    zeby troche dorzucic; jezeli mialbym do wyboru dwie narty od razu do jazdy w europie (polske wlaczajac) to byly by to grizzly, stale 184 i "przepisowe" racetiger SL w wersji RD/WC, 165 z legalnym lift'em

    stale brakowalo by mi GS-a ale grizzly po podkreceniu PS zbliza sie do tej charakterystyki, ajest lepsza opcja do wyjazdu poza trase.

    Tak korzystając z założonego tematu:

    Mam 180 cm wzrostu i 83 - 84 kg, jeżdżę na slalomce 165 cm, R13. Podczas jazdy na wyratrakowanym i równym stoku jeździ mi się bardzo fajnie, jednak gdy zaczną się większe nierówności (muldy itp) to narta zaczyna podskakiwać na pełnej prędkości i nie potrafię jej opanować i muszę się "ratować" jadąc większym łukiem - nie potrafię zapanować nad tą prędkością. I tutaj mam pytanie: czy powinienem w przyszłości kupić nartę 160 cm i promieniu R12m, czy zostać przy obecnej? A może kupić slalomkę 165 cm, a z promieniem R12? Czy ten mniejszy promień spowoduje, że nie będę nabierał tak dużej prędkości i będę nad tą nartą lepiej panował?

    P.S. Tak z czystej ciekawości: Czy dla mnie narta 160 cm nie będzie "przykrótka"? :D
    Podmiot 173 cm / 79 kg
    Przedmiot RX Fire 160 / r11

    Jest ok na twardym, bardzo twardym, zmulzonym, rozmieknietym, swiezym, kopnym.
    Ale w przypadku duzej ilosci powtarzajacych sie nierownosci, cos na zasadzie poprzeczno-podluznych uskokow, wglebien, wzgorkow jest bardzo ciezko pojechac szybkim i cietym na krawedzi.
    Narta wszystko tlumi, ale z racji swojej dlugosci - a raczej krotkosci - wprawia cala gore w wielkorotne wibracje i podkoki bardzo trudne do opanowania.
    Dlatego:
    * nie wszedzie na krawedzi;
    * nie wszedzie ciety SL - w przypadku jw dluzsza narta zdecydowanie lepiej by sobie poradzila
    Czyli jest tak, że narta krótsza (160 cm) będzie mniej stabilna na nierównościach oraz trochę wolniejsza, natomiast narta dłuższa (165 cm) będzie stabilniejsza oraz szybsza? Więc czy nie byłoby lepiej kupić tą krótszą, żeby móc panować nad tą prędkością i na niej ćwiczyć krótkie skręty jeżdżąc wolniej? Generalnie moim problemem jest to, że nie potrafię jechać jednym rytmem ze stałą prędkością. Jak nad tym zapanować?
    Odnośnie tej długości to mam pytanie, a mianowicie mam 188 cm wzrostu i 100 kg, umiejętności mocne 7. Powinienem kupić slalomkę 165 cm czy 170?
    Niestety ale sprzedawcy w sklepach sportowych potrafią tylko wciskać to co zalega a z doradzeniem mają problemy.

    Czyli jest tak, że narta krótsza (160 cm) będzie mniej stabilna na nierównościach oraz trochę wolniejsza, natomiast narta dłuższa (165 cm) będzie stabilniejsza oraz szybsza? Więc czy nie byłoby lepiej kupić tą krótszą, żeby móc panować nad tą prędkością i na niej ćwiczyć krótkie skręty jeżdżąc wolniej? Generalnie moim problemem jest to, że nie potrafię jechać jednym rytmem ze stałą prędkością. Jak nad tym zapanować? Generalnie tak jak Ciebie czytam to pozostaje cwiczyc lamane przez instruktor.
    5 cm wte lub wewte cudow Ci nie uczyni.
    Ale przy Twoich parametrach jestem za 165.
    Długośc slalomki, oto jest pytanie !!!
    Im krótsza, tym łatwiej "zmieniac krawędzie" ale przy dużych i bardzo dużych prędkościach staje się nerwowa i mało stabilna, a w sytuacj jak ktoś waży około 100 kg i ma slalomkę krótszą od swojego wzrostu o 25 cm i bardzo szybko i agresywnie mknie po stoku , to krawędz może puścic - narta wejdzie w niekontrolowany ześlizg i gleba murowana.
    Im dłuższa slolomka tym trudniej " zmieniac krawędzie" ale ale przy dużych i bardzo dużych prędkościach jest stabilna i pewna i nie skacze ani mocno drga. Dłuższ polecana dla zaawansowanych, od forumowego poziomu 7.
    Dłuższa slalomka taka: -10, -5 cm od wzrostu jest polecana na alpejskie stoki, a na polskie krótka, ze względu na wąskie, pełne ludzi trasy narciarskie.

    Ujeżdzam min. Head WC i. supershape w dł: 160 cm, a mam 166cm wzrostu i ważę 62 kg i jestem zadowolony z tej długości narty. Najciekawsze jest to, że jak patrzyłem na stronach www firmy Head w dziale doboru nart, to tą powyższą slalomkę mam dobraną idealnie -długośc w stosunku do moich parametrów: wzrost, waga i umiejętności narciarskie.
    Moda na przykrótkie slalomki jest tylko w Polsce, a wynika to z tego, że mamy krótkie, wąskie i bardzo zatłoczone trasy narciarskie...
    Dlatego tak bardzo trudno odpowiedziec komus dokładnie jaka długośc slalomki, np: 160 czy 165 cm...
    Witam

    Moda na przykrótkie slalomki jest tylko w Polsce, a wynika to z tego, że mamy krótkie, wąskie i bardzo zatłoczone trasy narciarskie...
    ...
    Nie. Moim zdaniem to nie to. Jak sam napisałeś - to moda a moda nie ma uzasadnienia. Moim zdaniem jest to klasyczny przypadek złego zrozumienia idei doboru nart i klasyczne pójście na łatwiznę. Przykładów dziesiątki chocby na forum - "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??"
    Pozdrawiam

    Witam

    Nie. Moim zdaniem to nie to. Jak sam napisałeś - to moda a moda nie ma uzasadnienia. Moim zdaniem jest to klasyczny przypadek złego zrozumienia idei doboru nart i klasyczne pójście na łatwiznę. Przykładów dziesiątki chocby na forum - "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??"
    Pozdrawiam
    sie ma,
    no nie wiem Mitek, to chyba nie żadna moda - po prostu chęć jakiej kolwiek jazdy na naszych stokach... ;) - wiadomo o co chodzi..
    A "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??" - to całkiem fajny wniosek każdego początkującego narciarza - oczywiście zakładając że ma za sobą podstawy jazd kątowych itd.. .
    Widzisz - ja w brew pozorom - też jestem "starej daty" narciarzem - za sobą mam całą historię nart "retro" - kreski itd. - to standard - 220 cm, z którym wojowałem dłuugie lata - fajne lata :).
    Do dnia dzisiejszego przeszedłem "pełną ewolucję" związaną z dechami mocno taliowanymi - o czym doskonale wiesz... - z dechami typu "łyżwy" ;) włącznie..
    Z dzisiejszego pkt. widzenia - wydaje mi się że wsadzanie na dłuższe deski powinno być konsekwencją nauki na mniejszych dechach - tylko po to, żeby pokazać/uświadomić uczącym się na czym polega jazda na krawędziach.. - a i tak 95% ludzi nawet na desce 150 cm zamiast do końca prowadzić dechę na krawędzi - wchodzi w ześlizg - po prostu bojąc się prędkości - bo jej zwyczajnie nie kontroluje. Pełna kontrola jazdy na krawędzi w skręcie dopiero powinna przekładać się na dobieranie sobie dłuższych desek.. - to oczywiście moje prywatne zdanie - może mało popularne podejście - ale to wg moich obserwacji - najlepsza droga do nauczania jezd ciętych..
    Wiesz - jaki ma sens wsadzanie kogokolwiek na dłuższe promienie skrętu? - no chyba, że zakładamy naukę jazdy w stylu "retro" ;).
    Wydaje mi się, że nauka od podstaw - kątowe nauczanie - w zasadzie bez różnicy na czym - tu i tak chodzi o obycie się z dechami, przyzwyczajenie się, że coś dziwnego mamy pod nogami :), jazdy półżne, kątowe, upadki, hamowania i takie tam.. - po takim przygotowaniu - wsadzałbym już na dechę małą/taliowaną i heja.. ;) -

    pozdro
    jahu

    Witam

    Nie. Moim zdaniem to nie to. Jak sam napisałeś - to moda a moda nie ma uzasadnienia. Moim zdaniem jest to klasyczny przypadek złego zrozumienia idei doboru nart i klasyczne pójście na łatwiznę. Przykładów dziesiątki chocby na forum - "wziąłem dłuższą ale gorzej mi się nią manewrowało??"
    Pozdrawiam
    Mitku
    sam sobie odpowiedzialeś na pytanie dlaczego jeździ się na krótkich nartkach,
    ja też jestem ich zwolennikiem choć wiem że w Twoich oczach nie zaslużę na dobre słowo,
    nic mnie nie przekona żeby narciarzowi który zaczyna przygodę z nartami i przebywa średnio 7/14 dni na stoku proponować długie deski ...
    Witam

    Mitku
    sam sobie odpowiedzialeś na pytanie dlaczego jeździ się na krótkich nartkach,
    ja też jestem ich zwolennikiem choć wiem że w Twoich oczach nie zaslużę na dobre słowo,
    nic mnie nie przekona żeby narciarzowi który zaczyna przygodę z nartami i przebywa średnio 7/14 dni na stoku proponować długie deski ...
    Czy Ja mówię długie. Ja mówię normalne po prostu. Nikomu nie proponuje żeby zakładał narte 180 cm przy wzroście 170 (choc jeżeli jest dobrym narciarzem i w grę wchodzi gigantak to dobry wybór) ale żeby nie bral 150.
    Pozdrawiam
    Radzę sobie na nartach. W ciągu ostatnich trzech sezonów na trasie upadłem raz. Było to gdy wziąłem zony narty -155cm. Żle sie wywazyłem przy przejściu z płaskiego na strome i leżałem ( leciałem jakieś 150metrów na plecach do podstawy stoku a nademna jechał mój syn i sie smiał :)) Gdybym miła noramlnie dobrane narty sytuacja raczej niemozliwa. Teraz pytanie jak ma sie w takiej sytuacji wyawzyc na nartch słaby narciarz. Gdyby miła dłuzszą narte byłoby mu łatwiej nauczyc sie jeździc technicznie.
    Pozdrawiam
    sie ma,
    Mitek - ja leżę naokrągło na stoku - gleby zaliczam tuzinami - nazwałbym je "szukaniem możłiwości własnych" :D - z pełną premedytacją znęcam się nad sobą.. ;) - a dzieciaki to ze mnie leją nonstop !! :) - a co tam - tylko na zdrowie im wyjdzie ! :), jak kiedyś mi przyjedzie przez 3 sezony nie leżeć w ogóle - to będzie znaczyło, że "spocząłem na laurach" - ale czy ja tego chcę?? :).
    A z wyważeniem to jest tak, że jak się nie wyp... - to nie zapamiętasz na ile możesz sobie pozwolić na desce.. - to szukanie skrajnych ustawień/możliwości ciała.. - i właśnie 155 cm jest całkiem dobrą dechą do "poznawania siebie" w kontexcie równowagi/zbalansowania.. - wymusza ciągłą czujność i "wyostrza" wszystkie reakcje.. ;).

    pozdro
    jahu
    Witam
    Nie no Wojtek. Po co mam sie wywalac, esperymentowac i zajeździć w sezon 155cm jak moge sobie normalnie posmigac na 165cm. Idea Mi troche obca. Nie jestem Bode Millerem nie musze jeździc na krawędzi moich mozliwości. Jak chcę nowych doznań to szukam: albo wolnej trasy gdzie moge póśc wszystko albo jadę poza trasę - tam upadek to przyjemnośc a tu na trasie jeszcze ktos na mnie wjedzie jak będę leżał bo nie bedę mógł zareagować:)
    Pozdro

    sie ma,
    Mitek - ja leżę naokrągło na stoku - gleby zaliczam tuzinami - nazwałbym je "szukaniem możłiwości własnych" :D - z pełną premedytacją znęcam się nad sobą.. ;) - a dzieciaki to ze mnie leją nonstop !! :) - a co tam - tylko na zdrowie im wyjdzie ! :), jak kiedyś mi przyjedzie przez 3 sezony nie leżeć w ogóle - to będzie znaczyło, że "spocząłem na laurach" - ale czy ja tego chcę?? :).
    A z wyważeniem to jest tak, że jak się nie wyp... - to nie zapamiętasz na ile możesz sobie pozwolić na desce.. - to szukanie skrajnych ustawień/możliwości ciała.. - i właśnie 155 cm jest całkiem dobrą dechą do "poznawania siebie" w kontexcie równowagi/zbalansowania.. - wymusza ciągłą czujność i "wyostrza" wszystkie reakcje.. ;).

    pozdro
    jahu
    Ale tak na kazdym stoku zaliczasz te gleby tuzinami??? Bo jak np. jest bardzo twardo to troche nie widze sensu :eek:
    Ja nie widze przyjemnosci w czestym wywalaniu sie... tez przy duzych predkosciach to strach przed kontuzja...- Mitek napisal: "leciałem jakieś 150metrów na plecach"-ale atrakcja... nie mialam jeszcze chyba takiego upadku na plecy i dobrze mi z tym :) /mam narty -10cm do wzrostu/
    no i siniaki zmniejszaja troche przyjemnosc jazdy na nartach...
    u mnie z wywalaniem sie jest OK- z 1 upadek na dzien albo na 2 dni,glownie jak cos cwicze i mi akurat nie wyjdzie :p.... jakos nie marze o tym zeby wywalac sie wiecej... po co?? Cwicze, staram sie doskonalic technike-ale staram sie ratowac przed upadkami jesli tylko da sie jeszcze cos zrobic.

    Znam narciarki, ktore praktycznie w ogole sie nie wywalaja. A zdecydowanie NIE woza sie ani NIE spoczywaja na laurach. I chyba wole dazyc do takiej wersji narciarstwa..

    sie ma,
    Mitek - ja leżę naokrągło na stoku - gleby zaliczam tuzinami - nazwałbym je "szukaniem możłiwości własnych" :D - z pełną premedytacją znęcam się nad sobą.. ;) - a dzieciaki to ze mnie leją nonstop !! :) - a co tam - tylko na zdrowie im wyjdzie ! :), jak kiedyś mi przyjedzie przez 3 sezony nie leżeć w ogóle - to będzie znaczyło, że "spocząłem na laurach" - ale czy ja tego chcę?? :).
    Chyba mogę się pod tym podpisać wszystkimi kończynami. :D
    I to nie jest tak, że nie potrafię jeździć nie przewracając się. Ja chyba po prostu lubię blisko kontakt ze śniegiem :D dlatego też np. lubię sobie od czasu do czasu pojeździć funem i jak przesadzę to gleba (albo jak kto woli "efektowne body" ;)) murowowana :D

    Ale tak na kazdym stoku zaliczasz te gleby tuzinami??? Bo jak np. jest bardzo twardo to troche nie widze sensu :eek:
    Ja nie widze przyjemnosci w czestym wywalaniu sie... tez przy duzych predkosciach to strach przed kontuzja...- Mitek napisal: "leciałem jakieś 150metrów na plecach"-ale atrakcja... nie mialam jeszcze chyba takiego upadku na plecy i dobrze mi z tym :) /mam narty -10cm do wzrostu/
    no i siniaki zmniejszaja troche przyjemnosc jazdy na nartach...
    u mnie z wywalaniem sie jest OK- z 1 upadek na dzien albo na 2 dni,glownie jak cos cwicze i mi akurat nie wyjdzie :p.... jakos nie marze o tym zeby wywalac sie wiecej... po co?? Cwicze, staram sie doskonalic technike-ale staram sie ratowac przed upadkami jesli tylko da sie jeszcze cos zrobic.

    Znam narciarki, ktore praktycznie w ogole sie nie wywalaja. A zdecydowanie NIE woza sie ani NIE spoczywaja na laurach. I chyba wole dazyc do takiej wersji narciarstwa..
    sie ma,
    nie - no spoko - podziel to co piszę przez 5, to co Ci zostanie portaktuj z przymróżeniem oka - i wyjdzie mniej więcej to o czym myślę.. ;).
    W kwestjach wyboru drogi rozwoju - pewnie - każdy po swojemu sobie realizuje swój plan nauki.. - może Ci się sprawdza - to najważniejsze.. .
    Swoją drogą poślizg 150-metrowy rozgrzewa emocje narciarskie do czerwoności - nawet dosłownie.. :d

    pozdro
    jahu

    sie ma,

    Swoją drogą poślizg 150-metrowy rozgrzewa emocje narciarskie do czerwoności - nawet dosłownie..
    Oj tak... :p
    Ale chyba lepiej przy takim poslizgu byc publicznoscia niz upadajacym :p
    "Najlepsze" upadki jakie w zyciu widzialam to w Mayrhofen w Zillertalu w Austrii - gora Penken, czarna trasa Harakiri - tam jest bardzo stromo i na gorze jest taki najgorszy kawalek /megastromizna i b.czesto jest tam oblodzone albo b.zmrozony snieg/-test techniki dla narciarza. Jak ktos przejdzie choc na chwile na tyly to lezy, a tam nie ma sie po upadku jak zatrzymac-za stromo. Wiec jak ktos sie wywali na gorze tej scianki to z reguly ze 200m leci :eek:

    I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie...
    Witam

    Swoją drogą poślizg 150-metrowy rozgrzewa emocje narciarskie do czerwoności - nawet dosłownie.. :d

    pozdro
    jahu
    Pikanterii dodaje fakt, że cłąy stok miał pewnie z 200 m a Ja zatrzymałem się u jego podstawy jakieś 10 metrów od końca.:D
    Pozdrowienia

    I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie... hehee - dobre - nic tylko jeździć krzesłem i oglądać.. ;).

    .. o no dobra - to raz na poważnie - żeby nikt nie pomyślał, że jestem niepoważny narciarz :D - a co tam - apropos - na Presenie na lodowcu kiedyś leciałem sobie samym środkiem tego "stołu" - gleba.. - 1 decha została u góry, poleciałem ze 100-200 metrów w dół jakoś się zatrzymałem, 2 decha poleciała drugie tyle niżej.. . Górną dechę ktoś mi zwiózł, do dolnej musiałem się jakoś "dokulać" - jak już pozbierałem dechy - okazało się, że nici z wpięcia się z nie ze względu na pochylenie stoku i jego twardość - więc czekała mnie wycieczka w poprzek sotku do kopnego śniegu.. :) - trawersik w butach narciarskich - ojj - bolało..:D.
    No cóż - cała zabawa zajęła mi półtorej godziny tak mniej więcej.. - deski założyłem i pokornie sobie pojechałem do pensjonatu, kończąc dzień jazdy o godzinie .. może 11 00 :)...

    pozdro
    jahu
    Mitek, Jahu - mocne :D Takich spektakularnych gleb, to ja chyba jeszcze nie miałam. :D Jak widać, wszystko przede mną... :)
    No niestety muszę się zgodzić z opinią, że to wina zatłoczonych i krótkich stoków w Polsce. Takie kryterium wyboru przyjmują ludzie początkujący i średniozaawansowani. Dobrze jeżdżący i eksperci wybierają to co uważają za stosowne do swojego styłu np. zawodnik slalomista weźmie slalomkę, skiturowiec skiturówkę itd. Ja np. w tym sezonie kupiłem sobie nówkę slalomkę i używaną komórkę gigantową, dlatego bo nigdy takiej nie miałem, więc chciałbym najpierw zobaczyć jak to jest, a potem ewentualnie kupić coś lepszego.
    Eeeeee....,a ja na zamkniętej czarnej na Aniecku pod kanapą,cztery razy 360stopni w powietrzu zrobiłem ,a gdzie sprzęt leżał to lepiej nie mówić,ale może mi się to śniło,bo na dole na koniec jazdy okazało się,że nikt tego nie widział:D

    Ale to poza tematem.Poprzednie moje narty,wiele przejechały,to RC 4 RS 205cm długości i wiecie jak to sobie tłumaczyłem,że taki porządnie nachylony stok o dł.1,5km to w przenośni mówiąc raptem kilka porządnych skrętów i dlatego postanowiłem ,że następne to slalomki,ale od razu wiedziałem,że wchodzę i mówię proszę najdłuższe z modelu RC 4 SC WC i nie będę się rozpisywać o moich wrażeniach i doświadczeniach,ale czuję to przez skórę,że
    następne będą jednak RC 4 RC WC 185CM(wiecie wtedy kiedy kupowałem to SC były w ładniejszych kolorach niż RC;)

    P.S. Scatmanie muszę sprawdzić czy dobrze czuję przez skórę,więc szykuj GS Atomica dla mnie,bo już na Katschim robiłem przyczajkę do nich.Oczywiście chcę wypożyczyć w Bkk nie za darmo:D

    Oj tak... :p
    Ale chyba lepiej przy takim poslizgu byc publicznoscia niz upadajacym :p
    "Najlepsze" upadki jakie w zyciu widzialam to w Mayrhofen w Zillertalu w Austrii - gora Penken, czarna trasa Harakiri - tam jest bardzo stromo i na gorze jest taki najgorszy kawalek /megastromizna i b.czesto jest tam oblodzone albo b.zmrozony snieg/-test techniki dla narciarza. Jak ktos przejdzie choc na chwile na tyly to lezy, a tam nie ma sie po upadku jak zatrzymac-za stromo. Wiec jak ktos sie wywali na gorze tej scianki to z reguly ze 200m leci :eek:

    I teraz atrakcja dla publicznosci - to wszystko idealnie widac z krzeselka obok ;) . Jak sie widzi postawe narciarzy przed stromym to z 80% pewnoscia mozna powiedziec czy przejada dany odcinek nartami czy na tylku :D . Zawsze na krzeselku byl to temat pasjonujacej dyskusji - czy delikwent sie wywali czy nie...
    I ja tam miałem swoje pięć minut. :) Przeleciałem jednak tylko 150 metrów! A gdybym miał slalomki, to może nawet bym się nie wywrócił! ;) Bardziej spektakularny przelot miałem w Marilevie. Moje Salomony 2S (?) nie dość, że nabrały niesamowitej prędkości, to jeszcze jedna się wypięła i wytracanie prędkości tyłkiem po zalodzonym stoku liczyło ponad dwieście metrów. Spodnie na czterech literach zionęły dziurami a zagubiona narta przebiła kurtkę na plecach i sterczała niczym kołczan. Ach te gigantki! :D
    Witam

    I ja tam miałem swoje pięć minut. :) Przeleciałem jednak tylko 150 metrów! A gdybym miał slalomki, to może nawet bym się nie wywrócił! ;) Bardziej spektakularny przelot miałem w Marilevie. Moje Salomony 2S (?) nie dość, że nabrały niesamowitej prędkości, to jeszcze jedna się wypięła i wytracanie prędkości tyłkiem po zalodzonym stoku liczyło ponad dwieście metrów. Spodnie na czterech literach zionęły dziurami a zagubiona narta przebiła kurtkę na plecach i sterczała niczym kołczan. Ach te gigantki! :D Jeżeli mając tyle narty pod sobą (zakładam ze 180cm minimum) nie utrzymałeś się na krawędzi to jak chciałeś się utrzymać na narcie 165cm. Tym bardziej byłoby to trudne. Na bardzo stromym stoku i tak jedziesz smigiem który przypomina smig skoczny. Jeżeli narta się rozpędza to Ty popełniasz błąd techniczny. Na slalomce byłoby napewno jeszcze trudniej ze względu na wyważenie i konieczność dociśniećia krawędzi na całej długości aby sie utrzymac na nartach.
    Pozdrawiam
    Mitek, Ty mi tu nie moralizuj! ;) Nie po to zakładam gigantkę żeby jakieś śmigi uprawiać! :D To były starsze dzieje i narta mierzyła 196 cm, trzymała krawędź zacnie aż do pęknięcia rdzenia na jakiejś bryle. No cóż, Stenmark to ja nie jestem ale prędkość lubię. :D
    Witam
    Przeciez technika nie zalezy od narty. Ja tam w naprawdę stromym stoku muszę po prostu jechać smigiem bo pełnym skrętem się po prostu boję.:)
    Pozdrawiam
    W postach wyzej napisanych technika zalezy od narty.
    Piszacy to niewolnicy jednej pary nart, a moze nawet dwoch par rozniacych sie wiekiem albo kolorem. Jezdza to co lubia i nie w glowie im cokolwiek zmieniec.
    Glowny sprawca Mitek stale szkoli syna, ludzi, kursantow, zone.
    Podobnie pozostali "robia" to na nartach co umia najlepiej a co za tym idzie
    przekonuja, ze takie narty sa najlepsze.
    Mnie sie wydaje ze nie trzeba sie przekonywac co jest lepsze bo to rzecz indywidualna.
    Mitek napisal:"
    Jeżeli mając tyle narty pod sobą (zakładam ze 180cm minimum) nie utrzymałeś się na krawędzi to jak chciałeś się utrzymać na narcie 165cm. Tym bardziej byłoby to trudne. Na bardzo stromym stoku i tak jedziesz smigiem który przypomina smig skoczny. Jeżeli narta się rozpędza to Ty popełniasz błąd techniczny. Na slalomce byłoby napewno jeszcze trudniej ze względu na wyważenie i konieczność dociśniećia krawędzi na całej długości aby sie utrzymac na nartach."
    W opisanym przypadku narta pewniejsza jest narta o 15 dluzsza tylko w przypadku ich rownego zuzycia a te (zeby narty byly w rownym stopniu zniszczone) zdarzaja sie rzadko.

    Jeszcze pare latek, nie bedzie kogo szkolic, przyjdzie "luz blues" i wtedy wszystkie dlugosci slalomek beda najlepsze.
    Przepraszam Fredowski, ale odniosłeś się do wypowiedzi skierowanej do mnie. W związku z tym, informuję Cię, że nie jestem niewolnikiem żadnej pary nart. W ogóle nie jestem żadnym niewolnikiem. Choć oczywiście staram się używać nart zgodnie z ich przeznaczeniem. Mitek twierdzi, że technika nie zależy od nart - to chyba dość oczywiste stwierdzenie i nie zamierzam z nim polemizować. Mój opis upadków był żartobliwy i dlatego, przekornie do tematu, obwiniłem o to gigantkę. Może macie inaczej, ale ja twierdzę, że przyjemniej pojechać dobrą slalomką gigantowo niż gigantką uprawiać slalom. Dlatego nie chciałem wdawać się w dyskusję z Mitkiem o trzymaniu krawędzi - są to rzeczy dla mnie dość oczywiste. :)
    Pozdrawiam
    Witam

    Może macie inaczej, ale ja twierdzę, że przyjemniej pojechać dobrą slalomką gigantowo niż gigantką uprawiać slalom. Dlatego nie chciałem wdawać się w dyskusję z Mitkiem o trzymaniu krawędzi - są to rzeczy dla mnie dość oczywiste. :)
    Pozdrawiam
    To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa.;) Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat.
    Pozdarwiam serdecznie
    Mitek,
    Nie zrozumieliśmy się. :) Właściwie to też wolę gigantkę ale śmig skoczny mnie nie kręci, choć niekiedy jest niezbędny. :D A takie RC4 WC w pełnym skręcie trzymają się na prawdę nieźle - to są naprawdę maszyny do zabijania. ;)

    Witam

    To Ja mam inaczej. Zdecydowane pierwszeństwo gigantki nad slalomka. A to 196 cm może juz niedługo nie byc historią, tylko przyszłościa.;) Ciekawe jak to bedzie za 4-5 lat.
    Pozdarwiam serdecznie
    sie ma Mitek,
    :) - na pewno to nie jest przyszłość Naszych stoków - no chyba że założyć, że wszyscy zaczniemy jeździć na takich długościach - to jest szansa, że przez te 4 - 5 lat się "powybijamy" nawzajem - i wtedy - rzeczywiście - ci co pozostaną będą mogli sobie śmigać :D
    Preferencji żadnych co do długości już chyba nie mam, odkąd jeżdżę więcej po "normalnych" kurortach.., kieruję się tylko logiką w tym co piszę.. ;).

    pozdro
    jahu
    Witam

    Mitek,
    Nie zrozumieliśmy się. :) Właściwie to też wolę gigantkę ale śmig skoczny mnie nie kręci, choć niekiedy jest niezbędny. :D A takie RC4 WC w pełnym skręcie trzymają się na prawdę nieźle - to są naprawdę maszyny do zabijania. ;)
    Ja jestem funem smigów, więc sam rozumiesz. No ale przeciez jak jedziesz krótkim cietym skretem na slalomce to tez jest smig - jego chyba najdoskonalsza forma. Ale jak szybciej to tylko gigant. Niestety troche ważę i musze miec kawałek narty pod soba dla pewności;)
    Pozdrawiam
    Pozwolę sobie dodać kilka groszy od siebie.

    Myślę, że nie powinniśmy łączyć jazdy dowolnej z zawodnikami pucharu świata, jeśli chodzi o używany sprzęt. Wymagania przeciętnego śmiertelnika i zawodowca są zupełnie różne.

    Kiedyś byłem zagorzałym fanem slalomek (mimo ,że jezdziłem z małymi przerwami cały czas na juniorskich GS-ach, ponieważ tata z obawy o moje zdrowie nie chciał kupić sl-ek).
    Teraz doszedłem do wniosku, że nie lubię jeździć na slalomce. Toż to jest wolne jak żółw. Nie dostarcza takiej adrenaliny i przyjemności. No może poza takimi bardzo krótkimi skrętami, kiedy czuć przeciążenia:P Właściwie zakładam je tylko gdy w nocy były ogromne opady śniegu lub na treningi slalomu. Nawet w Polsce, w czasie jazdy dowolnej jeżdżę na sklepowych GS 12. Dają wystarczającą prędkość, stabilność i FUN! Kiedy pogarszają się warunki spokojnie można śmigiem pojechać. Krótszy skręt z użyciem kijów także nie jest problemem.
    Serwisowej gigantki (r>27) używam praktycznie tylko na zawodach i podczas wyjazdów w kraje alpejskie. Dlaczego nie w Polsce? Ponieważ prościej mi na R 18,5 i długości 175 a nie 183.

    Jaki z tego wniosek? Ludzie dobierają narty tak, aby było im jak najwygodniej, aby mogli wkładać w jazdę jak najmniej siły. Wiąże się to również z umiejętnościami. Znacznie łatwiej pojechać bez wysiłku na R 12 niż dociskać r 18. Nie trzeba pracować góra dół, wystarczy nogi przekładać.

    Odwołując się do zawodów PŚ, myślę że jest ciekawiej. Zawodnicy muszą pokazać więcej umiejętności technicznych, trenerzy muszą się bardziej przyłożyć. Nikt nie mówił, ze będzie łatwo.

    A, dodam dla informacji ,że nie jestem żadnym "kolosem" Ważę 65 kg i mierzę około 179 cm wzrostu
    Muszę przyznać, że Mitkowe giganciochy są przefantastyczne i nie dziwię się, że będąc w tych dzikich Austryjacko - Włosko - Francuskich krajach, gdzie przejechanie 100m dwoma zakrętami nie stanowi straty, na tych nartach czuje się jak ryba w wodzie (pozdrowienia :-) )
    Osobiście w tym roku zainwestowałem w narty serii GS i muszę przyznać, że zalet mają równie dużo jak wad.
    Jako instruktorowi nie pomagają (no chyba, że mamy pod okiem gromadkę, która tak czy inaczej za nami podąża). Ucząc dzieciaki, wprowadzając ludzi w świat jazdy krawędziowej brakuje mi właśnie tych kilkunastu m. promienia - mocnego wyłożenia się przeciwko sile odśrodkowej...
    Jako narciarzowi - pomagają, bo jeżdżąc dziesiąt kilometów dziennie - z prędkością ok 70 km/h postawienie slalomki na krawędź, będzie 1)męczące 2) trudne - jeśli chodzi o utrzymanie idealnego toru.

    A na stromym - cóż, drogi Mitku - mimo iż stabilność, którą dają narty dłuższe, jest zaletą - osobiście preferuje nartki, na których mogę zanurkować dziobami w dół, a ich taliowanie i tak wyniesie mnie prostopadle do l.s.stoku hamując.
    Jeździć i wybierać :-)

    Ps. Mitku - wiem, że to nie jest odpowiedni dział, do tego pytania, ale może pochwaliłbyś się naszym filmikiem, z Twojej jazdy po muldach :D
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • euro2008.keep.pl
  •  

     


    Copyright Š 2001-2099 - Ĺťyczenia Świąteczne