zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plcoubeatki.htw.pl
|
Tell a Friend About This Web
Site! |
| |
|
|
|
Ĺťyczenia ĹwiÄ
teczne
Z weekendowego wypadu do Zieleńca chciałam przytoczyć pewne spostrzeżenia:
1. Wjazd autem do Zieleńca o godzinie 10.00 z otwartym oknem i drąc papę wtórując radiu w rytm piosnki "a Ty całuj mnie....!" (Kukiza) wzbudza powszechne zainteresowanie. :cool:
2. Powszechne zainteresowanie wzbudza też pryszczborghini z magnetycznym bagażnikiem na dachu pokonujący wszelkie niedostępne tereny nawet w głębokim śniegu (bez łańcuchów). Rzeczywiście - nie zauważyłam innego pryszczborghini w Zieleńcu. ;)
3. Szczególne zainteresowanie wzbudza dziewoja udająca się po karnety bez okrycia głowy za to z pięknie rozwianymi na wietrze blond włosami trzepocząc zalotnie rzęsami do co przystojniejszych adeptów narciarstwa. Rzeczywiście - na stokach nabiera znaczenia słowo "bezpłciowość". :(
4. Kolejne moje spostrzeżenie to to, że największe sieroty na stoku miały na sobie niebieskie/błękitne kurtki. :eek::eek::eek: (Wybaczcie posiadacze niebieskich kurtek ;) )
5. Ciekawym zjawiskiem jest niezrozumienie kolejnych stokowych niepowodzeń przez panów, od których zionie wręcz alkoholem. Słyszałam zażalenie w stylu "Nie rozumiem, co się ze mną stało. Przecież ani błędu nie popełniłem, ani się nie potknąłem, ani muldy tam nie było, a wyciąłem się prosto na pysk". Miałam ochotę dodać, że na zapijaczony pysk. :mad:
6. Osoby najczęściej drące papy z wyciągów, wydające z siebie okrzyki nawołujące kolegów, koleżanki i innego rodzaju znajomych do wykonywania pewnych czynności pochodzą najczęściej od osób mających przypiętą do obu nóg jedną deskę. :o
Czy wy też macie jakieś ciekawe obserwacje przywiezione z narciarskich wypraw?
różne ciekawe obeserwacje mam jak wrócę z nart. tylko ja akurat najczęściej się zastanawiam czemu obsług nie wyratrakowała albo czemu jest goła ziemia przy samej armatce, jeśli chodzi o Zieleniec, ale na temat ludzi też ma czsami kilka ciekawych uwag :P
p.s wczoraj byłaś na Zieleńcu? to możliwe że się mineliśmy na stoku bo też byłem ale nie mam niebieskiej kurtki :D
Czy wy też macie jakieś ciekawe obserwacje przywiezione z narciarskich wypraw?
Większość facetów śmiga w czerwonych albo czarnych kurteczkach:D FUJ:D
Więkrzość facetów śmiga w czerwonych albo czarnych kurteczkach:D FUJ:D no to ja należe do mniejszości bo śmigam w pomarańczowej ;)
Więkrzość facetów śmiga w czerwonych albo czarnych kurteczkach:D FUJ:D
Dlatego w tym sezonie kupiłem sobie brązową bo nie chciałem sie zlewac z tłumem :D
Też się w jakiś sposób wyróżniam :D– hihi mam biały pasek na plecach a tak to czerwień w oczy kole:D
A ja do mojej czewonej kurteczki wczoraj kupilem czerwone porteczki o!
Ryś, Ty bystrzacho :D Ale racja racja - stoki w czerwieni. Ino goździków brak...a i jeździmy NA KARTKI tak jakby :p
1/2 prokrzysiek, zapewne się nawet mijaliśmy parę razy, pamiętam paru kolesi w pomarańczowych kurtachach :D Zwłaszcza w pomarańczowo-szarej i w pomarańczowo-czarnej. hehehe.
Muszę sobie strzelić skiforumowską naklejkę albo naszywkę,to może się po nartach znajdą jacyś forumowicze chętni na wspólne piwko czy grzańca :)
P.S. Ale z tymi w niebieskich to serio. Ja jak już widziałam niebieskie kurtki, to jechałam duuuuużo szerszym skrętem ;)
wiesz, Hesski że dokładnie o tym samy myślałem już wcześniej, też sobie chcę taką naklejkę kupić albo coś. zawsze to miło pogadać z kimś z forum w realu i zobaczyć jak naprawdę śmiga na nartach :D
jeśli ten koleś w pomarańoczow-szarej kurtce miał szare spodnie i czarną czapkę to pewnie byłem ja :D tylko jeszcze zależy gdzie śmigałaś ;)
wiesz, Hesski że dokładnie o tym samy myślałem już wcześniej, też sobie chcę taką naklejkę kupić albo coś. zawsze to miło pogadać z kimś z forum w realu i zobaczyć jak naprawdę śmiga na nartach :D
jeśli ten koleś w pomarańoczow-szarej kurtce miał szare spodnie i czarną czapkę to pewnie byłem ja :D tylko jeszcze zależy gdzie śmigałaś ;)
Tego kolesia widziałam wjeżdżając krzesełkiem na trasę wspólną dla winterpolu i strefy A :) kurtka była dość długa (w stosunku np do mojej:) ) głowa była czarna, ale nie pamiętam czy wynikało to z czapki czy z czupryny ;) ale raczej nie z kasku.
Aha, i widziałam go w niedzielę.
długa? :D w profilu mam foto mojej postury ale to chyba nie mogłem być ja :P
3. Szczególne zainteresowanie wzbudza dziewoja udająca się po karnety bez okrycia głowy za to z pięknie rozwianymi na wietrze blond włosami trzepocząc zalotnie rzęsami do co przystojniejszych adeptów narciarstwa. Rzeczywiście - na stokach nabiera znaczenia słowo "bezpłciowość".
a tego to ja wcześniej nie zauważyłem ale ciekawe to jest i się wypowiem na ten temat :D sądze że wynika to z ubrania narciarskiego, ktorę bądz co bądz jest grube, do tego czapka lub kask i czasami ciężko odróżnić pana od pani :eek:
musicie Panie ubierać się rózowo albo na jakiś inny, babski kolor żeby się odróżniać :P
długa? :D w profilu mam foto mojej postury ale to chyba nie mogłem być ja :P
a tego to ja wcześniej nie zauważyłem ale ciekawe to jest i się wypowiem na ten temat :D sądze że wynika to z ubrania narciarskiego, ktorę bądz co bądz jest grube, do tego czapka lub kask i czasami ciężko odróżnić pana od pani :eek:
musicie Panie ubierać się rózowo albo na jakiś inny, babski kolor żeby się odróżniać :P
No sądząc po focie to nie byłeś Ty - tamta kurtka miała odcień raczej bladopomarańczowy :)
Ażeby mnie już nie mylono z mężczyznami to przypnę sobie co jakiś kawałek na moim ekwipunku i odzieży piękne różowe kokardki z cekinami ;) Poproszę Janka Kovala aby mi takowe zaprojektował.
tak myślałem, ja nową kanapą winterpolu tylko dwa albo trzy wyjechałem do góry po tem się tłum zrobił.
a miałaś na sobie ten kombinezon co pisałaś?
tak myślałem, ja nową kanapą winterpolu tylko dwa albo trzy wyjechałem do góry po tem się tłum zrobił.
a miałaś na sobie ten kombinezon co pisałaś?
:D:D:D Jakbym miałam to na milion % byś mnie kojarzył :D Ale niestety nie tym razem. Zapowiadali opady więc wdzianka nie brałam.
A powiem Ci jeszcze, że na winterpolu straszne kolejki, podczas, gdy na krzesełku strefy A max 3-4 w kolejce byłeś niezależnie od godziny. Dlatego na weekend wybieram strefę A.
A powiem Ci jeszcze, że na winterpolu straszne kolejki, podczas, gdy na krzesełku strefy A max 3-4 w kolejce byłeś niezależnie od godziny. Dlatego na weekend wybieram strefę A.
następny mój wyjazd do Zieleńca to będzie strefa A, ale na Winterpolu jest taki jeden schowanych wyciąg na którym nie ma ludzi, jest to orczyk niestety ale bardzo fajna górka tam jest i śniegu sporo
:D:D:D Jakbym miałam to na milion % byś mnie kojarzył :D Ale niestety nie tym razem. Zapowiadali opady więc wdzianka nie brałam.
możliwe że tak, ale ja na strefie A nie śmiagałem
[QUOTE=HesSki;198441]Z weekendowego wypadu do Zieleńca chciałam przytoczyć pewne spostrzeżenia: 4. Kolejne moje spostrzeżenie to to, że największe sieroty na stoku miały na sobie niebieskie/błękitne kurtki. :eek::eek::eek: (Wybaczcie posiadacze niebieskich kurtek ;) ) QUOTE]
Rowież spędziłam ten weekend w Zieleńcu ale nie mam niebieskiej kurteczki . A co do blond włosów to dość "ciekawie" wyglądają moje niezbyt długie po zdjęciu kasku .W knajpie to chyba wogóle nie powinnam go ściągać żeby nie straszyć ludzi.
Aga
Rowież spędziłam ten weekend w Zieleńcu ale nie mam niebieskiej kurteczki . A co do blond włosów to dość "ciekawie" wyglądają moje niezbyt długie po zdjęciu kasku .W knajpie to chyba wogóle nie powinnam go ściągać żeby nie straszyć ludzi.
Aga Oooooo Aga wiem o czym mówisz :) Sama mam czupryne a la lew, a pod tą czupryną zostawione puszczone długie włosy za ramiona. Jak w Jańskich zdjęłam nakrycie głowy w barze u góry i zobaczyłam jak wszystkie barowe przeżuwacze zatrzymały proces gryzienia i niemal im ze śmiechu z papy powylatywało to żarcie, to dokończyłam konsumcję w kominiarce.
Od tamtej pory kask ściągam w aucie dopiero i wymieniam go na czapę z ogonem :)
a ja wystepuje na szaro....:cool: szara czapeczka...szara kurteczka...szare galotki....i ciemnoszare skorupki...:D pazdrawlaju
O kurde, a ja mam niebieską kurtkę. :D Ale sieroty to chyba za mną na Dwójce zostają i ryją stok. :) Moje biedne narty. :mad: Później tylko slalom miedzy kamieniami. :) No pryszcz to odpowiedni samochód do jazdy terenowej. Sam kiedyś miałem. Ale ja już omijałem kolejkę aut, z których przez CB mówiono, że bez łańcuchów to się do Zieleńca nie dojedzie. :D A można, można - zapewniam. No nieraz niezłe towary to chodzą, ale mnie to żona przez okno pilnuje. :) HesSki mówisz o zionięciu alkoholem, a sama namawiasz na piwo czy grzańca. :) A z ta naszywką to niegłupi pomysł tym bardziej że kilku forumowiczów regularnie odwiedza Zieleniec. Pozdrawiam. I do zobaczenia na stoku. W Zieleńcu oczywiście. No oczywiście N2, Jodła lub Dziesiątka.
Większość facetów śmiga w czerwonych albo czarnych kurteczkach:D FUJ:D
a ja mam czerwono -biało- czarną kurtkę,i w niczym mi to nie przeszkadza.kupiłem taką bo taka była akurat w sklepie,ijest wykonana z tego co potrzeba,żeby nie było ani ciepło ani zimno.zato jak jestem na stoku to oglądam się nie tylko na boki ale również do tyłu, na ludzi którzy ubrani przeważnie w dżinsy,na mocno wysłużonych nartkach,bez kasku i rozumu , walą na krechę a po powrocie do domu,bez grosza przy duszy i widoków na lepsze jutro chwalą się znajomym jak to byli na nartach.sory że tak ostro ,ale trochę szacunku panowie dla tych którzy chcą coś osiągnąć.pozdrawiam.
a ja mam czerwono -biało- czarną kurtkę,i w niczym mi to nie przeszkadza.kupiłem taką bo taka była akurat w sklepie,ijest wykonana z tego co potrzeba,żeby nie było ani ciepło ani zimno.zato jak jestem na stoku to oglądam się nie tylko na boki ale również do tyłu, na ludzi którzy ubrani przeważnie w dżinsy,na mocno wysłużonych nartkach,bez kasku i rozumu , walą na krechę a po powrocie do domu,bez grosza przy duszy i widoków na lepsze jutro chwalą się znajomym jak to byli na nartach.sory że tak ostro ,ale trochę szacunku panowie dla tych którzy chcą coś osiągnąć.pozdrawiam.
Oooooooo.........żeś poszedł :( Wstałeś lewą nogą czy tak masz zawsze?
a ja mam czerwono -biało- czarną kurtkę,i w niczym mi to nie przeszkadza.kupiłem taką bo taka była akurat w sklepie,ijest wykonana z tego co potrzeba,żeby nie było ani ciepło ani zimno.zato jak jestem na stoku to oglądam się nie tylko na boki ale również do tyłu, na ludzi którzy ubrani przeważnie w dżinsy,na mocno wysłużonych nartkach,bez kasku i rozumu , walą na krechę a po powrocie do domu,bez grosza przy duszy i widoków na lepsze jutro chwalą się znajomym jak to byli na nartach.sory że tak ostro ,ale trochę szacunku panowie dla tych którzy chcą coś osiągnąć.pozdrawiam.
....sorrky ale chyba ktoś się nie zna na żartach ,albo pomylił wątki :D:rolleyes::confused:
Moja siostra ma niebieską kurtkę i 100 % pasuje do tych badań socjologicznych :D Ja mam czerwoną i to też potwierdza Wasze obserwacje.
P.S. naszywka konieczna !!!
zato jak jestem na stoku to oglądam się nie tylko na boki ale również do tyłu, na ludzi którzy ubrani przeważnie w dżinsy,na mocno wysłużonych nartkach,bez kasku i rozumu , walą na krechę a po powrocie do domu,bez grosza przy duszy i widoków na lepsze jutro chwalą się znajomym jak to byli na nartach.sory że tak ostro ,ale trochę szacunku panowie dla tych którzy chcą coś osiągnąć.pozdrawiam.
heh... Wg. mnie w nartach nie liczy się czy ma ktoś niebieską czy czerowną kurtkę czy jedzie w dżinsach i czy ma funkiel nówki nartki z tego roku czy nagina na starych wysłużonych nartach, dla niego też miejsce na stoku się należy bo za to płaci ! Ale w tym wszystkim nie o to chodzi, liczy się odpowiedzialność tego narciarza a różnie z tym bywa. Czasami taki człowiek bez kasku i w dżinsach występuje "gościnnie" na pożyczonych deskach i wiele więcej osiągnął w życiu nie tylko na nartach... i co Tobie również życze.
heh... Wg. mnie w nartach nie liczy się czy ma ktoś niebieską czy czerowną kurtkę czy jedzie w dżinsach i czy ma funkiel nówki nartki z tego roku czy nagina na starych wysłużonych nartach, dla niego też miejsce na stoku się należy bo za to płaci ! Ale w tym wszystkim nie o to chodzi, liczy się odpowiedzialność tego narciarza a różnie z tym bywa. Czasami taki człowiek bez kasku i w dżinsach występuje "gościnnie" na pożyczonych deskach i wiele więcej osiągnął w życiu nie tylko na nartach... i co Tobie również życze.
i oto mi głównie chodziło.
4. Kolejne moje spostrzeżenie to to, że największe sieroty na stoku miały na sobie niebieskie/błękitne kurtki. (Wybaczcie posiadacze niebieskich kurtek )
to cytat autora jw.
Nieszczęście mam także niebieskie spodnie i kask;););) trasy lubie w innym kolorze. Aha narty (dwie pary) też mam niebieskie za to gogle żółte a rękawice czerwone. Czekam na jakiś sensowny logiczno-statystyczny wywód, bo jestem bliski płaczu.Na usprawiedliwienie dodam, że bieliznę mam czarną. HesSki pomocy bo dostanę doła:)
4. Kolejne moje spostrzeżenie to to, że największe sieroty na stoku miały na sobie niebieskie/błękitne kurtki. (Wybaczcie posiadacze niebieskich kurtek )
to cytat autora jw.
Nieszczęście mam także niebieskie spodnie i kask;););) trasy lubie w innym kolorze. Aha narty (dwie pary) też mam niebieskie za to gogle żółte a rękawice czerwone. Czekam na jakiś sensowny logiczno-statystyczny wywód, bo jestem bliski płaczu.Na usprawiedliwienie dodam, że bieliznę mam czarną. HesSki pomocy bo dostanę doła:)
Kumir, bez obaw - wyjątek potwiedza regułę... :D Po prostu akurat w tenże weekend naprawdę największe sieroty i gapy miały na sobie niebieskie kurtki (KURTKI, nie spodnie, kaski itp :) ) niemniej jednak cieszy mnie, że bieliznę posiadasz czarną ;)
jurasek15 - namawiałam na piwko lub grzańca PO nartach. Bez zamiaru wracania na stok :) Zatem bez obaw.
tak jak zeznawałem wcześniej. ten na niebiesko na dale zdjęcia to ja
http://www.wotex.pl/galeria/index.ph...e=P1030946.JPG
Ja nawet myślałam o niebieskiej kurtce coby sobie zakupić... ale ostatecznie wybór padł na zieloną, która (podobno) pięknie współgra z moimi niebieskimi oczami i blond włosami (patrz avatar ;))
HesSki... mam nadzieję niedługo zobaczyć jakieś Twe zdjęcia w tym szałowym, kultowym już prawie, kombinezonie :D Sama, w gorączce, przeszukuję teraz wszystkie napotkane po drodze handy z drugiej albo i trzeciej ręki... może jeszcze uda mi się przed wyjazdem znaleźć takie cudo... "szpanu", jak kochanego ciałka, nigdy za wiele... :D
Drogie Panie! Może te nie są aż tak szałowe jak kreacja Hesski, ale jak się nie ma, co się lubi... http://www.allegro.pl/item543933901_...k_rozm_36.html http://www.allegro.pl/item547431603_...i_rozm_40.html http://www.allegro.pl/item542112273_..._na_narty.html
tak jak zeznawałem wcześniej. ten na niebiesko na dale zdjęcia to ja
http://www.wotex.pl/galeria/index.ph...e=P1030946.JPG
No faktycznie kumir jest niebieski :) No to się uśmiałem w tym temacie :D :D :D może by tak założyć jakąś sonde która powie nam w jakich kolorach jeżdżą "sieroty i gapy" jak to określiła HesSki :D Odwaze sie stwierdzić po fotce, że kumir nie zalicza się do tej grupy no chyba że weźmiemy pod uwage, ze faktycznie jest niebieski i to w 99% niebieski... i wg. tego kryterium zaliczymy kolege do grupy "sieroty i gapy":D kumir ale jeszcze musisz udowodnić, że posiadasz czarną bielizne :D:D:D
Drogie Panie! Może te nie są aż tak szałowe jak kreacja Hesski, ale jak się nie ma, co się lubi... http://www.allegro.pl/item543933901_...k_rozm_36.html http://www.allegro.pl/item547431603_...i_rozm_40.html http://www.allegro.pl/item542112273_..._na_narty.html
Dla mnie kolekcja bomba ! Szkoda tylko, ze nie są to kolory niebieskie bo pewnie teraz to będzie najmodniejszy kolor na stokach :D
PS. Nie przejmujcie się, to takie moje głupie poczucie humoru przed snem ;) Pozdrawiam
Coś dla Panów ( to naprawdę jest z działu męskiego...): http://www.allegro.pl/item546785806_...arciarski.html
Coś dla Panów ( to naprawdę jest z działu męskiego...): http://www.allegro.pl/item546785806_...arciarski.html
Się nie śmiej ;) Węgrzy do dziś w takich jeżdżą :D
I cena nawet przystępna :) A mówią ,że narciarstwo to drogi sport :rolleyes:
Się nie śmiej
Gdzież bym śmiała się śmiać! Różowy ostatnio modny wśród panów. Ponadto podejrzewam,że ten kombinezon zapewnia wyjątkowy komfort użytkowania dzięki wysokiej oddychalności i wodoodporności!
Sa tacy co kupia, szczegolnie ci, ktorzy nie maja specjalnie duzo pieniedzy, a o wodoodpornosci wiedza tyle co Nic, ale bardzo chca zasmakowac atmosfery nart, nawet na pobliskiej gorce.... dziwne.... usmiechamy sie na widok rozowego kombinezonu, ale na codzien na ulicy chetnie paradujemy w rozowych kolorach ubranka.
Tak naprawdę najbardziej odpowiadał by mi ten żółty - świetnie pasuje do żółtych World Cupów RC. Idealny zestaw na Krupówki :D:D
Sa tacy co kupia, szczegolnie ci, ktorzy nie maja specjalnie duzo pieniedzy, a o wodoodpornosci wiedza tyle co Nic, ale bardzo chca zasmakowac atmosfery nart, nawet na pobliskiej gorce.... dziwne.... usmiechamy sie na widok rozowego kombinezonu, ale na codzien na ulicy chetnie paradujemy w rozowych kolorach ubranka.
No nie przesadzaj, oczywiści są ludzie mniej lub bardziej zamożni ale taki różowy kombinezon u dorosłego faceta może wzbudzić tylko uśmiech i to bez różnicy czy będzie to osiedlowa górka czy Chamonix chociaż tam może ktoś pomyśleć, że to od Versace :D
No nie przesadzaj, oczywiści są ludzie mniej lub bardziej zamożni ale taki różowy kombinezon u dorosłego faceta może wzbudzić tylko uśmiech i to bez różnicy czy będzie to osiedlowa górka czy Chamonix chociaż tam może ktoś pomyśleć, że to od Versace :D ...Tylko czy jest klapa z tyłu?... :D
...Tylko czy jest klapa z tyłu?... :D
Musimy poprosić o więcej zdjęć :D
jurasek15 - namawiałam na piwko lub grzańca PO nartach. Bez zamiaru wracania na stok :) Zatem bez obaw.
HesSki, a co oddech po tym nie kobiecy, czy kłopoty z zachowaniem równowagi? :) A po nartach to najlepiej do Masarykowej Chaty po czeskiej stronie. No wtedy każdy ma wybór - czy jedzie na nartach po piwie, czy schodzi na nogach. :) Ciekawe co byś wybrała? :D:D:D Pozdrawiam.
HesSki, a co oddech po tym nie kobiecy, czy kłopoty z zachowaniem równowagi? :) A po nartach to najlepiej do Masarykowej Chaty po czeskiej stronie. No wtedy każdy ma wybór - czy jedzie na nartach po piwie, czy schodzi na nogach. :) Ciekawe co byś wybrała? :D:D:D Pozdrawiam.
Nie chodzi tu o oddech mój drogi, ale o fakt, że jak po takim piwku się na stoku strzeli żubrzyka, to lawina mogłaby zejść i nieszczęście gotowe...
Z Masarykowej Chaty zjechałabym na sankach tudzież na du..e.
Ja nawet myślałam o niebieskiej kurtce coby sobie zakupić... ale ostatecznie wybór padł na zieloną, która (podobno) pięknie współgra z moimi niebieskimi oczami i blond włosami (patrz avatar ;))
HesSki... mam nadzieję niedługo zobaczyć jakieś Twe zdjęcia w tym szałowym, kultowym już prawie, kombinezonie :D Sama, w gorączce, przeszukuję teraz wszystkie napotkane po drodze handy z drugiej albo i trzeciej ręki... może jeszcze uda mi się przed wyjazdem znaleźć takie cudo... "szpanu", jak kochanego ciałka, nigdy za wiele... :D
Olga, specjalnie na Twe życzenie udam się dziś do fotografki w celach zrobienia dokumentacji zdjęciowej. Sądzę, że nie masz co chodzić po lumpsiach, bo w linku podanym chyba przez Anię narciarkę widziałam kombinezon w genialnej żółci, w którym z właściwym Ci urokiem i poblaskiem zdobyłabyś pierwsze miejsce na festiwalu KFC :):):) Będę wtedy stała w pierwszym rzędzie i klaskała tak głośno jak pasem po gołej... yyy gołym tyłku :D ;)
Coś dla Panów ( to naprawdę jest z działu męskiego...): http://www.allegro.pl/item546785806_...arciarski.html
Boże, to ideał!!! Czy ktoś już to kupił ?? MÓJ CI ON!!!
Kurm - przeanalizowałam odcień niebieskiego na Twym odzieniu. Ilość czerni, bieli, czarna bielizna (wierzę na słowo, chociaż kto wie!) i czerwone rękawice o których wspominałeś udzielają Ci rozgrzeszenia. :)
Z Masarykowej Chaty zjechałabym na sankach tudzież na du..e.
No to dobra, ja bym zjechał na nartach. No może nie teraz bo na Dwójce w górze już śnieg zdarli, a nic nowego nie pada, więc szkoda nart. :) A tak poważnie wiesz jaka jest atrakcja jechać z Masaryka po takiej nieoświetlonej trasie (no zakładając, że się idzie na piwo pod koniec działania wyciągu :) ) . Jak jest pełnia Księżyca to nawet oblodzenia widać. :D:D:D Pozdrawiam.
tak jak zeznawałem wcześniej. ten na niebiesko na dale zdjęcia to ja
http://www.wotex.pl/galeria/index.ph...e=P1030946.JPG
Rzeczywiście. Totalnie niebieski. Zatem Kumir otrzymuje absolutne rozgrzeszenie i certyfikat NIEprzynaleźności do grupy gap i sierot stokowych. Zalakuję go pieczęcią z czerwonego smaru TOKO na wzór logo skiforum ;)
Odniosłam przesympatyczne wrażenie stokowego Papy Smerfa patrząc na zdjęcie z linku Kumira :)
Przenio i piotrekwawa - widzę, że panowie praktycznie myślą o stroju, a moda szyk i elegancja pozostaje gdzieś w tyle?! Ah, brak w Was wrażliwości na piękno Panowie... ;)
Och,na dwójce na początku lat osiemdziesiątych potrafiłem spędzać cały dzień przez całe ferie ,znam tam wszystkie oblodzenia;) i gdybym wiedział o Maserakovej Chacie to.....a ja wtedy piwa nie piłem:D Ups.
HUBUTEK
Nie drażnij lwa
HUBUTEK
Nie drażnij lwa
Przepraszam LWA :) Nie miałem złych intencji, po prostu głupie żarty z mojej strony :)
Ja najchetniej lubie obserwować snowboard'dzistów, nie muszę obracać głowy obserwując ich jazdę... bo cały czas siedzą lub klęczą na stoku :D
Co do koloru kurtek to sam posiadam czarną i jestem z niej dumny (HiMountain), chciałem się wyróżniać na stoku i kupić kurtkę w oryginalnym kolorze... miałem do wyboru fioletowy i różowy (tak, tak, męska kurtka w tym kolorze :)) odpuściłem i wolę się wtopić w tłum :P
No i LIPA bo mam niebieską kurtkę ;( Ale ta niebieskość przechodzi w granat , a może w ogóle jest granatowa ? :) I ma czarne wstawki. Czy czarne wstawki będą tu kryterium łagodzącym ?
A tak poważnie brawo za post w końcu trochę radości z czytania :)
Rzeczywiście. Totalnie niebieski. Zatem Kumir otrzymuje absolutne rozgrzeszenie i certyfikat NIEprzynaleźności do grupy gap i sierot stokowych. Zalakuję go pieczęcią z czerwonego smaru TOKO na wzór logo skiforum ;)
Odniosłam przesympatyczne wrażenie stokowego Papy Smerfa patrząc na zdjęcie z linku Kumira :)
Przenio i piotrekwawa - widzę, że panowie praktycznie myślą o stroju, a moda szyk i elegancja pozostaje gdzieś w tyle?! Ah, brak w Was wrażliwości na piękno Panowie... ;)
i zmieniłem sygnature. dzięki za impuls. myśle że w podtekście przyjazno-pozytywno-zabawna nazwa dla 60+. Niebieski w nartach to przypadek(później sterowany), prywatnie to kolor którego najbardziej nie lubię. Mam złe skojarzenia. pozdro "Papa"
i zmieniłem sygnature. dzięki za impuls. myśle że w podtekście przyjazno-pozytywno-zabawna nazwa dla 60+. Niebieski w nartach to przypadek(później sterowany), prywatnie to kolor którego najbardziej nie lubię. Mam złe skojarzenia. pozdro "Papa"
Cieszę się, że impuls zadziałał. W końcu najsympatyczniejsze pseudonimy rodzą się z przypadku :)
P.S. Chwała Bogu, że nie zdecydowałam się na tę szalenie niebieską kurtkę atomica podczas polowania na wierzchnie okrycia narciarskie :eek: to bym się pięknie sama wkopała... ;)
P.S.2 Ja prywatnie strasznie nie lubiłam zielonego. Mimo to do czasu śmigałam w zielonych nartach, zielonej kurtce, zielonych rękawicach, zielonych kijkach, zielonej bieliźnie (!) i zielonych spodniach! TO BYŁ KOSZMAR! ;)
Pojon, niestety, rozgrzeszeń i certyfikatów nie dajemy od ręki. Trzeba swoją niewinność udowodnić. Bierz przykład z Kurma - poczynił wszystkie formalności aby się wykaraskać z tej trudnej sytuacji w jakiej się znalazł zaopatrując się w niebieskie artefakty narciarskie ;) :)
A) Na stoki wychodzą sieroty, które niekoniecznie w niebieskich kurtkach są bardzo nieprzewidywalnymi podczas jazdy. B) Później najlepiej poskarżyć się obsłudze, że ktoś tam za szybko jeździ i dla sieroty to jest mało komfortowa sytuacja. C) Pełno domorosłych instruktorów narciarstwa czasami nie wie gdzie zabierać ludzi na naukę i później zaczynają się schody. Co do tego to już jeździłem między grupą dzieci z Kłodzka, których instruktor zabierał na nieoświetloną część stoku po zmroku. Fani Dwójki w Zieleńcu pewnie wiedzą, że pod koniec dnia ani to bezpieczne, ani za bardzo przyjemne. Jazda podnosi tylko poziom adrenaliny. (Sam jeżdżę tak to wiem ale jestem dorosły i nikogo tam na siłę ze sobą nie ciągnę). Pozdrawiam.
SZOK ;P
wczoraj byłem pierwszy raz w Zieleńcu i dzięki Bogu, że tak długo się uchowałem!! Do tej pory miałem przyjemność objeździć Czechy no i Austrię. Do Polski nigdy się nie wybierałem, zawsze padało np. na Jańskie czy cuś, aż do wczoraj... Ja nie wiem, ale Polacy na stoku w Zieleńcu to przykro mi to mówić - porazka. Widziałem najmniej ze 20 kolizji, ktoś na kogoś wjezdza non-stop, przez tydzień w Austrii nei widziałem tylu ile tu przez pół dnia... a patrząc na wszystkie ich wywrotki jestem pełen podziwu dla wytrzymałości ludzkich kości... Jak ludzie widzą kanape zamykaną pleksą to dostają "małpiego rozumu", najlepsze jest stwierdzenie, że ona zupełnie sama, bez nawet najmniejszej pomocy z naszej strony, na końcu się otwiera... i to nie tylko szyba ochronna a także "podnóżek" na narty... Może jeszcze sama je ściągnie? Jeden wjazd skończył się tak, że moje "gigantowe" kije, są teraz gięte owszem, ale o 90'... zabić to mało. Biorę je, oceniam stan - to już koniec są poprostu przełamane na 2 części każdy, rozpaczam ;) wiozę na dół pytam "wyciągowego" czy można u niego przechowac? Odpowiada tak, oczywiście. Wracam pod koniec dnia, proszę o oddanie, bo nei widzę ich w miejscu gdzie je zostawiłem... Przynosi mi 2 dolne połówki hahaha... mówię, że czegoś brakuje... łaskawca przynosi 2 górne, a na twarzy banan... patrzę, a tam nie ma pasków na ręke... przynosi je po kolejnej prośbie ale bez czego? bez śrubek do ich mocowania... Powiedzcie mi proszę, bo ja nie jestem w stanie zrozumieć jak w niby normalnym kraju jest to możliwe?... Jednak najgorsze i najbardziej denerwujące jest dla mnie jak widzę kogoś kto jedzie "fun"... drze się taki do kogoś na cały stok, "Stefan, patrz jakie robię fullbody..." hahaah i na prawie prostych nogach sięga dłonią do ziemi... Ja nei wiem, czy Ci ludzie nie mają zadnych ambicji aby jeździć, może nei tyle lepiej, co chociaz bezpieczniej? Chciałbym kiedyś wyjść na polski stok i stojąc np spokojnie przy lesie, nie mieć ciągłych obaw, że ktoś od góry na mnie wpadnie lub wręcz wypadnie z tego lasu... śmieszy mnie także fakt, podziału stoków na milion stref... jedziesz jednym krzesłem, zjezdzasz na to ktore przechodzi dołem i okazuje się że nie możesz nim wjechać bo nie masz na nie karnetu, fakt był to wyjazd na express narty ze szkoły i sam sobie karnetu w kasie nie kupowałem, ale wystarczyłoby postawić wyraźniejsze oznaczenia... Słyszę kolejną rozmowę, ludzie mieszkają w Dusznikach i codziennie "skibusem" - stary czeski autobus dojezdzają na stok. Proszę pojedźcie kiedyś gdzies w pozadne góry. Ze znajomym liczyliśmy różnicę w cenach Austria - Czechy (Jańskie Łaźnie) wyszło coś koło 40zł więcej za dobę. Osobiście wolałbym jeździć raz w roku przez tydzień na lodowcu + np 2x Jańśkie łaźnie, niż co tydzień być w Zieleńcu i się katować. Potem są takie efekty że o Polakach można powiedzieć "w dupie byli, gówno widzieli". Walczmy z tym, doskonalmy swoją jazdę! nie kradnijmy! Nie pijmy hektolitrów piwska na stokach! Nie pchajmy się pod wyciągami! I nie myślmy, że każdy jest zawodnikiem!
ps tak może jeszcze o ubiorach na stoku ;) to ja wyróżniam kilka grup: 1. odstrzelone Panie, po jednym zjeździe kończą np w barze. 2. odstrzelone Panie, które wiedzą po co im taka, a nie inne kurtka oraz sprzęt i prezentują dobry poziom jazdy ;) 3. Spyder'y + narty starego typu, największe zagrozenie - kreska i tyle ich widziano ;P 4. źli deskarze z krokiem w kolanach, kurtką także do kolan, kaskiem w nalepkach i lustrzanymi goglami, raczej są ok, do czasu gdy nie rozsiądą się na środeczku stoku, ze swymi "ziomalami" xD 5. Nasi drodzy sąsiedzi - Czesi, zazwyczaj w kombinezonach lub softshellach ;P ich dzielimy jeszcze na dwie podgrupy ;P: - stanowiąca wysokie zagrozenie grupa jadąca jak najszybciej i prosto ;) - spokojna grupa, zazwyczaj starszych osób jadących ślicznie, starą szkołą ;) 6. Ludzie którzy narciarstwo kochają i pragną mieć najpierw dobre deski, buty, potem także odziez, jednak jej kolor ich nei do końca obchodzi, liczą się specyfikacje ;P dobrze jeżdzący ;) 7. zapomniałbym jeszcze o osobnikach na najnowszych modelach nart, które mają z wypozyczalni, często spotykane pługi na gsach o głowę od siebie niższych ;P
dziękuję za uwagę ;P
Witam Ostatnio miałem podobne odczucie po odwiedzeniu paru naszych górek ale Ty oddałeś je piekniej i z humorem. Pzdrawiam
A ja mam niebieską kurtkę, niebieskie narty i nawet buty z niebieskimi zapinaniami. Fakt, uczę się, ale czy jeżdżę ja ostatnia sierota? Wydaje mi się, że nie... staram się nie utrudniać, pomagać, omijać, nie wpadać na nikogo, zatrzymuję się na poboczu trasy jak muszę a jak ktoś we mnie wjedzie to szybko zbieram się ze śniegu i przepraszam. Do tej pory tylko dwie wywrotki (unikam jak ognia bo dla mnie niebezpieczne). Plis, nie demonizujcie bluepoczątkujących.
SZOK ;P
wczoraj byłem pierwszy raz w Zieleńcu[...] ...........[...]często spotykane pługi na gsach o głowę od siebie niższych ;P
dziękuję za uwagę ;P HI,
Ja również w Polsce byłem w tym roku pierwszy raz i znów stanę w obronie naszych narciarzy. Po pierwsze nie widziałem pijanych Po opisach z tego forum spodziewałem się, że co druga osoba będzie zalana. Sytuacji niebezpiecznych zawinionych przez innych było właściwie tyle co zwykle. Nikt mi nic nie ukradł. Całe szczęście. Niebezpiecznie jeżdżących właściwie nie widziałem. Mam na myśli potencjalnych morderców nie osoby uczące się jeździć. Natomiast fakt jest niezaprzeczalny, że porównując poziom umiejętności narciarzy Słowacja - Polska to jesteśmy daleko w tyle. Według mnie wynika to z: Ceny szkoleń oraz jakości przygotowania stoków oraz ilości ludzi na stoku. Zagęszczenie narodu na stoku było na tyle duże, że według mnie nie dało się bezpiecznie jechać. Czyli mamy swoisty miks na który składa się: tłok oraz źle przygotowany stok i do tego niezbyt wysokie umiejętności a wtedy o wypadek niestety nietrudno.
Co do sprzętu lansu i innych to wydaje mi się, że zjawisko występuje na całym świecie nie tylko w Polsce.
HI,
Niebezpiecznie jeżdżących właściwie nie widziałem. Mam na myśli potencjalnych morderców nie osoby uczące się jeździć. Natomiast fakt jest niezaprzeczalny, że porównując poziom umiejętności narciarzy Słowacja - Polska to jesteśmy daleko w tyle. Według mnie wynika to z: Ceny szkoleń oraz jakości przygotowania stoków oraz ilości ludzi na stoku. Zagęszczenie narodu na stoku było na tyle duże, że według mnie nie dało się bezpiecznie jechać. Czyli mamy swoisty miks na który składa się: tłok oraz źle przygotowany stok i do tego niezbyt wysokie umiejętności a wtedy o wypadek niestety nietrudno.
Jeździłam na Czantorii i w Wiśle na stoku Klepki (naprzeciwko jest Cienkow). Niestety mimo dobrej temperatury stoki były kiepsko przygotowane. jestem początkująca, Klepki mają łagodne nachylenie i chciałam się pouczyć. Owszem, stok był sztucznie dośnieżony, ale ratraka on nie widział. Na wierzchu zwały "kaszy manny" a pod spodem lód, którego narta nie chciała nijak chwycić. Ludzie tam właśnie wpadali na siebie, głównie dzieciaki, które wystraszone prędkością nie dały rady zahamować. Do tego co drugi jadący na orczyku leżał, bo dojechanie na szczyt (600 m) graniczyło z cudem. Dziwne, ze nart się nie połamało na tych lodowych skarpach i nierównościach. Niby pan z łopata latał i próbował ryc ten lód, ale nic to nie dawało. Przy kolejce do orczyka koszmar dzieci ze szkółek narciarskich, które pchały się strasznie. Ja mojego Smyka wyciągałam za kaptur, bo tez chciał być pierwszy i szybciej (może uda mu się wpoić pewne zasady).
Warunki u nas sa jakie sa, bo ze względów ekonomicznych sporo ludzi, którzy się dopiero ucza wybiera Polskę. Niepotrzebne im nie wiadomo jak strome i trudne stoki, wystarczy z 200 metrów śniegu na łatwej górce. Kiedyś, kiedyś, jak będę bogata, będe lepiej jeździć i synka przekonam, ze jazda pługiem nie jest najfajniejsza, pojadę sobie do Szwajcarii do Gstaad. Takie moje marzenie:)
Przy kolejce do orczyka koszmar dzieci ze szkółek narciarskich, które pchały się strasznie. Ja mojego Smyka wyciągałam za kaptur, bo tez chciał być pierwszy i szybciej (może uda mu się wpoić pewne zasady).
Warunki u nas sa jakie sa, bo ze względów ekonomicznych sporo ludzi, którzy się dopiero ucza wybiera Polskę. Niepotrzebne im nie wiadomo jak strome i trudne stoki, wystarczy z 200 metrów śniegu na łatwej górce. Kiedyś, kiedyś, jak będę bogata, będe lepiej jeździć i synka przekonam, ze jazda pługiem nie jest najfajniejsza, pojadę sobie do Szwajcarii do Gstaad. Takie moje marzenie:)
Ja moje dziecko staram się też przekonać do stania w kolejce nie omijania jej lecz niektórzy niestety dają zły przykład. Niestety. Oj niedługo dwieście metrów to będzie mało :D powodzenia!
4. Kolejne moje spostrzeżenie to to, że największe sieroty na stoku miały na sobie niebieskie/błękitne kurtki. :eek::eek::eek: (Wybaczcie posiadacze niebieskich kurtek ;) )
No ladnie... Moze chlopcy i dziewczeta z GOPRu Ci wybacza, bo jak sieroty, to raczej nie jezdza, a wdzianka w znacznym stopniu maja niebieskie :)
No raczej w Zieleńcu to hasają w czerwonych. :)
No raczej w Zieleńcu to hasają w czerwonych. :)
Powszechnie wiadomo, że czerwone kurtki (auta) są najszybsze :D:D:D
a ja mam czarna :(:(
Ależ dyskusja się ożywiła...
Po wczorajszym wypadzie do Zieleńca kolejne kilka spostrzeżeń (strefa winterpolu):
- przy tamtejszych warunkach śniegowo-stokowych, z którymi UŁAMEK osób dawał sobie radę ("dawać radę" - stylowo, ładnie, technicznie, bez walki o życie) zjechać. Reszta głównie klęła pod nosem, walczyła dzielnie, psioczyła i z rezygnacją patrzyła na wszystko wookół. :( * czy ktoś z Zieleńca może potwiedzić informację, że stoki widziały w sobote z rana RATRAK?????? Bo ciężko mi w to uwierzyć trochę.. :rolleyes:
- Chyba z okazji jakiegoś allegro-tvnoskiego festynu liczba osób "wskazujących" była znacznie wyższa niż zazwyczaj. :mad:
- kolejne spostrzeżenie i prośba - jeśli -drogi narciarzu - wpierniczałeś jakąś kiełbachę nafaszerowaną cebulą i czosnkiem, a do tego zapiłeś ją czymś równie aromatycznym nie zamykaj plexy na wyciągu... :eek:
- Bilans wyjazdowy oceniam średnio - rozwalona lewa kostka oraz siniak na tyłku. Żeby było śmieszniej uszczerbku (kostka) doznałam nie podczas jazdy, a podczas WSPINANIA się z dolnej stacji 4-os kanapy winterpolu po tym, jak panowie z obsługi postanowili dowalić nam zamknięcie wyciągu PRZED NOSEM. W sumie całą drogę śmiałam się, bo nie słuszałam jeszcze tak urozmaiconych epitetów i zestawień przekleństw jak od ludzi brodzących w śniegu wraz ze mną ;)
- Polacy mają się za interesownych. A takich interesownych traktują z należytym dystansem i chyba lekką antypatią i pogardą... Otóż po rozwaleniu kostki, wjechaniu na 6osobówke, zjechaniu kolejnych ileś razy, stwierdziłam, że basta - z taką kostką strach jechać, bo grozi groźniejszym wypadkiem. Zostało mi 30 min na karnecie.Zasłyszałam od stojących obok dwóch parek dość młodych ludzi, że chcieliby jeszcze pośmigać, ale jednej z nich już nie działał karnet. Podeszłam i "Ja mam jeszcze ważny karnet, do 18.35, mogę oddać". Popatrzyli na mnie z lekkim skrzywieniem twarzyczek, po czym pani zapytała z niezbyt fajną miną i tonem głosu (wskazującym, że jestem jakąś cwaniaczką, co frajera szuka) "Za ile..?" Po czym ze śmiechem odrzekłam "Za ile?.. haha, za nic." Miny zmieniły im się diametralnie. Dodałam oddając karnet "Nie wszyscy Polacy są interesowni...." I co? I 180 stopni zmiana min, tonu, głosu, postawy, wszystkiego! Facet rzucił, "łał, dzięki!", babka "Dziękuję Pani bardzo!!" i pognali wesoli do bramek.
*Pytanie - na co mi ten karnet? na co mi zabierać ze sobą te 30 minut co to mi zostało, skoro mogę komuś sprawić radochę? Wszyscy wokół to narciarze, którzy chcą jak najwięcej czasu spędzić na stoku. Niech mają.
- wieczorna jazda wydobyła tych.... hmmmm... lepszych narciarzy.:cool:
- Ostatnie chyba spostrzeżenie - na 7mce winterpoloskiej po tym puszku i dziewiczym rejonie (tak tak - nikt się tam przede mną nie wybrał - czyżby strach przed nieubitą świeżuńką trasą???) na hultajach jeździło się wspaniale!!!! Narty jakby leciały po wacie, cudo. Zostawiłam u Pana od wyciągu kije, i pognałam zawierać z tym puszkiem bliższą znajomość. Nie nazwałambym tego jeszcze funem, ale jakiś zalążek był (czytaj-udało mi się parę razy pojechać tak, że ręka sama dotykała śniegu, i co najważniejsze nie przy bucie, i nie systemem "zbierając grzyby";) ) Cudo. Będę starać się to ćwiczyć przy każdym wyjeździe. Duża frajda.
- Polacy mają się za interesownych. A takich interesownych traktują z należytym dystansem i chyba lekką antypatią i pogardą... Otóż po rozwaleniu kostki, wjechaniu na 6osobówke, zjechaniu kolejnych ileś razy, stwierdziłam, że basta - z taką kostką strach jechać, bo grozi groźniejszym wypadkiem. Zostało mi 30 min na karnecie.Zasłyszałam od stojących obok dwóch parek dość młodych ludzi, że chcieliby jeszcze pośmigać, ale jednej z nich już nie działał karnet. Podeszłam i "Ja mam jeszcze ważny karnet, do 18.35, mogę oddać". Popatrzyli na mnie z lekkim skrzywieniem twarzyczek, po czym pani zapytała z niezbyt fajną miną i tonem głosu (wskazującym, że jestem jakąś cwaniaczką, co frajera szuka) "Za ile..?" Po czym ze śmiechem odrzekłam "Za ile?.. haha, za nic." Miny zmieniły im się diametralnie. Dodałam oddając karnet "Nie wszyscy Polacy są interesowni...." I co? I 180 stopni zmiana min, tonu, głosu, postawy, wszystkiego! Facet rzucił, "łał, dzięki!", babka "Dziękuję Pani bardzo!!" i pognali wesoli do bramek.
*Pytanie - na co mi ten karnet? na co mi zabierać ze sobą te 30 minut co to mi zostało, skoro mogę komuś sprawić radochę? Wszyscy wokół to narciarze, którzy chcą jak najwięcej czasu spędzić na stoku. Niech mają.
Wiele bym dał żeby zobaczyć ich minę po Twojej odpowiedzi "za nic"... Niewątpliwie nadaje sie do reklamy Mastercard'u ;)
Powszechnie wiadomo, że czerwone kurtki (auta) są najszybsze :D:D:D
No Subaru Impreza WRC najwolniejszym autem nie jest i kolorek w rajdach jakiś niebieski się obył. :D
Ależ dyskusja się ożywiła... * czy ktoś z Zieleńca może potwiedzić informację, że stoki widziały w sobote z rana RATRAK?????? Bo ciężko mi w to uwierzyć trochę.. :rolleyes:
No nie wiem jak na Winterpolu, bo mi górka zasłania, ale na strefie A, w Nartoramie, to przynajmniej codziennie jeżdżą.
Pozdrawiam.
Wiele bym dał żeby zobaczyć ich minę po Twojej odpowiedzi "za nic"... Niewątpliwie nadaje sie do reklamy Mastercard'u
Ooooo, żebyś wiedział :) Jak potem sobie kuśtykałam do auta, to chciało mi się jednocześnie śmiać i płakać - śmiać - z tych ich min i "zmian nastroju", a płakać z bólu i myśli, że Polacy tacy właśnie są, jak się oceniają..
No nie wiem jak na Winterpolu, bo mi górka zasłania, ale na strefie A, w Nartoramie, to przynajmniej codziennie jeżdżą.
Pozdrawiam.
No to co z Ciebie za korespondent?! No kolego... z takim podejściem, to Ty Pulitzera nie dostaniesz... ;) Właśnie co jeździłam na strefie A, to zawsze wyratrakowane. Ale na winterpolu tym razem to doznałam lekkiego szoku ilością i grubością dość świeżej pokrywy śnieżnej.
tym razem to doznałam lekkiego szoku ilością i grubością dość świeżej pokrywy śnieżnej.
ale świerzy śnieg ma to do siebie że musi przymarznąć pare dni do podłoża a zaraz po opadach, mimo wcześniejszego ratrakowania, odrywa się od stoku. dzisiaj na Szpindlu było to samo, rano fajnie ale po godzince śnieg zrobił się już luźny i powstawało co raz to więcej muld ;)
ale świerzy śnieg ma to do siebie że musi przymarznąć pare dni do podłoża a zaraz po opadach, mimo wcześniejszego ratrakowania, odrywa się od stoku. dzisiaj na Szpindlu było to samo, rano fajnie ale po godzince śnieg zrobił się już luźny i powstawało co raz to więcej muld ;)
No ale sam słyszysz - strefa A może, winterpol już nie ;)
Mnie tam było fajnie. Mimo, że więcej czasu (ogółem) spędziłam na twardych, zlodowaciałych trasach, to na tej swieżynce było fajnie. Po uprzednim treningu i dostosowaniu się do warunków stokowych na totalnym zacisznym stoczku, nie było już mi nic straszne. Poza jednym kopcem, co to się kopcem nie okazał i wybił mi nartę tak, że prawie czubem w czoło dostałam :) Dobrze, że miałam kask i gogle, a na czubie nie było logo, bo bym została żywą reklamą salomona :) :D Skończyło się na przejechaniu sobie krawędzią po tyłku (nie pytajcie...) muszę zmniejszyć te DINy... :-/
No ale sam słyszysz - strefa A może, winterpol już nie ;)
a mi się pewna historyja z tamtego roku przypomniała z wyprawy na winterpol...
Pojechałem z kuzynem i kumplem na Zieleniec, zdaję się w sobotę. o 9:00 wychodzimy na stok, jak tak patrze pod kolejką na talerzyk kupa świeżego śniegu, bo dzień przed i w nocy ostro padało, myślę sobie może ratrak tu nie zajechał czy coś ale jadę do góry i coś mi nie pasi, nie widzę struksiku tylko warstwę puchu i mówię do towarzyszy że chyba nie ratrakowane było ale oni jakoś nie za bardzo się tym przejeli więc dobra jedziemy na kanape, no i zaczeło się... 30cm puchu na stoku leży a obsługa sobie siedzi w budkach, ale jedziemy, kumpel gleba i to taka ostra ja jakoś się trzymam, kuzyn na desce daje rade, jesteśmy na dole wsiadamy do kanapy i rezygnujemy z jazdy, jazda na parking, sprzedajamy karnety i do domu, na szczęscie blisko mamy.
więc coś z tym winterpolem jest nie tak podczas dużych opadów śniegu a tyle ratraków stoi i się nudzi :/
Skończyło się na przejechaniu sobie krawędzią po tyłku (nie pytajcie...) muszę zmniejszyć te DINy... :-/
spodnie całe?? :D
a mi się pewna historyja z tamtego roku przypomniała z wyprawy na winterpol...
Pojechałem z kuzynem i kumplem na Zieleniec, zdaję się w sobotę. o 9:00 wychodzimy na stok, jak tak patrze pod kolejką na talerzyk kupa świeżego śniegu, bo dzień przed i w nocy ostro padało, myślę sobie może ratrak tu nie zajechał czy coś ale jadę do góry i coś mi nie pasi, nie widzę struksiku tylko warstwę puchu i mówię do towarzyszy że chyba nie ratrakowane było ale oni jakoś nie za bardzo się tym przejeli więc dobra jedziemy na kanape, no i zaczeło się... 30cm puchu na stoku leży a obsługa sobie siedzi w budkach, ale jedziemy, kumpel gleba i to taka ostra ja jakoś się trzymam, kuzyn na desce daje rade, jesteśmy na dole wsiadamy do kanapy i rezygnujemy z jazdy, jazda na parking, sprzedajamy karnety i do domu, na szczęscie blisko mamy.
więc coś z tym winterpolem jest nie tak podczas dużych opadów śniegu a tyle ratraków stoi i się nudzi :/
Eeeee, no to dla mnie by była radocha jakich mało!!! Prosze mi dawać cynk jak są takie warunki ;) Wtedy: a/ mało ludzi decyduje się na jazdę, a nawet jak wjadą, to baaardzo szybko rezygnują z dalszych prób. Cały stok masz dla siebie. b/ moje nartki to kochają. ja też. :cool: c/ super sprawa do nauki jazdy w KAŻDYCH warunkach, nie tylko na przygotowanej, twardej trasie :) *to jak z lodem - możesz zrezygnować, ale możesz stawić mu czoła i dopisać to listy ujarzminych :)
spodnie całe?? :D
Całe całe :) Ino siniak został...
więc coś z tym winterpolem jest nie tak podczas dużych opadów śniegu a tyle ratraków stoi i się nudzi :/
Nie dogodzisz im - jak za mało śniegu to naśnieżać im się za bardzo nie chcę (w sylwestra na pytanie wueresa: "na długo włącza pan armatkę?, dużo wam się uda usypać przed nocną jazdą?" koleś majstrujący przy armatce odburknął: "nie opłaca się, nasypiemy może z jedną, dwie łopaty śniegu" AUTENTYK!!!). Mimo braku naśnieżania dwa albo trzy ratraki urządzały sobie za to balet po kamolcach (nie ma jak akcja pozorowana :D). Natomiast jak śnieg i to w dużej ilości dostają z nieba za free to najwidoczniej ratraki ich w rączki parzą... I tak źle i tak nie dobrze... Chyba że się mylę i faktycznie świeża pokrywa musi "odleżeć" swoje przed ratrakowaniem... Ale w takim wypadku jakimi zasadami kierują się fachowcy ze strefy A?
Eeeee, no to dla mnie by była radocha jakich mało!!! Prosze mi dawać cynk jak są takie warunki ;) Wtedy: a/ mało ludzi decyduje się na jazdę, a nawet jak wjadą, to baaardzo szybko rezygnują z dalszych prób. Cały stok masz dla siebie. b/ moje nartki to kochają. ja też. :cool: c/ super sprawa do nauki jazdy w KAŻDYCH warunkach, nie tylko na przygotowanej, twardej trasie :) *to jak z lodem - możesz zrezygnować, ale możesz stawić mu czoła i dopisać to listy ujarzminych :)
Całe całe :) Ino siniak został... rok temu to ja nie śmigałem tak jak teraz i miałem inne narty więc jakoś nie byłem chętny na takie eksperymenty ale jak będę wiedzieć że takie warunki panują to dam znać :D
oj siniak, nie fajna sprawa ale jakoś to przezyjesz :D
Nie dogodzisz im - jak za mało śniegu to naśnieżać im się za bardzo nie chcę (w sylwestra na pytanie wueresa: "na długo włącza pan armatkę?, dużo wam się uda usypać przed nocną jazdą?" koleś majstrujący przy armatce odburknął: "nie opłaca się, nasypiemy może z jedną, dwie łopaty śniegu" AUTENTYK!!!). Mimo braku naśnieżania dwa albo trzy ratraki urządzały sobie za to balet po kamolcach (nie ma jak akcja pozorowana ). Natomiast jak śnieg i to w dużej ilości dostają z nieba za free to najwidoczniej ratraki ich w rączki parzą... I tak źle i tak nie dobrze... Chyba że się mylę i faktycznie świeża pokrywa musi "odleżeć" swoje przed ratrakowaniem... Ale w takim wypadku jakimi zasadami kierują się fachowcy ze strefy A? cała prawda o winterpolu dlatego śmigam tam rzadko mimo tego ze mam tam tylko 40km...
p.s wczoraj znajomy był na zieleńcu i mówił że warunki były fajne, ludzi po 6osobowa kanapą full ale na mostku do 11 zero kolejek a potem się zaczeło...
jesteśmy na dole wsiadamy do kanapy i rezygnujemy z jazdy, jazda na parking, sprzedajamy karnety i do domu, na szczęscie blisko mamy.
uwazaj bo sie bogowie zimy na ciebie obraza za taka postawe................
jesteśmy na dole wsiadamy do kanapy i rezygnujemy z jazdy, jazda na parking, sprzedajamy karnety i do domu, na szczęscie blisko mamy.
uwazaj bo sie bogowie zimy na ciebie obraza za taka postawe................
sam nie jechałem, a prawka to ja nie mam, dostosować się musiałem bo tak na upartego to bym pośmigał ;) ale to było rok temu
Całe całe :) Ino siniak został...
No to musisz naostrzyć krawędzie. :D:D:D
No to musisz naostrzyć krawędzie. :D:D:D
Ratując swój tyłek (w jak najbardziej dosłownym znaczeniu :D) jechałam kawałek siedząc na tych krawędziach, więc chyba to uratowało mnie i moje odzienie przed dodatkowym wywietrznikiem ;)
Lepszy był motyw, jak tak mi narta wyskoczyła na jakimś kamolu, że mało sobie czubem nosa nie złamałam :D
Obserwacje nie z Zieleńca i próba niereprezentatywna,ale...
Polacy bardzo dbają o swój sprzęt narciarski.
Miałam dziś okazję przez dość długi czas obserwować 2 Panów jeżdżących na topowych slalomkach. Wykazywali się ponadprzeciętną dbałością o stan swoich krawędzi - wcale ich nie używali podczas jazdy.
Polacy nie za bardzo dbają o przestrzeganie zasad savior vivre'u na stoku.
Na sam koniec jazdy jeden z nich z dużym impetem wjechał mi w plecy, kiedy już niemal zatrzymałam się na końcu kolejki do wyciągu - także teren był już płaski. Rzucił w powietrze: sorry i tyle go widziałam.
Obserwacje nie z Zieleńca i próba niereprezentatywna,ale...
Polacy bardzo dbają o swój sprzęt narciarski.
Miałam dziś okazję przez dość długi czas obserwować 2 Panów jeżdżących na topowych slalomkach. Wykazywali się ponadprzeciętną dbałością o stan swoich krawędzi - wcale ich nie używali podczas jazdy.
Polacy nie za bardzo dbają o przestrzeganie zasad savior vivre'u na stoku.
Na sam koniec jazdy jeden z nich z dużym impetem wjechał mi w plecy, kiedy już niemal zatrzymałam się na końcu kolejki do wyciągu - także teren był już płaski. Rzucił w powietrze: sorry i tyle go widziałam.
To i tak trafiłaś na baaaardzo kulturalnego człowieka, gdyż potraktował Cię jednak jak kogoś/coś co warto przeprosić, a nie jak krzak, słupek, siatkę, znak i inne takie, co to mogłyby nie istnieć. Nie ma co się oszukiwać, ludzie na stokach nawet wpadając na kogoś z impetem udają, że nic się nie stało, a juz na pewno nic takiego, za co można przepraszać.
Aniu, i nie bądź złośliwa wobec tych panów. Oni po prostu chcą się cieszyć swoim sprzętem długie lata bez ostrzenia krawędzi :)
Obserwacje nie z Zieleńca i próba niereprezentatywna,ale...
Polacy bardzo dbają o swój sprzęt narciarski.
Miałam dziś okazję przez dość długi czas obserwować 2 Panów jeżdżących na topowych slalomkach. Wykazywali się ponadprzeciętną dbałością o stan swoich krawędzi - wcale ich nie używali podczas jazdy.
Polacy nie za bardzo dbają o przestrzeganie zasad savior vivre'u na stoku.
Na sam koniec jazdy jeden z nich z dużym impetem wjechał mi w plecy, kiedy już niemal zatrzymałam się na końcu kolejki do wyciągu - także teren był już płaski. Rzucił w powietrze: sorry i tyle go widziałam.
..o ! popatrz jaki "wychowany" ! hm.. nawet jezyk obcy znal..ho ho..
- Ostatnie chyba spostrzeżenie - na 7mce winterpoloskiej po tym puszku i dziewiczym rejonie (tak tak - nikt się tam przede mną nie wybrał - czyżby strach przed nieubitą świeżuńką trasą???) na hultajach jeździło się wspaniale!!!! Narty jakby leciały po wacie, cudo. Zostawiłam u Pana od wyciągu kije, i pognałam zawierać z tym puszkiem bliższą znajomość. Nie nazwałambym tego jeszcze funem, ale jakiś zalążek był (czytaj-udało mi się parę razy pojechać tak, że ręka sama dotykała śniegu, i co najważniejsze nie przy bucie, i nie systemem "zbierając grzyby";) ) Cudo. Będę starać się to ćwiczyć przy każdym wyjeździe. Duża frajda.
Heski i tak trzymaj, a frjada z jazdy zaciera mniej ciekawe wpomnienia. Ćwicz i zdaj relacje jak Ci idzie. Pozdr
Heski i tak trzymaj, a frjada z jazdy zaciera mniej ciekawe wpomnienia. Ćwicz i zdaj relacje jak Ci idzie. Pozdr
Właśnie wtedy dostrzegłam pewną różnicę między mną a resztą społeczeństwa i braci narciarskiej występującej w Zieleńcu - ja z każdych warunków chcę wyłuskać to co najlepsze, i nie ma dla mnie znaczenia, czy lód, czy sztruks, czy puch - będę tak czy siak ćwiczyć, dostosowywać technikę to warunków i BAWIĆ się na całego :) Wszak różnorodność zabija nudę! :)
Będę zdawać relacje z postępów, może uda mi się w końcu trafić na NIE-MGŁĘ, i zrobić jakiś filmik ;)
Obserwacje nie z Zieleńca i próba niereprezentatywna,ale...
Polacy bardzo dbają o swój sprzęt narciarski.
Miałam dziś okazję przez dość długi czas obserwować 2 Panów jeżdżących na topowych slalomkach. Wykazywali się ponadprzeciętną dbałością o stan swoich krawędzi - wcale ich nie używali podczas jazdy.
Polacy nie za bardzo dbają o przestrzeganie zasad savior vivre'u na stoku.
Na sam koniec jazdy jeden z nich z dużym impetem wjechał mi w plecy, kiedy już niemal zatrzymałam się na końcu kolejki do wyciągu - także teren był już płaski. Rzucił w powietrze: sorry i tyle go widziałam.
a ja ostatnio widziałem na stoku w pewnym ośrodku na literę;Z;który jak wynika z wcześniejszych postów jest chyba ( jak wynika z wcześniejszych postów)siedzibą zwolenniczek oglądania tylko i wyłacznie własnego odbicia nie tylko w lusterku ale i na stoku,jak dwie niewiasty ,przepięknej urody,stojąc na nartach obok stoku,wlewały w siebie niemałe ilości alkocholu,prowadziły dyskusję przy pomocy słów których powtórzyć nie potrafiłby chyba nawet najbardziej pijany facet w okolicy.pozdrawiam.
dwie niewiasty ,przepięknej urody,stojąc na nartach obok stoku,wlewały w siebie niemałe ilości alkocholu,
No ale jak mawiają górale kobieta pijana d... sprzedana. :D Ja to chociaż bym się przy nich pokręcił, a nie tylko wychwalał ich urodę. :D No chyba, że były innej orientacji. :D A poza tym przez ch to był chyba bezalkoholowy napój. :) Pozdrawiam.
No ale jak mawiają górale kobieta pijana d... sprzedana. :D Ja to chociaż bym się przy nich pokręcił, a nie tylko wychwalał ich urodę. :D No chyba, że były innej orientacji. :D
No właśnie, można by się zakręcić. Ale czy te siarczyste teksty i zionąca paszcza nie ochłodziłyby najgorętszego zapału jakiegokolwiek delikwenta? ;)
A tak w ogóle, to nie przyszłoby mi do głowy łączyć narty i piwo, chyba, że grzane i dopiero PO nartach. Przecież to aż strach jeździć potem jak takie lalunie wrócą na stoki :eek: chociaż w sumie lepsza lalunia wpadająca na ciebie, niż jakiś ogromny knur zapity... ;) ciekawe, czy będzie zakaz picia na stokach, bo ostatnio jakąś sondę wypełniałam, i mi się właśnie przypomniała taka idea...
A poza tym przez ch to był chyba bezalkoholowy napój. :) Pozdrawiam.
Hehehe :D Czepialski Ty...
ciekawe, czy będzie zakaz picia na stokach, bo ostatnio jakąś sondę wypełniałam, i mi się właśnie przypomniała taka idea...
Prędzej wydzielą część stoku dla niepijących. :D Tak jak to jest z salami dla palących w większych barach. :) To jest biznes i tyle. No i kto to by egzekwował? Byli by równi i równiejsi. A tych równiejszych, którzy by taką ustawę uchwalili, chroniłby immunitet poselski. :) A poza tym to musi przede wszystkim zaistnieć w umysłach ludzi. No ja nie jestem za prohibicją na stoku. Ale przy okazjach takich jak sylwester to staram się jeździć tam gdzie nikogo nie spotkam (nieoświetlona, górna część Dwójki jest świetna na takie imprezy :D), a gdy widzę ludzi to zwalniam troszeczkę i mam na nich większą uwagę niż jakbym jechał na trzeźwo.
No właśnie, można by się zakręcić. Ale czy te siarczyste teksty i zionąca paszcza nie ochłodziłyby najgorętszego zapału jakiegokolwiek delikwenta? ;)
No są Ti-Taki i Mentosy. :D Gorzej bym zniósł te siarczyste teksty. Jakoś do kobiet to nie pasuje, no ale jest równouprawnienie. :) No poza tym... A już nie będę wysnuwał wątków seksualnych bo żonaty jestem. :( Więc mi to tylko pomarzyć. :D
Pozdrawiam.
Prędzej wydzielą część stoku dla niepijących. :D Tak jak to jest z salami dla palących w większych barach. :) To jest biznes i tyle. No i kto to by egzekwował? Byli by równi i równiejsi. A tych równiejszych, którzy by taką ustawę uchwalili, chroniłby immunitet poselski. :) A poza tym to musi przede wszystkim zaistnieć w umysłach ludzi. No ja nie jestem za prohibicją na stoku. Ale przy okazjach takich jak sylwester to staram się jeździć tam gdzie nikogo nie spotkam (nieoświetlona, górna część Dwójki jest świetna na takie imprezy :D), a gdy widzę ludzi to zwalniam troszeczkę i mam na nich większą uwagę niż jakbym jechał na trzeźwo.
No są Ti-Taki i Mentosy. :D Gorzej bym zniósł te siarczyste teksty. Jakoś do kobiet to nie pasuje, no ale jest równouprawnienie. :) No poza tym... A już nie będę wysnuwał wątków seksualnych bo żonaty jestem. :( Więc mi to tylko pomarzyć. :D
Pozdrawiam.
Boże... to już chyba tylko ja jedna na tym forum jestem "nieżonata" :D:D haha. jurasek, ale trzeba mieć jakieś marzenia... :D:rolleyes:
Boże... to już chyba tylko ja jedna na tym forum jestem "nieżonata" :D:D haha. jurasek, ale trzeba mieć jakieś marzenia... :D:rolleyes: ja też jestem "nieżonaty" :D i do tego nie uwikłany w żadne związki :P
jakaś plaga pijaków na Zieleńcu ostatnio, byłem ostatnio koniecem stycznia chyba ale jakoś tego nie zauważyłem z tym że znajomi mi mówią że jak się zamknie kanape to smród okropny, na forum też pełno o tym inforamcji, co to się porobiło?:confused:
jakaś plaga pijaków na Zieleńcu ostatnio,
co to się porobiło?:confused:
Jak to co? Kobiety porobiły prawo jazdy, a mężczyźni się bawią. :D No jak mają z kochanymi żonami spędzać czas na stoku to wolą w barze z kolegami. :) Przecież cały czas z jedną kobietą... :) Tego na trzeźwo nie można pojąć. :D
Później, gdy już się napiją to i żona piękniejsza, i wszystkie na stoku piękne. :D (ilość pięknych kobiet jest w tym przypadku wprost proporcjonalna do ilości wypitego alkoholu)
A tak poważnie to niektórzy nie maja głowy ani do alkoholu, ani do nart. :)
Pozdrawiam.
Hej ! Zamierzam wybrać się jutro po raz pierwszy do Zieleńca. Jakoś wcześniej nie zapuszczałem się w tamte rejony, jako że bliżej mi np. do Beskidów, a słyszałem, że warto :)
Prosiłbym o kilka informacji / porad, mianowicie:
1. Jeżeli już Zieleniec, to czy Strefa Winterpol, czy tzw.Strefa A ? 2. Czy rzeczywiście jest obowiązkowy dojazd do Zieleńca z łańcuchami na kołach ? Czytałem, że jest tam znak nakazu i policja kroi :confused: 3. Może ktoś był na dniach - jakie waruki śniegowe i jak przygotowane są trasy ?
Z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam wszystkich Fanatyków Białego Szaleństwa ;)
1. Tu zleży od upodobań Winterpool - dużo ludzi, centrum Zieleńca, podgrzewana kanapa, możliwość przejazdu mostkiem przez drogę, szerokie stoki, itp. Strefa A - mniej ludzi, obrzeża Zieleńca, tylko jedna kanapa Pana Grygla (nie podgrzewana) granicząca ze stokami Winterpolu, kilka stoków dla naprawdę początkujących (i tu chyba największe obłożenie) i moim zdaniem najciekawszy stok w Zieleńcu "Dwójka" Nartoramy. 2. Znak niby stoi, ale na łańcuchach mało kto jeździ. Akcja to była ze trzy lata temu. Stała policja z gościem, który łańcuchy sprzedawał. :D Teraz nie zwracają na to uwagi. No chyba, że zablokujesz drogę i nie będziesz wiedział jak odblokować ruch. :) Generalnie droga bardzo zadbana. 3. Trasy jak trasy, najlepiej rano, bo później ludzie potrafią zedrzeć naprawdę wszystko zedrzeć. :) Śniegu poza trasami do metra.
Pozdrawiam.
serdeczne dzięki jurasek15 za info :) jutro od godz.9 zabieram się za testowanie Zieleńca:D
Zieleniec:
Pierwsza sprawa: Wczoraj była masakrycznie duża ilość snowboardzistów. Był ich ogrom. Jeszcze tylu nie widziałam. A że byli raczej mało zaawansowani generowali bardzo wiele zagrożeń. Nie panują nad deskami, nie potrafią hamować, ale rozwijają prędkości zagrażające innym.
Dwóch mnie przewróciło na stoku, trzeci zatrzymał się na mnie pod wyciągiem. Z tej 3 dwoje przeprosiło jedna zapytała czy wszystko ok. Nie wspomnę o tych, to to tak blisko mnie śmignęli, że aż mnie podmuch zbił z toru jazdy.
Kolejna osoba (już na nartach) wpadła na mnie w postaci tumanów śniegu z wystającymi rękoma i kijami. Kijem dostałam w głowę z porządną siłą. Dobrze, że miałam kask. Pewnie by mi rozwalił głowę. Mimo kasku jednak osunięty kijek uderzył mnie w żuchwę. Cudem nie upadłam. Zdążyłam odbić jakimś cudem. Szybkie hamowanie i dojście do siebie po uderzeniu. Koleś nawet nie przeprosił.
Wczoraj było niebezpiecznie. Roglądać się można, ale popatrzę w prawo, a nagle z lewej we mnie wjeżdża jakiś apacz na desce.
Ponadto generują nowe zagrożenia, kiedy już po upadku/odpoczynku na środku stoku, zrywają się na równe nogi i ruszają po skosie. Ale o rozglądaniu się przed startem to jakoś chyba nie słyszeli. A może myślą, że dekalog fisu ich nie obowiązuje...?
Druga sprawa-ilość szczeniaków wbijających się w kolejkę przeszła wszelkie granice. Miałam kilka razy przyjemność zaprowadzić porządek, kiedy to rodzice udawali, że nie widzą, co robią ich "pociechy". Albo zupełnie nieskutecznie je próbowali naprostować słowami "Alanku, mamusia prosiła, stawiaj nóżki bliżej siebie.." albo "Alanku, pamiętaj, że jak postawisz tak nóżki, to będziesz zjeżdżał"... Ale nie widziała, że szczeniak notorycznie stawał mi równiutko narta na narcie, aż do tyłów wiązań!! Aż w końcu sie odwróciłam i dostało się i bachorowi i pseudo mamusi. Mamusia ani pisnęła. Dzieciak stanął metr dalej. Za każdym razem jak zwracam uwagę dzieciakowi, rodzic, który jeszcze przed chwilą z nim z zapałem konwersował zaczyna udawać, że to w ogóle nie jego dzieciak, i ogląda sobie z zaciekawieniem krajobraz albo mechanizm wyciągu. Bezstresowe wychowanie?
Trzecia sprawa. Kiedyś mnie zastanawiało, czy Polacy są tak durni, że w konkursach audiotele są pytania w rodzaju "Jak ma na imię Adam Mickiewicz: a/ adam b/juliusz c/mikołaj". W celu rozgryzienia sprawy przeprowadziłam badania. Grupa (niereprezentatywna): Polacy i Polaczki Miejsce badań: Wyciągi winterpolu Przedmiot badań: Elokwencja Polaków. Teza/pytanie: Czy Polacy bywają aż tak głupi? Metoda badań: podsłuchiwanie interpretacji znaków przy wyciągach Odpowiedź: są :) Wniosek: Dobrze, że do pytania o imię Mickiewicza dołączono podpowiedzi.
Sobota 21.02.2009. To był dzień... eehhh..
Takich urozmaiceń jeszcze nie miałam :) Ale równowaga musi być. 10 dni jazdy bez zderzeń i najmniejszego zła czyhającego na moje zdrowie i życie, no i ten jeden dzień, kiedy czuję się jak zwierzyna łowna :D
Mam nadzieję, że równowaga zachowana i przy kolejnym wypadzie to ja będę "łowić"... kolejne cudowne doznania :)
Ja zauważyłam inną prawidłowość. Ludzie z 1 deską są "cieplejsi"...oni w krótkim rękawku SIEDZĄ (!!!) na stoku (zazwyczaj na srodku, grupami i jest to ich najczęściej przejawiana aktywność), ja i inni dwunożni śmigam w te i wewte (korekto ratuj!) i mamy polary i kurtki szczelnie zapięte :D
Tłumacze to sobie tak, że przy zjezdzie "pęd" powietrza chłodzi :-P
Zieleniec:
Pierwsza sprawa: Wczoraj była masakrycznie duża ilość snowboardzistów. Był ich ogrom. Jeszcze tylu nie widziałam. A że byli raczej mało zaawansowani generowali bardzo wiele zagrożeń. Nie panują nad deskami, nie potrafią hamować, ale rozwijają prędkości zagrażające innym.
Dwóch mnie przewróciło na stoku, trzeci zatrzymał się na mnie pod wyciągiem. Z tej 3 dwoje przeprosiło jedna zapytała czy wszystko ok. Nie wspomnę o tych, to to tak blisko mnie śmignęli, że aż mnie podmuch zbił z toru jazdy.
Kolejna osoba (już na nartach) wpadła na mnie w postaci tumanów śniegu z wystającymi rękoma i kijami. Kijem dostałam w głowę z porządną siłą. Dobrze, że miałam kask. Pewnie by mi rozwalił głowę. Mimo kasku jednak osunięty kijek uderzył mnie w żuchwę. Cudem nie upadłam. Zdążyłam odbić jakimś cudem. Szybkie hamowanie i dojście do siebie po uderzeniu. Koleś nawet nie przeprosił.
Wczoraj było niebezpiecznie. Roglądać się można, ale popatrzę w prawo, a nagle z lewej we mnie wjeżdża jakiś apacz na desce.
Ponadto generują nowe zagrożenia, kiedy już po upadku/odpoczynku na środku stoku, zrywają się na równe nogi i ruszają po skosie. Ale o rozglądaniu się przed startem to jakoś chyba nie słyszeli. A może myślą, że dekalog fisu ich nie obowiązuje...?
Druga sprawa-ilość szczeniaków wbijających się w kolejkę przeszła wszelkie granice. Miałam kilka razy przyjemność zaprowadzić porządek, kiedy to rodzice udawali, że nie widzą, co robią ich "pociechy". Albo zupełnie nieskutecznie je próbowali naprostować słowami "Alanku, mamusia prosiła, stawiaj nóżki bliżej siebie.." albo "Alanku, pamiętaj, że jak postawisz tak nóżki, to będziesz zjeżdżał"... Ale nie widziała, że szczeniak notorycznie stawał mi równiutko narta na narcie, aż do tyłów wiązań!! Aż w końcu sie odwróciłam i dostało się i bachorowi i pseudo mamusi. Mamusia ani pisnęła. Dzieciak stanął metr dalej. Za każdym razem jak zwracam uwagę dzieciakowi, rodzic, który jeszcze przed chwilą z nim z zapałem konwersował zaczyna udawać, że to w ogóle nie jego dzieciak, i ogląda sobie z zaciekawieniem krajobraz albo mechanizm wyciągu. Bezstresowe wychowanie?
Trzecia sprawa. Kiedyś mnie zastanawiało, czy Polacy są tak durni, że w konkursach audiotele są pytania w rodzaju "Jak ma na imię Adam Mickiewicz: a/ adam b/juliusz c/mikołaj". W celu rozgryzienia sprawy przeprowadziłam badania. Grupa (niereprezentatywna): Polacy i Polaczki Miejsce badań: Wyciągi winterpolu Przedmiot badań: Elokwencja Polaków. Teza/pytanie: Czy Polacy bywają aż tak głupi? Metoda badań: podsłuchiwanie interpretacji znaków przy wyciągach Odpowiedź: są :) Wniosek: Dobrze, że do pytania o imię Mickiewicza dołączono podpowiedzi.
Sobota 21.02.2009. To był dzień... eehhh..
Takich urozmaiceń jeszcze nie miałam :) Ale równowaga musi być. 10 dni jazdy bez zderzeń i najmniejszego zła czyhającego na moje zdrowie i życie, no i ten jeden dzień, kiedy czuję się jak zwierzyna łowna :D
Mam nadzieję, że równowaga zachowana i przy kolejnym wypadzie to ja będę "łowić"... kolejne cudowne doznania :)
uwielbiam Cie za tego posta...zwyczajnie uwielbienie Ci , cześć i hwała...
Powaga 100% prawdy o parapeciarzach i bezstresowych..rodzicach. Ja mam sposób....i polecam. Oto on...wpychającego sie dzieciaka...na ciche polecenie mamusi"pchaj się do przodu"...pchnij bahora a mamusi powiedz że Ciebie tak samo wychowywała wstrętna niania ... Skutkuje! Pani pójdzie z dziecięciem jak najdalej od ciebie a i na stoku też bedzie sie trzymac przeciwnej strony :) W kolejce ubaw po pachy wiec z korzyścia dla wszystkich....śmiech to zdrowie a dla zdrowia jezdzi się na nartach :)
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.pleuro2008.keep.pl
|
|
|
|